Stefania Jagielnicka – Kamieniecka autorka wielu powieści tym razem proponuje nam książkę „Między snem a jawą”. Jest to historia młodej kobiety, od dzieciństwa do dojrzałej dorosłości. Bohaterka, Ewa Bogucka, migawkowo wspomina czasy dziecięce, rodziców, szkołę, a następnie dość szybko przechodzi do okresu wczesnej dorosłości, gdzie uwagę kieruje na związki z mężczyznami oraz początkowe doświadczenia w pracy zawodowej.
Bohaterka wypalona mało atrakcyjnymi i ambitnymi zawodowymi obowiązkami zostaje dziennikarką i niemal równolegle zaczyna angażować się w działalność „Solidarności” na Śląsku. Będąc działaczką nurtu opozycyjnego komunistycznej władzy jest prześladowana a następnie uwięziona. Ewa wyjeżdża z Polski po tym jak jej bliskim przypadkowo zdarzają się „wypadki”. Książka przedstawia nie tylko tragiczny obraz tamtych czasów, ale też stronę psychologiczną – relacji międzyludzkich, ale też przyjaźni i braku zaufania względem przyjaciół. Szczególne znaczenie ma fakt, iż losy bohaterki Ewy Boguckiej to w rzeczywistości wspomnienia autentycznej, w ówczesnym czasie znanej na Śląsku i nie tylko działaczki „Solidarności” , pod którą kryje się sama autorka Stefania Jagielnicka – Kamieniecka.
Informacje dodatkowe o Między snem a jawą:
Wydawnictwo: Wydawnictwo Psychoskok
Data wydania: 2015-04-15
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
978-83-7900-350-1
Liczba stron: 272
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Przeczytane:2016-04-01, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,
„Nigdy nie przypuszczałam, że świat może być tak kolorowy. Nigdy też nie zdawałam sobie sprawy, że w Polsce jest tak szaro.”. str. 103
Główną bohaterką powieści Między snem a jawą jest Ewa Bogucka bardzo inteligentna dziennikarka, która przed niektórymi podświadomie udaje naiwną, głupią i gadatliwą, wszystko po to, żeby nikt z bezpieki nie wziął jej osoby pod uwagę jako ewentualnej donosicielki. Obraca się wśród inteligentnych ludzi i ma wysoki status społeczny. Wszystko zmienia się w dniu, kiedy pod wpływem emocji wstępuje do „Solidarności”. Niestety Ewa nie urodziła się pod „szczęśliwą gwiazdą”, ponieważ od dziecka boryka się z nieustannym pechem, jak kto woli niefortunnymi zrządzeniami losu. Towarzyszą jej sny o szlachetnie urodzonym ojcu oraz głosy „starszej pani”, które mają znaczący wpływ na zakończenie książki. Mimo wszystkich przeciwności losu Ewa najbardziej na świecie chce mieć dziecko, kochać i być kochaną.
„To właśnie Ola zauważyła, że śmieję się wyłącznie ustami, że moje oczy wyrażają smutek i ból, nawet wtedy, gdy jestem rozbawiona. (…) Kiedyś spojrzałam z bliska w lustro, by sprawdzić, co też takiego zauważyła ona w moich oczach. Spostrzegłam na skraju tęczówki lewego oka kilka czarnych punkcików. Przypomniałam sobie, że ktoś mi kiedyś powiedział, iż zwiastują one tragiczne przejścia.”. str. 100
Między snem a jawą to moje pierwsze spotkanie z prozą autorki. Przyznam, że książka jest interesująca, ale do łatwych nie należy. Na pochwałę zasługuje kreacja bohaterów, a w szczególności Ewy, która jest ambitna, piękna, ale również silna. W początkowych rozdziałach poznajemy ją, jako lekkoducha, nie wiedziała do końca, co chce robić, lubiła również nawiązywać przelotne romanse, przez co kilkakrotnie miała kłopoty. W dalszej części książki staje się silną kobietą, a przede wszystkim kochająca matką, ale również nękaną i poniżaną żoną, którą mąż notorycznie zdradza. Na pochwałę zasługuje również bogaty i barwny język, którym posłużyła się autorka, natomiast fabuła jest bardzo ciekawie zarysowana.
„Kłamiesz, ty dziwko! – wrzasnął i wymierzył mi policzek.”. str. 109
„Rozczarowanie do człowieka to prawdziwa klęska… Czy faktycznie lepsza jest najgorsza prawda od najpiękniejszego kłamstwa? Czyż nie lepiej jest okłamywać samą siebie?”. str. 235
Przyznam, że nie pamiętam czasów PRL-u jedynie z opowiadań rodziców czy dziadków. Dzięki tej lekturze autorka jeszcze bardziej przybliżyła, jakimi prawami rządziła się Polska za czasów Jaruzelskiego. Gdzie inwigilacja, cenzura, szantaż i pałowanie ludzi przez milicję było na porządku dziennym, gdzie liczyły się jedynie „kontakty” i donosicielstwo, gdzie do więzienia trafiało się w zasadzie za nic. Smutne, aczkolwiek to stanowi naszą historię, bo właśnie tak było.
„Przekonana byłam, że teraz wywiozą nas do lasu i rozstrzelają. (…) budziłam się powoli z odrętwienia. Czucie wracało, wraz z bólem w krzyżach i szczękaniem zębami, a z nim… nadzieja na dalsze życie, przemieszana z lękiem przed czarno widzianą przyszłością.”. str. 199
Kończąc: Książkę czyta się dobrze, fabuła jest ciekawie skonstruowana, a przede wszystkim całość jest spójna. Zakończenie jest całkowicie zaskakujące, ponieważ dopiero w ostatnim akapicie czytelnik ma wyjaśniony sens tytułu książki. Autorka przenosi nas w świat PRL-owskiej Polski, początku Solidarności i ogłoszenia stanu wojennego oraz walki głównej bohaterki z bezpieką. Ta lektura zdecydowanie zasługuje na uwagę. Polecam.
„Zrozumiałam, że nie sposób przejść przez życie bez cierpienia, lecz im jest intensywniejsze, tym bardziej umożliwia dotarcie do szczęścia, trwającego w duszy niezmiennie, niezależnie od przygniatających nas nieszczęść.”. str. 247