Ucieczka z Łodzi miała stanowić dla Matyldy i Wojtka przepustkę do nowego życia. Tymczasem nic nie układa się po myśli Daszkowskich i w nowym miejscu napotykają na liczne przeszkody. Brak zatrudnienia, niezrozumiała polityka władz i wrogość Klinsmanów powodują, że Matylda wątpi w słuszność podjętej decyzji. Upór Wojtka sprawia, że Matylda krok po kroku pokonuje kolejne przeszkody i uczy się żyć w Berlinie. Wreszcie obydwoje znajdują zatrudnienie i starają się uporządkować swoje sprawy. Wtedy też pojawiają się porywy serca i nadzieja na prawdziwy związek. Los jednak bywa przewrotny i lubi zaskakiwać w najmniej odpowiednich momentach...
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Data wydania: 2024-10-09
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 368
Matylda dla rodziny jest w stanie zrobić wiele, dlatego, kiedy Wojtek musi uciekać, nie wacha się i wyjeżdża z nim. Tak trafiają do Niemiec. Oboje zaczynają życie w nowym miejscu, licząc, że wszystko się ułoży, tym bardziej że przecież Matylda ma tam mieszkanie odziedziczone po pani Elke. Niestety nic nie okazuje się ani łatwe, ani przyjemne, a Rzesza nie przyjmuje ich z otwartymi ramionami. Mają problem z pracą, o mieszkanie muszą walczyć i to nie jedyne przeciwności, z jakimi będą musieli sobie poradzić. Jednak oboje są uparci i nie zamierzają się poddać. Pomalutku idą do przodu, a w życiu Matyldy pojawia się pewien mężczyzna. Jaki? Czy niespodziewana miłość przyniesie jej szczęście? Czy odnajdą się w Niemczech? Jak potoczą się losy Wojtka? Czy oboje odnajdą w końcu szczęście?
Zarówno pierwszy, jak i drugi tom bardzo mi się podobał i miałam niemałe oczekiwania, sięgając po trzeci. Nie zawiodłam się ani trochę. Książka okazała się tak samo pełna emocji, że aż ciężko mi to ująć w słowach. Wszystkie zdarzenia przeżywałam z bohaterami, nie jednokrotnie mając świeczki w oczach, a zdarzyły się również momenty, w których nie powstrzymałam łez. To historia o młodej kobiecie, której życie nie było usłane różami, a mimo wszystko walczyła o lepsze życie. Śledzimy jej losy, dowiadujemy się jakie zmiany zachodziły w jej życiu i jak na nią wpływały. Towarzyszymy jej w chwilach smutku i radości, walki o lepsze jutro i to nie tylko dla siebie.
Główną bohaterką nadal jest Matylda, chociaż tu wysuwają się na pierwszy plan też inne postacie. Polubiłam ją już w poprzednim tomie i nie zmieniłam o niej zdania ani trochę. Nadal uważam, że jest osobą pełną miłości, dobrą, pracowitą, uczynną, mądrą, odpowiedzialną. Pozostali bohaterowie również skradli moje serce.
„Matylda. Droga ku miłości” to książka, która mnie zdecydowanie się podobała tak jak poprzednie tomy z serii. Z przyjemnością polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
Nadszedł czas, by zakończyć trylogię o losach Matyldy Daszkowskiej.
Szkoda mi się rozstawać z bohaterami, polubiłam Matyldę i przyznam, że zakończenie trylogii pozostawia mimo wszystko otwartą furtkę do napisania kolejnych jej losów, bo mimo wszystko mamy jeszcze o czym czytać ale być może autorka świadomie zostawiła nas w tej niewiedzy, by każdy dopisał sobie szczęśliwe bądź nie, zakończenie historii.
Daszkowskiej los nie oszczędza, musi wywalczyć sobie mieszkanie, które pozostawiła jej w spadku pani Elke, do tego z bratem mają problem z podjęciem pracy gdyż w Rzeszy niechętnie się zatrudnia obcokrajowców.
Załamana kobieta traci nadzieję na jakąkolwiek przyszłość, nawet gdy Wojtek ma już zatrudnienie a mieszkanie należy do nich.
Do tego zakochując się w Niemcu, nie spodziewała się, że tak to miało się skończyć.
Była pionkiem w grze a okazała się miłością życia przystojnego architekta.
Jednak czy los pozwoli im na happy end?
Czy uda się stworzyć szczęśliwą rodzinę?
Ta historia pełna jest cierpienia, bólu ale także miłości i przyjaźni, wytrwałości oraz odrobiny szczęścia.
Słodko gorzka, zdecydowanie wzruszy nie raz a Matylda przeżyje najgorsze a zarazem najszczęśliwsze chwile swego życia.
Tracąc jedną miłość zyska dwie inne ale najpierw swoje będzie musiała przejść.
Na szczęście nie zostanie z tym sama, cieszę się, iż miała przy sobie tylu wspaniałych ludzi by pomogli jej przejść przez piekło na ziemi.
Ciężko mi się rozstać z Matyldą, z utęsknieniem wyczekiwałam każdego kolejnego tomu i nie wierzę, że oto już nastąpił koniec.
Tak wiele się działo cały czas a wojna wybuchła dopiero w ostatnich akapitach.
I to jest kolejny plus, bowiem większość książek jest osadzonych w czasie wojny lub tuż po niej, a te przed skupiały się na pierwszej wielkiej wojnie.
Tu natomiast autorka stopniowo nam pokazywała zmieniający się ustrój polityczny, nastawienie ludzi, gospodarkę itd. okraszając wszystko fabularyzowanymi wydarzeniami i skupiając uwagę na losach rezolutnej Polki, która otaczała się ludźmi każdej narodowości nie przejmując się granicami, wyznaniami etc.
Znacie serię "Matylda" Anety Krasińskiej? Mam nadzieję że tak, bo właśnie ukazał się trzeci ostatni tom tej serii pod tytułem "Matylda. Droga ku miłości." Matylda niestety musi opuścić ukochaną Łódź i zamieszkać z bratem Wojtkiem w Berlinie. Życie jej nie oszczędza a pobyt na obcej ziemi generuje nowe kłopoty. Brak pracy, pieniędzy, nieprzychylność ludzi powoduje, że Matylda powątpiewa w słuszność decyzji o wyjeździe. Jednak upór Wojtka sprawia, że razem pokonują wszystkie przeszkody. Znajdują obydwoje pracę i powoli wychodzą na prostą. Pojawiają się też pierwsze szybsze bicia serc i szansa na prawdziwy związek. Jednak los bywa przewrotny i zaskoczy naszych bohaterów nieraz. Czy rodzeństwo zazna wreszcie szczęścia i los się do nich uśmiechnie? Po raz kolejny autorka serwuje nam niezły wachlarz emocji. Od uśmiechu po łzy, od radości po smutek. Jest ta opowieść o sile kobiety i sile rodziny. Nie mieli nic ale mieli siebie i to umocniło ich jeszcze bardziej. Autorka tą fabułą skłaniana nas do refleksji i przemyśleń nad własnym życiem i tym co tak naprawdę dla nas najważniejsze. Bohaterowie są świetnie wykreowani, nie da się ich nie lubić. Kibicujemy im i trzymamy kciuki by się im udało. Do tego bardzo realistycznilie oddane tło historyczne. Szkoda, że to już koniec tej histori bo skradła moje serce.
Poznaliście poprzednie,.dwie części serii? Jeśli tak, to nie możecie przejść obojętnie obok tej powieści. Autorka przyzwyczaiła mnie do historii emocjonalnych, świetnie zakotwiczonych w swoich czasach, które pięknie odzwierciedlają zarówno sylwetki bohaterów, jak i wydarzenia, opisy, problemy, rozterki, ówczesne dylematy. Tło obyczajowo - historyczne jest pięknie pokazane, pisarka niewątpliwie ma talent do kreślenia zarówno ciekawej i zaskakującej fabuły, jak i do odtwarzania dawnych czasów. Co jeszcze zasługuje na uwagę, to losy naszych bohaterów - zwłaszcza Matyldy. Pani Aneta prowadzi nas przez fabułę, nie szczędząc zaskakujących momentów, w których radość przeplata się ze smutkiem, bólem. Tak, jak w prawdziwym życiu. I pomimo, dzielących nas z wykreowanymi bohaterami, dziesiątki lat - to nas ze sobą łączy, i pokazuje że tak naprawdę ludzie są do siebie podobni - łączą nas uczucia, emocje. Matylda przeszła już bardzo wiele. Ile jeszcze będzie w stanie znieść? Okazuje się, że naprawdę dużo. I to też nas że sobą łączy. Człowiek nie jest w stanie ocenić ile bólu może przyjąć, dopóki nie spotkają go różne tragedie.Jak zareaguje? Czy się podniesie po kolejnej porażce? Kiedy wydawałoby się że nasza bohaterka już osiągnęła szczęście, harmonię, miłość - los szykuję dla niej kolejne niespodzianki. Jakie?
Polecam🌹
Tytuł: Matylda. Droga ku miłości. Tom III.
Autor: Aneta Krasińska
Wydawnictwo Skarpa Warszawska
Data premiery: 09.10.2024r
#współpracareklamowa
#współpracabarterowa
#współpracarecenzencka
Opis książki:
Ucieczka z Łodzi miała stanowić dla Matyldy i Wojtka przepustkę do nowego życia. Tymczasem nic nie układa się po myśli Daszkowskich i w nowym miejscu napotykają na liczne przeszkody. Brak zatrudnienia, niezrozumiała polityka władz i wrogość Klinsmanów powodują, że Matylda wątpi w słuszność podjętej decyzji. Upór Wojtka sprawia, że Matylda krok po kroku pokonuje kolejne przeszkody i uczy się żyć w Berlinie. Wreszcie obydwoje znajdują zatrudnienie i starają się uporządkować swoje sprawy. Wtedy też pojawiają się porywy serca i nadzieja na prawdziwy związek. Los jednak bywa przewrotny i lubi zaskakiwać w najmniej odpowiednich momentach...
"Uczucie, jakim obdarzyła Olafa, zaskoczyło ją samą i nawet nie próbowała tego pojąć. Niekiedy martwiło ją to, że dotychczas nie rozmawiali o planach na kolejne dni czy miesiące. Tym razem wolała zachować większy spokój i niczego nie przyspieszać. W związku z Edmundem zależało jej na szybkich deklaracjach i nie skończyło się to dla niej dobrze. Wolała uniknąć podobnej sytuacji. "
Niesamowita historia pełna emocji i wzruszeń.
Świetna fabuła, dobrze wykreowana główna bohaterka, rozterki miłosne, trudne wybory i historia w tle.
Piękna, życiowa seria o dziewczynie, której losy śledzimy odkąd była dzieckiem do teraz, kiedy jest już dorosłą kobietą.
Autorka umiejętnie kieruje losami bohaterów, cała historia jest dobrze przemyślana a zakończenie wyciśnie niejedną łzę.
Gorąco polecam Wam tę książkę jak i całą serię.
Dziękuję wydawnictwu i autorce za zaufanie i egzemplarz recenzencki.
#książkoweimpresje #ewelabook #polskiebookstagramy #bookstagrampl
Cześć. Lubicie czytać serie książkowe?
Bardzo lubię, a zwłaszcza jak polubię głównych bohaterów i ciężko jest mi się z nimi rozstać, gdy pojawi się ostatni tom.
I tak mam niestety przy serii ,,Matylda" Aneta Krasińska, wydawnictwo Skarpa Warszawska, pod tytułem ,,Matylda. Droga ku miłości".
Matylda wraz z bratem musi opuścić Łódź i w nowym miejscu zacząć nowe życie. Jednak nic nie układa się według myśli, brak pracy, polityka kraju, a także wrogie nastawienie Klimsmanów. Powoli rodzeństwo zaczyna przyzwyczajać się do otaczającej rzeczywistości i akceptować życie w Berlinie, a gdy wszystko zaczyna się układać, pojawia się w sercu iskierka miłości i widok na związek, to życie stawia kolejne wyzwania.
Czy los będzie łaskawy dla rodzeństwa?
Niełatwe czasy, trudna codzienność, gdzie kobiety niewiele mają do powiedzenia i zależne są od mężczyzn. Autorka świetnie pokazała czasy, w których przyszło żyć Matyldzie i Wojtkowi, w tle ukazując prawdę historyczną. Pokazanie jak trudno się żyje szczególnie w obcym kraju, który nie jest przychylny do obywateli innych narodowości, jak trudno znaleźć się w innej rzeczywistości oraz jej realiach. Autorka stara się pokazać nam oczami bohaterów czasy, w których przyszło im żyć wraz z ich troskami, dylematami, radościami. Postacie są świetnie wykreowane mamy tu sporą różnorodność charakterów zarówno tych silnych, jak i tych słabszych. Z zapartym tchem śledziłam dalsze losy Matyldy przeżywając razem z nią ból, szczęście, radość i obserwując jak podejmuje czasem bardzo trudne decyzje. Otrzymałam piękna powieść, którą mogło napisać samo życie, które jest pełne trosk i rozterek, a jednocześnie daje nadzieję na lepsze jutro.
Z całego serca polecam Wam całą serię ,,Matylda"
Właśnie skończyłam ostatnią część trylogii o Matyldzie - ile tu było emocji, ile wzruszeń! Przypuszczałam, że historia zapewne zakończy się w okolicach wojny, ale nie przypuszczałam, że tak się wciągnę... w jednej chwili aż się popłakałam!
Bardzo szkoda, że to już koniec, ale przynajmniej można się domyślać pewnego "żyli szczęśliwie" po zawieszeniu akcji w epilogu. A ponieważ była to moja pierwsza seria książek tej autorki i zostałam przez nią absolutnie "kupiona", to zapewne sięgnę też po inne. A pozostałym czytelnikom polecam sięgnięcie po tę serię :)
"Matylda". Droga ku miłości" Aneta Krasińska
Kochani, mam przyjaciółkę, która, choć nigdy nie spotkałyśmy się w realnym życiu, stała mi się bardzo bliska. Poznałam ją, kiedy była jeszcze dzieckiem i już wtedy ujęła mnie za serce, wzbudzając podziw i uznanie za swoją determinację i ambicje w dążeniu do tego, aby walczyć o to, czego pragnie i o czym marzy. Życie nigdy jej nie oszczędzało, ale ona potrafiła dostrzec i jak najlepiej wykorzystywać każdą szansę, jaką jej dawało na to, by mogła się uczyć, rozwijać i wzrastać. Wspólnie przeżywałyśmy jej każdy upadek i cieszyłyśmy ze wszystkich wzlotów. Dziś jest już dorosłą kobietą, a ja nieustannie mocno trzymam kciuki za jej szczęście, na które tak bardzo zasługuje. Piszę wam, o tym, gdyż jestem pewna, że niektórzy z was również poznali i podobnie, jak ja pokochali Matyldę. Jest ona bowiem bohaterką trylogii ,,Matylda" Aneta Krasińska - autorka, a jej perypetie oraz mocno złożone koleje losów śledzić mogliśmy na kartach oddanych już w nasze ręce przez autorkę oraz wydawnictwo Skarpa Warszawska dwóch odsłon wspomnianej trylogii tj. ,,Matylda. Droga ku przyszłości" oraz ,,Matylda. Droga ku marzeniom". Mocno zżyłam się z tą wspaniałą ciepłą i niezwykle mądrą bohaterką i chciałabym, aby jeszcze długo była częścią mojej książkowej sfery życia, ale niestety w życiu już tak jest, że zawsze, kiedy poznajemy drugiego człowieka, musimy mieć świadomość, że kiedyś nadejdzie również moment ostatniego spotkania, rozstania i pożegnania. Dla mnie taki moment nastąpił wczoraj, ponieważ dzień spędziłam na lekturze trzeciej, zamykającej całą opowieść o Matyldzie, ale też o innych bliskich jej osobach części trylogii ,,Matylda. Droga ku miłości" z której recenzją do was przychodzę.
Mając w pamięci to, w jakich okolicznościach rozstaliśmy się z naszą bohaterką, odkładając na półkę poprzednią część, teraz do czytania przystąpiłam z ogromną ciekawością, ale również w moim sercu zagościły obawy i niepokój. I jak się przekonacie, sięgając po ten tytuł, do czego gorąco zachęcam, nie były to obawy bezpodstawne. Matylda, dla której rodzina zawsze jest najważniejsza, właśnie dla niej jest skłonna do największych poświęceń. Co i tym razem pokazuje. Pewne wydarzenia sprawiły, że wspólnie z bratem musi uciekać z ojczyzny do Berlina. Choć ten zwrot kolei jej życia był dla niej zupełnie niespodziewany, to jednak czuje, że jest gotowa na to, by w nowym miejscu rozpocząć nowe życie. Zarówno to zawodowe, jak i prywatne. W jej wyobrażeniach i niegasnącej nadziei będzie ono lepsze i otworzy przed nimi nowe możliwości. Wszak my Polacy od zawsze często żywimy przekonanie, iż wszystko, co jest poza granicami naszego kraju, jest lepsze. Tymczasem po dotarciu na miejsce bardzo szybko i niestety także na własnej skórze przekonuje się, że tutejsza rzeczywistość i prawda jest zupełnie inna.
Autorka w sposób niezwykle obrazowy i sugestywny, a przy tym przystępny ukazuje nam realia życia okresu Dwudziestolecia międzywojennego od momentu przejęcia władzy przez Hitlera, który stawiał naród niemiecki na piedestale, podkreślając jego wyższość i siłę, aby podnieść się po przegranej I wojnie światowej. Matylda to wszystko dostrzega i chce o tym mówić. Sposobność ku temu daje jej podjęta praca. Niestety nie wszystkim to odpowiada i nie wszystkim to się podoba. Co skutkuje tym, że kobieta znajdzie się niebezpieczeństwie. O tym jednak przeczytajcie już sami. Naprawdę warto, gdyż tło historyczne tej powieści pozwala lepiej poznać i zrozumieć tamte czasy. Wyciągnąć istotne wnioski oraz skłonić czytelnika do ważnych refleksji.
A na tle wydarzeń zapisanych na kartach historii dzieje się codzienne życie pełne obaw i niepewności. Matylda już po raz kolejny będzie musiała stawić czoła wielu przeciwnościom losu, a także nieprzychylnym jej ludziom, po to, by otrzymać to, co jej należne, a także znieść bycie ignorowaną tylko dlatego, że jest kobietą. To samo życie, z którym musi mierzyć się każdego dnia, potrafi ją i zapewne każdego, kto zechce spędzić swój wolny czas z tą przejmującą i mocno poruszającą powieścią mocno zaskoczyć. Jak sam tytuł książki wskazuje, teraz towarzyszymy młodej kobiecie na drodze ku miłości. I mogę wam zdradzić, że ta miłość pojawi się w jej życiu. Jednak szczerze przyznam, że biorąc książkę do rąk, nawet przez chwilę nie przypuszczałam, że będzie ona tak nieoczywista. Nie chcę i nie mogę zbyt wiele zdradzić, więc napiszę tylko, że dla miłości nie istnieją żadne przeszkody. Ona ma za nic podziały i różnice. Pod jej wpływem można się jednak bardzo zmienić i zupełnie inaczej spojrzeć na to, co dzieje się wokół nas.
W moim odczuciu to właśnie ta finałowa odsłona cyklu jest tą najlepszą, najbardziej dojrzałą. To ona pokazuje nam wielowymiarowość całej historii, chociażby przez to, że dostarcza nam mnóstwa wzruszeń, a nawet wyciska łzy w wielu jej aspektach. Aneta Krasińska przyzwyczaiła nas do tego, że czytając jej książki, zanim nie dotrzemy do ostatniego zapisanego w nich zdania, niczego nie możemy być pewni. Tak też było tym razem. Kiedy czytelnik jest przekonany, że teraz już wszystko będzie dobrze i może wreszcie odetchnąć z poczuciem ulgi i spokoju o szczęście Matyldy, nagle ona dostaje kolejny bolesny cios od życia, który przypomina nam, że szczęście nie jest wartością stałą w naszym życiu. Jego kruchość sprawia, że może być ono z nami tylko na chwilę. Płakałam razem z Matyldą, a jednocześnie czułam złość na samą autorkę. No bo ile cierpienia może znieść jeden człowiek? Ta książka zostawiła mnie z poczuciem pewności, że możemy znieść naprawdę wiele, jeśli mamy wokół siebie ludzi, którym na nas zależy i którzy bez względu na wszystko, co przyniesie życie, będą naszym wsparciem. Bo to właśnie oni tworzą nasze szczęście. A miłość zawsze jest z nami. Często bardzo blisko, choć my sami nie umiemy, a może nie jesteśmy gotowi na to, aby ją dostrzec. Jednak miłość cierpliwa jest i poczeka tyle, ile będzie trzeba, by zagościć w spragnionych jej sercach.
,,Zrozumiałem, że to nie miejsce daje szczęście. Jego gwarancją są ludzie, którzy stoją obok nas. To ich bliskość dodaje nam animuszu, gdy tracimy nadzieję. A potem pozwala nam wierzyć, że możemy więcej, niż się tego spodziewamy"
Życie od początku nie obchodziło się z Matyldą zbyt łaskawie a mimo to ona za każdym razem znajdowała w sobie ogrom siły i odwagi by dumnie stawić mu czoła. Gdy jej ukochany brat wpadł w niemałe tarapaty, Matylda nawet przez sekundę nie zastanawia się czy powinna mu pomóc. Od razu przystępuje do działania, zostawiając wszystko co zna za sobą. Nowe początki na zupełnie obcej ziemi nie są łatwe a przecież oboje muszą jakoś dalej żyć. Nierówna walka o spadek po ukochanej Elke, również spędza jej sen z powiek a jej intencje mimo, że szczere są odbierane zupełnie inaczej. Bardzo boli mnie los, który stał się udziałem Olafa. Mimo trudnych początków, zdobył całą moją sympatię swoim późniejszym postępowaniem. Wykazał się dużą dobrodusznością i zaufaniem wobec Serafina, co w obecnym świetle wydarzeń stawia go w jeszcze lepszym świetle.
Aneta Krasińska rysuje nam losy młodej Daszkowskiej z dużą starannością. Nie koloryzuje jej codzienności, nie przedstawia jej również jako postaci idealnej. Dzieli się z nami jej rozterkami ale również promyczkami radości, które wkradają się pomiędzy jej szarą i ponurą rzeczywistość. Tłem wydarzeń staje się Berlin a wraz z nim nastroje panujące na obcej ziemi. Z czasem pojawiają się coraz bardziej niepokojące doniesienia dotyczące nowej polityki obecnego rządu i Hitlera, który rości sobie prawa do decydowania o życiu i przyszłości innych ludzi. Dom, który do tej pory wydawał się bezpiecznym schronieniem staje się miejscem, z którego Matylda wraz z malutką córeczką musi ponownie uciekać w nieznane. Opatrzność w ostatnim momencie pozwoliła jej opuścić polskie ziemie, które w swoje objęcia pochwyciła niesprawiedliwa i okrutna wojna.
Cała trylogia jest pełna bólu i trudnych wyborów, które przyszło podjąć młodziutkiej Matyldzie. Mimo, że sama była niezwykle zagubiona, czemu trudno się dziwić, udaje jej się osiągnąć naprawdę wiele. Podziwiam w niej ten ogrom siły. Pomimo tego z czym przyszło się jej mierzyć, ona wciąż potrafi wstać z kolan by walczyć, mając świadomość, że życie ma tylko jedno. Poruszająca, przepełniona emocjami i mimo wszystko piękna, ucząca tego jak ważna w życiu jest miłość i osoby, które w trudnym momentach po prostu są.
Polecam!
Poruszająca opowieść o odwadze i determinacji w dążeniu do realizacji marzeń. Maj 1939 roku. W Wolnym Mieście Gdańsku szerzy się propaganda niemiecka...
Wyjątkowo mroźna zima 1940 roku dała się we znaki nie tylko żołnierzom walczącym na froncie, ale również ludności cywilnej. Chłód i duże opady śniegu szczególnie...
Przeczytane:2024-11-16, Ocena: 5, Przeczytałem,
Po wyprowadzce (a raczej ucieczce z Łodzi) Matylda wraz z bratem osiedlają się w Berlinie. Niemcy pod rządami Hitlera rosną w siłę, jednak wraz z rozwojem gospodarczym nasila się też cenzura prasy i prześladowania Żydów. To wszystko nie uchodzi uwadze Matyldy, której krytyczne teksty zostają zauważone przez władzę a ona sama uwięziona. Czy młodej dziewczynie uda się wyjść cało z opresji? Czy odnajdzie upragnione szczęście i pozna prawdziwą miłość? No i oczywiście, czy wróci do pisania scenariuszy i zostanie w końcu doceniona ? Zapraszam do lektury i to koniecznie całej serii.
.
To już trzecia i niestety ostatnia cześć przygód Matyldy. Czy równie dobra co poprzednie? O tym musicie przekonać się sami, sięgając po nią jak najszybciej. Cała trylogia jest przepięknie wydana, bardzo równa i klimatyczna. Nie będziecie zawiedzeni. Nie wiem, co mogłabym więcej napisać, bo ci, co znają twórczość pani Anety , to wiedzą doskonale, o czym mówię. A ci, co nie znają, poznać muszą koniecznie. Polecam, polecam, polecam! Wzruszajcie się, radujcie i kibicujcie bohaterom tej serii, bo nie da się przejść obojętnie wobec tej historii. Aż chciałoby się ją przeczytać od początku, nieprawdaż? Znacie twórczość pani Anety. Dajcie znać w komentarzu.
.
Ps. Wiem, że trylogia to trzy książki, a nie cztery, ale nie miałabym nic przeciwko, gdyby powstała kontynuacja. Polubiłam zarówno Matyldę, jak i pozostałych bohaterów, nawet tych, którzy pojawili się tu tylko na chwilę.
.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję @skarpawarszawska