Jak bardzo może namieszać jeden wieczór? Taki, gdy możesz być kim chcesz i obowiązuje tylko jedna zasada...
Poppy po odkryciu licznych zdrad wieloletniego partnera potrzebowała nowego startu. Szaleństwa, zapomnienia. Żadnego planu czy oczekiwań. Żadnej bolesnej przeszłości. Wszystko szło zgodnie z planem, dopóki ktoś nie wyłowił jej z tańczącego tłumu na imprezie maskowej. Liam. To jej jedyne wspomnienie z tej nocy warte zapamiętania... I niemożliwe do zapomnienia.
Nie była na niego gotowa. Dotyk, smak i zapach Liama miały prześladować ją już zawsze w snach...
Dwa lata później Poppy zaciekle walczy o awans w pracy, lecz nowy szef okazuje się trudnym przeciwnikiem. Wywraca do góry nogami jej karierę, mimo to nie sposób wyrzucić go z myśli. Zwłaszcza że jego chłód może skrywać więcej, niż widać gołym okiem.
Co się stanie jeśli Poppy zaryzykuje? Jak wiele zyska... a może jak wiele straci, jeśli podejmie wyzwanie?
Uczucia potrafią kryć się pod wieloma maskami. Od ciebie zależy, czy zdejmiesz je wszystkie.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2024-10-09
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 464
Mieliście kiedyś chęć przywdziać maskę i wcielić się w kogoś innego? Pomijając oczywiście bale z przedszkolnych czasów :)
„Maski” Melki Kowal ( S0ymel) bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły. To dobra książka, która zapewni miłą rozrywkę, odskocznię, przyniesie trochę uśmiechu, wzruszenia, pikanterii ale i ukłuje w serce, bo bohaterka Poppy okazuje się dziewczyną z krwi i kości i nie zawsze w jej życiu bywa różowo.
Poppy, a dokładnie Penelopy, poznajemy na życiowym zakręcie, skrzywdzoną przez chłopaka, którego zdrady odkrywa. Najlepsza przyjaciółka namawia ją aby porzuciła choć na chwile zmartwienia, przywdziała maskę i wzięła udział w imprezie sylwestrowej. Na maskowym balu Poppy poznaje fantastycznego mężczyznę, z którym spędza noc i o którym długo nie będzie mogła zapomnieć. I wszystko jest prawie jak w bajce z tym że nie ma czarodziejskiego happy endu: sylwestrowa noc przemija, a żadne z nich nie wie niemal nic o sobie, bo tożsamość skryta pod maską szła w parze również z wymyśloną kreacją siebie. Czy współczesny książę będzie szukał swojego Kopciuszka jak nie został po niej nawet pantofelek ? Czy jest szansa, że drogi tych dwojga znowu się splotą?
Życie to nie bajka i Poppy zmaga się z różnymi przeciwnościami losu. Samotnie wychowuje córkę, rozwija się zawodowo pracując w wydawnictwie i jest dobra w swoim fachu. Ale i tu pojawiają się wyboje: w firmie zmienia się właściciel i wprowadza nowe rządy, które tak jak i jego obycie, trudno zaakceptować, a współpracownica Olga pazurami chce wywalczyć sobie lepszą pozycję, nie szczędząc w tym podstępnych zagrywek. Do tego dochodzą trudy macierzyństwa i sercowe rozterki. Penelopy jednak nie składa rękawic, dzielnie walcząc nie tylko o szczęście swoje ale i córeczki Tilly.
„Maski” świetnie się czyta, Melka Kowal idealnie dozuje nam emocje; wzrusza, bawi, niekiedy i wkurza prowadząc bohaterów po zawiłych ścieżkach losu. Jedyne do czego mogę mieć uwagi, to nieco drażniło mnie wprowadzenie retrospekcji, wydawało mi się jakby zaburzyło to czytelność tekstu, ale przywołane wydarzenia miały ważną rolę w fabule książki. Bardzo dobra lektura na jesienną niepogodę, od razu poprawia humor.
🎭 „𝓜𝓪𝓼𝓴𝓲” 𝓜𝓮𝓵𝓴𝓪 𝓚𝓸𝔀𝓪𝓵 𝓢𝓸𝔂𝓶𝓮𝓵🎭
Uczucia potrafią kryć się pod wieloma maskami. Od ciebie zależy, czy zdejmiesz je wszystkie.
▪𝗥𝗘𝗖𝗘𝗡𝗭𝗝𝗔 ▪
Jako niepoprawna romantyczka, nie mogłam przejść obojętnie obok książki „Maski” od Melki Kowal. Już sama okładka przykuwa wzrok, a stwierdzenie, że jest to najbardziej romantyczna powieść dopełniło chęć sięgnięcia po tę historię! 🎭
🎭Poppy poznajemy w chwili, gdy mierzy się z bolesnym rozstaniem ze swoim chłopakiem. Za namową przyjaciółka udaje się na bal maskowy, chcąc odreagować złe emocje. Pragnie choć na jeden dzień stać się kimś zupełnie innym i idealnie się składa, że musi założyć maskę na twarz, która jej to zapewnia. Ku jej zaskoczeniu spotyka tam pewnego mężczyznę, z którym spędza upojną noc. Liam. To jej jedyne wspomnienie z tej nocy warte zapamiętania. I niemożliwe do zapomnienia. Po kilku latach ich drogi ponownie się krzyżują, jednak oboje nie wiedzą, że nie jest to ich pierwsze spotkanie… Co się stanie jeśli Poppy zaryzykuje? Jak wiele zyska... a może jak wiele straci, jeśli podejmie wyzwanie?🎭
Prawda jest taka, że pomimo tego braku oryginalności książka „Maski” bez reszty mnie wciągnęła. Akcja skonstruowana jest w taki sposób, że czyta się ją zaskakująco płynnie. Czytałam tę książkę tak, jakby kompletnie nic innego się nie liczyło i w życiu bym nie przypuszczała, że jakikolwiek romans aż tak mnie pochłonie. Autorka w tak ciekawy i zajmujący sposób splotła ze sobą momenty pełne dramatyzmu, wzruszenia i humoru, że całość skomponowała naprawdę dobrą, pozbawioną nudy lekturę.
Styl pisania Melki Kowal jest lekki i przyjemny w odbiorze, co sprawia, że czyta się tę książkę z zapartym tchem. Podoba mi się, że autorka nie daje łatwych rozwiązań, a bohaterowie zawsze muszą zmierzyć się z najgorszym, by zdobyć upragnione cele. Fabuła jaką stworzyła Melka jest bardzo emocjonująca, a co za tym idzie niesie ze sobą mnóstwo skrajnych emocji. Bez zbędnych ozdobników tą historią autorka pokazuje samo życie. Nie zawsze wszystko układa się tak jakbyśmy tego chcieli, czasem trzeba bardziej się wysilić, by zdobyć czyjeś zaufanie.
Autorka wyciągnęła z treści to co najlepsze i zapewniła mi masę niezapomnianych wrażeń. Bawiłam się świetnie podczas czytania tej książki. Co mnie najbardziej urzekło, to pomysł iż książka rozpoczyna i kończy się balem maskowym, w nieco odmienionej formie.
Gorąco polecam wam sięgnąć po „Maski” ❤ ❤❤
Romansiara ze mnie okazjonalna, ale "Maski" skusiły mnie przecudowną okładką i zapewnieniem, że to "Błyskotliwa, zabawna i ekstremalnie romantyczna opowieść". Czy tak było? A i owszem...
Penelope, zwana Poppy, po burzliwym rozstaniu ze zdradzieckim Jacobem udaje się na imprezę sylwestrową. Anonimowość zapewnia jej maska - obowiązkowy atrybut eventu.
"Idziemy na imprezę, gdzie maski grają główną rolę, przecież i ty możesz grać ".
I Poppy gra swoją życiową rolę. Uwodzi tajemniczego Liama, spotkanie kończą w łóżku, a potem Poppy, niczym Kopciuszek, opuszcza bal... Ta noc jest preludium do wielkiej rewolucji w jej życiu.
Całość może wydawać się przewidywalna i schematyczna, bo co tu więcej można odkryć w nurcie romansu biurowego opartego na relacji hate-love, ale dla mnie niesztampowość tej historii kryje się w kreacji głównej bohaterki. Poppy, mimo tego infantylnie brzmiącego zdrobnienia i początkowego wrażenia kruchej beksy, jest kobietą, która walczy z przeciwnościami losu, zręcznie sama sobie usuwa spod nóg wszelkie kłody, jakie przeszkadzają jej w osiągnięciu sukcesu zawodowego i w zdobyciu ukochanego mężczyzny (kolejność przypadkowa). Penelope, choć życie jej nie rozpieszcza, nie siedzi w kącie i nie mazgai się, nie oczekuje pocieszania. Idzie jak burza, jako tarczy używając zadziornych, czasem kąśliwych tekstów, nie tracąc nic ze swojej atrakcyjności i zawodowego profesjonalizmu. Powiecie: jest bezczelna... ja to nazwę pewnością siebie i świadomością własnej wartości ? Lubię takie bohaterki, które zamiast płakać nad rozlanym mlekiem, nie pozwalają sobie w kaszę dmuchać.
I w gatunku, w którym było już chyba wszystko, postać Penelope jest właśnie tym powiewem świeżości, który sprawił, że przepadłam w tej historii. Jest ona cudownym, na wskroś romantycznym oddechem w moim mrocznym, kryminalnym świecie. Melka @s0ymel pisze fantastycznie. Lekki styl, dowcipne dialogi, zabawne sytuacje, bohaterowie wzbudzający skrajne emocje, iskrzące napięcie, podsycanie ciekawości i piękna kobieca przyjaźń... to przepis na sukces na miarę "Notting Hill".
Przyznaję, że po książkę sięgnęłam ze względu na genialną okładkę, od której oczu nie mogłam oderwać. Czy urzekające kolory współgrają z treścią?
Poppy opłakuje rozstanie z chłopakiem, od miesiąca jej świat legł w gruzach. Ale od czego ma przyjaciółkę? Dzięki jej namowom dziewczyna ląduje na balu maskowym. Ośmielona faktem, że jej twarz jest nierozpoznawalna, pozwala sobie na więcej niż kiedykolwiek. Pod wpływem impulsywnych decyzji jej życie zmienia się, a codzienność przewraca do góry nogami.
Po pierwszym rozdziale przewróciłam oczami z rozżaleniem, że to po prostu kolejny romans. Na szczęście nie odpuściłam, bo przyjemny styl autorki sprawił, że bardzo miło się czyta. Dalsze losy dziewczyny już nie wydają się takie infantylne, konstrukcja fabuły jest bardzo dobra i pędzi w odpowiednią stronę.
Dla mnie największym atutem historii jest główna bohaterka Poppy. Drobiazgowo przedstawiona jej osobowość, praca, a otoczenie wydawnictwa przyciąga niczym mocny magnes. Cała otoczka dodaje charakteru powieści oraz smaczku i to wyrafinowanego. Choć zakończenie nie było dla mnie niespodzianką, to droga do niego, wynagradzała wszystko, bo bardzo emocjonalnie poprowadzona. Bez większych zaskoczeń, ale z ciekawą fabułą. Niezwykła przyjaciółka Chloe, każdy by taką chciał mieć przy sobie oraz rodzina, która wspiera na każdym kroku, zasługuje na uznanie i pokochamy ich od razu.
Maski to historia o tym, że każdy kiedyś zakłada jedną z nich. Nie da się jednak długo tak tkwić w kłamstwie, chować swoje uczucia, uciekać z lękiem, by chronić się z obawy przed zranieniem. Miłość, przyjaźń oraz trudne wybory i los, który czasem daje nam pstryczka w nos i mimo naszych starań, udowadnia, że nie wszystko można kontrolować. Tematy, które mogą wpłynąć pozytywnie na czytelników oprócz zaznaczonej wartości przyjaźni, to trudy łączenia macierzyństwa z karierą i życiem osobistym. To może dodać odwagi wielu dziewczynom, wnieść nadzieję, że może się da?
Bez wątpienia walorem powieści jest język literacki, nieoczywiste porównania z ogromną dozą poczucia humoru oraz dowcipne dialogi. Dla wszystkich miłośników romansu to lektura, przy której noc będzie zarwana. Jest wszystko, co powinno się znaleźć w tym gatunku, a i jeszcze więcej. Głębsze refleksje i poważniejsze tematy również wybrzmią, ale nas nie przygniotą, równoważą się i dlatego powieść stanowi smaczną całość. W efekcie książka bardzo mi się podobała, mimo że nie jestem fanką tego gatunku literackiego. Wspaniały, lekki styl pisania autorki obronił miejscami naiwną fabułę.
To dobra lektura, miło spędzony czas, niewymagająca zbytniego skupienia, ale dająca szczęście, radość i chyba tak należy ją postrzegać, taki miał być efekt końcowy. Okładka autorstwa Magdaleny Palej w rzeczywistości jeszcze piękniejsza niż na zdjęciach, mistrzostwo.
GDY JUŻ STRACIŁAŚ WSZYSTKO, MUSISZ PRZEDE WSZYSTKIM ODZYSKAĆ SIEBIE Kiedy Sara odzyskuje przytomność po wypadku, w którym zginęła jej dziewczyna Elena...
Hejka, Mamusie! Co robicie, kiedy dziecko zjadło psią kupę? Jakie macie sposoby, żeby wasz bombelek przesypiał noc? Czy mocna kawa z fusami może...
Przeczytane:2024-10-14, Ocena: 5, Przeczytałam,
"Nie trzeba kogoś znać, by odczuwać tęsknotę, którą może ukoić tylko ta jedna osoba"
Macie ochotę na pełną uroku i humoru historię?
Poppy jest w totalnej rozsypce po rozstaniu z partnerem. Była z nim kilka lat i myślała, że coś to poważnego. A okazuje się, że dla jej partnera tak nie było. Przez cały ich związek zdradzał ją z wieloma kobietami. A jego tłumaczenie? Obrzydliwe. Dodatkowo mężczyzna doprowadził do tego, że wszyscy ich dotychczasowi przyjaciele się po prostu nadzwyczajnie od niej odwrócili. Mimo, że to ona została skrzywdzona, ona była tą ofiarą to jednak on nastawił wszystkich przeciwko niej czyniąc z siebie ofiarę. Jednak jest czas pokazał to mężczyzna dostał za swoje. Nigdy nie traktował bohaterki dobrze. Spowodował, że czuła się bezwartościowa i miała pełno kompleksów, zero pewności siebie, pełno obaw i poczucie beznadziejności.
"Czuję się, jakbym była ze szkła, a to, co mi zrobił, zupełnie mnie rozbiło. Nie wiem, jak mam teraz pozbierać się do kupy... Nie wiem, czy jestem gotowa, by wyjść i pokazać się światu taka..."
Poppy za namową przyjaciółki decyduje się iść na bal maskowy. Początkowo nie jest chętna do tego, ale zmienia zdanie. Ten bal, ten wieczór pozwoli być jej kimś, kim tylko chcę. Może być Poppy, a może też być na ten jeden, jedyny wieczór kimś innym.
"Nie wiedziałam jeszcze kim stanę się tego wieczoru, ale na pewno wiedziałam, kim nie byłam. Bo gdy przekroczyłam próg mieszkania z wysoką niesioną głową, zdecydowanie nie byłam już po Poppy. Nie byłam też ofiarą"
I faktycznie tak się dzieje, a wieczór staje się dla niej niezapominany. To miała być zabawa na jedną noc, bez żadnych konsekwencji, ale czy taka była?
Mija czas. Życie Poppy dosyć się zmieniło, zwłaszcza po pamiętnej nocy, po której zostały jej tylko wspomnienia i coś jeszcze. Obecnie pracuje jako redaktorka w wydawnictwie i bardzo dobrze sobie w tej pracy radzi. Ma nosa do książek i autorów, a dzięki niej one osiągają wielki sukces. Jest to praca, do której chodzi wręcz z radością i powiem szczerze, że tego trochę jej zazdroszczę. Dziewczyna bardzo się zmieniła. Nabyła pewności siebie i ciężko pracuje. Ma dużo na głowie. Praca, obowiązki i pewna ważna dla niej osoba, dla której chciałaby mieć znacznie więcej czasu. Jakby tego było mało to w pracy zaczyna się komplikacja.
Jest to zdecydowanie bardzo silna bohaterka, która nigdy się nie poddaje i robi to co kocha. I widać jej głęboką zmianę, którą przeszła. Nie da się jej nie lubić. Niestety nie ma szczęścia w miłości, bo każdy facet na którego trafia no po czasie okazuje się nie wart czegokolwiek. Jedyne co mi się nie podobało w jej zachowaniu to to, że cały czas ucieka.
Sawyer Wilson nowy szef a do tego bardzo irytujący i nieznośny osobnik. Cóż, pierwsze spotkanie bohaterów no nie należy do dosyć sympatycznych. Jednak mimo szefa, który średnio wzbudza jej sympatię dziewczyna nie ma zamiaru się poddawać i walczy o swoją pozycję, tym bardziej kiedy jest okazja na jej awans. A to pozwoliło by jej znacznie polepszyć warunki życia i zamieszkać tam gdzie marzy. Powiem szczerze, że nie dziwię się dlaczego naszą bohaterka nie traktuje go z sympatią, bo początkowo ciężko było go polubić. Jego zachowanie było w pewnych momentach dosyć ciężkie to zrozumienia, ale z czasem się okazało, że było to czymś spowodowane. Ale czym? Tego sami musicie się dowiedzieć.
Relacje bohaterów określiłabym jako "to skomplikowane". Nie brakuje niechęci, zwłaszcza ze strony naszej bohaterki, ale i czegoś więcej. Ich kontakty są pełne przekomarzanek czy dogryzań, co często wywołuje uśmiech na twarzy. Ta relacja jest naprawdę dosyć burzliwa. Jednak pewne wydarzenie, prawda powoduje, że coś się zmienia. Ale dlaczego? Co się stało?
"Licho faktycznie nie spało, było zbyt zajęte wślizgiwaniem się do moich myśli. Miałam problem. Wysoki, ciemnowłosy i wkurzający problem..."
Z czasem zaczyna się pomiędzy nimi układać, ale do czasu... Jak w końcu wszystko się prawie ułożyło i wydaje się, że wszystko jest na dobrej drodze do tego, żeby "żyli długo i szczęśliwie" to jednak pojawiają się problemy. Tak duże problemy, że nasza bohaterka nawet decyduje się na dosyć istotną zmianę w swoim życiu zawodowym. Dotychczas, jak praca przynosiła jej szczęście z wielką chęcią do niej przychodziła to teraz wręcz przeciwnie. Brak zaufania, brak szczerości i pewna tajemnica, powoduje, że wszystko się niszczy.
Jaką tajemnicę skrywa Poppy?
"Za kubeł zimnej wody posłużył mi strach przed powiedzeniem mu tego, co nadal przed nim ukrywałam. Twierdził, że tym razem nie zamierza odpuścić. Byłam ciekawa, czy podtrzyma te słowa, gdy już pozna prawdę. I starałam się zignorować przerażenie na myśl o tym, że tego nie zrobi, a w zamian pośle mnie do stu diabłów"
O tak, to wszystko powoduje, że pomiędzy nimi jest bardzo gorąco. Gorąco, ale nie od miłości a raczej wręcz od nienawiści, zwłaszcza ze strony jednego z nich. To co później nastąpiło? No cóż, dla mnie to było dosyć niedojrzałe i dziecinne. Robienie sobie na złość czy robienie wszystko żeby druga osoba cierpiała? No dziecinada. Najgorsze chyba było zachowanie mężczyzny. Fakt, miał wszelkie prawo być zły, Poppy bardzo zawiniła, ale z drugiej strony był w tym pewien powód. Wystarczyłoby porozmawiać, prawda?
Czy bohaterzy mają szansę na miłość? Czy rozpracują swoje problemy? Będą w stanie sobie wybaczyć?
"Maski" to dosyć niepozorna książka. Wydaje się, że to będzie słodki i lekki romans. Jednak nie jest tak do końca. Wiele się tu dzieje i wiele jest przed bohaterami. Bardzo mi się podobało to w jaki sposób autorka ukazała ich relacje. Nie jest i nigdy nie był to cukierkowy romans, a coś więcej. Pokazuje, że prawdziwa relacja wymaga bardzo dużo pracy, tak jak tutaj. I że trzeba chcieć walczyć, a się nie poddawać. Żaden związek nie jest idealny, a czasami potrzebuje w tym celu pomocy. A brak zaufania, szczerości i nieporozumienia mogą wiele zepsuć. Relacja z Sawyera i Poppy za szybko się rozwinęła. Tak szybko, że nie byli oni w stanie się dobrze poznać, czy być ze sobą do końca szczerzy, a tym samym nie byli w stanie sprostać problemom. Potrzebny był czas co było tutaj pokazane. Te rozgraniczenie czasowe powodowało, że ta cała historia była bardziej autentyczna. Nic nie dzieje się już, teraz, a w odstępach czasowych kilku lat i pokazuje to, w jaki sposób bohaterzy się zmienili. Widać bardzo dużą różnicę od tego co było na początku a od tego co było na końcu.
Z pobocznych postaci bardzo polubiłam dwie osoby, a raczej trzy. Chloe wspaniała przyjaciółka, która towarzyszy cały czas Poppy i ją wspiera. Jest przy niej we wszystkich momentach, służy jej wsparciem i pomocą. Szkoda, że jej życie nie było takie na jakie zasługiwała. Drugą postacią, która wzbudziła moją sympatię był ojciec naszej bohaterki.
"Maski" to książka, z którą bardzo dobrze spędziłam czas. Jest tu wszystko co lubię. Romans i nie brakuje śmiesznych momentów. Przewidywalna, ale dobra. Często towarzyszył mi uśmiech na twarzy i nie raz parsknęłam śmiechem, choćby przy tym co stało się z autorką książki na jej spotkaniu. Okładka bardzo przyciągająca wzrok i to ona pierwsza zwróciła moją uwagę. Jest naprawdę prześliczna. A po przeczytaniu opisu stwierdziłam, że zdecydowanie muszę się z nią zapoznać. Zabierając się za nią spodziewałam się słodkiego, uroczego romansu, ale dostałam coś więcej. Ktoś kto kocha romanse, a zwłaszcza biurowe musi koniecznie po nią sięgnąć! Polecam się zapoznać, miłego!