Maresi jest nowicjuszką w Czerwonym Klasztorze mieszczącym się na niewielkiej wyspie. Mieszkające w nim siostry wierzą w duchową opiekę Pramatki i siłę wiedzy. Pewnego dnia do klasztoru przybywa Jai. Maresi zaprzyjaźnia się z nią. Jai w domu rodzinnym przeżyła dramat, który powraca do niej co noc w koszmarach sennych. Pobyt w klasztorze ma uchronić ją przed zemstą okrutnego ojca. Jednak ten poprzysiągł, że odnajdzie córkę, gdziekolwiek by była. Wreszcie jego statek cumuje u wybrzeża wyspy. W wydarzenia wkraczają tajemne moce...
Wydawnictwo: Debit
Data wydania: 2017-10-25
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 256
Tytuł oryginału: MARESI. KRÖNIKOR FRN RÖDA KLOSTRET
Maresi. Kroniki czerwonego klasztoru Maria Turtschaninoff
Bardzo mocne 7, prawie 8.
Minusem jest chwilami przydługa i nużąca narracja - monolog, ale i tak rewelacyjna cała opowieść, ze świetnym klimatem prastarych bóstw kobiecych i wyspie, chronionej przez moce Pramatki:)
Tylko kobiety i dziewczęta mogą przebywać w Czerwonym Opactwie.
Maresi przybyła do Czerwonego Opactwa, gdy miała trzynaście lat. Wcześniej słyszała tylko pogłoski o jej istnieniu w tajemniczych opowieściach. O świecie, w którym dziewczęta mogą się uczyć lub robić, co im się podoba...
Wyspa zamieszkana wyłącznie przez kobiety brzmiała jak fantazja.
Ale teraz Maresi jest tutaj i wie, że to prawda. Jest bezpieczna.
Czyżby?
Przybycie na wyspę kolejnej podopiecznej klasztoru, Jai, zakłóca sielankę. jej mroczna przeszłość podąża za dziewczyną aż do Czerwonego Opactwa...
Opowieść o przyjaźni, magii, pięknie i terrorze, a także o znalezieniu własnego przeznaczenia.
Polecam - zaskoczenie bardzo miłe:)
MOJA OCENA: 7/10
Okładka jest przyjemna dla oka. Przeważa tutaj czerń i czerwień, co poniekąd łączy się z tytułem. Widzimy jakąś wyspę, dość górzystą, a na samym szczycie klasztor. A drugi jest poniżej, bliżej wody, która okala wyspę. Podoba mi się i już jestem ciekawa, jak będzie się prezentować okładka drugiego tomu. W sumie nie pozłościłabym się nawet jeśli byłaby taka sama.
Posiada skrzydełka, które dodatkowo chronią powieść przed uszkodzeniami mechanicznymi, czy przypadkowym zniszczeniem gdyby była wysyłana pocztą. Na jednym ze skrzydełek przeczytamy fragment książki, a na drugim kilka słów o autorce.
Czcionka duża, marginesy również, a odstępy zostały zachowane dzięki czemu czyta się ta lekturę dosłownie w mgnieniu oka. Nie znalazłam żadnej literówki, więc jestem zadowolona z tego wydania.
Przechodząc powoli do samej autorki, muszę przyznać, że ma lekki styl. Posługuje się dość prostymi słowami, które niemal od razu wciągają nas do świata Maresi. Poznajemy Czerwony Klasztor, dziewczyny, które tam mieszkają, Siostry... to również duża zasługa plastycznego pióra, który jest widoczny w tej powieści. Opisy są tak piękne, że można by było czytać i czytać... Pochłania się książkę w szybkim tempie, właśnie dlatego, że tak przyjemnie się ją czyta. Nie spodziewałam się tej lekkości i zostałam mile zaskoczona. Ale to dobrze, ponieważ miło spędziłam z książka czas i mam nadzieję, że z Wami będzie podobnie. Jak na pierwsze spotkanie z nową autorką jest naprawdę nieźle i szczerze mówiąc nie mam na co się skarżyć. Nie mam czego się czepiać. Bo wszystko jest dobre. Może nie z górnej półki, nie pisana mądrymi słowami, których większości nie znamy. Przyjemna i lekka, czyli idealna na wieczór po pracy. ;]
Głównymi bohaterkami są Maresi i Jai. Obie dziewczynki polubiłam bardzo, chociaż bardzie obdarzyłam sympatią Jai. Ma mocno zniszczona przeszłość i tak jak Maresi, zrobiłabym bardzo dużo, by pomóc przyjaciółce. Są to młode, mające około 13-15 lat uczennice Czerwonego Klasztoru. Zauważyłam również, że autorka dużą uwagę poświęciła postaciom, które są barwne i charakterystyczne. Może chwilami niezbyt prawdziwe, ale są na tyle interesujące, że będziecie chcieli poznać więcej tajników, jakie prezentuje nam CK. (to nie Calvin Klein, tylko skrót od Czerwonego Klasztoru :D) To, co mogą razem stworzyć jest niesamowite - tak, pojawia się tutaj magia, która jest tak... delikatna, że jak zaczarowana przewracałam stronę za stroną. Obiecywałam sobie jeszcze jeden rozdział i koniec. I tak jak zaczęłam, tak doczytałam do ostatniej kropki. Niestety nie ma lekko. :) Myślę, że spodobają się Wam bohaterowie, jakich poznacie w tej lekturze.
Kolejnym punktem, do którego chciałam się odnieść, to fakt, że to nie tylko fantastyka. Po części zawiera elementy obyczajowe, tak jak przeszłość Jai czy stosunki między dziewczętami. Opisywana jest nie tylko przyjaźń, ale i przywiązanie. Stosunek uczennicy do nauczycielki i odwrotnie. Wypisz wymaluj sa to przykłady dobre do rozprawek, szkoda tylko, że nie każdy nauczyciel w szkole średniej uzna taki przykład maksymalną liczba punktów - bo przecież to nie lektura z gwiazdką czy klasyk z kanonu literatury.
Książka ta zawiera również fragmenty thrilleru wręcz, czy science fiction. Był taki moment, w którym wstrzymałam oddech i niemal na jednym wdechu chciałam przeskoczyć coś, co zdarzyło się całkiem niespodziewanie. Mimo, iż głos z tyłu głowy uprzedzał, że coś takiego może się wydarzyć. Czytałam wciąż zaszokowana i trzymałam kciuki za to, by wszystko się udało, by nic się złego nie stało. Także autorka potrafi nas zaskoczyć, to zdecydowanie plus dla niej.
Reasumując chciałabym polecić tę powieść, ponieważ napisana lekkim piórem szybko trafia w gust młodszego jak i starszego czytelnika. Nie jest obszerna, ponieważ zawiera niecałe dwieście pięćdziesiąt stron. Mimo to jest na tyle ciekawa, że połyka się niemal ja na raz. Niespotykane, odziane magią postacie na pewno zdobędą Waszą sympatię i będziecie zaciekawieni dalszymi ich losami. Jest to lektura wielogatunkowa, więc nie zanudzicie się tylko i wyłącznie z tego względu, że jeden typ i koniec. Tutaj złączone są trzy gatunki, w którym owszem fantastyka rządzi, jednak daje zabłysnąć pozostałym.
Będę miło wspominać te lekturę, idealną dla młodszych jak i starszych czytelników. Polecam.
Wyspa Menos, a na niej tajemniczy, wręcz mityczny czerwony klasztor. Miejsce stworzone wiele lat temu przez Matki założycielki. Osiem doświadczonych przez los, a właściwie przez mężczyzn, kobiet szukając schronienia i spokojnego życia, przybywa na małą wyspę i własnymi siłami a także za pomocą wiedzy i tajemnej magii, buduje tu enklawę dla wszystkich potrzebujących schronienia kobiet. Zarówno wyspa jak i klasztor są osnute głęboką tajemnicą, niektórzy wręcz uważają, że to miejsce nie istnieje a krążące opowieści to tylko legendy. Udaje się tu dotrzeć tylko nielicznym kobietom. Mężczyźni nie mają wstępu do tego miejsca. Życie w klasztorze toczy się według ustalonych zasad. Przybywające tu w poszukiwaniu bezpieczeństwa nowicjuszki, uczą się tajemnej wiedzy Pramatki a także zdobywają umiejętności, które pozwolą im przetrwać i chronić inne kobiety w męskim świecie, poza klasztorem.
Tytułowa Maresi jest nowicjuszką odesłaną do czerwonego klasztoru przez rodziców z powodu strasznej biedy i zagrożenia śmiercią głodową. Jest ona także narratorką snującą opowieść, która zdarzyła się rok wcześniej, po przybyciu na wyspę młodej dziewczyny Jai. Zadaniem Maresi była opieka nad nowo przybyłą, wprowadzenie jej w nowy świat i zapoznanie z obowiązkami. Dzięki przyjaźni jaka zawiązuje się między dziewczynami, poznajemy dramatyczną historię Jai, jej lęki a także przyczyny braku poczucia bezpieczeństwa nawet w klasztorze i przeczuwanie najgorszego. Wkrótce okazuje się, że przewidywania Jai, nie są bezpodstawne a dziewczynie i wszystkim chroniącym ją kobietom grozi niebezpieczeństwo. Czy siła i solidarność kobiet okażą się wystarczające do pokonania czającego się zła i ochrony klasztoru przed najeźdźcami?
Tego dowiecie się po przeczytaniu tej powieści. Bardzo gorąco was do tego zachęcam. Książka należy do gatunku fantastyki młodzieżowej. Bardzo wyraźne są tu elementy feministyczne. Jest dosyć krótka (około 250 stron). Język jest prosty, plastyczny, historia ciekawa, wciągająca.
Jest to pierwszy tom cyklu: Kroniki czerwonego klasztoru. Kolejne tomy to ,,Naondel" oraz ,,Listy Maresi". Książkę mogę polecić czytelnikom w wieku 15+.
RECENZJA
Premiera: 25.10.2017
„ – To miejsce [Czerwony Klasztor] jest mi najdroższe na ziemi. Móc spędzić tu całe życie, studiować, czytać i uczyć się, nie potrafię sobie wyobrazić nic wspanialszego. Ale to nie byłoby w porządku. Siostro O, nie można odciąć się od świata. Dopadł nas, nawet tutaj. Byłabym egoistką, zostając w miejscu, gdzie czuję się bezpiecznie, jeśli dzięki wiedzy, którą mi dałyście, mogę zrobić dużo dobrego. W mojej ojczyźnie ludźmi kierują zabobony i niewiedza. Ułamek tego, czego się tutaj nauczyłam, mógłby uratować ludzi od śmierci i chorób. Mógłby zmienić sposób, w jaki kobiety i mężczyźni postrzegają siebie i siebie nawzajem, mógłby im otworzyć okno na świat. Muszę wrócić do domu i zobaczyć, co mogę zrobić dla mojego ludu.” – fragment książki.
Maria Turtschaninoff, fińska autorka powieści fantasy, za sprawą niedługiej, acz treściwej książki „Maresi. Kroniki Czerwonego Klasztoru” przenosi nas do średniowiecznego świata państw lennych, czasów krwi i miecza, w których nie wolno kobietom się uczyć i przeciwstawiać mężczyznom. Jedynym jasnym miejscem, w którym dziewczęta mogą się kształcić i zaznać bezpieczeństwa, jest Czerwony Klasztor – odizolowany od innych krain żeński zakon, w którym kobiety żyją w zgodzie z naturą, dając schronienie małym dziewczynkom i nastolatkom oraz poszerzając wiedzę w wielu dziedzinach ludzkiej aktywności – od ziołolecznictwa i hodowli zwierząt po nauki ścisłe i historię.
Klasztor utrzymuje się z handlu tkaninami, którym szlachetności i drogocenności nadaje barwnik pozyskiwany z czerwonych ślimaków, stanowiąc obiekt pożądania możnowładców i szlachty. Kiedy Maresi z Rovas, dziewczynka z ubogiego domu, w którym głód i bieda rozdawały karty, trafia do Czerwonego Klasztoru, zostaje nowicjuszką, a jednocześnie skrybą, odpowiedzialną za spisanie dla kolejnych pokoleń dramatycznych i krwawych wydarzeń na wyspie Menos.
„Kroniki Czerwonego Klasztoru” to wyjątkowa lektura z gatunku Young Adult Fantasy, której narratorka – trzynastoletnia Maresi – w sposób dojrzały, barwny i absorbujący prowadzi nas przez życie kobiet i dziewcząt na wyspie, które w obliczu zagrożenia wiszącego nad jedną z nich, są w stanie poświęcić wiele i podejmować najbardziej bezinteresowne, a nawet heroiczne decyzje. Ostatecznie Maresi, prezentując imponujący hart ducha, podejmuje decyzję o opuszczeniu bezpiecznych murów Czerwonego Klasztoru, co stanowi przyczynek do kolejnych przygód tej niesamowitej dziewczyny, dla której priorytetem są inni ludzie i niesienie im kaganka oświata i pomocy medycznej.
Ta młodzieżowa propozycja zdecydowanie wyróżnia się wśród innych książek, których wiele wydaje się aktualnie z myślą o nastoletnich odbiorcach. Dzieje się tak za sprawą oryginalnej historii, osadzonej w bogato wykreowanym świecie i poruszającej wiele istotnych społecznie kwestii: równości w dostępie do nauki, wzajemnego szacunku, odwagi w obalaniu niebezpiecznych stereotypów, sankcjonujących dyskryminację i przemoc względem mniej uprzywilejowanych grup. Jest to opowieść mądra, napisana wyrazistym językiem, odważnie balansująca na granicy piękna i brutalności, zderzając ze sobą dwa pierwiastki ludzkiej natury: dobroć, ale i siłę zniszczenia.
Serdecznie dziękuję Wydawnictwu Debit – imprint Młody Book – za możliwość zapoznania się z tą inspirującą historią. Mam nadzieję, że niebawem polscy czytelnicy będą mogli śledzić dalsze losy Maresi, bo taką nadzieję daje epilog powieści. Gorąco polecam!
Recenzja z bloga: Zatraceni w Kartkach
Spotkanie dwóch, obcych sobie dziewcząt może doprowadzić do największej przyjaźni, którą zniszczyć może tylko rozdzielenie.
Maresi jest nowicjuszką w Czerwonym Klasztorze. Trafiła tam, kiedy w jej kraju zapanował głód. Aktualnie jest najmłodszym kronikarzem na wyspie Czerwonego Klasztoru. Jej zadaniem było spisać historię Jaii. Wyspa należy jedynie do kobiet a jedyni mężczyźni, którzy się tu pojawiają to rybacy, sprzedający ryby siostrom. Życie klasztoru wygląda jak życie zakonów klauzurowych. Ten zakon daje dziewczętom możliwość ponownego spojrzenia na świat w przyszłość.
Maresi dostaje zadanie od sióstr. Ma spisać co wydarzyło się po przybyciu Jai na wyspę Czerwonego Klasztoru. Jai to młoda, blond włosa dziewczynka, która zamknęła się w sobie na innych przez doświadczenia z młodszych lat.
Maresi jest najstarsza z grupy dziewcząt bez przydziału do obowiązków. Ponieważ zakon jest samowystarczalny, ktoś musi pracować. Każda z sióstr ma swoje zadanie, czegoś pilnować. Do pomocy przydzielane są dziewczęta.
Jai miała trudne dzieciństwo. Jej siostra została brutalnie zamordowana, podobnie jej matka. Do klasztoru trafiła przy pomocy ludzi, których uważała za tak prosty, że nie znali legend opowiadanych w rodzie bogatszym, takim jak ród Jai.
Kroniki Czerwonego Klasztoru to nie tylko historia Jai, ale opowieść o bohaterstwie Maresi. Pewnej nocy na zakon napada grupa mężczyzn. Między innymi zabójca siostry Jai. Maresi musi wykazać się odpowiedzialnością i sprawdzić zaufanie dziewcząt względem niej samej.
„Maresi. Kroniki Czerwonego Klasztoru” to Young Adult, ale przejmujące w niektórych momentach. Historia Jai tak chwyta za serce i gardło, że nie wyobrażam sobie, jak taka mała dziewczynka mogła przejść przez piekło, które zaznała w rodzinnym mieście. Wydawnictwo podjęło się wydania bardzo ciekawej historii przyjaźni i poświęcenia. Gratuluję!
Kabira jako mała dziewczynka dostała za zadanie opiekować się magicznym źródłem. Zakochana w Iskanie wyjawia mu sekret owego źródła i jego tajemnych...
Długo wyczekiwana trzecia część serii o Czerwonym Klasztorze. Maresi chce założyć w Sáru, rodzinnej wiosce, szkołę dla dziewcząt, by przekazać...
Przeczytane:2019-06-30, Ocena: 3, Przeczytałam, 26 książek 2019,
Wyboraź sobie, że żyjesz na wyspie, na którą mają wstęp tylko kobiety. Mają one przypisane role, najstarsze stają się opiekunkami, które szkolą w konkretnych dziedzinach młode nowicjuszki. Ale na nowicjuszkę musisz być powołana. Jest was kilka bez "domu". W tym Ty. Nagle na wyspie pojawia się kolejna nowicjuszka, która staje się Twoim cieniem. Robi to, co Ty, trzyma się Ciebie, bo wie, że z Tobą nie zginie. Ale pojawienie się jej na wyspie niesie duże zagrożenie...
Sama boisz się powołania. Lubisz czytać. Dużo czasu spędzasz w bibliotece. Kiedy młoda nowicjuszka chce iść tam z Tobą, wahasz się. Czy jednak wpuścisz ją na stałe do swojego świata?
Maresi... ach, sama nie wiem, co myśleć. Niby zamysł fajny - feminizm w fantastyce. OK. Ale... ta książka była taka sucha. Brakowało mi w niej akcji, tajemnicy, fantastyki też. Momentami miałam wrażenie, że czytam zwykłą opowiastkę. I ten kronikarski styl - niby okej, ciekawe, coś innego. Ale... nie. Nie wiem, czy sięgnę po Naondel. Być może, bo coś mnie tam ciągnie. Ale nie przekonałam się do tego świata jak większość booktube'a.