Zabawna, oryginalna i (wbrew pozorom) bardzo romantyczna! Nowa powieść autorki ,,Ostatniej prawdziwej singielki".
Lucie Yi, konsultantka zarządzania, ma dosyć czekania na Tego Jedynego. Chce zostać mamą, jednak po dramatycznym zerwaniu, które doprowadziło ją na skraj załamania nerwowego w sklepie z artykułami dziecięcymi, postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Rejestruje się na portalu dla współrodziców z wyboru, aby znaleźć odpowiedniego partnera do prokreacji - w związku tak platonicznym, jak to tylko możliwe.
Collin Read spełnia wszystkie kryteria: pochodzi z podobnego kręgu kulturowego, jest uczciwy i co najważniejsze - gotowy zostać ojcem. Gdy się poznają, nie trzeba długo czekać, by Lucie podjęła decyzję w sprawie swojej przyszłości. I co z tego, że jej konserwatywna rodzina może mieć obiekcje? Lucie zachodzi w ciążę i razem z Collinem wraca do Singapuru. Jednak niechęć rodziców do decyzji córki to zaledwie początek problemów, z którymi będzie musiała się zmierzyć...
Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, kiedy na scenę wkracza były narzeczony Lucie. Jej niewygasłe uczucia odżywają - jakby mało było narastającego napięcia w pracy i zaskakujących zmian zachodzących w jej ciele. Nagle ten prosty, racjonalny układ, który zawarła z Collinem, rozpada się na milion kawałków, a Lucie musi zdecydować, jak pogodzić wymagania ludzi, których kocha, nie rezygnując z życia, którego naprawdę pragnie.
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2023-01-25
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 400
Tytuł oryginału: Lucie Yi Is Not Romantic
Co by się działo, gdyby Bridget Jones należała do bajecznie bogatych Azjatów, przypominała nieco Ally McBeal i opisywała wszystko w swoim dzienniku?...
Przeczytane:2023-01-27, Ocena: 5, Przeczytałam,
"Pamiętaj - miłość to hazard i kasyno zawsze wygrywa."
"Lucie Yi nie jest romantyczką" to druga książka autorki, którą miałam przyjemność przeczytać. Nastawiłam się na dużą dawkę humoru i życiową historię. Czy to otrzymałam?
Historia Lucie może dotyczyć wielu kobiet, które po nieudanych związkach pragną mieć dzieci, niekoniecznie mając partnera na stałe. Dochodzi do momentu, gdzie uważa, że to już "ostatni dzwonek" na zostanie matką, finansowo dobrze sobie radzi, więc współwychowywanie dziecka z innym mężczyzną bez uczuć może być całkiem dobrym wyjściem. Zero romantyzmu. Czy taka sytuacja jest w ogóle możliwa?
Podoba mi się kreacja głównej bohaterki, która pnie się po szczeblach kariery i wie czego chce. Po zawodzie miłosnym nie jest łatwo obdarzać zaufaniem nowo poznaną osobę, więc nie ma co się dziwić, że kobieta podchodzi do tematu miłości z dużym dystansem. Mimo słabych relacji z rodzicami próbuje na swój sposób złapać z nimi nić porozumienia. Może w niektórych momentach jest naiwna i czytelnik będzie przewracał oczami, ale takie właśnie są romantyczne historie.
"Lucie Yi nie jest romantyczką" to całkiem przyjemna historia, która spodoba się fanom romansu i obyczajówek. Spodziewałam się więcej humoru, którym Autorka mnie kupiła przy "Ostatniej prawdziwej singielce", ale nie jestem też mocno zawiedziona lekturą. Lauren Ho porusza ważne tematy, jak zdrada partnera, utrata dziecka i chęć jego posiadania nie patrząc na opinie innych osób, trudne stosunki z rodzicami, którzy są nieugięci, stanowczy wobec konkretnych poglądów - tu instytucji małżeństwa.
Jest to typowy schemat historii miłosnej, ale dobrze się przy niej bawiłam i mam nadzieję, że i Wy spędzicie z nią dobrze czas. Bardzo polecam.