Lista marzeń

Ocena: 5.1 (10 głosów)

Miłość, która przekracza granice śmierci

W życiu trzydziestokilkuletniej Brett Bohlinger wszystko jest poukładane: ma dobrą pracę, jej partnerem jest ambitny, przystojny prawnik, a po śmierci matki ma odziedziczyć pakiet większościowy firmy wraz ze stanowiskiem dyrektora.

Jednak testament zmienia całe jej życie. Okazuje się, że matka zaplanowała dla niej zupełnie nową drogę życiową. No, może nie całkiem nową, bo zgodną z listą idealistycznych dziewczęcych postanowień, którą Brett spisała kiedyś jako nastolatka. Czy aspiracje i marzenia z dzieciństwa i wczesnej młodości mogą pasować do dorosłej kobiety? O tym właśnie opowiada Lista marzeń.

,,W tej książce jest wszystko, co kocham i czego szukam w kobiecej literaturze: jest mądra, zabawna i poruszająca".

Susan Elizabeth Phillips, autorka bestselleru Panna młoda ucieka

,,Niezwykły debiut... Ta książka chwyta za serce, a jeszcze bardziej wpływa na naszą duszę".

Sarah Addison Allen, ,,New York Times"

Lori Nelson Spielman pracuje jako nauczycielka, jednak jej prawdziwą pasją jest pisanie oraz podróże. Lista marzeń to jej debiut książkowy, który okazał się prawdziwym sukcesem. Prawa do publikacji książki zostały sprzedane do 18 krajów, a wytwórnia filmowa The Fox Film Corporation kupiła prawa do zekranizowania powieści.

Informacje dodatkowe o Lista marzeń:

Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2013-08-13
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788378184096
Liczba stron: 416

więcej

Kup książkę Lista marzeń

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Lista marzeń - opinie o książce

Avatar użytkownika - Dorota_Dega
Dorota_Dega
Przeczytane:2019-03-10,

,,Zmieniłem plany. Nie przełożyłem niczego na później. Od razu wszystko odwołałem. Zmieniłem plany na zawsze.''

Zapewne wiele z Was będąc małymi dziewczynkami pisało listy marzeń. Czy przypominacie sobie, co z nimi zrobiłyście? Tak jak myślałam, pewnie nie macie zielonego pojęcia co się z nimi stało - może trafiły do kosza na śmieci, a może przez przypadek gdzieś je zostawiłyście. Ale z pewnością do nich nie wróciłyście. Jak zareagowałybyście na wiadomość, że taką kartkę zachowała Wasza mama i chce, abyście wywiązały się z zadań, które wyznaczyłyście sobie kilkadziesiąt lat wcześniej? Zaśmiałybyście się, czy może zdenerwowały, że to przecież jest takie dziecinne? Pokażę Wam co zrobiła główna bohaterka książki Lista marzeń, która znalazła się właśnie w takiej sytuacji. Sytuacji, która ma tylko jedno wyjście.

Brett Bohlinger to trzydziestokilkuletnia kobieta, której wydaje się, że ma wszystko poukładane - dobrą pracę, partnera prawnika, świetne mieszkanie. Na dodatek wie, że po śmierci mamy ma odziedziczyć jej firmę i zostać dyrektorką. Jednak to się zmienia, kiedy zostaje odczytany testament... Bo okazuje się, że jej matka miała całkowicie inne plany, chciała aby jej jedyna córka, zmieniła swoje życie i zaczęła być w pełni szczęśliwa. To miała osiągnąć dzięki liście, którą napisała będąc nastolatką. Cele małej dziewczynki miały być wprowadzone w życie dorosłej kobiety. Czy uda jej się przełamać swoje dawne lęki i wypełnić zadania powierzone jej przez swoją rodzicielkę?

Lori Nelson Spielman z zawodu jest nauczycielką, ale to pisanie i podróże są jej prawdziwymi zainteresowaniami. Lista marzeń to jej debiut literacki, który odniósł już wiele sukcesów. I szczerze mówiąc wcale się temu nie dziwię, ponieważ historia, którą nam opowiedziała jest na swój sposób nietypowa, a przy tym bardzo wciągająca. Nie przedstawiła nam typowego schematu - rozwiedzionej czterdziestolatki, która po stracie swojej miłości i po rocznej depresji postanawia zmienić swoje życie. Tutaj jest zupełnie inaczej, a główna bohaterka tak naprawdę nie chce nic zmieniać, ponieważ uważa że jest szczęśliwa z tym wszystkim, co akurat ma i nie szuka czegoś większego. Do tego nakłania ją dopiero prośba matki, którą napisała ona jeszcze przed śmiercią. Uważam że to coś innego, coś na co warto zwrócić uwagę.

Fabuła intryguje, jest wiele zaskakujących momentów, mamy też różnobarwnych bohaterów, świetnie podtrzymane napięcie i dobrze skonstruowane dialogi - istną mieszankę, która wypadła nieźle. Gdy do tego dorzucimy jeszcze wiele pobocznych wątków, które zapadały w pamięć, można byłoby pomyśleć, że to książka genialna. Ale może nie przesadzajmy, bo taka nie jest... Nie mam jej co prawda wiele do zarzucenia, ale coś się jednak znalazło. Po pierwsze sama Brett, która ogólnie jest postacią wyrazistą i bardzo ciekawą, ale chwilami miałam wrażenie, że zachowuje się jak dziecko i po trupach dąży do celu. Po drugie mimo tego, że sam pomysł powieści zasługuje na ogromny plus, to ogólny zarys tego wszystkiego nie bardzo do siebie pasuje. Wydaje mi się, że był aż za bardzo absurdalny.

Lista marzeń to książka, która zasługuje na czwórkę z plusem. Ma w sobie coś, co przyciąga uwagę czytelnika (nie mam na myśli tylko okładki, która jest pierwszym krokiem do sięgnięcia po nią), na dodatek potrafi go zaskoczyć i świetnie umilić czas. Nie jest to powieść dla określonego przedziału wiekowego, ponieważ zarówno młodzi jak i starsi bez problemu odnajdą się w świecie Brett i się z nią zaprzyjaźnią. Mam nadzieję, że na tej jednej historii nie zakończy się przygoda z literaturą Lori Nelson Spielman. Chciałabym wrócić kiedyś do innego świata, który stworzyła i napisać, że było warto. Bo w przypadku tej pozycji było!

Link do opinii
Avatar użytkownika - kjakksiazka
kjakksiazka
Przeczytane:2019-03-10,

Marzenia nawet te najskrytsze nie powinny nas opuszczać. Człowiek pozbawiony marzeń umiera. Życiowe cele dodają nam siły, pozwalają iść do przodu nie oglądając się za siebie. Nigdy prze nigdy nie powinniśmy przestać marzyć. Kim byłby człowiek, który nie podejmuje ryzyka?

Lori Nelson Spielman w powieści ‘Lista marzeń‘ idealnie odnosi się do kwestii podejmowania życiowego ryzyka oraz przedstawia nam rozbudowaną, wzruszającą relację między matką, a córką. Główne bohaterki Elizabeth oraz Brett wprowadzają do powieści ducha marzeń, nadziei, odwagi oraz przede wszystkim walki, który pozwala Brett osiągnąć cele postawione przez zmarłą matkę. Elizabeth kierując się instynktem macierzyńskim i wielką miłością do córki pozostawia jej w spadku listę marzeń do realizacji. Przedstawiona historia udowadnia, że jeśli czegoś bardzo pragniesz możesz zmienić całe swoje życie, by móc funkcjonować zgodnie z swoją naturą, nikogo nie naśladując.

Ponadto autorka tworząc sylwetki innych bohaterów przybliża nam ich osobowości zaczynając od młodych, bogatych żyjących chwilą, kończąc na postaciach, które liczą się z każdym groszem. Różnice między dwiema klasami społecznymi momentami są nie do przeskoczenia i uczą, że między mieć, a nie mieć jest cienka granica. ‘Lista marzeń’ oczywiście wzbogacona jest o wątek poszukiwanej miłości, której znalezienie okazuję się najtrudniejszym zadaniem. Jak dla mnie nieprzewidywalna część książki.

Jeśli chodzi o kwestie merytoryczne, autorka gwarantuje nam dobre czytadło, wzbogacone o szczyptę humoru, optymizmu oraz empatii. Wszystko w dobrym guście bez przesadyzmu. Język powieści skonstruowany z lekkością, powodujący szybkie czytanie. Pokuszę się o porównanie Lori Nelson Spielman ze stylem dobrze znanej autorki Emily Giffin. Książka ’Lista marzeń’ stworzona w tym klimacie pozwala na chwilę relaksu, wyciszenia i odpoczynku. Idealna na podróż samochodem, pociągiem oraz na zbliżającą jesień jako towarzysz ciepłych skarpetek i kubka herbaty.

W życiu bądźcie zawsze dobrej myśli. Jeśli dopada Was jesienna chandra pozwólcie by w Wasze ręce trafiła ‘Lista marzeń’ gwarantująca Wam inspiracje oraz chęci do dalszego działania.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Alex9
Alex9
Przeczytane:2013-08-09, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki - 2013, Mam,


Spadek może mieć różną postać, najczęściej kojarzy się z materialną spuścizną po przodkach, czasem przybiera on postać pamiątek, które mają największą wartość kiedy patrzy się na nie z perspektywy emocjonalnej. Dziedzictwo bywa obciążeniem, ale i jest niespodziewanym darem losu. Niektórzy upatrują w nim szansy dla siebie, inni wprost przeciwnie, widzą w nim jedynie wolę do wypełnienia w imieniu zmarłych. Są i ci, muszący z dnia na dzień zmienić z jego powodu całe swoje życie i wyjść na przeciw temu, co już dawno zostało zapomniane ...

Krzesło dyrektora, wspaniały gabinet, wielka kariera, tego oczekiwała po spadku Brett Bohlinger i wcale nie były to obietnice bez pokrycia. Ostatnie ładnych parę lat życia poświęciła pracy dla pracy w firmie matki, dawała z siebie dużo, a w obowiązki wkładała całe serce, widzieli to wszyscy i tak samo byli do jej wizji. Jednak podczas odczytania testamentu okazuje się, że nic nie jest takie jakie powinno być, w ogóle nie ma niczego, tak po prostu, z powodu jednej kartki i parunastu słów na niej zapisanej. Kiedyś Brett miała całkiem inne marzenia niż teraz, ale wtedy była nastolatką, uczennicą, a nie trzydziestokilkulatką z poważnymi planami na przyszłość. Jak karteluszek z lat dziecięcych może zmienić życie? Na to pytanie córka Elizabeth Bohlinger musi sobie sama odpowiedzieć, a na to ma rok ... Trzysta sześćdziesiąt pięć dni, cztery pory roku, nie aż, a jedynie tylko tyle. Co kierowało panią Bohlinger, że zadbała o synów, synowe, wnuki, a Brett przygotowała taką niespodziankę? Jej osoba się nie liczyła w ostatecznym rozrachunku? Dlaczego mamo? Jak pozbierać się po takiej wiadomości, kiedy wszystko co ważne zostało odebrane? Odliczanie rozpoczęło się, a rodzinny prawnik ma czuwać nad wypełnianiem niecodziennej woli zmarłej. Jest jeszcze coś, a raczej ktoś, Andrew, przystojny i ambitny prawnik, z jakim plany na przyszłość wiązała Brett ...

Wszystko inne musi ustąpić miejsca temu, co było ważne dla nastolatki, idealistki, stojącej dopiero u progu dorosłości. Każde postanowienie miało kiedyś swoje uzasadnienie lub było marzeniem, jak to wszystko zrealizować obecnie, przecież nic już nie jest takie proste jak w przeszłości. No i dlaczego wyrzekać się swojego życia na rzecz czyjegoś widzimisię? Co zwycięży zdrowy rozsądek czy niezwykły testament?  Czego spodziewała się Elizabeth po swojej córce? Może widziała w niej to, co ona nie dostrzega w sobie? Pragnienia spisane na kartce, wyrzucone i przypadkowo odnalezione może i są dziecinne, ale mówią wiele o dawnej Brett, tak innej od tej obecnej. Nie można cofnąć czasu, lecz jeżeli istnieje możliwość sprawdzenia czy dawne marzenia da się zrealizować warto chyba spróbować? Postępowanie zgodnie z życzeniem matki i sobą sprzed lat przypomina prawdziwe pole minowe, nowa droga życiowa wiąże się z ogromnymi zmianami na każdym kroku, a nie wszyscy są optymistycznie nastawieni do tego, co właśnie ma miejsce. Podobno przyjaciół poznaje się w biedzie, a z rodziną najlepiej wchodzi się na zdjęciu, te przysłowia Brett może sprawdzić na sobie, a to jeszcze nie koniec niespodzianek, bo los szykuje jej kolejne ...

Młodzieńcza fantazja nie zna granic, a jak wypadnie gdy zderzy się z rzeczywistością dorosłej kobiety? Zwycięży proza życia czy marzenia dziewczyny, umiejącej zdobyć to, czego pragnie? Jest sama, lecz nie samotna, a przecież ktoś ją wspiera, czasem rozmowa daje więcej niż mogłoby się wydawać ...

Jeżeli książka zaczyna się od rozczarowania głównej bohaterki to jak rozwinie się fabuła? Autor na siłę będzie starał się rozjaśnić klimat czy wprost przeciwnie? Lori Nelson Spielman nie poszła w żadnym z tych kierunków, wybrała ścieżkę, na jakiej zwątpienie przeplata się z radością, niby nic nadzwyczajnego, a jednak historii Brett Bohlinger wciąga i nie pozostawia obojętnym. Opowieść od księżniczki do kopciuszka już nieraz była opisywana, tak samo jak realizacja listy marzeń. Ale w książce pod tym właśnie tytułem kryje się coś więcej niż jedynie te dwa wątki, tak naprawdę w centrum akcji pozostaje motyw poznawania siebie i niełatwe relacje rodzinne, szczególnie te spod znaku więzów łączących matki i córki. Autorka nie poszła na skróty, nie ma w niej nachalnego optymizmu i przesadzonego pesymizmu, co więc jest w ich miejsce? Refleksje nad tym co było i jest ważne, szukanie rozwiązania starych tajemnic, bolesne stawanie twarzą w twarz z samym sobą, przekonywanie się kto jest przyjacielem, a kto tylko go udawał i w końcu odnalezieniu w sobie dziecka, które dorosło, a teraz ma szansę dojrzeć ...

Link do opinii
Avatar użytkownika - izabela81
izabela81
Przeczytane:2014-03-28, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki - 2014,
Każdy z nas ma taką własną listę marzeń do zrealizowania. Marzenia są piękne i warto marzyć! Wątek z listami od zmarłej matki momentalnie przypomniał mi książkę "P.S. Kocham Cię" Cecelii Ahern. "Lista marzeń" to wzruszająca, zabawna i bardzo ciepła opowieść o miłości, o odnajdywaniu siebie i sensu życia. Bohaterowie okazali się wyjątkowo wyraziści. Zakończenie książki dla mnie okazało się nieprzewidywalne, ale nie będę nic zdradzać. Ci bardziej wrażliwi mogą przygotować sobie chusteczki... oczywiście do otarcia łez wzruszeń. Polecam! Dodam, iż jest już podpisany kontrakt na nakręcenie "Listy marzeń".
Link do opinii
Avatar użytkownika - muszkasia
muszkasia
Przeczytane:2015-04-12, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki w 2015 roku, Mam,
Brett Bohlinger jest piękną i bogatą 34-latką. Wydaje się, że ma wszystko czego młoda kobieta mogłaby oczekiwać od życia: przystojny i ambitny chłopak, dobrze płatna praca w rodzinnej firmie, ubrania od najlepszych projektantów, spore grono przyjaciół, wakacje all inclusive... Pewnego dnia jej życie diametralnie się zmienia, gdy po śmierci matki zamiast spadku otrzymuje listę marzeń, które zgodnie z życzeniem zmarłej powinna spełnić w ciągu roku. Jest to lista, której autorką jest sama Brett, tyle że napisała ją mając 12 lat. Zaskakujące jest jak wiele zmieniło się przez te ponad dwadzieścia lat od chwili napisania listy. Życiowe marzenia wydają się być teraz pozbawionymi sensu bzdurami. Pomimo to Brett próbuje spełnić ostatnią wolę swojej najukochańszej mamy. Co ciekawe marzenia zamieszczone na liście nie są tak naprawdę niczym nierealnym. Jako mała dziewczynka, Brett marzyła m.in. by zostać nauczycielką,pomagać ludziom, mieć dobry kontakt z ojcem, mieć dziecko, zakochać się czy też by kupić sobie psa. To nie są wcale trudne i skomplikowane sprawy a jednak przysporzyły jej wiele strachu. Niewiarygodne jak ludzkie marzenia zmieniają się z biegiem lat i jak łatwo można o nich zapomnieć. A jednak te najprostsze, dziecinne marzenia sprawiły, że Brett stała się szczęśliwa i zrozumiała co jest w jej życiu najważniejsze. Jest to bardzo ciepła i pouczająca powieść jednak czegoś mi w niej brakuje. Cała ta historia jest zbyt banalna i mało zaskakująca przez co główna myśl po przeczytaniu książki brzmi: "I to wszystko?"
Link do opinii
Marzenia... któż ich nie ma? Dobrze, gdy choć połowa się spełni! A o realizacji marzeń można przeczytać w Liście marzeń Lori Nelson Spielman, a właściwie liście marzeń głównej bohaterki - Brett Bohlinger, która jako 14-latka ją stworzyła, by zaraz potem zgnieść kartkę i wyrzucić ją do kosza. I zapomnieć na długie lata, o czym się marzyło jako dziecko. Powieść zaczyna się od stypy i rozpaczy Brett w pokoju mamy po jej śmierci. Kobieta przez łzy wspomina swą rodzicielkę i sama pije drogiego szampana kupionego dla nich dwóch na specjalną okazję. A potem robi z siebie widowisko przed całą rodziną, teatralnie spadając ze schodów. Brett była najbardziej związana z matką z całego rodzeństwa i to ona najbardziej przeżywała jej śmierć. Zaś na odczytaniu testamentu przeżywa totalny szok! Z oburzenia nie może mówić. Płacze, bo nie została prezesem wielkiej rodzinnej firmy kosmetycznej, czego się cała rodzina spodziewała. Płacze, bo jako jedyna nie dostała spadku. Ona dostała swoją "listę marzeń" z dzieciństwa, sprzed dwudziestu lat do zrealizowania! Pogniecioną kartkę wyjętą z kosza przez matkę... Na tej liście znajduje się 20 marzeń. Różnych, różnistych - typowo dziewczęcych, ale także bardzo dojrzałych. Wśród marzeń są: całować się z Nickiem Nicolem, być w drużynie cheerliderek, wziąć udział w gonitwie z bykami, pomagać biednym, być cudowną nauczycielką czy nauczyć się francuskiego. Spośród 20 marzeń 10 zostało wykreślonych przez matkę Brett z powodu ich wykonania lub absurdalności i opatrzonych odpowiednim komentarzem. Do listy marzeń dołączony był list od matki. On też wywołuje w Brett skrajne emocje. Kobieta nie może zrozumieć, postępowania matki. Jest zła. Już w drzwiach gabinetu młodego adwokata Brada Midara dowiaduje się, że w ciągu miesiąca musi zrealizować jeden punkt, a w ciągu roku wszystkie, jeśli chce dostać spadek. Brett jest wściekła na swoją ukochaną matkę. Bohaterka przez kilka dni się miota, kombinuje, jak obejść testament albo oszukać w realizacji marzeń, np. wypisanie czeku na jakieś towarzystwo pomagające biednym ludziom miałoby załatwić sprawę punktu dwunastego. Wykonania testamentu ma dopilnować ów prawnik, a po każdym dobrze wykonanym zadaniu - spełnionym marzeniu, wręczyć jej właściwy list od matki. Od tej pory jej poukładane życie stanęło na głowie. Ale Brett ma jeszcze inny problem, za co żyć. Matka nawet z nieba kieruje jej życiem - bratowa zwalnia ją z rodzinnej firmy na polecenie teściowej, zaś oszczędności szybko topnieją. Z chłopakiem Andrew też jej się niezbyt układa, oddalili się od siebie. Rodzicielka nigdy nie lubiła tego mężczyzny, dlatego Brett musi się naprawdę zakochać, musi znaleźć w sobie siły i odwagę, żeby spełniać marzenia. W ciągu roku dużo się dzieje w życiu Brett. Zostaje nauczycielką, jednak jej wrażliwość i dobre serce obracają się przeciwko niej. A serce nie sługa... musi się w kimś zakochać. Skoro nie jest to Andrew, to może prawnik Brad albo terapeuta dr Garrett Taylor. A może naukowiec dr Herbert Moyer albo nieznajomy pan Burberry, którego Brett widuje z rzadka i nie ma możliwości nawiązania bliższego kontaktu z różnych przyczyn losowych? Bohaterce nie jest łatwo. Musi sama stanąć na nogi i coś zrobić ze swoim życiem. Nie ma pracy ani narzeczonego, pozostaje tylko lista marzeń sprzed lat do zrealizowania. Dorosłe życie Brett w dobrobycie zmienia się o 180 stopni. Kobieta zaczyna realizować marzenia z wielkim lub mniejszym trudem. Jedne realizują się przypadkiem, nad innymi trzeba solidnie popracować i nawet dać się wygwizdać. Jej uczucia do matki to prawdziwa sinusoida - od oburzenia i złości, kiedy trzeba wykonać niemalże absurdalne zadanie-marzenie, aż po wielką miłość, zrozumienie i zaufanie, gdy po jego wykonaniu Brad odczytuje słowa listu pełne ciepła, uznania, gratulacji i miłości, matczynej miłości. Bo któż zna dziecko nie lepiej niż jego własna matka? Już po kilku stronach czytania Listy marzeń przypomniał mi się film, a mianowicie PS Kocham Cię. Schemat ten sam - ktoś bliski umiera i zostawia zadania do wykonania. Jednak powieść Lori Nelson Spielman jest jedyna w swoim rodzaju, intryguje i wciąga. Mimo że opowiada o śmierci bliskiej osoby, bólu i przemijaniu, to również o radości i szczęściu, o spełnianiu marzeń, nawet tych mało realnych, i odnalezieniu sensu życia. Napisana została w sposób lekki i wciągający. To lektura (nie) łatwa i przyjemna, ale dotykająca ważnych ludzkich spraw. To książka z ważnym przesłaniem. W prostych, przystępnych słowach wzrusza czytelnika, smuci, ale też pociesza i daje nadzieję. Chusteczki dobrze mieć pod ręką. Bawi również, głównie przy dialogach Brett i Brada. Pewne wydarzenia można przewidzieć, a inne zaskakują. Zwłaszcza zakończenie! Oczywiście, jest happy end, ale jaki! Lista marzeń to ciepła i mądra książka, i to dla każdego niezależnie od wieku i płci czy zainteresowań! Dlaczego? Bowiem to powieść nie tylko o realizacji marzeń, ale przede wszystkim o odnalezieniu samej siebie, swego JA, o metamorfozie, o tym, co w życiu ważne. Życie w luksusie wcale nie oznacza, iż jest to szczęśliwe życie, bowiem dobra materialne nie gwarantują szczęścia. Do tego wniosku stopniowo i z każdym marzeniem dochodzi Brett w trakcie przechodzenia wewnętrznej metamorfozy. I czytelnik też zaduma się nad swym życiem, zrozumie, że może je zmienić, jeśli tylko zechce. Teraz każdy z Was może stworzyć własną listę marzeń albo odkurzyć tę starą. A gdy nie będziecie mogli zrealizować któregoś marzenia, przypomnijcie sobie o tej książce i przeczytajcie ją jeszcze raz.
Link do opinii
Avatar użytkownika - ania87
ania87
Przeczytane:2014-03-06, Ocena: 5, Przeczytałam, Wyzwanie - powieści obyczajowe 2014,
Bardzo wciągająca opowieść. Dwa długie wieczory i książka przeczytana, bo wprost nie szło się od niej oderwać.Poukładane życie Brett Bohlinger zmienia się diametralnie po śmierci jej ukochanej matki. Pogrążona w żałobie kobieta dowiaduje się, że jej mama w testamencie nie zapisała jej nic oprócz.... jej własnej listy marzeń z dzieciństwa do zrealizowania w ciągu roku. Czy Brett się to uda? Czy uda jej się rzucić dotychczasowy tryb życia i "ukochanego" i podążyć za marzeniami z listy, oraz znaleźć prawdziwą miłość? Czy dostanie spadek, a może podczas ich realizacji zda sobie sprawę, że ma coś więcej?Po prostu trzeba sięgnąć po książkę i się dowiedzieć.Serdecznie polecam.
Link do opinii
Avatar użytkownika - ksiazkowo_czyta
ksiazkowo_czyta
Przeczytane:2013-08-22, Ocena: 6, Przeczytałam, 2013, Mam, Recenzenckie/Autorskie,
Na wstępie pragnę podziękować Domowi Wydawniczemu REBIS za udostępnienie egzemplarza do recenzji. Chyba większość małych dziewczynek w pewnym wieku sporządza listę mniej lub bardziej poważnych celów, które zamierzają osiągnąć; Tak też było z bohaterką tej opowieści Brett Bohlinger. Kobieta obecnie ma nieco ponad 30 lat, dobrze płatną pracę w rodzinnej firmie i życiowego partnera Andrew... Jednakże po śmierci matki jej życie rozpada się na kawałki... Odnajduje dziennik pisany kiedyś przez Elizabeth Bohlinger, który stanowi dla niej zagadkę, a gdyby tego było za mało szokiem jest dla niej testament matki, która zza grobu postanawia niejako wywrócić do góry nogami życie córki... Brett dowiaduje się, iż aby otrzymać swoją część spadku musi w z góry określonym przez rodzicielkę czasie spełnić kilkanaście punktów, które umieściła na swojej liście marzeń sporządzonej w wieku zaledwie 10 lat... Tak oto zaczyna się wielka przygoda Brett, podczas której na nowo odkrywa samą siebie i swoje prawdziwe choć głęboko ukrywane i zepchnięte na margines pragnienia... Zmarła Matka cały czas wspiera ją poprzez wykonawcę testamentu Brada Midara, który po każdym spełnionym punkcie z listy oddaje w ręce młodej kobiety list od Elizabeth... Jeśli chcecie wiedzieć z jakimi zadaniami przyjdzie zmierzyć się naszej bohaterce i jakie będą ostateczne skutki tych zmagań koniecznie zajrzyjcie do ,,Listy marzeń"... Jest to niezwykle ciepła i pełna ładunku emocjonalnego opowieść o miłości, przyjaźni oraz marzeniach, które pozostają w nas na zawsze... Gorąco polecam!
Link do opinii
Avatar użytkownika - Poczytajka
Poczytajka
Przeczytane:2014-06-27, Ocena: 5, Przeczytałam,

„Ta książka należy do każdej dziewczyny i kobiety, którą słowo „marzenie” inspiruje i zachęca do działania” – pisze sama autorka w „Podziękowaniach”.„Lista marzeń” to cierpła i inteligentna powieść obyczajowa skierowana do romantycznych dusz, które uwielbiają „bujać u obłokach”. Realistom, natomiast pomoże uwierzyć, że spełnianie marzeń odmienia życie i może być fantastyczną przygodą.Czy marzenia 14-letniej dziewczynki mogą pokrywać się z pragnieniami 34-letniej kobiety? 

Brett Bohlinger po śmierci swojej mamy otrzymała w testamencie listę 10 marzeń, które powinna spełnić w ciągu najbliższego roku, aby… otrzymać przeznaczoną dla niej część spadku. Spełnienie dziewczęcych pragnień Brett, które spisała przed laty, ma odmienić jej dorosłe życie. Jak można się domyślać taka wola mamy jest dla Brett prawdziwym zaskoczeniem, początkowo wzbudza nawet gniew i sprzeciw.

Dlaczego matka chce tak mocno ingerować w życie dorosłej córki?

Z czasem jednak wypełnianie skrytych pragnień nastolatki staje się dla bohaterki dążeniem do spełnienia woli ukochanej mamy, która jak się okazuje, znała swoją córkę i wiedziała co jest dla niej najlepsze. Niektóre z tych marzeń są proste do spełnienia, inne wymagają od Brett ogromnego zaangażowania i kompletnej zmiany w jej dotychczasowym życiu. Są też punkty tak abstrakcyjne, że ich spełnienie graniczy z cudem.

Mieć dziecko albo dwoje dzieci.
Kupić psa.
Do śmierci przyjaźnić się z Carrie Newsome!
Pomagać biednym.
Mieć świetny dom.
Kupić konia.
Zakochać się.
Wystąpić na żywo na prawdziwej, dużej scenie.
Mieć dobre relacje z tatą.
Być cudowną nauczycielką.


Po każdym osiągniętym celu Brett może odczytać kolejny list od mamy, a każdy z nich ma dla bohaterki szczególne znaczenie. Wypełniając zadania z listy Brett staje się kompletnie inną osobą, zmieniając diametralnie swoje życie dostrzega sprawy, które dotąd nie miały dla niej większego znaczenia, ale przede wszystkim jest naprawdę szczęśliwa.

Powieść Lori Nelson Spielman wyzwala wiele optymizmu, jest ciepła i piękna. Ma w sobie pewną magię i choć fabuła może wydawać się mało realna, przewidywalna i bajkowa, to z przyjemnością się ją czyta. No bo któż z nas nie lubi marzyć,  kto nie chciałby spełniać własnych pragnień… I wiecie co, marzenia nastolatki w gruncie rzeczy wcale nie są takie różne od pragnień dorosłej kobiety. Trzeba tylko chcieć je wydobyć gdzieś z zakamarków duszy.
Polecam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - gertruda25
gertruda25
Przeczytane:2017-03-04, Przeczytałam, Czytam w 2017,
Avatar użytkownika - darr2
darr2
Przeczytane:2015-12-15, Ocena: 5, Przeczytałam, moje 52 motywacje,
Avatar użytkownika - Muminka789
Muminka789
Przeczytane:2015-09-15, Ocena: 4, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - anoola
anoola
Przeczytane:2014-10-29, Przeczytałam, Mam,
Inne książki autora
Trzy siostry z Toskanii
Lori Nelson Spielman0
Okładka ksiązki - Trzy siostry z Toskanii

Czy podróż do serca Włoch może odmienić los? Od dnia, w którym ponad dwieście lat temu Filomena Fontana rzuciła klątwę na swoją młodszą siostrę, w żadna...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy