Gdy Bart zgodnie z wolą babki dziedziczy rezydencję, w której jego rodzice przez trzy lata byli więzieni na strychu, na kolejne pokolenie kładą się mroczne cienie przeszłości.
Na 25. urodziny Barta zjeżdża się cała rodzina. To ważny dzień, bo zgodnie z wolą babki tego dnia Bart stanie się właścicielem rodzinnej posiadłości. Teraz pojawiają się w niej Cathy, Chris, rodzeństwo Cindy i Jory z żoną Melodie, a także dawno uznany za zmarłego wujek Joel.
Dla rodziców Barta wizyta w Foxwort Hall to powrót do koszmarnych wspomnień z dzieciństwa, gdy przez trzy lata byli więzieni na strychu rezydencji. Ale to spotkanie nie tylko dla nich jest traumatyczne. Jory ulega poważnemu wypadkowi, który na zawsze zmieni jego życie, a cienie przeszłości padają na kolejne pokolenie rodziny Dollangangerów...
V.C. Andrews mistrzowsko łączy elementy powieści obyczajowej, psychologicznej i gotyckiej z thrillerem najwyższej próby.
"Kto wiatr sieje" to czwarty - po "Kwiatach na poddaszu", "Płatkach na wietrze" i "A jeśli ciernie" - tom sagi rodziny Dollangangerów, najsłynniejszej serii w dorobku amerykańskiej pisarki Virginii C. Andrews. Jej książki, tworzące prawie dwadzieścia bestsellerowych serii, sprzedały się na całym świecie w ponad 100 milionach egzemplarzy.
W przygotowaniu kolejna część sagi: "Ogród cieni".
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2020-02-06
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 544
Tytuł oryginału: Seeds of Yesterday
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Marek Ostaszewski
Foxwort Hall to miejsce, które dla Cathy i Chrisa nie kojarzy się z niczym pozytywnym. To tutaj bohaterowie zaznali niewyobrażalnego cierpienia, poznali smak zakazanej miłości, a także śmierci. Wydawać by się mogło, że każdy normalny człowiek, znajdujący się w ich sytuacji, omijałby okolicę owej posiadłości szerokim łukiem. Tymczasem rodzeństwo, złączone fatalnym uczuciem, jak gdyby nigdy nic wprowadza się do odbudowanej po latach rezydencji. Teraz Bart, jako pan domu i prawny właściciel majątku, może sprawować pełną kontrolę nad życiem wszystkich mieszkańców posiadłości.
Ogólnie rzecz biorąc to nie mam żadnego instynktu mordercy, aczkolwiek w trakcie lektury książki pani Andrews po raz pierwszy zdarzyło mi się posiadać przemożną chęć uśmiercenia jednego z głównych bohaterów. Po prostu przez większość powieści zastanawiałam się kiedy wreszcie jakaś cegła całkiem przypadkowo spadanie Bartowi na głowę i tym samym uwolni całą rodzinę od wszelkich utrapień, które powodował owy mężczyzna. Dodatkowo jego charakter, sposób postępowania czy też wypowiedzi nieprzerywanie budziły moją irytację. Nie da się ukryć, że w moją ulubioną postacią z czwartego tomu serii o Dollangangerach był Jory. Bohatera tego pokochałam całym sercem za jego dobroć, pogodę ducha i pasję do tańca. Dlatego też nie mogłam uwierzyć, że jedyna postać, którą darzyłam niewątpliwą sympatią została tak okrutnie okaleczona i pozbawiona marzeń. Ponadto jego żona okazała się kobietą, zdecydowanie niezasługującą na miłość tak cudownego mężczyzny. Na szczęście w tym tomie wreszcie nie musimy czytać o żadnym miłosnych ekscesach samej Cathy, której uroda nie jest już tak zachwycająca jak przedtem. Jednak spokojnie, spokojnie, w jej rolę wcieli się jej przybrana córka Cindy. Nastolatka zacznie zachowywać się identycznie jak jej macocha w „Płatkach na wietrze”, czyli skąpe ubrania, wyzywający sposób bycia i niesłychana chęć uwodzenia mężczyzn staną się jej codziennością. „Kto wiatr sieje” to książka pełna emocji i odmiennych uczuć. Jednak we mnie w głównej mierze wywołała jedynie smutek. Przykro było mi czytać o kolejnych nieszczęściach dotykających rodzinę Dollangangerów. Odniosłam też wrażenie, jakoby życie nie dawało im żadnych uciech ani nadziei. Od samego początku nad miłością Cathy i Chrisa wisiało fatum, od którego nie mogą się uwolnić. Teraz ich rzeczywistość przypomina jedną wielką patologię. Mimo wielu wad, jakie posiada owa książka, czyta się ją szybko i przyjemnie. Autorka dalej pisze w sposób bardzo prosty i przystępny. Fabuła jest niebywale wciągająca, a bohaterowie dają się poznać z zupełnie innej strony niż dotychczas. Co więcej, zakończenie powieści jest nadzwyczaj zaskakujące, ale szczerze przyznam, że mi niespecjalnie przypadło ono do gustu. Podsumowując, czwarta część serii rozpoczętej przez fantastyczne „Kwiaty na poddaszu” jest zdecydowanie lepsza od swoich dwóch poprzedniczek, jednak do genialnego pierwszego tomu jest jej jeszcze bardzo daleko. Szczerze przyznam, że nie mam pojęcia, co autorka przygotowała czytelnikom w ostatniej, piątej części sagi. Według mnie z historii Dollangangerów wyciśnięto już naprawdę wszystko. www.public-reading.blogspot.com"Kto wiatr sieje..." jest to czwarta , a zarazem przedostatnia część sagi o rodzinie Dollangangerów. Trzecia cześć " A jeśli ciernie" kończy się w momencie, gdy w pożarze umiera także , jak w drugiej części seniorka rodu. Mówię tu o Corrine, matce Cathy i Chrisa. Mogłoby się wydawać, że ciężar kazirodczego związku Cathy i Chrisa nie może przynieść nic już gorszego rodzinie niż do tej pory. Jory zostanie słynnym tancerzem, a Bart upora się ze swoją skomplikowaną psychiką. Jednak los nie jest tak łaskawy.
Po tym jak Corrine zapisuje swój majątek Bartowi , nieszczęścia wracają do nich niczym bumerang. Bart w swym kompulsywnym myśleniu odtwarza na gruzach rezydencje Foxworth. I sam przyjmuje to nazwisko. Przyjmuje on także pod swój dach zaginionego w młodości brata Corrine - Joela. Joel jest już starcem, który w sprytny sposób manipuluje Bartem , ale również w sarkastyczny sposób ostrzega go przed niechybnym upadkiem.
Bart zaślepiony swoją władzą, pieniędzmi i posłuchem wśród prawników, inwestorów itp. wydaje pieniądze z rozmachem. A na swoje 25-te urodziny organizuje bal. Podczas balu Jory odstawia scenę baletową i ulega wypadkowi. Okazuje się, że został on trwale kaleką. Podczas, gdy Jory popada w depresję , a Cathy poświęca synowi każdą całą swoją uwagę, to Bart uwodzi żonę brata- ciężarną Melody....
Uważam, że ta cześć była lepsza od poprzedniej. Stało się tak być może dlatego, że autorka wróciła do narracji Cathy. To poprzez jej usta poznajemy dalsze losy rodziny. To ona opowiada czytelnikowi ten ogrom emocji, napięć występującymi członkami rodziny.
Zazdrość i pycha Barta aż bije po oczach. Jednocześnie widać, jak bardzo jest on zagubiony. Nie może odnaleźć sam siebie. Nie wie, tak naprawdę czego oczekuje o siebie, innych i matki. Kocha Cathy, ale jednocześnie ją odrzuca. Pożąda z premedytacją on wszystkiego , co miał Jory, choć często podkreśla miłość do brata.
Natomiast Cathy ciągle faworyzuje Jorego, a na błędy Barta boi się raz i stanowczo zareagować. Czasami miałam odczucie podobieństwa Cathy do swojej teściowej, gdyż próbowała ona wymuszać na synowej miłość do Jorego. Jednocześnie nie potrafiła otwarcie porozmawiać z synową o jej zdradzie z Bartem.
Postać Chrisa jest jakby zdawkowa.
Ciekawą postacią jest Joel. Cicha i posępna postać przemykająca przez korytarze. Kim on właściwie jest? Czego on szuka i jaki jest jego prawdziwy zamysł? Czy wrócił dla rodziny, a może miał inny powód?
Co moją uwagę znowu zwróciło, to kolejne powtarzania tekstu oraz zaprzeczenia .Oto przykłady.
Podczas chwil Bożego Narodzenia, pisarka piszę, że Bart ułożył prezenty dokładne, a pół zdania później piszę ponownie, że Chris ułożył prezenty dokładnie.
A zaprzeczenia to:
Autorka piszę, że podczas otwierania prezentów nawet Joel łapczywie je otwiera, by zaraz dodać, że Joel patrzy na ilość i jakość prezentów ze wzgardą. Więc się pytam. Jak to jest z tym Joelem? Jaka jest prawda? Czy pisarka trochę się nie pogubiła?
No , ale cóż wybaczam tę potknięcia. Za moment ostatnia cześć sagi, która jest zupełnie inna od pozostałych, ale o tym kolejnym razem.
Odkąd Cathy i Chris uciekli z posiadłości Foxworth Hall minęło już sporo lat.. Teraz oboje są w średnim wieku. Los sprawia, że po raz kolejny muszą przekroczyć progi Foxworth Hall, aby uczcić dwudzieste piąte urodziny Barta, tara się przywrócić do dawnej świetności siedzibę rodziny.
Dla Cathy powrót do tego domu jest wielkim przeżyciem. Na miejscu poznają wujka Joela, niegdyś uznanego za zaginionego. Od samego początku Cathy ma złe przeczucia co do niego.
Z niecieprliwością czekałam jak potoczą się losy wszystkich bohaterów. Cała historia była bardzo okrutna i smutna, więc spodziewałam się happy endu.
Drugi tom cyklu o Audrinie. Posiadłość rodu Whitefern i jej serce - wielki wiktoriański dom - pochłonęły dzieciństwo Audriny. Teraz mroczne cienie...
Ostatni tom bestsellerowej serii o rodzinie Casteel. Dramatyczna historia rodu Casteel wraca do początków! W ostatnim tomie sagi Annie Casteel Stonewall...