Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2015-10-07
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 512
Dwie kobiety, dwie pisarki, dwa różne spojrzenia na literaturę i otaczający je świat.. - jedna niesamowita, magiczna powieść! Tak zapewne mogłoby by brzmieć hasło reklamowe książki "Księżyc myśliwych", autorstwa Katarzyny Krenz i Julity Bielak. Książki, którą napisały dwie nieznające się wcześniej autorki, zaś efektem tej pracy stało się dzieło monumentalne, niepowtarzalne, lawirujące pomiędzy tym co ludzkie, a tym co nienazwane, niepojęte, ponad wymiarowe.. Poznajmy zatem bliżej tę wyjątkową powieść, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak.
"Księżyc myśliwych" to wielowątkowa, wielowymiarowa i niezwykle barwna opowieść o małej wyspie na Morzu Północnym o nazwie Sylt, i jej wyjątkowych mieszkańcach. Jesień, czas zimnych sztormów, pochmurnego nieba, złowieszczo i zarazem pięknie świecącego księżyca na nocnym niebie. W tych oto okolicznościach na wyspie zostaje odnaleziony młody mężczyzna z wypaloną swastyką na ciele, który cierpi na amnezję i nie wiem kim jest. W tym samym czasie na pojawiają się na wyspie tajemniczy reporter i młoda kobieta, poszukująca swoich bliskich. Thomas, Eva, Sophie, Cyryl, Kurt.. to bohaterowie tej historii, którym to przyjdzie zmierzyć się z bolesną przeszłością, zbrodnią i zaskakującą prawdą..
Powieść Katarzyny Krenz i Julity Bielak to literatura wyższych lotów, w której fabuła, akcja i emocje ustępują pola metafizyce. To książka o wielu twarzach, licznych odwołaniach do literatury, kina, sztuki oraz poezji.. Lektura tej książki to niezwykła wyprawa na mroczną, tajemniczą i zimną wyspę gdzieś na środku morza, na powierzchni której to nic nie jest pewne, znane, zwyczajne i takie, jakim być powinno. Natura, siła żywiołu i nieubłagane tryby losu żądzą tym skromny kawałkiem świata, zaś mieszkający tam ludzie stają się tylko drobnymi marionetkami w rękach nienazwanej mocy.. To książka, jakiej dotąd w polskiej literaturze nigdy nie było i chyba długo też nie będzie.. Niepokojąca i zarazem tak bardzo piękna..
Pod względem gatunkowym mamy tu do czynienia z czymś absolutnie nowym, nienazywalnym, wymykającym się wszelkim regułom. Powieść historyczna, historia obyczajowa, magiczna baśń i mroczna opowieść o świecie.. Znajdziemy tutaj każdy z tych gatunków, które łącza się w jedną, litą skomplikowaną całość. Skąpa w dialogi, postacie, poboczne wątki, bogata zaś w emocje. Emocje nie wynikające z działania ludzi, lecz z najzwyklejszego istnienia, bycia, życia na tej wyspie. Czerń morza, złowieszczy szum fal, zapach morskiej bryzy i poświata księżycowego światła znaczą tutaj i mówią o wiele więcej, aniżeli słowa, czyny, decyzje.. I owszem, jest pewna zbrodnia, kryminalna zagadka, tajemnica do poznania i ludzkie namiętności.., ale wszystko to stanowi jakby tylko tło dla opowieści o wyspie..
Z pewnością lektura tej książki nie należy do najłatwiejszych, najprostszych, najszybszych. Początek stanowi swego rodzaju wprowadzenie, balansujące na tym co teraz, i na tym co wydarzyło się dawniej. Nie koniecznie możemy liczyć tutaj na pomoc autorek, które jakby zostawiają nam samym odnalezienie się w tym świecie i zrozumienie jego praw. Potem jest już zdecydowanie łatwiej, kiedy to poznajemy postacie tego dramatu, ich życiowe drogi, zaś wydarzenia rozgrywające się na Sylcie nabierają tempa.. Choć pojęcie "tempo" w tym przypadku ma także wyjątkowe znaczenie, gdyż w książce tej nic nie pędzi z zawrotną prędkością, bo i po co.. Czas ma tutaj zdecydowanie drugorzędne znaczenie, o czym doskonale przekonujemy się wraz z kolejnymi stronami lektury. I gdy już wydaje się nam że rozumiemy i wiemy dużo, to następuje taki moment, że wszystko to znów traci na swym znaczeniu, a my sami ponownie musimy skupiać się na tym, by zrozumieć tę opowieść i ten świat.. I szczerze mówiąc, to jest po prostu fascynującym i wyjątkowym odczuciem dla czytelnika. Dla mnie jest to kwintesencja literatury..
Wielką wartością tej opowieści jest miejsce, w którym została ona osadzona. Sylt to wyspa istniejąca naprawdę, o której na próżno szukać wzmianek w dziennikach, prasie czy też przewodnikach turystycznych. I właśnie takim miejscem jest wyspa w tej opowieści - zapomnianym przez świat, ludzi, być może i Boga.. Czytając i zarazem poznając po raz pierwszy w życiu to miejsce, czułam się jak na fascynującej wycieczce, które budzi we mnie wielkie emocje - od ekscytacji i ciekawości począwszy, a na strachu skończywszy. To inny świat, inni ludzie, inne życie, którego chyba jednak nie chciałabym być uczestnikiem na co dzień.. Równie ważną i świetnie zarysowaną stronę tej powieści są jej bohaterowie. To ludzie na pozór zwyczajni, tak naprawdę jednak kryjący w sobie zupełnie inną twarz, tę zdecydowanie bardziej mroczną. Nie są oni dobrzy, prawi, bohaterscy, lecz mimo wszytko dają się lubić. Może właśnie za tę swoją zwyczajność.. Kurt, Cyryl. Sophie.. - każdy z nich jest inny, wyjątkowy, niepowtarzalny..., ale jednak jest coś, co ich łączy. To Sylt, który był, jest lub właśnie staje się ich domem.. To twardzi i charakterni "ludzie morza", o których to opowieść jest niezwykłym i fascynującym doznaniem..
Książka obu autorek to także niewątpliwy ukłon w stronę klasyki literatury i kina. Klasyki w jak najlepszym wydaniu, odwołującej się do dokonań takich mistrzów jak Ingmar Bergman, Wiesław Myśliwski czy też chociażby David Lynch. Wszyscy oni reprezentowali i wciąż reprezentują nurt opowieści surrealistycznej, w której tajemnica i nadzwyczajność odgrywają najważniejszą rolę. Tak też dzieje się i w przypadku tej książki, w której nic nie jest proste i zwyczajne. Odkrywanie tych smaczków, odniesień i nawiązań jest bardzo przyjemnym doświadczeniem, które pozwala nie tylko cieszyć się wielkością tej lektury, ale także przywoływać w pamięci emocje towarzyszące spotkaniom z tamtymi twórcami i ich dziełami..::)
"Księżyc myśliwych" to literacka uczta dla smakoszy słowa, którzy odnajdą tutaj wszystko to, co w literaturze najsmaczniejsze i najważniejsze. Emocje, mądra historię, aura tajemnicy i niedopowiedzenia, piękny język i nieszablonowość, która emanuje z każdej strony, każdego zdania i każdego słowa.. Katarzyna Krenz i Julita Bielak stworzyły wyjątkową powieść, która na trwałe wpisze się w kanony i historię polskiej literatury XXI stulecia. Polecam i życzę udanej czytelniczej wyprawy na Sylt..