Autor bestsellerowych książek ,,Miedzianka", ,,Wanna z kolumnadą" czy ,,13 pięter" tym razem przygotował przewodnik po tym, co w Polsce piękne, znaczące, koszmarne, monumentalne i widowiskowe. Filip Springer przejechał całą Polskę a teraz my, podążając jego śladem, możemy spojrzeć na nowo na gmachy, które zachwycają lub straszą. Ale ta książka jest czymś więcej niż przewodnikiem po polskiej architekturze ostatnich ponad stu lat. To również opowieść o polskiej historii, historii polskiego gustu, myślenia o przestrzeni, o tym co ładne, i tym, co użyteczne zapisanej w kamieniu, szkle, betonie i aluminium. Filip Springer, rocznik 1982, fotograf i jeden z najbardziej utalentowanych i utytułowanych reporterów swojego pokolenia. Już jego debiutancka książka ,,Miedzianka. Historia znikania" znalazła się w finale Nagrody im. R. Kapuścińskiego za reportaż literacki 2011 oraz Nagrody Literackiej Nike 2012. Oprócz ,,Miedzianki" opublikował do tej pory: "Źle urodzone. Reportaże o architekturze PRL-u", ,,Wanna z kolumnadą. Reportaże o polskiej przestrzeni" i ,,Zaczyn. O Zofii i Oskarze Hansenach" oraz ,,13 pięter".
Wydawnictwo: Agora
Data wydania: 2016-03-17
Kategoria: Architektura, kultura, sztuka
ISBN:
Liczba stron: 256
Filip Springer to jeden z tych reporterów, którzy mimo wąskiego zakresu tematów poruszanych w książkach, z każdą publikacją mają coraz więcej do powiedzenia. Wytropienie i opisanie znikającej Miedzianki przyniosło mu niebywały rozgłos w świecie literatury faktu. Również jego facebookowe wpisy z pociągów świadczą o świetnym oku do detalu. To skupienie na szczegółach jest także głównym elementem jego najnowszej książki.
Polska architektura ciągle ma jeszcze wiele do nadrobienia w stosunku do reszty świata. Powojenne zniszczenia zmąciły niegdyś harmonijne krajobrazy, a przed nowymi władzami stanęło ciężkie zadanie sprawnego odbudowania krajów z gruzów. Odratowane przedwojenne perły zyskały dzięki mądrym renowacjom blask, inne zostały przyćmione przez niefortunnie zaprojektowane budowle wzniesione ku chwale Wielkiego Brata i pod jego czujnym spojrzeniem.
Mimo wszystko, w naszym kraju sporo pięknych brył się buduje i nie brakuje także nowych architektonicznych cudów. O budownictwie (głownie miejskim) powstałym po 1945 roku nie zawsze łatwo się pisze, często nieoczywiste piękno staje się w oczach przygodnych obserwatorów lub jednorazowych użytkowników co najmniej niezrozumiałą koncepcją. To chyba dobrze świadczy to nas, że architektura wzbudza w Polakach chociażby podstawowe emocje, zmusza do głębszej analizy, rozpieszcza lub uwiera nasze poczucie piękna. Wciąż jednak sporo musimy się nauczyć - i w kwestii rozsądnego projektowania i gospodarowania przestrzenią (również wiejską lub podmiejską), jak i obcowania z architekturą i jej rozumienia.
Przegląd regionów pod względem konstrukcji wartych poznania zaowocował księgą pełną zachwytów autora, z nielicznymi słowami krytyki skierowanej do architektów, którym trudno pogodzić się z ideą, że mniej zwykle znaczy więcej. Springer spisał historie świetnie odrestaurowanych budowli z XIX wieku, zadziwiająco rozplanowanych osiedli powstałych na przełomie lat 60. i 70. i zupełnie nowoczesnych konstrukcji, których nienachalna konstrukcja dopiero po chwili wprawia obserwatora w zachwyt. Kościoły, dworce, pętle przesiadkowe, biurowce, domy handlowe i muzea - każda budowla może być piękna, ale i praktyczna. Nie brakuje też rozczarowań, z których naukę czerpać powinni rządzący miastami i je projektujący.
W "Księdze zachwytów" ważną rolę odgrywa teoria architektury, nawiązania do kultury, historii, czerpanie z popularnych motywów, inspiracja światowymi trendami. Autor chwali wyjątkowych artystów, którzy swoimi projektami zjednują sobie i zwykłych ludzi i krytyków, jednocześnie uświadamiając boleśnie wszelkie braki w naszej edukacji artystycznej. Prawie każdy rozdział wieńczy krótka notatka o ciekawych publikacjach nawiązujących do opisywanego tematu lub ciekawostki dotyczące podobnych budowli w innych miastach.
Oprócz treści, w książce Springera zachwycać można się także projektem okładki i cudownie potraktowanym wnętrzem. Naturalnie, obowiązkowym elementem tego wydawnictwa są fotografie - dla mnie mogło być ich jeszcze więcej, ale może dzięki temu ruszę się na wycieczkę krajoznawczą, skuszona taką skromną zapowiedzią. Oko cieszy ciekawa czcionka, lekki kremowy papier, zdjęcia w kolorze - jednak nie jako wkładka, a w roli integralnej części każdego tekstu. Moje czytelnicze serce rozpłynęło się na widok wklejonej w grzbiet tasiemki-zakładki. Jestem zachwycona pod każdym względem.
www.book-loaf.blogspot.com
Jante to miasteczko, w którym życie reguluje jedenaście opresyjnych zasad określających miejsce jednostki w społeczności. Prawo Jante jest w Skandynawii...
Po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku Polska cierpiała na gigantyczny głód mieszkaniowy. Problem ten przez całe dwudziestolecie próbowali...