Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: b.d
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 288
Pierwszy tom kultowego cyklu Carda. Wobec śmiertelnego zagrożenia nadciągającego z kosmosu Ziemia przygotowuje swoją broń ostatniej nadziei. Jest nią chłopiec...
Wysoko znad planety Harmonia spogląda Naddusza i bacznie obserwuje. Jego zadanie od wielu tysięcy lat jest takie samo – chronić ludzką kolonię zasiedlającą...
Przeczytane:2019-10-20, Ocena: 2, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2019 roku, Mam,
W końcu ostatni tom cyklu o Alvinie Stwórcy już za mną. Tym razem w Nueva Barcelonie szaleje zaraza. Alvin, ratując nieszczęsnych mieszkańców miasta stanie przed najtrudniejszym zadaniem, które będzie wymagać całej jego mocy...
Cóż mogę powiedzieć? Jestem naprawdę szczęśliwa, że to wszystko już za mną. Niestety z tomu na tom, jest coraz gorzej. Mam wrażenie, że pisarz jakby nie ma pomysłu na to, jak całą historię pociągnąć. „Kryształowe Miasto” zaczyna się w ogóle w innym miejscu i czasie niż poprzedni tom. Nie wiemy jakim cudem Alvin znajduje się na statku z Abrahamem Lincolnem ani co stało się z jego dotychczasowymi towarzyszami podróży. Dopiero w trakcie czytania kilka rzeczy wyjaśnia się. Cała historia jest tak chaotyczna, zagmatwana, że w sumie tak naprawdę nie wiadomo o co tu w ogóle chodzi. Najważniejsze, że Alvin w końcu stawia swoje Kryształowe Miasto.
A co do bohaterów... Z tym jest również coraz gorzej. Jak wcześniej każdy z bohaterów wnosił coś do całej historii, to teraz są bo są. A są jacyś tacy byle jacy, rozmyci. Nie podobają się mi.
Niestety jestem bardzo rozczarowana. Tak naprawdę wartościowe są tylko pierwsze trzy tomy. Reszta to strata czasu. Zwłaszcza ten ostatni. Jeśli ktoś nie musi, niech nie czyta.