Najlepsza książka na jesień 2011 - kategoria: proza polska - wybór Internautów
29-go czerwca 1913 roku, na nasypie kolejowym w centrum Sosnowca znaleziono ciało pozbawione głowy i na podstawie dokumentów, które korpus wciąż posiadał w wewnętrznej kieszeni marynarki ustalono, że zwłoki należą do niejakiego Alojzego Korzeńca… Ale czytelnik nie trzyma w dłoniach kryminału-retro. Korzeniec jest raczej powieścią historyczno-obyczajową z wyraźnym wątkiem sensacyjnym.
Wśród plejady bohaterów prym wiodą: bezpłodna i uzależniona od absyntu wdowa po glazurniku pisząca po kryjomu powieści w odcinkach dla miejscowej prasy, pewien niezbyt odważny redaktor, któremu przypadła rola detektywa, młoda fińska bona pracująca w pałacu Króla Wełny, celnicy, artyści, rzemieślnicy i przemytnicy. Polacy, Niemcy, Żydzi, Rosjanie. I miasto. Możliwe, że głównym bohaterem jest samo miasto. Sosnowiec – tygiel kultur – w przededniu wybuchu Pierwszej Wojny Światowej okazuje się przestrzenią sekretów i zakamarków; miastem z podszewką; miastem ukrytych pasji i motywacji.
Wydawnictwo: MG
Data wydania: 2011-10-10
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 384
Nie za bardzo lubię czytać kryminały, więc bez przekonania sięgnęłam po Korzeńca, którego miałam właśnie za taką literaturę. Faktycznie wszystko opiera się tu na makabrycznym zabójstwie i próbie odkrycia, w jaki sposób zostało dokonane, ale tak naprawdę to bardziej powieść obyczajowa z wątkami historycznym i kryminalnym w tle. To już bardziej mi odpowiada, zwłaszcza, że z przyjemnością sięgam po powieści historyczne. Akcja Korzeńca umieszczona została w czasach tuż przed Pierwszą Wojną Światową. Tło historyczne zostało tu bardzo ciekawie naszkicowane, a właściwie przedstawione poprzez relacje i nastroje społeczne. Miejsce akcji to Sosnowiec w trójkącie trzech zaborców. Ludzie mówią o nadciągającej wojnie, niektórzy po kilku kieliszkach w barze wzywają do rewolucji, inni chcą uciekać. Większość jednak pracuje i prowadzi swoje interesy. Takim człowiekiem jest Alojzy Korzeniec, mistrz kaflarstwa i właściciel firmy produkującej i układającej kafelki. Pewnego wieczora wyszedł z baru hotelu Viktoria i po kilku godzinach został znaleziony na nasypie kolejowym z odciętą głową. Znaleziono właściwie tylko ciało bez głowy, a głowa znalazła się za granicą, na terenie zaboru pruskiego. Ponieważ śledztwo policji jest prowadzone dość nieudolnie, zagadkę na własna rękę postanawia w tajemnicy rozwikłać redaktor Walerian Monsiorski. Zwłaszcza, że zakochał się w pięknej wdowie i chce się jej przypodobać. Tego śledztwa jest w książce jednak niewiele, właściwie cała powieść składa się z opowieści o kilku osobach znajdujących się w różnych sytuacjach życiowych, które mieszkają niedaleko granicy na zbiegu trzech zaborów. Jest tu fińska guwernantka dzieci niemieckiego bogatego przedsiębiorcy, która zakochała się w oficerze pracującym na granicy. Jest młoda nauczycielka esperantystka i feministka przesiadująca wieczorami w barze hotelowym w towarzystwie artystów i intelektualistów. Jest dziennikarz marzący, by zostać generałem Leubnitzem. Kafelkarze, bandyci, przemytnicy, pokojówki, aptekarze i wiele innych osób opisanych bardziej lub mniej dokładnie. Akcja nie jest szybka jak w kryminale, ale ponieważ każdy rozdział to jakby inna opowieść (choć zawsze w jakiś sposób związana z głównym wątkiem i ciągnąca go), trudno się znudzić. Zwłaszcza, że na każdym kroku można się dowiedzieć ciekawych rzeczy o społeczeństwie i nastrojach panujących tuż przed drugą wojną światową. Bardzo dokładnie autor opisuje niektóre miejsca w ówczesnym Sosnowcu. Z tego, co jest napisane w części Od autora, niemal wszystkie z opisanych miejsc odwzorował wiernie na podstawie kilku źródeł. Spodobała mi się powieść Zbigniewa Białasa. Jest napisana lekko i z dużym poczuciem humoru. Naprawdę można się uśmiać z opisów niektórych postaci. Ton powieści jest niekiedy żartobliwy a wypowiedzi postaci jakby wyciągnięte z kabaretu. Ale to wszystko pasuje do siebie doskonale i wydaje się wartościowym źródłem wiedzy i rozrywki. Poza tym książka wydana jest pięknie: w twardej oprawie, na grubym papierze i wzbogacone fotografiami i rysunkami z czasów sprzed Pierwszej Wojny Światowej. Jest to jednak dopiero pierwszy tom, więc mam nadzieję w kolejnym odnaleźć równie dużo informacji o czasach późniejszych. Z pewnością po niego sięgnę. Polecam każdemu, kto szuka czegoś wartościowego i lekkiego do czytania jednocześnie.
29 czerwca 1913 roku na nasypie kolejowym w Sosnowcu znaleziono ciało bez głowy i po przeszukaniu kieszeni, w których znajdowały się dokumenty ustalono, że należy ono do Alojzego Korzeńca znanego w mieście właściciela firmy kafelkarskiej. Strachliwy redaktor naczelny pisma ,,Iskry" - Walerian Monsiorski po otrzymaniu stosownych zezwoleń prowadzi dochodzenie na własną rękę w sprawie morderstwa Korzeńca, by móc je opisywać w gazecie, jak również spełnić prośbę wdowy po Alojzym - Jadwigi, która pod pseudonimem Klandestyn Bizukont pisze powieść w odcinkach dla lokalnej prasy.Pojawiają się też inni bohaterowie: artyści, rzemieślnicy, dentyści, celnicy, przemytnicy, policjanci itp. a ich historie zazębiają się ze sobą.
Zbigniew Białas uważany jest za kronikarza Sosnowca, gdyż właśnie w jego ukochanym mieście rodzinnym rozgrywają się wydarzenia z jego kolejnych powieści: ,,Korzeniec"; ,,Puder i pył" oraz ,,Tal". Autor inspiruje się tym miastem i bohater ,,Korzeńca" - Alojzy Korzeniec został wykreowany w powieści po tym, jak autor zobaczył kafelek ze specjalnym znakiem firmowym w posadzce domu przy ul. Żytniej 16.
Miłość Zbigniewa Białasa do historii miasta Sosnowiec widać niemal na każdej stronie powieści, ale nie jest to miłość ślepa. Autor w rzetelny i przemyślany sposób kreśli sytuację miasta i jego społeczeństwa w przededniu wybuchu pierwszej wojny światowej. Ukazuje jego zakamarki i sekrety.
Targowicę, gdzie sprzedawano świnie i na miejscu je przetwarzano. ,,Krew niech się leje strumieniami: siekanki, rąbanki. Tłuszcz niech płynie rzekami: smalec. Wódka też rzekami. Kabzy pęczniały, kałduny puchły, międzycesarskie szwarcownictwo kwitło w najlepsze. Bóg się rodzi, moc truchleje, raj, panie dzieju, istny raj". Rozwijały się huty i kopalnie, ale największy majątek zbijano na świniach, szczególnie wtedy, gdy nigdzie ich nie ewidencjonowano podczas przewozu przez granicę. Targowica tak kwitła, że w 1913 roku Sosnowiec nazywano też Świniogrodem.
,,Korzeniec" jest powieścią historyczno -obyczajową z elementami sensacji. Znalazłam w niej oryginalne i wyraziste postacie, wciągającą fabułę doprawioną humorem z lekką ironią i ciekawe informacje z historii Sosnowca, co bardzo lubię. Książka wciąga, a barwny i plastyczny język sprawia, że perypetie bohaterów poznajemy z wielką przyjemnością.
Więcej na: http://magiawkazdymdniu.blogspot.com
Sosnowieccy intryganci, śmiertelna trucizna z Katowic, warszawski as palestry i przytulny krakowski hotelik… prawdziwa mieszanka wybuchowa. W Drugiej...
Preriowe kotlety i zakonnica w kaloryferze; obiad pod domem Tomka Sawyera i złote umywalki Elvisa; Nowy Jork Klasztorny i Płaska Nebraska; ucieczka przed...