Kontynuacja ,,Samotności w Sieci", książki-fenomenu.
Główni bohaterowie "Końca samotności" to nowe pokolenie. Kuba i Nadia również poznali się dzięki Internetowi, ale... w klasztorze. Ich związek jest całkowitym przeciwieństwem chłodnej relacji łączącej rodziców Kuby.
Wszystkie postaci nieoczekiwanie połączy jedna książka, a historia Nadii i Jakuba nabierze niespodziewanego, wręcz kryminalnego tempa.
Wydawnictwo: Wielka Litera
Data wydania: 2019-10-02
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 432
Kuba i Nadia poznali się pracując w klasztorze. Ona prowadziła renowacje, on zadbał o internet w tym przybytku.
Kuba widział, że jego rodziców nie łączy taka bliskość. Nadia po przeczytaniu pewnej książki trafia na pewną zbieżność z historią mamy Jakuba. Prowadzi własne śledztwo. Co odkryje i czy podzieli się swoją wiedzą?
Polecam.
Nie porwała mnie. Marna i zupełnie niepotrzebna kontynuacja wspaniałej "Samotności w sieci". Fabuła przewidywalna aż do bólu. Czytałam dość długo, z przerwami na inne książki, bo zupełnie mnie nie ciągnęło do treści.
Nie jestem pewna czy pisanie kontynuacji po tylu latach mając jeszcze tak przebojowe wejście w rynek z częścią pierwszą w ogóle ma sens...
Pan J.L. Wiśniewski słynie raczej z dobrych, a nawet wspaniałych książek więc po co mu było takie coś?
Bardzo się cieszę z powodu kontynuacji Samotności w sieci ! Książka bardzo udana. Agnieszka i Joachim, z pozoru udane małżeństwo, zgodne, ale czegoś brakuje.... Zauważył to nawet ich syn, Jakub. Zastanawia się dlaczego tak jest. On i jego dziewczynę łączy namiętność, bliskość, czułość, ciepło. Nadia czyta księżkę Samotność w sieci i pewne fakty dają jej do myślenia, zaczyna szukać odpowiedzi...
Bardzo dobra kontynuacja !!! Autorowi udało się utrzymać ten sam klimat powieści.
Tego autora, ani jego książek nie trzeba chyba nikomu specjalnie przestawiać, gdyż w jego literackim dorobku znajduje się kilkadziesiąt pozycji zarówno dla starszych, jak też dla młodszych odbiorców, a jego książki czytane są przez rzesze czytelników.
Chyba najbardziej znaną spośród nich jest wydana 18 lat temu „Samotność w sieci”, o której kontynuacji, czyli powieści pt. „Koniec samotności” chciałabym Wam dziś nieco opowiedzieć.
Bohaterami niniejszej opowieści są Nadia i Jakub, dwoje młodych ludzi, którzy swoim podejściem do życia i otaczającego ich świata odstają nieco od swoich równolatków. Autor splata ich losy nieco przekornie, bo za klasztornymi murami, gdzie Jakub konfiguruje sieć internetową dla miejscowych mniszek, Nadia natomiast dokonuje tam konserwacji zabytkowych wnętrz.
Między dwojgiem bohaterów nawiązuje się początkowo przyjacielska relacja, która z czasem przeradza się w równie gorące, co burzliwe uczucie. Śledzimy więc tę żywiołową i mocno emocjonalną relację zastanawiając się, jaki będzie mieć ona finał, gdyż w toku lektury okrywamy również, że są w nią misternie wplecione tajemnice z przeszłości.
Powieść ta jak to zazwyczaj ma miejsce w twórczości Janusza L. Wiśniewskiego kipi wręcz od różnego rodzaju, często skrajnych emocji. Autor we właściwym sobie stylu na przykładzie perypetii głównych bohaterów opowiada o skomplikowanych i zdarza się, że bardzo niejednoznacznych relacjach międzyludzkich oraz o tym, że przeszłość nigdy nie pozostaje bez wpływu na teraźniejszość i przyszłość.
Życiorysy Nadii i Jakuba stają się swego rodzaju kanwą do snucia rozważań nad wieloma egzystencjalnymi kwestiami. Zaznaczony dosyć wyraźnie został tutaj fakt, iż miłość w pewnym sensie wymaga ofiar, które często składamy z samych siebie stawiając ponad własnym szczęściem dobro rodziny.
„Koniec samotności” to książka o miłości, przyjaźni, rodzicielstwie, które jak się okazuje nie zawsze budują głównie więzy krwi oraz o wielu innych odcieniach ludzkiego życia, które jak wiadomo ma wiele różnorodnych twarzy.
W tej powieści każdy czytelnik może odczytać między jej wierszami własny, indywidualny przekaz, który kształtuje się poprzez pryzmat bagażu przeżyć i doświadczeń konkretnego odbiorcy oraz jego osobistą emocjonalną wrażliwość.
Ponieważ wiem, iż powieści autora wzbudzają bardzo skrajne opinie od zachwytu poprzez umiarkowaną przychylność, aż po gwałt na literaturze polecam każdemu z Was wyrobienie sobie własnego zdania na temat tej powieści. Mnie książka się podobała, mimo że z całą pewnością nie należy ona do lektur, które da się czytać szybko, niemniej jednak polecam ją waszej uwadze.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2019/11/samotnosc-odwieczny-refren-zycia-erich.html
„Samotność w sieci” Janusza Leona Wiśniewskiego przeczytałam dawno temu, bo jakieś 10-12. I byłam tą książką w tamtym czasie bardzo zauroczona, podzielałam zdanie innych czytelników, że jest to książka fenomen. Czy jej kontynuację „Koniec samotności” także możemy okrzyknąć takim mianem? To bardzo trudne pytanie, bo choć książka mi się podobała, to już w takim samym stopniu nie zachwyciła, jak jej poprzedniczka.
Wydarzenia rozgrywają się dwadzieścia lat po zakończeniu książki-fenomenu. W tej książce mamy już do czynienia z nowym pokoleniem. I tak jak w „Samotności w sieci” poznają się oni dzięki Internetowi. Ich spotkanie nastąpiło w dość nietypowych okolicznościach, bo w klasztorze. Ona – Nadia – jest Polką urodzoną w Hamburgu ze skomplikowaną historią rodzinną. Biegle mówi w kilku językach, jest dumna ze swoich korzeni, a po ojcu odziedziczyła zamiłowanie do starych kamieni. Studiuje konserwację zabytków i można śmiało napisać, że dziewczyna ma talent w tym, co robi. Będąc na zleceniu w klasztorze poznaje Jakuba – syna Agnieszki i Joachima. On zaś, to właśnie Jakub – bohater niedzisiejszy, zamknięty w sobie, lecz czuły na każdą krzywdę otoczenia. Choć jest romantyczny i szaleńczo zakochany w Nadii to nie potrafi się przed dziewczyną otworzyć. Ich związek będzie pełen pięknych uczuć, których upust dostaniemy w pięknych mejlach. Związek nowego pokolenia będzie całkowitym przeciwieństwem chłodnej relacji łączących Agnieszkę i Joachima. Pewnego dnia ukochana Kuby zacznie czytać książkę, dzięki której chłopak zacznie analizować całe swoje otoczenie. Pojawią się dziwne zbiegi okoliczności, które każą młodym snuć przypuszczenia, że ta historia mogła wydarzyć się naprawdę i być może bohaterów tej książki mają na wyciągnięcie ręki. Wrócą wspomnienia i wszystkie wątki zaczną się splatać w całość dobrze nam już znaną z „Samotności w sieci”.
„Koniec samotności” sprawiła mi nie lada zagadkę, postawiła przed ścianą. Podobała mi się i jednocześnie sprawiła zawód. Przede wszystkim podobało mi się uczucie, które połączyło bohaterów i chyba przez jakiś czas będę jeszcze wzdychać do Jakuba. Jak kreacja tego bohatera mi się podobała! Zakochany do szaleństwa, szarmancki, wrażliwy – gdzie drugiego takiego znaleźć? Nadia z kolei wydawała mi się narwana i jeśli miałabym czytać tylko o tej bohaterce, to zakończyłabym szybko przygodę z tą książką. Ich związek jest gorący, czuły, lecz nie brakuje w nim także i konfliktów. Nie należę do wariatów i właśnie taki związek jest dla mnie idealny — nie mam nic przeciwko codziennemu trwaniu obok, opisom poranków, wykonywanych obowiązków. Może i zabrakło w ich związku i w tej książce opisów iskrzącej namiętności, lecz kto z Was obecnie swojemu partnerowi wszystko to, co czuje w liście czy mailu?
Choć podobała mi się historia i miłość Jakuba i Nadii to dlaczego nie mogę napisać, że ta książka wzbudziła we mnie zachwyt? Przede wszystkim przez to, że było tutaj sporo momentów przegadanych, obfitujących w retrospekcje, dygresje, które po prostu sprawiały, że się nudziłam. Spory problem miałam już na samym początku, bo nie wiedziałam, o czym jest ta książka, kto tu jest głównym bohaterem. Liczne dygresje spowolniały tempo tej książki i ostatecznie „Koniec samotności” nie zachwyciła mnie w tych momentach, w których powinna to zrobić, moje serce było zimne niczym kamień. A szkoda, bo pomysł był bardzo dobry.
Marcelinka pojawiła się po lewej stronie Wszechświata, a to pociągnęło za sobą rozliczne konsekwencje. Kim jest nasza mała bohaterka? Co robi we Wszechświecie...
Anna kocha męża, ale czułość otrzymuje od Andrzeja. Konstanty, Julia i Sarah nie mogą bez siebie żyć. Chociaż żyją w trójkącie – nie czują...