Agnieszka Lingas-Łoniewska po mistrzowsku prowadzi czytelników przez zawiłą intrygę, bawi, wzrusza i oszałamia!
Komedie romantyczne są do bani - twierdzi Natalia Lisek. Może i racja, ale jej życie zaczyna niepokojąco przypominać jedną z nich. Tu niespodzianka goni niespodziankę, a śmiech walczy ze wzruszeniem!
Natalia Lisek pochodzi spod Wrocławia, nosi grube okulary i... hm - delikatnie mówiąc, jest ciut roztrzepana. Właśnie straciła pracę i robi wszystko, by znaleźć nową - a zarazem dowieść rodzicom, że chce żyć po swojemu i świetnie da sobie radę.
Szczęście lubi sprzyjać takim jak ona - jest inteligentna, błyskotliwa, pełna uroku osobistego i nietuzinkowych pomysłów. To wszystko sprawia, że chociaż często wpada w tarapaty, zawsze wychodzi z nich cało!
Gdy Natalia znajduje pracę w firmie Macieja Garnickiego, wkracza w świat zamożnych klientów, zabójczo przystojnych mężczyzn, olśniewających klejnotów i... zuchwałych kradzieży! Życia nie ułatwia jej fakt, że między nią a Garnickim zdecydowanie iskrzy. Ale czy w pogoni za tajemniczym złodziejem znajdzie się czas na miłość?
Wydawnictwo: Burda Książki
Data wydania: 2020-06-03
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 264
"...życie bez Ciebie byłoby tylko beznadziejną namiastką prawdziwego życia. Dziękuję Ci, że zostałaś. I że wciąż jesteś przy mnie..."
Bardzo dziękuję @burdaksiazki za egzemplarz recenzyjny!
Ileż ja się przy tej historii uśmiałam!🙈😁
Główna bohaterka Natalia to ma takie wpadki jak ja😂 No może prócz tej jednej jedynej, która zaszła w biurze jej szefa (pracuje w przedszkolu z samymi kobietami, więc to mi się raczej nie przytrafi😂), kiedy to wylała całą butelkę wody na jego biurko, dywan i krocze... później doprawiła to wszystko atramentem i na koniec chciała go czyścić🙈 Potrafiłam sobie to wyobrazić... i uwierzcie mi, że w tej sytuacji było mi jej żal:p A zwłaszcza, że to był moment starania się o pracę... no cóż, przynajmniej szef ją zapamiętał :D
Takich sytuacji było sporo przez co naprawdę przez książkę leciałam jak burza, ponieważ czytało się to lekko i przyjemnie.
Jej przystojny szef - Maciej... on to był niezły gagatek:D!
Ale my coś o Maciejach wiemy prawda @ksiazki_jasnowlosej ?😁🙃
Z jedną niby w związku, ale zapominał o każdym spotkaniu z nią i później przepraszał...a za drugą się uganiał...🙈. A jeszcze na boku prowadził tajne operacje... - bardzo mi się ten wątek podobał :D Czułam się momentami jakbym spidermana czytała 🙈😂 kiedy nagle to pojawiał się w masce znikąd...
Muszę jednak przyznać, że moje serce nawet skradł :P
I Natalii też...
Także wątek miłosny był naprawdę uroczy:)
Jeżeli chcecie poznać naprawdę fajną komedię romantyczną to polecam Wam książkę Agnieszki Lingas-Łoniewskiej! Zapewniam Was, że nie jeden raz uśmiechniecie się sami do siebie! :)
Niedawno wyszła kontynuacja, jestem jej naprawdę bardzo ciekawa i zamierzam po nią sięgnąć :)
Po książki Agnieszki Lingas-Łoniewskiej sięgam w ciemno. To jedna z tych autorek, która wiem, że nie jest w stanie mnie zawieść. Dzisiaj będzie to komedia romantyczna podczas której uśmiech nie schodził mi z twarzy.
Natalia Lisek poszukuje nowej pracy, nie ma zamiaru wracać na wieś do rodziców. Wybiera się na rozmowę kwalifikacyjną, ale że jest kobietą, której kłopoty się trzymają, przypadkowo trafia nie na tę rozmowę co powinna. Szczęście jednak się do niej uśmiecha, bo szef stawia właśnie na nią. On przystojny, rzeczowy i dokładny. Ona roztrzepana z tendencją do ciągłych tarapatów. Co może wyniknąć z takiej mieszanki, kiedy w grę wejdą uczucia?
Właśnie takiej pozycji mi teraz trzeba było. Dawno nie czytałam żadnej komedii, dawno tyle razy się nie uśmiechałam pochłaniając kolejne literki powieści. Natalia to bohaterka, której kreacja przerosła moje wyobrażenie. Autorce udało się zrobić z niej taką dosłowną „ciamajdę”, ale w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Pękałam ze śmiechu, kiedy tylko pojawiała się na horyzoncie, co oczywiście od razu oznaczało w gratisie jakąś zabawną przygodę. Jej ciągłe zapominanie o okularach nie wróżyło niczego dobrego. I kiedy tak śledziłam jej losy, przypomniałam sobie o mojej przyjaciółce z lat szkolnych, której tak jak Natalii często przydarzały się zabawne historie.
Maciej Granicki to przystojny mężczyzna, który twardo stąpa po ziemi. Momentami był jednak dla mnie zbyt przewidywalny. Niemniej lubiłam i jego, choć czasem potrafił mnie zirytować.
„Czasami byłam trochę roztrzepana, miałam sto pomysłów na minutę, milion myśli i jeszcze więcej słów, które cisnęły mi się na usta, często w nieodpowiednich momentach. A tutaj… wszystko było takie wyważone. Z umiarem. Powściągliwe. Musiałam zapanować nad własną porywczością i nadpobudliwością. No i nosić te cholerne okulary. I nie przeklinać! O tak, dobre postanowienie na początek.”
Historia sama w sobie może nie jest zbyt zaskakująca, gdyż podobnych czytałam już wiele. Nie oznacza to jednak, że traci na znaczeniu. Agnieszka potrafi bowiem grać na emocjach czytelników z wielką wprawą. Nie zawsze musimy sięgać po historie, które wbiją nas w fotel i nie pozwalają długo o sobie zapomnieć. Kolacja z Tiffanym to pozycja idealna na jeden wieczór podczas którego chcielibyśmy się zrelaksować i dobrze bawić. I ta lektura właśnie nam to zapewnia.
Pomiędzy szefem, a podwładną pojawia się uczucie, szybkie, gorące, i może niezbyt realne. Momentami nazbyt przesłodzone. No i pojawia się jeszcze tajemniczy mężczyzna, którego ja rozgryzłam raz dwa. Także w tym przypadku nie było żadnego zaskoczenia.
„A potem piliśmy piwo, rozmawialiśmy, ktoś zagrał na gitarze, ktoś opowiedział dowcip, a ja poczułem się tak jak nigdy wcześniej. Mogłem chociaż na moment oderwać się od cyferek, notowań giełdowych i wyników finansowych. I od mojego drugiego ja.”
"Kolacja z Tiffanym" to lekka, zabawna z ogromną dawką humoru komedia romantyczna przy której czytelnik spędzi miło czas. Główna bohaterka, Natalia zadba o to, abyście nie nudzili się ani na moment. Polecam.
Recenzja „Kolacja z Tiffanym”
Roztrzepana dziewczyna i tajemniczy biznesmen, gdy tą dwójkę połączą wspólne sprawy ich świat odwróci się do góry nogami.
„-Uwielbiasz wpadać w tarapaty, prawda? Nigdy nie spotkałem kogoś takiego jak ty, Natalio.”
„Kolacja z Tiffanym” została wydana w 2020r i jest pierwszą powieścią z cyklu o tym samym tytule. Autorem książki jest Agnieszka Lingas – Łoniewska. Do dziś pisarka stworzyła wiele bestsellerowych powieści w których mieszały się różne gatunki literackie. Poza pisaniem czy czytaniem książek kobieta ma wiele innych zainteresowań jak np. robótki ręczne czy nordic walking. Kocha również zwierzęta którym chętnie pomaga np. po przez akcję „karma zamiast kwiatka” która prowadzi od lat. Jednak jej największą pasją są książki, a jej kunszt literacki można podziwiać w najnowszej pracy „Kolacja z Tiffanym”.
Natalia jest roztrzepaną, 27 letnią dziewczyną, która właśnie straciła pracę. Wróciła z tego powodu do rodziców, nie chce jednak zostać u nich na stałe. Mimo ze wychowała się na wsi bliżej jej było do życia w mieście. Rozsyła zatem CV do firm we Wrocławiu by jak najszybciej móc wrócić w te rejony. Przez swoje roztrzepanie Natalia trafia na rozmowę do samego szefa znanej firmy holdingowej. Maciej Granicki jest przystojnym biznesmenem. Nigdy nie poświęcał większej uwagi kobietom wiec od lat tkwi w nieokreślonym związku z Agnieszką. Mimo że chwilami czuje że sytuacja nie powinna tak wyglądać, ciągły nawał pracy nie pozwala mu tego zmienić a nawet nie daje czasu żeby dłużej o tym myśleć. Mężczyzna ma bowiem nie tylko masę pracy w swojej firmie ale również jego sprawy rodzinne nie pozwalają mu na odpoczynek. Nieporadność Natalii zwraca jednak uwagę mężczyzny na tyle, że mimo wszelkich problemów chce on ją lepiej poznać. Dziewczyna również wydaje się urzeczona swoim szefem. Czy jednak ta sytuacja jest odpowiednia? Co się stanie gdy ta dwójka się spotka i pozna lepiej? Czy tajemnice Macieja nie zepsują ich relacji? Czy roztrzepanie Natalii nie zniszczy wszystkiego?
Powieść mnie zachwyciła. Bałam się że czytając ją dostane typową książkę romantyczna, na szczęście bardzo się myliłam. Powieść ma w sobie idealną ilość romansu, podaną w tak cudowny sposób że nie mogłam się oderwać od tej historii. Nie sposób, nie wspomnieć iż w powieści przewijają się również inne emocje. Przez co książka daje nam delikatną karuzelę uczuć delikatnie doprawiająca romantyczną opowieść. Wstyd się przyznać, „kolacja z Tiffanym” jest pierwszą powieścią Agnieszki Lingas – Łoniewskiej jaką udało mi się przeczytać. Jednak już dziś mogę stwierdzić że nie jest ostatnią.
Biżuteria. Błyskotki. Brylanty. Cyrkonie. Diamenty. Oj, skromnie nieskromnie przyznam, że sama mam troszkę coś ze sroki. Na swoją obronę mam trzy argumenty! Marylin Monroe śpiewała o diamentach, które są najlepszymi przyjaciółmi kobiety. Audrey Hepburn jadła śniadanie u Tiffany’ego…a Natalia Lisek załapała się na „Kolację z Tiffanym”! Czy ta wieczerza poskutkowała niestrawnością? Zdecydowanie nie!
Zacznę od tego, że od wielu lat z ogromną chęcią sięgam po twórczość Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. To jest mój pewniak. Wyjątkowe, gdy w twórczości autora nie wkrada się rutyna i przewidywalność. Szacunek, ogromny!
Jednak przejdźmy do naszej kolacji. Jakież to było przyjemne! Natalia zrządzeniem losu, a może swoim pociągiem do wpadania w kłopoty, odnajduje pracę w renomowanej firmie Macieja Granickiego. I od tego momentu zaczyna się humorystyczna jazda.
„W naszym życiu był jeszcze ktoś, kto stanowił naszą wspólną przeszłość, kiedy żyliśmy w miarę beztrosko, byliśmy młodzi i myśleliśmy, że czeka nas szalone życie. Ale potem okazało się, że każdy z nas nosi w sobie coś na kształt przekleństwa. Bo jeśli ma się takie więzy, to ma się je już na zawsze.”
Standardowo autorka ożywia na kartach powieści bohaterów, nadając im nie tylko swego rodzaju uformowanie, ale także wypełnia postacie życiem, cechami, które sprawiają, że stają się oni indywidualnymi jednostkami, niemalże z krwi i kości. To, w jaki sposób została przedstawiona okularnica Natalia prosi się o jakąś specjalną nagrodę. Wszystkie epizody, jakie napotykała na swojej drodze nie były irracjonalne, wręcz przeciwnie. W mistrzowskiej mieszance cech, jakie zostały jej nadane, każdy najmniejszy element był na swoim miejscu. Tajemnicza postać Macieja również okazała się dopracowana tak, jakbym oglądała wyśmienity film oczami wyobraźni.
„Miałem ochotę złapać jej smukłą łydkę i wgryźć się w nią zębami. Cholera jasna, w życiu nie czułem czegoś takiego, a teraz miałem wrażenie, że pali mi się mózg. Że płonie we mnie wszystko.”
Opisy są snute w wdzięczny sposób, pchając akcję nieustannie do przodu. Tajemnice, zrządzenia losu i… ogromna dawka humoru ze szczyptą ciętego języka przeplatanego płomienną dozą emocji. (Psst, przecież Lingas-Łoniewska to dilerka, nie zapominajmy!)
Ileż ja się naśmiałam w trakcie tej lektury, to moje biedne ściany wiedzą. Ewentualnie kot. Opcjonalnie sąsiedzi – tutaj trzeba zrobić wywiad, do jakiego piętra pobrzmiał mój żabi chichot. Agnieszka Lingas-Łoniewska nie zawodzi. Tutaj dam Wam przemiły przedsmak.
„ – Teraz nagle przestałeś mówić?
Rozłożyłem ręce. Złapałem ją błyskawicznie i założyłem plastikowy zacisk na nadgarstki.
- Greya się naczytałeś? – prychnęła.
- Czego? – spytałem, chociaż miałem się nie odzywać.
- Jezu, na jakim świecie ty żyjesz? – Przewróciła oczami i zachichotała. – Oj, za takie zachowanie Christian Grey użyłby nie tylko zacisków.”
„Kolacja z Tiffanym” okazała się być taką częścią wieczoru, na jaką czeka się z utęsknieniem z niecierpliwością przebierając nogami. Gdy tylko przyjdzie czas późnego posiłku, serwowana jest znakomita akcja okraszona nietuzinkowym humorem, który uzależnia w takim stopniu, że założenie pod tytułem „Jeszcze jeden rozdział!” kończy się fiaskiem. Z niewyczerpalną niecierpliwością i ekscytacją
O powieściach Agnieszki Lingas-Łoniewskiej słyszałam już wiele razy. Nigdy jednak nie miałam okazji, żeby sięgnąć po którąś z jej książek. Do czasu, gdy dostałam szansę na lekturę najnowszej powieści tej pisarki. Teraz mogę więc poświęcić i tej autorce kilka minut i opowiedzieć o książce Kolacja z Tiffanym. Trzeba przyznać, że sam tytuł już przykuwa wzrok.
Natalia Lisek jest młodą kobietą, która pochodzi z małego miasteczka spod Wrocławia, nosi okulary z grubymi szkłami i ma niezwykłą tendencję do wpadania w tarapaty. Na szczęście, może poszczycić się tym, że zawsze wychodzi z nich cało! Przykładem może być fakt, że na rozmowę o pracę przyszła nie do tego budynku, co trzeba, jednak i tak ją dostała. Takiej to tylko pozazdrościć... Dokłada się do tego również fakt, iż jej przystojny i tajemniczy szef zaczyna zwracać na nią coraz większą uwagę... Jednak co on takiego ukrywa?
Jak zawsze, poświęcę pierwszy fragment opinii na główną bohaterkę. Moja imienniczka, Natalia, jest bardzo sympatyczna, zabawna (choć mówią: “nie śmiej się dziadku, z czyjegoś wypadku” …) i jak wspomniałam wcześniej: ma niepokojącą skłonność do przyciągania pechowych wydarzeń. Myślę, że dzięki temu właśnie, ta bohaterka zyskała takiej unikatowości i charakteru. No i nie można zapomnieć o tym, że dodała tej historii +100 do zabawności.
Głównym bohaterem jest Maciej Granicki, czyli właśnie nowy przełożony Natalii. Jest całkiem sympatyczny, ale tak bez przesady. Na swój sposób jest nawet uroczy, choć pewna rzecz bardzo mnie ubodła, jeśli o niego chodzi. Ma on jakiś kompleks Greya, ponieważ jego obsesja na punkcie kontroli jest wręcz okropna. Wyobraźcie sobie, że posunął się do śledzenia Natalii poprzez aplikację w telefonie... Tym samym ten bohater zdobył u mnie dużego minusa.
Skoro bohaterowie zostali całkiem dobrze wykreowani, to jak wyszło z akcją i samą fabułą? No, na początku powieści nie wiadomo tak naprawdę, w którą stroną pójdzie ta historia. Czy będzie ona pędzić prosto w stronę punktu kulminacyjnego, czy też autorka parę razy skręci po drodze, przez co nerwy będą napięte jak postronki? No cóż, jak dla mnie było pośrodku. Owszem, Agnieszka Lingas-Łoniewska prowadziła akcję prosto w stronę tego właściwego zwrotu akcji, jednak po drodze udało jej się zahaczyć również o inne, również budujące napięcie, fragmenty. Jakie jednak one były i czego dokładnie dotyczyły - pozwólcie, że zachowam to dla siebie. Większą zabawę z odkrywania tego samemu zostawiam dla Was. 😉
Styl autorki jest bardzo przyjemny, więc lektura Kolacji z Tiffanym upłynęła mi szybko, aczkolwiek bardzo sympatycznie ze śmiechem w tle. Nie da się zaprzeczyć, że komizm występujący w tej historii sprawia, iż na twarzy gości szeroki uśmiech, a u mnie nie zabrakło i wybuchów śmiechu. Być może komuś ten humor wyda się dość... prosty? Jednak dla mnie jako sposób na dostarczenie sobie endorfin był on strzałem w dziesiątkę.
Skoro tak chwalę, to co jednak było nie tak? Dla mnie ta powieść była bardzo przyjemna (o czym już wspomniałam wyżej) oraz poprawiła mi humor, jednak chyba liczyłam na coś jeszcze. Nie twierdzę, że jest to zła powieść - tak w żadnym wypadku nie jest! No ale zabrakło mi tutaj jeszcze dodatkowego efektu WOW. Może gdyby autorka troszeczkę dalej pociągnęła tę historię, dokręcając punkt kulminacyjny, to nie miałabym żadnych uwag.
Kolacja z Tiffanym to dobra powieść, która sprawi, że się rozluźnicie, a wszystkie troski odejdą w dal... Na kilka godzin przynajmniej. Teraz wiem również, że muszą sięgnąć po inne powieści autorki, by zobaczyć czy również trafią w mój czytelniczy gust.
W momencie, gdy Maciej poznaje Natalię ma pewność, że od tej chwili jego życie wywróci się do góry nogami. Mężczyzna jest szefem dużej korporacji i gdy na rozmowę o pracę w jego firmie zjawia się zwariowana i roztrzepana młoda kobieta od razu skupia na sobie uwagę przyszłego szefa... ponieważ pomyliła firmy!
Natalia, pochodząca z małej wsi, żywiołowa dziewczyna, ma wręcz talent do wpadania w tarapaty. A wada wzroku i niechęć do noszenia okularów nie ułatwia sprawy. Zaczyna pracę w korporacji, w której tajemniczy i nieziemsko przystojny szef niepokojąco zaprząta jej myśli.
Jednak jest coś jeszcze, a właściwie ktoś! Zagadkowy, zamaskowany, na którego Natalia trafia w najmniej odpowiednich momentach....
Co może przytrafić się młodej kobiecie, która jest chodzącym kłopotem?
Jakie plany względem Natalii ma Maciej?
I co wspólnego ma z tym wszystkim tajemniczy złodziej biżuterii?!
"Ona naprawdę była chodzącą katastrofą. Moją osobistą, nieznośną, piękną, pyskatą, podniecającą katastrofą".
"Kolacja z Tiffanym" to świetna i pełna humoru powieść. Jest to seria niefortunnych zdarzeń, które doprowadzą do ciekawego zakończenia. Postać Natalii wspaniała! Niemal miałam przed oczami dziewczynę w opałach rzucającą pod nosem przekleństwa i cięte riposty
Sam pomysł na fabułę bardzo ciekawy. To, co się dzieje wokół Natalii i Macieja stanowi dla czytelnika zagadkę. No i ten nieszczęsny złodziej!
Autorka zapowiada, że ciąg dalszy tej historii nastąpi i muszę przyznać, że nie mogę się już doczekać!
Książkę zrecenzowałam dzięki Burda Książki.
Dawno już się tak nie uśmiałam przy czytaniu😊 Główna bohaterka wnosi do książki świeżość, radość i mnóstwo pozytywnej energii. Z twórczością pani Agnieszki miałam styczność przy czytaniu krótkich opowiadań, które były świetne, więc zdecydowałam się na coś dłuższego. I nie żałuję.
Natalia Lisek to młoda dziewczyna, inteligentna, błyskotliwa, pełna uroku osobistego i nietuzinkowych pomysłów, która szuka swojej drogi życiowej. Pochodzi z małej wioski pod Wrocławiem, ale na co dzień mieszka w mieście. I za nic w świecie nie chce wracać na stałe do rodziców. Natalia ma jeden mały problem, a mianowicie gdy zdejmie okulary prawie nic nie widzi, dzięki temu dochodzi to wielu śmiesznych sytuacji, ale również znajduje świetną pracę, która jak się później okaże przyniesie jej wiele, nawet niebezpiecznych sytuacji, a także miłość, bo oczaruje ją jej własny szef Maciej Granicki. Co z tego wyniknie i czy zwykła dziewczyna ma szansę ułożyć sobie życie z bogatym mężczyzną, który od początku skrywa pewną tajemnicę?
Książkę czyta się lekko i przyjemnie. Nie zawiera zbędnych opisów, same konkrety i to mi się podoba.
Przekonajcie się sami, bo naprawdę warto. Świetnie skonstruowana fabuła, intrygi, porachunki mafijne i ogromna dawka humoru, to wszystko czeka was podczas tej lektury. Na pewno nie będziecie się nudzić z tą książką. Jeśli szukacie dobrej komedii romantycznej to właśnie ją znaleźliście. Czekam z niecierpliwością na kolejną część.
Moje ostatnie spotkania z twórczością naszej rodzimej pisarki, Agnieszki Lingas – Łoniewskiej wypadły dość średnio. Zarówno „Tylko raz w roku” jak i „Kastor” dostały ode mnie zaledwie pięć punktów. Przyznaję, że na jakiś czas miałam w planach dać sobie spokój z innymi jej powieściami, jednak gdy przyszła do mnie propozycja zrecenzowania najnowszej komedii romantycznej pani Agnieszki poczułam, że tym razem może być lepiej…
Komedie romantyczne są do bani – twierdzi 27-letnia Natalia Lisek, która właśnie straciła pracę. Może i racja, ale jej życie zaczyna niepokojąco przypominać jedną z nich.
Zabójczo przystojny nowy szef, w którym absolutnie nie powinna się zakochiwać? Jest!
Jego niezbyt sympatyczna niby-dziewczyna? A jakże!
Rodzice, którzy marzą, by córka wreszcie się ustatkowała? Na miejscu!
Klejnoty, bankiety i podróże? Są!
Niezwykła seria omyłek? No to akurat specjalność Natalii.
Tajemniczy złodziej drogocennych błyskotek…? Tego jeszcze nie grali!
Wśród romantycznych uniesień, szemranych interesów i zuchwałych kradzieży Natalia może nie tylko stracić brylanty swojej firmy, lecz także… serce!
Dawno już się tak nie uśmiałam, jak podczas lektury tej komedii romantycznej. Największym atutem tej historii jest zdecydowanie jej główna bohaterka, czyli Natalia. Z tak niezdarną, nieco ślepą bohaterką, ze świetnym poczuciem humoru, dawno już nie miałam do czynienia. Złożenie swojego CV do złego biura, obcas zablokowany w kratce ściekowej, czy zejście po rusztowaniu w celu podniesienia okularów, które zjechały jej z nosa. To tylko niektóre przygody tej przezabawnej kobiety. Pani Agnieszka świetnie wykreowała tą postać. Dzięki niej ta historia nabrała świeżości, odpowiednich barw.
Byłoby jeszcze lepiej, gdyby również z Maciejem, drugim głównym bohaterem, było coś nie tak. Niestety, widoczny jest tutaj zabieg, który dość często widzę w różnych romansach, a mianowicie – idealizowanie mężczyzn. Wysportowana sylwetka, oczy w których można utonąć, gęste i miękkie w dotyku włosy, które chciało by się tylko przeczesywać palcami i tak dalej i tak dalej… W porównaniu z tak charyzmatyczną postacią, jaką jest Natalia, Maciej wypadł dość blado. Mimo iż na pierwszy rzut oka to on jest ideałem.
Mam już kilka mafijnych romansów za sobą, jednak „Kolacja z Tiffanym” jest zdecydowanie inna, przez wzgląd na to, że napisana jest w humorystyczny sposób. Włoska mafia, gangi, broń, kradzieże – to wszystko znajdziecie w tej książce. Nie ma się jednak czego bać, najniebezpieczniejszą bronią tak naprawdę jest… Natalia.
Podsumowując, „Kolacja z Tiffanym” to lekka, krótka i konkretna historia, napisana prostym językiem. Jest idealną opcją na leniwy wieczór, gdy ma się ochotę na książkę mniejszego kalibru i z poczuciem humoru. Pomimo iż czytałam wiele innych, lepszych romansów, to czuję, że ta powieść na dłużej zapisze mi się w pamięci. Po książkę tą warto sięgnąć dla samego poznania panny Liskównej.
Moja ocena: 7/10
Nie lubię romansów i bardzo rzadko je czytam, ale czasami mnie nachodzi ochota na coś lekkiego, więc padło na tę książkę i nie żałuję. Czytało mi się ją rewelacyjnie i tak mnie wciągnęła, że przeczytałam ją przez dwa dni, co mi się od wieków nie zdarzyło, gdyż czytam wiele książek na raz.
Jedyny zarzut jaki mam do tej książki to kompletnie nierealistyczna fabuła, przez którą nie oceniłam jej wyżej.
Polecam tę książkę jako świetną zabawę i nic więcej.
"Kolacja z Tiffanym" to świetna komedia romantyczna, która z powodzeniem mogłaby zostać przeniesiona na ekran. Napisana lekko, z pomysłem, mnóstwem dobrego humoru i niesamowitej chemii między bohaterami. Trochę zahacza o romans biurowy, trochę o romans mafijny ale tak naprawdę to przede wszystkim ukazanie nieco w krzywym zwierciadle szalonej ale szczerej i prawdziwej relacji między dwojgiem dorosłych ludzi, stanowiących swoje przeciwieństwa. Bez zbędnych opisów czy sytuacji ukazuje pojawienie się uczucia w miejscu, w którym główni zainteresowani się kompletnie tego nie spodziewali. Od przypadku do wielkiej miłości? Czemu nie! Ale po drodze zaliczmy trochę zwariowanych sytuacji, wpadek, a to wszystko po to, by pamiętać, że w życiu nawet miłosnym odrobina humoru nigdy nie zaszkodzi.
Natalia to moja idolka, jeśli chodzi o podejście do życia i innych osób. Łączę się z nią w bólu jeśli chodzi o wadę wzroku, a jednocześnie podziwiam, że ma w sobie tylko odwagi, żeby w ogóle poruszać się gdziekolwiek bez wspomagania oczu. Soczewek nie uznaje i ja ją w pełni popieram. Poza tym ta dziewczyna to chodzące kłopoty i gdzie się nie pojawi naraża siebie i innych. Po prostu ma smykałkę do przyciągania niefortunnych zdarzeń.Pomimo tego to szalenie inteligentna dziewczyna, która jest cennym nabytkiem w firmie Macieja, abstrahując od jej uroku osobistego i tendencji do wpadek. Cechuje się także tym, że jest tak samo wygadana jak i nieustraszona, a niektóre kłopoty, które ją znajdują kompletnie nie wpędzają ją w panikę (jak powinny), a raczej stanowią intrygujące wyzwanie i urozmaicenie dnia. Choć pochodzi z niewielkiej miejscowości to ma miejską duszę i absolutnie nie nadaje się do aranżowanych małżeństw czy też wymuszania na niej jakichkolwiek decyzji. Ale Maciek nie musi jej do niczego zmuszać, on po prostu działa na nią jak mało kto.Maciej to prezes firmy jubilerskiej, cenionej i szanowanej na rynku. Z uwagi na nowy pomysł współpracy potrzebuje poszerzenia kadry i tym sposobem trafia na Natalię. Nie powinna go interesować z wielu względów, a jednak serce za nic ma racjonalne przesłanki. Uchodzi za stonowanego i poważnego mężczyznę, ale Natalia ma w sobie coś, co sprawia, że się uśmiecha i pozwala sobie na chwile beztroskiego luzu, o którym już dawno zapomniał. Ze wszech miar ceni sobie wartości rodzinne, a jego bliscy są dla niego najważniejsi. I tylko oni wiedzą, że pod pięknym, firmowym garniturem, kryje się coś więcej. Utalentowany i nieuchwytny złodziej biżuterii- osławiony Tiffany.
Taka lektura to świetna propozycja na oderwanie się od rzeczywistości i spędzenie miłych chwil z nietuzinkowymi bohaterami. Dzięki lekkiej i zabawnej narracji książkę czyta się wręcz jednym tchem. Bohaterowie zapadają w pamięć i zdecydowanie rozbudzają chęci na poznanie większej ilości ich przygód. A tych możecie także szukać w kolejnych odsłonach serii, przy obiedzie i śniadaniu, bo przecież nie samymi kolacjami człowiek żyje! Gorąco polecam Wam historię Tiffany`ego
Po ostatnich lekturach, potrzebowałam lekkiego, śmiesznego, przyjemnego. Wybór był oczywisty, to musi być książka Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. Pamiętam jak śmiałam się w głos czytając Randkę z Hugo Bosym. Tym razem trafiłam na Tiffaniego.
Natalia to pechowa dziewczyna, z dość dużą wadą wzroku ale przecież w okularach jej zdaniem nie prezentuje się dobrze, a z soczewkami ma wieczne przygody. Kiedy ślepa jak kret trafia na rozmowę kwalifikacyjną i dostaję pracę, nawet nie zdaje sobie sprawy że to nie jest ten pracodawca do którego miała trafić, a nowy szef namiesza w jej życiu.
Lekka lektura na jeden wieczór, bez ochów i achów.
Natalia Lisek to kobieta, która ciągle strzela gafy. Nie dzieje się inaczej, gdy przychodzi na rozmowę o pracę, na którą zresztą nie była umówiona, a jej przyszły szef to przystojniak. Rodzice dziewczyny chcą, by córka mieszkała blisko nich i ustatkowała się z miejscowym mężczyzną. W którą stronę skieruje się Natalia? Jak bankiety i podróże wpłyną na relację z szefem?
Jejku, ta książka jest tak lekka, że łatwo ją przeczytać w jeden wieczór. I to jest super! Po serii czytania thrillerów aż się prosiło, żeby przeczytać coś przyjemnie lekkiego. Udało się.
Autorka przedstawiła świetną historię romantyczną z dawką dobrego humoru, ale również delikatnie wpuściła nas w świat złodziei i gangsterki. No właśnie, wątek gangsterski? To chyba będzie jeden z moich ulubionych, ponieważ został przedstawiony z jajem, bez brutalności.
Natalia to naprawdę niezłe ziółko, a gdy nie założy okularów... Katastrofa gwarantowana Oczywiście relacja Natalii i Maćka rozwija się z każdą przeczytaną stroną i mimo iż wiadomo, jak ta historia się skończy, to i tak miło się czyta. Nie brak tu romantyzmu, więc jest to idealna książka dla wielbicieli gatunku, którzy lubią lekkie i przyjemne historie. Nie zdradzę więcej tym, którzy jeszcze nie przeczytali, ale zachęcam, by to uczynili.
,, Kolacja z Tiffanym '' to książka przy której nie da się nudzić! Pełna humoru historia sprawiła, że odcięłam się od tego co się dzieje wokół i na dwa wieczory przeniosłam do świata w którym humor jest na porządku dziennym a klejnoty w zaskakujący sposób zmieniają właścicieli!
Natalia, główna bohaterka jest osobą która wywarła na mnie spore wrażenie! Zawsze uśmiechnięta i pełna życia , ale jej niezdarność, brak równowagi życiowej i pasmo pomyłek sprawia, że los lubi płatać jej figla. W całkiem przypadkowy sposób zjawia się na rozmowie kwalifikacyjnej- ale to nie jest kawiarnia, jak jej się wydawało , lecz jena z największych w mieście agencja reklamowa. Powiew świeżości jaki przedstawiła na rozmowie sprawił , że dostała pracę i z bardzo dobrym rezultatem wywiązuje się ze swych zobowiązań!
Maciej Garnicki, to uosobienie marzeń każdej kobiety biznesmen, który staje się szefem Natalii. Niezdarność i urok dziewczyny nie są mu obojętne, a przyciąganie jest widoczne gołym okiem!
Co skrywa Tiffany ? Czy Natalka w końcu wyjdzie na prostą i pasmo nieszczęść zniknie? Czy jest możliwe że dwa tak róże światy odnajdą się wśród brylantów? To już odpowiedzi znajdziecie w książce !
Książka bardzo przyjemna dla oka. Napisana lekkim piórem jakim posługuje się autorka! Książki Agnieszki Lingas Łoniewskiej możecie brać w ciemno! Ja polecam!
On - zabójczo przystojny i skryty. Ją życie nauczyło podchodzić do mężczyzn z lekkim dystansem. Nieźli z nich agenci. Czy zdążą się dogadać...
Agnieszka Lingas-Łoniewska nie bez powodu nazywana jest dilerką emocji. Tym razem autorka przedstawia trudną rzeczywistość żołnierzy z PTSD i ich rodzin...
Przeczytane:2021-02-24, Ocena: 5, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2021, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2021, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2021 roku, 52 książki 2021,
Natalia Lisek właśnie straciła pracę i powraca w rodzinne strony. Do rodziców i brata. Tu czeka na nią nie do końca miłą niespodzianka, która zmusza ją do szybszego powrotu do Wrocławia. Tu poszukując pracy przypadkiem myli piętra i trafia na rozmowę kwalifikacyjną do Macieja Granickiego, właściciela Granicki Holding. Między pracownicą a szefem zaczyna iskrzyć. Natalii trzyma się jakiś pech a ona sama jest strasznie roztrzepana. Nawet jej przyjaciele, Eliza i Mikołaj widzą to i jej pomagają. A jakby Natalia miała mało kłopotów w pracy, to dochodzi jeszcze do jej spotkania pod osłoną nocy z tajemniczym złodziejem Klejnotów. Owiany sławą Tiffany jest nieuchwytny. Czy Natalia da sobie ze wszystkim radę? Czy pożądanie zmieni się w miłość? Czy ta żywiołowa kobieta okiełzna złodziejaszka? Kim on jest? Dlaczego kradnie klejnoty? Czy może Natalia ucieknie tam, gdzie pieprz rośnie?
Kolejna książka autorki już za mną. Jak mam tylko taką możliwość to czytam, bo wiem, że się nie zawiodę. Mogę liczyć na humor i mnóstwo emocji. Tym razem było tak samo. Poważny biznesmen, złodziejaszek i ona jedna pomiędzy nimi. Przeczuwałam, że zabawa w kotka i myszkę będzie ostra z nutką humoru oraz dowcipu. I tak było. Od samego początku polubiłam naszego roztrzepańca. Natalka to radosna, żywiołowa a przy tym ambitna, pracowita i skuteczna młoda kobieta. Ma gadane oraz siłę przebicia. I zdawać by się mogło, że będzie się to gryzło w jej lekkomyślnością. Wręcz przeciwnie. Idealnie się dopasowywało. Uśmiałam się do łez czytając gafy i pomyłki, jakich dopuszczała się główna bohaterka. To, jak pokonywała przeciwności losu. Co za kobieta. Wulkan energii i szczerość powala na kolana. A do tego przekładający się na sferę erotyczną temperament. Złotko. Normalnie tykająca bomba z opóźnionym zapłonem. Świetnie wykreowana postać. Od początku do samego końca doskonale utrzymana w wyznaczonych ryzach. Za to główny bohater to z początku taki mruk i sztywniak. Ale widocznie potrzebował odpowiedniej osóbki obok siebie, by wyzwolić radość. Świetna postać. Do tego Tiffany. Nie wiedziałam kim on jest. Coś tam przeczuwałam i z uwagą śledziłam tekst aby nie pominąć szczegółów, które były serwowane dosłownie mikroskopijnie. Odrobinka po odrobineczce. W pewnym momencie odkryłam prawdę i o dziwo nie zaskoczyło mnie to. Gdzieś tam podświadomie czułam, że to może być właśnie ta osoba. Tylko nie wiedziałam jaki ma powód, by kraść. No w tym wątku to zostałam zaskoczona. Serio. Autorka świetnie lawirowała pomiędzy złem i dobrem ukazując działania i otaczający mrok. Zabawa była przednia. Emocji masa. Czułam się jak w wesołym miasteczku. Raz ze śmiechu ciekły mi łzy a raz brała powaga. Za to sceny miłosne to dopiero dzieło doskonałe. Odpowiednio rozgrzewające. Szalone i ostre. Czułam całą sobą ten dreszcz podniecenia, tę chemię pomiędzy bohaterami. Od pierwszego ich spotkania aż buzowało. Można było kroić nożem nasączone erotyzmem powietrze. Świetnymi postaciami są również bohaterowie drugoplanowi, których mam nadzieje poznać dogłębniej w drugiej części. Od początku mnie wciągnęła i złapałam pełen oddech, kiedy zamknęłam książkę. Normalnie czytałam jak zahipnotyzowana czytałam. Żal mi się rozstawać z Natalią i Maciejem. ale coś czuję w kościach, że zabawa dopiero się rozkręca. Zacieram łapki na "Obiad z Bondem" i na historię Eliza i Jacka. Autorka napisała świetną powieść o nieplanowanej miłości, która wprowadza zamęt w ułożone życie. Która zmienia i daje nadzieję na lepsze. Kolejny raz zachwyciła mnie lekkość pióra autorki. Lekturę czytałam ekspresowo i z ogromną przyjemnością. Czekam na więcej. Fani autorki się nie zawiodą, a ci którzy jeszcze nie czytali niczego spod pióra pani Agnieszki a szukają czegoś wesołego z mnóstwem przezabawnych pomyłek okraszonych szczyptą mroku i dużą dozą namiętności niech się skuszą.
Polecam.