PŁOMIEŃ ODWIECZNEGO KONFLIKTU MIĘDZY ANIOŁAMI I DEMONAMI WZNIECA SIĘ NA NOWO.
Aeron i jego wojownicy odpierają ataki anielskich legionów, które przybywają na Archipelag. W chaosie, który ogarnia jego królestwo, próbuje wytropić zdrajców, którzy do tego doprowadzili. To jednak jedne z wielu jego zmartwień. Podniebne wyspy zaczynają upadać.
Sharleen budzi się w labiryncie z cierni. Nie pamięta, co ją spotkało ani jak wiele czasu tu spędziła. Gdy udaje jej się opuścić to tajemnicze, niepokojące miejsce, odkrywa, jak daleko archaniołowie zaszli w swoich intrygach. Decyduje się zrobić wszystko, aby ich powstrzymać.
Mainard zamierza pomóc pół-aniołom podnieść bunt przeciwko władzy. Ułatwia mu to nagły atak potworów z pogranicza Otchłani, spotkanie z Królem Demonów oraz przejęcie stanowiska głowy rodu. Ma jednak wątpliwości, czy to słuszna droga. Cena wolności może być zbyt wysoka.
WYPEŁNIA SIĘ KOLEJNY WERS PRZEPOWIEDNI.
Wkrótce na niebo wzejdzie czarny księżyc, a wraz z nim na żer wyjdą bestie. Tylko przerwanie proroctwa może je zatrzymać.
Wydawnictwo: Papierowy Smok
Data wydania: 2024-12-06
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 766
Język oryginału: polski
Z cienia i ognia wychynęły łby zagrożeń, a losy obu kla-nów spoczywają na wróżbie. Po zdemaskowaniu Cristal, Levone postawił przed sobą trzy cele. Ocalić...
EDU TIAR TO ŚWIAT OGNIA I BŁYSKAWIC, SKRZYDEŁ I PAZURÓW, ANIOŁÓW I DEMONÓW.Sharleen została niesprawiedliwie osądzona i skazana na krucjatę za zbrodnie...
Przeczytane:2024-12-12, Ocena: 6, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2024, 52 książki 2024, 26 książek 2024, 12 książek 2024, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024,
„Klucz czasu” to drugi tom sagi, którą pokochałam od pierwszego z nią zetknięcia i którą żyję od dłuższego czasu. Musicie wiedzieć, że zarówno pierwszy, jak i drugi tom to nie są książki, które się przeczyta i o nich zapomni. Ta historia żyje w człowieku, rezonując z jego najgłębszymi emocjami i pozostawiając echo, które długo (a może nawet wcale) nie pozwala o sobie zapomnieć.
Tym razem nie będę pisać niczego na temat fabuły, bo opis można znaleźć w różnych miejscach, a nie chcę przypadkowo niczego zaspoilerować. Bo to jest tak bardzo rozbudowana i skomplikowana historia, że bardzo łatwo jest zdradzić coś, czego nie powinno się zdradzać. W tym miejscu napiszę tylko, że jest to (póki co) mój ulubiony tom serii, mimo że był dla mnie najcięższy, mimo że polało się mnóstwo łez, a niektórych rozwiązań fabularnych nadal nie jestem w stanie przyjąć do wiadomości. Co tu dużo mówić, ten tom rozdarł moje serce na strzępy, a potem rozrzucił je na wietrze bez litości. A i tak go kocham.
Sama nie wiem, co pokochałam w tej opowieści najbardziej, bo prawdę mówiąc każdy jej element jest dla mnie idealny, ale muszę szczególnie pochwalić światotwórstwo. Muszę, bo to absolutny hit! Świat przedstawiony w powieści zachwyca rozmachem i szczegółowością. Autorka z niezwykłą pieczołowitością kreśli obraz stworzonego przez siebie, niezwykle bogatego, złożonego świata. Zarówno miejsca, jak i postacie zamieszkujące ten świat, są opisane z wielką dokładnością, co sprawia, że z łatwością można sobie wszystko wyobrazić. Właściwie podczas lektury obrazy same stają przed oczami, więc nie trzeba się w ogóle wysilać, tak dobrze jest to opisane. Różnorodność potworów, istot oraz tradycji tego uniwersum powala, jest tego naprawdę bardzo dużo. Ale spokojnie, z łatwością można się w tym świecie odnaleźć, bo, znów powtórzę, wszystko jest naprawdę zgrabnie opisane, a całość jest spójna. Gdybyście jednak mieli jakiekolwiek problemy, na końcu książki znajdziecie dramatis personae, czyli krótki opis każdego bohatera, który pojawił się w książce, zarówno nowych, jak i tych już dobrze znanych. A oprócz tego leksykon zwierząt, roślin, grzybów i przedmiotów.
Akcja jest w powieści wyrównana. Autorka umiejętnie balansuje między bardziej dynamicznymi scenami a spokojniejszymi momentami, które pozwalają na chwilę oddechu i zwyczajne cieszenie się światem. Na uznanie zasługują tutaj również opisy bitew, które są brut@lne, pełne napięcia i co dla mnie najważniejsze – realistyczne. Dzięki nim historia zyskuje na autentyczności, a emocje towarzyszące bohaterom stają się namacalne. Bohaterowie jako jeden z elementów stworzonego uniwersum również zostali przedstawieni z dużą dbałością o szczegóły. Każdy z nich jest inny, każdy ma swoje motywacje, cele, zalety i wady, a przez to wypadają bardziej wiarygodnie. Aeron ma w tym tomie naprawdę przechlapane. Jako władca demonów musi zmagać się z ciężarem odpowiedzialności za swoje królestwo, a jednocześnie z uczuciami, które rozwijają się między nim a Sharleen. Tym bardziej, że aktualnie nie jest w tej relacji tak różowo. Ale pomijając szczegóły ich relacji z drugiego tomu, wspomnę tylko, że szalenie mi się ona podoba. To prawdziwy slow burn, dokładnie taki, jak lubię. W tej relacji zaufanie budowane jest stopniowo, podobnie zresztą jak emocje i wzajemne zrozumienie. A przede wszystkim bohaterowie rozmawiają, dużo rozmawiają i to ich do siebie powoli zbliża. Tu nie ma nic ot tak i to jest najpiękniejsze. Ich historia miłosna jest subtelna, ale pełna napięcia i stanowi odskocznię od mrocznego i brutalnego świata, zarówno dla czytelnika, jak i samych zainteresowanych, bo to oni muszą w tym niesprawiedliwym świecie żyć. Co do innych bohaterów, Mainard trzyma poziom i lubię go coraz bardziej, Eriala kocham ponad wszystkich innych, Dynastine i Melianna nie zawodzą, Azzy jest jak zawsze przeurocza, ale to Zaredim kupił mnie w tym tomie swoją „depresyjną” osobowością, niecodziennym podejściem do życia i jedynym w swoim rodzaju poczuciem humoru. Bardzo liczę na to, że w kolejnych tomach będzie go więcej i że obdarzając go sympatią się nie pomyliłam i w którymś momencie się nie zdziwię. Bo wiecie, to taka historia, w której od początku do końca nie wiadomo, komu można ufać, kto jest szczery, a kto może zdradzić. Może być więc różnie.
O emocjach już chyba trochę wspomniałam, ale dodam jeszcze, że ta historia to całe góry emocji. Bohaterowie zmagają się z lojalnością wobec bliskich, poszukiwaniem swojego miejsca w świecie i ceną, jaką trzeba zapłacić za wolność i miłość. A to wszystko kosztuje ich (i nas przy okazji) wiele emocji. O zakończeniu nie wiem, czy chcę pisać, bo mnie zgniotło jak robaka. Napiszę więc tylko, że jest mocne, nie tylko zaskakuje (chociaż w sumie nie powinno, bo Agata mówi, że byliśmy przygotowani), ale przede wszystkim wstrząsa. I, jak każde zakończenie środkowego tomu w wykonaniu autorki, pozostawia nas z wieloma pytaniami, głównie o kierunek, w jakim dalej się to wszystko potoczy.
„Klucz czasu” to niezwykle emocjonująca kontynuacja. Pełna akcji, intryg, walk i moralnych dylematów, ale też chwil wytchnienia i genialnie napisanych relacji między bohaterami. Łamie serce, ale jednocześnie daje nadzieję, że z popiołów tragedii może narodzić się coś pięknego. To historia, która pozostawi Was w oszołomieniu, jednocześnie głodnych kolejnych emocji i odkryć. Serdecznie polecam!