Ukradkiem, pod osłoną ciemności, do Hallasholm przybywa Olaf. Opuścił osadę przed laty, porzucając własną rodzinę i swoich towarzyszy z drużyny. Teraz powraca i ma nadzieję, że w dramatycznej dla siebie sytuacji uzyska pomoc od tych, których kiedyś zawiódł. Jego syn, Stig, najbliższy przyjaciel Hala, nie waha się ani chwili, chociaż ojca zupełnie nie zna… Ale jak postąpi młody skirl? Czy „Czapla” wypłynie w niebezpieczny rejs? Chodzi nie tylko o honor i życie Olafa, ale także – a może przede wszystkim – o przyszłość młodego chłopca, syna cesarzowej Byzantos…
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2017-11-08
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 400
Tytuł oryginału: The Caldera
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Stanisław Kroszczyński
Są ludzie, którzy zmieniają na lepsze oblicze literatury. Do takich właśnie ludzi należy John Flanagan. Jego "Drużyna", mimo iż odmienna od "Zwiadowców" pokazuje, że istnieją jeszcze takie wartości jak przyjaźń i honor. Może popadam w przesadę, ale dla mnie cała twórczość australijskiego pisarza jest najbardziej wartościową pozycją, jaką kiedykolwiek przeczytałam z literatury współczesnej. Właśnie takie książki powinny kiedyś pojawić się w kanonie lektur szkolnych.
Hal z przyjaciółmi płynie uwolnić młodego władcę Byzantos z rąk piratów. Królowa regentka rzuca im kłody pod nogi, co jest spowodowane jej wybuchowym temperamentem. Czas ucieka, a na ich drodze czeka ich sporo niespodzianek :)
To już kolejna częśc drużyny i muimo, że to już 7 tom to nadal ciekawie jest napisana jak poprzedniczki.
Niestety dużo słabsza część. Nie wiem, co się stało, ale wyraźnie czuć różnicę pomiędzy tym tomem, a resztą, jakby autor nie miał na niego pomysłu. Bohaterowie, którzy do tej pory tryskali energią, humorem i własnym sprytem zostali zupełnie stłumieni i pozbawieni swoich charakterów. Rzadko też zdarzały się sceny humorystyczne, co jest jedną z lepiej opisywanych przez Flanagana rzeczy. Dziwne to wszystko, a szkoda, bo seria jest jedną z moich ulubionych.
Gdy Czaple zostają złapane przez wielki sztorm, znosi je z kursu – tak daleko, że kiedy dopływają na ląd gdzieś na zachodzie, nawet Hal nie może...
Tym razem niebezpieczeństwo przychodzi ze Wschodu... Na corocznym konwencie Zwiadowców brakuje Halta który wyruszył na Wschód by zbadać pogłoski na temat...
Przeczytane:2018-05-07, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2018, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu,
John Flanagan to autor niesamowicie wciągającej serii pt. "Zwiadowcy". Moja Starsza, podczas ubiegłorocznych wakacji zaczytywała się kolejnymi tomami tak intensywnie, że aż mnie drażniła. Czytnik był niezmiennie piątym członkiem rodziny. Wszędzie gdzie się dało - czytała. Ciekawa byłam, co też to jest - i wsiąkłam w powieść równie mocno jak Ona. Świat wykreowany w Zwiadowcach pochłonął mnie i zauroczył. Nic więc dziwnego, że obie z wielką radością powitałyśmy nową serię tego samego autora pt. Drużyna.
"Kaldera" to siódmy tom serii, jednak nie należy się zrażać nieznajomością wcześniejszych przygód bohaterów. Starsza czytała po kolei, ja natomiast sięgnęłam najpierw po Kalderę. Autor w kilku zgrabnych akapitach przedstawia czytelnikowi główne postacie i właściwie nie ma potrzeby sięgania do wcześniejszych tomów. Książka sama w sobie jest całością, ze zgrabnym początkiem i ciekawym zakończeniem - bardzo wciągającą całością.
Naszych bohaterów spotkamy w Hallasholm, kiedy to Stig przygotowuje się do arcyważnego turnieju. Zwycięzca będzie mianowany najwaleczniejszym spośród wszystkich wojowników Skandii. Niestety Stig musi zweryfikować swoje plany, a udział w turnieju niespodziewanie przestaje być dla chłopaka ważny. Przyczyną tego są odwiedziny tajemniczego mężczyzny, który zapukał do drzwi podczas posiłku, jakim raczyła Stiga i jego przyjaciół matka chłopaka. Szybko okazuje się, że to Olaf, ojciec Stiga, który przed laty okradł swoich towarzyszy i w hańbie opuścił żonę i syna. Teraz jednak znalazł się w potrzebie i postanowił poszukać pomocy u tych, których dawno temu skrzywdził. Będąc dowódcą cesarskiej straży w dalekiej krainie nie dopełnił swoich obowiązków i pozwolił na uprowadzenie młodego cesarza. Chłopaka porwał groźny pirat Myrgos. Chłopiec znalazł się w ogromnym niebezpieczeństwie, a jego matka - surowa Cesarzowa - za wszystkie nieszczęścia obwiniła Olafa. Stig - mając nadzieję na polepszenie stosunków z ojcem - wraz z przyjaciółmi postanawia pomóc Olafowi i na przepięknym okręcie o wdzięcznej nazwie "Czapla" wyrusza w podróż pełną przygód i niebezpieczeństw.
"Kaldera" to powieść skierowana niewątpliwie do młodego odbiorcy. Główni bohaterowie nakreśleni są wyraźnie, a ich cechy charakteru nie pozostawiają wątpliwości co do ich mocnych i słabych stron. Dowódca okrętu Hal jest nieomylny i - co trochę drażniące - wydaje się być również nieśmiertelny. Jedyna kobieta w Drużynie Lidia, to sprytna i gibka łuczniczka stanowiąca świetną ochronę dla załogi. Dwóch bliźniaków Ulf i Wulf można traktować trochę jak błaznów; zawsze w grupie ktoś taki się znajdzie. Należy jednak pamiętać, że w potrzebie oboje wykazują się sprytem i przebiegłością. Stig jest lojalnym, choć trochę porywczym pierwszym oficerem, a Thorn - doświadczonym wojownikiem, któremu brak ręki wcale nie przeszkadza w skutecznym władaniu mieczem. Wszyscy bohaterowie tworzą zgraną drużynę, w której nie ma miejsca na swady i kłótnie. Trochę to nudne, ale pamiętajmy, że odbiorca, do którego powieść jest skierowana ma -naście lat i potrzebuje przynależności do zgranej grupy rówieśniczej. Niewątpliwie "Kaldera" ukazuje właśnie taką drużynę - ludzi, którzy znają się nawzajem i mogą na sobie polegać.
Fabuła jest taka .... bajkowa. Mamy piratów, bogactwa, młodego chłopca w niewoli i zadanie do spełnienia przez naszych bohaterów. Sporo tu zagadek, ciekawych zwrotów akcji i świetnych dialogów. W powieści nie ma miejsca na nudę. Ciągle coś się dzieje, a lekkie pióro autora i szybkie dialogi powodują, że od powieści nie można się oderwać. Bajkowe mistrzostwo świata.
Jeżeli ktoś szuka ukrytych znaczeń i głębszych prawd do przekazania to musi sięgnąć po inną książkę. "Kaldera" jest przepiękną baśnią dla młodzieży, ale nic więcej. Tylko czy coś więcej potrzeba? Moim zdaniem absolutnie nie. Należy po prostu poddać się magii powieści i pozwolić sobie na chwilę zapomnienia...