Słowa i czyny ranią, lecz zawsze można zawrócić ku prawdziwej miłości...
Ksawery przestaje widzieć dokoła siebie cokolwiek poza pracą. Nie widzi nawet tego, że jego żona Sonia, rozgoryczona lekceważeniem jej tęsknot i marzeń, wikła się w niebezpieczną grę. Kiedy spróbuje o Sonię zawalczyć, jest już za późno. Wkrótce otrzymuje od niej list, zawierający wyrok na ich związek...
Mężczyzna, odbudowując relacje z córką, Pauliną, przypadkiem odkrywa w niej talent, o jakim oboje rodzice nie mieli pojęcia. Ten fakt, a także przeżyty z córką ,,kaszubski Armagedon", dadzą mu nadzieję, że lepsze jutro może zacząć się jeszcze dziś. Wystarczy wyjść mu naprzeciw...
Bolesny cierń można wyciągnąć także z serca.
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: 2019-07-17
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 384
Ksawery jest pracoholikiem. Kiedy jego żona Sonia wspomina mu o tym, że chciałaby realizować się w tym co kocha, czyli w śpiewaniu, on nie traktuje tej informacji poważne, do momentu, kiedy Sonia stawia go przed faktem i wyjeżdża na kilkumiesięczny kontrakt na Wyspy Kanaryjskie, gdzie zamierza śpiewać w jednej z hotelowych restauracji. Ksawery staje przed dylematem, jak zapewnić opiekę swojej dwunastoletniej córce Paulinie. Dziewczynka część wakacji ma spędzić z matką, ale coś przerywa jej te wymarzone wakacje. Z powodu niespodziewanego wyjazdu na wycieczkę marzeń swoich rodziców, Ksawery musi się zająć letniskiem na Kaszubach, w którym spędzał czas jako dziecko. Postanawia tam zabrać córkę i… oboje wręcz zakochują się w miejscu, w którym oprócz malowniczych widoków spotykają bardzo przyjaznych ludzi i odnajdują prawdziwe szczęście. Co wydarzyło się w czasie wakacji na Wyspach Kanaryjskich, że Paulina postanowiła nagle wrócić do Polski, zamiast spędzać czas z ukochaną mamą? Dlaczego Ksawery zapomniał o kaszubskim domku, w którym spędził najpiękniejsze lata swojego dzieciństwa?
Muszę przyznać, że odkąd przeczytałam jedną z pierwszych książek tej autorki, na kolejne czekam z niecierpliwością. Lekki styl jakim pisze Roma J. Fiszer powoduje, że książki się nie czyta, ją się dosłownie pochłania.
Ciekawe i bardzo realistycznie przeprowadzane w dialogach rozmowy, zbliżają czytelnika do bohaterów, których osobowości są tak różne i tak prawdziwe, że nie można ich nie polubić.
W tej powieści jednym z głównych bohaterów jest Ksawery, młody mężczyzna, który z powodu pracoholizmu zaniedbuje rodzinę pod względem uczuciowym. Zapewnia im komfort życiowy, luksusowe wakacje, ale tak naprawdę nie ma go w życiu rodzinnym do tego stopnia, że nie docierają do niego pragnienia i tęsknoty żony, a i córka jest dla niego sporą zagadką. Kiedy jego małżeństwo zaczyna się sypać, wówczas dopiero do niego docierają pewne fakty.
Paulinka jest nastolatką, która również ma swoje marzenia. Mądra, rezolutna i bardzo uczuciowa nie potrafi sobie wyobrazić, że rodzicie mogą się rozstać. Miłość do obojga rodziców walczy w niej ze złością, ale rozsądek wygrywa.
Muszę przyznać, że ta książka, to cudowny przewodnik po Wyspach Kanaryjskich, pokazanych w ciekawy sposób. Nie miałam okazji być w tych wszystkich pięknych miejscach, ale… kto wie, może kiedyś odwiedzę ten zakątek.
(…) – Playa Puerto Rico – Paulina ubiegła ją i wyszczerzyła się. – A z kolei tamta, na horyzoncie, dokąd dojdziemy drewnianą promenadą, nazywa się Playa de los Amadores. Czy tak? (…)- Stąd jestem ci wyjątkowo wdzięczna, że wczoraj byłyśmy w Puerto de Mogan. Trochę o nim wiedziałam, ale sądziłam, że to bliźniacze miasteczko Puerto Rico… (…)
Kolejnym pięknym akcentem fabuły jest specyficzny przewodnik po muzyce hiszpańskiej. Przyznam szczerze, że w trakcie czytania nie mogłam się powstrzymać od wyszukiwania niektórych piosenek na You Tube, a piosenki Mańana czy Cucurucucu paloma odsłuchałam kilkakrotnie.
Ta książka to w pewnym sensie także zaproszenie do odwiedzin pięknych, kaszubskich jezior i ich okolic. Autorka z taką precyzyjnością pisze o tych rejonach, że aż chce się tam pojechać i pobyć trochę w tej malowniczej scenerii.
Urzekły mnie również wątki, które wyjątkowo zasłużyły sobie na moją uwagę, dotyczące związku między córką a ojcem. Nie tyle doskonale przedstawione kontakty między nimi, co wyjątkowo realistycznie, bez dominacji konfliktu pokoleń. Jakież byłoby to piękne, gdyby większość rodziców miała taki kontakt ze swoimi dziećmi.
Fabule co rusz towarzyszy muzyka i nie tylko piękne hiszpańskie piosenki, ale również te nasze, rodzime, śpiewane często przy ogniskach w towarzystwie przyjaciół.
(…) Krótka przygrywka i tym razem popłynęła w niebo piosenka Wróćmy nad jeziora Czerwonych Gitar. Zrobiło się melancholijnie. – A potem na ogół śpiewaliśmy Zielone wzgórza nad Soliną – wspomniała Wika. (…)
Na uwagę zasługuje również ciekawie pokazany związek dwojga ludzi, którzy niby żyją razem, ale tak naprawdę to całkiem osobno. Z pozoru szczęśliwe małżeństwo nie zawsze jest takim, jakie je widzą inni. Mówi się, że pieniądze szczęścia nie dają, i to chyba jest prawda, one tylko ułatwiają życie. Bo czy można za nie kupić wszystko? Szczęście moim zdaniem dają dobre relacje między ludźmi, wzajemne zrozumienie, pomaganie sobie w realizacji marzeń i dążenie do wspólnych celów.
Czytając tę książkę, przypomniałam sobie swoje dziecięco-młodzieńcze przyjaźnie i z nostalgią pomyślałam o wakacjach spędzanych u dziadków. Tak bardzo poruszyła mnie ta książka, że wyciągnęłam z pawlacza swoją starą gitarę, którą dostałam od ojca na siedemnaste urodziny. „Staruszka” jest pęknięta, z zerwaną struną, ale ożywiła moje wspomnienia.
Chciałabym jeszcze kiedyś pojechać nad jezioro i spędzić czas przy ognisku razem z przyjaciółmi, na których mogłam liczyć w każdej sytuacji. Czy wakacje w drogich, egzotycznych kurortach, i urlop all inclusive naprawdę dają więcej radości niż wieczory przy ognisku, ze skwiercząca kiełbaską i zimnym piwem?
Ta książka, to lektura lekka, łatwa i przyjemna. Sporo w niej zabawnych scen, ale i sceny wzruszeń się znajdą. Polecam tę powieść nie tylko na wakacje, i chyba nie mogę zawęzić grona czytelników, bowiem myślę, że usatysfakcjonuje ona zarówno panie, jak i panów. Nie mogę również twierdzić, że jest to lektura tylko dla dorosłych, gdyż cudowna dwunastoletnia bohaterka, zapewne będzie miłą towarzyszką podczas czytania, dla niejednej nastolatki.
A ja mam prawo do swojego życia, do kariery. (s. 158)
Sonia chce wrócić do śpiewania, ale jej mąż jest temu przeciwny. Gdy byli młodzi, tworzyli kapelę, lecz ciąża zmieniła ich przyszłość. Ksawery zajął się biznesem, a Sonia domem i wychowywaniem córki. Pewnego dnia na nowo pojawił się w życiu kobiety Roman, dawny kolega z kapeli i rywal do jej ręki. Sonia w tajemnicy przed mężem przez kilka miesięcy ćwiczy i przygotowuje się do występów na Wyspach Kanaryjskich. Męża powiadamia o tym na miesiąc przed wyjazdem. Ksawery walczy o żonę, zgadza się z bólem serca. Sonia zapomina o rodzinie, uwikłana jest w romans. Jej trzynastoletnia córka Paulina w czasie krótkiego pobytu na Kanarach widzi więcej, od razu poznaje się na Romanie. Sonia zaślepiona karierą i miłością wysyła mężowi pozew rozwodowy. Ksawery wyjeżdża z córką na Kaszuby nad jezioro Mausz i tam w domku letniskowym odbudowuje relacje z córką. Przypadkiem odkrywa w niej wielki talent, na nowo nawiązuje kontakty ze znajomymi z dzieciństwa, przeżywa „kaszubski Armageddon” i cieszy się polskim latem na Kaszubach.
Bo to jest mój tata… On mnie zrobił i jemu wolno. (s. 171)
Ta powieść zawiodła mnie pod względem „wykonania”. Pogubiłam się, kiedy rozgrywa się akcja. Według wspomnień Ksawerego „na przełomie dwa tysiące szesnastego i dwa tysiące siedemnastego roku Roman pojawił się na jednej prób z „bombą”, że jest szansa na udział zespołu w Konkursie Młodych Talentów na festiwalu w Opolu” (s. 21), a to było, zanim Sonia zaszła w ciążę. Tymczasem okazuje się, że akcja rozgrywa się w 2017 roku, gdy Paulina ma trzynaście lat! Nie wiedziałam, do której klasy ma ona iść – siódmej podstawówki czy pierwszej gimnazjum, bo były sprzeczne informacje.
Jakaś ty, córcia, fajna. (s. 263)
Styl czasami kulał, dialogi bywały sztuczne. Paulina, bardzo elokwentna i nad wiek mądra, często używa kolokwializmu „fajne”, zresztą nie tylko ona. Ksawery nie śmiał się, tylko „rżał”! Do tego jego zdrobnienie „Ksawcio”! Jeszcze w porządku, gdy wypowiadają je kobiety, dawne koleżanki z dzieciństwa, lecz gdy córka tak zwraca się do ojca, brzmi to nienaturalnie. Moim zdaniem zaburzone są też relacje na linii dziecko – dorosły. Paulina traktuje matkę jak swoją przyjaciółkę i jak… własną córkę, robiąc jej wymówki i zwracając uwagę. Z nowo poznaną koleżanką ojca od razu jest w takiej komitywie, jakby się znały od dawna i były równe wiekiem, a nie dzieliło je dwadzieścia lat. Do ojca córka zwraca się nawet jak do ukochanego, traktuje go czasem jak kolegę. Sam Ksawery jakoś tak zbyt raptownie odpuścił sobie szefowanie w firmie i skupił się tylko na życiu w domku letniskowym. Nie do końca przekonały mnie kreacje bohaterów, za to Stach Janik podbił moje serce nietuzinkową osobowością i wiarygodnością. Zasłużyć na tabakę z jego rąk, to wielki zaszczyt.
Inhaluję się zapachem pinii… (s. 299)
Podobał mi się pomysł na fabułę i umieszczenie akcji na Kaszubach. Lato nad jeziorem, wśród lasów, w otoczeniu polskiej przyrody to zupełnie inne wakacje niż na zagranicznych wycieczkach. Autorka skupiła się na relacjach ojca z córką, a przy tym wytyka paluszkiem, jak niewiele rodzice wiedzą o swoich dzieciach i ich talentach. Biznesmen, którego pochłonęła firma, zaczyna doceniać pracę własnych rąk, sprawia mu to przyjemność, choć na początku uważał, że to nie dla niego, że nic nie potrafi. Nieco bawi skrupulatne zapisywanie kolejnych czynności wykonywanych na letnisku. Bardzo ważni są sąsiedzi i pomoc sąsiedzka na co dzień i w czasie kataklizmu, zwykłe relacje z ludźmi, życie w stylu slow live w zgodzie z naturą i w jej otoczeniu.
Było ciężko, ale ma już zaczynamy żyć przyszłością. (s. 335)
Udowadnianie swej wartości na gruzach czegoś innego nie jest najlepszym wyjściem. Kaprysy i zaspokojenie swego ego do niczego dobrego nie doprowadzą. Pisanie e-maili nie wszystko wyjaśni między małżonkami, a rozmowa w cztery oczy nie jest możliwa. Jednak gdy trzeba zawalczyć o szczęście, miłość, swoją przyszłość, to człowiek jest w stanie zmierzyć się ze swymi lękami, stawić im czoła i wziąć sprawy w swoje ręce. Lepsze jutro można zacząć jeszcze dziś, gdy się tego chce i gdy się pamięta, że po burzy… A ile radości daje przy tym muzyka!
Nawet najpoważniejszy kryzys uczuciowy nie może trwać wiecznie. Vanessa jest trzydziestoletnią malarką, w jej życiu uczuciowym następuje niespodziewany...
Magiczne miejsce, spełnione marzenia, odmieniony los Trzy kobiety, trzy nowe życia Kontynuacja bestsellerowych ,,Kilku godzin do szczęścia" Na wzgórzu...
Przeczytane:2021-04-16, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2021, 12 książek 2021, 26 książek 2021, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2021, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2021 roku,
Okładka rewelacyjna, zachwyca i kusi by sięgnąć po lekturę. Niestety powieść nie zachwyciła mnie. Wynudziłam się, i gdyby nie udział w maratonie to bym ją rzuciła w kąt. Nic specjalnego się tu nie dzieje, książka nie ma wartkiej akcji a opisy też są jakieś mdłe. Przykro jest mi to pisać ale recenzja powinna być w końcu szczera i zawierać moje odczucia.
Główny bohater Ksawery to pracoholik, który nie widzi nic tylko swoją pracę. Głuchy na prośby swej żony, by wrócić na scenę do śpiewania, nie zauważa, że Sonia wdała się w romans z jego dawnym znajomym Romanem. Mężczyzna ten namawia piosenkarkę by opuściła rodzinę i wyjechała z nim na Wyspy Kanaryjskie. Kobieta przekonuje Ksawerego do tego pomysłu ukrywając przed mężem związek z Romanem. Ich córka Paulina ma pojechać do matki na wakacje. Kłótnie między małżonkami nie ustają nawet po odlocie Sonii. Łatwowierna kobieta ulega manipulacjom kochanka i wysyła pozew o rozwód do Polski. Ich córka zaledwie po kilku dniach pobytu u matki odkrywa romans rodzicielki. Dochodzi do wielkiej kłótni czego następstwem jest ekspresowy powrót Pauliny do kraju. Ojciec zabiera córkę na działkę rekreacyjną jego rodziców. Tam Ksawuś spotyka dawne koleżanki z młodzieńczych lat.
Cała akcja powieści ciągnie się, treść nie wciąga czytelnika, a postaci są strasznie nudni i bez charakteru. Zachowanie Soni, która myśli tylko o sobie i mówi ciągle tylko „a ja”, jakby tylko ona była najważniejsza, drażniło mnie i spotęgowało niechęć do tej osoby. Jedynie Paulina mi się podobała, która miała swoje zdanie i zachowywała się dorośle jak na jej wiek. Zakończenie też mnie rozczarowało. Jednym słowem zawiodłam się i nie polecam książki.