Ponad 7 milionów sprzedanych egzemplarzy
Czasem te osoby, które najmocniej nas kochają, potrafią też najmocniej ranić.
Lily Bloom zawsze płynie pod prąd. Nic dziwnego, że otworzyła kwiaciarnię dla osób, które... nie lubią kwiatów, i prowadzi ją z pasją i sukcesami. Gdy poznaje przystojnego lekarza Ryle'a Kincaida i rodzi się między nimi fascynacja, Lily jest przekonana, że jej życie nie może być już lepsze.
Tak mogłaby skończyć się ta historia. Jednak niektóre rzeczy są zbyt piękne, by mogły trwać wiecznie. To, co kryje się za idealnym związkiem Lily i Ryle'a, jest w stanie dostrzec jedynie Atlas Corrigan, dawny przyjaciel Lily. Kiedyś ona była dla niego bezpieczną przystanią, teraz sama potrzebuje pomocy. Nie zawsze jesteśmy bowiem dość odważni, by stanąć twarzą w twarz z prawdą... Szczególnie gdy przynosi ona tylko cierpienie.
Gdyby złamane serce mogło przybrać jakąś formę, stałoby się tą książką.
Colleen Hoover to autorka bestsellerowych powieści z gatunku new adult: ,,Hopeless", ,,Losing Hope" oraz ,,Without Merit", poruszających romansów: ,,Maybe Someday", ,,Maybe Now", ,,It Ends with Us", ,,It Starts with Us", ,,Ugly Love", ,,November 9", ,,Confess", ,,Reminders of Him", ,,Layla" i ,,Too Late", młodzieżowego thrillera ,,Never Never" napisanego wspólnie z Tarryn Fisher, a także thrillera psychologicznego ,,Verity. Coraz większy mrok". Zaczęła pisać dla przyjemności, ale pisarstwo szybko stało się jej pasją i sposobem na życie. Jej powieści trafiają na najwyższe miejsca listy bestsellerów ,,New York Timesa", są też bardzo wysoko oceniane przez użytkowników Goodreads.
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2024-08-14
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 368
Główną bohaterką jest Lily, która ma około 25 lat i poznaje Reyla neurochirurga, który wprost mówi jej, że mu chodzi tylko o przygodę na jedną noc. Ona zdecydowanie woli stały związek. W ten sposób ich znajomość na razie się kończy.
Narazie gdyż Lily otwiera własną kwiaciarnię i zatrudnia dziewczynę, która jak się później okazuje jest siostrą Rayla. Tak wiec chcąc nie chcąc trafiają na siebie. Po pewnym czasie, wbrew jego zasadom stają się parą. Główna bohaterka ma wrażenie, że to największe szczęście jakie ją spotkało.
Lily zawsze dziwiła się mamie czemu nie odejdzie od ojca, który ją bił. Teraz sama na własnej skórze przekonuje się jak to jest. Za pierwszym razem mu wybaczyła, za drugim też, przy trzecim uciekła do przyjaciela z dzieciństwa, który do tej pory się w niej kocha.
Książka rewelacyjna. Czyta się bardzo szybko i jest wciągająca. Porusza trudny temat, jakim jest przemoc w rodzinie. Główna bohaterka sama napisała w pamiętniku, że zawsze dziwimy się jednej stronie. Czemu nie odejdą, i dlaczego często mają poczucie winy? Lecz czemu nie mówi się o tej osobie która wyrządza tak wiele zła. Książka naprawdę godna polecenia. A ja napewno sięgnę po nie jedną historię napisaną przez tą autorkę.
Zdecydowanie polubiłam się z autorką! Pierwsza przeczytana książka spod jej pióra i na pewno nie ostatnia... Prawdziwa,emocjonalna, o tym, żeby nie oceniać innych - bo wybory, których musimy dokonywać nigdy nie będą łatwe. A w życiu nic nie jest wyłącznie albo czarne albo białe. Wielokrotnie stresowałam się zadając sobie pytanie „co będzie dalej?”. Światopogląd kobiety skrzywdzonej, ale i konsekwentnej chwyta za serce...O sile kobiety, która niestety wielokrotnie ma styczność z przemocą ze strony mężczyzn i musi się z tym uporać... Jednak jest nadzieja i nie warto czekać na ten lepszy czas, bo skąd wiadomo kiedy on nadejdzie? Bardzo polecam!
To książka o miłości,która prócz tego że łączy,również niszczy.O uzależnieniu osoby skrzywdzonej od swojego oprawcy.O tym,jak ciężko uwolnic się z zaklętego koła przemocy,tajmnicy i wybaczenia.O dawaniu i łamaniu kolejnych szans.Ale również jest to książka o nadziei.Świetnym zabiegiem są listy do Ellen,będące forma autoterapii.Lilly,która jako piętnastolatka jest odpowiedzialna ,dojrzała osoba,jako dorosła kobieta gdzies zagubiła swoją pewność,coraz częściej stara sie usprawiedliwiać to co ją spotkało,szukać wymówek...Ryle-trudno mi go ocenić.Z jednej strony człowiek,który potrafi kochać i niszczyć,z drugiej widać w nim gdzieś dzieciaka,który cierpi.Atlas-no cóż,wydaje się byc niemal idealny,ale mam żal do bohaterkiże traktowała go jak swego rodzaju linę ratunkową,jakby koniecznie chciała mieć kogos w odwodzie.Fajnie nakreslone zostały postacie drugoplanowe.
Książka jest pewnego rodzaju hołdem dla kobiet skrzywdzonych przez przemoc domową ,jednocześnie pokazując mechanizm owej przemocy,często ukryty przed postronnymi osobami.
Już na wstępie muszę Cię, czytelniku, uprzedzić. Jeżeli zdecydujesz się sięgnąć po tę pozycję, to bądź pewien, że zostanie w Twojej pamięci. Może nie będziesz pamiętał miejsca akcji, czy imion bohaterów. Ale przesłanie płynące z tej książki pozostanie z Tobą na długo. A nauka może nawet na wieczność.
To jest recenzja, w której nawet nie zarysuję fabuły powieści. Dlaczego? Uważam, że już nawet opis na tylnej okładce zdradza za dużo. Według mnie, sięgając po nią warto wiedzieć jak najmniej. Jestem takim czytelnikiem, który lubi wiedzieć naprawdę dużo, zanim sięgnie po książkę. Ale w tym przypadku możecie mi zaufać. Po prostu nie czytajcie opisu!
Kiedy byłam w trakcie czytania książki, nie podobała mi się. Następnie ją odłożyłam i nie mogłam przejść do porządku dziennego. Bo wszystko się tłukło w mojej głowie. Cały czas rozmyślałam. I doszłam do wniosku, że jest to jedna z lepszych książek przeczytanych przeze mnie w ostatnim czasie. I być może nawet najlepsza spośród autorstwa Colleen Hoover. Po czasie odkryłam o co mi chodziło. Mianowicie do tej historii trzeba dorosnąć.
To nie było coś takiego, jak się spodziewałam, ale dostarczyło o wiele więcej, niż kiedykolwiek miałam nadzieję. Jest to książka, którą chcę przekazać każdej kobiecie i po prostu powiedzieć PRZECZYTAJ TĘ KSIĄŻKĘ. TERAZ. Wszyscy mężczyźni też powinni to przeczytać. KAŻDY powinien przeczytać tę książkę. Absolutnie wszyscy. To opowieść o niewzruszonej miłości i znalezieniu siły, by dokonać właściwego wyboru w najtrudniejszej sytuacji.
Nigdy nie byłam dumna z żadnej bohaterki, tak jak z Lily. Jej siła i przekonanie w trakcie tej historii sprawiły, że stała się bohaterką, z którą chciałabym, żeby każda kobieta to przeczytała i zainspirowała się jej postawą. Była tak realna i wrażliwa, jak my wszyscy, ale siła, z jaką przejęła kontrolę nad swoim życiem, była godna podziwu. Chciałam tylko przytulić ją i dopingować. Była najbardziej ludzką postacią, jaką spotkałam w książkach.
W tej książce jest niesamowicie mocna wiadomość, która jest bardzo subtelnie wpleciona od samego początku. Zaczyna się w pierwszym rozdziale, ale nie zdajecie sobie jeszcze sprawy, jak ważne są te momenty ... i kiedy czytacie więcej, te fragmenty historii łączą się tworząc scenariusz, który daje tak surowy, szczery obraz wielkiego problemu. Nie nazwę go celowo, ponieważ nie chcę, abyście się tego spodziewali. To doświadczenie sprawi, że odbędziecie podróż razem z Lily.
Muszę przyznać, że z tej książki mógłby powstać naprawdę dobry film. Mogłam sobie wyobrazić każdą scenę tak wyraźnie, jak czytałam. Jest to również niezwykle ważna historia dla wielu osób - niezależnie od tego, czy osobiście przebrnęli przez to, co stało się z Lily, czy znają kogoś, kto tak ma - więc naprawdę mam nadzieję, że pewnego dnia ten film trafi na duży ekran.
Mój egzemplarz tej książki jest dosłownie wypełniony wyróżnionymi cytatami w każdym rozdziale, ale podjąłam świadomą decyzję, aby nie dodawać żadnych do tej recenzji, ponieważ naprawdę nie chcę niczego zdradzać w tej historii. Po prostu zaufaj mi i wskocz do tej historii. Obiecuję, że jest to doświadczenie czytania, którego nie chcesz przegapić.
Całość na: http://www.ksiazkowewyliczanki.pl/2017/10/co-zapoczatkuje-it-ends-with-us-colleen.html
Zabrałam się za ten tytuł jedynie skuszona nazwiskiem autorki i nie czytałam opisu tej historii. Była to rzecz dobra i również Wam polecam - nie czytajcie blurba! Moim zdaniem zdradza on pewne motywy, które przy zupełnym zaskoczeniu jeszcze bardziej wbijają w fotel.
Obecnie dwudziestokilkuletnia zaczyna życie na własny rachunek. Postanawia żyć inaczej niż rodzice i wszystko wskazuje na to, że jej się to uda. Otwiera własną firmę, znajduje wspaniałą przyjaciółkę i poznaje mężczyznę, który zdecydowanie nie jest jej obojętny. To, że nie bardzo chce się on wiązać może się kiedyś zmieni. Wszystko zmierza do wspaniałego końca tej historii, która przerywana jest wspomnieniami Lily z lat nastoletnich.
I jest jeden moment, jedno zdanie właściwie, które wszystko zmienia. Które każe się zatrzymać, wrócić i zastanowić, co tak naprawdę się wydarzyło. Zdanie, które zmienia życie bohaterki, zmienia ciężkość tej historii, zmienia obiór całej książki. Sprawia ono, że Lily musi zmierzyć się z wieloma problemami, ale pokazuje również, że nie wszystko jest czarno-białe, jak mogłoby się wydawać.
Colleen Hoover napisała tę książkę po części na podstawie własnych doświadczeń, być może chciała wyrzucić z siebie złe emocje, na pewno chciała pokazać pewne zachowania, o których często nie mówi się głośno. Zdecydowanie tym tytułem autorka bardzo wysoko postawiła poprzeczkę w stosunku do innych swoich książek.
Kto czytał już książki Colleen Hoover ten wie, że autorka zawsze porusza w nich trudne tematy – porwania, skomplikowana miłość, przemoc, wykorzystywanie seksualne itp.
W „It Ends With Us” również historia opiera się na traumatycznych przeżyciach bohaterów, jednak tym razem książka w pewien sposób jest wyjątkowa. Dlaczego? Ponieważ jest najbardziej osobistą w dorobku autorki.
Lily Bloom to 23-latka, która jest przepełniona żalem i goryczą względem swojego ojca oraz w pewnym stopniu i matki, a to wszystko przez fakt jak wyglądało ich rodzinne życie.
Dziewczyna na swojej drodze spotyka przystojnego i pewnego siebie Ryle'a – neurochirurga, od tamtej pory w jej życiu zaczyna powoli wszystko się układać. Tylko czy aby na pewno? Czy dziewczynę czeka już tylko szczęście?
Jaką rolę odegra w tym wszystkim Ryle, a jaką Atlas –przyjaciel z młodzieńczych lat?
Colleen Hoover jak mało kto potrafi zafundować czytelnikowi emocjonalny rollercoaster – wyobraźcie sobie, że tym razem jest on dwa razy mocniejszy, szybszy i nie sposób zejść z niego bez uczucia szoku.
Podczas lektury na naszej twarzy zagości uśmiech od ucha do ucha, ale i nie raz popłyną łzy po policzkach.
Namiętność, zauroczenie, miłość, troska, dobro, ból, przemoc, żal, radość i wiele, wiele innych uczuć, które wypływają z każdej strony tej lektury sprawiając, że zapisuje się ona w naszej pamięci na długi czas, a gdy wracamy do niej wspomnieniami wciąż emocje buzują w nas jak podczas samej lektury.
W dodatku książkę wręcz pochłania się na raz. Autorka potrafi opisywać historie swoich bohaterów w niewyobrażalnie lekkim stylu, ale zawsze w emocjonalny sposób, przez co ciężko oderwać się od lektury. Chcemy od razu wiedzieć jak zakończy się cała historia, jaka przyszłość czeka bohaterów i jakie jeszcze tajemnice skrywają. Nie wspominając o fakcie, że może i główny zarys fabuły w tej książce jest dość przewidywalny, to jednak zostajemy niejednokrotnie zaskoczeni innymi elementami – chociażby tymi pobocznymi.
Co mogę powiedzieć o samych bohaterach?
Lily – postać, którą trudno nie polubić i nie trzymać za nią kciuków. Dziewczyna mądra w ten ludzki, normalny sposób.
Ryle – postać świetnie zbudowana, nieschematycznie. Mężczyzna ten wzbudza zarazem dobre jak i złe uczucia w czytelniku.
Warta uwagi jest też postać Allys i Atlasa, choć tego drugiego było, jak dla mnie, za mało.
„It Ends With Us” potrafi zmienić w jakimś stopniu myślenie na temat przemocy w rodzinie. Jestem tego żywym przykładem. Zawsze zastanawiałam się dlaczego krzywdzone kobiety nie odchodzą od razu od swoich oprawców. Oczywiście zawsze byłam świadoma, że wpływa na to wiele czynników – począwszy od miłości, kończąc na strachu, jednak teraz spojrzałam na ten problem trochę inaczej, z innej perspektywy i już trochę inaczej na to patrzę.
Kolejny plus również za to, że pozycja ta porusza temat przyjaźni (tej prawdziwej), bezdomności, dzieci krzywdzonych przez rodziców i to nie tylko fizycznie oraz niesienia bezinteresownej pomocy – one tak samo są ważne i ujmują za serce.
Zdecydowanie jest to najlepsza książka autorki spośród tych, które miałam okazję już czytać. Będę do niej wracać, będę ją zachwalać i polecać z całego serca.
A komu? Wszystkim!
Nastolatkom, dojrzałym kobietom, mężczyznom, choć tę ostatnią grupę może nie zachwycić styl autorki i forma tej książki (w końcu skierowana jest głównie do kobiet) to uważam, że temat w niej podjęty jest uniwersalny i ważny do poruszenia niezależnie od płci.
Na koniec taka mała podpowiedź. Po przeczytaniu książki, przeczytajcie również końcowy tekst „Od autorki”, wyjaśnia on czemu Hoover postanowiła podjąć się właśnie takiego tematu i dlaczego jest dla niej najbardziej osobista.
Colleen Hoover pisze podobno świetne romanse... Dlaczego napisałam "podobno"? Ponieważ, mimo ogromnej ochoty nie miałam dotychczas okazji poznać twórczości tej autorki. A szkoda...
Jednak nigdy nie należy tracić nadziei, iż we właściwym życiowym momencie los podeśle jakiś tytuł, który sprawi, że będziemy mieli ochotę na więcej. Czy tak właśnie jest w moim przypadku po lekturze "It ends with Us"?
Lily Bloom szukała w Bostonie niezależności. Wyjechała - a właściwie uciekła - z rodzinnej miejscowości celowo, nie mogła patrzeć na krzywdę matki. Teraz siedzi na balustradzie tarasu jednego z bostońskich dachów i rozmyśla o pogrzebie ojca.
Nie zdając sobie sprawy, iż nie jest sam - na tym samym dachu - tuż obok swoją złość wyładowuje młody i muskularny mężczyzna, na oko nieco starszy od Lily. Zamieniają kilka zdań, jednak rozstają się bez nadziei na spotkanie w przyszłości, nie wymieniając nawet numerami telefonów.
Ale los miewa zaskakujące pomysły...
Lily uwielbia kwiaty, pasjonuje ją ogrodnictwo a jej ogromnym marzeniem jest otworzenie kwiaciarni. Ale by wybić się na rynku postanawia trzymać się dwóch filarów - ma być odważnie i bezkompromisowo, co w praktyce przeradza się w pomysł, by sprzedawać kwiaty tym, którzy ich nie lubią! Czy ten pomysł zachęci bostończyków i Lily odniesie sukces?
... i uderza w najmniej spodziewanych chwilach...
Na samym początku swej biznesowej drogi Lily doznaje urazu nogi. Na szczęście dość szybko zjawia się pomoc - Ryle Kincaid, przyszły neurochirurg. Między młodymi ludźmi rodzi się uczucie, które zostanie wystawione na wiele prób. Czy przetrwa? Czy Ryle dotrzyma obietnic? Czy poradzi sobie z atakami? Aż wreszcie czy przeprosiny w takich sytuacjach mogą trwać wiecznie? Jakie trudności przygotowała dla nich Colleen Hoover?
Lily Bloom otrzymała niezwykle trudną do odegrania rolę - musiała podejmować decyzje, które wcale nie były łatwe. Musiała rozważać co powinna wybrać, by jej przyszłość była taka, jaką sobie wymarzyła. Musiała uciekać, bać się i pomimo rozumiejącej problem matki czy najbliższej przyjaciółki Allysy, nie miała wyboru - musiała poprosić o pomoc Atlasa Corrigana, chłopaka któremu uratowała życie, kiedy byli nastolatkami.
A w najważniejszym dniu swojego życia musiała wybierać między miłością a... miłością.
O przeszłości bohaterki i jej znajomości z Atlasem dowiadujemy się z listów, które zostały zamieszczone w powieści. Bohaterka pisała je do Ellen DeGeneres - prezenterki telewizyjnej, ale nigdy nie wysłała. Trzyma je w szafie jak relikwie i czyta w chwilach smutku. Tylko czy nie okaże się to błędem...?
"To nie czyny sprawiają najwięcej bólu, lecz miłość." *
Tak jak napisałam na wstępie, nie znam innych powieści autorki, jednak jeśli wszystkie wyglądają przynajmniej podobnie do tej, to w ciemno zamierzam po nie sięgnąć. To nie jest zwykły romans! To fenomenalna książka, dlatego też zdradziłam jedynie maleńkie ziarenko z fabuły - tak naprawdę to nic fundamentalnego. Sami musicie zagłębić się z pasją w kolejne strony i podobnie jak ja przeżywać losy bohaterów, ze śmiechem lub łzami. Choć przypuszczam, że tych drugich będzie zdecydowanie więcej.
Hoover napisała powieść pod wpływem własnego życia i chylę czoła, że miała odwagę, by napisać o tym tak wprost. To trudny temat, choć niestety bardzo często spotykany w społeczeństwach różnych krajów. Niejednokrotnie ludzie milczą, zamykają problem w czterech ścianach i nie pozwalają sobie pomóc.
"Czasami rodzice muszą przezwyciężyć dzielące ich różnice i wykazać się odrobiną dojrzałości, żeby zrobić to, co najlepsze dla dziecka." **
Niezwykła i ogromnie trudna do opisania przeze mnie teraz w recenzji historia o błędnych kołach, cierpieniu, bólu i stłamszonej przez gniew miłości oraz radości. Bohaterowie często muszą zmagać się ze strachem, wyrzutami sumienia i obietnicami, które niestety nie zawsze są dotrzymywane. Całym sercem byłam z Lily - do końca nie wiedziałam jaką decyzję podejmie, choć podświadomie czułam, jaki może być finał...
Podsumowując - "It Ends with Us" to cudownie przejmująca powieść, która kipi od emocji, wrażeń i nie pozwala zasnąć. Traktuje o samotności, trudnej miłości, bezdomności, piżamowym szaleństwie, niełatwych wyborach i sercach nie domkniętych od góry. Książka jest świadectwem tego, jak może wyglądać życie kiedy uwolnimy się od przemocy domowej a jak, gdy bezwolnie w niej trwamy. O istocie przyjaźni, ambicjach i pragnieniu sukcesu oraz demonach przeszłości - też przeczytacie w IEWU.
Jeśli chcecie dowiedzieć się jak można rzucić kogoś na kolana poprzez opisaną historię sięgnijcie koniecznie po tę powieść, gwarantuję bezsenną noc!
* C. Hoover, "It Ends with Us", Wyd. Otwarte, Kraków 2017, s. 309
** Tamże, s. 335
Recenzja na instagramie inkbound_journey. Zapraszam :D
Czasami jedne książki czytamy szybciej niż inne. Poddałam się modowej fali, sięgnęłam po pozycję, która znalazła miejsce na ekranie ze świetną główną bohaterką. Blake Lively to cudowna aktorka i to był jeden z powodów dlaczego chciałam wcześniej przeczytać książkę. Dzięki temu lepiej było mi wyobrazić sobie Lily.
Ta pozycja to hołd dla kobiet, które doświadczają przemocy. I tak jak cudowny był Ryle na początku, tak równie szybko spadał z podestu. Lily to odważna i bezkompromisowa kobieta, która absolutnie nie chce podzielić życia swojej mamy. Wybiera dobro wyższe. I pięknie jej to wychodzi, choć wcześniej przechodzi przez piekło.
Ile potrzeba czasu by poznać drugie oblicze człowieka? Ile potrzeba czasu by zniszczyć komuś życie? Ile potrzeba czasu by znienawidzić samego siebie?
Książka napisana stylem, który sprawia, że chce się czytać i czytać, poznawać kolejne losy bohaterów. Nie sposób się od niej oderwać. Przechodzimy razem z Lily przez rollercoaster uczuć. To pełna emocji i prawdziwych myśli opowieść.
Jestem pod wrażeniem tego realizmu
"It ends with us" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Colleen Hoover. Jeżeli chodzi o samą autorkę, słyszałam o niej dużo dobrego, jednak zawsze mam pewne opory przed sięganiem po książki popularnych autorów, ponieważ najczęściej jestem nimi po prostu rozczarowana.
Pierwszy tom serii "It ends with us" przeczytałam głównie ze względu na zbliżającą się premierę ekranizacji, ponieważ wyznaję zasadę -- najpierw książka, potem film. Oczywiście nie zawsze mi się to udaje, ponieważ czasami dopiero na sali kinowej lub oglądając film w telewizji, dowiaduje się, że ma on powiązanie z książką, ale zdarza się to bardzo rzadko. Z "It ends with us" było jednak inaczej, wiedząc o tym, że zostanie zekranizowana, podjęłam świadomą decyzję, aby przeczytać ją dopiero bezpośrednio przed premierą. Czy zatem jestem zadowolona z lektury? Już spieszę z wyjaśnieniem.
Zanim zabrałam się za czytanie, miałam swoje wyobrażenie o tej książce. Jest ona tak znana i popularna, że chcąc nie chcąc, mniej więcej wiedziałam, o czym jest i czego mogę się po niej spodziewać. Jednak muszę przyznać, że finalnie książka okazała się zdecydowanie lepsza, niż oczekiwałam.
Należę do tych czytelników, którzy lubią sobie czasem popłakać podczas zagłębiania się w lekturze i wcale się tego nie wstydzę. Zawsze powtarzam, że historię, które wywołują we mnie wiele skrajnych emocji, są tymi, które najbardziej lubię. Zajmują one specjalne miejsce w moim sercu i właśnie tak było w przypadku opowieści o losach Lily Bloom. Powieść napisana przez Colleen Hoover mocno chwyciła mnie za serce i myślę, że zostanie w mojej pamięci na długo. Nie tylko ze względu na samą treść i jej przekaz, ale również dlatego, że autorka opowiedziała w niej również swoją własną historię. Oczywiście mam świadomość, że wielu autorów przemyca w swoich książkach własne doświadczenia, jednak nie każdy z nich potrafi się otwarcie do tego przyznać. I nie zrozumcie mnie źle -- nie wymagam tego, bo każdy ma prawo do prywatności, jednakże myślę, że trzeba mieć bardzo dużo odwagi, aby publicznie mówić o swoich lękach i dramatycznych przeżyciach, więc podziwiam osoby, które się na to decydują.
Jeżeli chodzi natomiast o samą historię Lily Bloom, bardzo podobały mi się fragmenty, w których wracała do swojej przeszłości. Listy do Ellen to coś, czego totalnie się nie spodziewałam i muszę pochwalić autorkę za ten pomysł, ponieważ był świetny! Urzekło mnie to, co zostało w nich opisane i chociaż brakowało mi perspektywy Atlasa, cieszę się, że chociaż w taki sposób mogłam poznać jego historię.
Myślę, że "It ends with us" to jedna z tych książek, którą trzeba przeczytać samemu. W mojej ocenie nie da się tak po prostu opowiedzieć tego, co znajduje się na jej kartach. Tę lekturę trzeba poczuć.
Mam nadzieję, że twórcy filmu stanęli na wysokości zadania i wyciągnęli z tej historii wszystko to, co najlepsze, a oglądanie ekranizacji będzie czystą przyjemnością, a nie rozczarowaniem. Jestem też bardzo ciekawa dalszych losów Lilly Bloom, dlatego, gdy tylko ochłonę po lekturze pierwszego tomu, zabiorę się za kolejny.
Colleen Hoover - tej autorki nie trzeba przedstawiać. Każda jej historia do mnie przemawia i mnie oczarowuje, ale pomimo powszechnej opinii znanych mi bądź zupełnie obcych ludzi ta książka nie porwała mnie, nie wylałam przy niej wielu łez. Aczkolwiek jako fanka tej autorki z przyjemnością ją przeczytałam.
Historia napisana jest bardzo przyjemnym do czytania językiem. Lily Bloom jest kobietą po przejściach i nie może zapomnieć o swojej pierwszej miłości, którą był Atlas. Ich drogi rozchodzą się, a ona spotyka Ryle'a. Staje się on jej prawdziwą miłością i ostoją dopóki... no właśnie, dopóki nie odtwarza piekła jakie przeszła w dzieciństwie. Drogi Atlasa oraz Lily krzyżują się ponownie i odegra on ważniejszą role niż wydaje się im obojgu. Historia ta porusza bardzo poważny temat jakim jest przemoc domowa. Zaznał jej zarówno Atlas jak i Lily. To łączy ich jeszcze bardziej. Uważam, że powinno być więcej takich historii, aby osoby, które na prawdę przez to przechodzą znalazły w sobie siłę do walki. Książka jest piękna, zabawna i z przekazem. Uwielbiam ją od pierwszych stron i bez zbędnego zwlekania od razu sięgam po drugi tom. Po prostu muszę wiedzieć co będzie dalej.
często zdarza wam się zaczynać czytać książkę i czuć, że marnujecie swój czas? Ja miałam takie obawy... Ale ale to jest książka, która przekonywała mnie do siebie z każdą przeczytaną stroną, co raz bardziej ?
Skończyłam ją czytać o 4:30 i nie żałuję nieprzespanej nocy ? a to chyba najlepsza rekomendacja ?? pokazane są w niej trudne decyzję, konsekwencje naszych czynów i wyborów ? podobały mi się zwroty akcji i lekkość pisania ?
MAYBE NOW Ridge najchętniej nie rozstawałby się z Sydney, jednak musi pomóc swojej byłej, z którą się przyjaźni. Po rozstaniu z nim Maggie postanowiła...
Po pięciu latach pobytu w więzieniu Kenna Rowan wraca tam, gdzie wszystko się zaczęło. Chce zmierzyć się z przeszłością i odzyskać córkę. Niestety, okazuje...
Przeczytane:2019-07-28,
Swoją przygodę z twórczością Colleen Hoover rozpoczęłam jako nastolatka. Pierwsze poznane przeze mnie powieści tj. „Hopeless”, „Losing Hope”, „Maybe someday” czy „Ugly love” pokochałam w stu procentach. Potem jednak, z każdą kolejną przeczytaną książką, napisaną recenzją. zaczęłam dostrzegać pewne minusy w powieściach królowej New Adult. I w taki sposób „Confess” czy seria „Pułapka uczuć” była już dla mnie tylko przeciętna. Dlatego też zabierając się za „It ends with us” miałam pewne obawy. Zachęcona jednak wieloma pozytywnymi opiniami, rozpoczęłam jej lekturę…
Czasem te osoby, które najmocniej nas kochają, potrafią też najmocniej ranić.
Lily Bloom zawsze płynie pod prąd. Nic dziwnego, że otworzyła kwiaciarnię dla osób, które… nie lubią kwiatów, i prowadzi ją z pasją i sukcesami. Gdy poznaje przystojnego lekarza Ryle’a Kincaida i rodzi się między nimi wzajemna fascynacja, Lily jest przekonana, że jej życie nie może być już lepsze.
Tak mogłaby skończyć się ta historia. Jednak niektóre rzeczy są zbyt piękne, by mogły trwać wiecznie. To, co się kryje za idealnym związkiem Lily i Ryle’a, jest w stanie dostrzec jedynie Atlas Corrigan, dawny przyjaciel Lily. Kiedyś ona była dla niego bezpieczną przystanią, teraz sama potrzebuje takiej pomocy. Nie zawsze jesteśmy bowiem dość odważni, by stanąć twarzą w twarz z prawdą… Szczególnie gdy przynosi ona tylko cierpienie.
Na samym początku muszę zaznaczyć, że „It ends with us” to jedna z najlepszych powieści tej autorki. Porusza ona w niej dwa istotne problemy społeczne, jakimi są bezdomność i przemoc domowa. Jest to historia bardzo trudna, inspirowana prawdziwymi wydarzeniami z życia autorki.
Hoover po raz kolejny wykreowała świetnych bohaterów, którzy borykają się ze swoimi problemami, walczą z demonami przeszłości. Zarówno trójka głównych bohaterów, jak i postacie poboczne są warte Waszej uwagi. Mi z pewnością na długo w pamięci, jak i sercu pozostanie postać Lily Bloom, a także jej matki. Przeżywałam wraz z główną bohaterką każde dramatyczne, jak i szczęśliwe wydarzenie, a pod koniec miałam nie mały mętlik w głowie. Sama nie wiedziałam co zrobiłabym, gdybym znalazła się w podobnej sytuacji.
Jak zawsze Colleen Hoover dostarcza nam ogromną dawkę emocji i wzruszeń. Cieszę się, że autorka w taki, a nie inny sposób zakończyła tą historię.
Powieść ta nauczyła mnie patrzeć na problem przemocy domowej pod zupełnie innym kątem. Zmusiła mnie do przemyślenia stereotypowych idei dotyczących powyższego problemu. Autorka trafnie zwraca uwagę na to, że zamiast współczuć ofiarom, to często komentujemy ich zachowanie: Dlaczego ona wróciła do swojego oprawcy? Co z nią jest nie tak? Zwariowała? Sama sobie zgotowała taki los…
„It ends with us” zdecydowanie różni się od pozostałych historii Hoover. Jest bardziej dojrzała i niesie ze sobą przekaz. Myślę, że spodoba się zarówno młodszym jak i starszym czytelnikom.
Niedawno w Internecie pojawiła się informacja o ekranizacji tej powieści. Jak na razie nic nie wiadomo o dacie premiery, ale reżyserem ma być Justin Baldoni (twórca filmu „Trzy kroki od siebie”). Jestem bardzo ciekawa tej ekranizacji. Zapewne bliżej premiery filmu, sięgnę po tą książkę jeszcze raz, by nie tylko ją sobie odświeżyć, ale i przeżyć na nowo tą wspaniałą, choć niezwykle trudną historię. Polecam gorąco!
Moja ocena: 9/10