Ian Chase złamał mi serce, kiedy miałam siedemnaście lat. Kolejne osiemnaście lat mojego życia spędziłam, nienawidząc go.
Ułatwia mi to jego bezczelny wyraz twarzy oraz fakt, że prowadzi życie playboya. Nie mogę tego nie zauważać, ponieważ mieszka obok mnie. Za każdym razem, gdy widzę, jak wychodzi z basenu – niemal nagi i nieprawdopodobnie seksowny – czuję, że gotuje się we mnie krew.
Zawsze uwielbiałam go nienawidzić.
Nigdy nie planowałam, że będę go potrzebowała.
London Parish jest najlepszą przyjaciółką mojej młodszej siostry, ale nie powstrzymało mnie to przed zakochaniem się w niej.
Mamy za sobą skomplikowaną przeszłość. Wszystko, co nas łączy, to fakt, że jesteśmy rodzicami chrzestnymi trójki uroczych dzieci mojej siostry. Lecz nasze życie zmienia się za sprawą tragicznego wydarzenia.
Teraz staramy się wychowywać dzieci, które kochamy, pogodzić się z niewyobrażalną stratą oraz zwalczyć rodzące się między nami pożądanie.
Moje życie wywróciło się do góry nogami, więc ostatnią rzeczą, jakiej potrzebuję, jest ożywianie dawnych uczuć.
Nieważne, jak mocno bym ją trzymał, i tak nigdy nie będę mógł jej zatrzymać.
Wydawnictwo: NieZwykłe
Data wydania: 2019-04-03
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 286
Tytuł oryginału: Hold you close
Język oryginału: Angielski
Jest to moje pierwsze spotkanie z tym duetem, jak i autorkami. Nic wcześniej nie czytałam, ale mam w planach nadrobić, ponieważ styl pisania bardzo przypadł mi do gustu.
Głównymi bohaterami w książce są Ian Chase oraz London Parish. Mają oni ze sobą skomplikowaną przeszłość. Kiedy London miała siedemnaście lat Ian złamał jej serce. Przez następne osiemnaście lat – nienawidziła go. London jest najlepszą przyjaciółką siostry Iana – Sabriny. Znają się od dziecka, od pierwszego dnia szkoły London, Sabrina od razu przygarnęła dziewczynę pod swoje skrzydła.
Pewnego dnia Sabrina wraz z mężem wyjeżdżają na urlop, zostawiając trójkę swoich dzieci pod opieką London. Pech tak chciał, że oboje giną w katastrofie lotniczej. O tej sytuacji, London informuje brata Sabriny - Iana. Wszyscy są wstrząśnięci tą wiadomością. Sabrina z reguły jest osobą,, która wszystko musi mieć zaplanowane, zabezpiecza się przed najgorszymi scenariuszami do tego stopnia, iż przed swoim wyjazdem sporządza testament w którym zamieszcza kto w razie ich śmierci ma opiekować się dziećmi. Ta rola przypada Ianowi, który jest po rozwodzie, prowadzi klub nocny oraz rozrywkowe życie. London nie może pogodzić się z tym faktem, ponieważ uważa, że to ona lepiej zaopiekuje się dziećmi swojej zmarłej przyjaciółki. Uważa mężczyznę za nieodpowiedzialnego, dziecinnego, kobieciarza. Cała ta sytuacja ociepliła stosunki koleżeńskie mężczyzny oraz kobiety. Jakie uczucia towarzyszą London oraz Ianowi ? Czy dalej czują do siebie urazę ? Jaka była prawda w przeszłości ? Kto tak, naprawdę złamał komu serce ? Na wszystkie pytania znajdziecie odpowiedź sięgając po tę książkę.
Książka od pierwszych stron bardzo mnie wciągnęła. Zżyłam się z bohaterami i gdy skończyłam czytać stwierdziłam, że zdecydowanie była ona za krótka. Autorki poruszają temat drugiej szansy czy warto ją dać i na nowo zaufać drugiej osobie. Znajdziemy w niej tematy odnośnie miłości, prawdziwej przyjaźni oraz wybaczaniu. Momentami chwyta za serce i nie sposób się od niej oderwać.
Okładka książki przedstawia nam dwojga ludzi - kobietę i mężczyznę, którzy prawie prawdopodobnie maja się pocałować. Szczerze mówiąc najbardziej rozczula mnie dłoń dziewczyny na policzku chłopaka - ja z tymi dłoniami mam chyba jakąś obsesję, no ale... Jakiś urok w sobie ma. W tym jednak przypadku nie okładka zarządziła, że skuszę się na tę historię. Corinne Michaels jest mi już dobrze znana, przeczytałam jej trzy powieści, więc dałam jej kolejną szansę wykazania się, tym bardziej iż jest to powieść napisana w duecie z Melanie Harlow. Opis odegrał najważniejszą tutaj rolę i to głównie przez niego, skusiłam się. Okładka posiada skrzydełka, które są dodatkową ochroną przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich nie ma nic - a szkoda. Mogłaby tutaj śmiało się znaleźć informacja o obu autorkach - chociażby trzy, cztery krótkie zdania. :) Na drugim widzimy patronów medialnych. Czcionka jest duża, dzięki czemu czyta się niewiarygodnie szybko. Odstępy między wersami zostały zachowane, marginesy również, literówek brak. Przechodząc do obu autorek, przyznać się muszę, że całkiem dobrze czytało mi się 'Hold You Close". Nie przypuszczałam, że tak szybko poznam to, co napisały i że aż tak przypadnie mi do gustu. Nie było tutaj jakichś cudów na kiju, ale byle jak też nie było. Czytało mi się szybko i przyjemnie - a to jest ważne, tym bardziej na tych naszych afrykańskich upałach. Strony znikały mi tak szybko, że nim się zorientowałam już było po wszystkim. Owszem, część wydarzeń byłam w stanie przewidzieć, w końcu jest to typowy romans, powieść obyczajowa, gdzie 80% całości gdzieś już się czytało. Niemniej jednak byłam w stanie się oderwać od rzeczywistości i pobyć z bohaterami w ich świecie. Jestem przekonana, że i Wam lekko będzie się czytało, ponieważ nie ma tu jakichkolwiek blokad. Dobrze zrobiłam, że zaryzykowałam i teraz już wiem, że na Corinne mogę liczyć, kiedy będę potrzebować prostej i lekkiej historii i tak samo co do Melanie, wiem, że na pewno dam jej szansę w powieści, którą sama napisała. (Tutaj mała wskazówka dla wydawnictwa, by wydała coś z jej dorobku.)
Żeby nie było tak pięknie i cudownie, to mam pewne "ALE". Na samym początku kompletnie nie mogłam zdzierżyć Ian'a oraz London. Wybaczcie mi, ale zachowywali się jak para gimnazjalistów, którzy w ogóle nie wiedzą, co robią, a tym bardziej co mówią. Ręce opadały mi na ich głupotę, ale ok. Zagryzłam zęby i mimo otwierającego się wciąż scyzoryka w kieszeni, brnęłam dalej. Raz było lepiej, raz gorzej. Była chwila, kiedy naprawdę zapałałam do nich sympatią, jednak znowu musieli powrócić do zachowania gówniarskiego i to byłoby na tyle. Wydawali mi się bardzo niedojrzali i to wręcz było dla mnie dziwne, bo nie mieli dwudziestu lat. Ale cóż zrobić. Tak miało być.
Myślę, że możecie polubić Ian'a i London, może tylko mnie irytowali swoich zachowaniem... A wydawało mi się, że dzieci w tej powieści były o wiele mądrzejsze od nich - ale to tylko moja opinia i wrażenie. Jeśli sięgnięcie po tę historię, sami stwierdzicie. :)
Nie mogę jednak zarzucić autorką, że stworzyły bohaterów na odczep się. Absolutnie! Są to żywe, prawdziwe osoby, jakby wyciągnięte z naszego życia i nie napisane na jedno kopyto. :)
Emocje... Z reguły jest ten punkt dla mnie ważny w ocenie książek. Lubię czytać takie, które coś mówią między wierszami, mają puentę i jakiś sens w tym wszystkim... Ale lubię też lekkie historie, które nie za wiele mają tych emocji, które mogłabym odczuć. I tutaj właśnie tak było. W jednym, czy w dwóch momentach moje serce zaczęło bić zbyt szybko, ze względu na to, co działo się w książce. A tak, to nic szczególnego. Może Wy macie mniejsze wymagania, ale jak dla mnie, emocji było tu co kot napłakał. Być może i nawet kot London. :)
Fabuła ma swoje tempo, w sumie dość szybkie, bo ciągle pojawiają się zwroty akcji, które je przyśpieszają. Dlatego też ta powieść znika nam niewiarygodnie szybko.
Warto zaznaczyć, że w "Hold You Close" pojawiają się sceny +18. Więc jeśli nie jesteś na nie gotowy/a, to się za tę historię po prostu nie bierz. Gdy uznasz, że jesteś już na tyle mądry/a by o tym czytać, to zachęcam jak najbardziej. Parę przekleństw również się tu pojawia, więc uważajcie.
Książki Corinne Michaels uwielbiam. Kiedy staję się posiadaczką jej kolejnej książki wiem, że popłynę:)
Przepiękna historia dwojga ludzi, których łączy niespodziewana śmierć najbliższym im osób.
Ian, facet prowadzący klub nocny oraz nocne życie. London , kobieta z klasą pracująca w Korpo.
Rożne charaktery, różne tryby życia.....
Kiedy rodzice 3 dzieci giną, Ian musi stanąć na wysokości zadania i zaopiekować się siostrzeńcami (taka była wola jego siostry, która była najbliższą mu osobą i przyjaciółką). Ale czy prowadzony przez niego tryb życia mu to umożliwi? Czy zdoła pogodzić prace z opieką nad dziećmi?
London-kontakt z dziećmi miała od zawsze, odkąd pojawiły się na świecie... była przy każdym porodzie, trzymała Sabrinę za rękę:)Sabrina była dla niej jak siostra, od najmłodszych lat się przyjaźniły. London kocha dzieci jak swoje, zna ich plany lekcji, rozkład zajęć i wiele innych rzeczy, o których Ian nie ma pojęcia.
Historia młodzieńczej, niespełnionej miłości tych dwojga (Ian i LOndon) ciągnie się za nimi. Doprowadziła do tego, że tych dwoje się nienawidzi.
Czy zaistniała sytuacja, w której się znaleźli i której muszą podołać połączy ich na nowo?
Zaparzam do lektury, WARTO!!!
Ja się oderwać nie mogłam.
POLECAM!
(moja opinia z lubimy cztać http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4878250/hold-you-close/opinia/50837735#opinia50837735)
Wydaje mi się, że należę do tej "odpowiedzialnej" części czytelników. Czytam za kolejnością, wiem na kiedy mam oddać kolejne recenzje i trzymam się terminów. Taka natura. Ale ostatnio przyszło do mnie "Hold you close". I tak szybko jak mój listonosz podrzucił paczkę (a to człowiek - błyskawica), tak szybko zabrałam się za czytanie, walcząc poniekąd z moimi przyzwyczajeniami.
Bardzo chciałam tę książkę przeczytać, miałam bardzo duże oczekiwania wobec niej, co nieraz nie jest komfortową sytuacją. Ale udało się. Powieść oparta na schemacie Love-Hate, kiedy to bohaterów w przeszłości coś łączyło, potem dzieje się coś złego, by na końcu skończyć się dobrze. I tutaj ten motyw był mocno zachowany, co można odebrać w dwójnasób. Dla mnie był to plus, ponieważ bardzo lubię ten schemat i nie przeszkadza mi przewidywalność.
Autorka jednak poradziła sobie w "środku", bo oprócz wzoru potrzebne nam wypełnienie. Akcja płynęła wartko, bez nudy, momentami było smutno, uczuciowo, ale było też zabawnie i przyjemnie. Bohaterzy dobrze wykreowani, indywidualni, ale utrzymani w klimacie powieści. Bo też nie możemy zapominać, że to jednak romans.
Mimo moich pozytywnych odczuć, nie mogę powiedzieć, że to powieść wybitna czy z głębią. To świetne czytadło na wieczór - ciepłe (choć są i gorące momenty), przyjemne i lekkie. Ale też nie głupie. Dla fanów (nie)lubiących się par.
Wyobraź sobie, że jesteś analityczką finansową i masz duże szanse na awans. W gratisie jesteś starą panną - masz kota i dom, który, o zgrozo, znajduje się na wprost domu mężczyzny, którego kochasz od ponad 20 lat, ale nie możesz go mieć. Bo on cię nie chce. Masz też przyjaciółkę, która w gratisie jest siostrą obiektu twoich westchnień. Sabrina - bo tak ma na imię powierniczka twoich sekretów zostawia ci na tydzień w opiece trójkę swoich dzieci, by wraz z mężem jechać na wakacje. Ale... nigdy nie wraca. Ginie w katastrofie lotniczej.
Zgodnie z wolą Sabriny to on - twój największy wróg, którego najbardziej na świecie kochasz, dostaje pełną opiekę nad dzieciakami. Ty wiesz, że sobie nie poradzi. Bo jak właściciel klubu nocnego, który każdego poranka wypuszcza z domu inną kobietę ma być odpowiedzialny za małe duszyczki? Co robisz? Oczywiście - pomagasz. A za tym idzie pasmo przewidywalnych zdarzeń.
Tak, przewidywalnych. Historia pokazana przez Michaels i Harlow to typowy romans, jakich na półkach w księgarniach bardzo dużo. Mimo wszystko, powieść czyta się bardzo dobrze. Być może ze względu na "hate to love relationship", którą tak bardzo lubię? A może ze względu na relacje z dziećmi? Sama nie wiem, ale coś mnie w tej historii urzekło na tyle, by móc ją polecać. Nie spodziewajcie się jednak jakiegoś wow. Nie będzie tam fajerwerków. Lekkie guilty read, którego jeśli nie przeczytasz - nie będziesz żałować. Ale jeśli przeczytasz -też żałować nie będziesz.
Pasjonująca historia o miłości i utracie pamięci... Brielle budzi się w szpitalu. Okazuje się, że ktoś ją zaatakował i zastrzelił jej ukochanego starszego...
Chcę ciebie. Chcę tego. Chcę nas. Nie jestem typem kobiety, która sypia z kim popadnie. A już na pewno nie jestem kobietą, która upiłaby się na koncercie...
Przeczytane:2020-06-29, Ocena: 6, Przeczytałam, 2020, 52 książki 2020, E-booki, Obyczajowe, Romans,
"Hold you close" Corinne Michaela, Melanie Harlow to cudowna opowieść o miłości przy której nie da się po prostu nie płakać. Kiedy myślałam, że już się pozbierałam to znowu sie zaczęło. Książka należy do romansu, literatury obyczajowej i jest dokładnie czymś co potrafi doprowadzić do płaczu.
London Parish ma złamane serce. Jan Chase złamał je kiedy miała siedemnaście lat. Kolejne lata swojego życia spędziła nienawidząc go. Sprawy nie ułatwiało to że to brat jej najlepszej przyjaciółki i w dodatku jej sąsiad. Za każdym razem gdy to widzi gotuje się w niej krew. Nagle los postanawia zbliżyć ich do siebie bardziej niż kiedykolwiek. Nagle z dnia na dzień muszą zaopiekować się trójką dzieci, których są rodzicami chrzestnymi. Teraz muszą starać się ze wszystkich sił wychować te dzieci, które kochają ponad wszystko i pogodzić się z niewyobrażalną stratą.
Jest to przepiękna opowieść o miłości, przyjaźni, rodzinie, poświęceniu,pożądaniu,karierze,popełnieniu błędów i rodzicielstwie.
Oboje mają za sobą ciężką przeszłość i oboje cierpią z tego samego powodu. Czy uda im się zapanować nad pożądaniem? Czy przeszłość zwycięży?
Zdecydowanie nie mam tej książce niczego do zarzucenia. Czytało ją się z przyjemnością pomijając potoki łez, które wylałam w niektórych momentach. Zdecydowanie nie jest to lekka lektura. Jednak uważam że zdecydowanie warto poznać historię London i Iana. Zakochałam się w tej książce.