W ,,Zostań dla mnie", ostatniej części serii, pierwszoplanowym bohaterem jest Jacob. Robi karierę filmową w Hollywood, jako przystojny kawaler jest obiektem zainteresowania paparazzi i prasy plotkarskiej. Nie pasuje do małego Sugarloaf, ale zgodnie z ostatnią wolą ojca musi tu spędzić sześć miesięcy. Kiedy spotyka Brennę Allen, jego świat staje na głowie. Czy wykorzysta szansę na prawdziwą miłość i znajdzie powód, by zostać w swoim rodzinnym miasteczku?
,,Hollywood nauczył mnie wszystkiego, co wiem o związkach, prócz tego, jak w nich trwać. Jako aktor stałem się mistrzem udawania. Udawania, że koszmarne dzieciństwo nie miało na mnie wpływu. Udawania, że wszystko w porządku. Udawania, że wiem, jak ocalić siebie, dziewczynę, cały ten przeklęty świat.
Zawsze jednak znałem prawdę - nie jestem niczyim bohaterem.
Do czasu, kiedy muszę wrócić do Sugarloaf na sześć miesięcy, a Brenna Allen daje mi szansę udowodnienia, że mogę zostać jej bohaterem. Ona jest wszystkim, czego pragnąłem, a czego nie mogę mieć. Jej złamane serce, piękna twarz i cudowne dzieci wywracają mój świat do góry nogami. Zamiast przygotowywać się do następnej głównej roli, zaczynam reżyserować sztukę teatralną w miejscowym gimnazjum.
Wszystko dla samotnej matki z małego miasteczka.
Byle tylko zobaczyć jej uśmiech.
Im dłużej tu jestem, tym bardziej chcę zostać. Dla niej. Zacząć życie od nowa w miejscu, do którego nigdy nie chciałem wracać.
Kiedy jednak wszystko się komplikuje, muszę zdecydować, czy dla kobiety, którą kocham, lepiej będzie, jeśli zostanę czy wyjadę?"
Czteroczęściowa opowieść, której bohaterami są bracia Connor, Declan, Sean i Jacob Arrowoodowie. Po śmierci znienawidzonego ojca powracają w rodzinne strony, by wypełnić jego ostatnią wolę. Każdego z nich czeka konfrontacja z przeszłością i własnymi uczuciami. Każdy musi podjąć decyzję, która radykalnie odmieni jego życie.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2021-06-23
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 384
Tytuł oryginału: #4 Stay for Me
Okładka przedstawia mężczyznę, który patrzy na nas ciekawym wzrokiem. Na pewno wielu kobietkom może się on podobać. Cała seria pasuje do siebie okładkami, różni się kolorami przewodnimi. Tutaj jest róż i biel. Standardowo satynowa w dotyku i z wytłuszczonymi napisami. Posiada skrzydełka, które stanowią dodatkowe zabezpieczenie przed uszkodzeniem mechanicznym. Na jednym z nich przeczytamy kilka słów o autorce, a na drugim zobaczycie trzy pozostałe okładki z tej serii. Stronice są kremowe, czcionka wystarczająca dla naszych oczu. Literówek brak, a odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Pojawiają się również strzałki, tak jak w poprzednich lekturach z tej serii. Narratorami są Brenna oraz Jacob.
Znów spotkałam się z piórem autorki. Jakoś czas w wakacyjnych miesiącach nie sprzyjał mi do czytania, jednak udało mi się ją zacząć i skończyć. Zresztą, nie mogłam nie skończyć jej w miarę szybko, gdyż jest tak interesującą historią, zasługuje na Waszą uwagę. Czyta się szybko, lekko i przyjemnie. Autorka ma tak dopracowany warsztat, że przepadamy już po kilku pierwszych stronach. Jestem BARDZO zadowolona, bo właśnie takiej historii pragnęłam. Niezobowiązującej, z prostą fabułą, z EMOCJAMI. Naprawdę ciężko jest czymś czytelnika zaskoczyć, jeśli chodzi o fabułę, bo jest tyle premier w ciągu roku, że każdy temat tak naprawdę jest oklepany... Jednak tutaj mimo prostoty, jestem wdzięczna za czas spędzony z tą powieścią, bo dostałam sporo emocji.
Emocji, które nie są łatwe. Mamy stratę, i uwierzcie mi, nie chciałabym poczuć tego, co Brenna. Ja bym się chyba załamała, chociaż... Są też inne spostrzeżenia, bo gdy poznałam jak to tak naprawdę było... Zmienia to nieco postać rzeczy, ale nie chcę spoilerować, więc zbyt dużo Wam nie napiszę. Widzimy jak relacja między rozbitą dziewczyną, a facetem, który dotychczas miał jasny i prosty cel życia... Ta relacja naprawdę buduje się przyjemnie, może ciutkę szybko, ale przecież takie jest życie, ZASKAKUJĄCE. Każdy ma prawo do uczuć szybkich, gwałtownych, na długo... Nie mamy na to wpływu, no chyba, że mylimy uczucia diametralnie i budujemy je na kiepskiej podstawie, to później ma prawo się posypać. Czytając "Zostać dla mnie" dryfowałam na fali i czułam każdą nierówność, czułam ten ból, żal, smutek, niezrozumienie, ale i chęć powrotu do życia. I wcale się nie dziwie, każdy chce po jakimś tam czasie w końcu wrócić, zacząć żyć teraźniejszością, a nie przeszłością...
Brenna wzbudziła we mnie nie litość, a po prostu sympatię. Wydała mi się naprawdę fajną osobą, pokiereszowaną przez życie i to porządnie. Niemniej jednak nie patrząc na jej przeszłość, samo jej zachowanie, charakter podszedł mi do gustu i stąd ta moja przyjaźń w stronę jej osoby. Kibicowałam jej przez całą powieść, żeby jakoś to życie się ułożyło... Z kolei Jacob chwilami mnie irytował. Z drugiej zaś strony wydawał się czysty jak zła i to też mnie denerwowało. Chciałam, żeby gdzieś popełnił jakiś błąd, żeby pojawiła się jakaś trudna przeszłość oprócz tego, co wydarzyło się w Sugarloaf lata temu... Uważam, że bohaterowie zostali nieźle wykreowani i wzbudzają zaufanie, sympatię. Każdy z nich jest inny i tutaj mamy okazję poczytać co nieco o pozostałych braciach. Może nie jakoś super dużo, ale jednak zawsze to coś. Szczególnie spodobała mi się scena wspólnego ogniska. Poczułam się tak, jakbym i ja tam z nimi była... Super przeżycie, jeśli będziecie ją czytać lub jesteście po lekturze to zapewne wiecie o co mi chodzi.
Akcja ma swoje tempo, które nie jest zbyt szybkie, ani za wolne. Wszystko dzieje się w odpowiednim tempie, a pod koniec to miałam prawie zawał. To, co się wydarzyło sprawiło, że niemal stanęło mi serce. Nie spodziewałam się tego, ale trzymałam kciuki z całych sił, żeby to jakoś wyszło na prostą.
Nie mamy tutaj przewagi opisów nad dialogami, wszystko jest wyważone.
Podoba mi się, że pisarka zawsze chwyta się tematu trudnego, niezwykle emocjonalnego, z którym nasz bohater musi sobie poradzić. To jest ludzkie. To mogłoby spotkać i nas, dlatego lubię czytać takie życiowe historie, które mają prawo mieć miejsce w naszej codzienności.
Reasumując uważam, że jest to przyjemna historia, poruszająca problemy XXI wieku. Świetne zakończenie serii, a mi aż smutno, że się kończy. Dobra odskocznia od trudniejszych, cięższych powieści. Myślę, że odnajdą się w tej lekturze fanatycy powieści obyczajowych, kobiecych, romansów. Może i jest nieco słodkawa, ale mi to tutaj nie przeszkadzało. Autorka nadrabia swoim warsztatem, czaruje tak, że nie sposób ją odłożyć i nie czytać. Nie da się tak. Jestem zadowolona i czekam z niecierpliwością na kolejne serie.
,, NIGDY TAK BARDZO NIE PRAGNĄŁ ŻADNEJ KOBIETY"
Jacob Arrowood - przystojny, zabawny, dobrze zbudowany , sławny aktor z wielu bardzo popularnych filmów. Oczywiście tak jak każdy z pozostałych braci musi odbyć swój półroczny pobyt w starym, rodzinnym Sugarloaf. Dla niego również powrót nie jest zbyt łatwy. Wszystko do niego wraca. Wspomnienia o ojcu, o każdej krzywdzie, o mamie. Ale wie, że musi to zrobić, ponieważ jest już ostatnim z braci, który musi odbyć półroczny pobyt Sugarloaf. Jak każdy z braci mówił, że nic go nie zatrzyma do pozostania w miasteczku. Ale życie pisze różne scenariusze. I ten możemy dosłownie nazwać Brenna Allen.
Brenna Allen- piękna, 30-letnia kobieta, matka dwójki dzieci oraz od pewnego czasu niestety wdowa. Już od pierwszych chwil poczuła coś więcej do Jacoba. Niestety jej podświadomość cały czas mówiła , że nie powinna się wiązać albo wchodzić w jakiekolwiek romans, ponieważ zbyt mało czasu minęło od śmierci jej męża. Ale przecież mają aż pół roku, by spróbować czegoś więcej. Czy wykorzystają daną im szansę? A może postanowią zostać tylko zwykłymi przyjaciółmi?
Tego dowiecie się oczywiście sami czytając tę książkę 😜😉😉
Kochani z przykrością musimy Wam powiedzieć, że niestety to już ostania część z serii THE ARROWOOD BROTHERS. Jest nam bardzo przykro, ponieważ ta seria była rewelacyjna. Każda z tych czterech książek można powiedzieć, że zakończenie miała podobne. A wręcz takie same, ponieważ po prostu szczęśliwe. Natomiast wszystkie historię braci były inne. Style życia przez nich prowadzone, ich charaktery oraz same sylwetki bohaterów totalnie się od siebie różniły.
W tej części to facet stara się o kobietę, czyli dla większości z Nas to romans idealny. Poświęcenie, staranie się o kogoś, wystawianie własnej kariery dla miłości to właśnie zobaczymy w tej książce.
Styl w którym zostały napisane te książki wydaje nam się, że trafi do każdego z nas. Jest prosty, zrozumiały, a przede wszystkim bardzo ciekawy. Naszym zdaniem nie ma co więcej tutaj mówić, a jedynie uważamy, że powinniście brać się za te książki i nawet się nie zastanawiać, bo na prawdę warto je przeczytać. Czy wy również czytaliście wszystkie części? Jak wam się osobiście podobały? Dajcie koniecznie znać. Nam tak jak mówiłyśmy jest bardzo przykro, że to już koniec tej serii. No ale może pisarka planuje już jakąś nową 😉😉 Miejmy nadzieję, że tak 😍😍
Cześć książkoholicy 🎶❣️
No i nadszedł ten czas. Czas, w którym trzeba było pożegnać się z serią, która skradła moje serce 💓 ostatnia część serii o braciach Arrowood to kolejna bomba emocjonalna. On - mężczyzna, który nie ma w planach z nikim, nigdy się związać. Ona - młoda wdowa z dwójką dzieci. Jak już po tym możecie wywnioskować, będzie tutaj wiele emocji. Będzie dużo łez ale gwarantuje Wam, że będzie także śmiech. Jacob to wspaniały facet, taki normalny, mimo iż jest gwiazdą filmową to nie gwiazdorzy, że tak powiem. Na farmie pokazuje jaki jest naprawdę. Jesteście ciekawi?
Uwielbiam wszystkie części tej serii, niemniej moje serce najbardziej (choć minimalnie) pozostaje przy drugim tomie. Wiecie czego cholernie się bałam po przeczytaniu pierwszej części? Że autorka nie da rady utrzymać poziomu. Tego zawsze się boje, że skoro, mam wrażenie, że autorka dała wszystko z siebie w pierwszym tomie to potem nie uda się tego utrzymać. Teraz po poznaniu całej serii uważam, że autorka stanęła na wysokości zadania, a rewelacyjny poziom jej pracy utrzymał się od początku do końca.
Po śmierci znienawidzonego ojca Jacob powraca do rodzinnego Sugarloaf, robiąc tym samym sobie przerwę od zgiełku Hollywood. Na co dzień oblegany przez fanki i ciekawskie media aktor nie potrafi odnaleźć się w rodzinnych stronach, wkrótce spotka Brennę Allen, młodą wdowę, która wraz z dwójką dzieci przeprowadza się do Sugarloaf rozpocząć nowe życie. Młoda kobieta mocno miesza w życiu aktora.
Muszę przyznać, że po tej historii spodziewałam się odrobinę więcej. Z początku zapowiadała się bardzo dobrze i ciekawie, jednak im dalej zagłębiam się w tę historię, tym bardziej wydawala się nudnawa. Autorka nie do końca wykorzystała potencjał pierwszych genialnie napisanych przez siebie rozdziałów i z dobrze zapowiadającego się romansu, ostatecznie przedstawiła dość mocno obyczajową historię. Mi w tej książce zabrakło dobrze zaplanowanej miłosnej intrygi, która dodalaby rumieńców całej książce, bym mogła cieszyć się jej całą treścią.
Mimo tego złego, Zostań dla mnie to książka, która mi się podobała. Moją szczególną sympatię wzbudziły bohaterowie, które zostały stworzone od a do z i niczego im moim zdaniem nie brakowało. Po za tym bardzo lekko mi się ją czytało i nie było rzeczy, które by mnie w niej przytłaczały.
Hollywood nauczył mnie wszystkiego, co wiem o związkach, prócz tego, jak w nich trwać. Jako aktor stałem się mistrzem udawania. Udawania, że koszmarne dzieciństwo nie miało na mnie wpływu. Udawania, że wszystko w porządku. Udawania, że wiem, jak ocalić siebie, dziewczynę, cały ten przeklęty świat.
Zawsze jednak znałem prawdę – nie jestem niczyim bohaterem.
Do czasu, kiedy muszę wrócić do Sugarloaf na sześć miesięcy, a Brenna Allen daje mi szansę udowodnienia, że mogę zostać jej bohaterem. Ona jest wszystkim, czego pragnąłem, a czego nie mogę mieć. Jej złamane serce, piękna twarz i cudowne dzieci wywracają mój świat do góry nogami.
Im dłużej tu jestem, tym bardziej chcę zostać. Dla niej. Zacząć życie od nowa w miejscu, do którego nigdy nie chciałem wracać.
***
To już ostatni tom o braciach Arrowood. Choć każdą część czytałam z ogromną przyjemnością i z pewnością za jakiś czas wrócę do tej serii, to jednak cieszę się, że na tym tomie autorka postanowiła zakończyć historię, bowiem zaczęła się w nią wkradać pewna monotonia: powrót do miasteczka, niespodziewana miłość, miłosna sielanka zakłócona jakimiś problemami.
Nie da się ukryć, że te historie są momentami bardzo nierealne: ten dziwny testament ojca, według którego każdy syn miał spędzić na farmie sześć miesięcy, aby otrzymać spadek, czy też sam fakt, że każdy z bohaterów znalazł miłość swojego życia w jakiejś malutkiej wsi. Jednak Corinne Michaels posiada świetnie pióro, dzięki któremu potrafi przelać na papier wszelakie emocje. I za to właśnie uwielbiam jej powieści.
Historia Jacoba i Brenny miała swoje plusy i minusy. Nie przekonało mnie to nagłe zakochanie się tej dwójki - niczym grom z jasnego nieba tracą dla siebie głowy. Ponadto, pod koniec Brenna urządziła niezłe przedstawienie i nieco straciła w moich oczach, ale ogólnie musze przyznać, że polubiłam tę dwójkę.
Bardzo spodobało mi się poprowadzenie wątku żałoby. Byłam ogromnie ciekawa jak rozwiną się relacje Jacoba z młodą wdową i jej dwójką dzieci. Sebastian, syn Brenny całkowicie skradł moje serce i muszę przyznać, że momentami był inteligentniejszy niż nie jeden dorosły.
Jestem zaskoczona tym, jak bardzo spodobała mi się ta seria. Dla niektórych może być przerysowana i zbyt bajkowa, nie mniej jednak dla mnie były to jedne z najlepszych romansów, jakie przeczytałam w tym roku. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji poznać bliżej Connora, Declana, Seana i Jacoba, to najwyższa pora to zmienić!
Moja ocena: 7/10
Ostatnia część serii o braciach Arrowood, ostatnie spotkanie z nimi i podróż po ich świecie, problemach i zawirowaniach życiowych. Niestety poprzednich części o braciach nie czytałam, czego bardzo żałuję, bo sporo mnie ominęło. Będę się starała nadrobić te zaległości, bo cała seria warta jest uwagi i co najważniejsze, pragnę poznać każdego z braci. Czuję, że każdy z nich różni się od drugiego diametralnie i do przedstawienia mają różne historie swojego życia, które będą równie ciekawe, jak Jacoba.
Jeśli zastanawiacie się, od razu zabrać się za "Zostań dla mnie", to ja proponuję, jednak nadrobić poprzednie części, gdyż pojawiało się tu wiele imion braci Jacoba, ich żon wraz z dziećmi, tym samym miałam mały mętlik w głowie, bo sami bohaterowie i ich zdarzenia z przeszłości zaczęły mi się po prostu mieszać.
"Zostań dla mnie" to powieść o gorącej miłości Jacoba i Brenny, która spadła na nich niespodziewanie i od pierwszego spojrzenia. Na początku zaczęła się niewinnie, od spotkań na niezobowiązujący seks, a skończyło się na czymś więcej. Same sceny łóżkowe, pojawiały się dość często, napisane, że smakiem i wyczuciem. Nie jestem fanką powieści z wątkami erotycznymi, ale ta książka mi się podobała i przeczytałam ją od deski do deski, nie omijając, o dziwo scen łóżkowych. Bardzo często autorzy dołączają epilog do zakończenia powieści, tu autorka, czym mnie mile zaskoczyła, umieściła dodatkową scenę bonusową. Bardzo fajne posunięcie, kiedy nie chcesz, aby książka już się skończyła, bo masz ochotę na więcej i jesteś ciekawa, co słychać u bohaterów za kilkanaście lat. Ja osobiście już zacieram ręce, bo pisarka szykuje coś nowego i trochę będzie miało to związek z sagą o braciach Arrowood, więc nie pozostaje mi nic innego jak nadrabiać poprzednich braci😉 i tylko czekać.
„Gdy ją całuję, czuję się tak jak człowiek, który po wyjściu z ciemnego lochu widzi pierwszy promień światła…”
Ostatni z braci Arrowood, musi wypełnić wolę znienawidzonego przez nich ojca i zamieszkać przez sześć miesięcy do rodzinnego Sugarloaf.
Więcej niż niezadowolony Jacob, to najgorętszy nowy aktor Hollywood, więc jego pobyt tutaj jest także odskocznią od sławy i blichtru, jednak nie cieszy go to zbytnio, aż do momentu gdy wpada na mieszkającą w sąsiedztwie śliczną, rudowłosą Brennę, matkę dwojga nastolatków, wdowę po pilocie, zresztą jego koledze z dzieciństwa. Obopólne zafascynowanie, szybko przeradza się w przyjaźń, ale oboje, mimo niezaprzeczalnej chemii i niesamowitego przyciągania nie chcą posunąć się dalej. Jacob to świetny facet, z miejsca obdarza ( z wzajemnością ) uczuciem, także jej dzieci. I gdy wszystko powoli zaczyna być na dobrej drodze do miłości, jego zobowiązania, a jej złe wspomnienia mogą zniszczyć wszystko, ale najgorsze jest to, że ponownie dochodzi do tragedii…
Zakończenie sagi o braciach Arrowood i historia Jacoba, jest dla mnie chyba najbardziej emocjonalna. Prawda o strzale wydaje się być z początku znowu niezrozumiała, ale na szczęście w porę odnajduje wyjaśnienie i odpowiednią drogę. Przewartościowanie tego co w życiu najważniejsze oraz odwaga brania szczęścia garściami to jest to co scala głównych bohaterów, ale też uczy pokory i cierpliwości. Autorka pisze w taki sposób, że trudno oderwać się od tej historii nawet na chwilę. Nie znajdziecie tu wielu pikantnych scen, ale za to, nie raz zdarzy Wam się uronić łezkę ze wzruszenia.
Reasumując, wielka szkoda, że to już koniec i w tej części żegnamy się z braćmi Arrowood.
Serii o braciach Arrowood chyba nikomu przedstawiać nie muszę, zwłaszcza że to recenzja już czwartego tomu. Czwarty a zarazem ostatni. Bardzo przyjemnie czytało się wszystkie książki z tej serii i na pewno kiedyś do nich powrócę. Ale skupmy się na tym końcowym tomie.
Czwarty z braci, Jacob to gwiazda Hollywood, przyzwyczajony do luksusu, musi zamieszkać przez sześć miesięcy na rodzinnej farmie w Sugarloaf, a do dyspozycji ma maleńki domek. Na każdym kroku powtarza, że to tylko pół roku i stąd ucieka, jednak na jego drodze staje piękna rudowłosa Brenna, która samotnie wychowuje dwójkę dzieci. Samotna matka postanowiła zamieszkać w Sugarloaf ze względu na dzieci ale też siebie. Muszą na nowo ułożyć sobie życie bez byłego męża głównej bohaterki, który zginął w katastrofie lotniczej.
Czy jest możliwe, że znany aktor zakocha się bez pamięci i zechce zostać, tak jak jego bracia, w Sugarloaf? Koniecznie sięgnijcie po tę serię by poznać odpowiedź.
Z ogromną przyjemnością sięgnęłam po czwarty tom z tej serii. Bardzo podobała mi się postać Jacoba, niby znany aktor, a jednak nie uważa się przez to za lepszego. Z przyjemnością chce się spotkać z małym chłopcem, który jest jego fanem nic w zamian nie oczekując. Tak samo z własnej nie przymuszonej woli zgłasza się na zastępstwo przy reżyserowaniu sztuki w szkole z dziećmi. Jednak przez długi czas nie wyobraża sobie życia na rodzinnej farmie.
Jestem zachwycona tym jak autorka realistycznie przedstawiła relacje między braćmi. Te ich docinki i rady, no mogłabym te fragmenty czytać i czytać, bo nie raz wywołały uśmiech na mojej twarzy. W tej części również zostało podkreślone to, że każdy z nich mimo iż są braćmi to są zupełnie różni.
Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to, to że w każdej części zostaje powielany dany schemat, przez co czytelnik wie czego może się spodziewać i raczej jest mała szansa na jakiś efekt wow. Jednak mimo to wszystkie cztery tomy czyta się w błyskawicznym tempie. Nic tylko siadać i czytać, zapewniam, że ta seria u nie jednej romantyczki wywoła łzy wzruszenia.
Jacob Arrowood jest ostatnim z czwórki braci i na niego teraz przyszła pora, by spędzić pół roku w Sugarloaf. To znana postać medialna. Jest aktorem w Hollywood i jest singlem. Zdecydowanie nie pasuje do małej miejscowości ale musi tutaj spędzić te pół roku. Jak się wkrótce okaże to wcale nie będzie taki nudny okres. Na jego drodze los postawi Brennę Allen. Wdowę po jego znajomym z dzieciństwa Luke'u, i jej dzieci. Ani on, a tym bardziej ona nie ma ochoty na jakiekolwiek bliższe znajomości.
Czy ostatni w braci podzieli ich los? Zwiąże się z kobietą swego życia? A może jako jedyny odtrąci wszystko to, co los w dobrej wierze mu sprezentował?
Za mną cała seria. Cała tetralogia. Polubiłam braci Arrowood. Czwórkę niezwyciężonych i zapartych w sobie mężczyzn doświadczonych przez los. Ich historie przypadły mi do gustu. I zanim podsumuję wszystko, troszkę omówię ostatni tom.
Ostatni z braci, na którego przyszła teraz kolej zderzenia się z przeszłością jest aktorem Hollywood. Gwiazdą sceny i wielkiego ekranu. Tak jak jego bracia, jest uparty i nie wierzący w to, że można kogoś pokochać. Że trzeba zdobyć się na odwagę i zaryzykować. To fajny mężczyzna. Mimo tej całej gwiazdorskiej otoczki jest skromny i miły. Uczynny, empatyczny, wesoły i taki swój. Ambitny i bezinteresowny. Można mówić o nim w samych superlatywach. Oczywiście poza jego zaparciem, jakie miałam okazję poznać przy jego braciach. Wszyscy niosą brzemię przeszłości. Wydarzenia, które ich tłumią i uniemożliwiają życia pełną piersią. Ostatni z czwórki budził mój niepokój. Dlaczego? Bo nie byłam pewna, jakie zdanie podejmie Jacob. Czy powieli decyzję braci czy jednak się wyłamie. I tego Wam nie zdradzę. Musicie dowiedzieć się sami. Na pewno nie zabraknie zauroczenia, trzepotu motyli, powłóczenia oczami czy myśli krążących wokół osoby westchnień. Bohaterowie pokonywali kolejne stopnie. Nie wariowali i nie szukali uniesień miłosnych na już. Byli dorośli i poza tym były także dzieci głównej bohaterki. A Brenna Alle oraz Melanie i Sebastian wiele przeszli. Strata męża i ojca nigdy nie jest łatwym momentem. Rozpacz, zniechęcenie czy marazm. autorka doskonale poradziła sobie z elementem straty. Z oddaniem targających emocji. Z oddaniem bólu i smutku. Nie zabrakło również pikanterii, która była subtelna i niewymuszona. Z przyjemnością obserwowałam powolną przemianę bohaterów. Walkę serca z umysłem. Było czuć ciepło bijące od Brenny. Zresztą nie tylko od niej, bo od braci i ich rodzin również. Niesamowicie dawali sobie wsparcie. Stali murem i się wspierali. Cudowny obraz siły rodzinnych więzów. Zmarła mama czwórki przystojniaków wiedziała dobrze co robi, ucząc ich dewiz, które każdemu z osobna wpajała. To była wyjątkowa kobieta. Mądra i troskliwa i żałuję, że nie mogłam jej poznać na kartach powieści.
Autorka pisze lekko i przyjemnie. Porusza istotne kwestie w w życiu każdego człowieka. Ważna jest odwaga, by coś zmienić. By pójść za głosem serca. Za skrywanymi pragnieniami i marzeniami. Odważyć się i zaryzykować. Pokazuje, że rodzina jest bardzo ważna. Tak samo jak posiadanie obok siebie osoby, którą się kocha całym sercem. Która jest tą drugą połówką. Która będzie na dobre i na złe. Wiadomo, ze będą różne chwile, lepsze, gorsze ale najważniejsze to kochać i być kochanym. Spędziłam z tą lekturą naprawdę przyjemne chwile. Emocji podczas czytania mi nie brakowało. Było wesoło, humorystycznie ale i smutno oraz przerażająco. Pełna paleta barw. To byłą cudowna przygoda. Z przyjemnością poznałam braci Arrowood i ich kobiety. To jedna z lepszych serii, jakie ostatnio miałam okazję przeczytać.
Polecam.
🥰🥰🥰Recenzja przedpremierowa🥰🥰🥰
Premiera 23.06.2021 r.
"Zostań dla mnie" - Corinne Michaels
Ostatni brat i pożegnanie się z tymi wspaniałymi ludźmi. Było to bardzo piękne i smutne spotkanie.
Brenna, młoda wdowa z dwójką dzieci. Mocno przeżywa stratę męża, zamyka się na, płacze, w końcu to zrozumiałe, straciła ukochanego. Dla dzieci jest opiekunką i wspaniałą matką, dba o nie, troszczy się. Musiała znaleźć w sobie siłę żeby przetrwać, w końcu ma dla kogo.
Dzieci nie jeden raz wykazały się dojrzałością. Bardzo odpowiedzialne i rozumne dzieci. Chcą szczęścia mamy więc z wielką ochotę przestają na jej spotkanie z Jacobem. Jej uśmiech wynagradza im wszystko. Chcą jej szczęścia i tego żeby wreszcie była szczęśliwa i spokojna.
Jacob, gwiazda, ciacho, wspaniały aktor. Nie jest jakimś pewnym siebie dupkiem, który chce aby świat padał mu do stóp. Jest inny. Ludzki, chce pomóc, zadbać o innych. Czasami inni byli dla niego bardziej ważni niż on sam. Staje się bohaterem nie tylko od filmie, w którym gra, staje się w nim życiu. Dla Brenny. Dla jej dzieci. Dla dzieci że szkoły. Przekazuje swoje doświadczenie młodemu pokoleniu i robi to bezinteresownie. Piękna postawa na którą nie wszystkich stać.
Ich relacja jest skomplikowana. Ona nadal przeżywa śmierć męża, ale pragnie Jacoba, a on chce z nią być, ale wie, że ich związek nie przetrwa.
Ich więź tworzy się w bardzo dojrzały sposób. Za każdym razem analizują czy dobrze postępują. Każde z nich nie chce zranić tej drugiej.
Czy przeszłość i strach odbiorą ich szansę na miłość?
Sceny intymne są bardzo delikatne i subtelne. Podsycają wyobraźnię ale pokazują jak ich bliskość na nich działa. Kojąco i bezpiecznie.
Autorka pięknie pokazuje nam więź jaką łączy braci. W każdej książce tylko udowadniają jak są dla siebie ważni. A w tej dojdzie do tragedii która jeszcze bardziej ich zbliży. Pomimo, że ciągle się kłócą i przekomarzają, to czuć jaką miłość ich łączy.
Emocje i uczucia rządzą w tej książce. Wiele z nich jest trudnych. Strata i poczucie opuszczenia przez ukochaną jest bardzo bolesna. Autorce udało się przekazać jej uczucia, a potem pięknie pokazała jak rodzi się miłość, tym razem bardziej dojrzalsza i pewniejsza.
Jacob pokazuje nam, że aktor, to nie tylko zadufana w siebie gwiazda ale człowiek, które dba o innych i chce dla nich najlepiej. Nie każdego powinny oceniać po jego osiągnięciach i tego jak wygląda w TV lub w gazetach. Bo to tylko brukwoce, które walczą o pieniądze. A człowiek może być zupełnie inny.
Piękne zakończenie serii. Ciężko mi się z nimi rozstać ale kiedyś trzeba, ale emocje jakie towarzyszył mi przy każdej z tych książek zostaną we mnie na zawsze.
Niezwykle mądre książki, które warto przeczytać i wysnuć wnioski z każdej historii.
Kto jeszcze nie czytał, to niech szybko nadrabia, bo każda sekunda życia jest warta przeczytania tek serii.
10/10❤
Książki z perypetiami braci Arrowood wpadały mi w oko od dawna i kusiły dobrymi opiniami . Dlatego chętnie podjęłam się recenzji tego tomu. Choć moim błędem było to, że nie zapoznałam się z wcześniejszymi. Fakt, że można przeczytać ten tom nie znając poprzednich ale odczuwałam niedobór informacji. Jakbym weszła do grona osób, które powinnam znać ale jednak nie wiem o nich praktycznie nic.
Jednak powoli udało mi się zaangażować w te książkę. Ten tom dotyczy Jacoba Arrowooda , który powraca w rodzinne strony do Sugarloaf . Traf chciał, że niewiele wcześniej do jego rodzinnej miejscowości , wprowadziła się Brenna - wdowa z dwójką dzieci, której mąż wychował się w tej miejscowości. Gdy ta dwójka się poznaje, od razu czują przyciąganie i wpadają sobie w oko.
Jednak każde z nich obawia się związku. Ona - bo straciła niedawno męża, nie wie czy wypada jej spotykać się z innym mężczyzną, czy jest na to gotowa zarówno ona jak i jej dzieci. On - jest hollywoodzką gwiazdą filmową. Chce się skupić na karierze, nie na miłości. Jednak miłość nie pyta nas o zdanie, czy jej chcemy , czy jesteśmy na nią gotowi , nie specjalnie ją interesuje...
Jacob podejmuje się reżyserowania przedstawienia w szkole, aby nie rozczarować syna Brenny. Zbliżają się do siebie ale nie będzie tak łatwo.
Ogólnie książka nie jest zła, dla mnie po prostu za słodka. Ostatnio wpadają mi w ręce głównie książki z takimi typowymi samcami alfa, gdzie nie ma miejsca na wielkie słowa , miłosne deklaracje. A tu ich nie brakuje. Nie przepadam za tym i wielokrotnie przewracałam oczami w trakcie czytania w oczekiwaniu na tęczę i jednorożce. Także, krytykowanie małżeństwa z Lukiem przez Brennę nieco działało mi na nerwy. Za to podobało mi się jak Brenna z Jacobem przekomarzali się odpowiadając sobie pytaniem na pytanie, tworząc tym swoje własne zwyczaje. Fajnym dodatkiem była przyjaciółka Brenny , oraz złote myśli jej ojca. A najfajniejsze były piękne i wartościowe relacje rodziny Arrowoodów. Czuję potrzebę nadrobienia poprzednich tomów by poznać wszystkich bliżej.
Podsumowując, jeśli lubicie piękne historie miłosne i nie uzależniliście się jak jak od brutalnych męskich bohaterów, serdecznie polecam Wam ten tom i zapewne poprzednie, bo ja na pewno je przeczytam .
To już czwarta i ostatnia część serii. I chyba po raz pierwszy podobała mi się jazdą część. Wszystkie historii braci chwytają za serce i pokazują że nawet największy twardziel nie ma szans gdy dopadnie go miłość. Kobieta która jest mu przeznaczona schwyta go w swoje sidła i nie puści. I nic innego nie będzie się liczyło prócz bycia razem. Byłam pewna że każdy z braci Aroowood wyjedzie chociaz na moment z rodzinnego miasteczka. Jednak miłość tak ich uderzyła że nie byli w stanie uciec nawet na chwilę. Bardzo urocza seria i mam nadzieję że przeczytam coś jeszcze spod pióra tej autorki.
Jako aktor został mistrzem udawania.
Że nie potrzebuje miłości, że wszystko w jego życiu jest w porządku, że wie, jak zbawić świat.
Ale to tylko ułuda.
Kiedy wraca do rodzinnego Sugarloaf i spotyka samotną matkę Brennę Allen nagle chce być sobą.
Chce uczucia i rodziny.
Ale Brenna też jest poraniona i zdaje sobie sprawę, że Jacob jest tu tylko na chwilę.
Czy jednak nic jej się od losu nie należy?
Nawet jeśli ma trwać tylko przez jakiś czas...
Czy tych dwoje da sobie szansę?
Koniecznie przeczytajcie i poznajcie finał finałów.
Po raz kolejny autorka zaserwowała nam ciekawą i pełną emocji podróż w głąb serc głównych bohaterów.
Jak zawsze nic nie jest proste, a miłość, zanim ma szansę rozkwitnąć, napotyka na przeszkody.
Do tego dostajemy w pakiecie rodzinkę, która z każdym tomem coraz bardziej się rozrasta i stanowi tętniące życiem tło pełne humoru i ciętej riposty.
W całej serii mamy mnóstwo dramatów, uczuć i namiętności.
Pomimo wielu przeszkód, zawsze znajduje się wyjście z trudnej sytuacji, a rodzina stoi jeden za drugim murem.
My sami zaś jesteśmy jak ta strzała, która wypuszczona- mknie do celu nie bacząc na nic!
Ostatnie spotkanie z braćmi Arrwood, a konkretnie z Jacobem, było chyba najbardziej romantyczne i mam wrażenie - najmniej prawdobodobne. Pogrążona w żałobie wdowa z dwójką dzieci i gwiazdor Hollywood. No wiecie, trąca schematem, gdzie już na wstępie wiemy jak to się skończy.
Autorka postawiła na konsekwentne przedstawianie relacji w ten sam sposób w każdym tomie. Szybkie uczucie, trochę nie na rękę każdej ze stron, bo - i tutaj możemy wstawić każdą możliwą przeszkodę na drodze do wielkiej miłości. Główny zamysł problemu polega na tym, by ta druga osoba nie została skrzywdzona, bo może ma inne oczekiwania. Szlachetne i altruistyczne. A my kibicujemy, by jednak mogli ze sobą porozmawiać otwarcie. To prawdopodobnie rozwiązałoby problem na 30stronie. No i niby nie wygląda to dobrze, a jednak czyta się świetnie. To taka historia na jeden wieczór, kiedy to nie możemy się oderwać, bo jest uroczo, romantycznie, a główni bohaterowie powinni być razem. I to nam serwuje autorka. Może to nie będzie mój ulubiony tom, ale podczas czytania bawiłam się dobrze. Były emocje, zwroty akcji, dramatyzm, ale i uniwersalne przesłanie.
Myślę, że ten tom jest ładnym zakończeniem tej serii, takim domknięciem. Przez całą powieść przewijają nam się wzmianki o reszcie rodziny, dzięki czemu wiemy, jak potoczyły się losy braci, po zamknięciu książki z ich perypetiami. Sympatyczna, przyjemna, idealna na leżak.
„ZOSTAŃ DLA MNIE”
Corinne Michaels Wydawnictwo MUZA
Czy uwielbiacie serię „The Arrowood brothers”? To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Corinne Michaels i już wiem, że nie ostatnie. „Zostań dla mnie” jest czwartym i ostatnim tomem niesamowitej serii. Każda część to opowieść o jednym z czterech braci Arrowood: Connor, Declan, Sean i Jacob. Muszę nadrobić pozostałe trzy części.
Tym razem poznajemy losy Jacoba.
„Hollywood nauczył mnie wszystkiego, co wiem o związkach, oprócz tego, jak w nich trwać.”
Jacob jest bardzo znanym aktorem. Uwielbia udawać i kreować siebie innego niż jest naprawdę. Powraca w rodzinne strony do Sugarloaf, na całe sześć miesięcy. Ten czas na zawsze zmieni jego życie.
„Nigdy tak bardzo nie pragnął żadnej kobiety”.
Brenna Allen – wdowa z dwójką dzieci, przeprowadza się do rodzinnej miejscowości swojego męża do Sugarloaf. Poznaje Jacoba. Czyżby miłość od pierwszego wejrzenia? Jak poradzić sobie z tym uczuciem? Jest wdową. Myśli o zmarłym mężu, a tu jej serce zabiło mocniej na widok innego mężczyzny. Nie umie sobie z tym poradzić. Co powiedzą na to jej dzieci i cały świat? Czy ją potępią? Czy taka miłość ma szansę przetrwać?
Przecudowna historia. Powieść czasem zabawna, a czasem smutna i tragiczna. Razem z głównymi bohaterami przeżywałam ich perypetie. Jedno dramatyczne wydarzenie zaparło mi dech w klatce piersiowej. Płakałam razem z bohaterami. Co to za zdarzenie – to już musicie sami przeczytać.
Rzadko zdarza się, że mężczyzna akceptuje cudze dzieci i jeszcze się z nimi zaprzyjaźnia. A jak to było z Jacobem i dziećmi Brenny?
Poczytajcie, jak Brenna radzi sobie ze stratą męża. Zobaczcie jak jej teściowie reagują na mężczyznę, który kręci się obok ich synowej. Czy reszta braci Jacoba zaakceptuje nową dziewczynę i jej dzieci?
Szukacie doskonałej powieści obyczajowej z miłosnymi wątkami? To dobrze trafiliście. Koniecznie przeczytajcie „Zostań dla mnie”. Ta historia pozostanie ze mną przez dłuższy czas.
Dwóch głównych bohaterów. Każdy z nich jest po tragicznych przejściach. Idealna fabuła. Niesamowity wątek obyczajowy. Poruszane tematy to między innymi:
- trauma po stracie ukochanej osoby i radzenie sobie z tym.
- nowy związek i co dalej
- wybór właściwej drogi życia
Powieść skierowana jest do dorosłych czytelników. „Zostań dla mnie” jest tak doskonała, że nie mam się do czego przyczepić. Z całego serca polecam.
Dobre zakończenie serii. Ta część podobała mi się bardziej niż poprzednia. Książka na jeden dzień.
Kristin od dawna nie układa się z mężem. Po narodzinach dzieci rzuciła pracę, ale mimo że od lat staje na rzęsach, żeby być jak najlepszą matką i żoną...
Bestsellerowa autorka Corinne Michaels powraca z nową powieścią z jej bestsellerowej serii Salvation. Beloved, pierwsza część duetu, zostawiła czyelniczki...
Gdy ją całuję, czuję się tak jak człowiek, który po wyjściu z ciemnego lochu widzi pierwszy promień światła…
Więcej