Spotkanie po latach może skutkować sporą dawką emocji i zmianą życiowych planów.
Marcelina jest mężatką wychowującą nastoletnie bliźnięta. Bywa przytłoczona codziennymi obowiązkami. Od czasu do czasu jej przyjaciółka Magda próbuje to zmienić. Tym razem namawia koleżankę do udziału w imprezie zorganizowanej dwadzieścia lat po maturze. Spotkanie otwiera niezabliźnione rany.
"Gdy opadły emocje" to pierwsza część trylogii. Każdy tom poświęcony jest rozterkom innej osoby w związku z wydarzeniami z czasów liceum, gdy tworzyli zgraną grupę z nadzieją patrzącą w przyszłość.
W przygotowaniu: "Gdy nadeszło życie" i "Gdy powrócił spokój".
Wydawnictwo: Szara Godzina
Data wydania: 2019-03-25
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 240
Moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki okazało się bardzo udane. Przyznam się, że pisarka zupełnie mnie zaskoczyła, główny wątek poszedł w zupełnie innym kierunku, niż myślałam, a lektura wywołuje spore emocje (także po jej zakończeniu) i skłania do przemyśleń. Opisane wydarzenia są bardzo autentyczne i warto wyciągnąć z nich wnioski.
Jedna z bohaterek to moja imienniczka, jednak bliższa mi okazała się, być jej koleżanka Marcelina. Obie dziewczyny biorą udział w spotkaniu klasowy - niby grono znajomych osób, ale z drugiej strony jakby obcy sobie ludzie. Prorocze są słowa wychowawczyni:
"Wy, młodzi, ciągle za czymś gonicie. Macie dużo planów i zbyt mało czasu na ich realizację. W waszym wieku luksusem jest odpoczynek, w moim zdrowie. Nikt o nim nie pamięta, gdy jest młody, a później nie da się cofnąć czasu i nadrobić zaległości."
"Dzielą was doświadczenia, które zdobyliście, ludzie, których poznaliście, i myśli, którymi przez tyle lat nie dzieliliście się ze sobą."
Przeszłość kształtuje charakter i ma wpływ na teraźniejszość, czasem jedno zdarzenie może zmienić wiele, o czym przekonała się paczka przyjaciół. Czy jednak warto postawić wszystko na szali i ryzykować, by emocje wzięły górę nad rozsądkiem? Nie zdradzę Wam jakich wyborów dokonali bohaterowie, by nie odbierać przyjemności z lektury.
Jestem zachwycona znakomitymi opisami i stylem pisania autorki (w niczym nie przeszkadza mały chochlik, który wkradł się na stronie 53.). Już się cieszę, że niedługo będzie dostępna kolejna część - "Gdy nadeszło życie".
Jestem świeżo po lekturze książki Anety Krasińskiej Gdy opadły emocje. Cóż, moje będą jeszcze opadały przez jakiś czas. Przeczytałam bowiem historię, która uderzyła w odpowiednie nuty i poruszyła znowu nurtujące mnie tematy bezsilności człowieka wobec niektórych kwestii, takich jak przemijanie, potrzeba pokazania się z jak najlepszej strony.
Świat się zmienił.
Ludzie się zmienili.
Za szybko.
Za bardzo.
I zastanawiam się właśnie, że w pewnym okresie życia wszystko wygląda inaczej. Zieleń jest zieleńsza, czas płynie wolniej a nas aż ciągnie do poznawania, czerpania z życia tyle, ile można. Tak postrzegam młodość i zachowania, które ją cechują. Potem pojawiają się obowiązki, marzenia schodzą na plan dalszy, zieleń blednie, albo… nabiera innego wyrazu, jej odcienie stają się głębsze, wyraźniejsze. I zaczynamy patrzeć na życie nieco bardziej dojrzale, odpowiedzialnie. Kiedyś moja koleżanka porównała młodość do różowego balona, którego sznureczek mocno ściskamy w dłoni. Z czasem ten sznureczek wydłuża się i balon oddala się od nas.
I choć brzmi to przygnębiająco, wcale nie należy tego tak odbierać. Z wiekiem nabieramy przecież doświadczenia, na więcej rzeczy możemy sobie pozwolić, jesteśmy odważniejsi, ale i bardziej świadomi stawianych kroków, co sprowadza się bezsprzecznie do mianownika wspólnego dla każdego okresu życia. Mianowicie- Życie jest piękne!
Główna bohaterka powieści Marcelina wiedzie spokojne, rzekłabym nawet pozbawione porywających wzlotów życie. Ma rodzinę- męża i bliźnięta. Jest nieco znudzona mało interesującą pracą, jej mąż pracuje z dala od domu a więc wszystkie obowiązki spoczywają na ramionach kobiety. I wtedy na horyzoncie jej monotonnego życia pojawia się możliwość spotkania z kolegami i koleżankami z liceum. Odżywają stare, zapomniane emocje. Jak wulkan wybucha złość, żal a także coś, co w tamtym okresie jej życia mogło się przerodzić w głębokie uczucie.
Nagle jej codzienność wydaje się jeszcze bardziej przygnębiająca i nudna, miłość męża nie porywa a wciąż kłócący się nastolatkowie wydają się bardzo irytujący. Czy nie nachodzi Was czasami refleksja, że wtedy, w momencie, kiedy zdecydowaliście inaczej, wystarczyło wybrać zupełnie inną drogę, by Wasze losy potoczyły się innymi torami? A Wasze życie mogłoby okazać się zdecydowanie ciekawsze a doświadczenia bogatsze? Takie właśnie dylematy dopadły bohaterkę powieści Anety Krasińskiej podczas spotkania ze starą klasą. Wystarczyła jedna noc, by jej życie uległo diametralnej metamorfozie…
Nagle nic nie wyglądało jak dawniej, jak wtedy gdy kończyli szkołę i nie mieli żadnych zobowiązań. Życie nie stało w miejscu, a dzisiaj nie pozostawiało żadnego wyboru.
Bardzo lubię książki, które dostarczają mi takich przeżyć. Wspominam wtedy dokonane wcześniej wybory i cieszę się, bo nie muszę niczego przed sobą samą ukrywać. A jak jest z Wami?
Książkę czytało mi się bardzo dobrze. Napisana została prostym i bardzo przejrzystym językiem. Pozornie banalna historia zawiera głębszy przekaz i zmusza do zastanowienia. Bardzo serdecznie polecam i życzę wrażeń podczas lektury.
"Gdy opadły emocje", "Gdy nadeszło życie", "Gdy powrócił spokój" to trylogia idealna na jesienne wieczory.
Spotkanie klasowe potrafi wywrócić życie bohaterów do góry nogami. Przewartościowanie swojego życia, próba walki o siebie, o swoją przyszłość, trudne decyzje. W tle nierozwiązana sprawa śmierci kolegi.
Sięgnęłam po tę książkę z dużym zapałem, bo lubię od czasu do czasu sięgnąć po typowo kobiecą literaturę. Zazwyczaj ma ona działanie mocno odprężające, poprawiające nastrój i pobudzające pewne struny - być może u każdej z nas trochę inne, w zależności w jakim nastroju się to czyta. Poza tym podobnie jak główna bohaterka, w zeszłym roku obchodziłam 20-lecie swojej matury i moja klasa organizowała spotkanie absolwentów.
Niestety ta książka trochę mnie rozczarowała. Ogólnie pomysł fajny, spotkanie po latach osób, które widziały się ostatnio w okolicach matury. W tle jest jakaś tajemnica i dramat, który nieprędko jest czytelnikowi ujawniony. Czekałam na rozstrzygnięcia i rozwiązania zagadki. Nie chcę spoilerować, dlatego pominę dalszą część.
Podsumowując główni bohaterowie histeryczni i jacyś niepoukładani emocjonalnie, tak jakby nie widzieli się 20 lat temu, a nadal byli nastolatkami, którzy mają burzę hormonów, zachowania nieadekwatne do sytuacji, chyba mało realne w prawdziwym świecie. Dodatkowo prawie wszyscy są znudzeni swoim życiem. Cała książka to praktycznie opis imprezy od założenia szpilek i sukienki przez główną bohaterkę, rozmowy, rozmowy, rozmowy podczas imprezki i na koniec powrót do swojego życia po tej rozemocjonowanej wspomnieniami nocy. Nie trafiła do mnie, albo nie przeczytałam tego w dobrym momencie, chociaż jak już pisałam, bardzo lubię ten gatunek.
Niemniej dla fanek kobiecej literatury i duuuużych emocji, które przechodzą główni bohaterowie propozycja warta rozważenia.
Po bardzo długim czasie od premiery – przychodzę do Was z recenzją książki Anety Krasińskiej pt. „Gdy opadły emocje”.
Nie mogłam wcześniej, bo tak jakoś się złożyło, że zwyczajnie po jej przeczytaniu pochłonęły mnie moje prywatne problemy. Ale cóż – żadna to wymówka, jednakże lepiej późno aniżeli wcale.
Spotkanie po latach może skutkować sporą dawką emocji i zmianą życiowych planów.
Marcelina jest mężatką wychowującą nastoletnie bliźnięta. Bywa przytłoczona codziennymi obowiązkami. Od czasu do czasu jej przyjaciółka Magda próbuje to zmienić. Tym razem namawia koleżankę do udziału w imprezie zorganizowanej dwadzieścia lat po maturze. Spotkanie otwiera niezabliźnione rany.
Gdy opadły emocje to pierwsza część trylogii.
Każdy tom poświęcony jest rozterkom innej osoby w związku z wydarzeniami z czasów liceum, gdy tworzyli zgraną grupę z nadzieją patrzącą w przyszłość.
„Gdy opadły emocje” to powieść żyjąca własnym życiem, ogromnie realistyczna i choć nie jest obszerna to obfitująca w kawał dobrej fabuły.
To historia paczki przyjaciół czasów liceum i o tym w jaki sposób przeszłość kształtuje nasz charakter i jak mocny ma wpływ na naszą teraźniejszość. Czasami bowiem wystarczy jedno zdarzenie, które może zmienić wiele w naszym życiu, i położyć się cieniem na jego przyszłości. O tym właśnie przekonała się paczka przyjaciół → Marcelina, Magda oraz Emil.
Nie...o nie! Nie zamierzam Wam zbytnio przybliżać fabuły i kontekstu powieści. Wolałabym byście sami po nią sięgnęli.
Dziś pisząc tą recenzję z perspektywy wszystkich trzech tomów – zamieram być bardzo tajemnicza. Dlaczego?
Z bardzo prostego powodu - uważam, że warto zachęcić Was do lektury tego cyklu.
Bo dzięki niemu zrozumiecie, że przeszłość ma nas większy pływ niż przypuszczacie. A przy okazji skłoni Was do refleksji nad tym – czy warto stawiać wszystko na jednej szali?
Czy warto pozwalać na to by nasze emocje zawsze brały górę nad rozsądkiem?
Czy warto dokonywać życiowych wyborów pod naciskiem uczuć?
Zdradzę Wam jednak, że w tej części poznajemy historię z perspektywy Marceliny.
A to oznacza jak się pewnie domyślacie, że w kolejnych tomach poznacie wersję Magdy i Emila.
Ten zabieg literacki użyty przez autorkę sprawił, w zasadzie z moich obserwacji dość rzadko stosowany, jest jak widać mocno skuteczny, ponieważ do kolejnych części ciągnęło mnie jak jeszcze nigdy.
„Gdy opady emocje” nie jest „grubaskiem” i być może przez to się nie wyróżnia. Jednakowoż w przypadku tej powieści idealnie sprawdza się powiedzenie „przerost treści nad formą” - co dla mnie było wielkim plusem :)
Dlatego chciałabym, abyście będąc w księgarni zwrócili na nią uwagę.
Ta niepozorna książka nosi na swoich stronach ogromny ładunek emocjonalny i uczuciowy.
Do tego wszystkiego autorka nie podaje czytelnikowi od razu całości na tacy. Wręcz przeciwnie, bardzo umiejętnie stopniuje napięcie, przeplata przeszłość z teraźniejszością, sprawia, że z każdą stroną stajemy się coraz bardziej głodni poznania całej historii.
Zachęcam zatem do sięgnięcia po powieść, bo w moim odbiorze warto. Dzięki niej popłyniecie w emocjonalną podróż, przypomnicie sobie swoje młodzieńcze marzenia i postanowienia, zweryfikujecie fakt, czy je spełniliście i zobaczycie, jak to wszystko wpłynęło na Wasze obecne życie.
To naprawdę ciekawe i frapujące doświadczenie.
„Gdy emocje opadły” to taka historia, obok której nie przechodzi się obojętnie. Jest idealna na jesienne wieczory i chłodne dnie. Czas upływa szybko, a z tą powieścią godziny zamienią się na minuty.
Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Szara Godzina.
https://przeczytajka.blogspot.com/2019/10/gdy-opady-emocje-aneta-krasinska.html
Czegóż to można spodziewać się po powieści, której akcja rozgrywa się w trakcie jednej nocy? Przynudzi czy zaskoczy?
Marcelina jest mężatką wychowującą nastoletnie bliźnięta. Bywa przytłoczona codziennymi obowiązkami. Od czasu do czasu jej przyjaciółka Magda próbuje to zmienić. Tym razem namawia koleżankę do udziału w imprezie zorganizowanej dwadzieścia lat po maturze. Spotkanie otwiera niezabliźnione rany.
Przyznam, że w pierwszej chwili pomyślałam, że książka będzie o niczym. Błaha historia o spotkaniu absolwentów. Tymczasem po paru stronach okazało się, że ma ona drugie dno. Była kiedyś grupa przyjaciół. Jednak doszło do olbrzymiej tragedii, która sprawiła, ze wszystko się rozpadło i pozostał niewypowiedziany żal i gorycz.
„Gdy opadły emocje” jest pierwszym tomem cyklu o tym samym tytule autorstwa Anety Krasińskiej. Opowiada historię Marceliny, zabieganej kury domowej, wręcz kopciuszka, który wybrał się na wielki bal. I ten bal odmienił jej życie. Mimo, że to była jedna noc zmieniła życie wielu osób. Marcelina stanęła przed olbrzymim dylematem. Pozostać przy swoim wygodnym życiu przy boku wiecznie nieobecnego męża czy też pójść za porywem serca? A może jest trzecie wyjście?
Książkę dosłownie połknęłam. Bohaterowie są bardzo prawdziwi ze swoimi dramatami, wątpliwościami. Każdego gnębią demony przeszłości. Z dziwną fascynacją obserwowałam jak alkohol wydobywa z kolejnych ludzi prawdziwe oblicza. Miałam wrażenie jakbym była autentycznym uczestnikiem tego zjazdu i obserwowałam wszystkich z boku. Polecam wszystkim a sama pilnie będę poszukiwać kolejnych tomów.
Spotkanie po latach może skutkować sporą dawką emocji i zmianą życiowych planów.
Marcelina jest mężatką wychowującą nastoletnie bliźnięta. Bywa przytłoczona codziennymi obowiązkami. Od czasu do czasu jej przyjaciółka Magda próbuje to zmienić. Tym razem namawia koleżankę do udziału w imprezie zorganizowanej dwadzieścia lat po maturze. Spotkanie otwiera niezabliźnione rany.
"Możliwe, żeby kochać i jednocześnie bać się tym dzielić. Tonąć za każdym razem, gdy otwiera się usta, by wyznać uczucia."
"Gdy opadły emocje" to pierwszy tom, moim zdaniem dobrze zapowiadający się trylogii. Każda z części będzie poświęcona rozterkom innej osoby w związku z wydarzeniami z czasów liceum, gdy tworzyli zgraną grupę z nadzieją patrzącą w przyszłość. Kolejne części będą nosiły nazwę: "Gdy nadeszło życie" i "Gdy powrócił spokój".
Chyba każdy młody człowiek, który opuszczając szkolne mury jest pełen wiary w to, że zawarte wówczas przyjaźnie i będą trwały wiecznie. Jednak jak się szybko i dość często okazuje, niewiele z tego zostaje. Ludzie się zmieniają, zmieniają się priorytety, cele, marzenia, miejsce zamieszkania. I niestety nie mamy na to wpływu, musimy się z tym pogodzić, domknąć stare sprawy. Czasami jednak, jak w przypadku głównej bohaterki, Marceliny nie zawsze jest to możliwe.
Aneta Krasińska w interesujący sposób przedstawiła to jak wyglądają spotkania klasowe po latach. Uświadamia jak wraz z upływem czasu wszystko staje się wyblakłe. Więzi, relacje - tego praktycznie nie ma. To niestety prawdziwa i smutna rzeczywistość. Ta książka jest mi szczególnie bliska, gdyż jestem w podobnym wieku co główna bohaterka i niebawem u mnie również minie 20 lat, kiedy ukończyłam liceum. Ostatnimi czasy często zastanawiam się nad tym, co słychać u dawnych koleżanek i kolegów...
Autorka postanowiła skupić się na stronie emocjonalnej głównej bohaterki. Poznajemy towarzyszące jej myśli, odczucia, rozterki i wątpliwości podjętych przez nią wyborów życiowych. Jak się też okazuje nie zawsze raz dokonane wybory są tymi właściwymi i na całe życie. Jednak czy warto coś zmieniać, burzyć swój spokój, narażać się na utratę tego, co dla nas najważniejsze?
"Życie bez zobowiązań jest super, całkowicie się zgadzam, ale wreszcie przestaje cieszyć i potrzeba czegoś innego."
Autorka porusza również trudny temat braku tolerancji wobec homoseksualistów. Wydaje się, że w dzisiejszych czasach nikogo już nie powinna dziwić czy bulwersować inna orientacja. Jednak nie zawsze tak jest. Wciąż znajdą się ludzie, którzy nie potrafią zaakceptować odmienności seksualnej. Co gorsza, często nie kończy się tylko na krzywym spojrzeniu, a rzuceniu pełnych jadu i nienawiści obelg czy użycia przemocy.
"Odkryła, że to ból zmienił tego człowieka, który kiedyś kochał życie. Dzisiaj pod maską uśmiechów i rozmów krył się okaleczony wewnętrznie chłopak, który wciąż borykał się z demonami przeszłości."
Niezwykle wzruszył mnie podjęty wątek samotności osób starszych. W pędzie po karierę, pieniądze, lepszy wygląd etc. zapominamy o naszych dziadkach, którzy w jesieni swojego życia najbardziej pragną kogoś obok, by móc mieć do kogo otworzyć usta czy uzyskać wsparcie. Autorka pięknie ukazała co tak naprawdę powinno być dla każdego z nas najważniejsze. Że nawet najdroższe dobra nie zapewnią nam szczęścia i miłości drugiej osoby.
"- Dziś jesteśmy, bawimy się, kłócimy, pniemy się po szczeblach kariery, a jutro już nas nie ma. Cierpią bliscy, którzy pozostali, ale wspominają tylko ci, którzy szczerze kochali - odparł."
"Gdy opadły emocje" to emocjonalna powieść, która uświadamia jaki wpływ ma przeszłość na teraźniejszość. To książka o przyjaźni, miłości, młodzieńczych wyborach, toczącej się wewnętrznej walce rozterek, tęsknocie za tym, co było. To lektura niezwykle prawdziwa i pozostająca w czytelniku nutę nostalgii za minionymi latami młodości. Serdecznie polecam!