Gary Hayes i Litin Stockborn są jednymi z najbardziej rozpoznawalnych złodziei w swojej branży. W świecie przestępczym dali się poznać, jako skuteczny duet, któremu nikt żadnej kradzieży nie potrafił udowodnić.
Ich szef Wiktor Borański ma dla nich kolejne zadanie, którym jest zdobycie karabinu wz. 38M, inaczej Maroszek. Zadanie jak każde inne, lecz czy i tym razem nie zawiodą swojego szefa? A może ktoś jeszcze pragnie go zdobyć?
Gary i Litin: Maroszek - to powieść zawierająca w sobie elementy sensacyjne połączone z komediowymi, które spowodują, że będzie to przyjemnie spędzony czas.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2022 (data przybliżona)
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 176
Język oryginału: polski
- Nie bądź taki do przodu, bo cię z tyłu zabraknie. Trzeba to na spokojnie zaplanować.
„Gary & Litin. Maroszek” to bardzo udany debiut, łączący w sobie elementy powieści sensacyjnej i nieco komedii, dzięki czemu książkę czyta się lekko i przyjemnie. Nie brakuje w niej niespodziewanych zwrotów akcji, akcja mknie szybko i płynnie, a fabuła jest wciągająca. Od początku dużo się dzieje. Najpierw czytelnik poznaje Pastwę, ochroniarza w jednym z warszawskich muzeów, który zmuszony trudną sytuacją życiową, zapożyczył się u Nieczenki, cieszącego się złą sławą gangstera. Kiedy przychodzi do jego klubu, aby oddać pierwszą ratę, gangster szantażem zmusza go, aby w zamian za darowanie długu zdobył rzadki okaz z muzeum – karabin Maroszek. Zadanie dla zwykłego zjadacza chleba niewykonalne, ale Pastwa nie ma wyboru. W kolejnym rozdziale poznajemy głównych bohaterów powieści – Gary’ego i Litina. To zawodowi złodzieje, którzy kradzieżą antyków zarabiają na życie na odpowiednim poziomie. To ich przygody są główną osią fabuły. W tle jednak rozgrywa się dramat ojca rodziny, który został postawiony przed niewykonalną dla niego misją. Książka objętościowo nie jest zbyt obszerna, bo liczy sobie zaledwie 176 stron, więc można ją pochłonąć w jeden wieczór. Mimo, że niezbyt długa, jest bogata w wydarzenia i dostarcza czytelnikowi mnóstwa wrażeń i różnorodnych emocji. Jak wspomniałam, w tej sensacyjnej powieści pojawiają się elementy komediowe, dlatego zdarza się, że podczas lektury wybuchamy śmiechem.
Książka jest dopracowana pod każdym względem. Fabuła jest przemyślana i dobrze poprowadzona od początku do końca. Jest też interesująca. Nie można zbyt wcześnie domyślić się, jak ta historia się potoczy. Jest w książce dużo niewiadomych i dopiero pod koniec wszystkie puzzle wskakują na swoje miejsce, tworząc spójną, logiczną całość. Całość, którą naprawdę dobrze się czyta. Nie tylko dlatego, że styl autora jest przystępny, dialogi żywe, a opisy interesujące i niezbyt liczne. Również dlatego, że w książce nie ma literówek ani innych błędów. Powieść została starannie przygotowana pod względem redakcyjnym i stylistycznym. Naprawdę nie ma jej czego zarzucić. Autor przyłożył się również do kreacji swoich bohaterów. Nie tylko dobrze przedstawił postaci pierwszoplanowe, ale też te grające drugie skrzypce. Różnorodności wśród nich nie brakuje. Porywczy Gary i opanowany Litin są swoimi przeciwieństwami. Są jak jin i jang, tak bardzo różni, że aż dziw bierze, że mogą jakoś ze sobą współpracować. Jedyne, co ich łączy, to chęć szybkiego zdobywania pieniędzy, różnią się całą resztą. Mężczyźni poznali się w trakcie studiów, kiedy wykradali pytania egzaminacyjne dla studentów z Krakowa. Od kiedy zaczęli razem pracować, są nierozłączni. Teraz jednak specjalizują się w kradzieży antyków i rzadkich dzieł sztuki. Bohaterowie Sobika są twardzi, silni i wyraziści, a świat przez niego opisany ciekawy i intrygujący. Nieoczywiste zakończenie zapowiada kolejną część przygód zwariowanych złodziei.
„Gary & Litin. Maroszek” to powieść, z którą przyjemnie spędziłam kilka chwil. Autor miał fajny pomysł na fabułę, w której główne role zamiast śledczych grają złodzieje i dobrze temat przedstawił. Książka wciąga, poczynania głównych i pobocznych bohaterów śledzi się z zaciekawieniem. Niecierpliwie wyczekuję kolejnego tomu, a Wam tę sympatyczną lekturę polecam.
Gary Hayes i Litin Stockborn to przyjaciele od studenckich czasów, mimo tego, że każdy z nich jest inny, to właśnie może to powoduje, że są ze sobą bardzo zżyci. Specjalizują się w wyrafinowanych kradzieżach dla swojego szefa Wiktora Borańskiego, biznesmena działającego na granicy praworządności. Gary i Litin stanowią uzupełniający się duet, dość skuteczny, gdyż do tej pory jeszcze nie udowodniono im żadnej kradzieży.
Tym razem ich szef zleca im kradzież karabinu zwanego Maroszkiem. Jest to polski prototyp, którego jednak zaprzestano produkować, jest tylko kilka egzemplarzy tego karabinu, więc jest bardzo cennym nabytkiem. Kradzieży mają dokonać z Muzeum Powstania Warszawskiego. Udają się więc na rekonesans aby rozejrzeć się i sprawdzić zabezpieczenia eksponatu.
W drugim wątku tej książki poznajemy Michała Pastwę, ochroniarza z Muzeum, który jakiś czas temu pożyczył dużą kwotę pieniędzy od lichwiarza. Pieniądze były mu szybko potrzebne na leczenie syna, który zachorował na nowotwór. Nie mając pomysłu na zdobycie kasy, zapożyczył się u Witalija Nieczenki. Gdy poszedł oddać mu pierwszą ratę długu, okazało się, że to nie jest zwykły lichwiarz, ale gangster, który właśnie wyszedł z więzienia.
"Ochroniarz otworzywszy drzwi, nakazał mu wejść do środka. Najpierw Pastwę sparaliżowało, ale gdy ochroniarz się ruszył, to natychmiast Michała ocuciło i wszedł."
Okazuje się, że gangster ma również chrapkę na zabytkowy karabin i zgodził się anulować zadłużenie Michała pod warunkiem, że przyniesie mu ten eksponat. Pastwa jest zrozpaczony, nie wie co ma zrobić, lecz groźby Niczenki rozwiewają jego wątpliwości. Musi zdobyć się na kradzież w muzeum, w którym jest ochroniarzem. Czasu jest mało, gdyż za kilka dni Maroszek ma wrócić z powrotem do Muzeum Wojska Polskiego, a tam są dużo lepsze zabezpieczenia no i nie może swobodnie tam przebywać.
" Musiał mieć jakieś blokady, przecież jednego z najcenniejszych eksponatów nie można zostawić na pastwę losu."
Mimo tego, ze jest to dość krótka lektura, to jest bardzo wciągająca. Połączenie sensacji kryminalnej i komedii to bardzo dobry pomysł. Zachowania niby groźnych gangsterów czasem wywołują uśmiech na tworzy. Lecz przecież są to normalni ludzie, więc jak każdy mają dobre i złe chwile.
Polecam. Warto przeczytać, tym bardziej, że wygląda na to, że będzie seria przygód Garego i Litina.
Książkę miałam możliwość przeczytać dzięki portalowi Czytam Pierwszy pl
Lekkie pióro, przyjemna historia a zawarta na niewielkiej ilości stron, które dosłownie się pochłania. Dla mnie początek fenomenalnej historia, która może rozwinąć się w naprawdę ciekawą serię.
Historia inna niż wszystkie, para złodziei, a nie jak to zazwyczaj bywa śledczych są głównymi bohaterami.
Książkę zdecydowanie polecam i osobiście skuszę się na jej dalsze tomy, gdy tylko się pojawią.
Gary Hayes i Litin Stockborn to dwaj złodzieje, dla których nie ma rzeczy niemożliwych do zdobycia. To sprawiło, że stali się najbardziej rozpoznawalnym...
Początkowo nie mogła zrozumieć, że jej ułożony mąż skontaktował się z gangsterem, aby zdobyć pieniądze na leczenie syna. Rozumiała go, ponieważ jako kochająca matka też szukała rozwiązań, ale nawet determinacja matki miała swoje granice... albo i nie?
Więcej