Nowa powieść autorek bestsellerowego Ogrodu Zuzanny!
Basia ma 39 lat i 15-letnią córkę Karolę (z którą toczy nieustanne boje, bo obie mają rogate dusze). Poznajemy je obie, gdy jadą lekko rozklekotanym autem Basi do Jędrzejowa Podlaskiego. Basia, która uciekła z rodzinnego miasteczka zaraz po maturze, wraca do domu. Nie wiemy, jaka historia się za tym kryje, ale jest oczywiste, że w Warszawie, w której spędziła ostatnie 20 lat, spotkała ją jakaś klęska. Rozwód - to raz. Ale ona wraca z niczym: ma trzy walizki, kota w transporterku i komputer. Nie ma mieszkania. Nie ma pieniędzy. Z jakiegoś powodu musi wrócić do domu rodziców. Jej ojciec, Marek, jest dyrektorem państwowej stadniny koni. Ojciec proponuje Basi wakujące stanowisko asystentki w stadninie. Basia wchodzi w świat koni, z którego chciała kiedyś uciec.
Czy Basi uda się odnaleźć szczęście?
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2019-09-18
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 400
Język oryginału: polski
Baśka razem z córką Karolą, są zmuszone jechać rozwalającym się samochodem do Jędrzejowa Podlaskiego. Basia uciekła z rodzinnego miasta tuż po maturze, więc dziwnie jej wracać z podkulonym ogonem do rodziców. Nie wiadomo co takiego wydarzyło się w Warszawie poza tym, że kobieta rozwiodła się z mężem, ale wraca tylko z trzema walizkami, kotem i komputerem. Jej ojciec jest dyrektorem stadniny koni, w której postanawia ją zatrudnić. Może nie jest to szczyt jej marzeń, ale musi zarabiać na utrzymanie swoje i córki. Czy uda jej się odnaleźć szczęście w rodzinnym mieście?
Główną bohaterką jest Basia, która jak każdy ma swoje tajemnice. Po powrocie w rodzinne strony nie chce nikomu mówić, jaki jest prawdziwy powód jej powrotu. Z jednej strony ją rozumiem, ale z drugiej naprawdę mogła powiedzieć prawdę, zwłaszcza swoim rodzicom. To, że wyjechała po skończeniu szkoły, nie oznacza, że z automatu przestała być ich córką. Przez ten jej upór doprowadzała mnie do szału. Gdyby choć raz schowała dumę do kieszeni, nic by jej się nie stało.
Karola ma piętnaście lat i mogłabym śmiało powiedzieć, że jest typową nastolatką. Liczy się dla niej wygląd, chłopcy oraz luksusowe życie, jakiego doznała w Warszawie. Wyjazd do dziadków jest dla niej niczym tragedia życiowa, co z jednej strony mogę zrozumieć, ale z drugiej jest dla mnie dosyć głupie. Choć w niektórych sytuacjach jest to rozsądna dziewczyna, to jej częste patrzenie z góry na ludzi ze wsi naprawdę mnie irytowało.
Autorki postanowiły w tej książce poruszyć temat alkoholizmu oraz niezdrowej rywalizacji między rodzeństwem. O ile to pierwsze jest naprawdę ważne, ale dość często poruszane w powieściach, to ten drugi wątek już jest zdecydowanie rzadziej spotykany. No a przecież nie jest wcale mniej ważny. Przez taką rywalizację cierpi każda ze stron, potem rodzą się konflikty, wyrzuty o to, kto miał lepiej i wiele innych. Dlatego cieszę się, że w tej powieści znalazło się miejsce również i na ten temat. Ja co prawda nigdy nie zmagałam się z czymś takim, ale mogę sobie wyobrazić, jak wielki ból to jest dla każdej ze stron.
Po raz kolejny Justyna Bednarek i Jagna Kaczanowska urzekły mnie swoim stylem pisania. Nie zabrakło tu dobrego humoru, który tak polubiłam w powieściach autorek. Jest on umiejętnie połączony z poruszającą momentami fabułą, która mnie osobiście wycisnęła z oczu łzy. Nie wspominając już o tych wszystkich nieoczekiwanych zwrotach akcji, które sprawiały, że bardzo mocno biło mi serce ze strachu.
Czy polecam Wam tę pozycję? Oczywiście, co do tego nie mam nawet wątpliwości. Ponadto, uważam, że jest to jedna z tych lepszych powieści, jakie udało mi się przeczytać w tym roku. Okrutnie się cieszę, że miałam okazję zapoznać się z tą historią i mogę teraz Wam ją polecić. Ach, no i mam nadzieję, że będą dalsze części.
Jeżeli poszukujecie powieści obyczajowej, przy której nie zanudzicie się i która nie będzie typową opowieścią o porzuconej kobiecie na wsi, no to bierzcie i czytajcie Galopem po szczęście.
Historia syna marnotrawnego może wzburzać wiele emocji. Zawsze słuchając tej przypowieści jest mi szkoda tego drugiego, który zawsze był przy ojcu i czuje się poszkodowany. Ale czy to nie szczęście, że dziecko wraca do rodzica? Skruszone? Pragnące zatrzeć swoje błędy i na nowo stać się częścią rodziny? Czytając "Galopem po szczęście" przez dużą część czasu miałam wrażenie, że biblijna przypowieść może być inspiracją do tej historii. Bo oto wraca marnotrawna córka. Z podkulonym ogonem, bez środków do życia, zgina kark przed rodzicami, pragnąć zacząć od nowa. I jest ta druga siostra, zawsze wspierająca, a jednak zawsze trochę pomijana. Poznajcie ich historię.
Basia ma 39 lat, kiedy wraz z dorastającą córką wraca rozklekotanym samochodem do domu rodziców. Wraca do zapomnianego przez Boga i ludzi Jędrzejowa Podlaskiego, skąd uciekła zaraz po maturze do Warszawy. Kobieta jest niezmiernie nieszczęśliwa i nie może pogodzić się z sytuacją w której się znalazła. Nowy start dla Basi, to również nowy start dla jej córki, 15-letniej Karoli, która dotąd chodziła do najlepszych warszawskich szkół. Ale również rodzina musi pogodzić się z sytuacją, a to nie należy do łatwych zadań. A w tym wszystkim są konie, całe stada koni, bo przecież stadnina jest tuż za rogiem.
W końcu mam bohaterkę, która wzbudza we mnie wiele emocji, w dużej mierze negatywnych. Normalnie ta kobieta mnie strasznie irytuje. Wraca do rodziców, ale cały czas narzeka na ten mały świat, na tą wiochę, w której znów przyszło jej żyć. Czuje się kimś lepszym, bo wyrwała się z tego światka i zrobiła karierę. Okazuje się jednak, że autorki po raz kolejny zrobiły mi psikusa, bardzo powoli odkrywając karty przeszłości bohaterki, wraz z którymi zmienia się podejście do niej.
Ta historia łączy w sobie bardzo wiele wątków. Równie istotną postacią w książce jest siostra Basi - Anka. To ona wiernie trwa przy rodzicach i swojej rodzinie, starając się być perfekcyjną panią domu, a z każdym rokiem coraz bardziej pogrążając się w rozpaczy i początkach alkoholizmu. Bardzo trudny wątek, pokazujący że każdy z nas może się potknąć, próbując znaleźć zapomnienie w używkach. I nie pozwalając sobie pomóc. Powrót Baśki, która zawsze była oczkiem w głowie rodziców, tylko potęguje problemy młodszej siostry.
Autorki bardzo sprytnie przeniosły pewnych bohaterów z cyklu "Ogrodu Zuzanny". Taki mały uśmiech w stronę czytelników, a okazało się że bez nich ciężej byłoby pokazać pewne wątki. Bo w tej książce relacje siostrzane są niezwykle istotne. Nie tylko Baśka-Anka mają z nimi problemy. Są tu również pewnie zaszłości, których prawie nie da się naprawić, a nowe życie, które stało się udziałem niektórych bohaterów zrywa z ich poprzednim.
Nowy start, nowy początek. To jedna z ważniejszych kwestii, która przebija się przez karty tej historii. Wiele osób zaczyna od nowa, czy to odbijając się od dna, czy przeprowadzając w nowe miejsce na ziemi, czy też znajdując swoje powołanie. Historia, jak to przy pisarkach, łączy ze sobą wiele postaci, a każda z nich niesie swój bagaż doświadczeń i przeszłości. Ale możliwość nowego początku jest niezwykle ważną kwestią.
Nie byłam pewna, czy zupełnie nowa historia będzie równie ciekawa jak ta zawarta w trylogii "Ogród Zuzanny", a jednak przeniesienie akcji z podwarszawskiej miejscowości na Podlasie było wspaniałym zabiegiem. Niezwykle istotnym miejscem jest stadnina koni, której dyrektorem jest ojciec Baśki. Przez większość czasu miałam wrażenie, że czytam o Janowie Podlaskim i stadninie, którą miałam okazję zwiedzać. Konie są bowiem równie istotnymi bohaterami, które wywarły i wywierają duży wpływ na rodzinę głównej bohaterki.
"Galopem po szczęście" to świetna historia, niosąca istotne przesłania życiowe, pokazujące poważne problemy, a to wszystko ubrane w język, który sprawia, że książkę czyta się jednym tchem. Wywołuje wiele emocji, bohaterowie nie są jednobarwni, a ich decyzje nie raz wywołują frustrację. Wszystko osadzone w pięknym podlaskim klimacie, w otoczeniu koni. Jak dla mnie historia idealna, czekam na więcej, mam nadzieję, że autorki zdecydują się na kontynuację.
?MOJA OPINIA ?
Tytuł: "Galopem po Szczęście"
Autor: Justyna Bednarek, Jagna Kaczanowska
Wydawnictwo: @wydawnictwo_wab
(Książka pochodzi z prywatnej kolekcji)
Basia zaraz po maturze uciekła z Jędrzejowa Podlaskiego do Warszawy. Teraz po dwudziestu latach wraca do rodzinnego domu razem z córką Karoliną,kotem Bazylem i trzema walizkami. Jest świeżo po rozwodzie.Nie ma ani mieszkania,ani pieniędzy, ani pomysłu jak dalej pokierować swoim życiem. Ojciec Basi jest dyrektorem stadniny koni. Chcąc pomóc córce proponuje jej stanowisko swojej asystentki.Basia znowu wkracza w świat koni,z którego kiedyś tak bardzo chciała się wyrwać. Musi również skonfrontować się ze swoją rodziną -podporządkowaną mężowi matką,młodszą siostrą Anną,która całe swoje życie marzyła o wielkim świecie, despotycznym ojcem i z córką Karoliną która została wyrwana z warszawskich luksusów i nie do końca potrafi odnaleźć się na Podlaskiej prowincji.Czy Basi uda się odnaleźć szczęście?
Jestem pod wielkim wrażeniem tej historii. Autorki poruszają wiele istotnych problemów m.in nałogi,rywalizację, samotność w związkach. A jednocześnie tyle w tej powieści ciepła, życzliwości, gotowości wybaczenia. To opowieść o niełatwych rodzinnych relacjach,o dawnych żalach, trudnych decyzjach. Szczerze polecam, książka bardzo kobieca a czytelniczki lubiące lekką literaturę będą zach
wycone ?
"Galopem po szczęście" przypomniało mi za co nie lubię wsi, ale również o tym jak ważna jest więź z najbliższymi.
Główną bohaterką jest Baśka. Matka nastoletniej Karoliny, która po rozstaniu z mężem wraca w rodzinne strony. Pochodzi ze wsi na Podlasiu. Mieszkając w Warszawie zmieniła się, a wiejskie podejście do życia staje się dla niej niezrozumiałe.
Nikomu nie mówi jaki był powód rozwodu. Prosi ojca- dyrektora stadniny o pracę. W końcu całe dzieciństwo spędziła przy koniach, a z wykształcenia jest księgową.
Rodzice pomagają jej w nowej sytuacji, ale siostra nie jest zadowolona z powrotu Baśki. Starsza siostra zawsze była oczkiem w głowie ojca. Anka natomiast trafiła pod skrzydła matki, która skutecznie obdarła ją z marzeń. Gorycz zamienia się w zawiść i problemy we własnym małżeństwie.
Jednak powieść to nie tylko historia Grzelaków, ale również innych mieszkańców Jędrzejowa.
"Galopem po szczęście" ukazuje jak wścibscy potrafią być ludzie na wsi. Jest też druga strona medalu. Tak mała społeczność jest również bardzo zżyta i nie brakuje w niej życzliwości.
Konie w tej historii są miłym dodatkiem, nie grają pierwszych skrzypiec.
Podczas czytania momentami byłam zła, smutna, ale i wesoła.
Jeśli szukacie lekkiej obyczajówki, która ukazuje ludzkie przywary to trafiliście idealnie.
Basia ma 39lat i 15 letnią córkę Karolę.Kiedy posypało się jej życie w Warszawie,wraca w rodzinne strony do Jędrzejowa Podlaskiego.Próbuje zacząć wszystko od początku. Ojciec zatrudnia ją w stadninie.
Jednak i tu nie jest tak różowo. Rodzice nie mogą jej wybaczyć ucieczki sprzed lat,córka zmarnowano życia ,a siostra że ją zostawiła.Ale trzeba to jakoś ogarnąć...
Poprzednia seria Jagny Kaczanowskiej i Justyny Bednarek umiliła mi wiele wieczorów. Pierwszy tom czytałam, będąc jeszcze w ciąży i pamiętam, że tak ta historia tak mnie wciągnęła, że nie mogłam przerwać lektury. „Galopem po szczęście” musiałam przeczytać, a jednocześnie trochę się obawiałam, że nie spodoba mi się aż tak jak „Ogród Zuzanny”. Chciałam być tak samo oczarowana jak w przypadku poprzedniej serii, ale gdzieś z tyłu głowy pojawił się głosik, że moje nadzieje mogą się nie spełnić.
Basię poznajemy, kiedy porzuca swoje ułożone i bogate życie w Warszawie, i wraz z nastoletnią córką Karolą, wraca do rodzinnego miasteczka, Jędrzejowa Podlaskiego, który opuściła z wielkim hukiem wiele lat temu. Kobieta uciekła z domu, a potem rzadko do niego przyjeżdżała. Jednak wraca i nie zdradza nikomu prawdziwego powodu. Rozwód wydaje się dostateczną wymówką. Basia zostaje bez pieniędzy, samotna, z wieloma problemami na głowie. Kobieta musi znaleźć pracę i to ojciec, Marek, wyciąga do niej rękę – jest dyrektorem stadniny koni i proponuje jej posadę asystentki. Niestety, ucieczka ukochanej córki i siostry wciąż boli rodzinę Basi – matka nie może przeboleć wstydu oraz tego, że Grzelakowie byli na językach ludzi przez wiele lat; ojciec nie może uwierzyć, że córka porzuciła ich wspólne plany, a siostra, Ania czuje się zdradzona. Basia będzie musiała ułożyć sobie życie na nowo.
Jeżeli czytaliście „Ogród Zuzanny” to w „Galopem po szczęście”, pojawiają się znani bohaterowie, a ich losy bardzo przyjemnie się śledzi – z pewną nostalgią, jakby po latach spotkało się starych znajomych.
Najnowsza książka Justyny Bednarek i Jagny Kaczanowskiej oczarowała mnie od niemal pierwszych stron. Autorki przenoszą czytelnika na Podlasie – jedno z najpiękniejszych miejsc w Polsce (na równi z Roztoczem i górami), ze specyficznym klimatem i tragiczną historią, która wciąż żyje w sercach mieszkańców. Pisarki z miejsca akcji uczyniły kolejnego bohatera – dawne krzywdy wciąż są żywe, ludzie o nich pamiętają, pewna zaściankowość razi Karolinę, która przecież wychowała się w Warszawie. Czytając książkę, czułam się jakbym sama przeniosła się na Podlasie i szła tuż za bohaterami – oglądała ich życie, podziwiała wzloty i sukcesy, wspierała w upadkach; śmiałam się i płakałam wraz z nimi. „Galopem po szczęście” to książka, która wywołała we mnie tyle emocji, że odkładałam książkę na chwilę, aby zaraz do niej wrócić, żeby poznać zakończenie losów bohaterów.
Czego w tej historii nie ma? Są skomplikowane relacje rodzinne: wzajemna zazdrość, ból dzieci, które były gorzej traktowane w młodości, miłość, trud codziennego życia, problemy alkoholowe, a wszystko to dzieje się w małym, podlaskim miasteczku, w którym aż chciałaby się zamieszkać. Sielankowość, swojskość, tradycja i do tego niesamowity klimat Podlasia, oraz wszystko to, co wymieniłam wcześniej, powodują, że od „Galopem po szczęście” nie sposób się oderwać. Znowu zarwałam noc dla książek pani Bednarek i Kaczanowskiej. I chociaż „Galopem po szczęście” będzie miało premierę dopiero we wrześniu, ja już bardzo chcę poznać dalsze losy bohaterów, zwłaszcza że autorki nie zdradziły czytelnikom wszystkiego.
Oprócz Basi, która gra główną rolę w powieści, poznajemy także jej rodziców i córkę, tajemniczego Kieniewicza, Pelagię, wiejską szeptuchę, jej siostrę Anię i jej męża Kamila, znanych już bohaterów z „Ogrodu Zuzanny” , dziedziczkę, księdza oraz popa… Wydaje się, że w tym natłoku postaci i wydarzeń, można łatwo się pogubić w akcji powieści. Wcale, że nie! Ta historia tak wciąga, a z bohaterami można tak się zżyć, że podczas lektury czujemy się jak na herbatce u przyjaciół.
Jeżeli jeszcze nie znacie twórczości autorek, to ”Galopem po szczęście” będzie dla Was świetną lekturą, która idealnie wpasuje się w coraz dłuższe, jesienne wieczory. Do tej historii idealnie pasuje ciepła herbata, koc i szarlotka.
„Galopem po szczęście” autorstwa znanego już wszystkim fanom „Ogrodu Zuzanny” duetu @justyna_i_jagna będzie miało swoją premierę dopiero 18.09.2019, ale ja już miałam przyjemność przeczytać egzemplarz recenzencki i... O rety, co to za książka ? Już dawno przy żadnej nie uroniłam tylu łez.
Cudowna, wielowątkowa historia opowiada o losach rodziny Grzelaków (Basi, Anki oraz Bogny i Marka), ale także o innych mieszkańcach podlaskiej miejscowości Jędrzejów. Obserwujemy jak przenikają się tu wpływy różnych kultur, jak w jednym miejscu żyją ze sobą Polacy i Białorusini - jak mieszają się zwyczaje kuchenne, a nawet religijne. Cały ten tygiel wspaniale pokazały czytelnikowi autorki: Justyna Bednarek i Jagna Kaczanowska.
Główną bohaterką książki jest Basia, która po dramatycznym rozwodzie postanawia wraz z 15-letnią córką porzucić dotychczasowe luksusowe życie w Warszawie i wrócić na łono rodziny zajmującej się jędrzejowską stadniną. Niestety powrót ten okazuje się bardzo trudny, gdyż Basia przed laty odcięła się od swych najbliższych, a teraz musi do nich powrócić i postarać się naprawić dawne winy. Niezwykłości całej fabule dodają wspaniale opisane wątki tresury koni. Z ogromną ciekawością dowiadywałam się szczegółów dotyczących końskiej psychiki i metod treningu jeździeckiego. A jednocześnie nigdy nie płakałam tyle co podczas czytania opisanych tu historii koni czy pozostałych mieszkańców miasteczka... Wspaniale zostały tu także poruszone dwie bardzo ważne kwestie: alkoholizmu oraz zagubieniu się kobiety w roli żony i matki ?
Cudowna, wzruszająca historia o życiu na Podlasiu, wśród pól i łąk, z fascynującym wątkiem jeździeckim. Historia o tym, że rodzina jest najważniejsza i że zawsze warto dać człowiekowi drugą, trzecią, a nawet dziesiąta szansę, bo każdy na to zasługuje ???
owa książka autorek "Ogrodu Zuzanny" i "Galopem po szczęście"! Ida ma 25 lat, męża Tomka i dwuletnią córeczkę Dziunię. Przed rokiem wykryto u kobiety białaczkę...
Poruszająca powieść o miłości, przyjaźni, pokonywaniu własnych słabości i zmienianiu życia na lepsze Kontynuacja ciepło przyjętego przez czytelników...
Przeczytane:2019-10-27,
Wiele lat temu Baśka, dziewczyna z prowincjonalnej wioski na Podlasiu, chwyciła życie za rogi i wyprowadziła się do Warszawy, razem ze swoim młodym i przystojnym mężem. Tam urodziła córkę, Karolę i tam pięła się po szczeblach kariery, zaniedbując coraz bardziej relacje z siostrą i rodzicami, którzy zostali w ich rodzinnym domu. Jednak kiedy wszystko układało się perfekcyjnie - córka dawała sobie radę w szkole, pieniądze piętrzyły się na koncie bankowym a Baśka uważała, że jest w gruncie rzeczy szczęściarą, los postanowił z niej zadrwić. Szybki rozwód sprawił, że musiała nieoczekiwanie, z dnia na dzień, wrócić na Podlasie z obrażonym na cały świat dzieckiem i niezadowolonym ze zmiany środowiska kotem syberyjskim i znowu dać się schować pod nadopiekuńczymi i surowymi skrzydłami rodziców. Co więcej, rozpoczęła pracę w stadninie koni, gdzie szefem był siejący postrach pan Grzelak - prywatnie jej osobisty ojciec. Jeżeli myślicie, że mogła liczyć na jakiekolwiek względy, to niestety jesteście w ogromnym błędzie. "Galopem po szczęście" to powieść, z którą od początku miałam dwa problemy. Jeden, bo dużą rolę odgrywają tam konie, a z nimi nigdy mi nie było jakoś po drodze. Nie wiem czemu, ale że wszystkich zwierząt stworzonych przez Boga, te właśnie są najmniej bliskie mojemu prozwierzęcemu sercu. Drugi, książkę napisał duet pisarek, a ja duetów nie lubię, bo wychodzę z założenia, że jedną historię powinien stworzyć jeden autor, inaczej robi się bałagan. Ale, o dziwo, ani te konie nie zawadzały mi w lekturze, ani nie potrafię wskazać, który fragment jest pisany przez Justynę Bednarek a który przez Jagnę Kaczanowską. Obie panie zgrały się stylem tak perfekcyjnie, że bałabym się obstawiać w STS, które słowa wyszły spod czyjego pióra. Więc tak jakby moje problematyczne kwestie związane w tym tytułem mogę uznać za niebyłe.
Wracając jednak do fabuły, główna bohaterka i inne postacie muszą zmierzyć się z własnymi słabościami, wadami i niedoskonałościami. Muszą zrozumieć skąd biorą się ich pretensje, ich żale skrywane pod nieprzystępną miną i owiane chłodem niedostępności.
A zrozumienie własnych przewinień nigdy nie jest proste, ponieważ równe jest to z samokrytyką, z przyznaniem się, że popełniło się błąd w momencie, gdy zdawało się być nieomylnym. Ale, żeby cała historia nie była zbyt "psychologiczno-terapeutyczna", autorki dodały szczyptę tajemnicy o dawnych mieszkańcach wioski, postać starej szeptuchy i - jakby inaczej - pokłosie miłości. I nie tylko tej damsko-męskiej, chociaż i taka w "Galopie..." występuje, ale przede wszystkim miłości matczynej, rodzicielskiej, siostrzanej. Trzeba przyznać, że ta obyczajówka spełnia swoje zadanie a więc napawa optymizmem, pokazuje, że wszystko można naprawić, chociaż niekiedy pochylenie głowy w geście "moja wina" jest trudne i wymaga ogromnego samozaparcia. I nie przesadzę, pisząc, że każdy bohater ma w tej opowieści dwie twarze - jedna to ta widziana przez otoczenie, druga zaś to ich wewnętrzne emocje i przemyślenia. I często oba te wizerunki ze sobą nie współgrają, co każe mi zadać pytanie - kim finalnie tak naprawdę jesteśmy? Czy jestem taka, jaką widzi mnie mąż, przyjaciółka i pani z osiedlowego sklepiku, czy taka, jaka jestem w środku, ze swoimi strachami i radościami? Jak myślicie? Które "ja" jest prawdziwe? A może da się mieć tylko jedno oblicze, spójne ze sobą i to nasze wewnętrzne i to, którym funkcjonujemy na co dzień?
Piszcie jak uważacie! I miejcie na uwadze ten tytuł, bo to mądra historia opowiedziana w sympatyczny sposób.