Wydanie specjalne z dwoma dodatkowymi rozdziałami i ekskluzywną oprawą graficzną!
Smok bez swojego jeźdźca cierpi. Jeździec bez swojego smoka ginie. (Artykuł Pierwszy, Ustęp Pierwszy, Kodeks Jeźdźców Smoków)
Oto brutalny, elitarny świat wojskowej uczelni dla jeźdźców smoków autorstwa bestsellerowej autorki Rebeki Yarros!
Dwudziestoletnia Violet Sorrengail miała trafić do Kwadrantu Skrybów i wieść spokojne życie pośród książek i historii. A teraz głównodowodząca, znana również jako jej bezkompromisowa matka, nakazała Violet dołączyć do setek kandydatów pragnących zostać elitą Navarry - jeźdźców smoków.
Kiedy jednak nie grzeszysz wzrostem, a twoje ciało jest kruche, śmierć czyha tuż za rogiem... ponieważ smoki nie wiążą się z ,,kruchymi" ludźmi. One ich eliminują.
Smoków chętnych do wytworzenia więzi jest mniej niż kadetów, toteż większość chce zabić Violet, aby zwiększyć swoje szanse. Reszta życzy jej śmierci przez to, kim jest jej matka - na przykład Xaden Riorson, najpotężniejszy i najbardziej bezwzględny dowódca skrzydła w Kwadrancie Jeźdźców.
Violet będzie musiała polegać na swoim sprycie i inteligencji, żeby przetrwać.
Mimo to z każdym mijającym dniem tocząca się na granicach wojna się zaostrza i zbiera coraz większe żniwa, a bariery chroniące królestwo słabną. Co gorsza Violet zaczyna podejrzewać, że dowódcy ukrywają przed wszystkimi straszną tajemnicę.
Przyjaciele, wrogowie, kochankowie... wszyscy uczęszczający do Wojskowej Uczelni w Basgiacie mają swój cel, ponieważ jeśli już się tam znajdziesz, możesz opuścić ją na dwa sposoby... albo ją ukończysz, albo umrzesz.
"Fourth Wing. Czwarte Skrzydło. przyprawi Wasze serca o szybsze bicie od początku do końca. Takiego fantasy jeszcze nie czytaliście!" Jennifer L. Armentrout, bestsellerowa autorka nr 1 według ,,New York Timesa"
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2024-05-15
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 552
Tytuł oryginału: Fourth Wing
Muszę przyznać, że do 12 rozdziału ciężko było mi się wciągnąć w fabule. Czasami miałam też problem żeby się we wszystkim dobrze połapać. Sama książka mi się spodobała, jednak znalazłam w niej też kilka małych minusów.
Podoba mi się to, że Yarros nie kreuje Violet na dziewczynę, która jest stworzona by walczyć i być jeźdźcem smoka. Vi może i nie była wysportowana a jej ciało było kruche, ale nadrabiała wiedzą i umysłem. Była sprytna, kalkulowała swoje kolejne kroki, a to często dawało jej przewagę.
Yarros dała nam silną bohaterkę, która miała w sobie dużo samozaparcia. Skoro była już w szkole i musiała przetrwać za wszelką cenę, nie poddawała się. Ta cecha bardzo mi się spodobała.
Co do głównego bohatera... Niestety nie zawsze czułam tę niebezpieczną stronę Xadena. Podobało mi się, że nie krył przed Vi realiów ich życia po szkole. Nie ubierał w piękne słowa tego, jak będzie im ciężko i z czym będą musieli się mierzyć. Mimo to jakoś nie uległam jego urokowi. Taki zwykły główny bohater.
Dain, czyli jedna z postaci drugoplanowych, która wydaje mi się, że jest dość istotnym bohaterem w tej historii. O ile początkowo go lubiłam, później zmieniłam zdanie. Chyba jak wszyscy. Wzbudzał we mnie dość negatywne odczucia. Niby jest bliskim przyjacielem Violet, a nie okazuje jej za wiele wsparcia. Czasami miałam wrażenie jakby ją ograniczał. Świadomie podcinał jej skrzydła czy działał na jej niekorzyść.
Czego w książce mi zabrakło? Dwóch rzeczy. Po pierwsze większego rozwinięcia wątku Jacka. Nie czułam aż takiego zagrożenia z jego strony. Ja nawet polubiłam tę postać. Zdecydowanie dodawała tutaj trochę polotu, byłam ciekawa do czego bohater posunie się w stosunku do Vi.
Drugą rzeczą, której chciałabym więcej to relacji Vi z matką. Brakowało mi tutaj nie tyle jej perspektywy ile samego kontaktu z córką. Ciekawiły mnie jej reakcje na osiągnięcia Vi w szkole. Zwłaszcza w dwóch sytuacjach (kiedy Vi w bardzo kreatywny sposób ukończyła wyzwania) bardzo mi tego zabrakło.
FW uważam za dobrą książkę, ale nie najlepszą Yarros. Zobaczę co będzie w kolejnym tomie. Mam kilka teorii związanych z samymi bohaterami i ich przyszłością. Zobaczymy czy któraś z nich okaże się prawdą. Jeśli tak, będzie mi trochę przykro. To będzie znaczyło, że były łatwe do przewidzenia. Czy polecam? Tak i to nawet jeśli nie przepadacie za fantasyka💛
Sama książka jest nie tyle świetna, co bardzo spodobało mi się ostrzeżenie na jej początku. Mamy zaznaczenie, że świat w niej obecny jest brutalny, gdyż porusza tematy wojny, bitew, pojedynków i samych niebezpiecznych sytuacji. Zawiera wulgaryzmy oraz sceny dla osób pełnoletnich. Sugeruje, że akceptując te fakty możemy wejść do jej świata, a osoby zbyt wrażliwe na te wytyczne powinny się wstrzymać z jej czytaniem. W ten kulturalny sposób broni się przed rzeczami, które innym mogą nie odpowiadać. Jestem pewna, że gdyby każda książka zawierała takie ostrzeżenie, nie byłoby niskich punktacji. Sama książka jest większa niż zwyczajowe wydania, a jej druk mniejszy. To wydanie bez zdobionych boków. Świat jaki tu napotkałam naprawdę jest okrutny. Młode osoby już szkoli się na wojowników i wpaja twarde zasady. Dla naszego świata może to być odrobinę drastyczne, jednak patrząc pod kontem rzeczywistości w której żyją, powinni być wdzięczni, że ktoś daje im lekcje obrony przed wrogami. Właśnie to jak będą się zachowywać może ich uratować przed wrogiem, lub zwyczajnie polegną. Postacie z książki żyją według Kodeksu. To on zaznacza, że smok bez swojego jeźdźca cierpi, a jeździec bez swojego smoka ginie. Niektóre smoki potrafią przewidywać przyszłość, więc i jeździec wie, kiedy może zostać zaatakowany przez wroga. To cecha, która daje mu dużą przewagę. Jednak ten, kto ze smoka spada, a jest na terenie wroga, to nie ważne jakiej jest płci, przypłaca to życiem. Od niektórych wytycznych aż włos mi się na głowie jeżył. Można by powiedzieć, że główna bohaterka ma nieco pod górkę z wielu względów. Podejmując nauki pragnęła należeć do grupy w której jest cicho i spokojnie. Pragnęła tam być z wielu względów, choćby z tego, że jej choroba sprawia, że jej ciało jest bardzo delikatne. Jednak matka wybrała dla niej inny kierunek. To świat w którym dosiada się smoki i walczy. Trzeba mieć twardy charakter i szybkie myślenie jak obalić wroga. Tym wyborem skrzywdziła córkę, gdyż teraz mając wielkie ograniczeniami musi robić coś, czego nie lubi. Czuje dokładnie to, co inni na widok jej rodzicielki, która nie pozostawia jej żadnego wyboru. Do tego momentu było sporo stresu, jednak tak naprawdę to dopiero początek tej opowieści. W momencie kiedy staje oko w oko z wrogiem, zdaje sobie sprawę, że nie ma wyboru. Widząc nienawiść w jego oczach, wie, że musi zrobić wszystko, by wygrać tę walkę. Dużą rolę odgrywało tu psychologiczne podejście, które stosowała, by zwyciężyć. By przeżyć. Lecz czy to takie proste, kiedy agresor jest starszym i pełnym nienawiści mężczyzną?
Po przeczytaniu jej jeszcze bardziej doceniłam ostrzeżenie z początku książki. Bywały tutaj chwile, kiedy wydawało mi się, że znalazłam się w prawdziwym piekle. Postacie nie tylko walczyły fizycznie. Broniły jak mogły swoich sekretów, które pod żadnym pozorem nie mogły zostać odkryte. Liczyła się nie tylko siła, ale i spryt oraz szybkość w działaniu i kalkulowaniu. Książka jest świetnie napisana, by ani na moment nie wiało nudą. Zawsze jest coś, co nas stresuje i pozostaje nieodkryte. Dzięki tym rzeczom, czytanie jej to prawdziwa przyjemność:-)
"Dzisiaj na pewno nie umrę."
Swego czasu "Fourth Wing" zawładnęło tiktokiem i bookstagramem. Piękna oprawa i gatunek totalnie przyciągnęły moją uwagę, więc nie mogłam odpuścić sobie przeczytania historii o smokach. I dobrze zrobiłam, ponieważ jest to coś dla mnie. Zrelaksowałam się, czytając z czystą przyjemnością, co nie jest takie oczywiste.
Rebecca Yarros może nie napisała historii oryginalnej. Może powiela kilka albo wiele schematów. Jednak "Fourth Wing" napisała tak dobrze, że czytelnik od razu angażuje się w historię jeźdźców i smoków.
Zaskoczył mnie wiek głównych bohaterów. W końcu(!), muszę to podkreślić, bohaterowie wkraczają w dorosłe życie, mają co najmniej 20 lat, ale nie zmienia to faktu, że się uczą i muszą przejść zabójcze szkolenie. Dosłownie zabójcze, ponieważ wielu kandydatów nie przeżywa pierwszych przeszkód, które stają im na drodze, by trafić do Kwadrantu, do którego się zapisało. Kolejną ważną kwestią są smoki, które robią tutaj robotę a ich więzi z jeźdźcami są wyjątkowe. Lubię ten motyw, więc tym bardziej zaczytywałam się w kolejnych stronach książki.
Violet, główna bohaterka, jest krucha, niska, więc od razu zalicza się do osób, które trzeba wyeliminować. Na szczęście ci, którzy źle jej życzą, przekonają się, że za szybko ją ocenili. Autorka stworzyła bohaterkę, której zmianę możemy śledzić wraz z wydarzeniami, które mają ogromny wpływ na jej życie. Oczywiście jest też wątek miłosny, który śledzi się z przyjemnością i mimo przewidywalności, dostarcza emocji.
"Fourth Wing" to idealna pozycja dla fanów fantasy lubiących lekkie historie. Dzięki zabawnym dialogom poprawiła mi nastrój i ponownie zostałam utwierdzona w przekonaniu, że jest to gatunek, którego czytam za mało. Bardzo polecam i na pewno przeczytam kontynuację.
Uwielbiam pióro Rebecci Yarros. Wcześniej miałam okazję poznać jedynie romans w jej wydaniu i byłam totalnie oczarowana. Nie wiedziałam, czego spodziewać się po fantasy autorki, jednak to, co otrzymałam przerosło moje najśmielsze oczekiwania.
Główną bohaterką powieści jest dwudziestoletnia Violet Sorrengail, córka generał Sorrengail i siostra wybitnej jeźdźczyni smoków, która zostaje zmuszona do walki o miejsce w elitarnej wojskowej uczelni dla jeźdźców smoków. Dziewczyna chciała prowadzić spokojne życie, dlatego cały czas przygotowywała się do zostania skrybką. Zgodnie jednak z wolą matki musi przejść szereg prób, które udowodnią jej wartość jako jeźdźca smoków, w tym tę najważniejszą próbę, kiedy smok wybiera sobie jeźdźca. Musi rywalizować z innymi kandydatami pragnącymi zostać elitą Navarry. Musi nie dać się zabić. O co w tej szkole nietrudno, bo nie dość, że smoków chętnych do wytworzenia więzi z człowiekiem jest mniej niż kadetów, to jeszcze z powodu funkcji, którą sprawuje jej matka, wiele osób chce Violet zabić.
Powieść Yarros nie jest być może czymś nowym czy unikatowym w fantastyce, powiela znane w literaturze fantastycznej motywy, ale przedstawia je w niesamowicie angażujący sposób. Nie mogłam się od tej książki oderwać. Jak już się do niej przyssałam, wszystko inne odeszło w zapomnienie. Szczególnie w momencie, kiedy wreszcie pojawiły się smoki i okazało się, jak wygląda więź między smokiem a człowiekiem, jak funkcjonuje komunikacja między nimi i jak działają przekazywane jeźdźcom przez smoki moce. Wątek smoków w powieści jest absolutnie cudowny. Smoki są, szczególnie pewne dwa, kolejnymi bohaterami tej opowieści, a nie tylko dodatkiem do ludzi, który ma ubarwiać tę historię i ewentualnie pchać fabułę do przodu. Nie wymaga ona zresztą żadnego pchania, toczy się gładko od samego początku. Akcja jest dynamiczna, cały czas coś się dzieje, nie brakuje też zwrotów akcji. A plot twist na końcu powieści jest po prostu oszałamiający, dosłownie wbija w ziemię. W ogóle ostatnie kilkadziesiąt stron siedzi się jak na szpilkach i pochłania lekturę w błyskawicznym tempie, bo tak dużo się dzieje i tak wiele zmienia.
Już sam początek powieści jest niesamowity. Violet od razu musi przejść pierwszą próbę, na moście, który sam w sobie jest naprawdę trudny do przejścia, a ona dodatkowo musi go przejść w stresie. Bo już wtedy okazuje się, że ktoś czyha na jej życie. Później jest jeszcze ciekawiej. Kolejne próby są coraz bardziej wymyślne i wymagające, a wrogów głównej bohaterki ciągle przybywa. Violet jest drobna, krucha, nie radzi sobie na macie, nie radzi na wysokościach, nie ma masy mięśniowej, walczy też raczej tak sobie. Można pomyśleć, że jest najsłabszym ogniwem, które łatwo będzie wyeliminować. A jeśli kadetom się nie uda, na pewno pozbędzie się jej jakiś smok, bo smoki przecież nie wiążą się z „kruchymi” ludźmi, eliminują najsłabsze jednostki. Ale Violet ma inne atuty, w które sama nie do końca wierzy, znaczy nie wierzy, że to właśnie one pozwolą jej przetrwać. Jest niezwykle inteligentna, oczytana, co znaczy, że ma pewną wiedzę, której nie mają jej przeciwnicy, jest sprytna, zaradna, posiada świetnie rozwinięty zmysł analityczny, potrafi trafnie oceniać ludzi. A przede wszystkim ma dobre serce, co w tej szkole nie jest częstym zjawiskiem, a dodatkowo może sprowadzić na dziewczynę kłopoty.
Najbardziej w powieści spodobał mi się nie Xaden Riorson, najpotężniejszy i najbardziej bezwzględny, a przy tym niezwykle seksowny i pociągający dowódca skrzydła w Kwadrancie Jeźdźców i nie motyw enemies to lovers z jego i Violet udziałem, o których słyszałam na długo przed premierą książki, a skonstruowany przez autorkę świat, niezwykła szkoła, w której kształceni są jeźdźcy smoków, towarzyszące kształceniu kolejne wyzwania, rywalizacja między kadetami i towarzyszące jej stałe napięcie, tajemnice skrywane przez dowódców, smoki przede wszystkim i inne magiczne stworzenia, które pojawiają się później, świetnie przedstawiony system magiczny, relacje smoków i ich ludzi, relacje smoków z innymi ludźmi, relacje przyjacielskie (cudowne!) i wreszcie kierunek, w jakim potoczyła się ta historia. Wątek romantyczny podobałby mi się bardziej, gdyby nie informacja, że jest to enemies to lovers, bo taka wersja tej relacji nie do końca mnie przekonuje. Violet na początku obawia się, że Xaden, z racji tego, co zrobiła jego rodzinie jej matka, nie spocznie dopóki nie usunie jej z tej szkoły i z tego świata. Jest trochę wzajemnej niechęci między tą dwójką na początku, odrobinę wrogości i wzajemnych pretensji może też, ale dość szybko nie tylko pojawia się między tą dwójką nić sympatii, ale Xaden zaczyna dziewczynie pomagać i ją chronić. Ja po prostu nie do końca zauważyłam prawdziwe enemies między nimi, jeśli już to tylko to wynikające z sytuacji obojga, w jakiej byli pojawiając się w Kwadrancie Jeźdźców.
Jestem zakochana w tej opowieści i bardzo czekam na kontynuację po tym, co wydarzyło się pod sam koniec, bo już teraz wiem, że w kolejnej części będzie się działo. A Wam pierwszy tom oczywiście polecam!
Czekałam na tę książkę bardzo długo i się nie zawiodłam. Nie mogłam się od niej oderwać.
Czasami ilość informacji była przytłaczająca i musiałam czytać kilka razy, by zrozumieć oco chodzi.
Wątek romantyczny był w porządku.
(Dain nie lubimy cię)
Niestety książka jest przewidywalna.
Wiedziałam jakie będzie zakończenie w połowie książki.
Czekam na kolejne tomy, ale bardzo się ich boje.
Wojna jest ich codziennością. Wylewają krew, pot i łzy, aby stać się Jeźdźcami. Elitarna grupa, ciężkie wyzwania. Największym wyzwaniem nie będą smoki, lecz Ty sam. Twój strach, gniew, zazdrość i pokonywanie własnych słabości. Co będzie najgorsze? Uczucia i tajemnice, które nawarstwiają się z każdym dniem. Witaj w Czwartym Skrzydle!
Pokrótce świat składa się z trzech fortyfikacji Medyków, Skrybów i Jeźdźców. Violet od zawsze ma zostać skrybą, niestety mamusia ma inne plany. Trafia do Kwadrantu Jeźdźców...
Sama bohaterka z początku ma więcej szczęścia niż rozumu, owszem wykorzystuje swoją inteligencję, jednak cały czas mi w niej czegoś brakowało. Do czasu, kiedy jej spryt zaczął mówić sam za siebie i ona oddała swój głos w tej walce. Dain jej najlepszy przyjaciel z dzieciństwa był jedną wielką czerwoną flagą, której ona nie potrafiła zauważyć. Chłopak na kilometr śmierdział toksyną. Nie polubiłam go. Za to Xaden i naznaczeni piętnem - ta grupa jest jak najbardziej in plus. Ich tajemniczość, zorganizowanie, to jak ciężko im żyć w obecnym świecie - totalnie mnie kupiło. Nie wszystko zostaje na początku wytłumaczone co daje nutkę tajemniczości, a nasza wścibska Violet musi do pewnych rzeczy dojść sama. Dzięki niej poznajemy funkcjonowanie świata, jak wygląda wojna, czym są smoki, jakiego są rodzaju i że ludzie to najgorszy gatunek, który istnieje. Dodatkowo legendy i folklor. Rodzinna spuścizna - można rzec, że rodzina Sorrengail jest totalnie odmienna i skrywa więcej tajemnic niż każdy zaułek w twierdzy. Nie zapominajmy o smokach, które są przerażające, ogromne i czasami całkiem zabawne. Przedstawienie ich w tej historii i to jakie mają znaczenie jest niesamowite. Zakochałam się w samym pomyśle. Tutaj nie ma miejsca dla słabych, jest tylko brutalność, powiew śmierci i walka o przetrwanie każdego dnia.
Romans w tym wszystkich, bo bez tego romantasy nie istnieje totalnie w stylu Armentrout i Maas. Jednak nie przykrywa fabuły jak ma to czasami miejsce w Dworach. Napięcie między bohaterami jest wyczuwalne od samego początku, żadne z nich niczego nie ułatwia, ich konwersacje są przezabawne. Mam wrażenie, że więź powstała nie tylko pomiędzy tą dwójką wokół których kręci się napięcie seksualne, ale też całym stadem wliczając w to smoki. Koniec no nie mogłam go przeżyć i miejscami łzy leciały strumieniami. Tak ta książka wywołuje gamę emocji od śmiechu po łzy. Pokochacie wielu, znienawidzicie jeszcze więcej, zagubicie się i nie będzie wiedzieć jaką ścieżką podążyć. A Violet jest moją bohaterką, bo nie jest pieprzonym tchórzem, udowadnia to na każdej stronie tej powieści nie tylko w stosunku do jej pozycji, kruchości i tego, że nigdy nie miała być Jeźdźcem, ale też zachowania w stosunku do innych bohaterów, a w szczególności Xadena. Oni są jak dwa przeciwieństwa, a ona nie daje za wygraną, chociaż każdy na jej miejscu by się poddał. I tak są skazani na siebie na wieczność.
Ląduje w topce tego roku i czekam z niecierpliwością na następny tom.
Nie wszystko złoto, co się świeci? Ta książka to złoto najwyższej próby nie tylko ze względu na połyskujące okładki, ale przede wszystkim kryjącą się między nimi urzekającą historię. Zawsze przyciągała mnie dobra fantastyka, a ta powieść, choć niewątpliwie skierowana do segmentu Young Adult i New Adult zawładnęła moim sercem.
Trzeba przede wszystkim zaznaczyć, że Rebecca Yaross z rozmachem i wiarygodnością stworzyła niebezpieczny świat, w którym do przetrwania ludzi i smoków potrzebna jest ich współpraca. Choć to coś więcej, bo więź, która powstaje pomiędzy smokiem i wybranym przez niego jeźdźcem jest dużo głębsza i wielopoziomowa.
Z główną bohaterką, Violet, która całe życie spędziła w bibliotece przyuczając się na skrybę, wiele książkoholiczek znajdzie cechy wspólne. Nie dane jest jej jednak cieszyć się spokojem w książkowym zaciszu. Zmuszona do szkolenia się na jeźdźczynię, niedostosowana fizycznie, każdą kolejną próbę może przypłacić życiem. Nie korzysta jednak z możliwości ucieczki, a wbrew wszystkiemu brnie do przodu wykorzystując swój spryt. Nie sposób nie kibicować tej upartej, inteligentnej i odważnej dziewczynie.
Autorka opanowała sztukę wciągania czytelnika w wir akcji do perfekcji nie tylko dzięki świetnej kreacji bohaterów zarówno ludzkich, jak i smoczych, ale również poprzez dynamikę zdarzeń. Tu nie ma miejsca na nudę, a niepokojące zakończenie każdego rozdziału skutkuje rozpoczęciem następnego. Nieco mniej niż zmagania Violet z własnymi słabościami i wrogami, których w Basgiacie nie brakuje, porwały mnie jej romantyczne relacje. Choć i tu iskrzyło, bo gdzie dwóch rywali, tam o emocje nietrudno.
Zakończenie obnaża obłudę i zakłamanie świata, w którym przyszło żyć Violet, młodej kobiecie, która chciała opisywać bitwy, a nie w nich uczestniczyć. I oczywiście po takiej końcówce drugą część po prostu muszę przeczytać. Jej premiera w oryginale już 7 listopada, a kiedy w Polsce? Nie mogę się doczekać!
Przyznaję, podchodziłam do tej książki jak do jeża. Pierwsze strony mnie nie porwały i odłożyłam ją 'na potem', ale w końcu doczekała się swojego czasu.
I, kurczę - jest naprawdę dobra! Sama nie zauważyłam, kiedy dałam się wciągnąć w historię smoczych jeźdźców, ciągłych knowań i niepozornej dziewczyny, która w tym i tak napiętym świecie wprowadza dodatkowe zawirowania...
Polecam. Na pewno sięgnę po kontynuację!
"Fourth Wing. Czwarte skrzydło" zaspokoiło moje wszelkie oczekiwania względem fantastyki. Świetnie wykreowany świat, interesujący bohaterowie no i wspomniany już wcześniej motyw enemies to lovers.
Główną bohaterką jest Violet, najmłodsza córka generały Sorrengail. Uczyła się na skrybę, ale zostaje zmuszona do wzięcia udziału w bezwzględnym szkoleniu na smoczego jeźdźca.
Jej kruche ciało jest głównym problemem. Wybicia, skręcenia i złamania to chleb powszedni dla Violet. Niestety staje się przez to najsłabszym ogniwem, a takie są eliminowane przez innych kadetów lub smoki.
Jednak dwudziestolatka ma inne atuty. Spryt i inteligencję, którą zauważa nie tylko dowódca skrzydła...
Książkę czytałam z zapartym tchem?
Losy Violet tak mnie pochłonęły, że przeczytałam je w cztery dni. Nie wiem czemu tak długo zwlekałam z sięgnięciem po "Fourth Wing" bo ta książka była po prostu fenomenalna ?
Napięcie między bohaterami było wręcz namacalne. Ten płomień uczuć był momentami nie do okiełznania ?
Do tego ciągłe wyzwania stawiane Violet i widmo wojny. To zdecydowanie nie pozwala oderwać się od lektury ?
Jedynym minusem były drobne literki i cienki papier. Bałam się, że podrę strony z tej ekscytacji ?
"Fourth Wing. Czwarte Skrzydło" to pierwsza książka Rebekki Yarros, którą miałam okazję przeczytać i kolejna publikacja, która znalazła się w moim TBR z powodu akcji @czytaniezwiedzmami.
Historia opowiada o losach dwudziestoletniej Violet Sorrengail, która była przekonana, że dołączy do Kwadrantu Skrybów i będzie tam wiodła spokojne życie pośród książek i historii. Jednak jej bezkompromisowa matka, nakazała Violet dołączyć do setek kandydatów pragnących zostać elitą Navarry. Przynależność do Kwadrantu Jeźdźców wiąże się jednak nie tylko z prestiżem, ale również z życiem w ciągłym strachu. Strachu przed śmiercią, która dosłownie czyha na kadetów za każdym rogiem. Dodatkowo dziewczyna zmaga się z przewlekłą chorobą, która sprawia, że jej ciało jest dość kruche, a smoki nie należą do stworzeń, które wiążą się z ludźmi jej pokroju, szczególnie że tych chętnych do wytworzenia więzi jest mniej niż kadetów. Na jej niekorzyść działa również jej pochodzenie, ponieważ przez to, kim jest jej matka, wiele osób życzy jej śmierci i zrobi wszystko, aby doprowadzić do jej upadku. Czy mimo przeciwności losu, uda jej się przeżyć i dosiąść smoka?
Xaden Riorson, to najpotężniejszy i najbardziej bezwzględny dowódca skrzydła w Kwadrancie Jeźdźców, który również życzy Violet śmierci. Aby przetrwać, dziewczyna będzie musiała wykazać się sprytem i inteligencją. Czy pierwszoroczna ma w ogóle szansę w starciu ze starszym i bardziej doświadczonym jeźdźcem? Czy zmuszeni do współpracy będą potrafili się dogadać? Czy gdy wyjdzie na jaw, że dowódcy ukrywają przed wszystkimi straszną tajemnicę, staną ramię w ramię, aby walczyć z systemem? Po odpowiedzi na te pytania odsyłam Was do lektury.
Muszę przyznać, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tą książką. Nie jestem fanką wojen, więc gdy przeczytałam, że akcja rozgrywa się w szkole wojskowej, nie do końca wiedziałam, czy będzie to lektura dla mnie. Gdyby nie to, że wiele osób zachwalało ją, jako połączenie "Jak wytresować smoka" z "Igrzyskami Śmierci" oraz fakt, że została wybrana do przeczytania w ramach naszej czytelniczej akcji, pewnie nawet nie spojrzałabym w jej kierunku. I z ręką na sercu przyznaję, że popełniłabym ogromny błąd.
Autorka w dość ciekawy sposób wykreowała zarówno świat, w którym rozgrywa się akcja, jak i bohaterów, którzy za wszelką cenę próbowali przetrwać w miejscu, w którym wcale nie chcieli być. Oczywiście, zdarzało im się zachowywać nieco infantylnie i nierozważnie, ale należy pamiętać o tym, że byli to bardzo młodzi ludzie, którzy w większości przypadków zostali zmuszeni do tego, aby dołączyć do Kwadrantu Jeźdźców. Dodatkowo każdego dnia musieli mieć się na baczności, żeby nie stracić życia.
Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie odniosła się do licznych negatywnych opinii na temat tej publikacji. Chociaż książka jest sklasyfikowana jako fantastyka, to wiadomo, że nie jest to oczywiście high fantasy, dlatego nawet nie ma co porównywać "Fourth Wing" do dzieł takich autorów jak Sapkowski czy Tolkien. Jednak pisanie o niej jako gniocie, uważam na zdecydowany cios poniżej pasa. Jest to typowe new adult fantasy, czy też bardzo modne ostatnimi czasy romantasy, które z pewnością zadowoli czytelników, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z fantastyką lub po prostu szukają odskoczni od gatunków, które są bardziej bliskie im sercom. Dlatego, aby przekonać się, czy "Czwarte skrzydło" jest lekturą dla Was, zachęcam Was do jej przeczytania i wydania własnej opinii na jej temat.
O ,,Fourth wing. Czwarte skrzydło" usłyszałam na długo przed jego premierą. Bookstagram polski i zagraniczny przez wiele miesięcy żył tą książką. Przed moimi oczami przewinęła się setka zdjęć i filmików, a spojlery atakowały mnie niemal na każdym kroku. Wtedy mocno zniechęcało to do sięgnięcia po tą pozycję, lecz teraz wiem już dlaczego wszyscy chcieli mówić o niej.
Rebecca Yarros pisząc Fourth Wing sprawiła coś niemożliwego. Napisała książkę z gatunku tych nie dających się odłożyć. Na pierwszy rzut oka niby nic odkrywczego. Znane schematy i przejawiające się w literaturze setki razy smoki są idealnym tego przykładem. Yarros przemyślała jednak swój pomysł pieczołowicie. Wykorzystała znane wzorce i zamieniła je w coś niespotykanego. Stworzyła niesamowity świat, który zdominowała walka o przetrwanie, nietuzinkowe postacie oraz imponujące, sarkastyczne SMOKI! Tu nie ma miejsca na nudę i zbędne wątki. Wszystko ma swój cel oraz idealnie się dopełnia.
Bohaterowie są z rodzaju tych, którzy wzbudzają ogrom emocji i bardzo łatwo się do nich przywiązuję. Akcja jest wartka, a styl jakim posługuje się autorka naprawdę ciekawy. Zakończenie łamie serce czytelnika i nie pozwala zapomnieć o sobie. Po jego przeczytaniu wiele osób nie będzie mogło doczekać się kolejnego tomu. Coś po prostu niesamowitego.
Niektórym zapewne wątek romantyczny w tym dystopijno-fantastycznym świecie nie przypadnie do gustu. Osobiście uważam, jednak że wpasował się tutaj znakomicie. Dopełnił luki w opowiadanej historii oraz trzymał czytelnika w nieustającym napięciu.
Foruth Wing to moja top 1 książka 2023. Zdaje sobie sprawę, że do końca roku zostały jeszcze dwa miesiące, mimo to jestem pewna, że nic jej nie przebije. Jeśli kochacie smoki, lubicie emocje i nie straszna wam zdrada oraz walka na śmierć i życie to Czwarte Skrzydło jest tym czego szukacie.
Violet całe swoje życie uczyła się po to by w odpowiednim momencie trafić do Kwadrantu Skrybów, tak jak jej ojciec.. Jednak matka dziewczyny, oznajmia, że nastąpiła zmiana planów, i musi pojawić się w Kwadrancie Jeźdzców. Czy jest zadowolona? Absolutnie nie!
Jako, że wychowywała się praktycznie w Akademii Wojskowej to wie co ją tam czeka, i jest... Przerażona! Tutaj będzie musiała zmierzyć z ogromem niebezpieczeństw, które czekają ją i ze strony szkoły i ich firm nauki, wyzwań ale też innych uczniów!
Jak drobna dziewczyna ma sobie poradzić z innymi? Przecież oni trenowali od urodzenia, by się tam znaleźć... Żeby wszystkiego było mało, już na samym początku trafia na osobę, którą powinna traktować jako wroga...
Och jejku, co to jest za książka? To top topów z gatunku fantastyki! Jestem w szoku, że Autorka słynie z powieści obyczajowych, a powieść fantasy wyszła tak genialnie! To tylko dowodzi temu, że musi być bardzo utalentowana!
To mocna książka, z pewnością nie raz zaskoczy Was jej brutalność... (Mnie zaskoczyła), do tego smoki! Nigdy wcześniej nie czytałam książki o Smokach i bałam się że mi się nie spodoba.. a tymczasem, ja je pokochałam!
Co tu dużo pisać? Mamy tutaj miłość, przyjaźń, tajemnice, oraz bardzo wymagające zajęcia! To zdecydowanie fantastyka dla zaawansowanych! Bardzo mi się podoba to jak Autorka łączy tutaj wszystkie wątki, tak by nic nie zostało pominięte!
No i te wydanie... Tu chyba nic nie trzeba mówić ??
Polecam!!! Wręcz namawiam do lektury ?
Tom 2 serii Odważmy się kochać wysoko ocenianej przez czytelniczki Goodreads Życie jest zbyt krótkie, by nie poszybować ku niebu… Dwudziestoletnia...
Georgia Stanton dowiaduje się, że jej zmarła prababcia Scarlett – sławna autorka romansów – nie dokończyła swojej ostatniej książki. Kobieta...
Przeczytane:2024-07-14,
[Książka z prywatnej biblioteczki]
"Kłamstwa są wygodne.
Prawda jest rozdzierająca."
Fantastyka i smoki. Do tej pory z taką dokładnie tematyką miałam styczność na przykładzie bajki "Jak wytresować smoka", którą oglądały moje dzieci. A jak to się ma do pierwszego tomu serii "Empireum "?
No powiem wam, że początek był ciężki. Totalnie nie mogłam się wczuć. Potem dopiero krok po kroczku zostawał zassana. Dodatkowo mała czcionka nie ułatwiała mi sprawy. Chwała tylko za twardą okładkę, która wiele mi pomogła. Ale czy to znaczy, że warto było kupić i przeczytać "Czwarte skrzydło"?
Książka jest konkretna. Zawiera misternie utkaną krainę i całą armię bohaterów. To natomiast sprawia, że można się pogubić. Przyznaję się bez bicia, że musiałam sobie sama rozpisywać na kartce osoby i powiązania zanim zapamiętałam. Ale jak już przetrwałam początek i złapałam tę jedną właściwą linę, to pociągnęła mnie. Poderwała mnie i zapewniła ostrą jazdę bez trzymanki. Lądowanie natomiast było okrutnie bolesne i totalnie szokujące. I w tym momencie cieszę się ogromnie, że mam pod ręką kontynuację, heheh.
Serio jestem pod ogromnym wrażeniem tej powieści. Pełna magii - zdolności i umiejętności jeźdźców. Pełne także smoków, które zostały namalowane niczym przez mistrza pędzlem na płótnie. Jak żywe. Siejące strach i jednocześnie fascynację.
Sam pomysł na "szkołę" moim zdaniem bardzo trafny. Drobiazgowo przemyślany pod każdym kątem i odpowiednio przedstawiony. Brutalność, okrucieństwo i bezduszność to pierwsze co nasuwa się na myśl podczas lektury etapów, jakie kadeci musieli przejść.
Kreacja bohaterów również zachwyca. Każda z osób posiada indywidualny charakter i sekret. Mgłę tajemniczości, która skrywa wieeele. Główna para natomiast dostarczyła mi ogromu emocji i wrażeń. Cudnie było móc im towarzyszyć, choć to nie była do końca lekka i przyjemna przeprawa.
Elementy zaskoczenia dosłownie wbijały w ziemię. Szczękę zbierałam z podłogi na wieść o kolejnych tajemnicach i sekretach, które wynurzały się spod gęstej i ciemnej mgły.
I co na finał mogę powiedzieć? Czytajcie jeśli fantastyka leży w kręgu waszych zainteresowań. Tę książkę zdecydowanie warto "zaliczyć". Autorka pobudza wyobraźnię i jednocześnie zmusza czytelnika do aktywnego uczestnictwa w wydarzeniach. Całokształt z wydaniem, w moim przypadku twardej oprawy i barwionych brzegów, zdecydowanie zasługuje na najwyższe noty. Ode mnie bezapelacyjnie 10/10. Bomba.
Polecam