Zapierająca dech w piersi historia o honorze, miłości, poświęceniu i walce o wolność, która podbiła serca młodych czytelników już w niemal czterdziestu krajach na całym świecie. Laia należy do kasty Uczonych - w bezwzględnym Imperium tacy jak ona są zepchnięci na margines, stale inwigilowani i prześladowani. Aby ocalić brata oskarżonego o zdradę, dziewczyna wstępuje w szeregi buntowników i wyrusza ze śmiertelnie niebezpieczną misją do gniazda zła: zostaje niewolnicą w Akademii szkolącej najwierniejszych, najbardziej bezwzględnych żołnierzy Imperium. Jednym z nich jest Elias. Choć należy do wyróżniających się studentów , w jego sercu narastają wątpliwości, czy rola okrutnego egzekutora jest rzeczywiście tą, jaką chce odgrywać przez całe dorosłe życie. Przypadkowe spotkanie dwojga młodych ludzi nie tylko całkowicie odmieni ich losy, lecz także wstrząśnie posadami świata, w którym oboje żyją.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2015-11-04
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 416
To było cudowne! To było coś!
Sięgając po tę pozycję wiedziałam, że jest ona dobra, ale nie sądziłam, że aż tak! Świat, klimat, bohaterowie- to wszystko urzekło mnie od pierwszej strony. W życiu nie zrozumiem dlaczego ta seria w Polsce nie jest tak popularna, jak na to zasługuje. Ale do rzeczy:
Laila należy do kasty, która jest cały czas prześladowana przez imperium. Jest Scholarką, czyli kimś, z kim w jej kraju nikt się nie liczy. Wraz z innymi jest zepchnięta na margines społeczny. Dosłownie. Gdy jej brat zostaje oskarżony o zdradę, Lalia za wszelką cenę chce go ocalić. By tego dokonać wstępuje w szeregi buntowników, którzy proponują jej udanie się na skrajnie niebezpieczną misje. Dziewczyna się godzi, bo wie, że tylko wtedy pomogą jej oni odnaleźć brata. Tak oto ląduje ona w gnieździe prawdziwego zła- Akademii Masek. Trafia tam jako niewolnica, służąca bezwzględnej i brutalnej komendantce. Czym są wyżej wspomniane Maski? Są to najbardziej bezwzględni żołnierze Imperium, którzy przez wiele lat szkoleni są po to by zabijać. Wśród nich znajduje się Elias. Jest jednym z najlepszych studentów, choć z czasem zaczyna wątpić w to, czy rola egzekutora w pełni mu odpowiada. Zresztą chłopak nie ma wyjścia- Maską zostaje się na całe życie. Za chęć odwrotu grozi śmierć. Długa i bolesna. Spotkanie tej dwójki sprawi, że życia ich, ale także innych, wywrócą się do góry nogami. Jeśli sądzicie, że to będzie kolejny słodki romans, to nie możecie być bardziej w błędzie. To brutalna historia o walce, bólu, honorze i poświęceniu.
Nie wyobrażacie sobie jak ja podziwiam autorkę za napisanie tej książki. Wymyślenie świata, który nie wali na kilometr schematami to jest coś. Wymyślenie bohaterów, którzy nie są miękkimi i irytującymi kluskami, to jest coś. Sprawienie, że wątek miłosny jest tutaj tylko dodatkiem nadającym smaku całej historii to jest coś! Będę to przeżywać cały czas. Długo żadna książka nie podbiła mojego serca tak jak tam. Fakt- czytałam dobre, a nawet bardzo dobre książki, ale niebyły one takie jak ta. Przy czytaniu Imperium Ognia serce biło mi szybciej, trzymałam kciuki za bohaterów i śmiałam się oraz płakałam razem z nimi. O tak dobrze słyszycie, czytając uroniłam kilka łez. A to zdarza mi się naprawdę okazjonalnie.
Brutalność tego świata mnie przeraziła. To co Laila przeszła jako niewolnica jest po prostu straszne. Biczowanie za źle uprasowaną bluzkę? Czy za kilka sekund spóźnienia? To dla tej dziewczyny było normą. Nie miała ona tam prostego życia. Ba! Ono nawet koło prostego nie stało. Przypominam wam, że była ona młodą dziewczyną zamkniętą wśród dziesiątek mężczyzn. Dziewczyną, która nic mogła zrobić nic, bo była tylko nic nie wartą niewolnicą. Osoby, którymi była otoczona przy pierwszej lepszej okazji by się na nią rzuciły i zrobiły jej coś naprawdę okrutnego. Przed dokonaniem tego powstrzymywało ich tylko to, że należała ona do pani Komendantki. Nic więcej.
Ta książka dla mnie to totalne 10/10. Nie zabrakło mi w niej nic. Pojawił się w niej mały wątek miłosny, który rozwijał się powoli. Tak naturalnie. Był w niej miejsce na śmiech, ale też i na płacz. Wszystko idealnie wyważone. Ja po prostu przez nią płynęłam. Przerzucałam stronę za stroną, tak, że nie zauważyłam, że doszłam już do końca. A potem dokładnie tak samo stało się z drugą częścią.
Polecam bez dwóch zdań! Czytajcie i dajcie się porwać w wir wydarzeń!
Życie składa się z wielu momentów, które nic nie znaczą. A potem któregoś dnia nadchodzi chwila, która wpływa na wszystkie dalsze wydarzenia.
Dwa światy - jeden cel.
Ostatnio mam do czynienia z książkami, które mnie zachwycają. Jednak za każdym razem, gdy staję przed wyborem, którą książkę przeczytać, a którą odłożyć na półkę, zawsze mam wątpliwości. Przebiega mi dreszcz po plecach i zastanawiam się, czy słusznego wyboru dokonałam. Skrupulatnie czytam opis książki i jeżeli mnie nie przyciągnie, nie wzbudzi mojego zainteresowania, wtedy odkładam książkę na półkę - będzie musiała poczekać w kolejce. Sprawa debiutów jest nieco inna - zawsze daję im szansę. Na szczęście Sabba Tahir zadebiutowała powieścią, która nie tylko opisem skradła moje serce - okładka jest bardzo hipnotyzująca. Jak to dobrze, że jest coraz więcej tak znakomitych debiutantów. ,,Imperium Ognia" otwiera nam drogę do serii pełnej honoru, walk, rozlewu krwi, poświęceń, miłości.
,,Póki trwa życie, jest nadzieja."
Laia należy do Scholarów. Ludu, który nie cieszy się popularnością. Ludu, który żyje pod terrorem bezwzględnego Imperium. Dziewczyna ma brata, który zostaje zamknięty w więzieniu. By mu pomóc Laia zaciąga się do ruchu oporu i wyrusza na misję, która może zakończyć się najgorszym - śmiercią. Przenika do Czarnego Klifu, miejsca gdzie szkolą się Maski, jako niewolnica najbardziej okrutnej kobiety - komendantki. Musi pamiętać, że ma cel, że ma po co żyć, musi pamiętać, że Darin, jej brat, jest w celi i nie ma nikogo innego, kto może mu pomóc.
Elias jest tuż przed zakończeniem szkoły. Jest Maską, a ci słyną z okrucieństwa, bezwzględności i właśnie na takiego człowieka go szkolono. W Czarnym Klifie żyje od dziecka i z każdym dniem walczy o przetrwanie. Pragnie wolności, chce zdezerterować. I prawie mu się to udaje, jednak w ostatniej chwili zostaje powołany do Prób. Próby mają na celu wyłonić nowego przywódcę, nowego imperatora. Czy zwycięstwo w próbach da Eliasowi upragnioną wolność? Czy jest taki jak inne Maski - bezwzględnym, okrutny, bez uczuć?
Co się stanie, gdy losy dwojga tak różnych sobie ludzi, a jednocześnie tak bardzo do siebie podobnych się skrzyżują?
,,Strach będzie twoim wrogiem tylko wtedy, gdy na to pozwolisz."
,,Zbyt silny strach może paraliżować. Zbyt mały strach rodzi arogancję."
,,Imperium Ognia" to walka. Walka o wolność. Sabaa Thair połączyła dwa różne światy, dwie różne społeczności, dwa różne serca w jeden cel - dążenie do wolności. Laia pragnie wolności swojej i swojego brata, Elias pragnie uwolnić się od macek Czarnego Klifu. Oboje są młodzi, oboje tak bardzo różni. Laia jest niewolnicą, a niewolnica w świecie przedstawionym przez autorkę jest traktowana gorzej niż zwierzę. Można ją poniżać, torturować, gwałcić. Kiedy czyta się takie rzeczy pięści same się zaciskają ze złości. Natomiast Elias jest tym, któremu wolno robić to wszystko. Jednak on jest inny, on ma serce. Jest mu tak samo ciężko jak Lai, musi uważać na każdym kroku, by nie popełnić błędu. Każdy, nawet najmniejszy błąd tych obojga oznacza śmierć. Życie w takim świecie jest niewyobrażalne trudne. Wizja tego okrutnego świata przedstawiona przez autorkę zapiera dech w piersiach.
,,Są dwa rodzaje przewinień. Te, które ciągną cię na dno i czynią bezużytecznym, oraz te, które pobudzają do działania."
Autorka skupiła się na Akademii, na Czarnym Klifie. To tam rozgrywa się większość akcji - a tych w powieści nie brakuje. Powieść biegnie swoim tempem, które nie zwalnia nawet na chwilę. Książkę czyta się szybko, a to za sprawą tak dobrego pomysłu na fabułę, który rozpala naszą ciekawość już od pierwszej strony. Rozdziały pisane są w pierwszej osobie, naprzemiennie - raz z punktu widzenia Lai, raz z punktu widzenia Eliasa. Osobiście uwielbiam takie rozwiązanie, możemy się zbliżyć do głównych bohaterów, poznać ich tajemnice, ich myśli i uczucia. Poznać emocje jakie nimi targają i bardziej się utożsamić z nimi. A książka jest nasiąknięta emocjami każdego rodzaju. Te skrajności, od gniewu do szczęścia, od płaczu do uśmiechu, sprawiają, że jesteśmy bardziej pochłonięci lekturą. Sabaa Thair wprowadziła nas w świat fantasy, w którym śledzimy na każdej stronie walkę o życie, walkę o wolność.
,,Życie składa się z wielu momentów, które nic nie znaczą. A potem jednego dni a nadchodzi chwila, która wpływa na wszystkie dalsze wydarzenia."
Główni bohaterowie są tak bardzo różni, lecz jednocześnie podobni do siebie. Autorka starała się pokazać dwa odmienne światy, które mają jeden cel. I wyszło jej to znakomicie. Postacie drugoplanowe są równie barwne i równie charyzmatyczne jak główni bohaterowie. Mamy czarne charakter, mamy ludzi dobrych, ludzi złych i ludzi, którzy zbłądzili, lecz w ostatecznym rozrachunku znaleźli właściwą drogę. I pomyśleć, że to dopiero początek serii, która już tyle wniosła w świat fantasy.
,,Pole bitwy to moja świątynia. Czubek miecza jest moim kapłanem. taniec śmierci moją modlitwą. Kończący cios wyzwoleniem."
,,Ember in the Ashes" zapowiada się genialnie i z pewnością sięgnę po kolejne tomy. ,,Imperium Ognia" zawładnęło mną i pochłonęło do cna. Książkę czytałam z przyjemnością i z równie wielką przyjemnością polecam ją każdemu. Każdy powinien zapoznać się z tak drastycznymi scenami, które mrożą krew w żyłach. Sabaa Thair wywołuje w czytelniku skrajne emocje, za co jej dziękuję, bo o to właśnie chodzi w czytaniu - by emocje zawładnęły czytelnikiem, tak samo jak bohaterami.
Po dramatycznych wydarzeniach podczas czwartej Próby, Elias i Laia uciekają z Serry i ścigani przez wojańskich żołnierzy ruszają w podróż...
Terror, strach, dyskryminacja i metaliczny posmak krwi. Przygoda, miłość i lojalność. Świat, w którym okrutne Imperium bezwzględnie tłumi wszelkie oznaki...
Przeczytane:2023-09-06, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2023,
"Życie składa się z tak wielu nieznaczących chwil, aż pewnego dnia nadchodzi jeden moment, który określa wszystkie następne."
Dla Lai ta chwila nastąpiła w momencie, w którym aresztowano jej brata za zdradę. Pomocy szuka u rebeliantów z ruchu oporu, lecz nie otrzyma jej za darmo. W tym świecie nic nie dostaje się za free, za każdą chwilę dobroci trzeba zapłacić. Dziewczyna zostaje więc niewolnicą okrutnej i bezlitosnej komendantki w Czarnym Stoku największej akademii wojskowej, którą ma szpiegować.
Tam spotyka Eliasa, który niekoniecznie dobrze czuję się jako jeden z najlepszych żołnierzy. Ich losy przypadkowo splotą się. Ale czy na pewno przypadkiem?
W akademii przetrwają najsilniejsi, nowi Zamaskowani mają bez cienia wątpliwości wykonywać rozkazy i służyć Imperium. Elias jest jednak inny, nie potrafi bez mrugnięcia okiem zabijać. Zaczyna myśleć, a takie działanie nie jest pożądane przez władzę.
"Pole bitwy jest moją świątynią. Czubek miecza jest mym kapłanem. Taniec śmierci to moja modlitwa. Cios zabójczy wolność mi daje."
Już rozumiem fenomen tej historii, sama wpadłam w jej sidła i nie mogę się jej oprzeć. To niesamowita książka, obok której nie można przejść obojętnie. Klimat wykreowany przez autorkę, wprost uzależnia czytelnika i zarzuca swoje macki nie dając chwili wytchnienia.
Od pierwszej strony wciągnięta zostałam w intrygi, układy i tajemnice. Pojawia się wiele pytań i niedomówień, które sprawiają tylko, że coraz bardziej chciałam uzyskać odpowiedzi.
Oprócz politycznych wątków i walki o władzę, dochodzą również inne bardziej fantastyczne. Okazuje się bowiem, że stwory ze starych legend istnieją naprawdę i zagrażają całemu Imperium.
Naprzemienna perspektywa Lai i Eliasa przenosiła mnie w dwa zupełnie inne światy, który nieubłaganie zbliżały się do siebie. A ich zderzenie nie przeszło bez echa, wręcz przeciwnie wywołało lawinę, której nie da się już powstrzymać.
Końcówka książki to już była istna jazda bez trzymanki, co tam się zadziało. W pierwszej chwili nie mogłam ogarnąć wszystkiego, musiałam sobie na spokojnie przetrawić otrzymane informację. I dopiero zakończyć przygodę z bohaterami.
Wyczekuje z niecierpliwością kontynuacji i wręcz nie mogę się jej doczekać.