Drugi tom serii Elementals, która wzbudziła żywiołowe dyskusje wśród czytelników!
Nicole dowiaduje się kto jest jej prawdziwym ojcem, a Blake zrywa z Danielle. W tym samym czasie drużyna Elementals zaczyna intensywnie trenować, aby mieć szansę na przeżycie kolejnego starcia z potworami z Kerberosu.
Wkrótce w Księdze Cieni znajdują wskazówkę, która pozwoli im ocalić świat. Teraz Nicole, Blake, Danielle, Kate i Chris muszą ruszyć śladami Odyseusza, aby zebrać tajemnicze składniki, które pomogą im w unicestwieniu istot sprzymierzonych z Tytanami. Czy przeżyją niebezpieczną wyprawę w głąb greckich wierzeń?
Michelle Madow po raz kolejny stawia przed czytelnikiem trudne pytania. Czy można poświęcić życie kilku osób, aby uratować wiele istnień? Czy niepodważalne szczęście jest zawsze dobrym rozwiązaniem? Czy zawarte przyjaźnie będą miały jakiekolwiek znaczenie, kiedy przyjdzie stawić czoła niebezpieczeństwu?
__
O autorce
Michelle Meadow mieszka na Florydzie, a do jej ulubionych aktywności należą podróże, czytanie, spędzanie czasu z rodziną i przyjaciółmi oraz jedzenie pizzy. Uwielbia musicale na Broadway'u i liczy na to, że kiedyś wyruszy w podróż dookoła świata. Najlepiej sprzedająca się autorka fantasy według USA Today.
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2018-08-17
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 288
Tytuł oryginału: The Blood of the Hydra
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Daria Kuczyńska-Szymala
Nicole poznała swojego ojca. Teraz wraz z resztą wybrańców, musi wyruszyć na niebezpieczną misję, którą kiedyś odbył Odyseusz i zdobyć niezbędne składniki. Od sukcesu ich misji będą zależeć losy świata. Jednak nie wszystko jest takie proste jak się wydaje. Zbyt wielka pewność siebie może mieć niewyobrażalne konsekwencje. Czy młodzi dadzą sobie radę z tak wielkim brzemieniem?
Jak tylko skończyłam czytać pierwszy tom, to nie mogłam się doczekać kolejnego. Wydarzenia, na których zakończył się pierwszy tom sprawiły, że przybierałam nogami na myśl, ze niedługo wpadnie mi w łapki kolejna część. Gdy tylko dotarła, nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam czytać. No i przepadłam! Krew hydry była jeszcze lepsza od poprzedniczki!
Historia w tym tomie nabiera rozpędu. Znając już początki rozpoczynamy prawdziwą przeprawę, drogą utartą już przez Odyseusza. Bohaterowie muszę zdobyć trzy przedmioty, które pozwolą im zamknąć pewien portal. Jednak te składniki są prawie niemożliwe do zdobycia. Czy bohaterom się uda?
Co do bohaterów, moje zdanie się o nich zbytnio nie zmieniło. Naprawdę, nie ma tu postaci, którą darzyłabym nienawiścią, nawet Danielle polubiłam. Autorka tak ich wykreowała, że trudno ich nie lubić. Jeżeli zdarzy im się już popełnić błąd, to czytelnik rozumie powody, które tą osobą kierowały. Jedynie do czego mogłabym się przyczepić, to że Nicole za długo pewną rzecz skrywała. To ciut mnie irytowało, ale znikało przy takiej ilości akcji!
Powiem Wam tak, przy tej książce z pewnością nie będziecie się nudzić. Jest w niej mnóstwo akcji i nieoczekiwanych obrotów sytuacji. Pojawiają się nowi wrogowie i nowe niebezpieczeństwa. Przypominamy sobie, co działo się w Odysei, także to też dobra powtórka z mitologii!
Podsumowując, Krew hydry to naprawdę świetna kontynuacja! Wartka akcja, dobrze wykreowani bohaterowie i świetny styl pisania autorki, to mieszanka wybuchowa! Po zakończeniu książki mam wielki niedosyt i już nie mogę doczekać się listopada, kiedy będę mogła sięgnąć po kolejny tom!
http://kochajacaksiazki.blogspot.com/2018/09/184-michelle-madow-elementals-krew-hydry.html
Pierwszy tom serii „Elementals” od Michelle Madow bardzo mi się spodobał, dlatego też z niecierpliwością wypatrywałam kolejnego tomu. Zaledwie trzy miesiące po premierze pierwszej części, Wydawnictwo Kobiece przygotowało dla nas kontynuację tej mitologicznej serii. Czy „Krew hydry” spodobała mi się równie mocno jak „Proroctwo cieni”?
Nicole dowiaduje się kto jest jej prawdziwym ojcem, a Blake zrywa z Danielle. W tym samym czasie drużyna Elementals zaczyna intensywnie trenować, aby mieć szansę na przeżycie kolejnego starcia z potworami z Kerberosu.
Wkrótce w Księdze Cieni znajdują wskazówkę, która pozwoli im ocalić świat. Teraz Nicole, Blake, Danielle, Kate i Chris muszą ruszyć śladami Odyseusza, aby zebrać tajemnicze składniki, które pomogą im w unicestwieniu istot sprzymierzonych z Tytanami. Czy przeżyją niebezpieczną wyprawę w głąb greckich wierzeń?
Michelle Madow po raz kolejny stawia przed czytelnikiem trudne pytania. Czy można poświęcić życie kilku osób, aby uratować wiele istnień? Czy niepodważalne szczęście jest zawsze dobrym rozwiązaniem? Czy zawarte przyjaźnie będą miały jakiekolwiek znaczenie, kiedy przyjdzie stawić czoła niebezpieczeństwu?
Zanim rozpoczęłam pisanie tej recenzji, postanowiłam odświeżyć sobie nieco pamiętać na temat pierwszej części. Dlatego też, w czeluściach blogosfery odnalazłam moją recenzję części pierwszej, by sprawdzić co uległo zmianie. Zarówno na lepsze, jak i gorsze.
W pierwszej kolejności, rzuciła mi się w oczy zmiana w Nicole. W pierwszym tomie, do szewskiej pasji doprowadzało mnie zachowanie tej nastolatki, która momentami wręcz uważała się za Boga. Ma moc uzdrawiania, więc nikt jej nie podskoczy. Takie właśnie myślenie miało to szalone dziewczę. Co rusz chwaliła się swymi mocami, powtarzała, że z nikim nie będą bezpieczni, tylko z nią, bo w końcu potrafi uzdrawiać, pchała się tam gdzie nie trzeba, a nawet awansowała na rolę niejakiej liderki tej mocarnej grupy, no bo przecież ma SUPER MOC UZDRAWIANIA. Boże. Scyzoryk się w kieszeni otwierał.
Jednak w drugim tomie, tak jak już wspomniałam, widoczna jest jakaś zmiana w jej postaci. W końcu do niej dociera, że uratować całego świata nie może. Co więcej, bardziej wyraźna jest tutaj współpraca całej super piątki. W pierwszym tomie odczuwałam, że Nicole strasznie wywyższa się z swoją mocą. W drugiej części autorka bardziej podkreśla wartość przyjaźni i wzajemnego zaufania.
Trochę szkoda, że Nicole i Blake wciąż są na pierwszym planie. Pozostałe postacie tej serii są według mnie równie interesujące, ale jak na razie stanowią oni zaledwie dodatek do tej historii. W pierwszym tomie mi to nie przeszkadzało, bo jak wiadomo, był to początek.
Jestem jednak już po lekturze II tomu, i taki np. Chris czy Kate wciąż odgrywają rolę szarego tła.
Kiełkujące uczucie między Nicole a Blakiem, jest już w tej części dużo bardziej widoczne. Na całe szczęście, nie aż w takim stopniu, by uczynić z tej historii kolejny, banalny romans dla młodzieży.
Ubolewałam nieco nad zdecydowanie mniejszą dawką mitologicznych opowieści. W pierwszym tomie autorka dużo częściej przywoływała mitologiczne dzieje, dzięki czemu czytelnik mógł na nowo odświeżyć sobie w pamięci te historie, lub poznać je po raz pierwszy.
Pomimo tego, że książka ta nie ma nawet trzystu stron, to z pewnością jest dopracowana i przemyślana. Cały czas coś się dzieje, bohaterowie co rusz wpadają w nowe tarapaty i przeżywają kolejne, niezapomniane przygody. Zawarte w książce rozdziały są krótkie, a lekki styl pisania autorki sprawia, że lektura tej książki to czysta przyjemność.
Uważam, że seria „Elementals” jest godna uwagi każdego miłośnika fantastyki i mitologii. Z niecierpliwością będę wyczekiwać tomu trzeciego, którego premiera jest już zaplanowana na listopad.
Moja ocena: 8/10
Tak jak wspomniałam w poprzednim poście, lubię od czasu do czasu sięgnąć po młodzieżówki z fantastycznym motywem. Postanowiłam więc rozpocząć swoją przygodę z cyklem Elementals. Przyznam, że pierwszy tom niespecjalnie mi się spodobał, za to drugi według mnie wypada na jego tle o niebo lepiej i miałam niesamowitą frajdę z jego czytania.
Piątka bohaterów związanych ze sobą siłami czterech żywiołów i piątego eteru, uczy się korzystać ze swoich mocy. Treningi to teraz codzienność Nicole, Blake'a, Danielle, Kate i Chrisa. Młodzi czarownicy dowiadują się, że istnieje sposób na ocalenie świata przed potworami z Kerberosu. Muszą zdobyć składniki, by sporządzić tajemną miksturę. Wyruszają w podróż, by móc uznać tę misję za zakończoną.
Przede wszystkim moje serce zdobyło nawiązanie do Odysei. Bohaterowie odwiedzają mityczne wyspy, zmagają się z przygodami, przez które przechodził Odyseusz. Akcja gna jak szalona, podczas lektury tej powieści nie sposób się nudzić. Bohaterowie wpadają w coraz to nowe tarapaty, zmuszeni są używać swoich mocy w nieoczywisty sposób. Dostrzegają rysy na swej duszy, zmuszeni przez sytuację, by posuwać się do ostateczności.
Niezwykłą przemianę przeszła główna bohaterka. W pierwszym tomie niezwykle mnie irytowała, tym razem zaciekawiła nie tyle swoją mocą, co ciemną stroną swojej władzy. Miała momenty zastanowienia nad własnymi czynami, na tyle, że bała się przyznać, do czego jest zdolna. To właśnie te fragmenty sprawiły, że zaczęłam darzyć ją sympatią.
Na pierwszy plan w dalszym ciągu wysnuwa się relacja Blake'a i Nicole. Przez to wciąż brakuje opisu kolejnych postaci. Gdzieś tam się przewijają, ale mimo wszystko stanowią tło dla tej dwójki. Wielka szkoda, bo Chris, Kate i Danielle wydają się być na tyle ciekawymi bohaterami, że z chęcią zapoznałabym się z ich głębsza charakterystyką.
Autorka raz za razem głębiej sięga do mitologii greckiej i tworzy coraz ciekawszy świat przedstawiony. Motyw drogi jakim posłużyła się w tym tomie niezwykle mi się spodobał. Historia nabrała rozpędu, a mimo wielu wyjaśnień pozostało do rozwiązania wiele niewiadomych. Przyznam, że podczas lektury Krwi hydrybawiłam się wyśmienicie i z niecierpliwością czekam na kolejny tom. Bardzo mnie cieszy, że jego premiera już w listopadzie.
Czwarty tom żywiołowej serii, w której ważą się losy świata! Drużyna Elementals została osłabiona. Po stracie Kate nie może jednak pozwolić sobie...
Wojna zbliża się wielkimi krokami. Czas na ostateczną rozgrywkę. Drużyna Elementals nie może pozwolić sobie na kolejny cios. Nicole i Danielle muszą cofnąć...
Ocena: 5, Chcę przeczytać,
Ten tom w całości skupia się miksturze, która może pomóc w walce z potworami. Do jej przyrządzenia potrzebują: nasion owocu lotosu, mleka od świętych nieśmiertelnych krów Heliosa, oraz krwi zabitej hydry. Jak sami widzicie, zadanie nie należy do najłatwiejszych. Bohaterowie przemierzają wody, by zdobyć wszystkie składniki, bo w końcu od tego zależy przyszły los ziemi. Przygoda, przygoda i jeszcze raz przygoda. Bohaterowie walczą i bawią się. Podczas lektury z pewnością nie można się nudzić, bo akcja pędzi do przodu, a dialogi są wartkie. Książkę czyta się bardzo szybko, i to jest zasługa dużej ilości dialogów, co ja osobiście bardzo lubię. Język prosty i młodzieżowy, a wątek miłosny nie dominuję, ale z pewnością stanowi istotny element tej historii.
Ten tom rozgrywa się kilka tygodni po wydarzeniach z pierwszej części, jednak bohaterowie nieznacznie się zmienili. Najwidoczniejsza zmiana zaszła w Danielle i choć początkowo jej nie polubiłam, to tu kilka razy bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Kate i Chris jakoś tak przemknęli przez ten tom, za to narratorka i główna bohaterka Nicole z pewnością zyskała nieco pewności siebie. Sympatyczna i odważna dziewczyna, która jest lojalna względem przyjaciół. Blaka również łatwo obdarzyć sympatią, bo pomimo pięknego oblicza, ma również głowę na karku.
Motyw przewodni jest cudowny, a mitologia grecka z pewnością stanowi szerokie pole do popisu. Autorka czerpię inspirację z opowieści i miesza nowy świat z tym „boskim”.
„Krew hydry” jest dobrą kontynuacją i z przyjemnością będę śledzić dalsze przygody Nicole. Seria z pewnością stricte młodzieżowa i spodoba się fanom mitologii, lekkich romansów i przygodówek.
7-/10