Kordian Ordyński zaginął trzy miesiące temu, a Joannie Chyłce wciąż nie udało się go odnaleźć.
Kobieta nie ustaje jednak w poszukiwaniach. W swoim biurze porad prawnych sama nie może reprezentować klientów, ale robią to jej pracownicy. W ten sposób Chyłka gronadzi pieniądze na poszukiwania Ordyńskiego. Prawniczka walczy też o odzyskanie praw do wykonywania zawodu.
Pewnego dnia zjawia się u Joanny Chyłki policjant ostarżony o zabójstwo i prosi prawniczkę o pomoc.
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2021-09-15
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 450
Od zaginięcia Kordiana Oryńskiego minęły trzy miesiące, mimo wszystkich dostępnych możliwości Chyłce nie udało się natrafić na żaden ślad prowadzący do zaginionego prawnika. Między czasie stara się zrobić wszystko, aby doprowadzić do uchylenia decyzji o odebraniu jej praw do wykonywania zawodu. Obydwie sprawy nie zapowiadają się skończyć dla prawniczki po jej myśli. Jednak jasny promień nadziei pojawia się w momencie, kiedy do Chyłki zgłasza się policjant oskarżony o zabójstwo. Chyłka decyduje się pomóc policjantowi, międzyczasie wydarza się coś czego nikt nie mógł się spodziewać, jednak to tylko jeszcze bardziej komplikuje życie kobiety i stawia ją w trudnej sytuacji.
“Mamy zdolność robienia dość romantycznych rzeczy w nie bardzo romantycznych okolicznościach przyrody.”
Mówiąc, wprost jestem trochę rozczarowana tą częścią Chyłki... Przede wszystkim liczyłam na ciekawsze pociągnięcie wątku zaginięcia Kordiana Oryńskiego, a tymczasem Remigiusz Mróz postanowił ukrócić ten wątek i zakończyć przed wcześnie, który w Oskarżeniu zapowiadał niezwykle ciekawie i dodawał smaczku w całej relacji Zordona i Chyłki. Zwłaszcza że w tej części możemy zobaczyć nietypową twarz Chyłki, jako bardziej empatycznej bohaterki, która mimo swojego mocnego charakteru, posiada też inne oblicza. No szkoda, że w tej części zostało to trochę zmarnowane. Panie Mróz co się z panem dzieje? : D Brakowało mi w tym tomie bardzo Chylki na sali sądowej, jednak mam nadzieję, że ta Chyłka niebawem powróci.
“– Wie pani, że gdyby jakikolwiek gatunek na ziemi nagle przestał istnieć, doszłoby do załamania całego naturalnego porządku? – spytał. – Oprócz jednego. Ludzi. Gdybyśmy my gwałtownie znikli, natura rozwijałaby się w sposób wprost nieprawdopodobny.”
W takim razie co podobało mi się w tej części?
Z pewnością był to pomysł na fabułę, która jak już wcześniej pisałam mogła być trochę lepsza, ale mimo braków bardzo mi się podobała. Bardzo w tym tomie podobał mi się pomysł na rozbudowanie postaci Zordona, którego charakter nabiera jeszcze większej wyrazistości, a postać Chyłki staję się bardziej emocjonalna. Dzięki czemu ten duet razem jest nie do przebicia.
Podsumowując, biorąc pod uwagę, że to już czternasty tom, to można powiedzieć, że nie jest aż tak źle i mógłby być tylko jeszcze lepszy.
Jakoś nie śpieszyło mi się do czternastego spotkania z Chyłką ale w końcu sięgnąłem. „Egzekucja” Remigiusza Mroza mnie zaskoczyła innością. Może nie ma tu zawiłej sprawy, szalonych zwrotów akcji ale jest mnóstwo ładunku emocjonalnego pomiędzy bohaterami. Autor bardziej skupił się na relacjach pomiędzy bohaterami i jak dla mnie to powieści wyszło na dobre. Może dlatego, że już byłem zmęczony podchodami Zordona do Chyłki i odwrotnie. Ale pomimo, że sprawa jest w tle a powieść jest momentami przewidywalna wywoływała mnóstwo emocji i zaskoczyła zakończeniem. „Znacznie więcej osób cierpi z powodu przestrzegania prawa niż jego łamania” i już tęsknię za Langerem.
Czy już sama okładka może boleć? I to jak.
Czy można przepłakać pół kryminału? Można. Jestem przykładem.
Czy mam ochotę wykonać tytułową egzekucję na Autorze? NMKP.
Z jednej strony to było tak okropnie bolesne, pełne cierpienia i bezsilności, bałam się przewracać kolejne strony w obawie, że moje serducho najzwyczajniej w świecie przestanie bić, a potem zniszczę książkę... rzucając nią o ścianę, czy mocząc ją łzami. Z drugiej jednak, "Egzekucja" jest jedną z najbardziej emocjonalnych książek, jakie kiedykolwiek przeczytałam. Gdyby ktoś zaczął chyłkową przygodę właśnie z tym tytułem, na pewno odebrałby go inaczej. Zupełnie inaczej, gdyż niezwykle ważny jest kontekst. Znajomość relacji Chyłki i Zordona od podszewki.
" - Ale w razie czego pamiętaj, żeby na moim pogrzebie podejść do trumny, podnieść z niej kwiaty, potem krzyknąć 'to kto następny?' i rzucić je przez ramię w tłum.
- Co?
- Jest jeszcze coś - ciągnęła Joanna. - Dopilnuj, żeby wyryto mi na nagrobku PESEL, numer dowodu, paszportu i inne takie.
- Ale...
- No co? Mnie już nie będą potrzebne, nikomu na nic się zdadzą. A ja w ten sposób pokażę środkowy palec RODO."
14. tom to coś w rodzaju wehikułu czasu, powrotu do najpiękniejszych momentów serii. Jak to sam Autor wspomina - "Egzekucja jest swojego rodzaju podsumowaniem", a to nadaje nostalgiczny i niezwykle poruszający, wzruszający klimat. Mówiąc, że przepłakałam połowę książki, wcale nie kłamię. Poruszyła we mnie najczulsze struny, a szczególnie ten wyjątkowy i najpiękniejszy cytat o miłości:
"Zawsze wychodziłam z założenia, że miłość jest oddawaniem komuś do ręki broni, którą może cię unicestwić. Przy tobie zrozumiałam, że tak nie jest. To nie broń, tylko tarcza, która chroni cię przed wszystkim, co na świecie złe. A nawet jeśli tak nie jest, to i tak nie ma znaczenia, bo ufam ci na tyle, żeby dać ci tę broń i mieć pewność, że nigdy jej nie użyjesz."
*końcówkę dopisałam z pamięci, mam rozmazany ekran 🥺
W tej części praktycznie nie ma sprawy sądowej. Pojawia się wątek prawniczy i już od pierwszych stron jesteśmy rzuceni na głęboką wodę, jednak potem ustępuje on miejsca temu prywatnemu. Nie narzekam 😄 Jednak w kolejnym tomie chętnie powróciłabym na salę sądową (a myślę, że na to się zanosi). Ale nie myślcie sobie, że przez to ten tom jest gorszy. O nieee! Jest to definitywnie najbardziej emocjonalny tom Chyłki. I to właśnie dzięki przeżytym emocjom - od marazmu, dogłębnego smutku, przez chwile rozbawienia, dążąc ku chwilom zwątpienia, a następnie wzruszenia, kończąc na gniewie, rozrzewnieniu, a ostatecznie na zaskoczeniu - przyznaję maksymalną ocenę. Nawet pomimo nieporuszenia niektórych wątków. Nawet pomimo wnerwiających postaci, które dałyby sobie spokój i po prostu zginęły śmiercią naturalną. Nawet pomimo tak naprawdę braku prawa w tomie serii prawniczej. Ale moim zdaniem najważniejsze są emocje. A tutaj dostałam do rąk emocjonalny dynamit, który mnie rozsadził i w takim stanie trwam do dziś.
"Nie mam nic przeciwko burzy, Zordon - podjęła. - Prawdę powiedziawszy, lubię, jak mocno napierdala, bo rajcuje mnie potęga natury. Jedyne, czego nie znoszę, to kiedy pioruny uderzają między nas."
A teraz chwila oczekiwania na następny tom. Mega dziwne uczucie, że nie mogę sięgnąć po kolejny 🙈 Może jeszcze napiszę spoilerową recenzję... Zawsze chciałam to zrobić 😅 W każdym razie odliczanie do marca czas start!
Aż ciężko uwierzyć że to już 14 część losów Chyłki i Kordiana. Ale tym razem jest jakoś inaczej. Sama Chyłka jest całkiem odmieniona. Miłość złapała ją na dobre i postawi ją ponad wszystko. Tym razem musi się postarać bo gdy już odnajdzie ukochanego to niestety ale niewiele w nim pozostało z Kordiana. Moim zdaniem zbliżamy się wielkimi krokami do zaliczenia ich historii. Za dużo już się wydarzyło i trzeba dać im żyć własnym życiem.
Cykl o Chyłce czytam z przyzwyczajenia i sympatii do duetu Chyłka - Zordon. Chociaż muszę przyznać, że wulgarny język Chyłki już mi się przejadł ale jakby znak szczególny tej postaci i pewnie musi tak być. Tymczasem Chyłka to już nie Chyłka ( utraciła prawo wykonywania zawodu prawnika) a Zordon to nie Zordon ( jest w szponach amnezji). I zbiegiem dziwnych okoliczności na placu boju, w Polsce, pojawia się, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki , Piotr Langer. Akcja oczywiście rozwija się dynamicznie, nikomu nie można wierzyć ani ufać, emocje buzują. Zakończenie zaś zapowiada kontynuację. Oczywiści przeczytam ale po cichu zastanawiam się, czy tej dwójki bohaterów nie należałoby wysłać już na książkową emeryturę i podarować im spokojną starość.
Skończyłam 14 już część o słynnej pani mecenas/ Truciźnie, i jej wiernym kompanie Zordonie.
Ta część pełna jest zawirowań i zwrotów akcji. Autor skupia się w niej na życiu prywatnym głównych bohaterów, mniej zawodowym, co mi się bardzo podobało, no bo ja luuuubię jak bohaterowie sobie patrzą w oczy?, uśmiechają się do siebie tymi uśmiechami, miziają się po ,,mrozowemu". Ach, to takie słodkie i urocze.
A tak już serio ... to dalej kibicuję tej parze i niech oni w końcu powiedzą sobie te sakramentalne ,,TAK", co? Bo starość mnie zastanie przy tej serii, a przypominam , ja rocznik 89'
Ja żyć wiecznie nie będę, Panie Remigiuszu! ;)
No i oczywiście nie zabrakło mojego ulubionego czarnego charakteru :D Jest Pan Langer psychopata! Który w końcówce zachowuje się jak ta śpiewająca laleczka ze ,,Squid Game"...
No było znów niebezpiecznie i stresująco, a nasi bohaterowie to normalnie niezniszczalni i nieśmiertelni...;/ No ale w końcu zmierzamy z nimi do ołtarza tak? Iron Maiden musi zagrać, pani młoda musi wdziać czarną suknię... No czekam na ten moment. A jak już to nastąpi, to pewnie wtedy osiągnę równowagę:) i będę mogła udać się do swej samotni by kontemplować nad sensem istnienia :D
Czytajcie kochani Chyłkę! Co, tylko mnie ma autor tak wkurzać i stresować?! ;/ Dla mnie ta seria jest już jak narkotyk i wiem, że się od niej nie uwolnię ;D
Polecam.
Może nawet 4+. Rozbudowany wątek osobisty. Tym razem niewiele akcji na sali sądowej. Sprawnie napisana i całkiem dobrze się czyta.
Czy kaseta magnetofonowa, o której wszyscy zapomnieli może coś zmienić? Perfidny los zaskakuje Aspen Wakefield. Dziewczyna wierzyła, że dobrze nastawiła...
Nadciąga największy koszmar behawiorysty! Małgorzata Rosa od swoich przełożonych otrzymuje polecenie powrotu do rodzinnego miasta. Jej zadaniem będzie...
Przeczytane:2023-04-27, Ocena: 6, Przeczytałam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu - edycja 2023, 52 książki 2023, 26 książek 2023, 12 książek 2023, Posiadam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2023 roku, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2023,
"Egzekucja" To nieco inny tom od poprzednich. Pierwszy, w którym autor postanowił zdecydowanie bardziej skupić się na życiu prywatnym głównych bohaterów, nieco na dalszy plan spychając ich zawodowe perypetie. Dla mnie ta zmiana wyszła na plus.
Joannie mimo usilnych starań nie udało się odnaleźć Kordiana. Aż tu nagle, trzy miesiące od zaginięcia Szczerbiński przekazuje informacje o jego śmierci, po czym Oryński odnajduje się jako bezdomny, który nic nie pamięta. Ma amnezję, którą Joanna za wszelką cenę stara się zwalczyć. Robi wszystko, aby przywrócić mu pamięć o ich wspólnych spędzonych chwilach, o łączących ich uczuciu oraz o wspólnym życiu razem i planach na przyszłość.
Brak pamięci z wspólnego życia, której doświadcza Kordian w tym tomie to niezwykle trudne doświadczenie, które zaburza możliwość normalnego funkcjonowania pary. Ktoś, kto był całym naszym światem nagle staje się obrączki osobą. A jakże trudno musiało być w tej sytuacji Joannie, która za wszelką cenę chciała przywrócić mu pamięć, przytulić, a on traktował ją jak zupełnie obcą osobę.
Intrygująca część, w której również z wielkim impetem pojawia się Piotr Langer, który tym razem znajduje wspólnie z Joanna I Zordonem jednego przeciwnika i tym razem to oni graja do jednej bramki. Takie połączenie nie może być nudne, a szybką akcja, zaskakujące wydarzenia i kolejne zwroty nie pozwalają nam odkładać książki, mimo iż mamy świadomość, że rano wstajemy do pracy! Ja dokładnie tak miałam!
Autor porusza również w tych częściach jakże obecne w dzisiejszym świecie problemy korupcji i tego jak łatwo można wszystko załatwić, nawet na wysokich szczeblach. Wystarczy jedynie odpowiednią cena i niemal każdy jest na sprzedaż. Tutaj niektórzy dosłownie sprzedali duszę diabłu, ale czy aby napewno taka transakcja może okazać się korzystna!?!
Ta część jest genialna i tyle się w niej dzieje, że nie sposób odłożyć książkę, czy nudzić się podczas czytania!
Niezmiennie polecam całą serię i zachęcam do sięgnięcia, tych którzy jeszcze nie poznali tego wyjątkowego duetu!