Znakomicie napisany futurystyczny thriller jednego z najpopularniejszych duńskich pisarzy.
Susan Svendsen ma wyjątkowy dar - jest ekspertem w skłanianiu ludzi do odkrywania przed nią swoich tajemnic. Podczas zwykłej rozmowy z nią wszyscy nieświadomie zaczynają wyjawiać najskrytsze myśli i sekrety. Susan wykorzystywała to przez całe życie, lecz teraz, kiedy jej i całej jej rodzinie grozi więzienie, ten niezwykły talent staje się ostatnią deską ratunku.
Oferta tajemniczego urzędnika państwowego brzmi jasno: żeby uratować rodzinę, Susan musi odnaleźć byłych członków ściśle tajnej Komisji Przyszłości i dowiedzieć się, co zawierał jej ostatni raport. Okazuje się jednak, że ktoś bardzo potężny nie chce, aby ten raport kiedykolwiek został ujawniony. Uzbrojona w swoją wiedzę, szalone pomysły i niezwykły dar, Susan rozpoczyna nierówną walkę, w której stawka jest o wiele wyższa, niż przyszłość jej rodziny.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2019-09-17
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 408
Tytuł oryginału: Effecten af Susan
Przeciętna książka ma w granicach 300-500 stron. Ile trzeba przeczytać, żeby stwierdzić, że jest warta naszej uwagi? Jeżeli pierwsze 100 stron jest dla mnie trudne, czytanie się ciągnie, nie mogę skupić myśli na lekturze, książka niczym mnie nie intryguje, robię sobie od niej przerwę. Tak właśnie miałam zrobić z thrillerem pt. "Efekt Susan", jednak w głowie dzwonił mi jakiś dzwonek, żeby się nie poddawać, że to jest coś wyjątkowego. Posłuchałam się i ok. 180 strony nastąpił przełom. Coś zaskoczyło, a opisywana historia pochłonęła mnie bez reszty.
Fabuła
Susan ma dar. Potrafi wywołać u ludzi niepohamowaną szczerość. Osoba przebywająca w jej towarzystwie nagle zaczyna się otwierać i wyjawiać najskrytsze sekrety. Nie trzeba jej nawet specjalnie ciągnąć za język. Słowa lecą same. Susan nazywa to zjawisko efektem.
Kiedy kobieta i jej rodzina wpadają w tarapaty, otrzymują propozycję nie do odrzucenia. Mają wykorzystać efekt do zbadania, co zawiera raport tajemniczej Komisji Przyszłości. Komisji, której istnienie rząd skrzętnie ukrywa. Zaczynają ginąć ludzie, a Susan i jej rodzina odkrywają, że są śledzeni. Sytuacja staje się coraz bardziej niebezpieczna.
Fenomen tej książki polega tym, że jest to thriller z subtelnymi elementami fantastyki, a jednocześnie bardzo mocno osadzony w ramach nauki.
Peter Høeg wykreował intrygę, która spina całą fabułę. Na drodze Susan postawił dobrych i złych ludzi. Dał jej zadanie do wykonania i listę pytań, na które musi znaleźć odpowiedź.
Susan z wykształcenia jest fizykiem i przez pryzmat nauk ścisłych patrzy na świat. Wydaje się, że nie ma uczuć, że liczą się tylko liczby i zjawiska. Sprawia wrażenie osoby obcej, oderwanej od świata, lecz doskonale ten świat rozumie. Jej dar zwany efektem z jednej strony jest dla niej czymś niezwykłym, z drugiej, pomimo że kobieta nie wie, z czego on wynika, stara się wytłumaczyć jego działanie w logiczny, naukowy sposób.
Peter Høeg czerpie również z nauk politycznych. Po pierwsze intryga kręci się wokół elit rządzących i najwybitniejszych Duńczyków (z różnych dziedzin). Po drugie, autor prognozuje. Analizuje czynniki ekonomiczne, społeczne, klimatyczne i ruchy polityczne, aby nakreślić wizję przyszłości. Jaka jest ta wizja? Dla niektórych będzie wstrząsająca, inni pewnie stwierdzą, że wysnute wnioski są oczywiste. Na podkreślenie zasługuje fakt, że autor nie boi się wskazywać pewnych tendencji i potrafi grać na nastrojach społecznych.
Podsumowanie
Jeżeli szukacie thrillera w klimacie Lackberg, Nesbø czy Larssona, to nie sięgajcie po "Efekt Susan". Ta powieść to wspaniałe połączenie sztuki i nauki. Jest to misternie zbudowana fabuła, która nie jest lekką w odbiorze, ale hipnotyzuje. Jest to futurystyczna opowieść o władzy, chciwości, oraz o nieco dziwnym obliczu miłości. Opowieść, która prowokuje czytelnika do spojrzenia trochę dalej niż przysłowiowe cztery ściany.
Nie chcę nikogo nastraszyć, bo powieść jest warta uwagi, raczej chcę was ostrzec i przygotować. Moim największym błędem było, że sięgnęłam po "Efekt Susan" po książce "Anonimowa dziewczyna", która jest bardzo wciągająca, ale prosta w odbiorze. Przeskoczyłam do kompletnego przeciwieństwa, do literatury, która wymaga skupienia i refleksji. Nastawiłam się na inne wrażenia i ciężko było mi się z tym nastawieniem rozstać. Nie popełniajcie mojego błędu.
Efekt Susan to futurystyczny thriller jednego z najpopularniejszych duńskich pisarzy. Susan ma wyjątkowy dar. Każdy kto znajdzie się blisko niej odkrywa swoje tajemnice. Rodzina Susan jest jak z okładki. Mąż muzyk, ona wybitny fizyk i idealne dzieci. Podejście całej rodziny do życia i do siebie nawzajem jest dość... specyficzne i być może nowoczesne. Gdy Susan z rodziną przebywa w Indiach, każdy z członków rodziny zostaje oskarżony o przestępstwo. Tajemniczy, duński urzędnik państwowy pomaga uwolnić im się od więzienia, ale jedno warunek jest prosty: Susan ma odnaleźć członków tajnej Komisji Przyszłości i dowiedzieć się co znajdowało się w ostatnim raporcie. Susan nie spodziewa się, że dotarcie do członków będzie aż tak trudne i ryzykowne. Jest niesamowicie odważna i pomysłowa, ale jeszcze nie wie, że stawka jest dużo większą niż przyszłość jej rodziny. Jaki wpływ będą miały poszukiwania Susan na byłych członków Komisji Przyszłości? Kto tak naprawdę jest zamieszany w całą sprawę?
Książka, która mnie zachwyciła i wciągnęła na ładnych parę godzin. Historia przy której nie da się nudzić, bo ma tyle zwrotów akcji. Główna bohaterka nie wzbudza na początku sympatii, ale gdy ją poznajemy bliżej da się ją lubić.
Jest to wykształcona, inteligentna kobieta, która posiada pewien dar. I ten dar chcą wykorzystać pewni, dość niebezpieczni ludzie. Do czego i czy im się uda? Przeczytajcie sami. Ja, jak najbardziej polecam;)
Uwielbiam czytać kryminały, thrillery i sensacje, gdyż zawsze ich pochłanianie dostarcza mi wielu emocji. "Efekt Susan" miał być właśnie jednym z takich thrillerów. Świetnie zapowiadający się opis, jak również zachęcający napis, który głosi, iż jest to świetnie napisana lektura, poprzez jednego z najpopularniejszych duńskich pisarzy. Niemniej jednak rozczarowanie nadeszło już od pierwszych stron, gdyż pod żadnym względem nie zostałam wciągnięta w fabułę książki i tak pozostało do samego końca. Jest to powieść, którą czytałam bardzo długo, gdyż nie dawałam rady przeczytać naraz więcej niż kilka stron. Po jej zakończeniu, przychodzi mi jedna myśl, a mianowicie taka, iż ta lektura po prostu mnie wymęczyła. Przeczytałam ją bez większych emocji i z lekkim znudzeniem. I teraz zadaję sobie pytanie, czy faktycznie ona taka jest, czy może po prostu nie jest to lektura w moim stylu? Obie możliwości są prawdopodobne, dlatego nie chcę nikogo zniechęcać do tej książki, gdyż być może akurat komuś się spodoba i stwierdzi coś zupełnie innego ode mnie. Jednak gdyby ktoś poprosiłby mnie o opowiedzenie o treści tej lektury, nie miałabym za dużo do powiedzenia. Podczas czytania miałam wrażenie, że odlatuję gdzieś myślami i nie mogę się skupić na akcji książki, lecz to wynik tego, że po prostu nie zostałam w nią wciągnięta. Nie jest mi łatwo pisać takich opinii, ale jak obiecałam już na samym początku, że będę pisać prosto z serca swoje, tak trzymam się tej obietnicy. Zatem ani nie polecam tego thrillera, ani nie odradzam - jak już wcześniej napisałam, być może po prostu temat nie trafił w moje gusta czytelnicze.
biblioteczkamoni.blogspot.com
Nie każdy chciałby mieć dar Susan. Jest pomocny, ale bywa i bardzo kłopotliwy. Bohaterka potrafi skłonić ludzi do wyjawienia przed nią swoich tajemnic. Dodatkowo jest bardzo wnikliwym obserwatorem. Susan wykorzystywała efekt przez całe swoje życie. Był pomocny, ale teraz kobieta musi użyć swojego daru, aby uratować swoją rodzinę. Svendsenowie mają sporo za uszami i grozi im więzienie – nie tylko dorosłym, ale i nastoletnim dzieciom. Pewien wpływowy człowiek, w zamian za wolność, chce, aby kobieta zdobyła listę członków tzw. Komisji Przyszłości oraz raport z ich ostatniego spotkania. Susan zaczyna walkę o dobro swojej rodziny, bo ktoś nie chce, aby tajne dokumenty wyszły na światło dzienne.
Akcja w „Efekcie Susan” brnie do przodu bardzo szybko, ale autor momentami gwałtowanie wciskał hamulec stop i wszystko się urywało. Po ekstremalnym wręcz tempie czytelnik nagle się zatrzymywał przed ścianą i musiał w porę wyhamować, bez wcześniejszego ostrzeżenia. Im bliżej do końca historii, tym w książce działo się coraz więcej. Można powiedzieć, że przy thrillerze autorstwa Petera Høega nie da się nudzić, ale uczucia, jakie wzbudza treść, nie są pozytywne. Czytelnik odczuwa: frustracje, zagubienie, irytacje. Nie raz i nie dwa zatrzymywałam się, cofałam kilka stron, aby zrozumieć, co dokładnie się działo. Autor miał pomysł na kilkanaście dobrych scen, których nie potrafił połączyć w całość. Mnogość wątków, zakręty akcji sprawiały, że nie mogłam się w „Efekcie Susan” odnaleźć i w pewnym momencie lektura stała się dla mnie bardzo ciężka i trudna do przebrnięcia. Wracając do przerwanej książki, musiałam cofnąć się o kilka stron, aby wiedzieć, co się wydarzyło. Wątki mieszały mi się w głowie. Czułam przesyt. Irytowałam się i frustrowałam. Odkładałam powieść cała napięta, nie wiedziałam, co o niej myśleć. Chciałam, aby mi się spodobała, bo wszystkie czynniki świadczyły, że to idealna lektura dla mnie. Niestety, w tym przypadku srogo się zawiodłam.
Nie polubiłam również Susan, która jest narratorem całej powieści. Owszem, dla swojej rodziny gotowa jest walczyć z nieuchwytnym zagrożwniem, ale jako bohaterkę nie da się jej lubić. Zakochana w sobie, w swoim darze, z wyższością spoglądająca na świat. Nie przeszkadzał mi motyw „mocy”, bo według mnie nadawał książce nieco fantastycznego charakteru, ale autor nie potrafił wykreować bohaterki, która by to udźwignęła. Peter Høeg zastosował narrację pierwszoosobową, więc Susan powinna stać się bliska bohaterowi, który wszystkie wydarzenia śledzi wraz z nią. Retrospekcje z przeszłości Susan również nie pomogły w pełni wykreować postaci, a szkoda, bo ta bohaterka miała ogromny potencjał.
Reasumując, „Efekt Susan” to książka, która mogłaby być dobra. Niestety, wiele czynników tutaj ze sobą się nie zgrało, w wyniku czego lektura męczy, nudzi i wywołuje wiele emocji, ale nie ma wśród nich ciekawości.
Nic, zupełnie nic nie zapowiadało, że ta książka wciągnie mnie na kilka godzin i z każdą przeczytaną stroną będę prosiła, by ta książka się nie kończyła, a jednocześnie chciała jak najszybciej poznać jej zakończenie. Przyznaję bez bicia, że pierwsze rozdziały „Efektu Susan” Petera Høega mnie wymęczyły i byłam przekonana, że nie dotrwam do połowy tej książki. Przede wszystkim dlatego, że nie mogłam się zorientować w akcji, nie wiedziałam, kto jest głównym bohaterem i o co tak właściwie tu chodzi. Główną bohaterką i zarazem narratorką jest Susan i bardzo często w jej narracji pojawiają się retrospekcje, które również początkowo przeszkadzały mi w odbiorze akcji. Miała zatem zachwycać, a zamiast tego jej lektura przypominała raczej boksowanie się. Postanowiłam dać jej jednak szansę, przeczytać tylko kilka stron i zadecydować – kończę, czy czytam dalej. I nagle coś się zmieniło, w moim umyśle nastąpił jakby przeskok i zrozumiałam, że ta na pozór bardzo prosta fabuła kryje w sobie drugie i głębsze dno i musiałam zrobić wszystko, by je zbadać.
A o czym jest ta książka – określana jako futurystyczny thriller? Opowiada o zwykłej rodzinie mieszkającej w Danii, jednak ich normalność to tylko pozory. Susan Svendsen ma bowiem wyjątkowy dar – w jej otoczeniu nagle wszyscy ludzie wyjawiają jej najskrytsze myśli i sekrety. Jest jeszcze mąż i para nastolatków – bliźniaków i nikt by nie przypuszczał, że ta rodzina może narozrabiać. A tak się właśnie stało: podczas podróży do Indii córka uciekła z kapelanem ze świątyni, syn jest podejrzany o przemyt antyków a mąż Laban jest ścigany przez całą mafię południowych Indii, bo pojechał do Goa z córką maharadży. Sama Susan też nie jest bez winy – jest oskarżona o próbę zabójstwa swojego kochanka i właśnie siedzi w więzieniu. To się porobiło, prawda? Susan może jednak pomóc sobie i swojej rodzinie wyplątać się z tarapatów i oczyścić z zarzutów, musi tylko zadać pewnej osobie kilka pytań. Takie zadanie dostaje od urzędnika państwowego i Susan musi odnaleźć byłych członków ściśle tajnej Komisji Przyszłości i dowiedzieć się, co zawierał jej ostatni raport. Brzmi banalnie, prawda? Żeby jednak nie było tak prosto, to pojawi się ktoś bardzo potężny, który zrobi wszystko, by ten raport nigdy nie został ujawniony. Nie wie jednak, że zadziera z kobietą szaloną, uzbrojoną w wiedzę, niezwykłe pomysły oraz wyjątkowy dar. Jak skończy się ta „walka”?
„Efekt Susan” jest podzielony na trzy części i choć pierwsze rozdziały lekko mnie wymęczyły, to w momencie, gdy wiedziałam już, co jest celem Susan – kolejne rozdziały wynagrodziły mi te początkowe trudy z nawiązką. Scena w archiwum jest majstersztykiem! Pękałam ze śmiechu i wprost nie mogłam uwierzyć w to, co czytam. Autor postarał się o to, by zaskakiwać na każdym kroku, pojawiają się zwroty akcji i wprowadzani są nowi bohaterowie. Ale największe wrażenie zrobiły na mnie dar Susan oraz jej pomysłowość. Ta kobieta zrobi wszystko, by tylko chronić swoją rodzinę, a może chodzi też o coś jeszcze? Im dalej, tym więcej faktów z życia rodziny Susuan poznajemy i polubiłam tę zwariowaną gromadkę, bo oni także borykają się z normalnymi problemami i jednocześnie tworzą spójny obraz futurystycznego świata. A skro już o świecie mowa, to w książce pojawią się obok wątków związanych z fizyką kwantową elementy parapsychologiczne i polityczne. Jak to wszystko autor ze sobą powiązał? Odkryjcie to już sami, zadbajcie tylko o to, byście mieli otwarty umysł podczas tej lektury, bo jej efekt Was zaskoczy!
Mam pewną przypadłość. Odkąd pamiętam - gdziekolwiek jestem sama, od razu znajdzie się ktoś chętny, by podzielić się ze mną częścią swojego życia. Nie żebym pytała. Od tak. Przyjdzie i zacznie mówić. Nawet nie muszę się starać, by zadawać pytania. Taka ze mnie kolekcjonerka ludzkich opowieści.
Główna bohaterka książki Petera Høega ma podobny "dar", z tym że wykorzystuje go do własnych celów i jest on dużo lepiej rozwinięty, co pozwoliło jej wieść dość wystawne życie. Może ja też powinnam tego spróbować?
Jej rodzina nie wydaje się zbyt wyjątkowa - mąż muzyk i para bliźniąt - syn i córka. Tworzą wspólnie obraz pięknej rodziny - jak z obrazka. Ale to tylko obraz. Wszyscy łącznie z Susan mocno narozrabiali, a sama bohaterka siedzi w więzieniu - za usiłowanie zabójstwa. Dostają jednak możliwość wyjścia z opresji bez szwanku, jeżeli wykorzystają dar kobiety.
Ma ona odnaleźć członków tajnej Komisji Przyszłości i dowiedzieć się jakie dane zawierał ostatni sporządzony przez nich raport. Kobieta nie waha się i podejmuje wyzwanie. Będzie intensywnie, momentami trochę brutalnie zdobywać informacje w otoczeniu tajemnic i śmierci.
Brzmi nieźle, prawda? Wymęczyła mnie ta powieść...
Narracja jest prowadzona w osobie pierwszej. Teraźniejszość miesza się z retrospekcjami - przy okazji wspomnienia dotyczą różnych lokacji. Bohaterka jest fizykiem kwantowym, wobec tego wszystko analizuje. Przygotowujemy z nią posiłki, które również przepuszcza przez swój magiel fizyka. Czułam się jakbym czytała chaotyczne myśli Rain Mana i Sagi Norén z "Mostu nad Sundem". Zatapiałam się w treść, by za chwilę nie wiedzieć o czym czytam, bo wątek lub też czas się zmienił - bez wyraźnego sygnału. Był nawet moment, że zasnęłam...
Ale wrodzony upór nie pozwolił mi się poddać. Gdzieś tam głęboko w sobie czułam, że pomysł na fabułę może być dobry.
Nie żałuję, że brnęłam do końca. Podobało mi się jak szczątkowe informacje zaczynały tworzyć świetną i spójną historię - futurystyczną. A może nie futurystyczną?
Spodobał mi się też profil psychologiczny bohaterki. Kiedy poznajemy jej przeszłość, zaczynamy rozumieć skąd u niej taka obojętność na emocje i oziębłość, którą prezentuje. Niektórych czytelników mogą trochę zszokować jej metody wychowawcze, bo jest niezwykle otwarta i pozwala dzieciom na samodzielne podejmowanie wielu decyzji - czy słusznie, to już kwestia dyskusji. Twierdzi też, że nie lubi kiedy się mówi do niej mamo - bo to bezosobowe, jakby dzieci zwracały się do instytucji, a nie do człowieka.
Kiedy odkryłam całokształt powieści, byłam pod wrażeniem pomysłowości autora i jego dbałości o szczegóły. Wszystko to jednak spowija mgła natłoku informacji - w moim odczuciu wielu zbędnych - przez co niezwykle trudno się ją czyta.
Podobało mi się poszukiwanie wyjaśnienia wszystkich procesów rządzących naszym życiem w liczbach, związkach chemicznych. Choć osobiście się z tym nie zgadzam i chcę wierzyć, że możemy być kimś/czymś więcej jak liczbą w zbiorze.
Uważam, że jest to książka o ogromnym potencjale, który przytłacza nieuporządkowana narracja. Mniej czasem znaczy więcej - i tutaj by to doskonale potwierdziło tę regułę. Niemniej jednak nie mogę ocenić tej książki jako "przeciętna" bo taka po prostu nie jest. Sprawdzi się jako dobra lektura dla umysłów analitycznych, lubiących wszystko zmierzyć i policzyć, poszukujących wyjaśnienia wszelkich zachowań i zjawisk za pomocą wzorów oraz głodnych zobrazowania wizji świata, do którego niechybnie dążymy.
Susan Svendsen posiada niezwykły dar - ludzie przebywający w jej towarzystwie zaczynają wyjawiać najskrytsze myśli i sekrety. Gdy jej rodzinie zaczyna grozić niebezpieczeństwo dar, który był przekleństwem, zamienia się w jedyną deskę ratunku. Aby uratować najblizszych kobieta musi odnaleźć byłych członków ściśle tajnej Komisji Przyszłości i zdobyć raport z jej ostatniego posiedzenia. Czy kobieta uzbrojona w wiedzę, niezwykły dar i szalone pomysły zdoła wygrać w tej grze ?
"Efekt Susan" to książka, której ocena sprawia mi ogromne trudności. Z jednej strony to interesujący thriller z oryginalną fabułą a z drugiej sama forma przedstwienia historii nie do końca przypadła mi do gustu. Po początkowych problemach z wczuciem się w akcję udało mi się zaprzyjaźnić z bohaterami i szalona, nieco nierealna fabuła wciągnęła mnie w wir niezwykłych wydarzeń. Z pozoru prosta intryga okazuje się skomplikowaną i ogólnoświatową grą i zaskakuje czytelnika swoją złożonością. Barwni, nietuzinkowi bohaterowie dopełniają całości i tworzą bardzo spójny obraz futurystycznego świata pełnego tajemnic, spisków i nadzwyczajnych umiejętności. Książka jest zaskakująca, dynamiczna, pełna zwrotów akcji i napięcia a mimo wszystko po jej lekturze nie jestem zachwycona. Wydaje mi się, że za dużo w niej "magii" a za mało realności a styl autora sprawił, że lektura nie była dla mnie przyjemnością. Myślę, że "Efekt Susan" znajdzie jednak wielu zwolenników i jest w stanie zadowolić wielbicieli połączenia kryminału, sensacji i futurystycznej wizji świata.
Powieść antysystemowa wybitnego duńskiego pisarza o trojgu dzieci ze społecznego marginesu umieszczonych w ramach eksperymentu społecznego w jednej z...
Smilla to specjalistka od lodu - jego kształtu, od unikalnych konstrukcji, które tworzy. Nie zna się na niczym innym. Jest też obcą w obcym kraju - Grenlandką...
Przeczytane:2020-06-24, Ocena: 3, Przeczytałam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu - edycja 2020, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2020 roku, 12 książek 2020, Posiadam, 26 książek 2020, 52 książki 2020,
Efekt Susan" opowiada historię kobiety, w której towarzystwie ludzie zaczynają zwierzać się szczerze ze swoich przeżyć i doświadczeń. Towarzystwo kobiety tak wpływa na innych, że zaczynają mówić przy niej prawdę.
Susan wraz ze swoim mężem oraz bliźniakami musiała wyjechać z Indii do Danii, gdzie miała pomóc w rozwiązaniu rządowego problemu, za co miała otrzymać wolność. Skazana w Indiach, otrzyma wolność w Danii, gdy da im to czego od niej oczekują. Ma pomóc rozwiązać zagadkową grupę, która przed laty działa i przewidywała, co ma się wydarzyć. Przewidywała na tyle trafnie, że zaczęło to być podejrzane. Im głębiej Susan zaczęła zagłębiać się w sprawę, tym bardziej tajemniczą zaczęła ona być. Ludzie, którzy mogli posiadać cenne informacje, które mogłyby być przydatne w rozwiązaniu zagadki sprzed lat nagle i w niewyjaśnionych okolicznościach zaczęli umierać. Niemniej jednak Susan postanowiła się nie poddawać i walczyć o swoją wolność.
To moja pierwsza książka Peter Hoeg, którą miałam przyjemność czytać, ale niestety ten tytuł mnie rozczarował. Książka napisana jest skomplikowanie i już na samym jej początku można się było pogubić, a później zdecydowanie ciężko jest się odnaleźć. Akcja przeskakuje w różne momenty, a bohaterowie bez większego ładu i składu opowiadają, co widzieli, czy przeżyli. Tytuł książki nawiązuje do niezwykłego daru głównej bohaterki, który nazywany jrst efektem Susan i działa szczerością, którą otwierają się ludzie w jej obecności. Niemniej jednak w książce ten dar głównej bohaterki zanika i staje się praktycznie niezauważalny, czego zdecydowanie mi brakowało. Zbyt wiele wątków, przewijających się bohaterów, którzy nic nie wnosili do akcji książki, a robili wiele zamieszania... Główna bohaterka dla mnie również sama nie wiedziała czego chce, teoretycznie zapewnia o miłości do męża, po czym opowiada o jego licznych zdradach, których się dopuściła o co najgorsze, których nie żałuję.
Niestety dla mnie książka okazała się ogromnym rozczarowaniem, szczególnie że naprawdę wiele się po niej spodziewałam.