Jack Reacher to człowiek, który nie istnieje. Dawniej żandarm wojskowy, obecnie cień bez stałego miejsca zamieszkania, bez dokumentu ze zdjęciem, samochodu czy konta w banku. Pojawia się, by następnego dnia zniknąć bez słowa wyjaśnienia. Pod palącym słońcem Texasu, Jack spotyka na swojej drodze Carmen Greer - żonę bogatego właściciela pól naftowych. Czy można odmówić pomocy oszalałej ze strachu, pięknej kobiecie? Reacher zgadza się wystąpić w roli ochroniarza. Ale czy nieznajoma jest szczera, czy naprawdę była maltretowana przez męża, czy grozi jej śmiertelne niebezpieczeństwo? Inspirowana przez demony przeszłości spirala zacieśnia się coraz bardziej, ofiara staje się katem, kat zaś ofiarą. W poszukiwaniu prawdy Reacher jest zdany tylko na własny spryt i intuicję.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2016-01-16
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 448
Tytuł oryginału: Echo burning
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Jacek Manicki
Moje kolejne spotkanie z Jackiem Reacherem, bohaterem cyklu, samotnikiem, który nie potrzebuje stabilizacji i przemierza kraj nie zagrzewając miejsca nigdzie na dłużej. Podróżuje autostopem poznając różne osoby. Z niektórymi miewa spięcia, innym pomaga. Nie inaczej było i tym razem. Jack spotyka Carmen albo raczej Carmen wybiera Jacka i tak rozpoczyna się nowa przygoda Jacka. Autor porusza tu problem segregacji rasowej, samotności, bicia i poniewierania kobiet, męskiej solidarności ale także miłości i zdradzie. Akcji nie pędzi tu na łeb na szyję a jednak wciąga i budzi wiele emocji poczynając od złości i gniewu. Atmosfera na posiadłości ,,Echo" jest gęsta i mroczna. A mieszka tam też sześcioletnia dziewczynka. Dziecko nie powinno się wychowywać w takim miejscu ale matka nie ma wyboru, nie ma dokąd uciec. Może Reacher rozwiąże jej problemy nim autostopem uda się gdzieś indziej? Minusem tej powieści była mała czcionka i nawet w okularach ciężko było mi czytać.
Lee Child nigdy nie zawodzi, a perypetie Reacher'a nigdy nie są oczywiste. W tym wypadku bardzo mi się podoba nie nadążanie za dedukcją głównego bohatera, bo to sprawia, że z każdą kartą po prostu odkrywam to, co Reacher już podejrzewa. Taka wycieczka o krok za bohaterem jest prawdziwą przygodą. Polecam!
Kolejna udana przygoda z Jackiem Reacherem. Znajdziemy to wszystko to, czym cechuje się ta seria. Główny bohater po raz kolejny nie zawodzi. Dobra rozrywka gwarantowana!
Jestem przy 5 tomie tego autora i pierwszy raz jestem rozczarowana. Głowna bohaterka wydawała mi się rozmemłana i irytująca.
Krótko mówiąc, tę część ja zaliczam do słabszych. Co nie zmienia faktu że kolejna część będę czytać jutro...
Swietna intryga,wartka akcja,skuteczne mylenie tropow-choc jesli ktos czytal inne ksiazki tego autora powinien szybko wpasc na trop intrygo.No i Jack Reacher popisujacy sie znajomoscia mysli Mikolaja Kopernika! ;)
Nigdy nie wybaczaj, nigdy nie zapominaj. To motto zawsze przyświecało Reacherowi. Francis Xavier Quinn był z pewnością jednym z najgorszych ...
Zazwyczaj przeciwnicy Reachera mają dwie pięści. Tym razem jednak będzie musiał bić się z przeszłością. Reacher postanowił podążyć szlakiem zachodzącego...
Przeczytane:2018-08-08, Ocena: 5, Przeczytałam,
Kolejny tom przygód Jacka Reachera – byłego oficera żandarmerii wojskowej, którego charakterystyczne cechy to: siła, wysoki wzrost, duża muskulatura i masa, która mogłaby powalić nosorożca. Oraz brak zobowiązań i stałego miejsca zamieszkania. Zawsze w drodze. Zawsze w ruchu. I zawsze… przyciąga kłopoty – choć stara się ich unikać. Tym razem jeden z największych twardzieli w literaturze ma naprawdę twardy orzech do zgryzienia!
Wszystko zaczyna się od… szczęścia: Reacher w palącym słońcu próbuje złapać stopa, choć zdaje sobie sprawę, że dwumetrowy potężnie zbudowany facet z ogromnym guzem na czole (jeden z efektów unikania kłopotów) ma małe szanse na podwózkę. Tymczasem, już po trzech minutach, zatrzymuje się samochód. I to cadillac! A w nim – piękna, elegancka kobieta… I tu – jak to zwykle bywa – szczęście się kończy, bo kobieta okazuje się być damą w wielkich opałach, która potrzebuje pomocy. I wygląda na to, że Jack jest jedyną osobą na świecie, która tej pomocy może jej udzielić… I – jak możemy się domyślić – wpakuje się przy tym w niezłe kłopoty.
Równolegle z misją Reachera śledzimy akcje trojga zawodowych zabójców: perfekcyjnie zorganizowanych, bezlitosnych, profesjonalnych do bólu, niezostawiających śladów, no i rzecz jasna: diabelnie skutecznych. Pozostaje tylko kwestią czasu to, kiedy – i w jakich okolicznościach – los zetknie ich z Jackiem Reacherem. Czy naszemu bohaterowi uda się i tym razem wyjść z opresji?
Książka wciągnęła mnie mocno – jak to zwykle bywa w przypadku powieści Lee Childa, bo autor ma taki styl pisania, potrafi naprawdę przyciągnąć czytelnika. Dużo się dzieje: pościgi, bójki, strzelaniny, precyzyjnie zaplanowane akcje i zupełnie chaotyczne demolki, ucieczki, podstępy – do wyboru, do koloru. Lekturze towarzyszy niepewność: czy piękna Carmen rzeczywiście jest tak bardzo maltretowana i ciemiężona, jak to przedstawiła Reacherowi? A może wykorzystuje pozycję „słabej, biednej ślicznej kobietki” i manipuluje nim, chcąc zrealizować jakieś swoje cele? Reacher, tak samo jak czytelnik – nie ma pewności co do niej, a na dodatek coraz bardziej angażuje się w tę sprawę emocjonalnie – zaczyna lubić małą córeczkę Carmen, zaczyna czuć się odpowiedzialnym za jej bezpieczeństwo. I kiedy wszystko nagle się sypie – los małej Ellie staje się dla niego jeszcze ważniejszy.
„Echo w płomieniach” bardzo mi się podobało – chyba najbardziej z dotychczas przeczytanych przeze mnie powieści, których bohaterem jest Reacher. Przede wszystkim ze względu na miejsce akcji: małe miasteczko, gdzie diabeł mówi dobranoc, głęboką prowincję Teksasu, a także – postać Carmen, która mnie zaintrygowała i którą trudno mi było rozgryźć. Spodobał mi się również sposób, w jaki Lee Child konstruuje relację, jaka rodzi się pomiędzy Reacherem a Carmen – w tych powieściach rzadko pojawia się taki motyw, Reacher raczej się nie przywiązuje, a tutaj musi zmierzyć się z czymś nowym. To „nowe” dotyczy nie tylko uczuć, ale też – pracy, bo żeby chronić Carmen, zatrudnia się na należącej do jej rodziny farmie i pomaga przy koniach, choć nie ma bladego pojęcia o tych zwierzętach. Ale bez obaw – ci, którzy znają i lubią Reachera za jego dystans, poczucie humoru i teksty w stylu „macho” – dostaną również niezbędny pakiet 😊 Reacher jest w tej powieści sobą: czyli nadal jest twardzielem, nadal nie daje sobie w kaszę dmuchać, potrafi nieźle przywalić i ma niewyparzony język. No i tak jak w pozostałych powieściach – trafia w swoim dochodzeniu na przypadkowe osoby, gotowe mu pomóc we wszystkim, ryzykując własnym życiem. Z tym że w „Echu w płomieniach” – jak chyba w żadnej innej powieści – ma też okazję być prawdziwym kowbojem – a do tego nadaje się jak nikt!
Książka jest bardzo dobrze napisana, a akcja świetnie skonstruowana. Nie ma tu miejsca na nudę. Trzyma w napięciu do samego końca, a zakończenie kompletnie mnie zaskoczyło. Polecam wszystkim, którzy lubią szybką akcję.