Tej zimy zejdzie lawina... śmiechu!
Kornelia Trzpiot, dość leciwa dama, podczas wieczerzy wigilijnej oznajmia rodzinie, że do szczęścia, zarówno doczesnego, jak i wiekuistego, potrzebny jest jej wyłącznie herb. Nikt z osób zebranych przy stole nie zdaje sobie sprawy, że jest to głęboko przemyślana strategia naprawiania relacji rodzinnych, uknuta przez Kornelię i jej przyjaciela proboszcz w noc przed pierwszymi roratami. Rodzina bowiem stara się ukryć przed seniorką rodu różne sekrety. Ale Kornelia widzi wszystko.
Herb jest tylko pretekstem. Najważniejsze jest to, by scalić na nowo nieco rozsypującą się rodzinę. Bo to w rodzinie tak naprawdę jest siła. A resztę da się załatwić, także tytuł szlachecki...
Uroczy rodzinny galimatias. Będziecie się śmiać i fantastycznie bawić! To jedna z tych książek Magdaleny, które lubię najbardziej!
Alek Rogoziński
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2021-10-27
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 384
Język oryginału: polski
RODZINA, ACH... RODZINA
"Drzewko szczęścia" Magdaleny Witkiewicz mogłabym z powodzeniem nazwać drzewkiem śmiechu, drzewkiem humoru, albo po prostu drzewkiem radości. Tak, ta opowieść serwuje nam tyle uśmiechu, relaksu i pozytywnej energii, że starczyłoby na kilka powieści. Dawno się tak nie bawiłam. Nietrudno sobie wyobrazić jak wygląda lektura tej książki. Niekontrolowane wybuchy śmiechu mogą grozić zadławieniem, a współpasażerowie w środkach komunikacji będą dziwnie na Was zerkać, więc dla własnego komfortu i bezpieczeństwa zdecydujcie się na lekturę tej powieści raczej w domowym zaciszu.
Tytułowe drzewko szczęścia to nic innego jak drzewo genealogiczne seniorki rodu Kornelii Trzpiot z domu Nicpoń. Owa dziewięćdziesięciotrzyletnia matka, babcia i prababcia wpadła na chytry pomysł aby poprzez poszukiwanie przodków zjednoczyć swoją rodzinę. Postanowiła, że zaangażuje wszystkich jej członków w kwerendy genealogiczne ogłaszając kategorycznie przy wigilijnym stole, że bez herbu nie umrze! Dała potomkom dwanaście miesięcy na zagłębienie się w historię rodu i odnalezienie szlacheckich korzeni. Każda metoda jest dobra - czy to internetowe portale, czy kościelne archiwa, czy badanie zgodności DNA. Co wyniknie z takiego osobliwego zadania i jakie niespodzianki odkryją bohaterowie możemy się łatwo przekonać sięgając po "Drzewko szczęścia". Dobra zabawa i moc niecodziennych wrażeń gwarantowane.
Muszę przyznać, że nie spodziewałam się aż tak dowcipnej i wesołej historii. Filuterna seniorka rodu nie ma sobie równych. Uwielbia draki, problemy rozwiązuje na swój własny pokręcony sposób mając do pomocy miejscowego proboszcza, przoduje w ciętych ripostach lubi postawić na swoim, a że z racji wieku można, a nawet trzeba wiele jej wybaczyć, to otrzymujemy niezwykle komiczny obraz babci, z którą można przysłowiowe konie kraść. Historia wprost kipi humorem, prześmieszne dialogi, lapsusy słowne, komiczne sytuacje i mnóstwo pozytywnych emocji sprawiają, że od książki nie można się oderwać.
Co ciekawe, nie jest to typowa opowieść bożonarodzeniowa, choć rzeczywiście wątek świąteczny odgrywa tu istotną rolę. Nie jest to także głupiutka i błazeńska opowieść, z której nic się nie wynosi. Spod płaszczyka wesołości i dowcipu przebija prwadziwa mądrość życiowa, zaradność i ponadczasowe wartości, które przecież nigdy nie przemijają. Połączenie tych obu płaszczyzn wspaniale się udało i to właśnie dzięki temu "Drzewko szczęścia" jest tak ekscytującą historią, jedyną w swoim rodzaju i niepowtarzalną.
Autorzy często wprowadzają do swoich opowieści zwierzęcych bohaterów. Zabieg taki zazwyczaj czyni historię jeszcze ciekawszą, bardziej dopełnioną. Zazwyczaj są to psy, koty, rzadziej konie, a pani Magdalena postanowiła zaznajomić nas z przeuroczą krową Felicją, do której warto się przytulić i mowić czule "mizia, mizia". Jeśli jesteście ciekawi jaki skutek odniesie takie zachowanie, koniecznie sięgnijcie po książkę. Możecie się spodziewać wielu zaskakujących sytuacji.
"Drzewko szczęścia" idealnie zadziała na poprawę nastroju. To jedna z tych lektur, które warto mieć na półce w zasięgu ręki, żeby w gorszych chwilach zawsze móc do niej zajrzeć i szybko przegonić wszystkie smutki.
Mówią, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu. Czy tak też myślą bohaterowie książki "Drzewko szczęścia"? Niezaprzeczalnie głową rodziny i osobą, która ją spaja jest Kornelia Trzpiot, seniorka rodu. Starsza pani widzi, że jej najbliżsi oddalają się od siebie, mają dużo tajemnic i problemów. Główna bohaterka wraz ze swoim przyjacielem, proboszczem, obmyśla świetny plan, który ma scalić rodzinę. Kornelia przy wigilijnym stole oznajmia, że nie umrze, dopóki nie zostanie prawdziwą damą, taką z herbem. Rozpoczynają się poszukiwania.
Co z tego wyniknie? Czy rodzinne relacje zostaną naprawione? Przekonajcie się.
"Drzewko szczęścia to fajna, urocza powieść, o szukaniu swoich korzeni oraz szczęścia. Jest pełna optymizmu i genialnego humoru. Napisana lekko, z dużą ilością dialogów. Wszystkie wątki są znakomite i łączą się w spójną całość.
Książka Magdaleny Witkiewicz niesie ze sobą przesłanie, o którym każdy z nas powinien pamiętać - w rodzinie jest siła. Zdarza się, że członkowie naszej rodziny są irytujący, wyniośli, mają swoje wady, ale tak naprawdę zależy im na nas. Tylko nie zawsze potrafią to okazać.
"Drzewko szczęścia" to cudowna rozrywka na najwyższym poziomie. Mam nadzieję, że za parędziesiąt lat, będę podobna do babci Korneli. Bo to kobieta kochająca, mądra, trochę szalona. Prawdziwa dama z herbem, czy bez.
Kto nie zna książek Magdaleny Witkiewicz musi, po prostu musi nadrobić. Choć kilka. Nie wyobrażam sobie już świąt bez jej książki. "Drzewko szczęścia" jest propozycją świąteczną na ten rok od wwydawnictwa Filia.
Kornelia Nicpoń jest nestorką rodu. Ma już ponad 90 lat, ale wciąż energicznie rządzi swoją rodziną. Podczas świąt wymyśliła, że nie umrze dopóki rodzina nie znajdzie w przeszłości jakiegoś tytułu szlacheckiego. No po prostu bez herbu ona nie zejdzie z tego świata. A jak rodzinka się nie postara to cały majątek przepisze na potrzebujących. Ale Kornelia ma ukryty plan.. Widzi, że jej rodzina potrzebuje celu w życiu by na nowo poczuć ze sobą więź.. Wyniknie z tego mnóstwo zabawnych i niespodziewanych sytuacji..
Już po kilku stronach śmiałam się w głos po tekście "Jeżu, jeżu anaszpanie" 🤣 Zwróciłam tym samym na siebie uwagę wszystkich ludzi w wagonie, ale przy tej książce nie dało się inaczej. Podczas lektury cały czas się uśmiechałam. Pani Magda jest mistrzem w pisaniu lekkich i zabawnych historii. Jednocześnie potrafi przy tym poruszyć naprawdę ważne tematy, ale robi to w tak umiejętny sposób, że orientujemy się dopiero jak po przeczytaniu przytulamy książkę do serca z melancholią. Ta pozycja przyniosła mi wiele radości i uśmiechu. Może przez chwilę zrobiło mi się żal jakiegoś bohatera lub któremuś współczułam. Ale zdecydowanie książka jest mega pozytywna. Każda z postaci jest jedyna w swoim rodzaju. A krowę Felicję to nawet i ja pokochałam. No cudowna książka i oby więcej było takich ❤️
"Drzewko szczęścia" Magdaleny Witkiewicz to przezabawna historia na święta i nie tylko. Czytając uśmiałam się jak nigdy:)
Kornelia Trzpiot to dziewięćdziesięciotrzyletnia starsza pani, seniorka rodu, która wnosi do tej powieści bardzo dużo humoru. Jest to kobieta pełna werwy, dla której nie ma rzeczy niemożliwych. Kornelia pewnego dnia stwierdzi, że bez herbu nie umrze. Cała rodzina zbierze się w jej domu, żeby obmyślić plan działania. Jak znaleźć herb, który nie istnieje. Kornelia wymyśliła ten herb. Po co? Przekonajcie się sami.
W rodzinie Korneli nie dzieje się dobrze. Niektórzy troszkę się pogubili, a przecież czasami wystarczy spędzić trochę czasu z drugą osobą, porozmawiać, żeby naprawić relację.
"Drzewko szczęścia" to najlepsza książka autorki jaką do, tej pory przeczytałam.
Myślę, że wiele osób wyciągnie z tej historii wnioski dla siebie i swoich bliskich. A przy tym nie zabraknie dobrego humoru.
"Drzewko szczęścia" Pani Magdaleny Witkiewicz to najnowsza jej powieść, którą swoją premierę miała w październiku tego roku.
Tym razem poznajemy historię Kornelii Trzpiot, która jest 93-letnią seniorką rodu. Jak przystało na taką seniorkę - chciałaby, żeby w jej rodzinie wszyscy byli ze sobą pogodzeni...
Hmm... Kornelia przypominała mi moją babcię, ktora dożyła 88 lat... I też zawsze chciała, żeby było dobrze między członkami rodziny. I jak wiadomo - seniorki trzeba zawsze słuchać 🙈
Nasza bohaterka podczas Wigilii oznajmiła reszcie rodziny, że NIE umrze dopóki herb rodzinny nie zostanie odnaleziony 🙈
Nie powiem ciekawe to było 🙈
93-latka potrafiła postawić na swoim i rodzina się jej posłuchała😁
W książce tej znajdziemy wielu bohaterów. Każdy z nich jest inny i wyjątkowy. Dzięki zabawnym dialogom uśmiech nie schodził mi z buzi podczas czytania 😁
Do tego krowa Felicja, która pojawiała się co jakiś czas i ciekawa postać Henryka Marii Campbella o którym mowa była zawsze pod koniec każdego rozdziału urozmaicały mi czytanie... A że Pani Magda napisała na początku że dopiero pod koniec książki dowiemy się kim on jest to moja ciekawość była coraz większa 😁
I tak na zakończenie...
Jak zwykle pióro Pani Magdaleny Witkiewicz mnie pochłonęło całkowicie i polecam Wam tę książkę z czystym sumieniem :)
Na pewno historia przypadnie niejednemu z Was do gustu 😁
Audiobook
Kolejna książka Magdaleny Witkiewicz w świątecznym klimacie. Od razu zaznaczam, że nie jest to niestety poziom "Uwierz w Mikołaja" i nastroju świątecznego to też za dużo w niej nie ma.
Seniorka rodu, aby zjednoczyć rodzinę, która się coraz bardziej od siebie oddala, wymyśla zabawę w drzewo genealogiczne, a potem wszyscy żyją długo i szczęśliwie.
Nie lubię aż tak przesłodzonych i nierealnych książek. Rozumiem, że w wszystko musi się skończyć happy endem, ale po co tyle lukru? O ile zwykle dobrze się bawię przy powieściach Magdaleny Witkiewicz to w tym przypadku niewiele było naprawdę zabawnych scenek.
"Drzewko szczęścia" to co najwyżej przeciętna powieść, a magii Świąt jest w niej jak na lekarstwo. Zawsze po tego typu lekturze nasuwa mi się myśl: po co czytać przeciętne książki jak jest tyle dobrych, których jeszcze nie przeczytałam?
Historia świąteczna po świętach? A czemu by nie tym bardziej, że tutaj wszystko zaczyna się w wigilię i trwa cały rok.
Kornelia Trzpiot, seniorka rodu, leciwa ale pełna energii, z milionem pomysłów. Pewnego wigilijnego wieczoru postanawia połączyć swoją rodzinę, w której każdy żyje osobno, pretekstem do tego miało być poszukiwanie herbu rodziny Korneli, którego oczywiście nie ma. Co z tego wyniknie? Wiele ciekawych i niespodziewanych zwrotów akcji a także salwy śmiechu.
Lekka, zabawna powieść, idealna żeby się zrelaksować. Seniorka rodu to taka babcia o jakiej się marzy, dba o rodzinę i jednocześnie nie da sobie w kaszę dmuchać, jej relacja z księdzem potrafiła rozbawić mnie do łez, do tego krowa Felicja, ta potrafiła robić pod górkę. Podobała mi się przemiana bohaterów, z na początku mogłoby się wydawać nijakich, a później, barwnych, ciekawych, odkrywających co tak naprawdę jest dla nich ważne w życiu.
Książkę czyta się bardzo dobrze i nie koniecznie musi to być książka na świąteczny czas. Polecam jeśli macie ochotę na zabawną i przyjemną lekturę.
Opowieść o wiekowej Kornelii i jej rodzinie. Dzieje się w ciągu jednego roku, od jednej Wigilii do drugiej. Książka pełna zabawnych, zaskakujących sytuacji i śmiesznych dialogów. Doskonała na długie, pochmurne, jesienne lub zimowe wieczory. Dla poprawy humoru i oderwania się od codziennych problemów. Pełna optymizmu, pokazuje, że wiele sytacji można zmienić na lepsze. Mimo, że jest to komedia obyczajowa, to porusza też ważne probemy dziejące się w rodzinie, jak choćby nadmierny pdę za pieniędzmi, brak należytej opieki nad dziećmi.
Urocza, zabawna, ciepła i tradycyjnie ze szczęśliwym zakończeniem.
Rewelacyjna książka, zwłaszcza dla tych, którzy chcą się oderwać od swoich codziennych trosk, zmartwień, rzeczywistości. Dla tych którzy chcą się pośmiać, fantastyczna powieść , optymistyczna i wnosząca dużo dobrego smaku i humory.
Gorąco polecam.
Gertruda Poniatowska, de domo Piontek, to ekscentryczna kobieta, harpia i pirania, od której chcą trzymać się z daleka ci, których chciałaby...
Lekka w lekturze, a przecież ważka i pełna życiowej mądrości powieść o potrzebie miłości, zrozumienia i niezależności. Ewa i Maciek biorą ślub. On myśli...
Przeczytane:2022-11-12, Ocena: 5, Przeczytałam, książki 2022, Wyzwanie dla bookstagramerów 2022, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2022, książek 2022,
Drzewko szczęścia Magdaleny Witkiewicz
Książkę tę bym zaliczyła do komediowych obyczajówki chociaż wiele osób zalicza ją także do romansu. Jest to książka idealna na okres przedświąteczny i z całą pewnością możemy zaliczyć ją do książek świątecznych. Jest to moja pierwsza książka tej autorki i dlatego nie mam odniesienia do innych pozycji. Dla mnie ta książka jest bardzo lekka do czytania i wywołuje bardzo często uśmiech na twarzy czytelnika.
W pozycji przedstawiona jest na początku tradycyjna rodzinna wigilia. Niby nic nie zwykłego ale tego wieczora seniorka rodu moja ulubienica Kornelia Trzpiot z domu Nicpoń postanawia że chce aby jej rodzina znalazła jej herb, a dzięki temu chce połączyć rodzinę, ponieważ zauważa że powoli zaczyna się rozpadać. Bo kto to widział aby był rozwód w rodzinie lub rodzice prawie nie mają czasu dla swojego dziecka i praktycznie go niezauważają. W książce jest wielu problemów poruszonych, między innymi miłość do spódniczek dla jednych zbyt szybko zmienia spódniczki a inny wogóle nie rozgląda się za nimi. Pokazuje także jaka wielka przyjaźń jest międzypokoleniowa i jak potrafią razem się dogadać. Dowiedzieć się możemy jak zwykła krowa może dać wiele miłości i pomoc uporać się z trudami świata. Relacja Kornelii z księdzem niejednokrotnie może przyprawić o ból brzucha ze śmiechu oraz Anaszpan też był moim ulubieńcem.
W powieści nie skupiamy się tylko na jednym bohaterze ale na wszystkich. Co pozwala lepiej zapoznać się z rodziną. Najlepsza bohaterka bez dwóch zdań jest Kornelia i uwielbiam jak nazywa swojego brata gówniarzem mimo że Heniek ma 80 lat. Bardzo dużym plusem dla mnie na samym początku książki jest spis bohaterów dzięki temu możemy od samego początku zrozumieć kto kim jest.
Akcja toczy się dość szybko ale wszystko jest łatwo poukładane niektóre sytuacje są absurdalne że aż wiadomo że mogło się to stworzyć tylko w tej rodzinie. Jeżeli chodzi o styl i język jest on bardzo łagodny i prosty dlatego spokojnie książkę mogą czytać nastolatki oraz dorośli. Jest to powieść wielopokoleniowa. Uważam że książka ta jest kierowana dla każdego. W mojej opinii jest bardzo lekka w sam raz na raz. Z jednej strony bardzo chciałam ją jak najszybciej przeczytać książkę by dowiedzieć czy został odnaleziony herb ale z drugiej strony nie miało się ochoty kończyć tej książki bo ta rodzina była tak bardzo ciepła i komiczna że nie sposób ich niepolubic. Jak na pierwsze zetknięcie z tą autorka jestem jak najbardziej na plus i na pewno w przyszłości sięgnę po książki tej autorki.