Przeszłość może o sobie przypomnieć i nieźle namieszać w życiu w najbardziej niespodziewanym momencie.
Przekonuje się o tym Alicja, odnosząca sukcesy prawniczka, która przed laty straciła miłość swojego życia i została sama z córeczką. Teraz, gdy wreszcie w malowniczej Malinówce znajduje swoje miejsce, a także nowego mężczyznę, nagle jej świat zostaje wywrócony do góry nogami. Czy Alicja zdecyduje się wrócić do tego, co dawno minęło? Czy na nowo pozna smak szczęścia i miłości?
Nowa książka Haliny Kowalczuk to jak zwykle porcja wzruszeń przyprawiona szczyptą magii.
Wydawnictwo: Lucky
Data wydania: 2018-11-21
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 0
Zdecydowanie ta książka to moje bardzo pozytywne zaskoczenie! Książkę zarówno wydawnictwa Lucky, jak i Pani Haliny Kowalczuk czytałam po raz pierwszy. I jestem po niej przekonana, że częściej muszę sięgać po książki polskich autorów!
Książka ciepła, pogodna i serdeczna. Mamy tutaj pokazaną historię Alicji. Prawniczka, mimo że odnosi sukcesy w Warszawie, to postanawia przenieść się do malutkiej miejscowości, zaraz pod Krakowem i tam właśnie stoi jej cudowne, malinowe gospodarstwo! Czy dosięgnie ją tam daleka przeszłość?
W książce mamy legendy, podania i odrobinę magii. To zdecydowanie podobało mi się w niej najbardziej. Troszeczkę w pewnych momentach czułam się, jakbym czytała Szeptuchę - a tą książkę uwielbiam! W książce cały czas się coś dzieje, nie ma nudy i powolutku autorka odkrywa przed nami kolejne karty. Bałam się, że ta książka będzie przeciętna i typowa- nic bardziej mylnego! Ta baśniowa legenda o misiu, która przeplata się przez całą książkę, skradła moje serce!
Zdecydowanie chce sięgnąć po poprzednią książkę Pani Haliny Kowalczuk.
Alicja wiele lat temu została samotną matką. Teraz, gdy znalazła swoje miejsce , gdy wszystko zaczyna się układać, przeszłość wraca i diametralnie zmienia jej życie. Polecam.
Przeszłość może o sobie przypomnieć i nieźle namieszać w życiu w najbardziej niespodziewanym momencie.
Przekonuje się o tym Alicja, odnosząca sukcesy prawniczka, która przed laty straciła miłość swojego życia i została sama z córeczką. Teraz, gdy wreszcie w malowniczej Malinówce znajduje swoje miejsce, a także nowego mężczyznę, nagle jej świat zostaje wywrócony do góry nogami. Czy Alicja zdecyduje się wrócić do tego, co dawno minęło? Czy na nowo pozna smak szczęścia i miłości?
"Dom w malinowym chruśniaku" to moje drugie spotkanie z twórczością Haliny Kowalczuk i mam nadzieję, że nie ostatnie, gdyż odpowiada mi styl, pióro i historie, jakie przenosi na papier autorka.
Już w przypadku poprzedniej powieści autorki pisałam Wam, że nie przepadam za bardzo za legendami, ale i w tym elemencie nic mi tu nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, pisarka potrafi w taki sposób wpleść baśniowość do fabuły, że otrzymujemy naprawdę ciekawy efekt w postaci odrobiny tajemniczości i magii. Najbardziej przypadła mi do gustu legenda o Mili.
Bohaterowie wypadają bardzo autentycznie, z łatwością każdego z nich mogłam sobie wyobrazić. Ma to w dużej mierze związek z tym, że są charakterystyczni, różni, z wadami i zaletami.
Autorka porusza szereg istotnych tematów i problemów, z którymi również zwykły czytelnik na co dzień ma do czynienia. Przeczytamy o maltretowaniu zwierząt, trudnościach z jakimi mierzą się niepełnosprawni czy przyjaźni, której szczerość poznajemy w takich kryzysowych sytuacjach.
"Czasami los jest pokrętny, musimy doświadczyć czegoś, aby docenić coś drugiego."
Autorce kolejny raz udało się urzec mnie klimatem, jaki odmalowała na kartach swojej powieści. Bardzo chciałabym znaleźć się w Malinówce i poznać te wszystkie miejsca.
Dzieje się sporo, stopniowo odkrywamy prawdę, jaką ukryła przed bohaterami autorka. Nie ma większych przestojów, dłużyzn, czyta się bardzo płynnie i nie wiadomo kiedy, a już dochodzimy do finału.
"Dom w malinowym chruśniaku" to książka, w której wyraźnie widać wpływ przeszłości na teraźniejszość. To bardzo klimatyczna, wzruszająca, zmuszająca do refleksji, momentami zabawna powieść o walce z przeciwnościami losu. Lektura idealna na wyciszenie w naszym w zabieganym życiu.
Ola uważa się za szczęściarę: ma dobrego męża, wychowała wspaniałe dzieci, jest spełniona zawodowo jako weterynarz. Gdy pewnego dnia dowiaduje się o zdradzie...
Kolejna powieść autorki „Chaty pod jemiołą”. Zaskakujący, trzymający w napięciu thriller w cieniu klasycznego romansu. Zazdrość i namiętność...
Przeczytane:2020-09-13,
Alicja i Michał - para młodych, szczęśliwych ludzi. Świętowali wspaniale zdaną maturę. Studia, ba!- cały świat stały przed nimi otworem. Jedna chwila wystarczyła, żeby wszystko się posypało. Wypadek samochodowy. Ona obudziła się połamana w szpitalu po miesiącu, dowiadując się przy okazji, że jest z Michałem w ciąży. Jego z kolei rodzice wywieźli do kliniki w Szwajcarii. Tam zresztą bez wiedzy Michała załatwili mu studia. Gdy chłopak doszedł do siebie, został za granicą na stałe. Nie szukał Alicji, szczególnie że o ich wspólnym dziecku nie miał pojęcia.
Minęły lata. Alicja pracuje jako prawniczka i ma cudowną córkę. Zaczęła sobie układać nowe życie - w uroczym tytułowym domku, z mężczyzną, który może się okazać prawdziwą miłością. Nagle do Polski wraca Michał. Czy Alicja wybierze mężczyznę z przeszłości, którego kiedyś kochała, czy może postawi na przyszłość z nowym ukochanym?
Opowieść bardzo malownicza - to określenie samo się narzuca. Prócz wydarzeń i emocji bohaterów ogromnie ważną rolę w książce pełnią opisy pejzaży. Autorka jest wrażliwa na piękno przyrody i potrafi je fascynująco oddać słowami. Dosłownie czujemy ciepło promienio Słońca i smak owoców, słyszymy śpiew ptaków. I budzi się w nas tęsknota za spokojnym miejscem na Ziemi.
dr Kalina Beluch