Czasem łatwiej jest odejść niż zaufać na nowo
Po śmierci ukochanego taty Majka próbuje ułożyć sobie życie na nowo. Chcąc odciąć się od przeszłości i bolesnych wspomnień, wyjeżdża do swojej babci na wieś. Tuż przed pierwszym dniem szkoły poznaje Aleksandra – zamkniętego w sobie, aroganckiego chłopaka. Mimo trudnego charakteru, Aleks ma w sobie coś, co intryguje dziewczynę i nieustannie ją do niego przyciąga. Wkrótce poznaje jego historię i dowiaduje się, że on również ciężko przeżył stratę najbliższych osób. Mimo targających nią wątpliwości, Majka dzień po dniu próbuje przebić się przez mur, który zbudował wokół siebie Aleksander. Na próżno… Widząc, że jej uczucie pozostaje nieodwzajemnione, decyduje się na kolejną przeprowadzkę. Zraniona i zawiedziona, ignoruje pełne szczerych wyznań listy od Aleksa. A kiedy w końcu otwiera się na nową miłość, przeszłość powraca do niej ze zdwojoną siłą…
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2023-06-08
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 318
To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, słyszałam o jej debiutanckiej powieści - "Obiecaj, że mnie kiedyś odnajdziesz" jednak nie miałam przyjemności jej przeczytać. Po zapoznaniu się z "Dlaczego mi nie powiedziałeś?" obiecuję nadrobić zaległości. Do sięgnięcia po historię Majki i Aleksandra zachęcił mnie interesujący opis i piękna, klimatyczna okładka. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki, prosty i przyjemny co sprawia, że książkę czyta się niesamowicie szybko i z dużym zainteresowaniem oraz zaangażowaniem. Ja przeczytałam ją jakieś dwa miesiące temu i przez ten czas ciągle wracałam do niej myślami.. wertowałam kartki w poszukiwaniu tych najbardziej poruszających mnie i ważnych momentów. Musiałam po prostu ułożyć sobie w głowie wszystko to co dostałam na kartach "Dlaczego mi nie powiedziałeś?" żeby dopiero móc napisać swoją opinię. Fabuła została w interesujący i bardzo życiowy sposób nakreślona, przemyślana, dopracowana i bardzo dobrze poprowadzona. Bohaterowie natomiast zostali świetnie przez Anię wykreowani. To postaci, które tak jak my popełniają błędy, borykają się z różnymi problemami, postępują pod wpływem emocji, chwili dlatego tak łatwo się z nimi utożsamić, podzielając podobne troski i dylematy. Jestem pewna, że takie osoby jak Majka czy Aleksander śmiało moglibyśmy spotkać w rzeczywistości. Historia została przedstawiona z perspektywy obojga bohaterów, obserwujemy ich na przestrzeni tak naprawdę kilku lat, co pozwoliło mi lepiej ich poznać, dowiedzieć się co czują, myślą, z czym się mierzą, a tym samym mogłam lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. Majka od samego początku zaskarbiła sobie moją sympatię i bardzo mocno kibicowałam tej dziewczynie, Aleksander natomiast musiała sobie zapracować na moją sympatię, bywały momenty, że działał mi na nerwy swoim zachowaniem, ale zagłębiając się w jego historię zaczynałam rozumieć dlatego zachowuje się w określony sposób i wszystko zostało mu wybaczone. Relacja pomiędzy bohaterami należy do gatunku tych skomplikowanych, oboje mimo młodego wieku mają za sobą trudną i bolesną przeszłość, która położyła się cieniem na ich obecnym życiu. Zaczynając czytać tą książkę myślałam, że to będzie kolejna historia z oklepaną fabułą, w której nic nie będzie w stanie mnie zadziwić... Tak bardzo się pomyliłam. Nie spodziewałam się aż tak potężnego ładunku emocjonalnego, nie spodziewałam się, że ta historia tak bardzo mną wstrząśnie, wywołała łzy, poruszenie i skłoni do refleksji. Ania w swojej powieści porusza także wiele ważnych, życiowych i ponadczasowych kwestii, które mogłyby spotkać każdego z nas: strata bliskiej osoby, żałoba, pierwsza miłość, problem z alkoholem, trudne relacje rodzinne i miedzyludzkie, a to tylko niektóre przytaczanych tutaj problemów. Autorka na przykładzie swoich bohaterów pokazuje do czego mogą doprowadzić niedopowiedzenia oraz brak szczerej rozmowy. Kompletnie nie spodziewałam się tego jak autorka zakończy historię bohaterów.. Ostatnie strony czytałam ze mocno bijącym sercem, cichą nadzieją, że moje jednak skończy się to inaczej niż myślę oraz ogromnymi łzami w oczach, które za nic w świecie nie chciały przestać płynąć.... "Dlaczego mi nie powiedziałeś?" to emocjonująca, wzruszająca i pełna życiowych mądrości, doświadczeń i prawd historia, która zostanie w mojej pamięci i sercu już na zawsze! Kochana, czekam na więcej a Wam ogromnie polecam tą książkę!
Majka po śmierci taty przeprowadza się z dala od domu rodzinnego, do swojej babci. W nowej szkole poznaje Kamilę, która staje się jej najlepszą przyjaciółką. Jej losy splatają się również z Aleksandrem, egocentrycznym introwertykiem. Podobne problemy i tęsknota za bliskimi zbliżają do siebie Majkę i Olka. Ona się zakochuje, a on ucieka od uczucia. Współuzależnienie doprowadza ich w końcu do rozstania. Po czasie dziewczyna zaczyna otrzymywać listy, które są pełne skruchy, wyjaśnień i szczerych uczuć.
Mijają lata. Majka dostaje wiadomość o Olku, która zmienia jej życie. Czy to uczucie da się jeszcze uratować?
Jeśli wzruszacie się przy trudnych historiach, to w przypadku tej książki przygotujcie od razu paczkę chusteczek, najlepiej XXL. Anna Ficek stworzyła opowieść piękną, pełną niedopowiedzeń, cierpień i smutku. “Dlaczego mi nie powiedziałeś?” to emocjonalny rollercoaster z klasyczną formułą przyciągania i odpychania, z przewagą odtrącenia. Bohaterowie są w jakiś sposób współuzależnieni. On – po każdym podniesieniu się, upada jeszcze niżej. Ona – chce się odciąć od jego toksycznych zachowań, ale za każdym razem biegnie mu na pomoc. On – nie może żyć bez jej wsparcia. Ona – nie potrafi żyć bez niego.
Jeśli lubicie historie, które Was przeczołgają po emocjonalnym chodniku, takim dziurawym, na którym tu i ówdzie leży szkło po stłuczonej butelce, a na końcu sprawią, że emocje bohaterów Wam się udzielą – bierzcie i czytajcie i nie pytajcie o nic więcej.
"Chciała być po prostu wolna i szczęśliwa, a potem pojawił się on. Skradł całe światło, którym oświetlała swoje burze, i wprowadził w jej życie mrok."
Maja, mimo młodego wieku, przeżyła w swoim życiu zbyt wiele. Śmierć ukochanego ojca odmieniła ją i jej rodzinę bezpowrotnie, a następstwa tego wydarzenia ukształtowały osobę, którą była pod koniec liceum i którą jest teraz.
Wtedy postanowiła zamieszkać z babcią, zmienić otoczenie i cieszyć się spokojem i anonimowością w nowej szkole. To jednak okazało się trudne, kiedy spotkała Olka, Kacpra i Kamilę, a jej życie znowu obrało inny kierunek.
Aleksander również kogoś stracił i od wtedy nie był sobą. Z radosnego chłopaka zmienił się w złośliwego, mrocznego i smutnego osiemnastolatka, który jedyną nadzieję na lepsze życie widzi w powrocie tego, kto odszedł.
Majka wyjątkowo działa mu na nerwy, być może dlatego, że wydaje się być do niego podobna.
Czy to możliwe, że od pierwszego spotkania ich dusze się rozpoznały?
Czy będą mieli w sobie na tyle odwagi, aby zaufać i przekuć negatywne emocje w coś dobrego?🥺
Już na początku poznajemy częściową odpowiedź na to pytanie, gdyż jest to dzień powrotu Majki po latach do domu babci. Szybko możemy wywnioskować, że nie jest to łatwy powrót, a historia, która zostanie nam zaraz przedstawiona, nie będzie historią łatwą.
I rzeczywiście tak jest.
W części pierwszej poznajemy wszystkie jej szczegóły, przeżywając z bohaterką ten trudny czas, choć zabarwiony kilkoma ładnymi uczuciami.
Nie da się zaprzeczyć, że jej relacja z Olkiem do łatwych nie należała. Właściwie, długo wydawała mi się jednostronna i uważałam, że Majka jest dla niego zbyt dobra. W tym chyba zresztą cały sęk. Czy Majka w końcu to zauważy?
"Wiedziała, że nie jest gotowa pozwolić mu odejść, ale zdawała sobie sprawę, że był jak papieros – dusił ją i wypalał od środka."
Książka ma dalej jeszcze dwie części: w jednej poznajemy listy od Aleksa i czasy studenckie, a w ostatniej wracamy do teraźniejszości i powrotu Majki do domu babci.
Podoba mi się ta konstrukcja, ten smaczek rzucony nam na początku, a potem powrót do przeszłości sprawiający, że chcemy koniecznie wiedzieć, jak doszło do tego, o czym przeczytaliśmy w prologu. Bardzo wciągnęłam się w tę historię, a jednoczenie chciałam już wiedzieć, co jeszcze wydarzy się w teraźniejszości. Fajny zabieg i dobrze napisany, duży plus za to. 😊
Ogólnie jestem raczej sceptycznie nastawiona do nastoletnich bohaterów, którzy piją, ćpają i rzucają wielkie słowa, jakie to oni mają ciężkie życie, jak nie potrafią kochać i inne tego typu rzeczy, bo po prostu zazwyczaj takie wątki są słabo napisane i nie mają pokrycia w rzeczywistości. Tu jednak było inaczej. Bohaterowie, których stworzyła autorka byli bardzo bogaci życiowo, zarówno w doświadczenia, jak i emocje. Byli złożeni, zagubieni, a chaos, którym się otaczali, bardzo do tej sytuacji pasował. Owszem, czasem miałam ochotę iść do nich i ich popchnąć w odpowiednią stronę, czasem chciałabym ich przytulić, a czasem na nich nakrzyczeć. Nie zawsze rozumiałam ich zachowania i nie zawsze się z nimi zgadzałam, ale potem przypomniałam sobie, że przecież to nadal tylko nastolatkowie, na których życie nałożyło nieproporcjonalnie wielki ciężar. Strata bliskich osób i inne problemy sprawiły, że szukali gdzieś ukojenia, jednocześnie, być może podświadomie, samodzielnie się krzywdząc.
Bardzo ciężki temat, nadal siedzi we mnie smutek i raczej tak tę książkę zapamiętam.
Była też wzruszająca, te emocje podczas lektury ciągle się kłębiły, aby na końcu wybuchnąć z ogromną siłą.
Na tym zresztą zakończę mój komentarz dotyczący finału książki, bo nie chcę nikomu spojlerować, ale myślę, że bomba to odpowiednie słowo go określające. 😉
Mimo całego tego wrażenia smutku, który zostaje po lekturze, książka uczy kilku ważnych rzeczy. Przede wszystkim tego, aby nie czekać z życiem w nieskończoność. Aby czerpać z niego garściami i mieć odwagę okazywać swoje uczucia, nawet jeśli boimy się konsekwencji. Ania pięknie podkreśliła, nie wiem czy zamierzenie, to, jak bardzo mamy wpływ na swój los, jak bardzo nasze decyzje i wybory rzutują na resztę życia i jak bardzo możemy żałować bezczynności i upartości. Jednocześnie jednak pokazuje, że ostatecznie jesteśmy tylko małymi mrówkami w tym całym wszechświecie. Warto jednak zadbać o nasze życie i postarać się, aby nie marnować tego czasu, który był nam dany.
Żałuję, że nie zostały wyjaśnione do końca wszystkie wątki, mam jeszcze milion pytań i jestem trochę wkurzona, mam też cichą nadzieję na to, że Ania kiedyś na nie odpowie. Może w kolejnej książce? 😊
Było mi bardzo ciężko ocenić tę, bo musiałam sobie parę spraw przemyśleć i rozdzielić moje prywatne preferencje od rzetelnego spojrzenia na tekst, ale myślę, że mi się to udało. 😉
Zostawiam tu 8/10 i liczę na więcej!
Dziękuję Ani za książkę, za emocje i za skłonienie do kilku ciekawych przemyśleń, pisz dalej! 💗
,,Nie można naprawić kogoś, kto nie chce być naprawiony".
Niemal dwa lata temu przeczytałam debiutancką książkę pani Anny Ficek pt.: ,,Obiecaj, że mnie kiedyś odnajdziesz". Była to opowieść o czasach wojny, a więc bardzo emocjonalna z niestandardową fabułą, więc z ciekawością sięgnęłam po jej najnowszą powieść ,,Dlaczego mi nie powiedziałeś?". Tym razem historia osadzona została współcześnie i w środowisku młodych ludzi stojących u progu dorosłości.
Niech Was nie zwiedzie urokliwa okładka pokazująca szczęśliwą parę na huśtawce. Dla mnie, po przeczytaniu tej książki, ten obrazek nabrał znaczenia symbolicznego, gdyż bohaterowie powieści siedzą na huśtawce emocjonalnej. Towarzyszy ona bohaterom, a więc i nam przez cały czas. Nie wszystko mi się w niej podobało, zwłaszcza zakończenie, które mnie powaliło i zdruzgotało. Nie mogę nic poza tym napisać, by nie zdradzać szczegółów, ale oczekiwałam zupełnie czegoś innego. Z tego względu moja ocena jest nieco zaniżona, chociaż cała powieść mnie porwała. Przedsmak emocji jest zawarty już w prologu, który pokazuje sytuację, w jakiej obecnie znajduje się główna bohaterka, ale gdy poznaliśmy wydarzenia, które do tego doprowadziły, zaskoczenie było totalne.
,,Dlaczego mi nie powiedziałeś" to powieść kierowana do młodzieży, gdyż akcja dzieje się w takim środowisku. Byłam trochę zaskoczona, tym, co na to wszystko, co dzieje się ich dziećmi, sądzą rodzice, bo większość czasu osiemnastolatkowie spędzają na imprezach mocno zakrapianych alkoholem, więc autorka rysuje niezbyt pochlebny obraz młodych ludzi. Pokazuje, że nie potrafią ze sobą rozmawiać, duszą w sobie wątpliwości, snują własne domysły, zamiast po prostu wyrzucić z siebie to, co boli. Dotyczy to zwłaszcza Aleksandra, który nie jest postacią otwartą i skorą do zwierzeń. Nie potrafi poradzić sobie ze swoimi demonami, traumami i obecnymi problemami, więc szuka ukojenia w alkoholu i narkotykach. Nie panuje też nad sobą i swoimi emocjami, które dają o sobie znać w sytuacji, która tego nie wymaga. Był postacią wzbudzającą skrajne odczucia, gdyż z jednej strony mnie denerwował, a z drugiej rozumiałam, co przeżywa ze względu na swoją rodzinną sytuację.
Majka pragnie mu pomóc, walczy o niego, próbuje do niego dotrzeć, tym bardziej, że coraz bardziej jej na nim zależy. Swojej przyjaciółce i samej sobie wyznaje często, że go kocha, a ja zastanawiałam się nad tym, za co ona obdarza go takim uczuciem. Olek nie daje jej powodów do polubienia jego osoby, nie dąży do nawiązania głębszych relacji. Zgadza się jedynie na przyjacielskie rozmowy, dzwoni do niej, gdy potrzebuje pomocy, ale on ze swej strony nie wykazuje żadnej inicjatywy. Poza tym jego postępowanie wobec niej pozostawia wiele do życzenia, gdyż nie raz ją ignoruje, jest wobec niej chłodny, wciąż otacza się murem obojętności i dystansu do wchodzenia w nowy związek. Jego interesują tylko jednorazowe przygody.
Z pewnością jego szczerość wobec Majki dużo zmieniłaby ich relacjach, a tak okazuje się, że na niektóre sprawy jest za późno. Ona także ma za sobą przykre doświadczenia, bo nie może pogodzić się ze śmiercią ukochanego ojca, ale zupełnie inaczej podchodzi do swego bólu. Natomiast z matką relacje nie są najlepsze, dlatego Majka postanawia wyjechać do swojej babci, by odnaleźć wewnętrzny spokój. Jednak spotkanie Olka to uniemożliwia i sprawia, że czas wakacji jest dla niej bardzo burzliwy i obfitujący w emocjonalną walkę o siebie i miłość.
To wartko płynąca opowieść o trudnych wyborach, zaufaniu przyjaźni, pierwszej miłości, ale też o depresji, nieradzeniu sobie z samym sobą, bólu, cierpieniu, ucieczce w uzależnienia i obawach przed nowym związkiem. Tego, co zaserwowała mi autorka, zwłaszcza w końcówce, kompletnie się nie spodziewałam.
Powieść ,,Dlaczego mi nie powiedziałeś?" pozostawia z refleksją, że gdy miłość puka do drzwi, warto dać jej szanse, bo gdy przegapimy właściwy moment, może być na nią za późno.
Książkę przeczytałam, dzięki współpracy z wydawnictwem Novae Res.
Majka po śmierci ukochanego taty przeprowadza się do babci na wieś, aby chociaż spróbować ułożyć swoje życie na nowo. Tuż przed rozpoczęciem szkoły poznaje aroganckiego, ale zamkniętego w sobie Alexandra, który skrywa w sobie bolesne tajemnice związane ze stratą najbliższych osób. Dziewczynę coś bardzo do niego przyciąga i każdego dnia próbuje przebić się przez mur, który Aleks zbudował wokół siebie. Majka uświadamia sobie, że jest zakochana w Aleksandrze, jednak on nie odwzajemnia jej uczucia, dlatego dziewczyna poddaje się i wyjeżdża do innego miasta. Dopiero wtedy chłopak uświadamia sobie swoją stratę i próbuje naprawić swój błąd pisząc do Majki niezwykle szczere listy, pełne wyznań, które ona niestety ignoruje. Czy będzie im dane naprawić relację i zawalczyć o miłość?
,,Nie można naprawić kogoś, kto nie chce być naprawiony".
,,Dlaczego mi nie powiedziałeś?" to książka pełna bólu, cierpienia i ciągłych rozczarowań. To historia młodych ludzi, którzy w różny sposób starają się poradzić sobie ze stratą i trudnościami, jakie spotykają na swoich drogach. Wyjścia i zapomnienia szukają w alkoholu, narkotykach oraz zamykając się przed innymi ludźmi.
Czasami jednak na swojej drodze spotykają osoby, które bardzo chcą im pomóc. Tak właśnie jest z Majką i Aleksandrem. Mimo, że chłopak tej pomocy nie chce to buduje z dziewczyną relację. Relację toksyczna, która krzywdzi Majkę, ale ona nie potrafi z niej zrezygnować. Po czasie już nie widzi żadnej nadziei i w końcu się poddaje. Wtedy chłopak zaczyna rozumieć co stracił.
Często bywa tak, że zaczynamy doceniać pewnych ludzi dopiero wtedy, kiedy ich stracimy.
Ta książka to wulkan emocji, które przyprawiają czytelnika o szybsze bicie serca. Sama końcówka to istny rollercoster i jazda na krawędzi, dlatego ze strony na stronę chciałoby się, aby ta historia się skończyła a jednocześnie, aby nie kończyła się akurat w tym miejscu. Jest to pozycja, która wyciska łzy z oczu i sprawia, że serce rozpada się na milion małych kawałeczków. Z pewnością zapamiętam ją na długo, a wam polecam ją przeczytać i przeżyć te emocje.
Ostatnio szukałam książki, która wywoła u mnie łzy. Szukałam i szukałam. No i znalazłam ,,Dlaczego mi nie powiedziałeś". Jest to pełna bólu i cierpienia książka o dwójce młodych ludzi, którzy już swoje przeszli w życiu. Jest to opowieść smutna, wzruszająca i wyciskająca łzy. Jest to historia dwójki zranionych dusz, które szukają szczęścia i miłości. Jest to historia o zawiedzonym zaufaniu, które ciężko później odbudować.
Książka wciągnęła mnie od pierwszej strony, gdy przeczytałam, że główna bohaterka straciła tatę i postanawia przeprowadzić się na wieś, by zapomnieć o przeszłości. Pewnego dnia poznaje Aleksandra. Chłopaka, który jest arogancki i zamknięty w sobie. Raczej nie przyciąga do siebie swoją postawą. Majka pomimo wszystko chce go poznać bliżej. Ale czy Olek tego chce? Czy między nimi zaiskrzy? Czy Majce uda się przebić mur, który w około siebie zbudował Aleks? Przeczytajcie książkę, a dowiecie się sami.
Książę czyta się bardzo szybko i to nie ze względu na jej gabaryty, ale ze względu na niezwykle lekkie pióro autorki ora ze względu na emocje jakich dostarcza opisana w niej historia. Nie mogłam odłożyć jej nawet na chwilę. Cały czas myślałam o głównych bohaterach i ich losie. I nie przestałam również o nich myśleć jak już skończyłam czytać.
Jest to historia, o której na pewno szybko nie zapomina się. Możliwe, że czytając ją uronicie jak ja niejedna łzę, możliwie, że złamie Wam serce. I jeśli tego nie boicie się, to bardzo polecam ,,Dlaczego mi nie powiedziałeś?"
Miłość i tak cię znajdzie - nawet gdy stoisz po drugiej stronie barykady... Hania pragnie być wolna i szczęśliwa, ale wie, że wojna nie sprzyja realizowaniu...
Przeczytane:2024-04-01, Ocena: 6, Przeczytałem,
“Pierwsza miłość ma ogromną moc, ale prawie zawsze okupiona jest potokiem łez i skazana na porażkę(...)”
Co myślicie o książkach bez szczęśliwego zakończenia ?
Gdy każdy pisze / mówi, że dana historia to totalny wyciskacz łez, sięgacie po nią ?
Ja sięgam z ciekawości czy i mnie do łez doprowadzi. Nie jest to łatwe, w większości przypadków jestem jedną z nielicznych, które nie płakały, które przebrnęły bez użycia chusteczek, przez daną książkę. Ale tu się bałam, że polegnę. Po prologu już miałam wątpliwości. A każdy kolejny rozdział pozbawiał mnie przekonania, że wytrwam nie płacząc…
Wiemy dokładnie, mając za sobą liczne książki i doświadczenie życiowe, jak wiele potrafi zniszczyć zwykłe niedopowiedzenie, czy pochopnie wyciągnięte wnioski, błędne przekonania. I ta historia to dowód, że potrafi to wręcz zrujnować życie.
Majka straciła ojca. Rak odebrał już wiele żyć i wciąż mu mało. A jej ojciec nawet z nim nie walczył co ona odebrała jako dowód na to, że odszedł od niej, nawet nie próbując zostać. Przeżywa przez to żałobę jakby podwójnie mocno. Uciekła zaraz po jego śmierci z rodzinnego domu do babci, zmieniła szkołę ale czy to był dobry krok ?
Jeszcze przed rozpoczęciem szkoły poznała dwóch chłopaków, a jeden z nich szczególnie mocno namiesza jej w życiu.
Aleksander był pełnym życia, szczęśliwym chłopakiem. Ale los zrzucał na niego i jego rodzinę, cios za ciosem. Mówi się, że życie zrzuca na nasze barki tylko tyle ile jesteśmy w stanie unieść. Tu chyba go trochę poniosło. Olek już nie daje rady.
“Zbyt często czuł się jak w pułapce - pomiędzy zaginionym bratem, matką z depresją i nienormalnym ojcem.”
I pojawia się ona - Majka. Wzbudza w chłopaku skrajne emocje. Można odnieść wręcz wrażenie, że mamy tu totalne hate - love. Jednak ta relacja w moim przekonaniu była po prostu toksyczna. Ona, choć odpychał ją od siebie złośliwością i niechęcią, szybko pokochała go jak nikogo na tym świecie. A on, bojąc się panicznie tego jaki cios jeszcze może zadać mu życie, sam te ciosy regularnie zadawał jej.
“ - Jesteś najlepszą przyjaciółką na świecie. - Pogładził ją po dłoni, co sprawiło, że niemal przestała oddychać.
Przyjaciółką… Tak, jestem dobra w te klocki.”
Podobno przyjaźń między kobietą, a mężczyzną nie ma prawa istnieć, zawsze któraś ze stron czuje coś więcej. Tu czują oboje. Miłość, która mogłaby posklejać ich w całość, wyleczyć ich rany, pomóc wstać z kolan. Nie rozumiałam dlaczego zamiast paść sobie w ramiona, zamiast szczerze wyjawić uczucia, wciąż się ranili.
Autorka co prawda, wyjaśnia czym kierują się bohaterowie. Tu między czytelnikiem, a bohaterami nie ma niedopowiedzeń. Ale już między samymi bohaterami jest ich mnóstwo.
Ta niezwykle bolesna historia, pokazuje jak ulotne jest życie, jak wiele szans nam daje i je marnujemy przekonani, że mamy jeszcze czas. A każda chwila, każda okazja, może być ostatnią.
Często powtarzam, że lepiej żałować, że coś się zrobiło, niż że na coś zabrakło nam odwagi. Tu, tych dwoje jest doskonałym przykładem tego jak bardzo można żałować czy to nieszczerości, czy odwlekania pewnych decyzji, czy wmawiania sobie, że coś jest inne niż w rzeczywistości.
To historia tak niesamowicie boleśnie zmarnowanej miłości, która mogła być piękna, która mogła nadać życiu sens na nowo.
Kończąc tę książkę byłam zła. Nie załamana. Wściekła na Majkę, pełna żalu do Olka, bo też zawiódł, też czekał chyba za długo. Co im to dało ? W sumie nie jestem pewna sensu zakończenia, pojawiającej się postaci, chciałabym czytać to dalej ale pewnie kolejne strony i rozdziały to byłaby tylko większa dawka bólu. Choć tak bardzo chce się tu doszukać szczęśliwego zakończenia. Tak wielką miałam na nie nadzieję. Nadzieja przecież zawsze umiera ostatnia…
Nie powiem, że ta książka mnie rozczarowała. Nie jest po prostu taka jakiej się spodziewałam. Rani swoją odmiennością, rani w sumie wszystkim i to nie pozwala powiedzieć, że była świetna. Jak można zachwalać coś co nas krzywdzi ? Jednak nie jest to historia marnej jakości, zdecydowanie jak lubicie spędzać czas roniąc łzy to polecam.
Dziękuję za możliwość jej zrecenzowania.