Numer 1 na wattpad.com w kategorii Romans — ponad 2 miliony odsłon!
Livia Innocenti jest zawodową tancerką. Razem z zespołem robi show podczas koncertów i teledysków największych gwiazd muzyki. James Sheridan jest topowym piosenkarzem, bożyszczem fanek i ulubieńcem portali plotkarskich. Spotykają się w Rzymie w czasie wspólnego tournée po Europie. Livia szybko przekonuje się, że woda sodowa uderzyła młodemu celebrycie do głowy. Nikt jej tak nie wkurza na próbach, jak arogancki i egoistyczny James. Na dodatek choreografia przewiduje kilka utworów w ich wykonaniu w duecie. Początkowo nie potrafią się dogadać i nawzajem się ignorują, jednak serca nie da się oszukać, nie na dłuższą metę. Czy będzie to szczęśliwy układ? Jakie role przyjdzie im wspólnie zatańczyć w tej historii?
Podążanie za głosem serca nie zawsze jest takie proste, jak się wydaje, i nie zawsze słuszne. Czasem kierowanie się rozumem jest najlepszą drogą, bo miłość, zamiast uszczęśliwiać, potrafi sprawiać ból. Zatrać się w historii pełnej pasji, pożądania, zwrotów akcji i gorących rytmów.
Wydawnictwo: Editio
Data wydania: 2017-08-17
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 528
Język oryginału: polski
Jest to kolejna pozycja, która stała na mojej półce kilka miesięcy. Byłam podekscytowana możliwością przeczytania tej historii, ale odwlekałam tę przyjemność w czasie. Jednocześnie chciałam, ale i nie chciałam rozpoczynać tej historii, ponieważ wszystko, co dobre, szybko się kończyć. Jednak, czy naprawdę była to tak dobra książka?
Livia uświadomiła mi, jak piękne może być posiadanie pasji i pielęgnowanie jej. Podczas czytania widziałam i czułam wyraźnie jej ogromną miłość do tańca, a także szczęście płynące z tej czynności. Było to dla mnie coś niezwykłego, ponieważ jeszcze w żadnej książce nie spotkałam tak wielkiego poświęcenia dla tego, co się robi. Ta bohaterka od razu zyskała moją sympatię, choć w pewnym momencie zaczęło się to trochę psuć. Zaczęło irytować mnie to wyciszanie przez nią problemów za pomocą alkoholu. Moim zdaniem było to odrobinę niedojrzałe z jej strony.
Cóż mogę powiedzieć o Jamesie... Irytował mnie i to dosyć mocno, swoim szczeniackim zachowaniem. Facet ma dwadzieścia sześć lat na karku, a zachowuje się jak rozpieszczony szesnastolatek. Jednak w pewnym momencie, gdzieś tam zaczęły pojawiać się delikatne zmiany w jego zachowaniu, ale nie zdradzę Wam, czy były one dobre czy złe. Musicie wiedzieć tylko to, że autorka genialnie ukazała tę jego przemianę.
Historia, jaką zaserwowała tu Layla Wheldon słodko-gorzką opowieścią o losach dwójki młodych ludzi, którzy muszą gdzieś tam zmagać się z różnymi przeszkodami, zanim odkryją, co naprawdę czują. Autorka pisze lekkim piórem, co sprawia, że książkę czyta się błyskawicznie i nie sposób się oderwać. Te wszystkie emocje, jakich doświadczali bohaterowie, wpływały na mnie tak bardzo, że kiedy oni byli przygnębieni- ja też byłam, kiedy oni się wściekali- ja też, kiedy oni się zakochiwali- JA TEŻ. Z tą różnicą, że ja zakochałam się w całej tej historii.
Miłosny układ to prawdziwy rollercoaster, jeśli chodzi o emocje, a to właśnie w książkach uwielbiam. Zakończenie okrutnie wytrąciło mnie z równowagi i nie mogę znieść mojej niewiedzy, co będzie dalej. Myślę, że będzie to idealna lektura dla miłośniczek wszelkich romansów, powieści young adult oraz erotyków.
Taniec od zawsze stanowił ważny element w życiu Livii Innocenti. Nic więc dziwnego, że dziewczyna związała swoją przyszłość z zespołem, wraz z którym tworzy niesamowite show podczas koncertów oraz w teledyskach najbardziej cenionych i uznawanych gwiazd sceny muzycznej. I chociaż ta praca wymaga wiele poświęceń, gdzie jednym z nich jest częsta zmiana miejsca pobytu, Livia czuje się przeszczęśliwa, że może stanowić część tego świata, poznawać nowe zakątki kuli ziemskiej czy współpracować z najpopularniejszymi osobistościami. Ale niestety przychodzi taki moment, kiedy zaczyna przeklinać na swój zawód...
James Sheridan, bożyszcze fanek w różnych granicach wiekowych, ulubieniec wszelkiej maści portali plotkarskich ze względu na swój nietypowy związek, niedługo ma rozpocząć swoje tournée po Europie, jednakże brakuje mu – prócz kolejnego zejścia się z ukochaną – zespołu tanecznego pomagającego dokonać z jego zwyczajnego koncertu (o ile jego koncerty można takimi nazwać) coś, co ludzie będą mogli zapamiętać do końca swych dni. W tym celu zatrudnia profesjonalną ekipę, w której skład wchodzi właśnie Livia. Jako że dziewczyna jest do niego uprzedzona, ich współpraca nie wygląda zbyt dobrze. Na dodatek Liv zostaje zmuszona do częstszego oglądania twarzy zarozumiałego i aroganckiego piosenkarza, a to za sprawą choreografii, według której kilka utworów muszą wykonać w duecie. A James wcale tego nie ułatwia. Prawie na każdym kroku pokazuje, że ma nad panną Innocenti znaczącą przewagę, którą odważnie wykorzystuje. Tym samym dochodzi między nimi do spięć i nieprzyjemnych nieporozumień, lecz pomiędzy dogryzaniem sobie oraz wzajemnym oszczerstwom przychodzi moment stanowiący ogromny przełom w ich relacji.
Jak potoczy się niecodzienna znajomość Livii i Jamesa? Czy ich nieprzyjemny początek znajomości zostanie zamieciony pod dywan i zapomniany, dzięki czemu będą mogli poznać się na nowo i zrozumieć, że ich serca już od dawna biją jednym rytmem? Tylko jak przeskoczyć fakt, że James nadal coś czuje do swojej byłej i nie wyobraża sobie kogoś innego u swego boku? A może Livia ma stanowić jedynie odskocznię od problemów w pokręconym związku gwiazdora? Czy ten wspólny taniec nie przyniesie jedynie bólu?
Jako osoba wielbiąca filmy taneczne (och, człowiek spędził wiele godzin na ich oglądaniu i marzeniu, by samemu spróbować dorównać utalentowanym tancerzom...), pomyślałam sobie, że debiut Layli Wheldon, gdzie taniec stanowi dość ważny element fabularny, nie może pozostać przeze mnie nie zauważony. Niemalże rozpromieniona możliwością poznania Livii, której świat kręci się wokół tej wspaniałej, aczkolwiek wymagającej dziedziny, wręcz nie mogłam się doczekać lektury. I jak przypuszczałam, początek stanowił niesamowity wstęp do całej powieści. Był przepełniony miłością do tańca. Mgiełka stworzona z pasji i poświęceń dość długo unosiła się nad rozdziałami, a towarzyszące przy tym emocje tworzyły doskonały pakiet wrażeń. Tylko że po jakimś czasie to cudo zeszło ze sceny, ustępując miejsca szalonej historii miłosnej, gdzie uczucia bohaterów zdawały się być napędzane oparami przeszłości oraz nieprzychylnej i niepewnej przyszłości. Nieraz stawałam się świadkiem pięknych i zmysłowych scen, gdzie autorka zgrabnie i ze smakiem przedstawiła sceny łóżkowe, dodając skomplikowanej miłości pikanterii godnej papryczki chilli. Nie obyło się także od ognistych kłótni, a to za sprawą wybuchowych charakterów naszych bohaterów. Jednakże nawet ukazanie prawdziwej przyjaźni czy miłości nie mogło wyzbyć się ze mnie uczucia, że po jakimś czasie brakowało mi tego, co od początku napędzało lawinę zdarzeń i pomogło Livii oraz Jamesowi stanąć na swojej drodze. Także ukazanie związków, gdzie docieranie do siebie poprzez słowa dość często zostawało zastępowane stosunkami seksualnymi czy drobnymi gestami, które wydawały mi się takie... zmechanizowane. Owszem, zdarzały się momenty pełne wyznań i próby załagodzenia spraw, co pozwalało odetchnąć od erotycznych wrażeń, ale i tak bałam się, że lada moment to przeminie i ponownie nastanie ogromny wybuch TYCH uczuć. Dopiero kiedy główna bohaterka przebywała poza zasięgiem naszego gwiazdora, odczuwałam ogromną ulgę, bo właśnie wtedy mogłam odetchnąć od tych scenerii. Rozumiem, mam do czynienia z romansem, ale czy to oznacza, że niemalże na każdym kroku muszę mieć styczność z tego typu scenami? Już nawet chciałam zrobić wyjątek dla pojawiających się w tekście wulgaryzmów (sami dobrze wiecie, jaki mam do nich stosunek), ale kiedy tylko James zaczynał ich używać jako przecinków, chciałam uderzyć go słownikiem, coby mógł odkryć nowe słownictwo. Porzucając jednak te przykre incydenty, wciskając je w ciemny kąt, muszę rzec, że zostałam oczarowana wykreowanym światem. Może jakoś nie ciągnie mnie do zachłyśnięcia się sławą i możliwości płynących z wysokiego statusu, nie mogę odmówić temu wszystkiego jednego – realności. Nie jestem również w stanie zapomnieć o części humorystycznej książki, bo dla niej również nie zabrakło miejsca. Niekiedy musiałam się powstrzymywać przed gwałtownymi wybuchami śmiechu, bo raczej ludzie przechodzący pod moim oknem mogliby się przestraszyć i zejść na zawał, a ja nie chciałabym mieć nikogo na sumieniu! Tylko szkoda, że zakończenie wydawało mi się takie... pospolite? Tylko to słowo ciśnie mi się na usta. Żeby nie było, pobudza ono chęć szybkiego poznania kontynuacji losów Livii i Jamesa, ale mam nieodparte wrażenie, że to już po prostu było.
„Warto ryzykować. Na tym właśnie polega życie. Na ciągłym ryzykowaniu i graniu va banque. O wszystko. Nie zamykaj swojego serca, ponieważ zostało zranione i złamane. Może ktoś w przyszłości wejdzie z butami do twojego życia z taśma klejącą zrobioną z miłości i wszystko poskleja w całość”.
Tylko świadomość, że ja jestem realna, a Livia jedynie wymyślona, powstrzymuje mnie przed uduszeniem tej dziewczyny, gdzie w międzyczasie walczyłabym z chęcią przytulenia jej. Uwielbiałam ją za cięty język, umiejętność wyrażania własnego zdania oraz miłość, jaką obdarzała swoją pasję, jednakże kiedy w grę wchodziły uczucia, wydawała się nie tą osobą, którą polubiłam. Jej niemalże toksyczny związek z Jamesem (inaczej nie potrafię go określić) powoli ją niszczył, Liv stawała się cieniem samej siebie. Chyba niewielu lubi, kiedy bohater wiecznie się upija, aby tylko pogonić w siną dal smutki. A kiedy przyszedł moment zagubienia, nieumiejętne sterowanie własnym ciałem, chciałam potrząsnąć naszym gwiazdorem, by ten wreszcie zdecydował, którą z pań tak naprawdę kocha, bo przez cały czas bawił się uczuciami naszej bohaterki. Chociaż z drugiej strony nie obiecywał jej czegoś stałego, także nie wiem, czy jest sens obarczania go winą... Jednakże pewna była przyjaźń, jaka łączyła Livię z Kathy. Dziewczyny zawsze mogły na siebie liczyć i nawet kiedy ta druga była w szczęśliwym związku, potrafiła stanąć na wysokości zadania i wspierać przyjaciółkę. I jak na osobę pełniącą tę funkcję umiała również sprawić, aby ta wyszła z otępienia i przestała przypominać zombie.
Layla Wheldon, a raczej Sandra Sotomska (bo to właśnie ta dama ukrywa się pod tym pseudonimem artystycznym), jak na debiutantkę przystało, popełnia jeszcze nieco błędów, ale już teraz mogłam zauważyć, że ma potencjał i naprawdę nie dziwi mnie ogromne zainteresowanie jej dziełami na Wattpadzie. Dziewczyna ma ogromny talent do kreowania charakterystycznych i rzucających się w oczy bohaterów, którzy nie tylko mają zalety, ale również dzielą się z resztą świata swoimi wadami. Także plastyczne opisy są w stanie wywołać kompleksy u tych, którzy sami mają z nimi problem. Człowiek rzeczywiście ma wrażenie, jakby przechadzał się tymi samymi ścieżkami, co postaci w książce! Tylko pragnę uprzedzić, że tym samym autorka podniosła sobie poprzeczkę i życzę szczęścia, aby kolejny tom uniknął spotkania z klątwą krążącą nad słabszymi jakościowo kontynuacjami serii!
Podsumowując:
Chociaż [Miłosny układ] nie jest wybitną powieścią, nie znajdziesz tutaj wielu pouczających słów mogących wywołać zadumę nad życiem oraz chęć zostania filozofem, ale towarzyszące podczas lektury wrażenia nie pozwolą ci usiedzieć w miejscu. Czasami nawet nie warto mrugać, aby nie przegapić akcji, której tempo jest porównywalne do prędkości, jaką może osiągnąć bolid formuły 1. Także jeżeli chcesz poznać dobry debiut, gdzie pasja oraz gorąca, ociekająca erotyzmem znajomość utalentowanej tancerki oraz gwiazdora światowego formatu stanowią klucz do wniknięcia w szeregi wyższych sfer – ta książka jest zdecydowanie dla ciebie!
Kiedy tylko padła propozycja przedpremierowego przeczytania i zrecenzowania tej powieści, nie mogłam odmówić. Uwielbiam taniec, a co za tym idzie również książki o tej tematyce. Zawsze marzyło mi się, by nauczyć się tańczyć, niestety nie wszystko się spełnia, czego się pragnie. Jednak miłość w sercu do tańca pozostała.
Książka jest debiutem autorki i cóż mogę o niej powiedzieć? Na pewno nie to, że po jej przeczytaniu zabrakło mi tchu w piersiach, bo tak nie było. Niemniej nie uważam tej pozycji za beznadziejną, broń Boże. Kiedy zaczęłam czytać te dość opasłe tomisko, nie mogłam się oderwać. I tak w dwa dni pochłonęłam całość. Pomysł na fabułę uważam za jak najbardziej ciekawy i intrygujący. Do tej pory jedynie oglądałam filmy o takiej tematyce, miło było więc tym razem dla odmiany przeczytać książkę. Taniec, śpiew i miłość, do tego burzliwe kłótnie, złamane serca i wielkie przyjaźnie, tego możecie się tutaj spodziewać. Wartka akcja nie pozwala nawet na odrobinę nudy, tutaj ciągle coś się dzieje.
Wykreowani bohaterowie są... no właśnie, tutaj mam małe ale. Choć zżyłam się z Livią, i nawet ją polubiłam, to jednak czasem jej podejście do życia i pewnych spraw wręcz mnie irytowało. Strasznie łatwo ulegała urokowi mężczyzny, co dla mnie było jej minusem. No i ta przesada z alkoholem, zdecydowanie autorka zbyt go nadużywała. Momentami odnosiłam wrażenie, że to on tu odgrywa główną rolę, a przecież nie o to chodziło. James natomiast miał brak kontroli nad własnych zachowaniem, zazdrość potrafiła do doprowadzać do kompletnego szału i braku panowania nad sobą. Ten temat jest mi znany, sama przerabiałam i powiem Wam, że nie wróży to niczego dobrego. Do reszty bohaterów nie mam zarzutów, no może w małym stopniu jedynie mam żal do Alexa, za to jak potraktował Liv.
Miłość, tutaj mamy jej wiele. Nie zawsze jednak jest wspaniała, ma swoje wzloty i upadki. Czasem nam samym wydaje się, że potrafimy panować nad własnymi uczuciami, że nie pozwolimy im ujrzeć światła dziennego, a jednak, kiedy w grę wchodzi serce, nic nie jest pewne. Uczucia wylewają się nami jak fale na morzu, a my tracimy nad nimi kontrolę. Będziemy świadkami pełnych doznań, wielu zawirowań i trudnych wyborów, które nie zawsze okażą się tymi właściwymi.
Autorka odkrywa przed nami również świat show biznesu w branży muzycznej i tanecznej. Zobaczymy z czym wiąże się taka praca i jak wiele wymaga poświęceń. Zobaczymy wiele ciekawych miejsc, gdyż akcja nie toczy się tylko i wyłącznie w jednym z nich. Gwarantuję, iż z zapartym tchem, będziemy śledzili losy bohaterów.
No i to zakończenie...czy tak się postępuje z czytelnikami? Mnie po prostu wgniotło w fotel. Teraz z niecierpliwością będę oczekiwała kolejnego tomu.
Dance, sing, love. Miłosny układ to powieść o tańcu, pasji oraz gorącej namiętności, ale przede wszystkim o różnych obliczach miłości. Miłość to uczucie, które rządzi się swoimi prawami, które nie zawsze pojmujemy. To historia, która rozpali nasze zmysły oraz niejednokrotnie nas wzruszy. Gorąco polecam!
''Puszczaj mnie, ty seksowny szantażysto! Chcę moją torebkę! - zawołałam w irytacji i po chwili otworzyłam szeroko oczy, bo dotarło do mnie, co powiedziałam. - Tylko szantażysto, popaprańcu! Nie myśl sobie!''
Dla Livi taniec był wszystkim. To ojciec zaraził ją tańcem i pierwszy raz, pod jego czujnym okiem uczyła się baletu. Później zakosztowała tańca jazzowego, street dance i nie tylko.
Dziewczyna jest tancerką w zespole tanecznym Black Diamonds asystującym największym gwiazdom muzyki. Występowali z nimi nie tylko na scenie, ale również w reklamach, teledyskach, filmach i w musicalach. Chociaż jej praca nie zawsze była łatwa, ona ją kochała. Dawała jej spełnienie i radość.
Pewnego dnia Livia i jej grupa dowiaduje się, że pewien sławny piosenkarz, James Sheridan chce wynająć ich na całą trasę koncertową po Europie. Kiedy jej koleżanki z zespołu są zachwycone gwiazdą, ona wręcz przeciwnie. Nie lubi go, a wręcz nie znosi. Ze wzajemnością zresztą. Dziewczyna uważa, że facetowi uderzyła woda sodowa do głowy. Jest chamski, nieuprzejmy i traktuje grupę jak powietrze. Na domiar złego okazuje się, że Miranda, jej instruktorka, zaplanowała choreografię tak, że kilka utworów wykonują wspólnie.
Bardzo, bardzo rzadko sięgam po książki polskich autorów. Nie raz się zawiodłam, a ostatni raz przelał czarę goryczy. Kiedy dostałam propozycję zrecenzowania ''Dance, Sing, Love'' nie wiedziałam, że jest to powieść polskiej autorki. Wzięłam tę książkę bez wahania. Piękna okładka, intrygujący opis - to wystarczyło, abym zechciała sięgnąć po tę powieść. Czy się zawiodłam? O dziwo nie! Kiedy już wiedziałam, że jest to nasza rodzima książka dość długo się wahałam, kiedy po nią sięgnąć. To był błąd, ponieważ książka wciągnęła mnie od pierwszej strony i pochłonęła bez reszty. Byłam zachwycona. Nie jest to książka bez wad, chociaż moim zdaniem były one niewielkie. Niektóre mnie zaszokowały, a niektóre nie. Pierwsze, co zaczęło mnie denerwować to charakter James'a. Jak on mnie irytował! Chyba jeszcze w żadnej książce nie widziałam, aż takiego buca, któremu miałabym ochotę co chwila przywalić. Jeśli chodzi o Liv, jej postać początkowa była fajna. Miała swoje zdanie, cięty język, ale z czasem zrobiła się z niej miękka kluseczka, która częściej była pijana niż trzeźwa. Ja poważnie się o nią martwiłam, czy autorka nie zaserwuje jej wizyty w AA. Chociaż ja bym to tak, czy siak zrobiła. Co ta miłość potrafi zrobić z człowiekiem?
Były dwie rzeczy, które mnie zaskoczyły i zaszokowały. Nie, żeby to było coś, co mnie zgorszyło, ale pewnie znajdą się tacy, którym one nie przypadną do gustu.
''Dance, Sing, Love'' jak na powieść polską naprawdę mnie zaskoczyło i to pozytywnie. Jest to przyjemna i wciągająca książka gdzie pasja i taniec grają pierwsze skrzypce, gdzie miłość wcale do najszczęśliwszych nie należy. Autorka uczy nas, że warto walczyć o rzeczy i ludzi, na których nam zależy, bo inaczej będziemy żałować. Chociaż nie bez wad to ja ją pokochałam. Słowne potyczki głównych bohaterów nie raz mnie bawiły, a klimat jaki stworzyła autorka sprawił, że płynęłam przez kolejne książki. Layla skupiła się nie tylko na głównych bohaterach, ale postarała się, aby postacie drugoplanowe również miały tu swój udział. Dzięki temu nie miałam wrażenia, że główni bohaterowie żyją w bańce, do której dostępu nie ma reszta świata. A końcówka? Nie spodziewałam się jej. Najpierw byłam w szoku, a później zła, że na tym zakończyła się ta część. Ja chcę więcej! Pani Laylo proszę się spieszyć! Mam nadzieję, że kolejna część utrzyma poziom pierwszej, albo autorka w kolejnej podniesie poprzeczkę. Uważam, że twórczość Layli Wheldon ma potencjał. Polecam!
Livia i James to dwójka różnych ludzi. On to słynna gwiazda, Ona to zawodowa tancerka. Łączy ich jedna scena, a rodziela wiele więcej rzeczy. Czy ta dwójka się polubi? Czy znajdą w sobie to czego im brakuje?
Wow! To najbardziej oddaje moje emocje po przeczytaniu tej książki. Jest to historia inna od wszystkich i do tego mało spotykana, gdyż niewiele książek jest poświęconych tańcu. Autorka trafiła na oryginalny pomysł i bardzo dobrze przelała go na papier dla czytelników.
Historia Liv i James'a zawiera w sobie bardzo wiele emocji, zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych. Każdy czytelnik poczuje na sobie łzy, gniew, histerię, ale także śmiech, miłość i pożądanie. Czuć tutaj również zamiłowanie do pasji, które idealizuje bohaterów oraz pokazuje, że w życiu można połączyć pasję z pracą.
Jak dla mnie książka jest idealna i na pewno skradnie nie jedno czytelnicze serce. Jedynym moim minusem jest trzymające w napięciu zakończenie, przez które nie mogę doczekać się kolejnej części. Mam nadzieję, że zostanie ona niedługo wydana.
Książkę polecam wszystkim, zarówno tym młodszym, jak i starszym.
Moja ocena: 10/10
Życie daje nam wiele możliwości rozwoju, jednak często boimy się spróbować nowych rzeczy w obawie przed porażką.
Od małego próbowałam różnych form artystycznych, aby odnaleźć swoje miejsce. Tańczyłam, grałam na instrumentach, trenowałam. Jednak dopiero w dorosłym życiu odnalazłam to, w czym czuje się naprawdę dobrze.
Książki i szkice.
Banalne? I co z tego? Moje ?
A wy co robicie, aby rozwijać zainteresowania?
Nie bez przyczyny zaczęłam od pasji, które towarzyszą nam każdego dnia.
DANCE. SING. LOVE. Miłosny układ, to książka, która w moim rankingu zajęła pierwsze miejsce, jeśli chodzi o szczegółowość zainteresowań, a także zarąbisty styl pisania autorki.
Krótko i na temat:
Liv jest utalentowana tancerką, której grupa dostaje angaż w tournee wraz z wielką gwiazda Jamesem Sheridanem.
Choć początkowo pała do niego wzgardą, to ich znajomość (wbrew jej woli) przechodzi w układ, który sporo namiesza w ich życiach.
Ona, nienawidzi go równie mocno, co kocha.
On, swoje serce oddał innej wiele lat temu.
Czy ta dwójka ma prawo do happy endu?
Jeżu kolczasty! Jest tyle rzeczy, które chciałabym Wam teraz powiedzieć, ale nie mogę spojlerować. Mam dziesiątki pytań, i zaledwie kilka odpowiedzi. To, je ich historia dopiero się rozpoczęła, już wiem. Jednak widząc zamiłowania do zwrotów akcji i nieprzerysowane sceny, mogę być pewna, że tom pierwszy był zaledwie prologiem do przejażdżki, którą z pewnością zafunduje nam @laylawheldon ???
Muszę również zwrócić uwagę na ilość szczegółów, które autorka nie pomijała. Mamy nazwy figur, które ułatwiają nam zilustrowanie sobie opisywanej sceny. Jest pięknie opisane życie od zaplecza, prowadzone przez gwiazdy show-biznesu.
Na każdej stronie widoczna jest pasja do muzyki i tańca, która wręcz wylewa się ze stron. Jestem na siebie zła, że dopiero teraz sięgnęłam po tą serię.
Kochani, DSL. Miłosny układ dostępny już na platformie Legimi wraz z audiobookiem ???
Dziękuję za zaufanie @laylawheldon, oraz za możliwość poznania losów L&J ???
#wspolpraca #dsl #dancesinglove #miloscitaniec #taniec #laylawheldon #milosnyuklad #gwiazdaitancerka #powiesc #ksiazka #świetnalektura
Livia Innocenti to młoda, energiczna dziewczyna, która zarabia robiąc to co kocha. Innocenti tańczy w filmach, w teledyskach, a teraz ma szansę wyruszyć w trasę ze sławnym piosenkarzem, Jamesem Sheridanem. Kiedy wszystkie koleżanki z zespołu tanecznego są nim zachwycone, Liv jako jedyna uznaje go za aroganckiego i zbyt pewnego siebie. Z początku nie potrafią się ze sobą dogadać, ale chcąc czy nie, są skazani na swoje towarzystwo. Z biegiem czasu między nimi powstaje seksualne napięcie, któremu obydwoje ulegają.
"- Uspokój się ty cholerna kobieto!
- Puszczaj mnie, ty seksowny szantażysto!"
Książka przypadła mi do gustu i spodobał mi się pomysł na historię. Nawet nie miałam problemu z tym, że Layla bardzo okroiła wątek z tańcem i śpiewem. Tutaj moim największym utrapieniem byli główni bohaterowie. Nie wiedziałam czy ich kochać czy nienawidzić. Na tym świecie nie istnieje skala, która określałaby poziom ich głupoty i naiwności.
To może zacznijmy od Liv, bo w jej kwestii mam mieszane uczucia. Na początku darzyłam ją wielką sympatią. Dziewczyna, która spełniła swoje marzenia, nigdy się nie poddaje i ma swoje zasady. Później jej postać obróciła się o trzysta sześćdziesiąt stopni. Jak to możliwe, że ta tancereczka, która wydawała się być taka silna i twardo trzymała się swoich przekonań, stoczyła się na dno? Z jednej strony autorka zrobiła tutaj coś fajnego, pokazała co miłość potrafi zrobić z człowiekiem i w jaki sposób ludzie sobie radzą ze złamanym sercem. A zaś z drugiej, Livia doprowadzała mnie do szaleństwa. Zachowywała się jak masochistka, może to jest zbyt mocne określenie, ale w końcu ona sama wracała po więcej.
James, to dla mnie typowy samiec alfa, któremu pieniądze i sława uderzyły do głowy. Już bym nawet zrozumiała jego niezbyt przyjazny stosunek do pracowników, ale to jak traktował Liv przechodziło ludzkie granice. Można by to było usprawiedliwiać tym, że wcale się nie krył z faktem, że darzy uczuciami kogoś innego, ale czy to jest powód żeby słownie upokarzać kobietę? W tamtym momencie miałam ochotę wyciągnąć go z tej książki i skopać mu tyłek.
Czyli tak podsuwając. Głównie bohaterowie niemiłosiernie mnie irytowali, co było plusem i minusem. Dzięki nim z każdym rozdziałem towarzyszyły mi różne emocje od radości do złości. W "Dance, Sing, Love. Miłosny układ" przez cały czas się coś działo, w jednej przenosiliśmy się w różne miejsca, w jednej chwili byliśmy w Stanach Zjednoczonych, a zaraz później w Londynie. Nadal jestem oniemiała po zakończeniu, które Layla nam zafundowała. Pozostało mi czekać do 2018 roku żeby wiedzieć co będzie dalej.
Nie wierzę. Zaczęłam to czytać myśląc, że jest tylko jeden tom, a to kończy się w takim momencie, że mam ochotę znaleźć autorkę i jej nastukać. Poważnie. Książka cudowna, zakończenie... wkurzające, kiedy nie wiadomo kiedy będzie następna część. Na lubimy nie ma nawet okładki! :(
Jest! W maju tom 2 a pod koniec roku 3! Byle do maja.
Livia Innocenti jest zawodową tancerką. Razem z zespołem robi show podczas koncertów i teledysków największych gwiazd muzyki. James Sheridan jest topowym piosenkarzem, bożyszczem fanek i ulubieńcem portali plotkarskich. Spotykają się w Rzymie w czasie wspólnego tournée po Europie. Livia szybko przekonuje się, że woda sodowa uderzyła młodemu celebrycie do głowy. Nikt jej tak nie wkurza na próbach, jak arogancki i egoistyczny James. Na dodatek choreografia przewiduje kilka utworów w ich wykonaniu w duecie. Początkowo nie potrafią się dogadać i nawzajem się ignorują, jednak serca nie da się oszukać, nie na dłuższą metę. Czy będzie to szczęśliwy układ? Jakie role przyjdzie im wspólnie zatańczyć w tej historii?
Nie jest to moja pierwsza książka o tańcu, z jaką się spotykam, ale ten motyw zawsze sprawia, że jestem ciekawa tego, jak zostaną przedstawione wątki taneczne. Autorce wyszło to nad wyraz udanie. Pasja tańca, śpiewu i namiętności, jaka jest udziałem bohaterów sprawia, że to wszystko bardzo szybko i mnie się udzieliło. Mam nadzieję, że w drugiej części będzie to podtrzymane, a może jeszcze bardziej rozbudowane. Całość dopełnia fakt, że autorka wrzuca nas do Paryża, Rzymu i Londynu, więc mamy możliwość odbycia podróży choćby na kartach książki.
Każdy z wykreowanych bohaterów jest wyrazisty, inny, ma swoje wady i zalety. Jednych polubiłam bardziej, innych mniej. Choć muszę przyznać, że tych pierwszych było więcej. Zachowanie Liv momentami mnie irytowało (zwłaszcza wlewanie w siebie hektolitrów alkoholu), było dziecinne, naiwne i nieodpowiedzialne. Ale z drugiej strony można w jakiś sposób ją zrozumieć, bo czyż każdy z nas choć raz nie popełnił błędu? Mnie samą skłoniło to do analizy relacji, jakie panowały między bohaterami, ich wyborów w kontekście tego czy warto podążać za tym, co dyktuje nam serce, a tym, co podpowiada rozum. Autorka uzewnętrzniła przed czytelnikiem wszystkie emocje, jakie targały Liv. Dzięki temu w pełni możemy poznać jej osobę, rozterki, wybory, myśli, ale i kompleksy, słabości, przez co staje się nam jeszcze bardziej bliska.
Wątek miłosny ma tu swoje miejsce, ale nie przysłania pozostałych elementów fabuły. Sceny erotyczne są odważnie poprowadzone, dość szczegółowe i pikantne, aczkolwiek (co mnie cieszy) nie mają cech wulgaryzmu. Layla Wheldon doskonale balansuje na granicy dobrego smaku.
Autorka sporo miejsca poświęciła pięknej, szczerej przyjaźni. Główna bohaterka ma to szczęście, że otaczają ją życzliwe jej osoby, które, gdy tego wymaga sytuacja, wspierają ją i bronią. Nie sposób ich za to nie pokochać.
Opowiedziana historia uświadamia nam, że konflikty, nieporozumienia, awantury, wzajemne ranienie się może zniszczyć miłość. Trzeba dążyć do tego, by spróbować naprawić nasze relacje, wszystko sobie wyjaśnić i mieć nadzieję, że jest jeszcze dla nas szansa na szczęśliwe życie u boku ukochanej osoby. Ważne, by obie strony chciały tego samego.
"Warto ryzykować. Na tym właśnie polega życie. Na ciągłym ryzykowaniu i graniu va-bank. O wszystko. Nie zamykaj swojego serca, ponieważ zostało zranione i złamane. Może ktoś w przyszłości wejdzie z butami do twojego życia z taśmą klejącą zrobioną z miłości i wszystko poskleja w całość."
Moją uwagę zwrócił lekki, przystępny, plastycznej język oraz naturalne, dynamiczne dialogi. Pierwszoosobowa narracja z punktu widzenia Livii pozwala na bliski kontakt z jej postacią. Ale jest również kilka rozdziałów, gdzie autorka oddała głos Jamesowi (chciałabym, aby było ich znacznie więcej). To dobre posunięcie, gdyż wnosi do fabuły urozmaicenie i możliwość spojrzenia jego oczami na dane wydarzenia i sytuacje. Byłam bardzo ciekawa co czuje do Liv, i gdy w końcu autorka pozwoliła mu mówić, zrobiło się naprawdę interesująco. Emocje, jakie towarzyszyły mi podczas lektury sprawiły, że czytałam z zapartym tchem, na przemian wzruszając się, złoszcząc, rozczarowując, współczując i śmiejąc wraz z bohaterami. I w przeciwieństwie do Liv, nic a nic nie żałowałam, że nie mam guzika, którym mogłabym wyłączyć swoje emocje. Ale nie tylko wnętrze zachwyca. Równie piękna jest szata graficzna. To ona pierwsza sprawia, że chce się sięgnąć po książkę.
"Żałowałam że nie miałam w sobie guzika wyłączającego emocje."
"Dance, sing, love. Miłosny układ" to wzruszająca rozpalająca zmysły powieść o miłości, o jej wielu odcieniach, pasji tańca, śpiewu, pragnieniach, namiętności, przyjaźni, skomplikowanych relacjach i nadziei. Skradła moje serce i z niecierpliwością będę wyglądać kontynuacji, zwłaszcza po takim niewiadomym i zaskakującym zakończeniu...
Taniec=emocje
miłość=emocje
taniec=miłość.
Do tańca potrzebna jest muzyka. Więc logiczne jest połączenie śpiewu i tańca. Ale czy na pewno?
Przecież on jest taki arogncki, nie pasuje to delikatnej tancerki. I co one wszystkie w nim widzą?
A jednak.
Jednak połączenie które jest logiczne, połączy się. Jak dwa bieguny magnesa. "+" dąży do "-".
Czy miłość przetrwa? Czy siła pragnienia jest wystarczająca?
A co jeśli ktoś na lotnisku podłoży bombe?
Poznaj ciąg dalszy pięknej opowieści o miłości, która uskrzydla Podobno trzepot skrzydeł motyla w Ohio może po trzech dniach wywołać burzę piaskową w...
Livia Innocenti przekonała się na własnej skórze, jak przewrotny potrafi być los. Po wielu trudnych przeżyciach dziewczyna powoli rozpoczyna nowe...
Przeczytane:2019-06-05, Ocena: 4, Przeczytałam, Kocham, Ulubione,
Dance, Sing, Love- już sam tytuł kieruje nas na to co znajdziemy w tej książce . Jest to powieść pełna uczuć i pasji, wciągająca, porywająca oraz po prostu niesamowita.
Taniec to coś, co główna bohaterka kocha oraz coś, czemu poświęciła całe swoje dotychczasowe życie. Ciągłe treningi i wyjazdy niszczyły każdy związek w jakim była. Taniec jest w tej powieści ukazany w tak fascynujący sposób, że miałam ochotę od razu zapisać się na jakieś lekcje. Poprzez choreografię i poszczególne kroki Liv zawsze wyrażała siebie.
Śpiew jest za to czymś popularnym i spragnionym przez wszystkich. To coś przez co stajesz się sławny, ale jednak stojąc na scenie i czując płynącą miłość od publiczności, można poczuć się usatysfakcjonowanym tym, że jest się powodem ich radości.
Zarówno taniec jak i śpiew wyrażają wiele emocji, niosą głębsze przesłania i potrafią uzewnętrznić prawdziwą naturę człowieka. Pasje są ich życiem, ale co z miłością?
Liv od dziecka tańczy. Już w wieku kilku lat została zarażona tą pasją od ojca.
,,Odkąd pamiętam, taniec był dla mnie wszystkim, stanowił nieodłączny element mojego życia. Nigdy nie zapomnę swojej pierwszej lekcji baletu z moim ojcem. Patrzyłam na tatę i powtarzałam jego ruchy najlepiej, jak potrafiłam. Po raz pierwszy miałam na sobie mięciutkie buty do baletu, śliczne rożowe body i tutu. Mama zrobiła mi kok i czułam się jak jedna z baletnic, które wiele razy widziałam w pracy taty. Bardzo chciałam być taka jak one , fruwać nad podłogą i tak cudownie tańczyć."
Dzięki oddaniu już w tak młodym wieku została jedną z najlepszych tancerek. Całe jej życie opiera się na treningach i występach. Tańczy w zespole wraz ze znanymi gwiazdami muzycznymi. Stara się być zawsze twarda i nie okazywać uczuć. Gdy zaczyna pracować ze Sheridanem coś się zmienia. Początkowo irytuje ją jego zachowanie. James stara się mieć wszystko pod swoją kontrolą ale Liv nie jest osobą która dałaby się podporządkować komukolwiek. Zostanie zraniona niejednokrotnie, ale jednocześnie znajdzie radość . Okaże się bohaterką bardzo wytrwałą i i mocnym charakterze . Chwilowe momenty załamania, tworzą z niej tylko bardziej ludzką. Ta postać stała się jedną z moich ulubionych.
James Sheridan jest najpopularniejszym piosenkarzem, a media za nim szaleją. Każda dziewczyna chciała by z nim chodzić, jest on obiektem westchnień praktycznie wszystkich nastolatek. Pewnego dnia zwraca uwagę na dziewczynę tańczącą balet, postanawia ją lepiej poznać, lecz okazuje się, że jest ona zupełnie inna niż to sobie wyobrażał.
,,Chciałem trochę bardziej ją poznać. Jednak kiedy nie tańczyła, okazała się cholernie irytująca. Mój zachwyt nad nią zniknął jednak zaledwie na krótki okres. Z każdą spędzoną przy niej chwilą zacząłem doceniać jej charakter. Jako jedyna wdawała się ze mną w słowne potyczki , nie ulegała mi jak inni. To było jednocześnie denerwujące i intrygujące."
Na pierwszy rzut oka James wydaje się irytujący, narcystyczny, egoistyczny i arogancki, jest typową gwiazdą z wielkim ego. Chwilami jednak pokazuje swoją inną twarz, która na zbyt często jest przykrywana przez maskę idola młodzieży. Z czasem przyjdzie mu dokonać trudnych decyzji i wybrać odpowiednią drogę, którą będzie podążał. Niejednokrotnie będzie ranił innych sam przy tym cierpiąc.
,,Podobno doceniamy coś, dopiero jak to stracimy. Tak samo jest z ludźmi. Rozumiemy, jak bardzo są dla nas ważni, gdy musimy pozwolić im odejść."
Początkowa irytacja z czasem zmienia się w znośną znajomość a następnie w coś jeszcze innego. Zaczynają spędzać ze sobą coraz więcej czasu, podczas tournee po Europie, zwiedzając miasta oraz tamtejsze kluby. Dla niego jest to jednak tylko miła przygoda, zapomnienie o swojej, jak mu się wydaje prawdziwej miłości. Ona choć nie ma złudzeń, że to co mają, zamieni się kiedyś w coś więcej, to gdzieś głęboko w niej tli się iskierka nadziei.
,,-Technicznie rzecz biorąc, nie przyczynił się do złamania mi serca. Niczego mi nigdy nie obiecywał. Sama sobie to uroiłam. Nas. Jednak nie ma żadnych nas."
Cała ich relacja jest przepełniona pasją, tajemniczością, pożądaniem, namiętnością i romantycznością, ale także żalem, bólem i smutkiem. Jest zarówno fascynująca jak i niszcząca. Co okaże się ważniejsze? Prawdziwa czy pierwsza miłość? Czy da się wybaczyć coś niewybaczalnego?
Dzięki wspaniałemu stylowi pisania autorki, możemy razem z bohaterami zatracić się w uczuciach i wstąpić w ich świat . Niejednokrotnie czułam się jakbym to ja była główną bohaterką, a świat wykreowany był moim życiem. Tej książki się nie czyta, przez nią się płynie.
Powieść pomimo szybko pędzącej i rozbudowanej akcji, nigdy nie gubi żadnych wątków. Jak wspomniałam na początku kupując tą książkę nie miałam pojęcia, że wyszła spod pióra polskiej autorki i dlatego wielki szacunek dla niej. Dzięki takim osobą odzyskuję wiarę w polską literaturę, ponieważ dla mnie ta powieść mogła by się spokojnie znaleźć na szczytach bestsellerów amerykańskich, a nawet światowych. Jedyne do czego mam zastrzeżenia to to, że druga część nie została jeszcze wydana. Czekam na to z niecierpliwością i ogromną nadzieją, że kolejny tom będzie równie dobry, a może jeśli to w ogóle możliwe jeszcze lepszy od pierwszego. To co przekazałam wam w tej recenzji, jest tylko niewielkim fragmentem tego co znajdziemy wędrując po kartkach tej powieści.