"Czwarte życie", debiutancka powieść Ludwika Lorena, to rozgrywająca się na przełomie XIX i XX wieku historia o wielkich nadziejach, wielkich ideach, wielkich pieniądzach... i rzuconych pomiędzy to wszystko całkiem małych ludziach Spotkanie, do którego nigdy nie powinno było dojść, prowadzi do umowy, której nigdy nie należało zawierać. Nowe możliwości oznaczają nowe wyzwania, nowe wyzwania zaś - powodzenie, ale i zobowiązania, którym niełatwo będzie sprostać. A kiedy kobieta z przyszłością i mężczyzna z przeszłością spotykają się w teraźniejszości, mgliste plany i przemilczane wspomnienia wyznaczają niejasną granicę zaufania, której przekroczenie może skończyć się rozlewem krwi. Wszystko to - i znacznie więcej - zatopione w baśniowej atmosferze położonego nad oceanem miasta, które miało stać się pierwszą urzeczywistnioną utopią, ale skończyło jako kolejny nieudany raj na ziemi przypominający jego twórcom, co ludzka natura potrafi zrobić z wzniosłymi ideami. Za kulisami tego przedstawienia kryje się jednak ktoś jeszcze. Ktoś, kto niezauważenie pociąga za sznurki i szampańsko się przy tym bawi. Ktoś... albo coś.
Wydawnictwo: WasPos
Data wydania: 2018-12-01
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 547
Język oryginału: Polska
Elitarna szkoła dla chłopców. Stosujący nowatorskie metody wychowawcze dyrektor. Sześciu dwunastolatków i trzynastolatek, za którym tamci gotowi byliby...
Przeczytane:2019-03-15, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam u siebie !, 52 książki 2019, 26 książek 2019, 12 książek 2019,
Wydawnictwo WasPos kolejny raz zmotywowało mnie by sięgnąć po książkę o tematyce, której raczej unikam. I kolejny raz sobie wymawiam, ze to błąd, bo przecież tyle mnie omija przez moją własną głupotę!
Okładka przyciąga od pierwszego wejrzenia! Tańcząca para od reki przyniosła mi na myśl film „Ojciec Chrzestny”, tak naprawdę nie wiedzieć czemu 🙂 Zaskakujące dla mnie jest to, że nie spotkałam się wcześniej z problemem bezdomności w literaturze. Oczywiście, któż z nas nie zna lumpików, którzy wolą żebrać o kilka złotych pod sklepem niżeli złapać się nawet dorywczej pracy, a mimo to nie mierzmy wszystkich jedną miarą, bo zwyczajnie w świecie komuś mogła powinąć się noga i oto wkraczamy w zupełnie inny świat.
Zupełny przypadek sprawia, że mężczyzna zostaje „przekształcony” na nowo, by wpaść zawirowania obłudnego świata. Poznajemy historię bohatera trochę na zasadzie „wtedy – dziś” co jest świetnym zabiegiem, bo naprawdę trudno się oderwać. Pozostali bohaterowie również są świetni, w żaden sposób nie wykreowani na siłę, a lekkie pióro autora zapewni nam świetnie spędzony czas! Mieszanka uczuć – wzruszeń i upadków jaką serwuje nam pan Ludwik naprawdę nie da nam spokojnie zapomnień o tej pozycji.
Jak na moje oko, kochani, nie ma na co czekać – brać i czytać! :)