Życie potrafi okaleczyć bardziej niż śmierć.
Andrzej Pilipiuk po raz kolejny serwuje wyśmienitą ucztę wszystkim wielbicielom historii. Tej wielkiej i tej mniejszej, codziennej.
Podążając tropami życia Doktora Skórzewskiego spotkacie skazanego na śmierć genialnego chemika, zrozumiecie, dlaczego romantyzm powinien być wciągnięty na listę zaburzeń umysłowych i dowiecie się, jak zmienić zapluskwioną norę w miejsce zdatne do życia.
Z Robertem Stormem zbliżycie się do rozwiązania tajemnicy rządzącej jego życiem. Dotkniecie przeszłości zaklętej w spiżu i brązie. I spojrzycie w przyszłość prowadzącą do okrucieństwa tak wielkiego, że pozostanie tylko wznieść toast "Za przyszłe czasy, oby nigdy nie nadeszły".
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2024-03-28
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 0
CZAS jest przewodnim motywem najnowszego zbioru opowiadań Andrzeja Pilipiuka, którym możemy cieszyć się od dni kilku za sprawą Wydawnictwa Fabryka Słów. Czas utracony, czas zmanipulowany, czas zmarnowany, jak i wreszcie czas zachowujący swoje odbicie w materialnym pomniku historii oraz losach tych, których dawno już nie ma. Książka ta nosi tytuł „Czasy, które nadejdą” - a oto moja jej recenzja.
Andrzej Pilipiuk podarował nam tym razem pięć klimatycznych historii z udziałem dwóch doskonale znanych bohaterów - doktora Pawła Skórzewskiego oraz poszukiwacza skarbów historii - Roberta Storma, ale też i kilku innych, czasami budzących skojarzenia z odrębną twórczością tego autora, czasami zaś zupełnie nieznanych, postaci. Umiejscowił je zaś w różnych historycznych epokach - począwszy od drugiej połowy XIX wieku, poprzez okres Wielkiej Wojny, jak i kończąc na czasach PRL-u oraz współczesnej nam rzeczywistości. Wreszcie tchnął w nie elementy kryminału, fantastyki, komedii oraz grozy, czyniąc każdą z nich intrygującą, piękną, na swój sposób wyjątkową.
„REMEDIUM” - pierwsza z opowieści przedstawia lekarskie losy Pawła Skórzewskiego, który trafia na praktykę do jednego z rosyjskich, zakaźnych szpitali, by zmierzyć się tam z chorobami pacjentów, ale też i trudną przyjaźnią z jednym z nich, który poszukuje ostatniej deski ratunku...
To bardzo klimatyczna, niespieszna w swoim tempie i zarazem poruszająca historia, w której znajdziemy wiele symbolicznych odniesień do tego, czym jest ludzki los, bezsilność wobec choroby oraz nadzieja, która zawsze umiera ostatnia. Myślę, że to bardzo dobre wprowadzenie w ten zbiór opowiadań, które od razu oznajmia nam to, że jest to ambitna literatura spod znaku dramatu, przygody i fantastyki.
„KLEMENTYNKA” - druga z historii zabiera nas do Polski epoki PRL-u, gdzie poznajemy rezolutną dziewczynkę o imieniu Klementynka oraz jej niezwykłą rodzinę. To czas stanu wojennego, który dodatkowo mąci pojawienie się na jednym z warszawskich osiedli śladów dzikiego zwierza, być może wilka. Wkrótce okaże się, że to właśnie Klementynka będzie tą osoba, która rozwikła zagadkę ów śladów...
To doskonała komedia osadzona idealnie w naszej polskiej mentalności, która od razu budzi skojarzenia z filmami Barei, ale w której nie brak też elementów kryminału, sensacji, jak i nawet grozy. Najważniejszy jest jednak humor - cięty, rubaszny, z lekka czarny i idealny dla każdego z nas, aczkolwiek chyba w największym stopniu skorzystają z jego dobrodziejstwa ci, którzy wciąż pamiętają tamte dziwne czasy.
„SIÓDMA ARMATA” - to z kolei pierwsza w tym zbiorze opowieść z udziałem Roberta Storma i jego młodszego przyjaciela - Arka, którzy to wspólnie wyruszają na poszukiwania zaginionej z czasów szwedzkiego potopu, tytułowej armaty. Trop ten zawiedzie ich najpierw na Podlasie, zaś za chwilę i do odległej Szwecji, gdzie dojdzie do pewnego szlachetnego, ale i zarazem nieco niecnego uczynku...
I tu Andrzej Pilipiuk raczy nas znakomitym połączeniem awanturniczej przygody z komedią, choć pojawia się i coś z kryminału, ale takiego w bardziej lekkiej, żartobliwej formie. I również jak zawsze w przypadku opowiadań z udziałem Roberta Storma, mamy tu podaną także pięknie lekcję historii, która intryguje, bawi, ale też i uczy...
„PROFESOR ŚMIERĆ” - wraz z tym tekstem wkraczamy na nieco mroczniejsze, literackie obszary - wprost na front I wojny światowej, gdzie to doktor Skórzewski służy w miejscowym lazarecie. To właśnie tam przyjdzie zetknąć się mu z koszmarem wojny, bezsensownością śmierci oraz mocą przerażającej, chemicznej broni. Przyjdzie mu poznać także zagadki czasu...
To mocna, wypełniona wojennym okrucieństwem i niezwykle zagadkowa do samego końca opowieść, w której pojawiają się jednak i komediowe, niejako łagodzące wymowę całości, akcenty - m.in. z udziałem pewnego krnąbrnego urwisa z pobliskiej wsi. I jest tu klimatycznie, ciekawie i zarazem bardzo dramatycznie, gdy oto przychodzi walczyć naszemu bohaterowi o życie...
„CZASY, KTÓRE NADEJDĄ” - i tak docieramy do tytułowej i zarazem najbardziej wstrząsającej - przynajmniej w pierwszej swej części, opowieści tego zbioru. Oto pewnego wieczoru zgłasza się do Roberta Storma młoda dziewczyna, która resztkami sił prosi go o pomoc w pewnej zagadkowej kwestii. Ten nie odmawia, wikłając się tym samym w dramatyczną, pełną cierpienia, ale też i moralnie słuszną sprawę...
To bez wątpienia najmocniejsza z historii, która epatuje przemocą i cierpieniem - w nieco zaskakującej i tym samym odmiennej formie, ale jednak...., jak i która stanowi dla nas coś na kształt głosu opamiętania wobec tego, dokąd zmierza nasz świat wraz z postępem i upadkiem obyczajów. I zapewniam was, że długo nie zapomnicie o tym opowiadaniu...
Z pewnością każdy z nas sięga po niniejsze zbiory opowiadań Andrzeja Pilipiuka z innych powodów - dla rozrywki, dla emocji, dla podróży w odmęty przeszłości, czy też wreszcie dla korzystania z chyba najlepszego we współczesnej polskiej literaturze połączenia historycznej zagadki z fantastyką. Jeśli chodzi jednak o mnie, to sięgam po nie z racji możliwości cieszenia się pięknem słowa, doznań i niespieszności relacji, gdzie nie liczy się iście filmowa spektakularność, ale właśnie wyciszenie, cieszenie każdą ze scen, czy też nawet niedopowiedzeniem każdej z tych opowieści, które zawsze mogą mieć więcej rozwiązań i zakończeń, aniżeli jedno.
Fabularnej jakości tych tekstów dopełniają znakomite ilustracje Pawła Zaręby, które w iście magiczny sposób oddają względem każdego z nich to, co w nim najważniejsze. I jest to tym samym piękna rozrywka, która relaksuje, ekscytuje, zapewnia przyjemnie spędzony czas oraz skłania do wielu refleksji - choćby nad niesprawiedliwością losu, nad tragizmem naszej przeszłości, ale też i tym, jak bardzo łatwo jest dziś zapomnieć o tym, co w życiu człowieka powinno być najważniejsze. Poza tym powiedzmy sobie szczerze, że po opowiadania te sięga się również ze względu na pisarski kunszt Pilipiuka.
„Czasy, które nadejdą”, to kolejna udana odsłona tej „pozajakubowej serii”, która intryguje, porusza i pozwala zapomnieć o troskach naszej codzienności. I cieszmy się tymi książkami, które w jakiejś mierzą są już niewspółczesne i być może nawet nie modne, ale wciąż pozostają pięknymi, wartościowymi, jedynymi w swoim rodzaju. Polecam.
Nowy cykl Andrzeja Pilipiuka zaczyna się jak u Hitchcocka. W dodatku nie od trzęsienia, lecz od całkowitej zagłady Ziemi. A potem… napięcie wciąż...
"Wyklęty powstań ludu ziemi, powstańcie których dręczy głód... A więc twierdzicie Obywatelu, że wampiry istnieją? Niby kraj socjalistyczny...