Alessandra Stathos, druga córka lorda Masisa, ma dość bycia ignorowaną, dlatego opracowała doskonały plan, jak zdobyć władzę: 1) uwieść Króla Cieni, 2) poślubić go, 3) zabić go i zagarnąć jego królestwo dla siebie. Nikt nie wie, na czym dokładnie polega moc niedawno koronowanego Króla Cieni. Niektórzy twierdzą, że potrafi on nakłonić wirujące wokół niego cienie, by wykonywały jego rozkazy. Inni zaś utrzymują, że te cienie do niego mówią, szepcząc mu na ucho myśli jego wrogów. Tak czy owak, Alessandra wie, że zasługuje na to, by zostać królową, i zrobi wszystko, by osiągnąć swój cel. Jednak nie tylko ona usiłuje zabić króla. W obliczu kolejnych prób zamachu na Króla Cieni, Alessandra postanawia za wszelką cenę dopilnować, by pozostał przy życiu, dopóki ona nie zostanie jego żoną, równocześnie ze wszystkich sił starając się nie stracić głowy i... serca. Odkrywa bowiem, że nie tylko ona byłaby dla niego idealną królową, lecz także on byłby idealnym partnerem dla niej. Oboje są równie podstępni, ambitni, bezwzględni, a także... samotni i spragnieni miłości.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2022-05-18
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 320
Tytuł oryginału: The Shadows Between Us
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Katarzyna Bieńkowska
Lubicie jednotomówki czy długie serie? Długo się zastanawiałam nad tym i moje serce rwie się do kilku tomowym długim seriom, najlepiej tak koło 6 do nawet 10 tomów, lecz rozum podpowiada mi ciągle- brak ci miejsca na te książki, sięgnij po książkę, która zamknie się w jednym tomie. Ciężko się kłócić samej ze sobą, lecz zawsze wybiera serce i na półkach lądują opasłe tomy z historią zawartą w kilku tomach. Nie oznacza to, że nie sięgam po jedno tomowe książki. Sięgam, lecz najczęściej w formie cyfrowej, nie zdarza mi się wracać do takich historii po raz kolejny, więc szkoda mi oddawać miejsce dla książki, która po przeczytaniu będzie stała. “Cienie między nami” Tricii Levenseller jest właśnie jedno tomową historią, którą przeczytałam tuż po premierze. Myślę, że była to dobra historia, lecz nie porwała mnie na tyle, by kupić ją i postawić na półce. Akcja rozkręciła się szybko, by potem mocno zwolnić a na koniec przyśpieszyła, by jak najszybciej zamknąć wszystkie wątki i zakończyć książkę.
Drugie córki zamożnych lordów nie mogą wyjść za mąż przed swoimi siostrami, pomijana, ignorowana Alessandra Stathos ma tego dość. Plan jaki opracowała w ukryciu, wydaje się prosty i łatwy. Po pierwsze chce uwieść króla, potem go poślubić, by na koniec go zabić. Proste prawda? Alessandra jednak wydaje się zapominać, że niedawno koronowany król Kallias posiada moce, o których mało co kto wie. Jedyne co jest pewne, to, że otoczony jest cieniami. Alessandra wydaje się być na dobrej drodze do spełnienia swojego planu, lecz Kallias jest nie tylko oblegany przez piękne panny, otaczają go również mordercy, którzy chcą zawładnąć królestwo dla siebie. Knucia i próby utrzymania króla przy życiu, są na początku dziennym lady Stathos, lecz zapomina ona jednym ważnym szczególe: serce nie sługa.
“Kiedy mężczyzna widzi coś, czego pożąda kilku innych, siłą rzeczy też zaczyna tego pragnąć.”
Uwielbiam silne, zdecydowane i inteligentne bohaterki, a właśnie taka jest Alessandra. Zaskarbiła sobie moją sympatię już pierwszym zdaniem z książki, mianowicie zabiła swojego ukochanego, ponieważ wzgardził jej miłością.
,,Ciała pierwszego i jedynego chłopca, który złamał mi serce, nigdy nie znaleziono. I nikt go nigdy nie znajdzie".
Potrafi iść po trupach, by dostać to czego pragnie. Nie boi się ryzyka, które niosą jej działania, a swoją urodę traktuje jako śmiercionośną broń. Nie ugina karku przed nikim, potrafi powiedzieć co myśli i nie boi się konsekwencji swoich działań i słów. Ma również talent, którym lubi się chwalić. Uwielbia projektować stroje, które są odważne, które w większości sama szyje. Wyobraźcie sobie, że jako pierwsza nosi coś na kształt spodni w królestwie pełnym dam w wielkich, strojnych sukniach. Nie można powiedzieć, że była idealna, w końcu kto morduje z zimną krwią, lecz jest również intrygantką, manipulatorką i bardzo mściwą kobietą.
Kallias za to jest bohaterem dość miałkim, nie zbyt porwała mnie jego osoba. Może to być spowodowane, że był tylko dodatkiem do historii Alessandry, jej celem. Nie mogę powiedzieć, że nie spodobała mi się jego postać, lecz nie czułam szybszego bicia serca i na pewno nie zostanie moim (kolejnym) książkowym mężem.
Historia jest interesująca, inna niż te, które czytałam do tej pory, a dworskie intrygi są tym co uwielbiam. Jak pisałam wcześniej, samo zakończenie pędziło na łeb, na szyję. Nie wiem czym to było spowodowane, może chęcią jak najszybszego zakończenia książki, lecz przyznaje, że było to dobre zakończenie, którego nie spodziewałam się. Brakuje mi takich książek, gdzie fabuła nie jest przewidywalna a zakończenie wbija w fotel. Czy polecam? Myślę, że tak, ponieważ jest to tylko jeden tom. Historia nie ciągnie się, samą książkę zaliczyłabym do tych cienkich. Czy jest to historia, którą zapamiętam? Uważam, że nie, dlatego nie sięgnę po nią kolejny raz.
“Nie jestem lalką, którą możesz sobie ładnie ubrać, a potem odstawić na bok do czasu, gdy znów zapragniesz się nią pobawić, Kalliasie. Jestem żywą osobą. A skoro nie potrafisz tego uszanować, spakuję swoje rzeczy i wyjadę stąd już jutro.”
“Cienie między nami”
Kocham fantastykę jednak sięgając po nią zawsze się boje, że może tym razem mnie zawiedzie. Mało jest w tym gatunku jednotomówek, zwykle autorzy stawiają na serie. Ale tu jedna, dość krótka książka, porywa niesamowicie i już czuję kaca, a zdążyłam ją zamknąć.
Alessandra jest drugą córką. Prawo nakazuje, że dopóki jej starsza siostra nie znajdzie męża, ona musi z tym czekać. W tym czasie prowadzi dość rozwiązły tryb życia sądząc, że jest na tyle podstępna, że nic jej z tego powodu nie grozi. Gdy nadchodzi ten moment gdy może pokazać się na dworze i ziścić swój plan uwiedzenia króla, jest pewna, że osiągnie cel i nic nie stanie jej na drodze. Jednak jej celem jest nie tylko bycie królową ale też zabicie króla i objęcie samodzielnie rządów nad królestwem, a w sumie nawet nad sześcioma. Czy to jej się uda ?
Przyznam, że Alessandra to jedna z tych bohaterek, które trudno polubić. Przekonana o swojej przebiegłości, uważa, że nikt nie jest w stanie jej przechytrzyć i jej plan jest doskonały. A jednak raz za razem okazuje się, że nie do końca wszystko przewidziała .
Król Cieni, Kallias, trzyma wszystkich na dystans. Posiada wyjątkową moc - otacza się cieniami dzięki którym może być nieśmiertelny. Może ale nie musi, gdyż traci tę moc przy osobie, której pozwolił na dotyk. Dlatego nie pozwala na to nikomu przez co czuje się niebywale samotny. Tym bardziej, że nie ma pojęcia kto zamordował jego rodziców i dybie obecnie na jego życie . Nie zdaje sobie sprawy, że kobieta, która tak go zaintrygowała, że postanowił zatrzymać ją na dworze, również chce go zabić.
On i Alessandra, godzą się na układ - mają udawać parę, co przynosi korzyści im obojgu. Jednak poza przyjaźnią nic więcej ma ich nie łączyć. Czy tak pozostanie ?
Kochani, to było świetne ! Na początku czułam niesmak zachowaniem, podejściem Alessandry. Jej charakter i plany, a także przewinienia z przeszłości, odrzucały mnie wręcz. Gdy już momentami miałam wrażenie, że jednak ją polubię, znów robiła coś przez co traciłam do niej sympatię.
Tymczasem oboje - i ona i Kallias -nie dostrzegają jakie zmiany zachodzą zarówno w nich jak i pomiędzy nimi. Jako bohaterowie są niezwykle interesujący. Czuć to napięcie między nimi, tę więź która subtelnie się tworzy wbrew temu co postanowili. A wszystko to rozwija się w objęciach rewelacyjnie skonstruowanej intrygi , mającej na celu przejęcie tronu ... Przez kogo? Absolutnie nie brałam takiej opcji pod uwagę.
Finał tej historii zszokował mnie niesamowicie. To była po prostu bomba zrzucona na czytelnika. Ja chcę więcej tak pisanych książek ! A Wy ?
Jeśli ciekawi Was czy uda się Alessandrze ukryć jej kłamstwa i kombinacje, jeśli chcecie poznać tę misternie przemyślaną intrygę i dowiedzieć się kto zabił króla oraz królową i przede wszystkim - dlaczego, oraz jak potoczą się losy Alessandry i Kallosa , koniecznie to przeczytajcie.
Ta książka nie rozczaruje wielbicieli fantastyki. Watek romantyczny tu nie dominuje, jest ważny lecz nie najważniejszy tak jak lubię. Nie mogę doszukać się tu nawet wad, bo sam fakt, że tak trudno było mi polubić główną bohaterkę nie jest wadą. Książka budzi emocje, chwilami sprzeczne , chwilami nie miałam pojęcia ku czemu to zmierza i za samo to jak zaskakiwała , jaka była nieprzewidywalna ma u mnie wysoką ocenę.
Jestem zachwycona tym co dostałam i serdecznie Wam polecam tę choć krótką, a jednak niezmiernie treściwą lekturę. Mam nadzieję, że porwie Was tak jak mnie. Dziękuję Wydawnictwu Yoy&Ya za egzemplarz do recenzji .
Alessandra Stathos to młodsza córka w rodzinie lorda Masisa. Jako ta druga jest w rodzinie niezauważana dopóki starsza siostra nie wyjdzie za mąż. Ona jednak już przygotowała plan na swoją przyszłość. Chce zdobyć księcia, uwieść go, poślubić, a potem zabić. Jednak problem stanowi moc księcia, która jest nikomu nieznana. Książę jednak jest niezwykle wybredny i na żadną dziewczynę nie zwraca uwagi. Jednakże za pomocą drobnej manipulacji udaje jej się zwrócić jego uwagę. Tylko jak to się potoczy? Jakie umiejętności posiada książę?
Ten tytuł niezwykle mnie intrygował. Nie dziwie się, że było o niej głośno, bo jest naprawdę świetna! Początek tego nie zapowiadał, ale im dalej tym lepiej. Intrygowała na każdym kroku i trudno przewidzieć zakończenie, bo pomimo że wszystko na to naprowadza, to jesteśmy zbijani z tropu.
Czyta się ją naprawdę przyjemnie. Nie spodziewałam się, że tak mnie wciągnie i zaangażuje. Dodatkowo zostało w niej także poruszonych wiele tematów wciąż konfliktowych dla społeczności. Wyszło to autorce znakomicie, bo świetnie wpasowało się w klimat książki oraz przedstawiło dla odbiorcy poważny problem, który dalej istnieje. Dobrze skonstruowana, wciągająca, pokazująca równouprawnienie dla kobiet i mężczyzn.
Bohaterowie również są niezwykle ciekawi. Alessandra to postać silna i charakterna. Ma swój plan i chce go zrealizować. Mimo tego jest dobra, wspierająca i zabawna. Początkowe intencje nie powodują, że przestaje się ją lubić. Ma sensowne przemyślenia, które nie są na wyrost i trudno się z nią nie zgodzić. Zaś jeśli chodzi o Księcia to także go polubiłam. To osoba, która musiała poświęcić wiele, by znaleźć się w tym miejscu co jest obecnie. Musi ciągle na siebie uważać i nikomu nie może ufać.
Podsumowując książka jest naprawdę świetna. Czyta się ją lekko i przyjemnie. Wciąga i angażuje czytelnika, a na końcu mocno zaskakuje. Żałuję, że jest to jednotomówka, bo mogłaby mocno się rozwinąć. Dlatego jeśli macie ochotę na książkę pełną intryg i knowań, to ta z pewnością Wam się spodoba. Pomysł umiejętności księcia także powinien wielu się spodobać i jest pod pewnymi względami czymś nowym.
Z twórczością autorki spotykam się po raz pierwszy. Nie czytałam „Córki króla piratów”, chociaż było o tej książce głośno. Nie wiedziałam więc, czego się spodziewać i muszę przyznać, że powieść miło mnie zaskoczyła. Nie jest to być może ten rodzaj fantastyki, po który sięgam najczęściej, bo to raczej romans z elementami fantastycznymi, a nie na odwrót, ale podobało mi się. Głównie dlatego, że książka wciąga od pierwszych stron i jest tak fajnie napisana, że zwyczajnie się przez nią płynie i nie zauważa upływającego czasu. Pochłonęłam ją w jakieś trzy godziny. Jak już do niej zasiadłam, nie mogłam się oderwać. Styl autorki też przypadł mi do gustu. Jest przystępny, w powieści dominują żywe, naturalne dialogi, co jeszcze zwiększa tempo pożerania powieści. Jej najmocniejszym punktem są jednak bohaterowie. Wyraziści, charakterni, odznaczający się indywidualnym zestawem cech. Tacy, co do których nie wiemy od razu, jakie w ich sprawie przyjąć stanowisko. Powiedzieć, że wzbudzają skrajne emocje, to jak nie powiedzieć nic.
Książka dobrze się zaczyna, czym wzbudza zainteresowanie i zwiększa chęć przewracania kolejnych stron. Pierwszoosobowa narratorka powieści, którą jest oczywiście Alessandra, zdradza, że w wieku piętnastu lat zabiła jedynego chłopca, który złamał jej serce. Jego ciała nigdy nie odnaleziono. Później jest jeszcze ciekawiej. Bohaterka ma jakieś osiemnaście lat, a za sobą liczne sercowe podboje. Właściwie nie sercowe, bo zakochać się nie ma zamiaru, jednak wpuszcza do swojego łoża coraz to nowych kawalerów, co zresztą przynosi jej pewne korzyści. Wykorzystuje ich, ot co. Po tym jednym wydarzeniu z przeszłości, kiedy mężczyzna, którego kochała wykorzystał ją i upokorzył, stała się zupełnie inną osobą. Już nie pozwoli na to, aby komukolwiek udało się ją zranić. Teraz to ona rozdaje karty. Podobny wpływ musiała mieć na Alessandrę jej rodzinna sytuacja, bowiem ojciec zawsze priorytetowo traktował jej starszą siostrę, pozostawiając Alessandrę samej sobie. To Chrysantha, piękna i delikatna jak ich matka, od zawsze była ulubienicą ojca.
Muszę przyznać, że Alessandra zrobiła na mnie ogromne wrażenie. I to od samego początku. No nie jest w ciemię bita ta bohaterka, trzeba przyznać. Jest zaradna, inteligentna, niezwykle ambitna i przebiegła. Potrafi wyznaczać sobie cele i konsekwentnie je realizować. Chociaż spodobała mi się ze względu na te cechy charakteru już w pierwszym rozdziale, było coś, co mnie od niej odpychało. A mianowicie jej rozwiązłość. Chociaż dość młoda, nie ukrywała przed swoim ojcem tego, że ma każdej nocy innego partnera. Brakowało jej skromności i taktu, ogłady jej jednak odmówić nie można. Zawsze chciała się wyróżniać, doskonale wiedziała, co ma zrobić, jak się zachować, aby zostać zauważoną. Dążyła do tego, aby być w centrum. I jej się to udawało. Skromność w sumie w takim przypadku jest nawet niepożądaną cechą, może więc dobrze, że Alessandrze jej brakowało. Chociaż nie od razu potrafiłam określić swój stosunek do tej postaci, muszę przyznać, że ostatecznie Alessandra zawładnęła moim sercem i tak już zostało do samego końca. To prawdziwy czarny charakter, a jednak tak pociągający, że nie da się jej nie pokochać. Mojego stosunku do niej nie zmienił nawet pojawiający się niedługo później tajemniczy, zdystansowany Król Cieni. Mężczyzna niezwykle przystojny, szarmancki, równie ambitny, wokół którego stale kłębiły się cienie, przez które nie można było nawet go dotknąć. Podoba mi się, że jego osobę otaczała mgiełka tajemniczości. Dzięki temu nie było łatwo określić, kim tak naprawdę jest. Podobał mi się również rozwój relacji tej dwójki. Obyło się bez fajerwerków, mimo że to zdecydowanie nietypowa sytuacja. Żadne z nich nie planowało się zakochać, ona ze względu na swoje plany, on z powodu swoich tajemniczych mocy. Relacja romantyczna tworzyła się naturalnie i w swoim tempie. Dzięki temu wypadła wiarygodnie. Jeśli chodzi o fabułę, nie mam jej nic do zarzucenia, no może poza tym, że odrobinę zabrakło mi trochę szerszego obrazu świata przedstawionego. Autorka miała ciekawy, choć prosty pomysł, jednak został dobrze zrealizowany i przyciągnął moją uwagę. Mnóstwo podstępnych intryg, kłamstw i sekretów, a także dobrego jedzenia i wszystkiego, co związane z królewskim dworem to dodatki, które w pozytywny sposób urozmaicają lekturę. A zakończenie to istny emocjonalny rollercoaster, który wbija czytelnika w fotel.
Dobrze napisała Kendare Blake w swojej rekomendacji. „Cienie między nami” to zdecydowanie uzależniająca i na pewno dekadencka opowieść. Do tego to lekka fantastyka, dlatego, jeśli ktoś chce spróbować z tym gatunkiem, może zacząć właśnie od tej pozycji. Wyróżniają ją charyzmatyczni bohaterowie i fajny klimat dawnych czasów. Podobała mi się i bardzo ją Wam polecam!
2.5 „Cienie między nami” to tytuł, który zainteresował mnie zdecydowanie swoją okładką i opisem. Byłam przekonana, że ta książka będzie genialna, ale muszę przyznać, że się myliłam. Czytało mi się ją płynnie i szybko, język do mnie przemówił i nawet mi się spodobała, ale ta książka ma mnóstwo minusów. Zaczynając od tego, że myślałam, że główna bohaterka będzie powerful, ale ona po prostu taką zgrywała. Od początku znaliśmy jej zamiary, ale dziewczyna nagle zakochuje w królu i całkowicie zmienia swoje plany, bo „przecież mogę rządzić z nim, nie musze go wcale zabijać”. Książka praktycznie nie ma fabuły, bo wszystko toczy się wokół rozwiązania sprawy kto zabił rodziców króla i chce zabić go. Totalnie nic więcej nie dzieje się w tej książce. Reszta była w porządku, chociaż nie podobała mi się totalnie relacja między bohaterką, a jej ojcem. Podsumowując nie jest ta książka zła, ale nie jest tez dobra. Uważam, że pomimo, że mi nie przypadła do gustu dużej ilości osób może się spodobać. Jednakże dziękuję za egzemplarz wydawnictwu😼
„Nie powinnam się chyba dziwić, że król bywa egoistyczny, wymagający, czasami nawet okrutny. Ale on jest nie tylko taki. Jest inteligentny, przystojny i szczodry. I to nieprawda, że nie sposób go zmienić. On już się zmienia dla mnie”.
„Cienie między nami” to książka autorstwa Trici Levenseller.
Jest to fantastyka z mocno zarysowanym wątkiem romantycznym, ale także z motywem walki o władzę. Mamy więc spiski, intrygi, zdrady i sytuację przyprawiające o szybsze bicie serca.
Główna bohaterka tej książki Alessandra Stathos jest osobą o wielkich ambicjach, ciętym języku i sporym apetycie na słodycze. Dodać do tego talent do szycia oraz bystry i przebiegły umysł, a tworzy się mieszanka wybuchowa.
Alessandra już od pierwszej strony daje nam się poznać od zaciętej i okrutnej strony. Nie jest typową przerysowaną postacią. Jest wręcz genialną bohaterką fantastyczną. Jest przebiegła, niekiedy samolubna, pewna siebie i świadoma swojej seksualność. Nie boi się sięgać po to, co pragnie i nie waha się przed niczym, by to zdobyć. Knuje, tworzy intrygi i wzbudza zainteresowanie nie tylko u króla. Potrafi być jednak lojalna i oddana tym, których obdarzy sympatią, czy uczuciem. Dla wrogów jednak pozostaje bezwzględna.
Nie inaczej sprawa się ma, jeśli chodzi o postać Króla Cieni. Jest on podobnie ambitny i okrutny dlatego jego rozgrywki z Alessandrą śledzi się z pełnym zaangażowaniem.
Ta dwójka przez całą książę prowadzi grę na umysły, w której nagrodą ma być władza, a może i coś więcej?
Uwielbiam tę ich relacje, ich rozmowy i cała tę chemię między nimi. Oboje pasują do siebie idealnie.
To było, coś tak dobrego, że naprawdę żałuję, że to już koniec historii. Pokochałam tę książę i pokochałam bohaterów. Czytałam, już inne pozycje od autorki jednak ta bije je na głowę. Nie dziwne, że z powodzeniem wskakuje na listę moich ulubieńców. Naprawdę szkoda, że nie widzicie, jak jestem nakręcona po jej przeczytaniu. Musicie sami tego doświadczyć.
Kochani bierzcie i czytajcie. Polecam.
Była to pierwsza książka Tricii Levenseller, którą miałam okazję przeczytać oraz zarazem pierwsza lipcowa propozycja, którą wybrałyśmy do przeczytania w ramach akcji @czytaniezwiedzmami.
"Cienie między nami" to historia Alessandry Stathos, drugiej córka lorda Masisa. Do momentu zaręczyn jej starczej siostry Chrysanthy dziewczyna była w zasadzie ignorowana przez swojego ojca. Między innymi, dlatego Alessandra opracowała doskonały plan, który miał pomóc jej w dobyciu władzy. Musiała jedynie wcielić go w życie, zatem postanowiła przy pierwszej nadarzającej się okazji uwieść Króla Cieni, potem doprowadzić do ich ślubu, aby następnie zabić go i zagarnąć jego królestwo dla siebie. Czy jej plan ma szansę powodzenia? Alessandra jest przekonana, że tak. W dodatku jest pewna tego, iż zasługuje na to, by zostać królową i zrobi wszystko, by osiągnąć swój cel. Jednak czy król Cieni ulegnie jej wdziękom? Kallias Maheras to człowiek owiany tajemnicą. Nikt w jego królestwie nie ma pojęcia, na czym dokładnie polega, niezwykła moc cieni, którą włada. Każdy snuje własne teorię na ten temat, jednak czy ktoś zna prawdę? Tego dowiecie się, sięgając po książkę autorstwa Tricii Levenseller, jednak jedno jest pewne -- Alessandra nie jest jedyną osobą, która usiłuje zabić króla.
Muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczona tym, co znalazłam w tej publikacji. Zupełnie nie spodziewałam się, że będzie to tak wciągająca powieść z gatunku fantasy, która w dodatku będzie poruszać tak wiele istotnych kwestii, jak chociażby dyskryminacja ze względu na płeć.
Tricia Levenseller wykreowała Alessandrę, jako niezwykle silną i odważną kobietę, która dąży do tego, by zrealizować swoje cele. Podstępem zwraca uwagę króla, który jest nią zaintrygowany. I chociaż, ku niezadowoleniu dziewczyny, Kalliasowi wcale nie spieszy się do ożenku, ostatecznie mężczyzna proponuje jej układ, który może przybliżyć ją do upragnionego celu. Czy Alessandra dopnie swego?
Przyznaję, że rozwój ich relacji bardzo przypadł mi do gustu. Z dwójki nieznajomych stali się przyjaciółmi, którzy dzielili się ze sobą swoimi najmroczniejszymi tajemnicami i pomagali sobie wzajemnie. Podobało mi się zaangażowanie ze strony Alessandry, szczególnie w rozwikłaniu tajemnicy śmierci rodziców króla oraz innych ważnych spraw, takich jak chociażby odkrycie tożsamości mężczyzny, który wzorowany był na postaci Robin Hooda.
Książka jest dosłownie naszpikowana przeróżnymi, bardzo interesującymi wątkami, chociaż nieco ubolewam nad tym, że część z nich została potraktowana po macoszemu. Zdecydowanie zabrakło mi rozwinięcia niektórych kwestii, jak polityka państwa, szczególnie że Kallias bardzo dużo czasu spędzał na posiedzeniach rady królewskiej. Brakowało mi również scen podbojów kolejnych królestw. Chociaż jest to wspominane w książce wielokrotnie, nie znamy szczegółów, które mogłyby urozmaicić fabułę, a już z pewnością pozwoliłyby czytelnikowi na odkrycie tego, jakim władcą jest Kallias.
Chociaż "Cienie między nami" mają sporo niedociągnięć, myślę, że jest to lektura godna polecenia, nawet dla osób, które nie do końca przepadają za fantasy, ponieważ zawiera w sobie tyle przeróżnych motywów, iż z pewnością każdy znajdzie w niej coś dla siebie. A jeżeli o mnie chodzi, z zainteresowaniem będę wypatrywać drugiej części, której premiera zaplanowana jest na przyszły rok. Jestem bardzo ciekawa, czy zmieni ona moje zdanie na temat starszej siostry Alessandry i mam nadzieję, że dowiemy się z niej nieco o dalszych losach Alessandry i Kalliasa.
Sięgając po ,,Shadows between us" jako jedną z pozycji nominowanych w plebiscycie LubimyCzytać, miałam nadzieję na coś przełomowego i naprawdę dobrego. Jestem graczem gier fabularnych, a intrygi są jednym z ulubionych motywów przewodnich rozgrywek, w jakich uczestniczę. Skuszona opisem, ostatecznie... pozostałam porzucona z potrzaskanymi złudzeniami.
Nie była to dobra pozycja.
Zacznijmy od tego, że nawet jak na pozycję młodzieżową (tak bowiem ją plasuję), jest to powieść, niestety, bardzo nielogiczna. Nie przeszkadzało mi zupełnie to, że dobro nie zawsze musi zwyciężać - wolę, kiedy w powieściach dominuje sprawiedliwość, ale życie takie nie jest, więc ten akurat element nie stanowił dla mnie problemu. Problemem była dla mnie skrajna naiwność i płaskość postaci. Ich motywacje i podejście do siebie nawzajem jawiły się koszmarnie liniowo, a większość decyzji wydawała się zupełnie pozbawiona sensu i niespójna z absolutnie niczym. Bohaterowie nie mieli też absolutnie żadnego instynktu samozachowawczego, chociaż szumnie prawiła o tym praktycznie cała koncepcja i narracja. Największą wagę autorka przywiązała do opisu strojów - widocznie to ją ciekawiło najbardziej. Niestety, to również mnie nie porwało. W obliczu ciągnącej się jak flaki z olejem fabuły, naprawdę nie obchodziła mnie długość rękawiczek głównej bohaterki czy kolor jej sukienki.
Plusy? Chyba tylko przesłanie, że każdy może być panem lub panią swego życia i powinien szukać szczęścia niezależnie od opinii innych na temat tego, jak powinno ono dla nas wyglądać. Niestety, mądry morał przykrywała próżność jednej lub więcej postaci z tej historii, więc i tu wielkiego czaru koniec końców nie ma.
Przeczytałam w ramach wyzwania i nauki języka angielskiego, bo sięgnęłam po tekst oryginalny. Żałuję, że nie zdecydowałam się na zakup czegoś innego. Dawno nie było mi tak bardzo obojętnie nad jakąś książką.
Nie zapamiętam, nie wrócę myślami po napisaniu tej opinii.
Nie polecam. Nie boli, ale można znaleźć coś bardziej porywającego.
Dawno nie czytałam książki z tak silną główną bohaterką. Alessandra od samego początku wiedziała czego, chce i co musi zrobić, żeby to osiągnąć.
Ze względu na dbałość o śrdowisko Google i własną stronę internetową nie powielam treści w Internecie. Na recenzję zapraszam tu: https://nalogowo.pl/cienie-miedzy-nami-tricia-levenseller-rozczarowanie-i-wielki-wysyp-spojlerow/
P.S. recenzja pełna spojlerów, bo to zła książka (wg. mnie)
Czy sięgając po książkę z gatunku fantastyki spodziewałam się takiej historii? No nie, ale gdybym chciała przeczytać romans z ciekawymi bohaterami? To trafiłabym idealnie.
I tak, Cienie między nami to nie fantastyka, a romans, osadzony w trochę fantastycznym świecie, gdzie król może się skryć za tajemniczymi cieniami. I jeśli chodzi o nadzwyczajne moce - to tyle. Ale poza tym, ta historia jest bardzo przyjemna, a bohaterowie dają się lubić. Dobrze się bawiłam czytając o ambitnych planach Alessandry, co do przejęcia władzy. O projektowaniu strojów na kolejne bale, o intrygach i o niezwykłym sprycie naszej bohaterki. To historia lekka, przyjemna, z rodzaju tych na jeden wieczór. W dodatku to jednotomowa powieść, która gwarantuje nam odpowiedzi na pytania od razu, bez czekania na dalszy ciąg.
Nie jest to może ambitna lektura, którą postawimy obok Krzyżaków, ale też nie głupia czy infantylna. Momentami mroczna, z charakterną główną bohaterką i z dobrym pomysłem na zakończenie.
Nie możesz obawiać się mroku, gdy sam jesteś czającym się w cieniu potworem. Osiemnastoletnia Sorinda, zabójczyni szczycąca się niesłychaną reputacją...
,,- Pójdziesz z nami. - Myślę, że szybko się nauczysz, kapitanie, że nie lubię, gdy ktoś mi mówi, co mam robić." Wysłana na misję, by odnaleźć...
Przeczytane:2023-07-28, Ocena: 5, Przeczytałem, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2023,
Jestem zakochana!
Główna bohaterka jest świetna.
Oczywiście Kallias jest moim ulubiencem.
Fabuła wciąga od samego początku.
Plot twist był nie do przewidzenia.
Jest to druga książka tej autorki, jaką czytałam, a mogę śmiało stwierdzić, że stanie się moją ulubioną pisarką.
Już zamówiłam kolejną książkę