"Aldwyn poczuł, jak jego żołądek robi salto po raz drugi tego dnia. Ale teraz coś innego niż adrenalina i grawitacja skręcało mu wnętrzności. To była świadomość, że w Bezkresji wydarzyło się coś strasznego: wszystkie zaklęcia rzucane przez czarodziejów przestały działać. Ludzka magia… zniknęła".
Kiedy ludzka magia nagle przestaje działać, świat mogą uratować tylko chowańce – posługujący się telekinezą kot Aldwyn, mądralińska sójka Skylar i prostoduszna żaba Gilbert – o ile odnajdą Koronę Śnieżnej Pantery, starożytny klejnot zdolny odwrócić klątwę. By wypełnić misję, Aldwyn musi podążać śladami łap swojego zaginionego ojca, który wyruszył na poszukiwanie Korony kilka lat wcześniej. Magiczny szlak, niewidzialny dla nikogo innego, prowadzi na Drugą Stronę, gdzie dzielne chowańce stawiają czoła nowym wrogom i nowym niebezpieczeństwom, a Aldwyn dowiaduje się więcej o swojej tajemniczej przeszłości. Pełne porywających przygód i serdecznych przyjaźni Tajemnice korony sprawią, że czytelnicy jeszcze bardziej pokochają "Chowańce”!
Wydawnictwo: iuvi
Data wydania: 2015-09-23
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 368
Pierwszy tom serii Chowańce - Gwiazdy przeznaczenia - to książka, która wywarła na mnie ogromne wrażenie. Historia trójki chowańców skradła moje serce i nie pozwoliła o sobie zapomnieć. I w końcu nadszedł ten dzień, gdy jestem po lekturze drugiego tomu. Przyznam szczerze, że już na samym początku ustawiłam powieści wysoko poprzeczkę, jednak tego, co otrzymałam się nie spodziewałam...
Aldwyn, Skylar i Gilbert wyruszają w kolejną podróż, by odnaleźć tajemniczą koronę pantery i przywrócić magię do Bezkresji. Aby misja się powiodła, muszą udać się na Drugą stronę - w miejsce dzikie i pierwotne. Podczas podróży trójkę przyjaciół spotyka wiele przeciwności, które muszą pokonać wspólnymi siłami i tym samym ocalić wszystkich niewinnych ludzi. Czy los będzie im przychylny? Jak zakończy się podróż chowańców? Czy zdołają dotrzeć do celu, zanim świat jaki znają przestanie istnieć?
Po raz kolejny jestem zachwycona światem stworzonym przez A. J. Epsteina i A. Jacobsona. Piękne i nieznane krainy, niesamowite i zarazem przerażające stworzenia czy magiczne zaklęcia - tego nie zabraknie w drugim tomie serii - Tajemnice korony. Bajkowy klimat całej powieści jest nie do opisania. Magiczna aura, otaczająca książkę jest wspaniała.
Niesamowite jest to, jak barwne są postaci powieści. Mimo że są to zwierzęta, w niczym nie ustępują ludziom, a nawet w niektórych sytuacjach ludzie powinni się uczyć od nich. Charyzmatyczny Aldwyn, inteligentna Skylar i sympatyczny, acz odrobinę naiwny Gilbert przypominają mi sławną trójkę z serii o Harry'm Potterze, ale w żadnym wypadku w negatywnym sensie. Podobnie, jak u Harry'ego, Hermiony i Rona, przyjaźń, która łączy trójkę zwierząt jest wieczna i niezachwiana. Uzupełniają siebie nawzajem, a każdy z nich jest gotów oddać za drugiego życie.
Podoba mi się także wielowątkowa fabuła, która jest zarazem skomplikowana i prosta. Czytając o przygodach chowańców, nie nudzimy się, a wręcz przeciwnie - podekscytowani czekamy na rozwój wydarzeń.
Oczywiście nie zabrakło także nagłych zwrotów akcji i ciekawie skonstruowanych intryg. Autorzy umiejętnie podsycają ciekawość czytelnika, następnie sprawiają, że gubi się w gmatwaninie wydarzeń, by zakończenie było jednym wielkim zaskoczeniem.
Styl... nad tym nie będę się rozwodziła, ponieważ wystarczy kilka słów, by go określić: oryginalny, prosty, wyjątkowy. Tak jak w przypadku pierwszej części, tak i teraz książkę czyta się szybko i z przyjemnością. Słownictwo jest proste i przystępne, a opisy nie rozbudowane, ale pobudzające wyobraźnię. Idealnie napisane dla zarówno młodzieży, jak i osób starszych.
I tradycyjnie muszę pozachwycać się nad cudowną szatą graficzną książki. Wydawnictwo IUVI sprostało wyzwaniu. Piękna, błyszcząca okładka, zachwycające rysunki - szkice - i duże litery sprawiają, że lektura powieści staje się jeszcze przyjemniejsza. Do tego te cudne gwiazdki zamiast kropek... Ja chcę więcej książek wydanych w tak pięknej oprawie!
Myśląc o tej książce, brakuje mi słów, by opisać wszystko, co mi się w niej podoba. Tajemnice korony to cudowna baśniowa opowieść dla dużych i małych z niesamowicie wykreowanymi bohaterami i magicznym światem, do którego chciałby trafić zapewne nie jeden z nas. Ponadto książka jest opowieścią o oddaniu, mocy przyjaźni, a także bólu, smutku oraz stracie. Przepełniona niewinnym humorem, posiadająca wiele wartości jest książką wręcz idealną. Nie mogę już się doczekać, kiedy w moje ręce trafi kontynuacja i poznam dalsze losy tych przesympatycznych zwierzątek.
Jak by to było, gdyby pewnego dnia nasze umiejętności po prostu zniknęły? Nasz fach w ręku zostaje pogrzebany i musimy sobie radzić okrężną drogą, aby wszystko naprawić. Czy poddamy się tej nieznanej sile czy też spróbujemy walczyć o to, co należy do nas?
Bo oni odpowiedzieli na to pytanie: tak, będziemy walczyć.
W Bezkresji znika ludzka magia, przez co wybucha zamieszanie. Na początku nikt nie wie, co się stało, lecz po pewnej naradzie jest już pewne: w tym wszystkim maczała swoje palce (a raczej łapki) nienawidząca człowieczy świat istota, która wcześniej odegrała potworną scenę z porwaniem niewinnych adeptów. Chowańce ponownie muszą stawić czoła niebezpieczeństwom, aby przywrócić magię w królestwie oraz zapobiec nikczemnym planom złodziejowi zamierzającemu stworzyć swoją armię umarłych. Mają na to niewiele czasu, gdyż wyznaczono im na to parę dni, zanim księżyc nie nabierze swoich pełnych kształtów.
Aldwyn, Skylar oraz Gilbert zaczynają poszukiwanie starożytnej korony śnieżnej pantery pomagającej odwrócić klątwę. By wypełnić swoją misję podążają ścieżką, jaką wyznaczył im kiedyś ojciec kocura, który także pragnął ją odnaleźć.
Magiczny szlak prowadzi chowańce na Drugą Stronę, gdzie stykają się one z nowymi wrogami i niebezpieczeństwami. To także moment, kiedy Aldwyn może lepiej poznać tajemnice z przeszłości swej rodziny. Tylko czy prawda będzie mu się podobała?
Czy chowańce dotrą do korony śnieżnej pantery cali i zdrowi, aby móc przywrócić magię w całej Bezkresji? Jak daleko poprowadzi ich tajemna ścieżka i czy naprawdę prowadzi ona w dobre miejsce? Może ktoś po prostu bawi się z nimi w kotka i myszkę, śmiejąc się z nieporadności chowańców?
Jedno jest pewne – tajemnica będzie gonić tajemnicę, a odkrywane karty mogą mocno zaskoczyć swoim znaczeniem.
Nie tak prędko rozpoczęłam swoją przygodę z drugim tomem Chowańców, chociaż śmiało mogłam to zrobić, bo czekał on półce na swoją kolej. Zrobiłam sobie krótką przerwę po „Gwiazdach przeznaczenia”, żeby móc na spokojnie ułożyć sobie w głowie wszystko, co do tej pory przeczytałam, jednak i tak – w końcu – zwyciężyła moja ciekawość i otworzyłam „Tajemnice korony” na pierwszym rozdziale i zaczęłam czytać. Tylko czy kolejna część była lepsza od poprzedniej? A może poznanie tajemnic korony nie było warte kontynuacji?
„Zapamiętaj moje słowa, ptaszku. Będą konsekwencje.”
„Tajemnice korony”, niczym „Gwiazdy przeznaczenia”, porywają już od pierwszej linijki początkowego akapitu. Ponownie wrzucają nas w wyimaginowany świat Bezkresji, któremu ponownie grozi ogromne niebezpieczeństwo. Z powodu misji nasi zwierzęcy przyjaciele muszą opuścić znane przez wszystkich krajobrazy i wyruszyć w nieznane, co pozwoliło autorom jeszcze bardziej zaszaleć. Brykające niczym źrebięta na polanie tajemnice zmuszają czytelnika do wspólnych przemyśleń, co pomaga zostać jednym z bohaterów powieści. Dodatkowo włos jeży się na głowie w mroczniejszych chwilach, których jest tutaj więcej, niż w poprzednim tomie. Jest także mniej wątków, które można przewidzieć, co jeszcze bardziej zachęciło mnie do kontynuacji lektury. Świadczy o tym fakt, że jak zaczęłam czytać, tak zamknęłam ją dopiero po przyswojeniu, że ta kropka kończy tom drugi. I powiedzcie teraz, że taka wredna osoba, jak ja nie może się świetnie bawić przy książce dla dzieci!
No i przejdźmy do gwiazd tej recenzji. Co mogę Wam o nich powiedzieć?
Kocur w końcu odkrywa, kim tak naprawdę jest, jednak żeby zgłębić tę wiedzę udaje się do miejsca, które niegdyś miało być jego prawdziwym domem. To tam poznaje swego wuja i to właśnie on dzieli się ze swoim bratankiem swymi wspomnieniami na temat rodziców Aldwyna. Sierściuch niezbyt dobrze przyjął informację o nich, jednak udaje, że wszystko gra. Strasznie mu współczułam jego przeszłości, która nie miała pozytywnych barw. Tak samo było ze Skylar, którą w tym tomie nieco polubiłam. To właśnie w „Tajemnicach korony” poznajemy jej drobny sekret zmieniający myślenie o modrosójce. Nie chcę tutaj za wiele pisać, bo to jest kontynuacja i większość okrawa się już o spojler, czego chcę uniknąć. Jedno jest pewne – w tym tomie poznajemy głównych bohaterów od nowa, co może być powiązane z możliwością ukończenia misji. Czy podołają? Odpowiedź znajdziecie w książce.
Żeby narobić Wam smaczku, to wspomnę nieco o czarnych charakterach tej części, jednak nie zdradzę ich danych, abyście mieli swoją tajemnicę do rozszyfrowania. Będą oni przenikać przez karty i szkodzić chowańcom z różnym skutkiem. Zdarzy się nawet tak, że będziecie oceniać po pozorach i odkryjecie, iż: jasność nie zawsze oznacza dobro, a ciemność nie zawsze oznacza zło*. Sama dałam się na to złapać, więc uważajcie!
Styl pisania autorów pozostaje bez zmian, jednak zmienia się sposób kreowania postaci. Panowie zadbali o to, aby wyszlifować obecnych już bohaterów, jak i też zadbać o tych, co dopiero się urodzili pośród rozdziałów. Jeżeli ktoś nie pamięta, co mówiłam o kunszcie pisarskim tego duetu, to przypomnę, że posługują się oni prostym i zrozumiałym językiem, co nie utrudnia młodszym czytelnikom wgryźć się w fabułę. Zadbano także tutaj o to, aby pokazać, że nie wolno oceniać ludzi (w tym przypadku zwierząt, ale to przemilczę) po pozorach, bo one często bywają zwodnicze. Należy poznać tę osobę, aby móc wyrobić sobie opinię o niej. Ja sama dostałam nauczkę, że zbyt szybko oceniłam Skylar, czego żałuję.
Wydawnictwo utrzymało także styl wydania w tej samej wersji, co „Gwiazdy przeznaczenia”: większa czcionka, szersza przerwa między linijkami, zadbanie o zachowanie ilustracji. Jak w pierwszym tomie nie spotkałam się z literówkami, tak tutaj troszkę ich znalazłam. Jednak uważam to za sukces, bo to dopiero pierwsza książka od nich, gdzie występuje takie zjawisko, także wybaczam ten drobny występek.
Z serii „rozkminy bluszczyny”: Ktoś mi pomoże złapać Aldwyna? Cena nie gra roli! Obiecuję, że będzie możliwość pogłaskania go, ale tylko jeden, jedyny raz. Późniejsze będą uznawane za zbrodnię!
Podsumowując:
„Tajemnice korony” to kontynuacja, która może przyćmić swoim blaskiem swoją poprzedniczkę. Wszechobecna magia potężnej przyjaźni, gotowości poświęcenia się dla innych stworzeń... No chyba mi nie powiecie, że nie jesteście zainteresowani. Obiecuję wszystkim świetną zabawę oraz gwarantuję: Bezkresja wciągnie Was prędzej, niż Wy zdążycie mrugnąć.