Wzruszające, pełne liryzmu przygody Krzysia i jego przyjaciół - pluszowych zabawek - w Stumilowym Lesie. Obdarzone ludzkimi cechami charakteru zwierzątka śmieszą i bawią z jednej strony naiwnością, z drugiej - filozoficznym podejściem do życia. Niezwykłe ilustracje Ernesta H. Sheparda oraz doskonały przekład Ireny Tuwim sprawiają, że od wielu lat książeczki o Krzysiu, Puchatku, Kłapouchym i Prosiaczku należą do ulubionych lektur dzieci i dorosłych.
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 2011-04-15
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 160
"Chatka Puchatka" to kontynuacja przygód mieszkańców Stumilowego Lasu. Pojawia się tu jednak dodatkowa, niezwykle barwna, skoczna, wręcz elektryzująca postać, a konkretnie Tygrysek. Nowy bohater wprowadza sporo dynamiki - jest go pełno wszędzie i nie wiadomo kiedy, gdzie i kogo "wbryknie". Książka ta jest niezwykle wartościowa choćby ze względu na to, że każdemu bohaterowi można przyporządkować konkretne cechy charakteru, co daje ogromne możliwości jeśli chodzi o rozmowy z pociechami na temat osobowości, a także emocji towarzyszącym bohaterom.
W przypadku literatury dziecięcej ważnym elementem są ilustracje i tu się absolutnie nie zawiodłam. Publikacja zawiera czarno-białe rysunki, które ze względu na prostotę mogą być inspiracją dla małych miłośników rysunku. Podobnie jak w przypadku "Kubusia Puchatka" na początku i na końcu książki znajdują się plany okolicy, co jest znakomitym pomysłem i ogromnym ułatwieniem w usytuowaniu konkretnych wydarzeń. Bardzo fajne są też wierszyki wymyślane przez Puchatka. Czytając je, przypominałam sobie chwile z dzieciństwa, a dokładniej bajki wyświetlane na ścianie za pomocą rzutnika, na kliszach były właśnie te rymowanki (taki powrót do przeszłości).
Tym, co mnie nieco rozczarowało to chyba styl autora. Nie potrafię konkretnie określić, co mi w nim nie pasuje, ale mam wrażenie, że odbiór tej książki nie jest wystarczająco łatwy dla dzieci.
Podobnie jak z "Kubusiem Puchatkiem" również tę książkę traktuję jako swoisty powrót do dzieciństwa. Przywołała ona mnóstwo wspomnień związanych z przygodami Kubusia Puchatka, ale nie dotyczyły one samej książki, ponieważ nie kojarzę, żebym posiadała i czytała ją jako dziecko. Wspomnienia dotyczyły bardziej innych produktów, które miały okazję powstać dzięki tej właśnie książce. Uważam, że stała się ona wspaniałą inspiracją dla licznych twórców, a miłośników Kubusia Puchatka można spotkać prawie wszędzie.
Wspaniałe jest to, że akcja rozgrywa się w lesie. Lubię "Kubusia Puchatka" i "Chatkę Puchatka", ale wiem, że są i tacy, którzy te książki wręcz kochają. Ja jednak do nich nie należę.
Jedna z moich ulubionych książek z dzieciństwa, tak pięknie wydana. Przygody Kubusia i jego przyjaciół zachwycają tak samo po latach jak kiedyś. Piękne ilustracje, krótkie rozdziały.. aż nie miałam ochoty kończyć tej cudnej lektury i rozstawać się z bohaterami.
Miły powrót do czasów dzieciństwa, kiedy jedną z książeczek o Puchatku zaczytałam na śmierć. Przygody mieszkańców Stumilowego Lasu dalej bawią, choć oczywiście trochę inaczej niż przed laty. Wtedy nie przeszło mi przez myśl, że zwierzęta mają ludzkie charaktery.Przeraziło mnie spostrzeżenie, że znam realną osobę, która jest wcieleniem Puchatka - i niestety biednego Puchatka lubię przez to ciut, ciut mniej niż wcześniej.
W tej mieszczącej się doskonale w łapkach książeczce, zainspirowanej Puchatkiem, znajdziesz mnóstwo pomysłów, jak zatroszczyć się o swojego wewnętrznego...
Czytaj i zachowaj optymizm nawet w najbardziej niepogodne dni. ...