Co trzeba zrobić, by zakochać się… na dłużej?
Agata cierpi na zbytnią kochliwość. Jej dotychczasowe związki z mężczyznami były wprawdzie pełne pasji, ale krótkotrwałe. Zdaje sobie sprawę, że metryka nie kłamie, dlatego postanawia skorzystać z „fachowej” pomocy, by tym razem zakochać się na całe życie i założyć rodzinę.
Za namową przyjaciół wybiera się więc do wróżki. Jej przepowiednie są jednak mgliste i niesatysfakcjonujące. Bo co to za wróżba, która mówi, że jej wybranek będzie chodził zimą bez szalika!?
Wzburzona i załamana, decyduje się na desperacki krok. Idzie po radę do psychologa. Z początku zniecierpliwiona i zrezygnowana, po kilku sesjach zaczyna wierzyć, że mogą jej pomóc. Za namową terapeuty postanawia naprawić relacje z matką, która zostawiła ją i jej ojca, kiedy Agata miała 15 lat. Spotkanie po latach będzie obfitowało w emocje, a na jaw wyjdą sekrety, które przemeblują jej dotychczasowe życie.
"Cała w fiołkach" to przewrotna i zaskakująca opowieść o kobiecie, która żeby pokochać, musi najpierw odnaleźć samą siebie.
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2018-04-18
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 402
Język oryginału: polski
Marzeniem Agaty jest wspaniała, ciepła rodzina - kochający mąż i gromadka małych pociech. Oh, póki co wystarczyłaby jej nawet jedna. Nigdy nie narzekała na brak zainteresowania, wręcz przeciwnie. Miała już tak wielu mężczyzn, że trudno jej to zliczyć, ale co ważne - z każdym pragnęła stworzyć związek, który przetrwa już na zawsze. Co więcej, przy każdym z nich czuła, że to ten jedyny. Każdego darzyła szczerym, głębokim uczuciem... Ale nic z tego do tej pory nie wyszło. Tymczasem czas ucieka, a ona jak była tak jest sama. Za namową przyjaciół, mimo wielu wątpliwości, postanawia pójść do wróżki. Przepowiednia okazuje się jednak dziwna - w jej przyszłości ma pojawić się mężczyzna bez szalika i... fiołki.
"Nic konkretnego mi nie powiedziała, rozumiesz? Myślałam, że usłyszą jakiś konkret. A ona mi jakieś dyrdymały sadzi, że wyprostować ścieżki, że wydeptać własne szalki, zawrzeć pokój ze sobą. Cała w fiołkach i on nie nosi szalika, też coś!"
Uwielbiam tak barwne, wesołe, optymistyczne powieści, po których przeczytaniu patrzę na świat przez różowe okulary. W których bohaterowie się wyraziści, pełni życia, niesamowicie sympatyczni, różni, a mimo tej różności bardzo sobie bliscy, aż chciałoby się mieć ich za przyjaciół. Po prostu uwielbiam! Dlatego przygotujcie się na odrobinę zachwytów!
Agatę mogliśmy poznać już w poprzedniej powieści Agnieszki Olejnik, a mianowicie w "Ławeczce pod bzem", w której to była ona najbliższą przyjaciółką głównej bohaterki - Igi. Zresztą, co ja mówię. - nie była, a jest nią nadal. O ile we wspomnianej powieści cała uwaga skupiała się na Idze, w "Całej w fiołkach" śledzimy losy Agaty. Jeśli chodzi o umiejscowienie obu powieści w czasie, można powiedzieć, że nowa książka jest kontynuacją.
"A zatem - do roboty. Wyliczanka po wyliczance, sylaba po sylabie, psycholog po psychologu. A Polacy cacy cacy, wy-chodź-ty! Padło na Grzegorza Kapinosa. Ha, cóż. Powiem szczerze, że sugerując się nazwiskiem, nigdy bym akurat tego terapeuty nie wybrała. W mojej wyobraźni pojawił się obraz człowieka zakatarzonego, z malowniczym glutem wiecznie wiszącym u czubka nosa."
Bohaterowie wykreowani przez autorkę są niezwykle barwni, charakterystyczni, mają swoje indywidualne podejście do życia, są różnorodni, autentyczni. Wyróżniają się spośród tłumu i co bardzo mi się podoba, gdyby dialogi odbywały się między większą ich grupą, bez wspominania przez autorkę czyj głos do kogo należy - bez problemu dopasowałabym do nich wypowiedzi. Każdy z bohaterów ma swój własny, niepowtarzalny styl, mentalność, przez co są oni w moim odbiorze wyjątkowi. Rzadko trafiam na książki, w których są oni wykreowani w taki właśnie sposób, a wprost to uwielbiam! Nie znoszę, kiedy opisywane postacie są nijakie, kiedy pomimo starań autora bohaterowie różnią się od siebie minimalnie, lub gdy wskutek chęci zbudowania ich niepowtarzalności otrzymujemy coś sztucznego. Niestety bardzo często trafiam na tego typu powieści. Dlatego tym większe wyrazy uznania należą się Agnieszce Olejnik!
Powieść jest napisana na wesoło, w wielu momentach wybuchałam głośnym śmiechem, lub z trudem się od niego powstrzymywałam. Jednak nie wszystkie opisywane w niej sytuacje są kolorowe. Autorka porusza trudniejsze tematy, jak konieczność zmierzenia się z niełatwą przeszłością, czy choroba. Jednak nie robi z tego żadnych dramatów. Znajduje wyjście z każdej, nawet najmniej korzystnej sytuacji. Pokazuje, że zawsze da się znaleźć rozwiązanie i mimo trudności trzeba kroczyć przez życie z uśmiechem, cieszyć się chwilą i walczyć o to, aby nawet kiedy dostało się w kość, pozbierać się i ruszyć do przodu z podniesioną głową. Z odwagą i chęcią zmiany, z nadzieją na lepsze jutro.
"Fiołki. Były tam. U samych stóp starego, omszałego drzewa rosły sobie cudne, małe kwiatuszki."
Agnieszka Olejnik posługuje się lekkim, przyjemnym w odbiorze językiem, który sprawia, że przez kolejne strony po prostu się płynie. Nawet nie zauważyłam kiedy tak szybko przebrnęłam przez całą książkę. Rozdziały nie są długie i choć nie kończą się w momentach przepełnionych napięciem, żal odkładać książkę na bok. Tę powieść po prostu chce się czytać. Napawa optymizmem, przywraca wiarę w szczęśliwe zakończenia, a przy tym wszystkim nie jest oderwana od rzeczywistości. Momentami zmusza do refleksji, wzrusza...
Mogłabym tak jeszcze pisać i pisać! Naprawdę jestem urzeczona. Po cichu liczę, że w niedalekiej przyszłości ukaże się kolejna powieść, w której będę mogła śledzić dalsze losy bohaterów ;) Jeśli szukacie lekkiej, wesołej, a przy tym mądrej książki - koniecznie sięgnijcie po "Całą w fiołkach". A najlepiej zacznijcie od "Ławeczki po bzem"! Dobra zabawa gwarantowana :) Polecam!
Jak ja lubię te "wiosenne", "pachnące" tytuły powieści Pani Agnieszki. Najpierw ławeczka pod moim ulubionym krzewem, a teraz cała w równie delikatnych i urzekajacych zapachem kwiatach... I jak tu nie być optymistycznie nastawioną do lektury. A jeśli się jeszcze wie, że znowu spotkamy Agatę i Igę, to nuda nam nie grozi. Tym razem na pierwszy plan wysuwają się problemy Agaty. Poznajemy lepiej historię jej rodziny, towarzyszymy jej w terapii, a w końcu "kibicujemy" uczuciu, które rodzi się "w duzych bólach"...Nie brakuje zabawnych zdarzeń, pięknych gestów życzliwości i dobroci. To kolejna rzecz, którą cenię w twórczości Autorki - propagowanie bezinteresownego działania na rzecz innych osób.
Książkę czyta się lekko i szybko. I jak wszystkie książki Pani Olejnik, która posiada dar pisania pięknych książek w sposób prosty, ale jakże mądry. Główną postacią jest Agata, której nie da się nie lubić. Poznajemy jej perypetie, odkrywanie problemów i radzenie sobie z nimi i jednocześnie zastanawiamy się czy i w nas nie tkwi zranione dziecko. "Cała w fiołkach" to powieść idealna na jeden wieczór, gdyż ciężko się od niej oderwać..
Zabawna i humorystyczna książka. Z przyjemnością przeczytałam. Uwielbiam taki rodzaj pisarstwa. Mimo wielu problemów, perypetii bohaterów, życiowych zakrętów to wszystko opisane z dozą optymizmu i humoru. Postacie dobrze zarysowane ze swoimi deficytami.
Ciepła historia Agaty, przyjaciółki Igi z ,,Ławeczki pod bzem''. Dziewczyna jest nażyciowym zakrecie, zdrzadził ją chłopak, ojciec znalazł sobie drugą połowę. W końcu dziewczyna wybiera się do psychologa. I dzięki rozmowom zaczyna porządkować swoje życie: zapomina o Krzyśku ( powoli zakochuje się w psychologu), zaprzyjaźnia się z Zoją, przyszłą macochą, ponzaje i zaprzyjaźnia się z jej duchową córką Basią, godzi się z matką. I bomba, dowiaduje się, że nie jest córką swojego ojca. Zakochaniem jednak komplikuje sobie życie miłosne, gdyż jej lekarz niespodziewanie zrywa z nią kontakt. I tu okazuje się, że to wina braku rozmowy i wyjaśnienia sobie nieścisłości, ale na szczęście wszytsko kończy się szczęśliwie. Książka jest ciepłą opowieścią, że ważne są więzi rodzinne i dbanie o nie gdy w innym wypadku człowiekowi czego brakuje. Co więcej peirwsze wrażenie może być mylne. A na miłość warto czekać niż zadowalać się bylejakim uczuciem.
Pierwsza połowa roku 1939. Rozdzieleni przez los i złych ludzi, Katrin i Peter nie mogą o sobie zapomnieć. Ona w obliczu rodzinnych nieszczęść szuka...
Wszyscy czegoś pragną, czegoś szukają. I wszyscy znajdą, jeśli tylko pozwolą, aby w ich życiu pojawiła się odrobina magii. Czerwone dachy powolutku...
Przeczytane:2022-07-31, Ocena: 4, Przeczytałam, ***Rak nieborak, 52 książki 2022, 26 książek 2022, 12 książek 2022, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2022, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2022 roku,
ODNALEŹĆ SIEBIE
Kiedy kilka lat temu sięgnęłam po "Ławeczkę pod bzem" Agnieszki Olejnik nie spodziewałam się, że jeszcze kiedyś będę mogła wrócić do Bydgoszczy, do Igi, Agaty, Rafała i Wojtka. A tymczasem powieść "Cała w fiolkach" jest niejako kontynuacją losów wcześniej poznanych bohaterów, tyle, że tym razem autorka skupiła się przede wszystkim na postaci Agaty Koseckiej. Kobieta ma przede wszystkim problemy ze związkami. Szybko ulega zauroczeniu , jednak żadnego mężczyzny nie udaje jej się zatrzymać na dłużej. Agata nadal mieszka ze swoim tatą, jednak sytuacja staje się mało komfortowa, gdy okazuje się, że ojciec zamierza związać się z Zoją - kobietą po przejściach, matką dorosłego syna Igora. Lekarstwem na osobiste problemy Koseckiej ma być... wizyta u wróżki Grubiak. Tymczasem spotkanie z jasnowidzką tylko jeszcze bardziej gmatwa całą sprawę. Ostatecznie bohaterka decyduje się na skorzystanie z pomocy fachowca - poleconego jej psychologa - Grzegorza Kapinosa.
Co wyniknie z takiej decyzji i jakim problemom Agata będzie musiała stawić czoła przeczytacie w książce.
Agata i Iga wciąż są nierozłączne. Ich przyjaźń rozkwita, mogą liczyć na siebie w każdej sytuacji. Podobnie rzecz się ma z Rafałem, który na stałe związany z firmą Igi jest zawsze gotowy do działania. Wojtek skrywa się jakby trochę w cieniu, by zrobić miejsce nowym postaciom. Wśród nich jest Basia - duchowa córka Zojki oraz wspomniany wyżej terapeuta i zabawnym nazwisku, a zatem ze strony na stronę robi się coraz ciekawiej. Bohaterowie biorą udział w wielu zaskakujących zdarzeniach, muszą stawić czoła życiowym przeciwnościom, ale nigdy nie opuszcza ich pogoda ducha. Nawet najtrudniejsze sytuacje wspólnie przedyskutowane zyskują zupełnie nowy wymiar, a wątpliwości i przemyślenia - większy obiektywizm. Bo bohaterowie tej historii to są ludzie, z którymi można przysłowiowe konie kraść!
Opowieść jest zabawna, choć nie brakuje w niej też nuty goryczy. Czasem uśmiechamy się, a czasem wcale nie jest nam do śmiechu - jak to w życiu. Szkoda tylko, że zaskakujące lapsusy słowne Igi, które w poprzednim tomie wprowadzały tyle humoru, teraz jakoś przestały mnie bawić. Tym niemniej powieść czyta się łatwo, lekko i przyjemnie, choć muszę zaznaczyć, że "Ławeczka pod bzem" bardziej mi się podobała.
"Cała w fiolkach" to opowieść o odnajdywaniu samej siebie, o walce ze słabościami, ale też o zrozumieniu i przebaczeniu, o nabieraniu dystansu do tego, co przynosi nam życie. Agata uczy się akceptować, rozumieć i wybaczać, ale także walczyć o samą siebie, o swoje marzenia i pragnienia. Pani Agnieszka wprowadziła do tej historii intrygujące wątki dotyczące wegańskiej kuchni, która może okazać się całkiem niezłą alternatywą dla osób lubiących kilinarne eksperymenty.
Cieszę się, że nie jest to moje ostatnie spotkanie z Agatą i Igą. Któregoś dnia wproszę się do nich ponownie, aby dowiedzieć się, co nowego wydarzyło się w ich niesamowitych rodzinach. "Randka pod jemiołą" czeka już na przeczytanie.