Niesamowita historia z gorącym szefem w roli głównej!
Reese nie wywarła dobrego wrażenia na świeżo poznanym facecie, który udzielił jej reprymendy na korytarzu jednej z nowojorskich restauracji. Ona relacjonowała nieudaną randkę przyjaciółce, a on zwrócił jej uwagę, że to niestosowne i zaoferował jej kilka randkowych porad. Wściekła Reese wróciła do stolika, ale nie mogła oderwać wzroku od seksownego nieznajomego, który, wszystko na to wskazywało, także był na randce. Arogancki przystojniak najwyraźniej postanowił zabawić się kosztem Reese, ponieważ przysiadł się do stolika dziewczyny i odegrał przed nią i jej partnerem rolę przyjaciela z dzieciństwa. Kiedy wieczór się skończył, Reese myślała, że już nigdy więcej nie zobaczy tego pewnego siebie faceta. Nie spodziewała się, że mężczyzna, który zwrócił jej uwagę, to Chase Parker, jeden z najbogatszych ludzi w Nowym Jorku i… jej nowy szef. Zakazany związek z seksownym szefem jeszcze nigdy nie był tak gorący!
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2018-06-08
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 326
Tytuł oryginału: Bossman
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Sylwia Chojnacka
Stara, dobra Vi Keeland. Przy jej książkach nie potrafię być obiektywna, ponieważ prawie żadna książka mnie nie zawiodła. Dlatego zawsze po nią sięgam gdy potrzebuje pewnej pozycji i oderwanie się na chwilę od problemów, dlatego tak dawkuje jej powieści :D
Historia jest o tyle ciekawa, że tutaj mamy twardą główną bohaterkę. To dziewczyna, która łatwo głowy nie traci, a wydarzenia z przeszłości uczą ją na co powinna uważać. Do tego mam cięty język i jest zadziorna. Chase zaś to facet z bagażem i który próbuje jakoś ruszyć do przodu. Przypadkiem poznana dziewczyna, sprawia że w jego życiu coś się zmienia i chce dostać tego więcej i w końcu odciąć się od traumatycznych wydarzeń.
Jak każdą książkę Vi Keeland czyta się ją lekką i z wielką przyjemnością. Pochłania się ją za jednym zamachem i chce się aby więcej. Nic tu dodać, nic ująć.
Podsumowując Bossman to świetna pozycja na leniwe dni, by się odprężyć i spędzić miło czas. To powieść, które nie raz sprawi, że się uśmiechniecie i będziecie wywracać oczami przez dialogi jakie wymieniają między sobą bohaterowie. Więc jeżeli lubicie romanse z dawką pikanterii i relacje pomiędzy szefem a przełożoną, to ta książka z pewnością Wam się spodoba!
Vi Keeland jest autorką, której twórczość sobie cenię przede wszystkim za kreatywność. Uwielbiam jej ciekawe pomysły, którymi zawsze zaskakuje oraz humor, którym ociekają jej książki.
Kiedy zaczęłam czytać "Bossmana" coś mi nie pasowało. Miałam wrażenie, że czytam kolejny, nudny romans biurowy, który niczym mnie nie zaskoczy. Będzie sobie dziewczyna z problemami i facet z przeszłością, który będzie obrzydliwie bogaty. I rzeczywiście tak było, ale na szczęście autorka wprowadziła małe elementy zaskoczenia i świeżości, której nie znałam z innych powieści.
Fajnym pomysłem jest, iż autorka postanowiła stworzyć z głównej bohaterki osobę niezależną, ciężko pracującą, a nie sierotkę po studiach. Nie spodobało się mi jednak, iż główna bohaterka dostała pracę tak naprawdę po znajomości i po strzeleniu typowego obrażenia się, które występuje w większości książkach. Osobiście nie polubiłam Reese. Uważam, że jest niezdecydowaną kobietą, która zmienia ciągle zdanie i tak naprawdę neguje swoje postanowienia.
Co do Bossmana, uważam, iż jest w porządku facetem, ale swoją osobowością nie powala. Oczywiście pod warstwą pewnego siebie mężczyzny, który traktuje "laski" jak jednorazową używkę, kryją się tajemnice i bolesna przeszłość. Schemat się powtarza, ale jego historia życia jest naprawdę super. Mnie zaciekawiła i sprawiła, że chętniej czytałam książkę.
W książce za brakowało mi niestety humoru, który tak bardzo uwielbiam w twórczości Vi Keeland. Niby próbowała rzucać żartami, ale jednak zabrakło tej lekkości, którą miałam przyjemność poznać w innych książkach autorki.
Sama historia jest niczego sobie, chociaż ma trochę wad. Akcji w zasadzie nie brakuje, występują nawet elementy zaskoczenia i nowe wątki, których nie spotkałam jeszcze w żadnej innej książce, a przeczytałam ich naprawdę sporo.
To, do czego może mocno się przyczepić, to końcówka książki, która nie spodobała się mi. Występuje tam bowiem dość poważny błąd. Główna bohaterka zapomniała oznajmić jedną ważną rzecz i przez to zawiodłam się, ponieważ ważny wątek został rozpoczęty, ale niedokończony.
"Bossman" nie jest najlepszy dziełem autorki, ale jest fajną rozrywką. I chociaż zabrakło mi emocji i wciągnięcia w lekturę, aż zapomniałabym o otaczającym świecie, to jednak bawiłam się dobrze podczas czytania i nie żałuję, iż sięgnęłam po tę książkę. Dlatego też zachęcam Was do poznania tej powieści, na pewno znajdziecie w niej coś dla siebie, jeśli jesteście fanami tego typu literatury.
Vi Keeland jest chyba jedyną autorką erotyków, którą czytam nałogowo, a każdanowość wydana przez nią książka jest przeze mnie po prostu połykana. Zdobywam je, nie czytając o czym są. Zarówno autorka, jak i jej pozycje mają w sobie coś, co mnie hipnotyzuje. Fakt, że jedne bardziej drugie mniej, ale żadnej nie odpuszczę.
Reese wybrała się na randkę, ale zdecydowanie nie była ona udana. Aby jakoś się z niej uwolnić, próbuje dodzwonić się do przyjaciółki, aby ta zadzwoniła do niej, że jest potrzebna. Niestety nic z tego. Zamiast niej, z opresji ratuje ją przystojny nieznajomy, który pojawia się znikąd. I choć oboje nie wywarli na sobie pozytywnego wrażenia, to nie potrafią o sobie zapomnieć. Zarówno ona, jak i on pewni są, że było to jednorazowe spotkanie. Oboje są w dużym błędzie. Reese jest w nowym związki i choć jest w nim szczęśliwa, czuje, że to nie to, że między nią, a Brayantem nie iskrzy. Przynajmniej z jej strony. Gdy jej drogi znów krzyżują się z tajemniczym nieznajomym, postanawiają poznać się trochę lepiej. Kobieta nie jest świadoma, że mężczyzna, który nie tylko jej się podoba, ale i który zwrócił na nią uwagę to Chase Parker - najbogatszy facet w Nowym Jorku i w dodatku jej nowy... szef!
Po ostatniej wpadce w poprzedniej pracy Reese obiecała sobie, że nie w pląta się w żaden romans w pracy. Niestety wszystko wskazuje na to, że obietnica zostanie złamana i wszystko ponownie skończy się ogromną katastrofą.
Czy między Chase'em a Reese do czegoś dojdzie? Czy kobieta odważy się na kolejny romans w pracy? Czy Chase zostawi swoją przeszłość za sobą, by móc ruszyć do przodu? Czy to Reese będzie kobietą, która pozwoli mu to zrobić?
Kolejny już raz Keeland swoją książkę mocno nasyca erotyką. Iskrzenie, pociąg seksualny i namiętność bije do nas prawie z każdej strony. Tyle Vi charakteryzuje się czymś jeszcze. W prawie każdej jej powieści któreś z bohaterów ma dramatyczne przeżycia lub zmaga się z jakimiś problemami. Tu oboje mają za sobą trudne chwile i muszą się z nimi uporać. Zarówno Chase jak i Reese potrzebują siebie na wzajem by ruszyć do przodu. Czy autorka pozwoli im to zrozumieć? Zapoznajcie się zarówno z tą jak i innymi książkami Vi Keeland, bo na prawdę warto. Mnie osobiście nie trzeba polecać jej książek.
Mam problem z opisem tej książki. Czytając go wyobrażałam sobie książkę typu "Piękny Drań", no wiecie taką, w której szef jest totalnie złośliwym i wymagającym gburem, główni bohaterowie na każdym kroku uprzykrzają sobie dzień w pracy aż w końcu uświadamiają sobie, że niesamowicie ich do siebie ciągnie. Na całe szczęście (naprawdę jestem za to wdzięczna)Bossman nie jest typowym biurowym romansem.
Reese i dupek.. ekhem Chase Parker poznają się w dość nietypowy sposób. Ona przez telefon relacjonuje przyjaciółce nieudaną randkę, na której właśnie jest i prosi ją o pomoc, a on udziela jej reprymendy, ale ostatecznie sam postanawia jej pomóc. Uwielbiam silne żeńskie charaktery, a Reese jest właśnie taką postacią. Młoda, inteligentna kobieta, która zawsze stawia na swoim. Jest zabawna i niesamowicie wyrozumiała. Skoro nie jest to typowy biurowy romans, to oznacza tylko jedno - Chase nie jest typowym szefem - draniem. W rzeczywistości był dość uroczy i od razu skradł moje serce. Jest bardzo pewny siebie i bezpośredni. Reese przez jakiś czas nazywała go 'dupkiem' i pod pewnymi względami właściwie nim był, ale raczej w ten humorystyczny sposób niżeli złośliwy. Chciałam tutaj docenić Tallulah czyli brzydką kicie. Ten kot był HITEM i chociaż bardzo mnie bawiły wypowiedzi głównych bohaterów na temat wyglądu tej kotki, a zwłaszcza komentarz Chase'a: "na żywo jest jeszcze brzydsza", to jednak na jej miejscu już dawno bym ich ugryzła.
“- Eee.. Trzymasz rękę na moim tyłku.
- Naprawdę? Ona chyba ma własny rozum”
Z książkami Vi Keeland mam różnie. Są takie, których nie lubię i najchętniej bym o nich zapomniała, ale są również te, które z całego serca uwielbiam i właśnie do nich należą m.in Egomaniac i teraz również Bossman. Boosman zawiera dla mnie dwie istotny rzeczy: intensywną chemię między głównymi bohaterami i świetny humor. Chemia pomiędzy Chasem a Reese była niewiarygodna i to już od pierwszych stron. Aczkolwiek dla mnie najlepszą częścią tej książki był jej humor. Wzajemne docinki czy te zmyślone Chase'a (przyjaciel z dzieciństwa, kuzyn, przyszywany kuzyn) to było wręcz komiczne. A oprócz rozdziałów z punktu widzenia Reese pojawiło się także kilka rozdziałów z punktu widzenia Chase'a. Jednakże w głównej mierze dotyczyły one jego przeszłości, tego co wydarzyło się siedem lat wcześniej. Swoją drogą była to dość smutna historia (ale nie jakoś super łamiąca serce), była bardzo mądrze poprowadzona i niezbyt przesadzona. Bossman jest przykładem słodkiego, zabawnego oraz seksownego romansu z którym warto spędzić wakacje.
Ludzie pojawiają się w życiu przypadkiem. W mniejszym lub w większym stopniu wpływają na nie. Zawsze wnoszą coś nowego – dobrego lub złego. Często i jedno, i drugie. Nawiązują relację, wprowadzają chaos lub porządek. Odchodzą. Zostają na zawsze. Wywołują koszmary. Pojawiają się w snach, marzeniach. Doprowadzają do łez. Swoją obecność przynoszą radość i otuchę. Nigdy nie można być pewnym na kogo się trafiło. Przeznaczenie, los, przypadek – można nazwać to wieloma słowami, ale jedno jest pewne – niektórych spotkań nie można zapomnieć. Niektóre osoby mogą zniszczyć nam życie, inne podarować wspólną przyszłość. Nigdy nie można być pewnym!
Niesamowita historia z gorącym szefem w roli głównej!
Reese nie wywarła dobrego wrażenia na świeżo poznanym facecie, który udzielił jej reprymendy na korytarzu jednej z nowojorskich restauracji. Ona relacjonowała nieudaną randkę przyjaciółce, a on zwrócił jej uwagę, że to niestosowne i zaoferował jej kilka randkowych porad.
Wściekła Reese wróciła do stolika, ale nie mogła oderwać wzroku od seksownego nieznajomego, który, wszystko na to wskazywało, także był na randce. Arogancki przystojniak najwyraźniej postanowił zabawić się kosztem Reese, ponieważ przysiadł się do stolika dziewczyny i odegrał przed nią i jej partnerem rolę przyjaciela z dzieciństwa.
Kiedy wieczór się skończył, Reese myślała, że już nigdy więcej nie zobaczy tego pewnego siebie faceta. Nie spodziewała się, że mężczyzna, który zwrócił jej uwagę, to Chase Parker,
jeden z najbogatszych ludzi w Nowym Jorku i… jej nowy szef.
Zakazany związek z seksownym szefem jeszcze nigdy nie był tak gorący!
Vi Keeland jest jedną z tych autorów, których powieści biorę w ciemno, ponieważ jestem pewna, że trafią w mój gust. Gorący romans, nietuzinkowi bohaterowie, relacja rozpalająca zmysły – tego w książkach zagranicznej autorki nie brakuje. ,,Bossman” to lekka, przyjemna historia na jeden długi wieczór, najlepiej z mnóstwem gorącej czekolady i ulubionym kocykiem. Już od pierwszej strony wciąga czytelnika w zaplątaną, seksowną sytuację, gdy dwójka nieznajomych poznaje się w niespodziewanych okolicznościach. Czego możecie się po niej spodziewać? Dużej dawki sarkazmu, wzruszającej historii oraz rollercoastera emocji, który skradnie wam oddech!
Bohaterowie poznają się w trakcie nieudanej randki głównej bohaterki. Od pierwszej chwili, gdy Chase – seksowny, zadziorny i bardzo kreatywny mężczyzna – dosiada się do Reese – ambitnej, pewnej siebie kobiety – udając jej przyjaciela z dzieciństwa, urozmaicając wiejący nudą wieczór, nie sposób o nich zapomnieć. Ich relacja jest pokręcona, zabawna, ale również poruszająca. Nieraz zakręciła mi się łza w oku, gdy autorka odkrywała coraz to kolejne fakty z życia tego dziwnego, piekielnie przystojnego i inteligentnego mężczyzny. Choć, jak już pewnie zauważyliście, Chase podbił moje serce od pierwszego pojawienia, również Reese zasługuje na dużą dawkę uwagi. Nie jest potulną myszką, która potrzebuje w każdym aspekcie swojego życia, oparcia w postaci męskiej. O nie! Reese jest pewna swojej wartości, sarkastyczna i walcząca do samego końca. To bohaterka, której od dawna mi brakowało w literaturze.
,,Bossman” to pozycja dla wszystkich tych, którzy uwielbiają gorące biurowe romanse, gdzie namiętność kipi pomiędzy głównymi bohaterami, ale oprócz niej, pojawia się również tragiczna przeszłość i bohaterowie, którzy emanują pewnością siebie (szczególnie postać kobieca, co jest bardzo rzadkie we współczesnej literaturze). Vi Keeland zabierze was w kolejną podróż, pełną tajemnic, nieposkromionych uczuć i dawki silnych emocji. Polecam!
Recenzja dostępna również na moim blogu: http://zaczytanawniesamowitychksiazkach.blogspot.com/2020/07/242-bossman-vi-keeland-jedno-spotkanie.html!
Reese nie wywarła dobrego wrażenia na świeżo poznanym facecie, który udzielił jej reprymendy na korytarzu jednej z nowojorskich restauracji. Ona relacjonowała nieudaną randkę przyjaciółce, a on zwrócił jej uwagę, że to niestosowne i zaoferował jej kilka randkowych porad. Wściekła Reese wróciła do stolika, ale nie mogła oderwać wzroku od seksownego nieznajomego, który, wszystko na to wskazywało, także był na randce. Arogancki przystojniak najwyraźniej postanowił zabawić się kosztem Reese, ponieważ przysiadł się do stolika dziewczyny i odegrał przed nią i jej partnerem rolę przyjaciela z dzieciństwa. Kiedy wieczór się skończył, Reese myślała, że już nigdy więcej nie zobaczy tego pewnego siebie faceta. Nie spodziewała się, że mężczyzna, który zwrócił jej uwagę, to Chase Parker, jeden z najbogatszych ludzi w Nowym Jorku i… jej nowy szef. Zakazany związek z seksownym szefem jeszcze nigdy nie był tak gorący!
Przeczytałam sporo książek tej autorki, ale pierwsza pozycja z jaką rozpoczęłam swoją przygodę, uparcie pozostawała moją ulubioną. Cóż, właśnie nadszedł ten moment, kiedy "Gracz" z hukiem spadł z tego podium.
"Bossman" bije resztę książek Vi Keeland na głowę. Mamy tu do czynienia z parą bohaterów od razu dających się lubić (i zdecydowanie mogę powiedzieć, że Chase bez problemu zdobyłby i moje serce ;)) Ta książka jest ciepła, wciągająca, niesamowicie zabawna (do tej pory w romansach, tylko duet Max Monroe zdołał wywołać u mnie ból przepony i łzy ze śmiechu, a tu proszę - Vi Keeland dołączyła do tego grona ;)) no i przy tym wszystkim jeszcze cholernie romantyczna.
Romantyczna do tego stopnia, że cały czas uśmiechałam się pod nosem. Uśmiechałam się dotąd, dopóki nie zaczęłam się zastanawiać czy takie rzeczy się w ogóle dzieją w realnym świecie... Dopóki książka pozostaje książką, jest w porządku. Ale kiedy zaczynam się dołować, że też chciałabym takie przygody, to nieco odechciewa mi się czytać. (Dlatego pozostaje wierna fantastyce, bo jak cudowne by nie były postacie, czy wykreowane tam światy, to przy tym gatunku łatwiej jest mi wymierzyć sobie mentalnego kopa pt. "to czysta fikcja, deal with it!")
Mam w sumie tylko jedno większe zastrzeżenie (i to nie tylko do samej tej książki, ale ogólnie do większości z gatunku romansu biurowego) - dlaczego to zawsze kobieta jest stroną poszkodowaną, która płaci za to, że pozwoliła sobie kogoś pokochać?... Albo mamy wątek, że zostaje zwolniona, albo upokorzona, albo sama się zwalnia, czy po prostu ucieka od danej sytuacji, w której się znalazła... Jasne, wszystko później ładnie się kończy, ale i tak ta kwestia pozostawia we mnie pewien niesmak.
Reese spotkała kolejna nieudana randka, dlatego pilnie potrzebuje ratunku. Dzwoni do przyjaciółki i błaga ją o zastosowanie starego, znanego numeru z nagłym, wymyślonym wypadkiem, który pozwoli jej jak najszybciej czmychnąć z restauracji i zakończyć nudne spotkanie. Przypadkiem świadkiem rozmowy jest tajemniczy mężczyzna, jaki szczerze wyznaje dziewczynie, co myśli o tak nietaktownym zachowaniu. Uraza do nieznanego faceta szybko przemienia się w zainteresowanie, gdyż okazuje się on prawdziwym przystojniakiem. Zdziwienie Reese jest ogromne, gdy nagle mężczyzna, wraz ze swoją towarzyszką, postanawia dosiąść się do jej stolika i udawać starego, bardzo bliskiego znajomego. Chase Parker wykazuje się niesamowitą wyobraźnią, co chwilę wymyślając kolejne, zabawne, nieprawdopodobne historie z ich domniemanej wspólnej przeszłości. Gdy mija pierwszy szok, Reese wciąga się w zabawę, dzięki czemu spędza wyjątkowo przyjemny wieczór. Po zakończeniu kolacji, każde z nich udaje się w swoją stronę, nie przypuszczając nawet, że wkrótce będą wpadać na siebie coraz częściej. Na dodatek okazuje się, iż nie będą to tylko lekkie, przypadkowe spotkania, bo niebawem Chase zostanie szefem udawanej przyjaciółki. Stanie się to ogromną przeszkodą, gdyż mimo pojawiającej się między nimi chemii, Reese przestrzega zasadę, że nie wolno wiązać się z współpracownikiem, a tym bardziej z szefem.
Jak potoczy się ta elektryzująca, wybuchowa znajomość?
Czy Reese złamie swoje zasady?
To moje drugie spotkanie z twórczością Vi Keeland i jestem po raz kolejny totalnie zachwycona. Z pewnością jest to zasługa przystępnego i sugestywnego stylu autorki, dopieszczonego ogromną dawką fenomenalnego humoru, dzięki czemu książkę pochłania się błyskawicznie, z uśmiechem i wypiekami na twarzy. Emocje nakreślone przez pisarkę mają niezwykłą moc, po prostu obezwładniają czytelnika. Gorące sceny rozpalają wyobraźnię, zabawne sytuacje bawią do łez, natomiast trudna tematyka, porusza do głębi, dlatego ta żywiołowa mieszanka działa na wszystkie zmysły, jest fascynującym przeżyciem, po którym niełatwo się otrząsnąć.
„-Ja też jestem bardzo kreatywny, gdy wchodzę do łóżka i gaszę światła. Może powinniśmy spróbować tego razem? Pewnie efekty byłyby niesamowite, podwójnie kreatywne.”
Filarem tej powieści są bez wątpienia barwni, nietuzinkowi, autentyczni bohaterowie, których nie sposób nie pokochać już od pierwszych stron. Reese to kobieta silna, inteligentna, pewna siebie, zaradna, zdecydowanie wie, czego chce od życia. Chase natomiast, mimo iż bogaty, zabawny i niesamowicie przystojny, nie jest zadufanym w sobie dupkiem, jak to często zdarza się w tego typu historiach. Oboje posiadają ciężki bagaż niełatwych doświadczeń, które na zawsze odmieniły ich życie i prześladują, niczym najgorsze koszmary. Czytelnik zdaje sobie sprawę, iż mogą wzajemnie wyleczyć swoje lęki i uciec od demonów przeszłości, z drugiej strony jednak zna możliwe nieprzyjemne konsekwencje romansu w pracy, dlatego z zapałem kroczy po kolejnych stronach, zastanawiając się, jaki będzie finał tej gorącej historii.
„Ale nie mogłam przestać myśleć o tym, czego dowiedziałam się o Chasie. On kogoś stracił. Coś takiego ma ogromny wpływ na twoje życie, niezależnie od tego, jaki jesteś mądry i ile masz pieniędzy. Nawet jeśli Cię to nie zniszczy, pozostawi po sobie pęknięcia i rysy, których już nigdy nie naprawisz.”
Akcja „Bossmana” jest niesłychanie wartka, nieobliczalna, autorka umiejętnie zwodzi, czym nie tylko intryguje, ale i podnosi ciśnienie, które wielokrotnie sięga zenitu. Ogromną zaletą książki jest naszpikowanie jej przezabawnymi sytuacjami a także emocjonującym, wręcz rozbrajającym przekomarzaniem się postaci, dzięki czemu liczne niekontrolowane wybuchy śmiechu gwarantowane. Znajdziemy tu również wiele gorących scen erotycznych, jakie rozbudzają wyobraźnię i rozpalają zmysły do czerwoności.
Vi Keeland po raz kolejny udowodniła, iż potrafi stworzyć naprawdę niebanalny romans, który zarówno rozbawia do łez, porusza do granic nawet skamieniałe serce, ale i wzbudza pożądanie . Historia fascynuje zwłaszcza dzięki swej autentyczności, nie jest przesłodzona czy zbyt tragiczna, stanowi idealną, subtelną mieszankę, jaką chciałby przeżyć każdy z nas. Muszę przyznać, iż autorka po raz kolejny mnie oczarowała i z ogromną przyjemnością sięgnę po jej inne książki, bo jestem pewna, że każda z nich zabierze mnie w fascynującą, gorącą podróż, z której nie będę chciała wracać.
„Nie skupiaj się na tym, co może się stać. Skupiaj się na tym, co jest teraz.”
„Bossman” jest wciągającym, zabawnym, rozpalającym zmysły romansem, który pochłonie was bez reszty. To zdecydowanie jedna z tych książek, jakiej finał pragnie poznać się jak najprędzej, ale z drugiej strony chciałoby się nią delektować jak najdłużej, bo ma się świadomość, iż rozstanie z bohaterami będzie niesłychanie bolesne. Vi Keelan zafundowała czytelniczkom nie tylko ekscytującą, pełną skrajnych emocji i niepewności przygodę, ale i wspaniałą rozrywkę, która pozwala oderwać się od szarej rzeczywistości i stać się naocznym świadkiem gorącego, zadziornego flirtu, o jakim marzy niejedna z nas. Osobiście jestem oczarowana i już nie mogę doczekać się kolejnej powieści spod pióra tej wyjątkowej autorki! Polecam całym sercem!
Zwolniona za niestosowne zachowanie. Nie mogłam uwierzyć, kiedy czytałam list w moich rękach. Dziewięć lat. Dziewięć cholernych lat zapracowywałam...
Za pierwszym razem wystarczyła jedna iskra, by wywołać pożar, którego nie mogli ugasić. Czy pozwolą, by to wydarzyło się ponownie? Jaka jest szansa, że...
Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, 12 książek 2021, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2021 roku,
Fajna i wciągająca książka. Bardzo szybko się ją czyta.