Shalia jest dumną córką pustyni, ale po latach niszczycielskiej wojny z sąsiednim królestwem jej lud desperacko pragnie końca konfliktu, który pochłonął życie tak wielu osób. Pragnąc wymienić wolność na bezpieczeństwo swojej rodziny, Shalia zostaje królową Krain Kości - kraju, w którym magia jest zakazana, a Żywioły - ludzie kontrolujący ziemię, powietrze, ogień i wodę - są traktowani jak zdrajcy, torturowani... a nawet gorzej. Wkrótce jednak dowiaduje się, że jedynym pragnieniem jej męża, Calixa, jest zniszczenie Żywiołów.
Jeszcze przed swoją koronacją Shalia odkrywa, że ma moc nad ziemią. Uwięziona między irracjonalną nienawiścią męża do Żywiołów a niebezpiecznym buntem prowadzonym przez własnego brata, Shalia musi wykorzystać swoją moc i dokonać niemożliwego wyboru: ocalić swoją rodzinę, ocalić Żywioły lub ocalić siebie.
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 2020-09-30
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 380
Tytuł oryginału: Reign the Earth
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Emilia Skowrońska
Coś innego, coś fajnego, coś fantastycznego!
A.C.Gaughen wprowadza nas do stworzonego przez siebie świata, całkowicie nas pochłaniając. Losy bohaterów zdecydowanie nie pozwalają się odłożyć na później, za chwilę, za minutkę tylko aż krzyczą, aby brać i czytać do momentu, aż zobaczymy ostatnią kropkę w powieści...
"Berło ziemi" to kawał dobrej lektury z kategorii fantasy, sciencie fiction. Świat stworzynoy przez autorkę jest wciągający, ale też przejrzysty. Nie raz zdarza się, że są książki, które niby fabułę mają w porządku i wciąga ona, ale mnóstwo różnych nazw i sytuacji po porostu nie pozwala nam się cieszyć z lektury, bo wprowadza mętlik. Tutaj na szczęście nie ma czegoś takiego. Jest jasno, czysto i klarowanie, a przede wszystkim wciągająco!!
Jeśli lubicie książki z tego gatuynku to ja Wam polecam całym serduchem! Świetna lektura!!!
Ostatnio skończyłam "Berło ziemi" A. C. Gaughen. To był już najwyższy czas na nią, gdyż w maju mamy premierę drugiego tomu. Cały cykl nazywa się Żywioły i naprawdę mocno zaintrygowała mnie ta książka.
Shalia jest mieszkanką pustyni. Po latach wojny z sąsiednim ludem postanawia się poświęcić i w imię pokoju poślubić króla nieprzyjaciół zza granicy. Jest pełna nadziei na to, że w końcu zapanuje spokój i wszystko się ułoży. W krainie w której przyszło jej żyć magia jest zakazana. Ludzie, którzy potrafią panować nad żywiołami - ziemią, powietrzem, ogniem i wodą - są skazywani na śmierć lub tortury. Jakie jest zdziwienie Shali gdy odkrywa w sobie panowanie nad jednym z żywiołów. Czy jej okrutny mąż poświęci ją w imię swoich przekonań? Czy tak naprawdę połączenie dwóch różnych kultur sprowadzi odwieczny pokój?
To nie jest fantastyka, którą zazwyczaj czytam. Ale to nie oznacza, że jest w jakiś sposób gorsza. Trzeba po prostu na początku dużo uwagi i skupienia poświęcić temu, żeby zrozumieć wykreowany przez autora świat. I duże ma znaczenie czy nadążamy za nowymi nazwami, miejscami i opisem świata stworzonego w książce. Tym razem nie miałam z tym większego problemu, choć książka chwilami się ciągnęła. Bardzo polubiłam główną bohaterkę. Jej niezłomność i odwaga była imponująca mimo jej młodego wieku. Jej stosunek i miłość do rodziny rozgrzewały serce. Wiem, bo mam podobnie. W momencie kiedy Calix zniszczył to wszystko wprost oniemiałam. I podobało mi się to, że fabuła potrafiła wywołać u mnie takie emocje. Mimo dużej ilości zdarzeń akcja nie pędzi tu jakoś specjalnie. Chwilami było to trochę przegadane. I moje napięcie opadało. Ale to taki mały minusik, który nie ma dużego znaczenia w całej ocenie książki. Bo to naprawdę dobra fantastyka i jestem ogromnie ciekawa drugiej części, która premierę ma już 19 maja. Czekam na nią z niecierpliwością.
"Berło Ziemi" A.C. Gaughen to pierwszy tom z serii "The Elementae". Powieść należy do fantastyki.
Opowiada historię Shailii, która jest córką pustyni. Jej lud desperacko pragnie końca konfliktu, który pochłonął życie większości ludzi. Pragnie wymienić wolność na pokój. Zostaje więc królową Krain Kości kraju, w którym magia jest zakazana, a Żywioły, czyli ludzie kontrolujący ziemię, powietrze, ogień i wodę - są traktowani tak jak zdrajcy.
Wkrótce okazuje się jednak, że jedynym pragnieniem jej męża, Calixa jest zniszczenie Żywiołów.
A Sheila jeszcze przed koronacją odkrywa, że włada mocą ziemi. Staje więc przed wyborem. Może albo uratować Żywioły, swoją rodzinę, albo siebie.
Jakiego wyboru dokona ?
Powieść przypomina "Setną królową" Emily R. King (zdecydowanie polecam).
Cóż, a więc zdecydowanie mogę polecić tę cudowną powieść i z niecierpliwością będę czekać na kontynuację.
Powieść napisana jest lekkim stylem i zawładnęła moim sercem.
Polecam.
Ta książka długo czekała na swoją kolej w moim otulaczu. Nie byłam do niej przekonana ale jak już zaczęłam czytać nie mogłam skończyć.
Jeśli ktoś tak jak ja czytał wcześniej serię Setna królowa, pewnie odnajdzie między tymi książkami podobieństwa, bo jest ich sporo ale wg mnie ta książka jest zdecydowanie lepsza. W tamtej czegoś mi brakowało .
Mamy tu wątek osób obdarzonych mocami poszczególnych żywiołów. Poznajemy dwa królestwa, jedno szanujące te żywioły, kolejne które nimi gardzi i stara się je zwalczyć. Oba zawierają sojusz poprzez małżeństwo Shalii i Calixa.
Shalia krótko po ślubie odkrywa , że posiada moc żywiołu ziemi, stara się to ukryć za wszelką cenę, bowiem jej mąż nienawidzi wszystkiego co z żywiołami związane. Stara się ona pokochać męża mimo tego, że z biegiem czasu odkrywa w nim coraz więcej potworności.
Jednocześnie coraz bliższe relacje łączą ją z bratem jej męża - Galenem .
W Krainie Kości , u boku Shelii trwa i opiekuje się nią jej brat. Niewiele później , za namową Galena dołącza do niego straż specjalnie przez niego wybrana. W okolicy Królestwa jest także kolejny brat Shelii, który zawzięcie , jak wielu innych walczy przeciwko jej mężowi. Shelia nie wie kogo poprzeć, czuje się zobowiązana wspierać męża ale nie chce się też odwrócić od brata, walczącego o wolność osób obdarzonych mocą żywiołów, osób takich jak ona. Jednocześnie stara się nauczyć panowania nad swoją mocą jednak, wszystko wskazuje, że ta kontrola nie jest zbyt łatwa gdy Galen jest obok...
Jak się potoczą losy Shelii i pozostałych bohaterów?
Warto się przekonać. Książka jest naprawdę wciągająca i nie można się przy niej nudzić. Ciekawi mnie kiedy pojawi się kolejny tom , po który sięgnę z przyjemnością.
„Berło ziemi” to pierwszy tom cyklu „Żywioły” A.C. Gaughen. Nie mogłam doczekać się, kiedy będę mogła sięgnąć po książkę autorki. Przyciągnął mnie do niej opis, ale nie bez znaczenia była urokliwa okładka powieści.
Siedemnastoletnia Shalia, dumna córka pustyni, decyduje się na poświęcenie dla swego ludu, który od lat cierpi z powodu niszczycielskiej wojny z sąsiednim królestwem. Dziewczyna poślubia Calixa, władcę Krain Kości. Kraju, w którym magia jest zakazana, a Żywioły – ludzie, którzy potrafią kontrolować ziemię, powietrze, ogień i wodę – są traktowani jak zdrajcy. Lud Shalii pragnie spokoju i małżeństwo z Calixem ma mu ten spokój zapewnić. Jak się szybko okazuje, dziewczyna nie zazna małżeńskiej sielanki. Jest często upokarzana i krzywdzona. I mimo, że ma obok siebie brata, nie czuje się w tej sytuacji dobrze. Tym bardziej, że, chociaż sądziła, że nie ma żadnych magicznych zdolności, odkrywa, że mam moc kontrolowania ziemi. Co zrobi Shalia? Jak długo uda jej się ukrywać swoje zdolności? Dziewczyna ma dużo do stracenia. Musi zadbać o bezpieczeństwo swojej rodziny, o kruchy spokój swojego ludu i zawalczyć o Żywioły. Co wybierze?
„Berło ziemi” jest jedynie wstępem do właściwej historii. W pierwszym tomie cyklu poznajemy młodziutką Shalię, którą targają wątpliwości i która dla dobra swojego ludu, godzi się na aranżowane małżeństwo. Poznajemy kobietę, która szybko staje się ofiarą przemocy. Jest bita i gnębiona psychicznie. A mimo to, cały czas ma nadzieję, że wszystko jakoś się ułoży. Poświęca swoją wolność w imię wyższego dobra. I chociaż wie, że ma moc, przez długi czas nie potrafi się przemóc, aby z niej skorzystać. Próbuje w inny sposób wpłynąć na męża i nawet jej się to udaje, jednak z każdym dniem traci coraz więcej siebie. Spodziewałam się twardej, pewnej siebie bohaterki, świadomej swojej mocy i tego, co dzięki niej może zdziałać. Otrzymałam, przynajmniej początkowo, przestraszoną, trochę naiwną dziewczynę, która godzi się na to, co ją spotyka i nie wykazuje się odwagą, aby postawić się mężowi. Shy przechodzi jednak przemianę. Z zalęknionego pisklątka staje się kobietą silną, waleczną, która wie, o co toczy się gra i potrafi w tą grę zagrać. A przy tym nie zapomina o innych. Piękna była ta metamorfoza i warto było na nią czekać prawie całą opowieść. Tym bardziej, że to dopiero pierwsza część i jestem bardzo ciekawa, jak dalej potoczy się ta historia.
Pierwszoosobowym narratorem powieści jest Shalia. Opowieść poznajemy więc z jej punktu widzenia. Autorka ma lekkie pióro, dlatego lektura książki jest czystą przyjemnością. Akcja powieści nie gna na łeb na szyję, dopiero pod koniec znacznie przyspiesza. Mimo to książkę czyta się szybko, napięcie ze strony na stronę rośnie, aż do punktu kulminacyjnego, którym jest genialny finał. Zaskoczeń też w tej książce nie brakuje, chociaż fabuła jest raczej prosta, ale na szczęście nie jest przewidywalna. Mnóstwo jest w powieści magii, trochę mniej intryg politycznych i tajemnic. Jest też dość interesujący wątek romantyczny, który dopiero zaczyna się rozwijać i daje nadzieję na ciekawą kontynuację w kolejnych tomach. Mogłoby się wydawać, że przez te romantyczne wstawki będzie bardzo cukierkowo i książka okaże się kolejnym młodzieżowym romansem z nutką fantastyki. Jest zupełnie inaczej, mrocznie i brutalnie. Jednym z ważniejszych wątków jest wątek przemocy psychicznej i fizycznej. Calix jest brutalnym mężczyzną i wcale się z ową brutalnością nie kryje. Swoją drogą, jest to chyba najlepiej zbudowana w tej książce postać. Nieoczywista i trudna do rozszyfrowania. Calix potrafi wykorzystać wszystko to, co otrzymał od natury, to czego mu brakuje również przekuwa na swoją korzyść. Ciężko go polubić, bo to człowiek zły, wykorzystujący innych, budzący obawę. Jednak z drugiej strony to genialny manipulator, który w umiejętny sposób steruje zarówno poddanymi, jak i członkami własnej rodziny. Interesująca, pełna sprzeczności to postać.
Gdyby to była powieść jednotomowa, oceniłabym ją bardziej surowo. Bo „Berło ziemi” skupia się przede wszystkim na trudnej sytuacji głównej bohaterki, na jej rozterkach i na walce o przetrwanie, trochę po łebkach traktując opis świata przedstawionego, polityki i przede wszystkim magii żywiołów. Wiem jednak, że ten tom jest zaledwie wprowadzeniem do właściwej opowieści i liczę na to, że autorka w kolejnych częściach pokaże na co naprawdę ją stać. A stać ją na wiele, bo to już widać w tej części.
„Berło ziemi” to udany pierwszy tom cyklu „Żywioły”. Angażujący, klimatyczny, przepełniony magią i emocjami. Świetnie wprowadza do kolejnych części interesującej historii o ludziach, którzy mają władzę nad ziemią, powietrzem, ogniem i wodą. I chociaż ta historia ma pewne niedociągnięcia, przymykam na nie oko, bo dałam się w nią wciągnąć i nie byłam w stanie się od niej oderwać. Serdecznie polecam!
Shalia jest córką pustyni. Po wieloletniej wojnie pojawia się promyk nadziei na pokój. Jestem dziewczyna musi poślubić księcia. kompletnie go nie zna i nie wie co ją może czekać w obcym kraju, ale jest zdeterminowana by jej lud nareszcie zaznał spokoju. Jednak na świecie istnieją żywioły, ludzie obdarzeni mocami, a jej przyszły mąż chce ich wszystkich znaleźć i zabić. Okazuje się niedługo potem, że Shalia również posiada moc. Co ma zrobić dziewczyna posiadająca moc, którą jej mąż chce zniszczyć? Po której stronie stanąć? Czy szykuje się kolejna wojna?
Dawno nie czytałam już ciekawej fantastyki, a to powieść zwróciła moją uwagę i czułam, że się nie zawiodę. I przyznam, że się nie pomyliłam, ponieważ jest ona warta uwagi! Naprawdę teraz trudno znaleźć powieść z tego gatunku, gdzie główny bohater nie jest jakimś wybrańcem i czeka go spełnienie przepowiedni, bo inaczej świat czeka zagłada. Dlatego bardzo ucieszyło mnie to, że autorka w ciekawy sposób ominęła te schematy!
Bohaterowie są tutaj naprawdę różnorodni i jest ich naprawdę wielu. Jednak na główny plan oczywiście wychodzą Shalia i Calix. Dziewczyna jest naprawdę odważna i skora do poświęceń, do tego wykazuje się wielką empatią i dobrocią. Jest również waleczna i potrafi postawić na swoim i się nie wywyższa. Bardzo ją polubiłam za te cechy i mocno jej kibicowałam. Jej kreacja wyszła autorce naprawdę dobrze! Za to Calix to jedna niewiadoma. Z jednej strony potrafił się zachować wspaniale i podejmować rozsądne decyzje, a z drugiej strony jego brutalność i narwanie i bezpodstawne oskarżenia działały człowiekowi na nerwy. W książce pojawia się również rodzeństwo Shalii, które było świetnie i jej takiej rodziny zazdrościłam i rodzeństwo Calixa, które też było intrygujące i co chwila czymś nowym zaskakiwało, zwłaszcza pod koniec!
Tak jak wspominałam na początku miłym zaskoczeniem było, że autorka nie powielała tak wiele znanych schematów i główna bohaterka nie została wybranką z przepowiednią do spełnienia. Mimo tego zostałam przez ten świat pochłonięta i trudno było mi się od niej oderwać, choć początek szedł mi trochę opornie. Akcji jest pełno, co chwila bohaterowie muszą podejmować trudne decyzje, kombinować i spiskować. Nic w tej historii nie można brać za pewniak.Dlatego jeżeli macie ochotę na ciekawą fantastykę, która będzie wyróżniać się na tle innych, to ta powinna Wam przypaść do gustu. Na początku trzeba się chwilę pomęczyć, ale potem jest tylko lepiej. Jedyne moje takie zastrzeżenie to szkoda, że w książce nie ma wyjaśnionych pewnych słów, ponieważ osoby pracujące mają dziwne nazwy i z początku nie wiedziałam o co chodzi. Dopiero później zaczęłam to rozróżniać. Jednak poza tym historia jest naprawdę dobra, a zakończenie pozostawia niedosyt i mam nadzieję, że na kontynuację nie będzie trzeba długo czekać!
Zauważyłam, że coraz częściej sięgam po powieści z działu fantastyki. Nie da się ukryć, że wydawnictwo Uroboros zdecydowanie góruje nad innymi wydawnictwami, w kwestii wydawania dobrej fantastyki. Gdy w ich zapowiedziach ukazała się powieść A.C. Gaughen pt. „Berło Ziemi”, byłam bardzo zaintrygowana tą historią i nie mogłam się doczekać, kiedy w końcu ją poznam.
Shalia jest dumną córką pustyni. Po latach niszczycielskiej wojny z sąsiednim królestwem jej lud desperacko pragnie końca konfliktu, który pochłonął życie tak wielu osób. Pragnąc wymienić wolność na bezpieczeństwo, Shalia zostaje królową Krain Kości kraju, w którym magia jest zakazana, a Żywioły – ludzie kontrolujący ziemię, powietrze, ogień i wodę – są traktowani jak zdrajcy.
Wkrótce dowiaduje się, że jedynym pragnieniem jej męża, Calixa, jest zniszczenie Żywiołów.
Jeszcze przed swoją koronacją Shalia odkrywa, że ma moc nad ziemią. Uwięziona między irracjonalną nienawiścią męża do Żywiołów a niebezpiecznym buntem prowadzonym przez własnego brata, Shalia musi wykorzystać swoją moc i dokonać niemożliwego wyboru: ocalić swoją rodzinę, ocalić Żywioły lub ocalić siebie.
Przyznam szczerze, że mam niemałą zagwostkę, jak ocenić tą książkę. Ogólnie rzecz biorąc , nie czytało się tego źle, wręcz przeciwnie. Cała historia jest POPRAWNA. Ale ja oczekiwałam czegoś więcej. Nie znalazłam w „Berle ziemi” tego czegoś, co sprawiłoby, że ta historia zapisze się w mojej pamięci na dłużej.
Tempo akcji jest duże, autorka co chwilę zasypuje nas kolejnymi wydarzeniami, nie mniej jednak nie potrafi ich umiejętnie rozwinąć, przez co lektura jej powieści momentami robi się zwyczajnie nużąca.
Narratorem opowieści jest główna bohaterka Shalia. Muszę przyznać, że z tak wybitnie naiwną postacią dawno już nie miałam do czynienia. Wiara bohaterki w to, że swoim biernym zachowaniem może ocalić krainę, momentami mnie bawiło.
Pozostałe postacie w moim odczuciu wypadły bardzo dobrze. Bardzo jestem ciekawa postaci Katy, Riana czy Kairosa. I dla nich z pewnością sięgnę po kolejny tom serii.
Żałuję tylko tego, że autorka tak otwarcie mówi kto jest tym dobrym, a kto złym. Zerowa ilość elementów zaskoczenia podczas lektury.
To, co najistotniejsze w tej historii, czyli motyw żywiołów został potraktowany przez autorkę bardzo pobieżnie. Gaughen pokrótce opisała co potrafiły zrobić postacie obdarzone mocą żywiołu wody i ziemi, a o pozostałych dowiadujemy się dość niewiele. Mam jednak nadzieję, że jest to spowodowane tym, że autorka będzie odsłaniać zakryte przez nią karty, w kolejnych tomach serii.
Jak łatwo się domyślić, w historii występuje również wątek romantyczny. Jak dla mnie było go trochę za dużo i przytłaczał on najważniejsze elementy fabuły. Bardzo spodobał mi się jednak wpleciony we wspomniany wątek motyw przemocy domowej.
Podsumowując, „Berło ziemi” to historia z dużym potencjałem, który nie został do końca wykorzystany. Jest to debiut autorki, więc pozostaje mieć nadzieję, że z każdym kolejnym tomem pani Gaughen będzie się coraz bardziej rozwijać i jeszcze mnie zaskoczy.
Moja ocena: 6/10
Magia, wielka przygoda, miłość i niezwykła siła natury... - to główne składniki wspaniałego, literackiego dania w postaci powieści fantasy pt. "Berło ziemi"! Powieści autorstwa brytyjskiej pisarki A.C. Gaughen, która stanowi sobą zarazem pierwszą odsłonę cyklu "The Elementae", który zyskał już ogromną popularność na całym świecie. Czy tak samo stanie się i w naszym kraju...? O tym jestem święcie przekonana, zaś poniżej postaram się podeprzeć tę tezę argumentami nie do podważenia. Książka ta ukazała się nakładem Wydawnictwa Uroboros.
Quasi średniowieczny świat pustyni i leżące nad Oceanem królestwo Krain Kości - to właśnie te dwa walczące ze sobą od lat krainy, ma pogodzić ślub młodej dziewczyny z pustynnych plemion - Shalii, oraz zarządzającego królestwem Krain Kości - Calixa. Po hucznym weselu oboje udają się do stolicy królestwa, by tam cieszyć wspólnym życiem i szczęściem. Kłopot jednak w tym, że Calix okaże się zupełnie kimś innym, aniżeli Shalia przypuszczała, gdy oto pogrąża się on coraz bardziej w szaleńczym pędzie do zniszczenia magii sił natury i tych, którzy się nią posługują - tzw. Żywiołów, którzy mogą kontrolować wodę, powietrze, ogień i ziemię. Sytuacja komplikuje się tym bardziej, iż wkrótce Shalia odkryje w sobie moc magii żywiołów...
Książka ta wpisuje się swym charakterem w klasyczny nurt historycznej powieści fantasy z elementami romansu, gdzie to przygoda, walka z mieczem w ręku oraz polityka są równie ważne, co magia i miłość. Intrygująca i emocjonująca fabuła, barwne kreacje bohaterów, niezwykły koncept na magiczny wątek oraz malowniczy obraz miejsca akcji - to wszystko charakteryzuje się tu niezwykłą jakością, dbałością o szczegóły i solidnym pisarskim warsztatem, dzięki czemu też lektura tej książki porywa nas sobą od pierwszych chwil i trzyma w wielkim napięciu do samego końca. Innymi słowy rzecz ujmując, powieść ta oferuje nam wszystko to, czego od tego typu literatury moglibyśmy tylko oczekiwać.
Opowieść tę poznajemy z perspektywy głównej bohaterki i zarazem narratorki - Shalii. To właśnie u jej boku odbywamy podróż do nowego domu, poznajemy realia życia w królestwie, jak i też odkrywamy sekrety męża i jego polityki. Jednocześnie poznajemy również trudną sytuację tej bohaterki, która musi ukrywać swoją magiczną moc, dbać o dobro swojego ludu, ale też i spełniać oczekiwania króla i dworu. Tym samym też otrzymujemy tu cały szereg niezwykłych zdarzeń i scen, które wypełnia walka, magia, pałacowe intrygi oraz... namiętność. Z każdą stroną opowieść ta nabiera rozpędu, większego napięcia i ogromnych emocji, które udzielają się tym samym także i nam - czytelnikom. Całość wieńczy zaś spektakularny finał, który pozostawia również otwartą furtkę na dalszy ciąg tej historii...
Silną stroną tej powieści są z pewnością jej główni bohaterowie w osobach Shalii, króla Calixa oraz jego brata - Galena. Ona jest młodą, uczącą się życia, ale też i niezwykle silną dziewczyną, która po odkryciu magicznej mocy, musi toczyć grę kłamstw i pozorów. Lubimy tę postać i współczujemy jej niezwykle trudnego położenia, w jakim się znalazła. Calix jest zaś niezwykle ambitnym, nieznoszącym sprzeciwu i rządzącym twardą ręką, władcą, który budzi w nas nienazywalny lęk i strach. I wreszcie jego brat Galen, czyli tajemniczy, nieodgadniony, ale i obdarzony dobrym sercem dowódca królewskich wojsk, który wydaje się rozumieć żonę brata lepiej, aniżeli jej mąż... Wszyscy troje stanowią ciekawe, barwne i przekonujące w swoich rolach, postacie.
Nie mniej fascynująco jawi się obraz tej powieściowej rzeczywistości, czyli quasi średniowiecznego świata z magią natury w tle, która to jednak jest zwalczana wszelkimi siłami przez panującego władcę. Pałacowe życie, ciekawe spojrzenie na panującą religię oraz skomplikowane relacje polityczne - to wszystko zostało dopracowane tu w najdrobniejszych szczegółach, tak by przedstawiało się tyleż ciekawie, co i realistycznie. Największe wrażenie wywiera na nas jednak obraz magii natury i obdarzonych jej mocą osób - tzw. "Żywiołów", którzy mogą kontrolować wodę, powietrze, ogień, czy też jak w przypadku głównej bohaterki - ziemię. To intrygujący pomysł i jego perfekcyjne przełożenie na karty literatury.
Lektura powieści upływa nam w błyskawicznym tempie, jak i też z coraz to większym zaintrygowanie, z każdą kolejną stroną. Z tą książką jest bowiem tak, że jeśli już zagłębimy się w losy jej bohaterów, dotkniemy tego niezwykłego świata i poczujemy zawarte tu emocje, to po prostu musimy poznać tę opowieść do samego końca, i to w jakim najszybszym czasie. Nie może to nas jednak dziwić, gdyż niniejsze dzieło A.C. Gaughen nie ma słabych stron, a wręcz przeciwnie, porywa nas i oczarowuje w każdym względzie. Dlatego też z jak największym przekonaniem zachęcam was do sięgnięcia po powieść "Berło ziemi" - książkę, która będzie bestsellerem także i w naszym kraju!
Bardzo przyjemna pozycja. Powieść czytało się szybko i wydawała się plasować gdzieś pomiędzy powieścią dla dorosłych, a młodzieżówką. Zarysowane postacie były ciekawe i zróżnicowane, posiadały swoje wady i ograniczenia.
Zaskakujący zwrot akcji i słodko-gorzkie zakończenie, rozszerzające wątek tytułowych (wg nazwy serii) żywiołów zachęcają do sięgnięcia po kolejny tom.
Rewelacyjna książka. Tak mnie, wciągnęła, że przeczytałam ją w jeden dzień. Jestem bardzo ciekawa jak, potoczą się dalsze losy bohaterów. Czy wszystkim uda się przeżyć, a może ktoś straci życie?
Była Ziemia, czas na Powietrze... Drugi tom zachwycającej tetralogii o Żywiołach, magii i walce o wolność! Aspasia, wykradziona jako dziecko od rodziców...
Przeczytane:2021-01-03, Ocena: 6, Przeczytałam,
Kurcze, ale to była emocjonująca przygoda! Tyle cierpień i bólu musiała przejść Shalia, by móc powrócić do rodzinnych stron i co? I on ich wszystkich wymordował. Sama przełykałam łzy, kiedy tuliła do piersi wątłe ciałka swoich krewnych, a on stał i patrzył z uśmiechem. Calix jest niewątpliwie najbardziej plugawym, fałszywym i bezdusznym człowiekiem. Nienawidzi niczego, co jest dobre i robi co może by zniszczyć tych, którzy mają dobre moce. Prawdziwa walka o tron, wśród oszustów i szpiegów. Kruche serduszko Shalii, które chce uchronić jedynie tych, których kocha. Wrażliwa ponad czasy i szukająca jedynie wsparcia u boku swego męża.
Pokochałam główną bohaterkę całym sercem i wciąż mam ją w głowie. Gdy ona cierpiała i moje serce biło szybciej wystukując kod jej łez. Gdy była opluwana fałszem i mnie mrowiły dłonie, by powstrzymać dręczących ją ludzi. Lecz kiedy ona czuła pierwsze namiastki miłości i w mojej głowie kotłowała się myśl, że może jednak wszystko skończy się dobrze. Galen do samego końca książki pozostaje dla mnie zagadką. Niby widzę, że jest po stronie królowej, jednak chwilami mam wątpliwości, gdy czytam opisy jego myśli, czy gestów. Chce wierzyć, że potrafi ochronić królową i zrobi dla niej wszystko, lecz pomimo jego uczuć wciąż tli się we mnie nić niepewności i takiego oczekiwania, czy znów role się nie odwrócą.
Uwielbiam język, którym pisze autorka. Zachęca nas do snucia własnych domysłów, nie pomijając żadnego z uczuć, które może odczuwać człowiek. Jej bohaterzy są bardzo wiarygodni, choć posiadają przeróżne moce. Nawet przez moment miałam w głowie ,, Czarodziejki", taki serial na tvn7. Wszystko jest tutaj rzeczywiste i takie prawdziwe. Nie mogę się doczekać, kiedy przeczytam tom drugi, bo strasznie jestem ciekawa, co się dalej stanie z żywiołami i Shalią. Odtąd nie jest już sama i wbrew wszystkiemu ma dla kogo żyć.
Okładka idealnie odzwierciedla przekaz książki i polecam ją fanom fantastyki i nawet obyczajówki, bo nie jest zwyczajną powieścią. To prawdziwe dzieło sztuki.