Jedna z najsłynniejszych powieści Umberta Eco w nowym kolekcjonerskim wydaniu!
Baudolino, czternastoletni chłopski syn, obdarzony bystrym umysłem i fantazją, przyprowadza pod rodzicielski dach zabłąkanego wśród mgieł i moczarów rycerza. Nieznajomym gościem okaże się Fryderyk Barbarossa. Chłopak zdobywa sympatię cesarza, ten zaś zabierze go ze sobą w świat i pokocha jak syna.
Baudolino lubi opowiadać i zmyślać, przy czym jakimś cudem wszystko, co wymyślił, staje się rzeczywistością. I tak któregoś razu, ku pożytkowi przybranego ojca, układa legendarny list księdza Jana; obiecuje w nim zachodniemu światu bajeczne królestwo na Wschodzie, rządzone przez chrześcijańskiego króla. Fryderyk, wyruszając na wyprawę krzyżową, chce także dotrzeć do mitycznego królestwa. Po jego śmierci, niespodziewanej i tajemniczej, Baudolino kontynuuje wędrówkę, przeżywa niezwykłe przygody i spotyka najdziwniejsze istoty. Swe dzieje opowiada Niketasowi, bizantyjskiemu historykowi, w czasie gdy krzyżowcy plądrują Konstantynopol. Dopiero wtedy zaczyna pojmować rzeczy, których dotąd nie rozumiał.
Wydawnictwo: Noir sur Blanc
Data wydania: 2022-10-12
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 650
Tytuł oryginału: Baudolino
Od poezji Homera po współczesne science fiction, od Pisma świętego po komiksy, przez kamienie milowe naszej edukacji (Marco Polo, Starca z Gór, Campanellę...
Umberto Eco zaprasza czytelników na spacer po wybranych przez niego książkach. W czasie tego spaceru analizuje techniki narracyjne i mechanizmy konstrukcji...
Przeczytane:2024-01-07,
Wśród powieści Umberta Eco, którego twórczość cenię niezmiernie, jedna książka szczególnie przypadła mi do gustu. To historia życia wielkiego łgarza, opowiadana podczas oblężenia Konstantynopola bizantyjskiemu historykowi, a co w niej można znaleźć, to istne cicer cum caulis. Baudolina czytałem na studiach, mając w pamięci średnio udane pierwsze spotkanie z prozą Eco (za wcześnie wziąłem się za Imię róży i nie weszło straszliwie) i przepadłem bez reszty. Dlatego też tym większa była moja radość, gdy okazało się, że kolejną powieścią w wydaniu kolekcjonerskim dzieł włoskiego pisarza będzie właśnie Baudolino, który nie należy raczej do tych najbardziej popularnych dzieł autora Wahadła Foucaulta.
Dla niewtajemniczonych, wydany ponad dwadzieścia lat temu Baudolino stanowi opowieść osadzoną w drugiej połowie XII wieku, a tytułowy bohater, pomimo wrodzonego lenistwa i swoistej gnuśności, dzięki paru zbawiennym dla niego zbiegom okoliczności i artystycznej biegłości w operowaniu nieprawdą trafia na dwór cesarski jako ulubieniec i przybrany syn samego władcy, Fryderyka Barbarossy. Odtąd jego życie obfitować będzie w podróże, przygody i niezwykłe wydarzenia i nie zmieni tego nawet nagła śmierć Rudobrodego podczas jednej z krucjat. Młodzieniec ma przed sobą misję, która została na niego nałożona wskutek własnego fałszerstwa. Baudolino ma odpowiedzieć na list legendarnego Księdza Jana i udać się do jego królestwa mieszczącego się na Dalekim Wschodzie, na terenie egzotycznych Indii. Wraz z dość ekscentryczną drużyną wyrusza w podróż, podczas której napotka fantastyczne kraje pełne nieprawdopodobnych istot. Im dalej posuwamy się z opowieścią, tym mniej wiary pozostaje w to bajdurzenie Baudolina, lecz nie sposób się od tego oderwać.
Eco, o czym należy pamiętać, był specjalistą od średniowiecza i w tej powieści widać to bardzo wyraźnie, dobitniej nawet niż w przypadku Imienia róży. Autor odnosi się do wierzeń i legend tamtych czasów, aby wykorzystać je do stworzenia własnej historii. Jak podejrzewam jednak, to, co dla jednych będzie stanowiło najmocniejszą część powieści, a zatem nad wyraz wierne oddanie klimatu wieków średnich, także pod kątem prowadzenia opowieści, dla innych będzie czynnikiem odstraszającym od lektury. Co więcej, Eco zachowuje się w taki sposób, jakby chciał przesiać swojego modelowego czytelnika już w pierwszym rozdziale, który stanowi pierwsze pisarskie kroki głównego bohatera – nieskładne zdania pełne przekreśleń i łamanej łaciny. Kto się nie przestraszy, ten wejdzie do świata jeszcze nieodkrytego, na którego mapach jest tyle białych plam, że znajdzie się tam miejsce na opowieść.