Wyobraź sobie, że za pomocą potraw możesz wpływać na emocje innych ludzi. Wyobraź sobie, że jesteś w stanie odkryć wszystkie istniejące smaki. Jeśli to potrafisz, jesteś... baszą smaku.
Imperium osmańskie, XVII wiek. Młody, wybitnie utalentowany kucharz, dzięki ogromnej biegłości w sztuce przyrządzania dań, dostaje się do pałacowej kuchni. Jego celem nie są jednak uznanie czy bogactwa, ale zemsta. Gdy chłopak przekracza mury pałacu, prawda powoli zaczyna wychodzić na jaw. Czyżby już tu kiedyś był? Stopniowo poznajemy sekrety jego dzieciństwa: brutalna masakra na rodzinie sułtańskiej, ucieczka z pałacu, droga do doskonalenia się w sztuce kulinarnej, niezwykli przewodnicy pomagający zdobyć niecodzienne umiejętności, a także Kamer - jego jedyna miłość i największa strata.
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2018-05-23
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 384
Tytuł oryginału: Pir-i Lezzet
Język oryginału: turecki
Tłumaczenie: Izabella Mazurek
"Kucharz także pamiętał tę noc..." fragment po którym książka wciąga na dobre "Basza smaku" Saygin Ersin piękna powieść nie z naszych czasów.
Jest wiek XVII miejsce Imperium Osmańskie a w nim młody zdolny Kucharz który dzięki swojemu talentowi trafia do pałacowej kuchni, albo nie żeby było ciekawiej trafia tam przypadkiem a tym przypadkiem jest potrawka z porami. A więc, każdy by cieszył się z takiego zaszczytu, docenienia ze strony ważnych osób ale nie on, ten o to Kucharz ma swój plan, dostał się do pałacowej kuchni żeby się zemścić...a na kim i dlaczego dowiecie się z książki.
Tajemniczy Kucharz, przez całą powieść nie dowiadujemy się nic więcej tak jakby to było jego imię a nie fach. Bardzo tajemnicza powieść szczerze mówiąc po przeczytaniu więcej dowiemy się o tajnikach gotowania niż o nim samym, opisów gotowania, podsmażania i duszenia jest bardzo dużo więc osobą które nienawidzą gotowania może się zakręcić w głowie ale uprzedzam żadne z tych momentów nie są nudne.
W książce miesza się teraźniejszość z przeszłością ale jest to napisane tak przejrzyście że nie wybija czytelnika z toru i łatwo ułożyć sobie to głowie. Bardzo mi się to podoba ponieważ w wielu książkach niestety często musiałam wracać kilka kartek żeby sobie przypomnieć o czym wcześniej czytałam.
Szczerze mówiąc po przeczytaniu opisu bałam się że nie przebrnę przez tą książkę ponieważ historie Osmanów mnie nudzą, pamiętam serial o Sułtanie Sulejmanie i jak w z każdym odcinkiem moja siostra od nowa musiała mi tłumaczyć co, po co i dlaczego. Ciesze się że dałam sobie szanse ponieważ umknęła by mi piękna powieść a Was zachęcam po sięgnięcie Basze Smaku.
Każdy z ludzi żyjących na ziemi posiada jakiś talent. Główny bohater Baszy smaku — Kucharz posiada niebywały talent kucharski. Z pomocą swojego talentu pragnie dostać się na dwór sułtana i odebrać to, co mu kiedyś zabrano.
“Nie cierpiałeś jako uczeń ani nie harowałeś jako pomocnik. Dzięki talentowi, jakim obdarzył cię Bóg, nie wiesz nawet, co to jest współzawodnictwo. Nigdy nie przegrałeś! A przez to, że nigdy nie przegrałeś, nie nauczyłeś się zwyciężać, walczyć i pracować na zwycięstwo. Tylko raz stanąłeś przed obliczem prawdziwego wyznania i poniosłeś porażkę.”(*¹)
AKCJA I FABUŁA
Akcja, fabuła tej książki wydają mi się nieco poplątane, ponieważ przeplata się z sobą kilka różnych wątków i mają one mało wspólnego ze sobą. Treści z głównym wątkiem i akcji z nim związanej moim zdaniem jest bardzo mało, bo góruje nad nim wątek opowiadający o przeszłości głównego bohatera.
STYL I JĘZYK
Opisy w tej książce są pół na pół. Autor ciekawie opisuje przeszłość Kucharza, zaś akcję toczącą się w czasie obecnym dość niedbale. Podobnie jest z dialogami, dialogi te zawarte we wspomnieniach, są bardzo żywe, budujące klimat, zaś te toczone przez postacie w teraźniejszości nie oddają niczego.
POSTACIE
Jedną postacią, która według mnie została stworzona od początku do końca, to postać głównego bohatera. Dzięki nadanym jej umiejętnościom wyróżnia się spośród szarego tłumu reszty postaci.
„Tej nocy Kucharz odkrył, że najgorszy wstyd bierze się nie z tego, co się uczyniło albo w czym się zawiodło, lecz z tego, czego nie doprowadziło się do końca.”(*²)
Do czytania Baszy smaku podeszłam z wielkim entuzjazmem, jednak im zbliżałam się do końca, to tym bardziej rosło moje rozczarowanie. Mimo ciągłego malejącego entuzjazmu w trakcie czytania cicho liczyłam, że zakończenie uratuje wszystko, ale tak się nie stało. Zakończenie chyba przyniosło mi największe rozładowanie, bo cały czas, gdy zbliżam się do niego, byłam przekonana, że będzie jakieś spektakularne, a było po prostu nudne.
Rzeczą, taką jedyną perełką, która sprawia, że nie mogę całkowicie skreślić tej książki, jest to, że autor miał bardzo oryginalny pomysł na przedstawienie sztuki, jaką jest sztuka kulinarna.
Za książkę dziękuję Portalowi CzytamPierwszy.
Przypisy.
*cytaty z książki Basza Smaku
**cytat (*¹),(*²) zaczerpnięte ze strony lubimyczytac.pl
Uwielbiam zagłębiać się w historię i kulturę innych krajów. Średniowiecze to zdecydowanie moja bajka, uwielbiam także najznamienitsze okresy panowania Turków Osmańskich. Wstyd się przyznać, ale moja przygoda z ich krajem zaczęła się z serialem ,,Wspaniałe Stulecie", następnie sięgnęłam po książki, na podstawie których stworzono ekranizację. Od tego czasu sięgam po wszystkie książki, które wpadną mi w ręce związane z tą tematyką.
Saygin Ersin, student socjologii, były dziennikarz i pisarz. Jest przede wszystkim znany z powieści detektywistycznych. Niestety w Polsce została jedynie wydana ,,Basza smaku". Szkoda, bardzo chętnie przeczytałabym coś od tego autora.
Przenosimy się do czasów Imperium Osmańskiego w XVII wieku. Poznajemy młodego kucharza, który ma coś więcej od talentu kucharskiego, potrafi to doskonale wykorzystać na swoją korzyść. Dzięki swoim zdolnościom dostaje się do kuchni pałacowej. Ma w tym swój cel. Nie jest nim uznanie, zdobycie bogactwa, zemsta, lecz coś głębszego, istotniejszego.
Jak nikt, kto pierwszy raz przybył do pałacu, potrafił się po nim poruszać. Kiedyś już musiał odwiedzić ten obiekt. Dlaczego go opuścił?
,,Zawsze był wdzięczny za to co przynosił mu los. Dziękował za wszystkie wspomnienia związane z tym wielkim poświęceniem, które ocaliło mu życie, za każdy krzyk protestu, każdy wrzask, każdą łzę, każdą wyciągniętą ku niemu dłoń, a nawet za obezwładniający strach i przerażenie, które kotłowały się wówczas w jego głowie. Lecz życie to gra. Jeszcze niedawno na każdą myśl o tej bramie przeszywały go strach i złość, a jednak cieszył się, że został ocalony."
Z każdą stroną coraz lepiej poznajemy tajniki kuchni, które nas zachwycają. Zaznajamiamy się z krwawą i nieszczęśliwą historią Kucharza, zaczynamy wspólnie z nim odczuwać emocje, przeżywać przeszłość i liczyć na lepszą przyszłość, odniesioną pracą młodego chłopaka. Jesteśmy towarzyszami w jego podróżach, świadkami sukcesów kulinarnych i niewidzialnymi uczestnikami jego szkoleń, starań.
,, Nie cierpiałeś jako uczeń ani nie harowałeś jako pomocnik. Dzięki talentowi, jakim obdarzył cię Bóg, nie wiesz nawet, co to jest współzawodnictwo. Nigdy nie przegrałeś! A przez to, że nigdy nie przegrałeś, nie nauczyłeś się zwyciężać, walczyć i pracować na zwycięstwo. Tylko raz stanąłeś przed obliczem prawdziwego wyznania i poniosłeś porażkę.”
Historia opowiedziana przez pana Ersina mnie zafascynowała. Nie znalazłam w niej typowych elementów powieści osmańskich, którym się nie potrafię oprzeć, czyli obecności członków rodziny władcy, haremu. Mimo że ta historia pewnie nie wydarzyła się naprawdę, urzekła mnie. Samo to, że dzieje się ona w Stambule, pojawił się sułtan, wystarczyło mi. Nawet nie wiedziałam, jaki to był za sułtan.
Lepiej przy czytaniu tej książki uważajcie, pobudza ona nasze zmysły. Przez czas, w którym czytałam tę powieść, byłam głodna, jadłam, ale to nie to wpływało na mój stan, a opisy potraw autora. Smak, wygląd potraw oraz efekt jaki wywułują na spożywającym zrobił swoje. Miałam ochotę posmakować dań podawanych przez Kucharza, niestety moje umiejętności kulinarne nie dorównują Baszy Smaku. To niebezpieczna książka, bez odpowiedniej kontroli można sporo przytyć.
,,Mamy cztery główne smaki, lecz liczba ich odcieni jest nieskończona."
Podobało mi się także ujęcie tej historii. Drogi od zera do wszystkiego. Przeżycia małego chłopca i dorosłego człowieka, który musiał borykać się z wieloma sprawami, także z tymi sercowymi. Cieszę się, że autor nie pozostawił Kucharza zepsuciu, pozwolił, aby stał on się Baszą Smaku, a także czułym mężczyzną, niepragnącym zemsty.
Koniecznie przeczytajcie tę książkę, czas na to poświęcony nie będzie stratny. Wręcz przeciwnie, możecie się więcej dowiedzieć o tym, co jecie, roli jaką gra nawet najmniejszy składnik.
,,Tej nocy Kucharz odkrył, że najgorszy wstyd bierze się nie z tego, co się uczyniło albo w czym się zawiodło, lecz z tego, czego nie doprowadziło się do końca."
Basza smaku. Ciekawy tytuł, prawda? Zanim sięgnęłam po tę powieść zastanawiałam się co to jest. Okazuje się, że Basza smaku to przydomek, który określa niezwykle utalentowanych kucharzy, którzy mogą wpływać na emocje ludzi tylko poprzez smak przyrządzonych przez nich potraw. Takich kucharzy jest tylko kilku i jest nim nasz główny bohater.
Na początku trudno połapać się w całej fabule. Akcja dzieje się dwutorowo. Poznajemy przeszłość (dorastanie i szlifowanie talentu, znajomość z Kramer) oraz teraźniejszość głównego bahatera, zwanego potocznie Kucharzem ( a więc knucia i intrygi na dworze sułtana).
Widzimy jak bohater powoli dąrzy do zemsty, ale w jakim celu to robi, tego czytelnik może się tylko domyślać.
Według mnie ta powieść jest zbyt rozwleknięta w czasie. Większość akcji dzieje się w kuchni, dominują opisy przyrządzania potraw, niestety dla mnie nudne jak przysłowiowe flaki z olejem.
Bohater jest nijaki, jego chęć zemsty do mnie nie przemawia, ponieważ wykorzystuje do niej niewinne osoby. Jest strasznie samolubny.
Mnogość innych postaci zlewa się w jedno i nic nie wnosi do fabuły, która też nie jest porywająca.
Niestety ta książka mimo pięknej okładki jest nudna i nic nie wnosząca do życia czytelnika. Po kilku dniach od przeczytania zapomina się o czym była.
Teraz wiem, że powieści z motywem gotowania nie są dla mnie.
"Nie ma czegoś takiego jak zapomnienie. Choćbyś nie wiem jak się starał, tylko ci się wydaje, że o czymś zapomniałeś, a z czasem takie wspomnienia wpływają pod inną postacią i wdzierają się do twojej duszy. . Zrozum: jeśli ktoś twierdzi, że o czymś zapomniał, to znaczy, że tylko skazał sam siebie na niekończące się powtarzanie tej samej czynośći po kres swoich dni."
Tym razem sięgnęłam po książkę z czasów Imperium osmańskiego, XVII wieku. Osobiście nigdy nie interesowałam się Turcją, zwyczajami w tym kraju, więc ta książka jest moim pierwszym źródłem zapoznawczym. "Basza smaku" dopiero po czasie okazała się dla mnie naprawdę dobra lekturą!
Pierwsze co muszę na początku napisać to imię głównego bohatera, co jest małym problemem. Na mężczyznę mówiono różnie, lecz na stronach książki jest nazywany po prostu Kucharzem lub Baszą smaku. Mężczyzna po czasie dostaje się do pałacowej kuchni, gdzie za główny cel obiera zemstę. W między czasie zostajemy zaskoczeni ilością wymyślnych potraf, przypraw, sposobów wykonania. Po czasie stwierdziłam, że przy tej książce należy siadać z pełnym brzuchem, a do wagi nie należy zbytnio przywiązywać uwagi!
Dowiadujemy się także jak wyglądała droga naszego Kucharza do zostania Baszą smaku. Poznajemy przewodników, którzy nauczając mężczyznę o rzeczach niepojętych dla Nas, traumatyczne dzieciństwo po, którym rzadko kto byłby w stanie się podnieść jak i Kamer, jedyną miłość, na, której chciałam skupić szczególną uwagę.
Kobieta zaintrygowała mnie swoim charakterem. Upartość oraz pomysłowość to jedne z przeważających cech Kamer, która obdarzyła olbrzymią miłością Kucharza. Czytając książkę nie tylko poznajemy zawiłe życie głównego bohatera, mamy także do czynienia z trudami jakimi musi mierzyć się kobieta. Osobiście nie mogłam się doczekać pojawienia Kamer na stronach. Chwilami byłam bardziej ciekawa przygód kobiety niż mężczyzny.
Mówiąc o ogóle, autor doskonale potrafi malować nasze wyobrażenia. W książce znajduje się wiele opisów tureckiego dworu, co osobie takiej jak ja ułatwiło wprowadzenie do tego świata. Potrafiłam bez problemu odtworzyć w swojej głowie obrazy danych sytuacji, co urozmaiciło moją lekturę.
Baszę Smaków przeczytałam w dwa dni. Historia Kucharza, który niczym magiczną różdżką przygotowywał dania wpływające na poszczególnych ludzi, pochłonęła mnie. Niesamowity jest fakt, że wszystko zależało między innymi od horoskopu czy zdrowotności człowieka, a idealne dopasowanie pozwalało nim zawładnąć czy zmienić bieg wydarzeń.
"Pracował cały ranek i do obiadu gulasz zdrowia był gotowy. (...) otworzył oczy jeszcze tego samego popołudnia."
Jak najbardziej książkę polecę osobą, które kochają Turcję lub szukają o niej informacji, lubią gotować czy chcą się dowiedzieć, czy także mają umiejętności Baszy Smaku!
BAKLAWA, MUSAKA I MESIR
„Powiadano, że Basza Smaku posiada idealny zmysł, potrafi rozróżnić i okiełznać każdy, nawet najdrobniejszy posmak. To istny święty kulinarnej sztuki, władca każdego dania na tym świecie…” Tak mogłaby zaczynać się ta książka. Zaczyna się jednak inaczej – od porów. Porów i sułtańskiego miecznika, który owych porów szczerze i serdecznie nienawidził (co niżej podpisana rozumie i podziela w całej rozciągłości). Jest więc uczta, a na tej uczcie pewien Kucharz podaje potrawkę z porami, a ten drobny, wydawało by się, fakt zmieni życie i przyszłość wielu osób. Przede wszystkim samego Kucharza, który dostanie się do pałacu samego sułtana, by tam siekać, dusić, podsmażać, piec i mieszać w kotłach. Myli się jednak ten, kto sądzi, że Kucharzem powoduje ambicja. Nie, on i bez tego wie, że jest najlepszym z najlepszych. Kucharz ma bowiem własne plany i własną historię, które czytelnik krok po kroku odkryje…
Jestem wielka fanką książek z Turcji. Czekam na każde słowo, które napiszą Elif Safak czy Orhan Pamuk. Nie mogłam więc nie sięgnąć po „Baszę smaku” Saygina Ersina. I po raz kolejny dostałam coś, co warto przeczytać. Mało tego – coś, w co chce się wsadzić nos, żeby pod zapachem drukarskiej farby poczuć aromat anyżu, piżma, ambry i imbiru. Ta książka pachnie. I smakuje. Głównym bohaterem jest Kucharz; tak właśnie: Kucharz z wielkiej litery i bez imienia. Nic więc dziwnego, że pełno w niej opisów przypraw, warzyw, dań czy deserów. Fani siekania i mieszania w garach będą zachwyceni, gwarantuję. Wydawałoby się, że ten fakt może czynić książkę nudną czy nużącą. Nic z tych rzeczy! Ersin bowiem, niejako przy okazji, czekając, aż mięso na gerdaniye się udusi, serwuje nam opowieść o barwnym życiu chłopca, który genialnie wprost potrafił gotować. Wdychając zapach duszonej cebuli, czytamy o tym, skąd się wziął, kim naprawdę jest i gdzie bywał Kucharz, który właśnie dodaje do kotła podpieczony na ogniu bakłażan. I zanim duszona jagnięcina będzie gotowa do podania czytelnik odkryje niejedną zagadkę. Przy okazji dowie się jak się żyło pod dachem pana Imperium Osmańskiego, ale będzie to wiedza… od kuchni. Ach, zapomniałabym, jest jeszcze historia o miłości. Bardzo istotna historia, bo będąca głównym składnikiem tego dania. Nie znajdziecie tu jednak płomiennych wyznań; miłość u Ersina to wspólne siedzenie na dachu i gapienie się w gwiazdy. Ale cały kunszt autora zawiera się w fakcie, że sto razy bardziej przemawia do mnie to uczucie, niż całe stosy miłości nastolatków z amerykańskich książek dla młodzieży. Ersin ma styl, pisze ciekawie i nawet z siekania cebuli potrafi zrobić małą perełkę narracyjną. Chociaż akcja toczy się dwutorowo – przeszłość miesza się z czasem teraźniejszym – absolutnie nie przeszkadza to lekturze. Nawet kiedy pisze o banałach, są to banały tak pięknie napisane, że stają się łatwiejsze do przełknięcia. Krótko mówiąc: Turek zaserwował nam świetną literacką ucztę.
Na okładce „Baszy Smaku” pisze, że jest to książka do zjedzenia. I absolutnie nie jest to przesada. Jest tu wszystko: gotowanie, miłość, filozofia i medycyna, astrologia i przyprawy, zemsta i przygoda, a przy tym jedno drugiemu nie przeszkadza. Potrawa – przepraszam: książka – wyszła całkiem zgrabna, smakowita i wciągająca. A przy tym zawiera kilka niezłych prawd o człowieku, gotowaniu i życiu ogólnie. Jak choćby ten, mój ulubiony: „ Przeznaczenie to cykl. Zawiera w sobie konsekwencje, a także niewidoczne, tajemne przyczyny. Pełne jest zakończeń, ale i początków. Znaczenie niesie wyłącznie interpretacja.” Ciekawi zakończenia „Baszy Smaku”? Jego przeznaczenia, historii i smaku baklawy? Przeczytajcie tę książkę; książkę o Turcji, miłości i jabłkach. I o porach, zapomniałabym. Naprawdę warto.
Dzisiaj przeniesiemy się w świat smaków, zapachów i idealnych kompozycji.
A co jeśli można manipulować uczuciami, zachowaniami innych dzięki potrawom?
Znajdujemy się w imperium osmańskim w XVII wieku. Poznajemy tutaj młodego i wybitnie utalentowanego kucharza, który dzięki swojemu kunsztowi i niemałej pasji dostaje się do pałacowej kuchni. Jednakże jego celem nie jest sława, rozgłos czy bogactwo. Młody kucharz planuje zemstę. W trakcie całej książki odkrywamy tak naprawdę całą historię chłopaka.
Jak potoczą się jego dalsze losy oraz całego pałacu?
Turcja bez wątpienia kojarzy się z aromatycznym światem przeróżnych przypraw i mieszanek. W tą magiczną podróż postanowił nas zabrać autor książki Saygin Ersin.
Jest to turecki pisarz zajmujący się głównie literaturą science-fiction. Autor ma na swoim koncie już pięć pozycji, ale tylko 'Basza Smaku" została przetłumaczona na język polski i wydana.
"Mamy cztery główne smaki, lecz liczba ich odcieni jest nieskończona."
"Tej nocy Kucharz odkrył, że najgorszy wstyd bierze się nie z tego, co się uczyniło albo w czym się zawiodło, lecz z tego, czego nie doprowadziło się do końca."
To jak, zaintrygowała Was historia kucharza? A może sami chcielibyście otrzymywać książki do recenzji? W tym ostatnim przypadku chętnie pomogę. Wbijajcie na CzytamPierwszy.pl , dzięki któremu możecie otrzymywać książki.
Psst.. Teraz doszła opcja wymiany punktów na bony (np. empik, allegro), koszulki lub inne fantastyczne produkty ?
Miłego dnia!
„Przez żołądek do serca” - każdy z nas zna to powiedzenie. Okazuje się, że to nie wszystko, ponieważ dzięki odpowiednio przygotowanym potrawom możemy mieć wpływ na zachowania innych, ich zdrowie, a nawet życie. Można manipulować emocjami i mieć wpływ na nadchodzące wydarzenia. Trzeba się jedynie urodzić Baszą smaku, jak główny bohater powieści.
„Basza Smaku posiada idealny zmysł, potrafi rozróżnić i okiełznać każdy, nawet najdrobniejszy posmak. To istny święty kulinarnej sztuki, władca każdego dania na tym świecie”.
Nie ukrywam, że miałam obawy przed przeczytaniem tej książki, ponieważ jest we mnie ogromny sprzeciw wobec przedmiotowego i okrutnego traktowania ludzi panującego w tej kulturze, przede wszystkim kobiet. I rzeczywiście znajdziemy tu opisy życia w pałacu sułtańskim, z wszystkimi okropnościami i niesprawiedliwościami, jednak poznajemy je od strony kuchni. A kuchnia turecka jest tak bogata w smaki i zapachy, i opisy przyrządzanych potraw tak sugestywne, że całym sobą czuje się orient w powietrzu.
W powieści nie zabrakło oczywiście intrygi i wielkiej miłości, jednak wszystko to jest tłem do niesamowicie napisanego wątku kulinarnego. Książka nie jest przegadana, opisy potraw nie nudzą, a wręcz pieszczą nasze podniebienia i zmysły. Cudownie się czyta, choć z pewnością jeszcze wspanialej byłoby spróbować potraw wjeżdżających na sułtańskie stoły.
„Basza smaku”, to piękna powieść w magicznym klimacie orientu, którą czyta się z rosnącą fascynacją… i apetytem.
www.czytampierwszy.pl
„Basza Smaku” to książka bardzo wykwintna i smakowita. Mamy w niej wiele emocji, przez które przemawiają smaki i przyprawy. Czytając tę książkę, mamy wrażenie jakbyśmy byli na jakiejś wielkiej uczcie. Piękne opisy, wszechobecna mądrość, wątek miłosny, ogromna pasja i upór w dążeniu do własnych celów. Tak właśnie określiłabym tę książkę. Czy mi się ona podoba? Jeśli chodzi o stronę opisową - bardzo, jeśli chodzi o samą fabułę - to odczuwam znaczny niedosyt, gdyż chciałabym szczyptę więcej wątku miłosnego ?!
Mam nadzieję, że sami sięgniecie po tę literaturę, gdyż naprawdę warto.
Bardzo ciekawa powieść. Ciekawie opowiedziana, pięknym językiem i trochę baśniowo. Duża wyobraźnia autora. Polecam! Warto przenieść się na trochę w tamten, aromatyczny świat.
Powoli oblizał usta i przełknął ślinę. (s. 20)
Od razu uprzedzam, zjedzcie coś lub miejcie pod ręką przekąski, zanim sięgniecie po książkę tureckiego pisarza Saygina Ersina Basza Smaku.
Jeśli pokochasz swoją sztukę, stanie się twoim życiem. (s. 140)
Przenieśmy się do XVII wieku do Imperium osmańskiego, do Konstantynopola. Jesteśmy gośćmi w domu znamienitego kupca Zümrützade Hüsnü Beja i kosztujemy nieziemskich potraw młodego i wybitnie utalentowanego Kucharza. Następnego dnia zaczyna pracę w pałacowej kuchni i jest osobistym kucharzem Siyavuşa Agi, naczelnego miecznika sułtańskiego. Zawdzięcza to biegłości w sztuce przyrządzania dań i talentowi, a także jest to zasługa inteligencji, sprytu i genialnego planu. Prawda stopniowo wychodzi na jaw. Okazuje się, że imperialne kuchnie i możliwości, jakie dawały, stanowiły dla niego środek do osiągnięcia celu, a celem Kucharza była zemsta pielęgnowana od lat.
Przez wiele miesięcy pieczołowicie przygotowywał scenę swojego przedstawienia, które wkrótce miało się rozpocząć. (s. 230)
Wszechwiedzący narrator stopniowo odkrywa przeszłość Kucharza. Czytelnik poznaje sekrety jego dzieciństwa – brutalną rzeź rodziny sułtańskiej, ucieczkę z pałacu, naukę i doskonalenie się w sztuce kulinarnej, mistrzów i przewodników pomagających zrozumieć składniki potraw i zdobyć specyficzne umiejętności. I w tym wszystkim wielka miłość do tancerki Kamer z Domu Uciech, która stała się jego największą stratą. Była to długa droga, wyboista, pełna zakrętów i ran, ale również pełna nieziemskich smaków, niecodziennych zapachów i zachwycająca wyglądem potraw.
Jesteś Baszą Smaku. (s. 189)
Bezimienny Kucharz ma niezwykły dar, talent, który zdarza się raz na tysiąc lat. Jednak sam talent to za mało. Musi być poparty predyspozycjami, nauką, ciężką pracą i doświadczeniem. Bohater podróżuje za wiedzą, odwiedza kolejnych mistrzów i pobiera nauki. Uczy się interpretować uczucia, zastępować je innymi emocjami i pragnieniami, odnajdywać słabości. Bowiem Basza Smaku zna wszystkie istniejące smaki i za pomocą swoich dań potrafi wpływać na emocje ludzi i kontrolować je, wpływać na ludzi i ich stan zdrowia. A to władza ogromna! Najpotężniejsza w całym świecie! Bardzo przydatna w długofalowym planie zemsty…
Wiedział, że musi zachować spokój i jasność umysłu, miał bowiem zrobić kolejny krok na drodze do swego celu. (s. 149)
Główna akcja rozgrywa się w ciągu kilkunastu dni, lecz fabuła swych początków sięga znacznie głębiej. Wspomnienia Kucharza czy jego mistrza Isfendiyara sięgają lata wstecz. Współczesne wydarzenia przeplatają się ze wspomnieniami, tworząc dwubarwny warkocz pachnący intensywnie przygotowywanymi potrawami, i zmierzając do dawno obranego celu. Bohater jest konsekwentny w swych dążeniach, wykorzystuje okazje spotykane na swej drodze, pilnie się uczy, czerpie ze swego talentu i inteligencji, co należy pochwalić. Lecz manipulowanie ludźmi, bezwolne wykorzystywanie ich do swoich celów już nie. Ale czy w imię miłości wszystko można wybaczyć?
Mamy cztery główne smaki, lecz liczba ich odcieni jest nieskończona. (s. 11)
O tak! Autor uczy tego czytelnika, tak jak mistrz Adem uczył małego baszę. Samemu można wziąć udział w pierwszej lekcji z marchewką i serem żółtym, a nawet zabawić się z dzieckiem w szkołę kucharską. Dzięki wyśmienitym daniom autor niejako uczy czytelnika, a może mu przypomina, że jedzenie nie służy tylko do napełniania brzucha, lecz jest przyjemnością samą w sobie, której można pofolgować, a nawet trzeba. A przy tym podkreśla, czym się charakteryzuje dobry kucharz, jak istotny jest ceremoniał posiłku, hierarchia w kuchni. A to wszystko na tle Konstantynopola, bogatego pałacu sułtańskiego i olbrzymiej imperialnej kuchni, z kulturą i zwyczajami XVII-wiecznej Turcji. Poczujcie niezwykły klimat tamtych czasów i miejsc.
„Smak zaczyna się w ustach, lecz nie ma języka”. (s. 331)
W trakcie lektury czytelnik oddaje się czystej przyjemności jedzenia. Tę smakowitą powieść można zjeść, skonsumować, schrupać, połknąć, chapsnąć, a przy tym delektować się każdym kęsem, zwłaszcza opisami przygotowywanych wytwornych dań i serwowanych potraw. Te literackie opisy wzmagają łaknienie, drażnią podniebienie, oszałamiają aromatycznym zapachem i wyglądem. Ślinka cieknie! Aż mam ochotę ugotować włoskie orzechy w słodkiej wodzie i przekonać się o ich smaku. Bo ta historyczna powieść to nic innego, jak karnawał smaków! W dodatku napisany pięknym stylem, wysublimowanym językiem, w czym duża jest zasługa tłumacza. Autor tak operuje słowami, by czytelnik przeniósł się w czasie i miejscu i mógł posmakować tamtych wydarzeń jako naoczny świadek, cień Kucharza.
Jeden szept z ust Baszy Smaku miał moc naprawiania tysiąca niedoskonałości w każdym daniu. (s. 144)
Basza Smaku Saygina Ersina to historia o potędze miłości i dążeniu do celu – zemsty, pełna wyśmienitych dań i aromatycznych zapachów na tle tureckiego dworu, która uświadamia czytelnikowi, jaką bronią jest jedzenie i jaką ma siłę rażenia. Całość podana w bordowo-pozłacanej oprawie, podkreślająca splendor i bogactwo Imperium Osmańskiego, ze złotą łyżeczką do kosztowania małymi kawałkami. Smacznego!