„Barwy pożądania” to niezwykle zmysłowa opowieść o ludziach, którzy w pogoni za szczęściem zanurzają się w oparach ostrej erotyki. Tęsknota za uczuciem popycha ich do ryzykownej gry. Paige – kobieta zraniona po nieudanym i krótkim małżeństwie – idealnie odnajduje się w roli dominy, mającej absolutną władzę nad trzema kochankami, w tym nad byłym mężem…
Paige tuż po rozwodzie poznaje Pana Tajemniczego i w tym samym czasie zaczyna dostawać anonimowe listy, w których znajdują się zestawy bardzo śmiałych zadań. Chociaż wszystko wskazuje na to, że dostaje instrukcje w wyniku nieporozumienia, podejmuje wyzwanie, które nieodwracalnie zmieni jej życie i stosunek do mężczyzn…
„Barwy pożądania” to intrygująca historia i odważne sceny, które przeniosą czytelnika do świata, w którym pokusa wygrywa ze zdrowym rozsądkiem.
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: 2013-03-20
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 432
Tytuł oryginału: Switch
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Małgorzata Hesko-Kołodzińska
Ta autorka była uznawana za jedną z lepszych autorek piszących powieści romantyczno/erotycznych, dlatego byłam tego bardzo ciekawa. Wiadomo, niedawno wyszło wznowienie jej powieści i mają one swoje lata. Czy po takim czasie, dalej są takie świetne? Otóż, po przeczytaniu mam dość mieszane odczucia. Z jednej strony było to intrygujące, a z drugiej miałam wrażenie, że większa część nie została w niej rozwiązana i odczułam duży niedosyt. Nie wiem co autorka chciała w powieści do końca przedstawić i wręcz trudno mi ją ocenić.
Paige jest dość specyficzną osobą. Co chwila pokazuje się z różnych stron i trudno określić czy ją lubimy czy nie. Momentami nie rozumiałam jej postępowania i wręcz irytowała. Miałam wrażenie, że była niekonsekwentna i nie wiedziała, czego do końca chce. Nie potrafiłam jej w pełni polubić, a już po zakończeniu zwłaszcza. Jest jeszcze Arthur, który niesamowicie mnie denerwował i zachowywał się jak typowy stalker. Był okropny! No i Eric, który był chyba najlepiej ze wszystkich wykreowany.
Nie będę ukrywać, książkę czyta się dość szybko. Jest dość prosto skonstruowana i łatwo się wgryźć w fabułę. Jednak momentami nie rozumiałam po co był poruszany kolejny, nowy wątek, co to ma do wszystkiego. Tu znajdziecie misz masz wszystkiego. Samą końcówkę to tak naprawdę męczyłam, nie czerpałam już żadnej radości. W momencie gdy sądziłam, że wszystko zacznie nabierać sensu, to coraz bardziej się gubiłam.
Podsumowując, jak na autorkę, która zbierała tak pozytywne opinię, to nie jestem do niej przekonana. Może nie zabrałam się z najlepszą pozycję, nie jestem w stanie na razie określić. To dość przeciętna pozycja, która może być odprężająca, ale nic więcej. To takie czytadełko, które szybko można przeczytać i zapomnieć, niestety. Jednak, jeśli lubicie powieści, w których wiele różnych wątków jest poruszanych i jest spora ilość scen seksu, to powinna przypaść Wam do gustu.
Paige DeMarco jest asystentką Paula w Kelly Printing. Mieszka sama. Jakiś czas temu rozwiodła się z Austinem, który teraz znowu powraca. A w życiu głównej bohaterki pojawia się tajemniczy mężczyzna, który okazuje się być jej sąsiadem. Paige ma także hobby - papeteria i pióra. Zbiera je, ale nie ma komu wysyłać listów. Jej rodzice się rozwiedli i założyli nowe rodziny. Pewnego dnia Paige w swojej skrzynce znajduje tajemniczy list. Od kogo on jest? Kim jest nadawca? Co z rodziną głównej bohaterki? Co z Austinem? Podobno nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, tylko czy aby na pewno?
Nie miałam dotąd styczności z twórczością autorki. Ale wzięłam udział w akcji promującej książki Megan Hart i byłam ciekawa jakie będą te, które otrzymałam do recenzji. Za mną pierwsza z trzech. W tej powieści główna bohaterką jest Paige, której rodzice się rozwiedli i założyli nowe rodziny. Kobieta się tak jakby od nich odcięła. Wyprowadziła się a kontakty ograniczyła do niezbędnego minimum. Tylko kontakt z rodzeństwem utrzymuje stały. Jest samodzielna i niezależna. Pracuje na siebie. Ale jej życie prywatne świeci pustkami. Ma podświadome obawy, że i jej nie wyjdzie. Z resztą już raz była mężatką i nie wyszło jej to na dobre. Sparzyła się, wiec dmucha na zimne. Z resztą domowa sytuacja jest najlepszym przykładem na to, że czasami wszystko może się rozsypać. Paige jest ostrożna. Rozważna i praktyczna. Uparta i zdeterminowana, jeśli wymaga tego sytuacja. Ale nie olewa, mówiąc potocznie, przyrodniego rodzeństwa. W życiu kobiety jest trzech mężczyzn: Paul (szef), Eric (sąsiad) oraz Austin (eks maż). Każdy z nich odgrywa kluczowe stanowisko. I każdy z nich mieszał. Autorka tak mąciła i mieszała, że nie wiedziałam, czego się spodziewać. Paul był taką zagadką. Niby szef ale autorka trzymała mnie w niepewności co do kierunku ich relacji. Z Erickiem tak samo. A Austin to już w ogóle. Były zawirowania i była ekscytacja. Jako, że to romans, to nie zabrakło scen uniesień. Może nie ma ich zbyt wiele ale jak już się znalazły to były pikantne i kuszące. Jeśli chodzi o całość fabuły, to było nawet fajnie. Niestety nie porwała mnie ta powieść. Autorka w moim odczuciu bardziej skupiła się na obyczajówce, niż romansie. Zabrakło mi tych iskier i tego pożądania. Tej chemii. Ale od strony właśnie obyczajówki i zwykłego życia było bardzo dobrze. Było życie takie, jakim na serio jest. Przewrotnym, nieprzewidywalnym i zaskakującym. Bohaterowie przyciągali uwagę i byli interesujący. Nie zabrakło relacji rodzinnych i tajemnic. To było świetne. Ogólnie książka nie jest zła, ale chyba oczekiwałam czego innego. Jestem za to ciekawa kolejnych dwóch "Otchłań pożądania" i "Trzy oblicza pożądania". Mam nadzieje, że będą lepsze. A decyzję przeczytania tej, której opinie właśnie czytacie, pozostawiam Wam.
Megan Hart, to jedna z najbardziej dojrzałych, utalentowanych autorek specjalizujących się w tworzeniu romansów historycznych, współczesnych, futurystycznych, fantasty oraz powieści erotycznej. Jakiś czas temu miałam okazję poznać namiastkę twórczości tej pisarki, dzięki książce „Trzy oblicza pożądanie”, która wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Obecnie nakładem wydawnictwa Mira możemy poznać najnowszą prozę Megan Hart o niezwykle zmysłowym tytule ,,Barwy pożądania’’.
Paige DeMarco zakończyła niedawno krótkie, nieudane małżeństwo z Austinem. Znów jest beztroskim singlem, lecz sytuacja zmienia się diametralnie, gdy pewnego dnia w skrzynce na listy dziewczyna dostaje dziwną instrukcje od nieznajomej osoby. Z każdym dniem coraz więcej przybywa tajemniczej korespondencji. Początkowo psychologiczna zabawa wydaje się niewinna i nieszkodliwa, lecz z czasem nabiera złowieszczych barw. Co z tego dalej wyniknie? Kto wysyła do Peige anonimy i co one zawierają?
Biorąc do ręki ,,Barwy pożądania’’ wiązałam z nim wielkie nadzieje, lecz już na wstępie muszę przyznać, że czuje literacki niedosyt i rozczarowanie. Moim zdaniem najnowsze dzieło Megan Hart, to raczej powieść obyczajowa z nutką erotycznego akcentu. Wprawdzie znajdziemy tutaj kilka bardziej pikantnych scen, lecz uważam, że zabrakło im szaleństwa, dzikiej żądzy i gorących, zmysłowych uczuć. Konstrukcja fabuły ma całkiem interesujące podłoże, ale brak staranniejszego dopracowania niektórych detali. Autorka wplotła wiele pobocznych wątków, które najwidoczniej zapomniała rozbudować na szerszą skalę. Szkoda, ponieważ niektóre z nich zasługiwały na większą uwagę np. zawiłe relacje Paige z jej rodzicami. Sylwetki głównych bohaterów także są mało wyraziste. Liczyłam na większą emocjonalną ekspresje podczas uzewnętrzniania ich myśli, uczuć i zachowań. Niestety moje oczekiwania spaliły na panewce. Na uznanie zasługuje jedynie prosta, nieskomplikowana narracja oraz swobodna, płynna akcja, która trzyma w niepewności aż do finałowej sceny.
,,Barwy pożądania’’, to lekka, przyjemna i zarazem niezobowiązująca literatura erotyczna, przy której można na chwilę zapomnieć o problemach dnia codziennego. Perypetie głównej bohaterki pokazują, co tak naprawdę w życiu jest ważne, czyli wzajemna miłość i oddanie. Jeśli szukasz, zatem odskoczni od przeintelektualizowanej literackiej twórczości, to zapraszam do w/w lektury.
Nigdy nie zdradziłam męża. Nie miałam też żadnych powodów, by podejrzewać, że ON mnie zdradził. A teraz zapraszaliśmy obcą osobę do naszego łóżka...
Ona potrzebuje pieniędzy na czynsz, on potrzebuje mieszkania. Jasny układ, przecież nie są sobą zainteresowani. To nic, że Alex Kennedy jest wysoki, ciemnowłosy...