Wraz z ostatnią kroplą, która wypłynęła z żyły dziecka, narodził się ON. Balwierz z Narwi.
Z ciała martwego Tymka upuszczono krew, w pobliżu torów snajper położył trupem księdza Donata. Kto to zrobił? Hubert Meyer szuka odpowiedzi.
Po bójce z Kołomyjskim psycholog śledczy zaszywa się w leśnej głuszy na Podlasiu, w chacie Domana w Narwi. Szuka spokoju, ale los nie da mu tej szansy. Okolicą wstrząsa właśnie seria krwawych zbrodni. W środku lasu, w kapliczce świętego Huberta - niczym złożone w ofierze - leży ciało kilkuletniego Tymka, syna miejscowej femme fatale. W tym samym czasie od strzału snajpera ginie ksiądz Donat Giza, zapalony myśliwy, prominentny członek koła łowieckiego. Potem dochodzi do kolejnych morderstw...
Doświadczony profiler postanawia włączyć się w działania miejscowych śledczych. Zadanie nie jest łatwe, bo lokalna społeczność ma swoje tajemnice, mroczne sekrety, niejasne powiązania i interesy. I pilnie strzeże ich przed obcymi!
Czy Meyerowi uda się rozwikłać zagadkę tajemniczych zbrodni? Kim jest morderca i co go łączy z miejscowymi notablami?
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2022-10-26
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 352
Tytuł oryginału: Balwierz
Zapraszam do powieści kryminalnej pt. "Balwierz" autorstwa @katarzynabonda.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Muza
Hubert Meyer psycholog śledczy zaszył się w lesie, dziadkowej szopie Domana w Narwii. Szuka spokoju, po tym jak pobił domniemanego sprawcę dwóch zbrodni, Kołomyjskiego. Jednej z nich był świadkiem. Chce zebrać myśli, co dalej. Niespodziewanie w leśnej głuszy dochodzi do zbrodni. Najpierw ginie od strzału snajpera tutejszy kapelan Donald Giza, prezes koła łowieckiego, który wcześniej odstrzelił wilka. Potem ktoś w środku lasu złożył w kapliczce dziecko w ofierze - 6-cio letniego Tymka, syna Dobrawy Wątłej. Sprawca spuścił z niego krew, w usta włożył smoczek z kawałkiem futra. Matka Tymka była gosposią u księdza i też należała do koła łowieckiego Pelikan. Czy obu zbrodni dokonał ten sam człowiek?
Śledztwo prowadzi młody podkomisarz, Tomasz Domański, szefem jest inspektor Czupryna, dawny kolega Huberta. Doświadczony profiler włącza się do śledztwa. Wkrótce dochodzi do kolejnych morderstw...
W basenie do pojenia zwierząt znaleziono zwłoki anatomopatolog, Swiety. Dwa lata temu ktoś strzelał do lekarki, to ją opatrzyła wtedy Dobrawa. Dlaczego było to tajemnicą?
Dlaczego Kościelnemu wbito tykę jelenia w gradło? Maniek Kolecki - ekolog, należy do fundacji Bez Krwi, czy przeciwnik wobec przemocy zwierząt mógłby odstrzelić Donata?
Kim okaże się "Motyl" dziennikarz?
W lasach i nad Narwią w myśliwskich buchanaliach brało udział wielu funkcyjnych, lokalna społeczność też ma mroczne sekrety, niejasne powiązania, których nie chcą ujawnić obcym.
Kim jest morderca i co go łączy z miejscowymi notablami? Czy Meyer rozwikła serię krwawych i tajemniczych zbrodni? Odpowiedzi zawarte są w lekturze 😉.
Kryminał bardzo wciągający, napisany po mistrzowsku, o ciekawej i bogatej fabule, do końca trzyma czytelnika w niepewności. Bohaterowie są barwni, jednocześnie kryją w sobie wiele mrocznych tajemnic. Niejednokrotnie musimy poświęcić życie osobiste, by zaangażować się w śledztwo. Gratuluję @katarzynabonda kolejnego dobrego kryminału.
P. S. Jest to tom 6, ale można czytać osobno.
Nie przepadam za kryminałami ale czasem sięgam po ten gatunek literacki. Książka to tom 6 cyklu o Hubercie Meyer. Nie znam poprzednich ale po tej wiem, że autorka potrafi wciągnąć czytelnika. Fabuła jest świetnie przemyślana, akcja początkowo toczy się spokojnie potem nabiera tępa. Autorka dawkuje nam też informacje, zamydla oczy, nie jesteśmy w stanie odkryć kto jest zabójcą. I jak już się dowiadujemy to jest zaskoczenie.
Hubert Meyer to policyjny psycholog. Zaszywa się na Podlasiu z przyczyn osobistych i zostaje wciągnięty w okoliczne śledztwo. Mamy początkowo dwa zabójstwa, księdza i 6-letniego Tymka. Jaka jest przyczyna? Co łączy oba zabójstwa? Zanim się dowiemy wszystkiego, autorka pokaże nam kilka tropów, które nieźle nas zmylą.
Bohaterowie świetnie wykreowani, realni. Dodatkowym plusem są regionalne imiona bohaterów. Niestety musimy się Trochę skupić, by połapać, kto jest kim. Nie dlatego że w książce są nieścisłość, ale dlatego, że akcja pędzi a bohaterów dość sporo. Część głównych, część pobocznych, mieszają się wątki z ich udziałem. A lokalne powiązania i tajemnica, która wyjdzie na jaw są tak skomplikowane, że zanim poukładamy sobie fakty mija chwilka.
Zakończenie jest totalnie nieprzewidywalne. Zabójca wywiódł nas w pole dzięki pomysłowi autorki. Epilog jest dość specyficzny i intrygujący...
To już szóste spotkanie z Meyerem. Oczywiście książki można czytać niezależnie. Jednak jeśli chcecie poznać historię Meyera szczegółowo polecam całą serię.
Meyer to psycholog śledczy - profiler, fan tequilli. Po bójce z Kołomyjskim zaszywa się w leśnej głuszy na Podlasiu, w chacie Domana w Narwi.
W okolicy dochodzi do morderstw. W kapliczce w środku lasu zostaje znalezione ciało kilkuletniego Tymka. Synka miejscowej femme fatale. Ciało jest ułożone tak jakby zostało złożone w ofierze.
Dochodzi do kolejnych morderstw, a schemat działania jest podobny.
Dlaczego ktoś morduje? Dlaczego osusza ciała z krwi? Kto komu podpadł?
Tym razem bardzo udane spotkanie z Meyerem. Włącza się w śledztwo i nam pozwala razem z nim je prowadzić , odkrywać tropy, poznawać mroczne sekrety.
Czujemy klimat małej miejscowości, gdzie aż roi się od sekretów i tajemnic, niespodziewanych zwrotów akcji i ciekawego rozwiązania.
Tym razem Hubert nie zawiódł. Jedna z lepszych, jeśli nie najlepsza część.
Na Podlasiu, w pobliżu Narwi grasuje morderca. Pierwszy ginie kilkuletnie dziecko, Tymek. Morderstwo w pierwszej chwili wygląda na mord rytualny, z ciała chłopca po śmierci upuszczono krew. Kolejną ofiarą jest ksiądz Donat Giza, członek koła łowieckiego. Jeden celny strzał snajpera i ksiądz nie miał żadnych szans. To nie koniec zbrodni w tej okolicy. Sprawca nie zawiesza broni, będzie dalej działał i siał postrach pośród miejscowej ludności. Na pomoc miejscowej policji przychodzi psycholog śledczy, Hubert Meyer. Odpoczywa w tych pięknych i mrocznych okolicach. I przy okazji będzie mógł wykazać się swoją nietuzinkową intuicją i spostrzegawczością. Jego rola w tym dochodzeniu będzie znacząca, a wręcz nieodzowna.
Sprawca zyskuje przydomek BALWIERZ. To jego poszukuje cała okoliczna policja, to on jest celem numer jeden. Ale czy on jest taki naiwny, aby dać się złapać? Jest przebiegły i nie doceniany przez śledczych. Umyka im, a oni są zawsze mały krok za nim. Tyle wizji określenia osoby sprawcy się pojawia, że nie ma osoby w Narwi, która nie byłaby podejrzana. Każdy miał motyw, swój cel do osiągnięcia, a w tle konflikt w księdzem i miejscowymi prominentnymi działaczami. W takim kręgu nie jest łatwo się poruszać, w sytuacji, gdy każdy coś ukrywa i kłamie. Zmowa milczenia jest trudna do pokonania. Takie hermetyczne środowisko wszystkie trudne sprawy załatwia w swoim gronie i nie dopuszcza do niego obcych.
Do jakich wniosków dojdzie Hubert Meyer? Czy uda mu się pokonać barierę milczenia? Czy pokona niejasne miejscowe interesy i powiązania? Na pewno nie będzie łatwo i przyjemnie, ale za to ciekawie i intrygująco.
Balwierz to ciekawa, pełna emocji lektura. Mnóstwo w niej wątków pobocznych, skupionych wokół tego jednego głównego. A w ślad za tym dużo bohaterów przewija się w tej opowieści. Trochę można się chwilami zamotać i zawiesić, ale po krótkiej refleksji wracamy na właściwy tor. Ta powieść zawładnęła mną, co nie miało jeszcze miejsca przy dziełach Pani Bondy, to po raz pierwszy czułam się zadowolona i usatysfakcjonowana. Pierwszy raz nie narzekałam i się nie nudziłam. Brawo dla autorki, że w końcu powoli mnie przekonuje do swojej twórczości. Może sięgnę po kolejne części? Nie powiem, że nie …
Jeżeli poszukujecie szybkiej i nie zwalniającej ani na chwilę akcji, chcecie poznać ciekawych i wyrazistych bohaterów, macie za cel ukrócić lokalne lewe interesy i nie boicie się spacerować w nocy po dzikiej głuszy, to Balwierz jest właśnie dla was. Nie zwlekajcie, dajcie się ponieść strachowi w mrocznej przestrzeni …
Profiler Hubert Meyer, szóstym tomie pt. “Balwierz” Katarzyny Bondy w najlepszej odsłonie. Momentami to nawet myślałem, że ten Hubert to jakiś przereklamowany, wydawało mi się, że nie chwyta widocznych nitek. Myśli jakoś nieprzytomnie, w końcu chyba nie śpi wcale, to może dlatego. Ale to autorka nie tylko jego zwodzi na manowce ale też i czytelnika. Ci ludzie coś wiedzą, milczą, jeden gliniarz lepszy od drugiego, lasy i tajemnice ocierające się o ludzkie bajanie. Chwilami miałem naprawdę wrażenie takie baśniowe. Ale to kryminał z krwi i kości dosłownie, a i jeszcze mumia. No bo jak można milczeć w świetle koła łowieckiego nie tak szlachetnego jak być powinno. Ksiądz, który poluje i zabija bez przyczyny, upuszczanie krwi dziecku, ciało chłopczyka znalezione w leśnej kapliczce ... św. Huberta. W tym wszystkim zmowa milczenia - „Tutaj wszyscy wszystko wiedzą, ale w ustach mają pełno wody”, związani śmiertelną tajemnicą. Warto też nadmienić, że autorka idąc z duchem czasów śmiało używa żeńskich końcówek. Nie zdradzając treści, bo i o to przecież nie chodzi, napisze tylko, że po mojemu to Bonda w najlepszej formie.
Do psychologa śledczego, Huberta Meyera mam słabość, bo to przy czytaniu tej serii narodził się mój pomysł by pisać o książkach, a było to już cztery lata temu.
W tym tomie główny bohater udaje się na Podlasie, do Narwi. Tam jego przyjaciel ma domek, w którym Hubert może na jakiś czas się ukryć. Jednak raz, że to mała miejscowość i zaraz wszyscy wiedzą o nowym gościu, a po drugie policja z Narwi będzie potrzebowała pomocy psychologa śledczego. W lesie zostaje znalezione ciało księdza Donata Gizy, który należy do koła łowieckiego i wszystko wskazuje za to, że sam zginął od postrzału. Chwilę później zostaje znalezione ciało małego chłopca, Tymka. Jego zwłoki leżą w kapliczce, a dodatkowo z jego ciała została spuszczona krew. Jednak to nie koniec zabójstw.
Przed czym ukrywa się Hubert? Czy Meyerowi uda się rozwikłać sprawę morderstw w Narwi? Kto jest tytułowym Balwierzem.
Jak już wyżej wspomniałam, po tę serię sięgam bez zastanowienia. Książka ma u mnie duży plus za to, że akcja dzieje się na Podlasiu. Autorka już od samego początku wpuszcza nas w maliny. Ile to ja razy kogoś podejrzewałam, jednak z każdym rozdziałem pojawiało się coś nowego i moje podejrzenia jak szybko się pojawiały to i tak samo szybko znikały.
Katarzyna Bonda chyba słynie z tego, że w jej powieściach pojawia się naprawdę wiele postaci. Przez to naprawdę trzeba uważnie czytać książkę, by przypadkiem nic nas nie ominęło, oraz by się nie pogubić. Akcja toczy się naprawdę bardzo szybko. Cała książka to tylko tydzień.
Klimat w tej książce jest rewelacyjny, miałam wrażenie jak bym była u siebie. Sama pochodzę z Białegostoku, to zaledwie 40 kilometrów od Narwi. Cała ta wiejska społeczność, to że każdy o każdym wszystko wie, a przed sąsiadami nic nie da się ukryć. Dodatkowo te wszystkie intrygi i konflikty, sprawiały, że książkę czytało się dosyć szybko.
Kolejny raz podziwiam autorkę za pomysł na książkę i przygotowanie się do spisania tej historii. Przyznam, że nie łatwo czytało mi się o tym jak małemu chłopcu była upuszczana krew, tylko temu, że trochę rozrabiał. Zakończenie książki z ręką na sercu mogę Wam powiedzieć, że mnie bardzo zaskoczyło, zupełnie się nie spodziewałam takiego obrotu spraw.
Czy polecam wam tę książkę oczywiście. Choć jak dla mnie trzy pierwsze tomy z tej serii, to one skradły moje serce. A was gorąco zachęcam do sięgnięcia po cały cykl o Hubercie Meyerze.
W przypadku Pani Bondy, moja miłość z jej kryminałami była dość burzliwa. O ile początkowe książki była dla mnie świetne, tak późniejsze potrafiły mnie zniechęcić. Na szczęście „Klatka dla niewinnych” przerwała tę złą passę, a „Balwierz” naprawdę wysoko podniósł poprzeczkę.
„Balwierz” jest naprawdę świetnie napisaną książką i nie spodziewałam się, że będzie aż tak dobry! Tutaj nic nie jest takie jak mogłoby się wydawać, a intryga goni intrygę. Wszystko świetnie ze sobą współgra i tak naprawdę choćbym chciała to nie mam do czego się przyczepić. Książkę czyta się szybko, a historia jaką ukazuje nam autorka zapada w pamięci. Czuć jak Pani Bonda wodzi nas za nos, wpuszcza w maliny i potęguje w nas niecierpliwość do rozwiązania zagadki. Zwroty akcji są nieprzewidywane, a emocje im towarzyszące nie do opisania. Samo zakończenie wbija w fotel i przyznaję bez bicia, że ryczałam na nim dobrych kilka minut… Dosłownie złamało mi serce!
Klimat jaki udało się stworzyć autorce jest niesamowity. Wiejska społeczność, intrygi, konflikty, pomówienia… To wszystko sprawiło, że książę czytało się świetnie. Wiele razy próbowałam odkryć kto jest Balwierzem i udało mi się to zrobić choć nie było łatwo. Jest to naprawdę dobry kryminał, który napewno przypadnie do gustu fanom gatunku. Jeżeli przekreśliliście twórczość autorki to być może właśnie „Balwierz” jest dobrą okazją, aby dać jej jeszcze jedną szansę.
Siedzę, myślę i próbuję sobie przypomnieć czy kiedykolwiek byłam tak emocjonalnie wypruta jak po tym tomie .I chyba nie , chyba żadna książka nie doprowadziła mnie do takiego stanu . W sumie każda książka, historia w niej zawarta , jest inna , porusza inaczej , w innym stopniu. Bez wątpienia wiele za mną takich , przy których płakałam czy panikowałam. Tu jest inaczej i ciężko określić dlaczego . Czuję się jakbym brała udział w tym wszystkim i sama była w tej chwili w żałobie . Po kim ? Tego dowiecie się dopiero na ostatnich stronach "Balwierza"...
Bałam się tej książki i jednocześnie nie mogłam się jej doczekać. Miałam chęć sięgnąć po nią przed "Klatką dla niewinnych " ale lepiej lecieć po kolei . Poprzedni tom zakończył się dla Meyera tak ,że chce się wiedzieć co dalej z profilerem . Doman stara się go ukryć u siebie w Narwii , sądząc , że tu Hubert dyskretnie posiedzi , niezauważony przez nikogo aż będzie spokojnie i bezpiecznie . Nic z tego. Nie dość , że w momencie każdy wie kto pojawił się w okolicy , to jeszcze okazuje się, że pomoc psychologa śledczego akurat jest na wagę złota gdyż ...dzieje się nie mało .
Narwia - mała miejscowość gdzie każdy zna każdego , każdy wie coś o kimś i kogoś kryje jak się okazuje... Tajemnic tu więcej niż mieszkańców i przewinień nie mało . Przed Meyerem nie lada wyzwanie , bo podejrzanych jest bez liku ale mimo , że niewielu ma czyste sumienie, ciężko dojść do tego kto naprawdę jest winny i czego . Śledztwo do łatwych nie należy, tym bardziej, że ludzie lubią kłamać lub nie wyjawiać całej prawdy, czy nakierunkowywać na fałszywy trop . A ciał przybywa... Kto będzie następny i dlaczego ? Kto jest Balwierzem i czy ktoś mu pomaga ?
Prokurator Rudy przyjeżdża by wesprzeć Meyera w śledztwie ale czy tylko dlatego ? Co się dzieje między tą dwójką ? I co na to mąż Weroniki ?
Tyle pytań... Na większość poznacie odpowiedź czytając książkę. Czytelnika czeka nie lada przeprawa , wywołująca wiele emocji , zaskakująca , szokująca , zwodnicza ... Nic nie jest takim jak się wydaje . Każdy ma coś za uszami . I wielu uważa się za nietykalnych ...
Gdy już się wydaje , że wszystko jest oczywiste, że już jest spokój i można odetchnąć... Koniec książki lada moment , już niczym nas nie zaskoczy... Autorka wtedy zrzuca taką bombę , że nie wiem w sumie kiedy wyjdę z szoku i wcześniej wspomnianej żałoby. Niedowierzanie - to chyba idealne określenie na to co mi towarzyszy w tym momencie.
Jeśli ktoś wątpi ,że ta seria jest warta uwagi , niech odsunie wątpliwości i da jej szanse . Ja dałam i nie żałuję, jestem teraz zdecydowanie fanką Meyera i twórczości Bondy . Ale kiedy dowiem się co będzie dalej ? W sumie muszę po tym odpocząć w towarzystwie kilku lekkich romansów ale będę z niecierpliwością wyglądać kontynuacji .
Polecam
Moi Drodzy! Co to była za książka! Wiele z Was pewnie wie, że bardzo cenię sobie twórczość Katarzyny Bondy i zawsze czekam na premiery jej kryminałów. To, co wydarzyło się w tej książce, po raz kolejny przeszło moje najśmielsze oczekiwania. A to zakończenie? Autorka złamała mi serce...
W “Balwierzu” po raz kolejny spotykamy się z Hubertem Meyerem, który oprócz uporania się z własnymi demonami, musi rozwiązać kryminalną zagadkę. W okolicach, gdzie się ukrywa dochodzi do śmiertelnego postrzału księdza, a w kapliczce zostają odnalezione zwłoki dziecka. Mieszkańcy są przerażeni, bo wygląda na to, że to nie koniec tragicznych zdarzeń. Meyer musi przerwać zmowę milczenia i zatrzymać balwierza nim zginie kolejna osoba.
Po raz kolejny autorka funduje nam ogrom emocji i skomplikowaną kryminalna zagadkę, którą wplata w gęstą intrygę i urozmaica barwnymi bohaterami. Meyer trafia w sam środek tragicznych zdarzeń i próbuje poskładać elementy układanki w całość. Tych elementów nie ma dużo, bo mieszkańcy milczą, choć wiedzą wiele. Lojalność wobec sąsiadów i strach przed wyjawieniem własnych tajemnic jest silniejszy niż chęć poznania prawdy. Przede wszystkim jestem zachwycona klimatem tej powieści- tak jak w moim ulubionym Okularniku, tak tutaj, akcja rozgrywa się na Podlasiu. To miejsce zdaje się być idealne do tego typu zbrodni- gęste lasy, mała wieś, zamknięta, specyficzna społeczność i miejscowe tradycje.
W tym kryminale poznamy mnóstwo postaci, a każda z nich ma sekrety, których nie chce wyjawić, przez co sprawa się tylko komplikuje. Trzeba być uważnym czytelnikiem by nie pogubić się we wszystkich powiązaniach i koligacjach postaci. Gąszcz kłamstw i niejasności piętrzy się z każda stroną. Pod przykrywką dawnych znajomości jedni kryją drugich, jednak w obliczu takich zdarzeń układy stają się nieaktualne..
Makabryczna zbrodnia, wyrafinowany sprawca i odważny śledczy. Do tego zakończenie, które powaliło mnie na łopatki... po wielu zwrotach akcji i podejrzeniach, wyszło coś, czego chyba nikt się nie spodziewał- zarówno w śledztwie jak i życiu Meyera. Pierwszy raz miałam ochotę po prostu rzucić książką, bo czegoś takiego się nie spodziewałam! Myślę, że najlepiej zrozumieją to osoby, które czytają serię z Meyerem od początku, zżyją się z bohaterami i będą pamiętać wszystkie jego perypetie. Wtedy, najprawdopodobniej, będziecie płakać jak ja...
Dla mnie książki Katarzyny Bondy to klasyczne kryminały dla prawdziwych miłośników tego gatunku. Nietuzinkowe postaci, gąszcz tajemnic, intrygi, szeroko nakreślone portety psychologiczne bohaterów i misternie zaplanowane zbrodnie. Do tego seria z Meyerem daje nam chyba pierwszego w polskiej literaturze profilera- z niebywałym nosem do ludzi, nieustępliwego, hardego i bezkompromisowego. Jego wątek z prokurator Rudy śledzę z zapartym tchem!
Ps.wychodzi na to, że Meyer nie powiedział chyba ostatniego słowa ;)
Wpis powstał we współpracy z wydawnictwem MUZA!
Jedna z lepszych książek Katarzyny Bondy. Wciąga od pierwszych stron, dużo się dzieje. Poznajemy dalsze losy i kolejne śledztwo profilera Huberta Meyera. Akcja dzieje się w małej miejscowości, na początku 2021 roku. Mieszkańcy Narwii znają się dobrze, wszyscy mają swoje tajemnice i wzajemne powiązania. Meyer stara się rozwikłać zagadkową śmierć sześcioletniego chłopca i księdza biznesmena. Tylko nie rozumię dlaczego autorka podsuwa czytelnikowi co najmniej 10 osób mających motyw i będących w kręgu podejrzanych, a zabójcą okazuje się zupełnie ktoś inny. Rozwiązanie zagadki i znalezienie zabójcy okazało się właściwie przypadkiem i nie ma tu zasługi psychologa. Zabrakło mi też dobrego motywu dla uśmiercenia 6 osób.
Kolejny raz autorka udowadnia jak ważna jest rola psychologa w pracy policji. Dedukcja i analiza zdarzeń z punktu widzenia śledczych i z punktu widzenia psychologicznego mogą (chociaż nie muszą) znacznie się różnić.
Drastycznie przedstawione sceny nie tylko zbrodni dokonanej na ludziach, ale i na zwierzętach z pewnością niejednego czytelnikowi podniosą ciśnienie. A jeśli chodzi o mord dokonany na dziecku, to już chyba więcej nie trzeba dodawać.
Przyznam szczerze, że chociaż książki z serii ,,Cztery żywioły" bardzo mnie czytelniczo wciągnęły, to jednak z niecierpliwością czekam na kolejne powieści z Hubertem Meyerem.
Kto nie miał jeszcze okazji poznać psychologa śledczego, chętnie i z wielkim zaangażowaniem pomagającego policji w profilowaniu osobowości sprawcy, ten moim zdaniem powinien spróbować go poznać.
Nie jest typem amanta, ale ma w sobie to coś. Pije, pali, lubi kobiety, ale też świetnie potrafi się z każdym dogadać. Nie pamiętam czy autorka gdzieś opisała dokładnie jego wygląd i może dlatego nie potrafię go dopasować do żadnej znanej medialnie twarzy męskiej, ale i tak lubię, kiedy pojawia się w książce.
Wracając jednak do fabuły, muszę przyznać, że bardzo emocjonalnie odebrałam temat wiodący i mam tutaj na myśli zarazem tajemniczą śmierć dziecka przedstawioną zarówno drastycznie jak i bardzo zagadkowo, ale również temat odnoszący się do myślistwa i zabijania wilków.
Nie należę do grona ekologów ani do wegetarian, ale uważam zabijanie zwierząt dla zabawy, dla pieniędzy czy unikalnych trofeów za coś obrzydliwego. Słyszałam, że dla równowagi (jakiejś tam) są przeprowadzane odstrzały zwierząt, ale przecież przyroda potrafi sama zadbać o siebie. Może tylko takie moje myślenie, ale cóż, kocham zwierzęta.
Fabuła książki wciąga niesamowicie, prowadzone równocześnie śledztwa przez lokalną policję i przez psychologa śledczego czasami się zazębiają, a czasami idą w zupełnie innych kierunkach.
Lokalna społeczność z jednej strony zastraszona, a z drugiej solidarnie złączona łańcuchem tajemnic jest jak zwarta, twarda kula, której rozbicie jest prawie niemożliwe. Komuś z zewnątrz trudno jest przedostać się w szeregi takiej społeczności, ale jak się chce dotrzeć do sedna prawdy to trzeba zrobić wszystko, aby się udało. Czy Meyerowi się uda?
Zakończenia w dobrych kryminałach potrafią bardzo zaskoczyć czytelnika, ale to co zrobiła autorka w tej powieści, to dla mnie szok niesamowity.
Myślę jednak, że nowy czytelnik zaczynając ,,przygodę" z Hubertem Meyerem od tej książki, może się lekko pogubić w mnogości wątków i osób związanych bezpośrednio z głównym bohaterem, ale i tak warto sięgnąć po tę książkę. Może ciekawość sprawi, że i wcześniejsze powieści znajdą się w czytaniu.
Akcja tej książki jest dość dynamiczna, nie ma czasu na nudę, ponieważ cały czas coś się dzieje i ,,przemieszcza" fabułę w kierunku rozwiązania sprawy.
Jednak pojawiające się mylne tropy mogą być nieco zwodnicze dla nas - czytelników, szczególnie, że jeśli chodzi o ilość osób występujących, to jest ich całkiem sporo i można się trochę pogubić.
Sprawa kryminalna jest teoretycznie przemyślana i ciekawie przedstawiona jak również dobrze dopracowana i niby taka oczywista, ale jednocześnie bardzo skomplikowana i przyznam szczerze, że do samego końca nie byłam w stanie wskazać konkretnej osoby jako winnego, a może winnych było wielu?
Książka intrygująca i momentami szokująca, ale z całą pewnością nikomu nie pozwoli na nudę. Polecam tym, którzy nie mieli jeszcze okazji poznać twórczości tej autorki, bo tym którzy znają jej książki, z pewnością polecać kolejnego kryminału z Hubertem Meyerem nie muszę.
Trudno uwierzyć, ale to już szósty tom "przygód" Huberta Mayera. I jeśli te najnowsze, ostatnio wydane były raczej ze średniej półki (w porównaniu do trzech pierwszych tomów), to Balwierz prezentuje się dużo lepiej.
Fabuła, jak to u Bondy jest mocno bogata w wydarzenia i postacie, jednak narracja i fabuła, są prowadzone tak, że nie ma problemu tego ogarnąć. Chociaż dzieje się dużo. Jest drastycznie, krwawo i emocjonująco. Szokująco, brutalnie i co bardziej wrażliwi mogą odczuć dyskomfort. Książkę można czytać samodzielnie, jednak warto zachować kolejność, ze względu na przewijające się postacie z poprzednich tomów.
To chyba najkrwawsza powieść Katarzyny Bondy jaką czytałam i mnie się podobała. Logiczna, spójna i przemyślana. Takiego powrotu Huberta oczekiwałam.
Gdy zaczęłam czytać Balwierz Pani Katarzyny Bondy, pierwszą rzeczą którą zrobiłam było sprawdzenie, gdzie jest Narew. Jak pewnie wiecie, pomimo że, całe życie mieszkam w Warszawie, moje serce jest na Podlasiu. Uf... na szczęście daleko od mojego miejsca na ziemi. Czytając wyobrażałam sobie te przepiękne lasy, niewielkie wioski, żyzne ziemie, makabryczną zbrodnie na dziecku i zmowę milczenia mieszkańców.
Psycholog śledczy Hubert Meyer, chce odpocząć i zdecydować co dalej. Zaszywa się w leśnej głuszy na Podlasiu. Chce się wyciszyć ale okolicą właśnie wstrząsa seria zbrodni. W głębokim lesie, w kapliczce zostaje odkryte ciała kilkuletniego chłopca. Dziecko jest jakby złożone w ofierze. W tym samy czasie od strzału, ginie ksiądz który rządzi całą okolicą. Profiler zostaje poproszony o pomoc miejscowej policji.
,,- A ja głupia kazałam mu milczeć i się nie mieszać. Mówiłam, że nie naszą robotą jest oceniać innych. Pierwszy rzuć kamieniem, plotłam... - Pociągnęła nosem, ale się nie rozpłakała. Zacietrzewiła się tylko bardziej i trudniej było ją zrozumieć. Dalej mówiła już gwarą przetykaną polskimi słowami: - A przecież gdyby Tymek nie poszedł szukać Miry, nic by mu nie było. Tej nocy, kiedy ktoś go wywabił do lasu, on przyszedł na chwile do nas... Nic dziwnego, że jak wczoraj się modliłam, to świece gasły jedna po drugiej. Wiesz, co to znaczy?
- Nie wiem - wydukał profiler. Zastanawiał się, czy przypadkiem babcia Kupały po śmierci ukochanego wnuka nie postradała rozumu.
- Śmierć. Mój dzieciak już wtedy nie żył. Domagał się modlitwy. A ja Boga nie słuchałam, tylko tych księżych durnot... - Nagle chwyciła psychologa za kożuch. - Musisz znaleźć tego, kto zrobił krzywdę im wszystkim. Tymkowi, mojemu Jańciowi i księdzu. Nie moją rolą jest oceniać, jak prowadził się Donat, ale człowiek nie powinien ginąć jak zwierzę. Zanim umrę, chcę spojrzeć temu drapieżnikowi w oczy. Rozumiesz? Inaczej nie zazna spokoju! A ty ze mną..."
Sieć intryg i tajemnic jest tak zawiła i trudna że, nawet profiler ma problem aby przebić się przez zmowę milczenia mieszkańców. Poszlaki wskazują na wiele osób powiązanych ze zbrodnią. Między innym na funkcjonariuszy policji oraz miejscowych dygnitarzy. Kto zabija? Dowiecie się czytając Balwierza.
Byłam w trakcie czytania książki gdy obejrzałam wywiad z Panią Katarzyną Bondą prowadzony przez Panią Justynę Dżbik-Kluge. Jaka tam była chemia! Wywiad był tak ciekawy że, nie mogłam się od niego oderwać.
To było moje pierwsze spotkanie z Hubertem Meyerem, ale jestem pewna że nie ostatnie. A nieznajomość poprzednich tomów nie miała w tym przypadku znaczenia. Już kupiłam pierwszy tom jego historii. A z wywiadu wiem że kolejny tom już niedługo ?. Polecam.
Dziękuje Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzyjny. Gorąco polecam i zapraszam na stronę Wydawnictwa Muza https://muza.com.pl/
Wydawnictwo: Muza
Ilość stron: 352
Data premiery: 13 października 2021
Zwłoki księdza, dziecko z upuszczoną krwią oraz martwy wilk. Hubert Meyer miał się schronić przed światem w leśnej głuszy, a trafił na kolejną zagadkę do rozwikłania. Praca w Narwi nie jest łatwa i przyjemna, bowiem miejscowi znają się, wiedzą o tajemnicach, ale panuje tu zmowa milczenia. Ponadto nawet policjanci z czasem wydają się być coraz mnie wiarygodni. Kto co ukrywa, kto kłamie, a kto jest rzetelnym informatorem? Na pomoc psychologowi śledczemu przychodzi ukochana Wera oraz Doman ale czy tej starej, dobrej ekipie uda się odnaleźć winnych?
Katarzyna Bonda nie podąża utartym szlakiem i po raz kolejny funduje nam zupełnie inną zagadkę oraz zgoła inne śledztwo. Im dalej w las, tym zdaje się być ciemniej, poszlaki prowadzą w różne miejsca, jednak odpowiedź nie jest jednoznaczna. Pojawiają się kolejne zgony, które powodują jedynie coraz większą ilość pytań. I choć doświadczenie Meyera zarówno w prowadzeniu trudnych dochodzeń jak i odczytywaniu ludzi z pewnością działają na jego korzyść, to jednak kolejne utrudnienia ze strony okolicznych mieszkańców sprawiają, że nie posuwa się naprzód tak, jakby tego sobie życzył. I choć całe rozwiązanie sprawy zajmuje tydzień, to w jego przypadku można powiedzieć, że to aż siedem dni. Trudnych, bezsennych, pełnych wielu wydarzeń, które często wprowadzają go w zupełnie niepotrzebne zakamarki i ślepe uliczki. Czy sprawca jest jeden? Jakie są jego pobudki- ekologia, zemsta, zazdrość, zwykły przypadek? Jacy naprawdę byli ludzie, którzy zginęli? I w końcu jakie trupy w szafie chowają mieszkańcy Narwi, łącznie z pracownikami komendy? Z pewnością po tym śledztwie włosy Huberta przyprószyły się kolejnymi siwymi pasmami.
Cieszy mnie, że Autorka odrobinę wraca do problemów poruszonych w poprzedniej książce. Daje nam to pewne spoiwo oraz odrobinę nakreśla jak wygląda sytuacja. Ogromnym plusem jest także obecność prokurator Rudy, do której uczucie Bercika nigdy nie straciło na ważności. Nie da się nie czytać tej historii z wypiekami na twarzy, siląc się na jakiekolwiek wnioski, podejrzenia i typowanie sprawcy. Jak w każdej książce Autorki cenię zarówno pisanie w formie dziennika jak i zamieszczenie zapisów z przesłuchań niektórych podejrzanych w sprawie. Zakończenie absolutnie wbija w fotel i jest niczym bomba zrzucona na czytelnika. Absolutnie nie spodziewacie się na to, co Was czeka! Nie pozostaje więc nic innego jak wyglądać kolejnej odsłony z życia Meyera, które z roku na rok ulega coraz większym komplikacjom.
To najdziwniejsze i najbardziej przerażające śledztwo, w jakim Hubert Meyer brał udział W podziemiach zabytkowej willi na poznańskim Sołaczu policja...
Zima 1993. Tego samego dnia, w niejasnych okolicznościach, ginie nastoletnie rodzeństwo. Oba zgony policja kwalifikuje jako tragiczne, niezależne od siebie...
Przeczytane:2023-02-05,
Ja nie wiem jak autorka to robi, że nie potrafię się oderwać od jej książek. Nawet krzyki dzieci nie potrafią mnie rozproszyć, bo całkowicie historie przez nią pisane potrafią mnie pochłonąć. No i zaskoczyć, ale tego chyba nie muszę pisać, że jej pomysły na książkę się nie powielają. Są inne i oryginalne. Dociera w miejsca tam, gdzie nigdy nie byłam i opisuje to, czego nigdy nie widziałam. Być może to jest powodem mojego uwielbienia jej dziełami:-)
To chyba pierwsza książka, gdzie w dwóch pierwszych stronach poznajemy bohatera, którego od razu bierzemy za głównego i który od razu ginie:-) Wcześniej jednak sam pozbawi życia kogoś innego. Podsumowuje to jako jeden do jednego;-)
To nie koniec trupów. Ktoś ewidentnie uwielbia tutaj strzelać, gdyż ofiary są tego dowodem. Pozbawiony życia ksiądz, potem mały chłopiec. To wszystko jest bardzo przerażające, tym bardziej, że nie ma opcji, by ktokolwiek domyślił się dlaczego tak się stało? Jaką zbrodnię popełnił chłopiec, że go tak potraktowano? Czy prawdą jest, że wystarczył fakt, że po prostu żył? Czy sprawa postrzelonego księdza jest w jakiś sposób z tym powiązana? Przyznam, że na ten temat miałam kilka hipotez, które co rusz okazywały się błędne. Nie ma mocnych na zawirowania zagrań psychologicznych autorki, która robi wszystko tak, byśmy nie mieli możliwości czegokolwiek się domyśleć. Im dalej, tym pojawia się więcej faktów, które przeczą wcześniejszym domysłom. Wydawałoby się, że skoro akcja toczy się w małej miejscowości, gdzie każdy każdego zna od podszewki, to będą chcieli współpracować. Już samo takie myślenie jest błędem. Może się znają, jedni się lubią, drudzy niekoniecznie, jednak jak zwarta brygada nikt nie chce nikogo wydać. Wolą kłamać, niż powiedzieć prawdę.
Podsumowując, moja opinia na temat tej pozycji się nie zmieniła. Wciąż jestem zachwycona stylem i podejściem do czytelnika. Autorka niczym nas nie zanudza, wprowadza nowe fakty ilekroć sądziłam, że tutaj już nic mnie nie zaskoczy. Zasługuje na najwyższą punktację:-)