Trup to ostatnie, czego potrzebowała Arcana, kiedy wysiadła z karocy po kilkuletnim pobycie poza domem. Jeśli to miał być prezent powitalny od brata, to nie był trafiony, szczególnie że zamordować dał się właśnie jej brat – sieur Ajin Trionfi, pan i dziedzic na włościach.
Jakby tego było mało, po zamku kręcą się arystokraci zaproszeni na bal, potworna wieszczka, dramatyzujący mag i piękny mężczyzna o bardzo brzydkiej reputacji. Jedyne, czego tu jeszcze brakuje, to szalony alchemik w piwnicy…
Dorastanie nigdy nie jest proste, ale w zamku Amorte to piekielny maraton spisków, flirtu i śmierci.
Wydawnictwo: Mięta
Data wydania: 2024-10-09
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 320
Język oryginału: polski
a książka to bardziej gra atmosferą niż klasyczne śledztwo. Powrót Arcany do domu już sam w sobie budzi niepokój, a ciało brata tylko potęguje to uczucie. Tajemnice splatają się tu z lekką ironią, a wątki kryminalne z subtelnym elementem magii.
Postaci dodają historii niemal teatralnego charakteru pełnego niejednoznacznych relacji i ulotnych napięć. Zamek Amorte staje się miejscem pełnym niedopowiedzeń, gdzie spiski mieszają się z atmosferą sennej baśni. Pętla czasowa mogłaby być lepiej wyjaśniona, ale pasuje do ogólnego klimatu.
To książka idealna, jeśli chcesz odpocząć przy czymś klimatycznym, co nie wymaga nadmiernej analizy, ale pozwala zanurzyć się w intrygującym świecie.
Czytaliście książki z motywem pętli czasowej?
Dawno nie miałam takiej w rękach i jak tylko odkryłam, że piękna “Arcana” Anny Szumacher, autorki znanej ze świetnej serii fantasy Słowodzicielka, właśnie zawiera ten motyw, to byłam zachwycona. Od razu zapewniam, że autorka dała sobie radę z tym motywem, ponieważ nie jest on prosty i nie lubi potknięć. Każda pętla czasowa powinna mieć swój punkt kulminacyjny, swój sposób na wypełnienie i dobrze jak nie ma w niej powtarzalności. Najbardziej mi się spodobał fakt, że bohaterzy tych pętli czasowych, potrafią się uczyć na swoich błędach i nie poddają się po pierwszych porażkach. Najważniejsze, że dążą do celu, a ich celem już nie jest tylko poznanie prawdy, lecz zerwanie pętli czasowej i uwolnienie się z niej, a że znaleźli przy okazji innych bohaterów, którzy w pewnym czasie stają się dla nich kimś więcej… cóż to tylko kolejny punkt, że warto sięgnąć po “Arcanę” Anny Szumacher.
Arcana po śmierci rodziców, została odesłana do szkoły przez jej brata, który przejął opiekę nad nią. W dniu, w którym Arcana wróciła do miejsca, które kiedyś nazywała domem. Chcąc przywitać się z bratem, nigdy w życiu nie pomyślałaby, że nie zdąży się z nim przywitać, ani pożegnać. Znajduje brata martwego. Nie chcąc siać paniki wśród gości, którzy zostali zaproszeni z okazji jej przyjazdu, ukrywa ciało brata i po cichu zaczyna swoje śledztwo. Wszystkie ślady prowadzą ją w mroczne zakamarki jej rezydencji, a tajemnice, jakie odkrywa, są za każdym razem boleśniejsze i pokazujące jakim człowiekiem był naprawdę jej brat. Sieur Ajin Trionfi, pan i dziedzic na włościach nie żyje, a Arcana zostaje nową panią, co wielu osobom się nie podoba, ponieważ co może wiedzieć o zarządzaniu taka młoda trzpiotka jak Arcana.
Motywy Tarota, eksperymentów alchemicznych, niewytłumaczonych morderstw… Podoba się wam taka mieszanka?
Mnie bardzo się podobała i mimo małych niedociągnięć, świetnie bawiłam się przy książce “Arcana” Anny Szumacher.
Może zacznę od niedociągnięć, które mnie najbardziej irytowały. Końcówka książki tak mi zleciała, że nie wiedziałam, kiedy zagadka się rozwiązała i jakim cudem się rozwiązała. Trochę zmarnowany potencjał na naprawdę dobre zakończenie.
Sama Arcana zachowuje się za to, jak doświadczona we wszystkim młoda dama, która tak naprawdę, nie powinna mieć wiedzy jak zarządzać włościami, czy prowadzić własne śledztwo, w końcu uczyła się w szkole dla dziewcząt.
Do tego motyw romansu, nie wiem, po co był tu wciśnięty, lepiej mi się czytało o nawiązywaniu nowej przyjaźni czy próbach zadbania o służbę przez młodą dziedziczkę, niż o romansie.
Sam romans też mógłby być bardziej rozwinięty, ponieważ jak już się go wcisnęło w fabułę, to warto go dopracować.
Sama główna bohaterka bardzo mi się spodobała, autorka idealnie trafiła w mój typ. Bałam się na początku, że taka młoda dziewczyna nie poradzi sobie w nowej roli, a ona dosłownie wymiatała w każdym aspekcie. Szkoda, że mimo ciągłego powtarzania się pewnego okresu w jej życiu, nie udało jej się rozwiązać zagadki śmierci swojego brata w sposób spektakularny, to udało się jej zawładnąć moim sercem.
Tak bardzo polubiłam się z bohaterami, że miałam ochotę nie odkładać książki i czekać aż magicznie pojawią się kolejne rozdziały, z kolejnymi pętlami czasowymi. Naprawdę spodobał mi się taki swoisty “Dzień Świstaka”.
Połączenie kryminału, fantastyki z odrobiną romansu, to coś, co mnie kompletnie kupiło i pomimo moich kilku *ale*, to chcę wam polecić ten tytuł. Ja bawiłam się świetnie i pewnie jeszcze nie raz do niej wrócę. Dziękuję bardzo wydawnictwu Mięta, za możliwość poznania tej historii.
Była to nietuzinkowa przygoda z motywem przewodnim, jakim było utknięcie w pętli czasowej.
Połączenie kryminału, subtelniej i zawoalowanej nutki romansu, ocierające się o fantastykę (tak ciut, ciut no bo przecież była magia, pętla czasowa, tarot i alchemik...).
W zasadzie nawet to, że od początku przeczuwałam, kto jest sprawcą m**derstwa nawet mi nie przeszkadzało w odbiorze fabuły, gdyż liczne plot twisty mogły bywać mylące ale pewne rzeczy się nie zmieniały...
Jakie? Tu Wam pozostawię radość z czytania.
Pierwszy raz miałam styczność z twórczością autorki i muszę powiedzieć, że było to spotkanie udane.
Lekkie, przyjemne pióro, ciekawa i wciągająca historia.
Jedyny mały minusik to to, że ilość powtórzeń pełnych tytułów bohaterów (viskond, baronetti, viskondessa etc.) mnie przytłoczyła.
Naprawdę, można by było pominąć je w opisie a pozostawić jedynie przy dialogach wśród śmietanki towarzyskiej i służby.
Zakończenie pozostawiało lekki niedosyt, być może bym się skusiła na kolejny tom gdyby taki powstał a jednocześnie jest kompletne, bowiem uzyskaliśmy odpowiedzi na pytania rodzące się w trakcie czytania lektury.
Piękne wydanie sprawia, że przyjemność z czytania wzrasta bowiem wiadomo, książkomaniacy są wzrokowcami.
Na pewno przy Arcanie nie można narzekać na znużenie, gdyż akcja jest dynamiczna, stale coś się dzieje a do tego nie ma tu zbędnych opisów, które by się rozwodziły nad jedną rzeczą przez trzy strony.
Więc to ogromny plus, dzięki temu czytanie jest radością a fabuła wchodzi do głowy i pozostaje tam jakiś czas.
Śledztwo, intrygi, bale, dworska etykieta, magiczne sztuczki, pętla czasu - to wszystko tu znajdziecie!
"Arcana" to świetnie napisany kryminał fantasy. Nie mogłam oderwać się od tej książki. Autorka stworzyła historię, której jedynie opis brzmi nieskomplikowanie. W rzeczywistości jest to powieść, w której następujących po sobie wydarzeń należy się bardzo mocno pilnować, w innym przypadku, można zgubić się w pętli czasu…
Co spotkasz, jeśli sięgniesz po tę książkę? Mnóstwo magii, przepowiedni, zagadek, zbrodni, flirtów i tajemnic. A może nawet ktoś wywróży Ci przyszłość z kart? A te mogą być naprawdę niebezpieczne…Podejmiesz ryzyko i wejdziesz do świata Arcany?
Siedemnastoletnia viskondessa, Arcana Trionfi po kilku latach nauki w zamkniętej szkole, wraca do rodzinnego domu. Na miejscu odkrywa, że jej jedyna rodzina — brat Ajin...nie żyje. W tym czasie zaproszeni na bal z okazji powrotu Arcany, goście, w najlepsze bawią się, nie zdając sobie sprawy z tragicznej sytuacji, która wydarzyła się pod ich nosem. Dziewczyna bierze sprawy w swoje ręce i od tej chwili stając się jedyną dziedziczką zamku Amorte. Na własną rękę próbuje rozwiązać śledztwo i dojść do tego, kto jest winien ś*ierci jej brata. Może wszystko poszłoby szybko i sprawnie, gdyby nie fakt, iż Arcana co rusz trafia do innego portalu. Krok po kroku odkrywa, że jej rodzinny dom to siedlisko spiskujących kanalii i mo*derstw.
Miałam przyjemność przeczytać książkę niesztampową, ciekawą, błyskotliwą i wciągającą. To historia, która wywołuje wiele emocji i gwarantuje świetną zabawę. Ci, którzy lubią rozwiązywać łamigłówki i uwielbiają kryminały, a do tego są miłośnikami fantasy, pokochają "Arcanę" całym sercem. Mało tego, pokochają "Arcanę" nie tylko za to, jak dobrą jest książką, ale myślę, że zachwycą się również...
...Arcaną jako postacią. Zabawna, stanowcza, pomysłowa, inteligentna, asertywna i przebiegła. Jej wiek ani troszkę nie świadczyłby o takiej dojrzałości emocjonalnej, którą może pochwalić się dziedziczka zamku Amorte. To z jednej strony prawdziwa dama, a z drugiej dziewczyna z sąsiedztwa.
Dobre serce nie oznacza u niej uległości. Wręcz przeciwnie — zawsze znajdzie sposób, aby w efekcie podejmowanych decyzji, wyjść na tym dobrze, a przy tym nie zranić niewinnych osób. Jej czarny humor i sarkastyczne myśli dodawały postaci tej postaci zadziorności i szczerości. Mamy w tej powieści dodatkowy i bardzo duży atut — nieirytującą główną bohaterkę. Chętnie przybiłabym z nią piątkę i napiła się herbatki!
Anna Szumacher napisała powieść, która wciąga, zagarnia do swojego świata, angażuje, wywołuje emocje, zmusza do myślenia i przede wszystkim gwarantuje świetne spędzenie czasu. Nie jestem wielką znawczynią fantasy, bo moja wiedza na temat tego gatunku jest na poziomie pełzającego niemowlaka, jednak z całą stanowczością stwierdzam, że na te kilkanaście książek, które przeczytałam — ta będzie w mojej topce. Polecam bardzo, bardzo!
„Uznając, że ma całkiem niezły plan, który pomoże jej popchnąć sprawy do przodu i jednocześnie jej nie zabije, ruszyła przed siebie”.
Arcana wraca do domu po trzyletniej nieobecności. Wysłana do szkoły dla dziewcząt została poniekąd odizolowana od rodzinnych włości. Już od początku zastaje nie lada niespodziankę, a mianowicie zwłoki zamordowanego brata. W zamku w najlepsze trwa przyjęcie na jej cześć, a gdzie morderca? Przecież Ajin sam się nie zabił.
Czy jest w środku? A może czyha za rogiem? Tego nasza bohaterka będzie starała się dowiedzieć.
Od pierwszej chwili, gdy zauważyłam zapowiedź, wiedziałam, że będę chciała przeczytać historię. Co prawda mam poprzednie książki autorki na półce, ale nie miałam sposobności ich przeczytać. Nie mogłam więc przepuścić okazji i wreszcie poznałam jej twórczość przy premierze najnowszej książki.
Zdecydowanie to była dobra decyzja, bo bawiłam się wyśmienicie podczas lektury. Wraz z Arcana próbowałam rozwikłać zagadkę tajemniczej śmierci. I nie powiem, bo do samego końca nie wiedziałam, kto zawinił. Szczerze zaskoczona byłam finałem.
„Numerki można było rozdawać, loteryjkę zrobić, grę w bingo prawie, i patrzeć na nogi wypadnie. Myśli sieur, że dlaczego nie mogę namierzyć zabójcy?”
Autorka zaserwowała świetny pomysł w całej fabule książki. Nie będę Wam zdradzać jaki, ale powiem, że dawno nie czytałam historii z takim wątkiem. Było to coś nowego i odkrywczego. Myślę, że idealnie wysiadł i wpasował się w całość.
Sama postać Viskondessy jest intrygującym przypadkiem. Mimo swojego młodego wieku wykazuje cechy, które czynią ją niezwykłą postacią. Imponowała mi swoimi przemyśleniami i kolejnymi ruchami w całej grze.
Pod wrażeniem jestem jej zdolności przywódczych. Zaskakiwała mnie na każdym kroku. I to w pozytywny sposób.
Spędziłam miły czas z bohaterami. I nawet nie chciałam się z nimi rozstawać. Z chęcią poznałabym ich jeszcze bliżej.
A czy Wy będziecie w stanie odkryć tożsamość sprawcy? Sprawdźcie.
,,Arcana" Anny Szumacher to mroczna opowieść o magii, tajemnicach i poszukiwaniu prawdy. Na wstępie muszę wspomnieć o zakończeniu - jest ono tak doskonałe, że nie można nic dodać ani ująć. Gdyby jednak pojawiła się kolejna część, byłabym wniebowzięta. Wracając do samej książki, to powieść, która wciąga czytelnika w mroczny i tajemniczy świat, gdzie magia splata się z intrygami, a przeszłość rzuca cień na teraźniejszość. Autorka stworzyła fascynującą historię, pełną nieoczekiwanych zwrotów akcji i wyrazistych postaci, które na długo zapadają w pamięć.
Poznajcie główną bohaterkę, tytułową Arcanę - młodą kobietę, która po latach spędzonych poza domem wraca do rodzinnej posiadłości. Już na samym początku jej powrotu wita ją makabryczne odkrycie - ciało zamordowanego brata. To wydarzenie staje się punktem wyjścia do serii zagadkowych zdarzeń, które Arcana postanawia rozwikłać. W trakcie swojego śledztwa odkrywa mroczne sekrety swojej rodziny i staje w obliczu potężnych sił zagrażających jej życiu. Największym wyzwaniem okazuje się jednak to, że od tej chwili to ona staje się głową rodziny i panią na włościach.
Jednym z atutów powieści jest umiejętne budowanie napięcia przez autorkę, która stopniowo odkrywa przed czytelnikiem kolejne warstwy tajemnicy. Miałam momenty zniecierpliwienia, ale myśl, że na końcu poznam winnego, sprawiała, że nie mogłam się oderwać od lektury. Świat przedstawiony w powieści jest mroczny i pełen niebezpieczeństw, a magia odgrywa w nim istotną rolę. Chciałabym, aby tej magii było więcej, ale nie umniejsza to wartości książki.
Kolejnym atutem powieści są jej bohaterowie. Z Arcaną łatwo się utożsamić, a jej determinacja i odwaga budzą podziw. Postacie drugoplanowe są równie interesujące i wielowymiarowe, a ich interakcje z Arcaną stanowią ważny element fabuły. Jestem przekonana, że któraś z nich przypadnie Wam do gustu, ponieważ będą miały cechy charakteru bliskich Wam osób. Sama znalazłam troje, które mogłabym podpiąć pod troje członków rodziny, ale lepiej nie zdradzać szczegółów.
Podsumowując, to powieść, która z pewnością przypadnie do gustu miłośnikom mrocznych i tajemniczych historii. Autorka stworzyła fascynującą historię, pełną nieoczekiwanych zwrotów akcji i wyrazistych postaci, które na długo zapadają w pamięć. Według mnie powieść skłania do refleksji nad naturą prawdy i siłą ludzkiego ducha.
Viskondessa powracająca do swojego domu po latach nieobecności musi zmierzyć się ze śmiercią brata. Niestety bal oraz zaproszeni goście nie pomagają w poprawie tej sytuacji. Oprócz arystokracji Arcana ma na głowie maga oraz bardzo specyficzną wieszczkę.
Młoda dziewczyna z każdym dniem jest coraz bardziej zestresowana i sfrustrowana całą sytuacją. Jako jedyna dziedziczka musi zapanować nie tylko nad zamkiem Amorte, lecz także ziemiami należącymi do rodziny Trionfich. Niestety nie wszystko idzie po myśli Arcany i mają miejsce kolejne straszne wydarzenia...
Książkę czytało mi się lekko i przyjemnie. Tajemnica do rozwikłania, młoda bohaterka oraz magia. Bardzo ciekawiły mnie kolejne scenariusze i przede wszystkim kto jest mordercą?
Bałam się, że viscondessa będzie wykreowana na "głupiutką" arystokratkę, ale jakże się myliłam! Arcana niejednokrotnie pokazuje siłę swojego charakteru zaskakując nie tylko czytelnika, ale także innych bohaterów.
Jeśli szukacie czegoś lekkiego z magią i zagadką do rozwiązania to warto poznać "Arcanę" ?
W życiu czasami bywają takie książki, które choć nieidealne, mają w sobie to coś, co przyciąga czytelnika i sprawia, że zapadają w pamięci. I ja tak właśnie mam z "Arcaną", nie do końca mi ona leży i wpasowuje się w mój gust, nie jest idealna, ale jednak ma w sobie coś, co sprawia, że nie potrafiłam jej odłożyć i z przyjemnością poznawałam przedstawiony świat oraz losy bohaterów.
Arcana wraca do domu po długim czasie spędzonym w szkole dla dziewcząt. Jej radość z powrotu szybko przeradza się w szok, gdy odkrywa, że jej brat, Ajin, został zamordowany. Teraz na nią spada obowiązek zarządzania całym majątkiem, a w dodatku do zamku na bal z okazji jej powrotów, przybyło pełno nieoczekiwanych gości: arystokraci, mag, wieszczka i okryty niesławą urodziwy mężczyzna, co wszystko komplikuje. Arcana postanawia przeprowadzić własne śledztwo, aby poznać mordercę jej brata. Czas w zamku Amorte jest skomplikowany, a pętla czasowa prowadzi ją do odkrycia głębokich tajemnic dotyczących nie tylko śmierci brata, ale także sekretów nieznanych jej od lat.Jednakże, mimo wielu pozytywnych aspektów, książka ostatecznie nie wyróżnia się na tle innych powieści. Historia, choć dobrze napisana, ma swoje stereotypowe momenty i pewne przewidywalne zwroty akcji, co sprawia, że można ją uznać za dość przeciętną. Mimo to, dzięki zabawnym dialogom, specyficznemu i ciekawemu klimatowi, książka potrafi na chwilę oderwać od rzeczywistości. Świat przedstawiony w książce jest starannie skonstruowany, jednak nie w sposób, który zapiera dech w piersiach. Opisane miejsca są oryginalne, ale zdają się być bazą, która nie jest w pełni wykorzystana. Autorka nie odnajduje bowiem tej jedynej ,,magii", która sprawiłaby, że czytelnik poczułby się wciągnięty w ten świat. Czegoś mi tutaj zdecydowanie zabrakło, nie poczułam tej chemii, którą tak lubię między czytelnikiem, a powieścią. Czytało się przyjemnie, ale bez większych emocji. A szkoda, bo był naprawdę potencjał.
Podsumowując, jest to lektura, która dostarcza rozrywki, ale nie zaskakuje. Jednak poprzez specyficzny, ale ciekawy klimat oraz niebanalny humor zapada w pamięć. Finalnie uważam, że jest to książka przeciętna, może umilić czas, ale nie zmieni życia, nie sprawi, że będziemy mieć okropnego książkowego kaca i ciężko będzie pozbierać się po niej. Niemniej jednak jest to lektura warta sięgnięcia, lekka, osadzona w klimacie dworskim, gdzie jest charakterystyczny język, viskondessa, arystokracja, bal, zamek, ale także odrobina magii, wątków fantastycznych, tajemnic i wątek kryminalny. Chętnie sięgnę po kolejne książki napisane przez autorkę.
Mnie książka kupiła i chętnie sięgnę po inne powieści spod pióra autorki, zwłaszcza po tak zachwalany cykl o Słowodzicielce.
A dlaczego mnie kupiła? O tym w recenzji na moim blogu, zapraszam :)
https://magicznyswiatksiazki.pl/recenzja-arcana-anna-szumacher/
Proszę Państwa, oto kawałek całkiem dobrej, przyjemnej lektury, jeśli tylko ktoś lubi tajemnice i zbrodnie przyprawione szczyptą magii. Może nawet garścią. Albo dwiema. Główna bohaterka, Arcana, wprawdzie nie lubi, ale nikt jej nie pytał o zdanie, kiedy wpadła w tę historię. A zapowiadał się typowy bal dla znudzonych arystokratów... Cóż, okazał się nietypowy, przynajmniej dla niektórych uczestników - zwłaszcza ku zdziwieniu gospodarza, śmiertelnemu zdziwieniu, można by rzec. A co było potem? Sprawdźcie sami!
Król nie żyje, niech żyje król…owa? Oj, nie tak to miało wyglądać. Cyan zdecydowanie nie podoba się taki rozwój sytuacji. Jest sama. Jest wściekła...
Oto opowieść o tym, co się dzieje, kiedy książka wciągnie was odrobinę za mocno. Jeśli Cyan myślała, że utknięcie we wnętrzu powieści jest najgorszym...