Jason, Julia i Rick przechodzą przez Wrota Czasu i znajdują się w Krainie Puntu. Chłopcy każą uciekać Julii z powodu nagłych, przerażających dźwięków walącej się ściany. Dziewczynka ucieka zaś chłopcy postanawiają zbadać sprawę. Po niedługim czasie poznają Maruk, która oprowadza ich po archiwum i pomaga w odnalezieniu mapy.
"Dla orientacji będziesz potrzebował
szczęścia i dobrych gwiazd.
Szukaj mapy w wieży
Czterech Kijów." - Ulysses Moore
Wydawnictwo: OLESIEJUK
Data wydania: 2007-06-21
Kategoria: Przygodowe
ISBN:
Liczba stron: 257
Tytuł oryginału: Ulysses Moore. La bottega delle mappe dimenticate
Język oryginału: Włoski
Tłumaczenie: Bożena Fabiani
Ilustracje:Iacopo Bruno
Pierwszy tom serii był naprawdę ciekawy (mimo, że dzieciaki przedstawiono niemal jak geniuszy dedukcji na miarę Sherlocka Holmesa), ale teraz gdy w drugim tomie przenoszą się w czasie do starożytnego Egiptu, a za nimi kolejne osoby... hmm...
Drugi tom zabawnej serii dla młodszej młodzieży za mną. Nie będę ukrywać, że czytamy to dla Nestora. Intryguje mnie ta tajemnicza postać. Ale jest tu też sporą dawka wisielczego humoru, więc idzie się pośmiać. Tak więc dorosły po trzydziestce też nie będzie się nudził.
Druga część opowiada o przygodach w Starożytnym Egipcie. Nasi bohaterowie pokonują wzburzone morze na pokładzie Metis i trafiają do krainy Puntu. Niestety na ich tropie jest również Pani Złodziei.
W tej części również mamy sporo zagadek i tajemnic. Wraz z bohaterami musimy odnaleźć Komnatę, której (prawdopodobnie) w ogóle nie ma i znaleźć ukryty w niej skarb.
Autor trzyma formę z części poprzedniej. Zaciekawił mnie do przeczytania kolejnych.
Może nie jest to najlepsza książka jaka czytałam, ale była dobra. Trochę rakowało mi tu jakiejś wiiększej, lepszej akcjii. Mimo to warto przeczytać o dalszych losach dzieci.
Drugi tom przygód trójki dzieci: Jasona, Julii i Ricka. Tym razem fabuła książki rozgrywa się w dwóch miejscach: w starożytnym Egipcie oraz w Willi Argo.
Bardzo mi się podoba pomysł z e-mailami Pierdomenico Baccalario. Każdy tom zaczyna się od wiadomości e-malowej, w której Pierdomenico pisze o przesyłaniu tłumaczeń manuskryptu oraz swoich losach. Oczywiście to fikcja, ale sprawia dość fajne wrażenie.
Zacznę może od starożytnego Egiptu, w którym znaleźli się Jason i Rick. Poznali tam pewną dziewczynę i wraz z jej pomocą odkrywali następne tajemnice. Chcieli znaleźć pewną mapę. Bardzo ważną mapę. Ich śladem podążała Obliwia Newton, która nie ma tak dobrych intencji jak dzieci.
W Egipcie pojawiały się tam ciekawe zagadki, które chłopcy musieli rozwiązać. Akcja szła szybko naprzód i nie sposób było się nie nudzić. W ogóle w tym tomie zrobiło się jeszcze ciekawiej niż w tomie pierwszym, w którym dzieci dopiero zaczęły badać tajemnicę Wilii Argo.
Julia zaś wraz z Nestorem była w Wilii Argo, w której w pewnym momencie zrobiło się dość niebezpiecznie. Ale też ciekawie. Prawdę mówiąc w obu miejscach akcja trzymała w napięciu i z intensywnością czekało się na ciąg dalszy.
Obliwia Newton to postać, którą można poznać już w tomie pierwszym. Tylko poznać, bo pojawia się tylko kilka razy i nie jest jeszcze aż tak ważna dla fabuły. W tomie drugim jej rola jest już większa. Czytelnik zaś może się zastanowić nad jej postacią. Kim jest? Jakie ma intencje? Co chce osiągnąć i dlaczego? To jest ciekawa postać. Tajemnicza, wydaje się niebezpieczna, ale przede wszystkim jest ciekawa. I warta poznania.
Tom drugi również można pochłonąć bardzo szybko. Prawdę mówiąc, w ciągu jednego wolnego dnia można bez problemu przeczytać kilka tomów. Później zaś można poczuć niedosyt. Szczególnie, gdy nie ma się wszystkich tomów. :D
Lektura jest lekka, przyjemna. Napisana prostym językiem. Nadal jest wciągająca. Wydaje mi się, iż w tym tomie wciągnęłam się jeszcze bardziej. Na pewno po skończeniu tego tomu, od razu zabrałam się za następny. Nie potrafiłam przerwać czytania, gdyż naprawdę zrobiło się ciekawie.
W książeczce roiło się od zagadek. W samym Egipcie było ich kilkanaście. Każda ciekawa. Jednak nie do samodzielnego rozwiązywania. Bowiem, by jakąś zagadkę rozwiązać, potrzebna była dalsza znajomość fabuły. Chociaż, gdy już się przeczytało dalszą część, można było wpaść na ten sam pomysł, co dzieciaki. Nie były to zagadki do nierozwiązania. Rozwiązanie czasem bywało proste. Czasem zaś było ono trudne.
Podoba mi się styl autora. Potrafi on zainteresować fabułą, losami dzieci już od pierwszych stron. Pisze on ciekawie. Używa prostego języka. Jego książki nie są nudne. Raczej są pełne akcji, dzięki czemu czyta się je z zapartym tchem i chce się więcej.
Każdy tom kończy się z jakąś nierozwiązaną zagadkę. Następnym tropem, którym trzeba podążyć. Jeśli już się wciągniemy w klimat i poznamy początek, to nagle chcemy poznać środek, ale przede wszystkim koniec historii. Trudno też nie zacząć następnej książeczki, gdy wcześniejsza kończy się nową zagadką, którą pasuje rozwiązać.
Choć "Ulysses Moore" jest skierowany dla dzieci, to każdy może się przy nim dobrze bawić. Polecam. Fajne czytadło, które szybko się pochłania i każdy tom pozostawia po sobie chęć na większą dawkę czytania. :)
Finley dowiaduje się, że Aiby, Locanowi i Dougowi grozi niebezpieczeństwo: zwołane przez Lilych zebranie rodzin magicznych sklepikarzy nie potoczyło się...
Niedługo po powrocie ze swojej pierwszej wyprawy do Kilmore Cove Murray, Mina, Shane i Connor dostają kartkę z prośbą o pomoc: ostatni statek buntowników...
Przeczytane:2014-06-29, Ocena: 6, Przeczytałam,