Robert Langdon zostaje pilnie wezwany do położonego koło Genewy centrum badań jądrowych CERN. Jego zadanie - zidentyfikować zagadkowy wzór wypalony na ciele zamordowanego fizyka. Langdon ze zdumieniem stwierdza, że jest to symbol tajemnego bractwa iluminatów - potężnej, aczkolwiek nieistniejącej od czterystu lat organizacji walczącej z Kościołem, do której należały najświetniejsze umysły Europy, chociażby Galileusz. Jak się okazuje, iluminaci przetrwali w ukryciu do czasów współczesnych i planują straszliwą wendetę - wysadzenie Watykanu przy użyciu antymaterii wykradzionej z genewskiego laboratorium. Langdon i Vittoria Vetra, córka zamordowanego fizyka, mają zaledwie dobę, by odnaleźć utajnioną od XVI wieku siedzibę iluminatów i zapobiec niewyobrażalnej tragedii. Czy zdołają na czas rozszyfrować wskazówki zapisane w jedynym zachowanym w archiwach Świętego Miasta egzemplarzu legendarnego traktatu Galileusza? Jak zakończy się dramatyczny wyścig z czasem - po tajemnych kryptach i katakumbach, wyludnionych katedrach, tropem symboli iluminatów zakamuflowanych przed wiekami miejscach znanych każdemu mieszkańcowi Rzymu? Zagadka goni zagadkę, prowadząc do najbardziej nieoczekiwanego finału.
Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania: 2020-06-24
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 560
Tytuł oryginału: Angels and Demons
Anioły i demony Dana Browna to książka, która do najłatwiejszych nie należy. W tekst wplecionych jest mnóstwo faktów historycznych, związanych z kulturą czy historią sztuki. Co więcej, także można znaleźć sporo faktów naukowych, głównie dotyczących fizyki.
To zatrzęsienie informacji sprawia, że książka wolno się czyta. Jak ktoś jest zafascynowany historią sztuki, znajdzie w tym coś dla siebie. Sporo opisów pomijałem, po prostu przesuwając po nich wzrokiem, by wiedzieć, czego dotyczą. Czasami niepotrzebowałem dla fabuły opisów Kaplicy Sykstyńskiej czy słynnej rzeźby. Opis i tak nie oddałby całości jej uroku, choć trzeba przyznać, że w te opisy Brown włożył mnóstwo serca.
Ogólnie fabuła była zajmująca. Co prawda niektóre wątki nieco mnie męczyły. Jest kilka rzeczy, które mnie rozbawiły w czasie lektury. Na przykład, autor niezwykle oddał podejście Europejczyków do Amerykanów. Krótkie myśli bohaterów na temat Langdona były trafne i zabawne, a jednocześnie brzmiały prawdziwie.
Książka była ciekawą przygodą. Przeznaczona dla osób zainteresowanych historią, sztuką. Pewnie też tych zafascynowanych hierarchią kościoła.
Po sensację sięgam raczej rzadko. Może dlatego, że mam jej wystarczająco dużo wokół siebie? Tym razem postawiłam na rzecz już względnie znaną i autora także raczej rozpoznawalnego, bo jego książki sprzedają się w milionach egzemplarzy. Wydawałoby się, że to sprawdzony produkt. Czy więc miliony ludzi mogą się mylić w ocenie? Mogą, bo mnie powieść nie zachwyciła. Nieczęsto też stwierdzam, że film przypadł mi do gustu bardziej niż książka. Ale po kolei.
Co przeczytałam? „Angels and Demons” Dana Browna, czyli „Anioły i demony”, bo czytałam w oryginale. To pierwszy tom cyklu z Robertem Langdonem w roli głównej. Kolejne to „Kod Leonarda da Vinci”, „Zaginiony symbol”, „Inferno” i wreszcie „Początek”. Mimo rozczarowania sięgnę jeszcze po drugą część, by zweryfikować swoją opinię. Jeśli też mnie nie ujmie, to następne sobie odpuszczę. Wolę spędzić czas w towarzystwie literatury, która wywołuje u mnie głębsze emocje. Nie znaczy to, że książka nie ma swoich atutów, bo ma, ale… ale może moment był nie ten, może miejsce nie takie albo może zwyczajnie zupa była za słona?
Krótkie, ale naprawdę krótkie wprowadzenie do fabuły, bo zapewne większość z Was zetknęła się z „Aniołami i demonami” już wcześniej. Ja najpierw natrafiłam na film. Uważam, że mimo iż ekranizacja sporo odbiega od fabuły, to jednak dzięki wartkiemu scenariuszowi i usunięciu pewnych (jak dla mnie) nazbyt futurystycznych wątków (bo ja z tych, co twardo stąpają po ziemi) ma nad książką przewagę. W powieści bardzo dłużył mi się początek i zakończenie. Na siłę naciągane, by sztucznie podbić napięcie. Środek przebiega względnie równo, natomiast wprowadzenie, a zwłaszcza finał dość mnie zmęczył. Znudzona odliczałam kartki, ile jeszcze do ostatniej strony.
Robert Langdon jest profesorem historii na Uniwersytecie Harvarda, szczególnie interesuje go interpretacja symboli. Pewnej nocy, gdy nie może spać, otrzymuje zagadkowy telefon, a następnie fax z materiałami, z których wynika, że zostało popełnione morderstwo, a z pozostawionych śladów wynika, że sprawca jest iluminatem, członkiem tyleż tajnej co niedziałającej już sekty, która za swojego głównego wroga obrała sobie Kościół katolicki. Langdon skuszony możliwością zgłębienia tematu ciekawego dla niego z historycznego punktu widzenia, leci do Genewy, do CERN – instytutu naukowo-badawczego, a następnie z równie uroczą, co inteligentną naukowczynią, Vittorią Vetrą, do Rzymu, a dokładniej do Watykanu, bo tam prowadzą znaki. Znaki nie tylko zabójstwa, lecz – o czym Langdon dowie się mimochodem później – także kradzieży niezwykle niebezpiecznej próbki antymaterii, która ma być bardziej niszczycielska od samej energii nuklearnej, a którą w tajemnicy przed światem stworzył ojciec Vittorii. Tak oto zaczynają się piętrzyć przeszkody, kolejne niewiadome, zagadki.
Mogę chyba powiedzieć, że Brown w „Aniołach i demonach” teorię spisku opanował do perfekcji, a współczesne społeczeństwa wydają się łaknąć rozrywki wynikającej z konspiracyjnych knowań. Przyznam również, że autor ciekawie przedstawił, z jaką łatwością można wpaść w pułapkę manipulacji i szachrajstwa, zwłaszcza tłum skłonny jest do uznawania za cud zjawisk, których nie potrafi racjonalnie wytłumaczyć.
Atrakcyjne dla mnie wydawały się również miejsca, w których rozgrywa się akcja. Po pierwsze, Rzym ze swoimi miejscami rozpoznawczymi, jak np. Panteon czy bazylika Santa Maria del Poppo, które wszyscy znają choćby ze słyszenia, a niektórzy mieli okazję odwiedzić. Po drugie, Watykan. Tu z kolei odwiedzamy choćby bazylikę Św. Piotra z Kaplicą Sykstyńską. Możemy też pomyszkować po najbardziej tajnych archiwach. Ot, szybka wycieczka miejska. Intrygująca o tyle, że w krótkim czasie i na niewielkiej przestrzeni można być zarazem we Włoszech i w Watykanie. Zapomniałam jednak, że „Angels and Demons” to sensacja, a nie literatura piękna, nic dziwnego więc, że autor poświęca więcej czasu na odkrywanie niewiadomych i analizę odkryć niż na estetyczne detale.
Nieco zawiedziona też byłam, gdy Brown, nawet jeśli wplatał w narrację wątki historyczne, to nie zawsze trzymał się faktów, nawet tych, które łatwo można zweryfikować. No, cóż, może taki urok tego autora? A może drobna manipulacja na potrzeby literackiej fikcji? A przy okazji kolejny dowód na to, jak łatwo ulec fałszywym sztuczkom.
Momentami też zgrzytał mi sposób prowadzenia opowieści, nawet powiedziałabym, że był taki… amerykańsko-łopatologiczny i prosty w swoim przekazie. Jejku, zaraz zostanę posądzona o ksenofobię. Ale za to niektóre dialogi niczego sobie, zwłaszcza Langdon i Vetra stanowili dobrany intelektualnie duet.
Ponadto nie bardzo potrafiłam wyczuć napięcie. Być może dlatego, że większość scen uważam za niepotrzebnie przeciągnięte, nazbyt rozdmuchane. Do pewnego momentu utrzymywałam uwagę, interesowało mnie, co wydarzy się dalej, a potem skupiałam się tylko na dotarciu do zamknięcia sceny. W tym przypadku raczej skłonna bym była przepisać autorowi receptę w formie „mniej znaczy lepiej”.
Krótko mówiąc, po „Aniołach i demonach” literackiej mięty do Dana Browna nie poczułam, ale jak wspomniałam, dam mu jeszcze ostatnią szansę i sięgnę po kolejny tom cyklu. Jeśli i tym razem powtórzą się moje odczucia, będzie to oznaczało, że estetycznie nam nie po drodze.
I jeszcze wzmianka dla tych, którzy chcieliby spróbować swoich językowych sił i zmierzyć się z oryginałem. „Angels and Demons” mogą być ćwiczebną wprawką już dla osób z poziomu intermediate, które chcą podszlifować swój English, lecz nie w wersji Britisha a American.
Książka „Angels and Demons” Dana Browna ukazała się nakładem Corgi Books.
Główny bohater Robert Langdon jest profesorem historii sztuki, zostaje pilnie wezwany do centrum badań jądrowych, koło Genewy. Jego zadaniem jest rozpoznanie wzoru, który został wypalony na ciele zamordowanego fizyka. Langdon odkrywa, że jest to symbol tajnego bractwa Iluminatów, potężnej organizacji walczącej z kościołem, lecz nieistniejącej od 400 lat.
Jak się okazuje Iluminaci przetrwali w ukryciu i planują wysadzenie Watykanu za pomocą antymaterii wykradzionej z laboratorium. Robert ma tylko dobę by odnaleźć siedzibę Iluminatów i zapobiec tragedii, a pomóc ma mu w tym Pani Vetra, która jest córką zamordowanego fizyka.
Co jeszcze zrobią Iluminaci w ciągu 24 godzin?
Czy Robertowi i Vittori uda się na czas rozwiązać wskazówki zapisane w jednym zachowanym egzemplarzu traktatu Galileusza?
I jak zakończy się wyścig z czasem? Jest to pierwsza książka Borwna, którą przeczytałam. I z ręką na sercu mogę powiedzieć, że jest to jedna z lepszych, ze wszystkich książek, które czytałam. W tej książce nie ma miejsca na nudę. Historia podnosi napięcie na tyle, że nie mogłam przestać czytać dopóki nie dowiedziałam się jak to się zakończy. Jeżeli jeszcze nie czytałaś/ czytałeś tej książki to gorąco polecam. Tą książkę powinien przeczytać każdy.
Genialna i wciągająca opowieść. Wszystko starannie dopracowane. Czyta się jednym tchem.
Dan Brown urodzony w 1964 roku w stanie Hampshire. Zanim rozpoczął karierę pisarską, zajmował się muzyką. Po zaprzestaniu kariery muzycznej, uczył języka angielskiego w Phillips Exter. Autor jest znany przede wszystkim z :Kodu Leonarda da Vinci", który przyniósł mu ogromną popularność.
W powieści "Anioły i demony" poznajemy historyka Roberta Langdona, który jest wykładowcą z Harvardu, a także zajmuje się symboliką religijną. Nasz bohater wiedzie spokojne życie do czasu, gdy wczesnym rankiem dostaje telefon od Maximilliana Kohlera, który jest dyrektorem Centrum Badań Jądrowych CERN-u w Genewie. Nasz bohater decyduje się na podróż do CERN-u i na miejscu zostają mu okazane zwłoki na których został wypalony symbol. Langdon potwierdza, że tenże symbol jest symbolem Illuminatów, starego bractwa, które rzekomo nie istnieje od lat. Zamordowany to ksiądz Vetra, który także był znakomitym naukowcem i fizykiem.
Illuminaci mają jeden cel: zniszczyć Kościół. Według bractwa Kościół szkodzi rozowjowi nauki.
Do CERN-u przylatuje także Vittoria Vetra, która była adoptowana przez denata.
Następnie dochodzi do szokującego odkrycia, bowiem okazuje się, że z CERN-u została skradziona antymateria, którą wymyślił Vectra. Jeżeli w ciągu 24 godzin antymateria nie wróci na swoje miejsce to wysadzi cały Watykan w powietrze. Mało tego w Watykanie akurat rozpoczyna się konklawe.
Wobec zaistniałych faktów Robert Langdon wraz z Vittorią Vectra udają się do Watykanu w celu wyjaśnienia sprawy.
Gwardia szwajcarska prowadzi intensywne poszukiwania w celu namierzenia antymaterii. Natomiast Langdon, jako historyk i znawca symboliki próbuje rozwiązać zagadkę właśnie tropem historycznym. W archiwum watykańskim odnajduje jedyny egzemplarz Galileusza. Nasz bohater znajduje tam odpowiedzi, ale czy wygra z determinowaną grupą Illuminatów? Czy uda się mu wygrać z czasem? Jeżeli chcecie poznać dalsze losy tej historii to zachęcam po sięgnięcie tej pozycji, bo naprawdę warto.
Książka "Anioły i demony" w mojej ocenie jest wyśmienitym połączeniem sensacji z thrillerem. Akcja toczy się szybko, ponadto występują nieprzewidziane zwroty akcji. Chciałabym również podkreślić, iż autor w powieści zawarł dużo informacji naukowych. Ciekawostką jest to, że Brown wykorzystał miejsca, które istnieją naprawdę. Zatem książka sama w sobie może być poniekąd przewodnikiem.
Jedynym minusem, który może przeszkadzać czytelnikowi są nagłe zmiany narracji np. z Roberta na Vittorię w czym można się pogubić. Książka jest dość pokaźna objętościowo i w moim wydaniu drobny druk utrudniał czytanie i strasznie męczył się wzrok. Jednak było warto dotrwać do końca, gdyż już dawno nie czytałam tak zawiłej, pełnej akcji, napięcia trzymającego do końca książki.
Miło mi było powrócić do lektury ,,Aniołów i demonów,, Dana Browna i tak jak za pierwszym razem książka wchłonęła mnie bez reszty i bardzo chętnie udałam się w podróż z prof. Robertem Langdonem. Tym razem podróż pełna zagadek i niebezpieczeństwa rozpoczyna się w Genewie, gdzie zostaje zamordowany znany fizyk i gdzie pojawiają się symbole iluminatów. Potem z prof. powedrujemy do Watykanu. Autor tak pięknie opisałam to miasto, że ma się wrażenie jakbyśmy tam byli i mimo niebezpieczeństwa czającego się z uliczek będziemy próbować ratować świat. Czy uda nam się to z pomocą Roberta, czy przegramy tę walkę , dowiemy gdy wczytać się. Warto, bo czyta się wyśmienicie, a przy okazji dowiadujemy się różnych ciekawostek i nie ważne czy prawdziwe czy nie, ale wciągają i nie pozwalają na porzucenie książki. Polecam.
Książka niezwykle mi się podobała, trzyma czytelnika w napięciu, a zakończenie jest zupełnie niespodziewane. Bardzo fajnym elementem jest architektura i cały kontekst historyczny.
Bardzo dobry kawałek literatury - książka jest tak naszpikowana akcją, że ma się wrażenie jakby przedstawione wydarzenia nie trwały kilku godzin a kilka dni. Pod koniec delikatnie wiało zbyt dużą fikcją, ale jako całość trzyma w napięciu, wydarzenia są logiczne, czytelnik wczuwa się w sytuację bohaterów. Dla mnie bomba!
Mieszanka historii z kryminalno- sensacyjną intrygą. Wybuchowo! Polecam!
Pierwsza część serii z Robertem Langtonem, historykiem Harwardu, specjalistą ikonografii. Tak jak kolejne części serii powieść oparta jest na jednej z popularnych teorii spiskowych, tym razem dotyczących zakonu illuminatów. Mimo, że nie jestem miłośnikiem teorii spiskowych, powieść czytało mi się doskonale. Szybka akcja, ciągłe zwroty akcji, zaskakujące zakończenie, sprawia, że książkę czyta się szybko i nie można się oderwać od lektury. Wartość lektury podnoszą liczne odniesienia do świata nauki i sztuki.
Ofiarą popełnionego w Luwrze morderstwa pada kustosz muzeum Jacques Sauniere. Wezwany przez policję francuską Langdon odkrywa na miejscu zbrodni szereg...
Znakomita powieść w nowej szacie graficznej. Robert Langdon zostaje pilnie wezwany do położonego koło Genewy centrum badań jądrowych CERN. Jego zadanie...