Pierwszy polski przekład utworu Lewisa Carrolla ukazał się w roku 1910, czterdzieści pięć lat po wydaniu angielskiego oryginału. Przez następnych sto lat pokusie przełożenia Alicji na język polski uległo ośmiu tłumaczy, w tym tak wybitni jak Antoni Marianowicz, Maciej Słomczyński i Robert Stiller. A wszystko to dlatego, że jest to książka niezwykła: zabawnie poważna, filozoficzna jak poezja, absurdalnie logiczna, czułostkowa i kpiarska, prosta i wieloznaczna, pisana z myślą o dzieciach, lecz fascynująca i dla dorosłych. Obie części przygód Alicji można (i trzeba) czytać wielokrotnie! Oto pojawia się nowe jej tłumaczenie, odkrywające kolejne sekrety tekstu, który nigdy, do końca, odczytać się nie pozwoli. Świat stworzony przez Lewisa Carrolla, fotografika i pisarza, pastora i matematyka, wiktoriańskiego konserwatysty o duszy wiecznego dziecka pozostanie na zawsze rebusem, zagadką, tajemnicą.
Wydawnictwo: Vesper
Data wydania: 2010-05-01
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 372
Nie pamiętam, abym kiedykolwiek czytała „Alicję w Krainie Czarów”. Być może kiedyś była mi czytana ta historia w dzieciństwie, ale tego nie pamiętam. Do tej pory znałam tylko ekranizację i to dzięki niej wiedziałam o co chodzi w tej historii. Już od jakiegoś czasu planowałam zajrzeć do książkowego pierwowzoru. Nawet zaczęłam czytać w oryginale, ale nie szło mi to zbyt dobrze i porzuciłam lekturę. W końcu w moje ręce wpadło nowe wydane „Alicji w Krainie Czarów” i to ono przyczyniło się do tego, że zapoznałam się z jej zawartością.
Do czytania książki „Alicja w Krainie Czarów” podeszłam z wielkim podekscytowaniem. W końcu miałam poznać książkowy oryginał. Historię od samego początku do końca czytało mi się bardzo dobrze i szybko. Nie jest to zbyt długa opowieść, a do tego szybko mnie wciągnęła. Polubiłam wyłapywać różnice między książką, a historią znaną mi z ekranizacji. Do tego wydanie wydane przez Wydawnictwo MG ma przepiękne ilustracje, których nie da się ominąć. Z chęcią się im przyglądałam i porównywałam z tekstem.
„Alicja w Krainie Czarów” to piękna, ponadczasowa opowieść, która wciągnie czytelnika w każdym wieku. Jestem pewna, że to było moje pierwsze spotkanie z tą książką, ale nie ostatnie. Gdyż już zaraz po zakończeniu czytania miałam ochotę rozpocząć ją od nowa. Mam nadzieję, że wydawnictwo zdecyduje się także na wydanie drugiej części i obie będą cieszyć moje oko na półce oraz w końcu zapoznam się z całą historią Alicji napisaną przez Carrolla.
Jest gorące, letnie popołudnie; mała Alicja jest znudzona przypatrywaniem się temu, co robi jej siostra. Tego dnia nie bawią jej także książki czy ulubione zabawki. Rozmyślając nad typowymi dla dzieci sprawami, kątem oka zauważa dziwnego królika... który mamrocząc coś do siebie, przecina ich ogródek. Niewiele myśląc dziewczynka rusza jego śladem i tak trafia do krainy, o której nigdy nawet jej się nie śniło...
Tam raz rośnie, raz maleje- zależnie od tego, co aktualnie zje. Spotyka na swojej drodze dziwne istoty, a wszystko zdaje się być odwrotnością świata, do którego przywykła.
Jak opisać klasykę? Jak odnieść się do książki, która stanowi fundament wielu pozycji powstałych dużo później? Nie jest bowiem tajemnicą, że na przestrzeni lat pojawiło się wiele lektur bazujących na Alicji... . Te, które udało mi się do tej pory przeczytać, były równie ciekawe co utwór pana Carrolla. Historia stworzona przez tegoż autora do tej pory intryguje i przyciąga wielu czytelników, niezależnie od wieku. Choć ta pozycja skierowana jest głównie do dzieci, to i dorośli spędzą przy niej ciekawy czas.
Alicja zachowuje się tak, jak moglibyśmy się spodziewać po kilkulatce- jest ciekawa świata, dlatego nie zastanawia się ani przez chwilę, ruszając w pogoń za gadającym Białym Królikiem. Po prostu przyjmuje świat takim, jakim go widzi. Od tej pory rozpoczyna się jej wielka przygoda w Krainie Czarów, gdzie spotyka na swej drodze uśmiech bez kota, prosię- niemowlę czy Czerwoną Królową, notorycznie skracającą kogoś o głowę. Świat zupełnie inny niż nasz, totalnie odrealniony, ale jakże przyciągający uwagę!
Bardzo ciężko mówić o czymś, co już dawno temu pokochały miliony czytelników. Sławę tej powieści podkreśla fakt, iż co jakiś czas możemy cieszyć się wznowieniem, nowszym wydaniem. Tym razem wydawnictwo MG postanowiło podarować nam piękną wersję tej opowieści, z licznymi ilustracjami wewnątrz, co tylko dodaje jej blasku. Możemy od razu przyjrzeć się rysunkowej interpretacji niektórych bohaterów, sprawdzić, czy pokrywa się ona z naszym własnym wyobrażeniem.
Cóż więcej rzec? Zakładam, że znaczna większość spośród Was zna tę historię i niejednokrotnie do niej wracała. Tak jest w moim przypadku. Tym razem mamy okazję także cieszyć oko nowym, przepięknym wydaniem- świetna opcja!
Fabuły tej powieści chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Młoda dziewczyna za sprawą dziwnego królika trafia do magicznego świata. Historia zdecydowanie ponadczasowa i za każdym razem można znaleźć w tej coś innego. Wyjątkowa, niepowtarzalna i magiczna.
Moja miłość do Alicji narodziła się w momencie, gdy obejrzałam film Tima Burtona i wtedy przepadłam! Od tego czasu mam na jej punkcie bzika i dlatego nie mogłam przejść wobec tej książki obojętnie, wiadomo! To wydanie przyciąga uwagę i w mojej opinii to chyba najpiękniejsze polskie wydanie tej historii, jakie obecnie mamy.
Jeżeli chodzi o treść to mogę się odrobinę o tym wypowiedzieć, bo Alicję czytałam w wersji oryginalnej, i w jakimś z pierwszych polskich tłumaczeń. Tutaj zaszły delikatne zmiany, które sprawiły, że czyta się to jeszcze sprawniej i (nie wiem czy takie słowo istnieje) uładniły treść. To są delikatne zmiany, a jednak dla osoby, która zna inne wersje, zrobiły różnice.
Co do wydania to warto je obejrzeć w jakieś księgarni, bo jest boskie! Twarda, wypukła okładka, która przyciąga zdecydowanie wzrok. Dodatkowo w środku mamy całe mnóstwo ilustracji i co ciekawe, są w wersji czarno-białej, ale też i kolorowej. To dodaje jeszcze większego klimatu i uroku całej historii.
Może jako wielka fanka Alicji, która ma do niej ogromny sentyment, mogę nie być obiektywna. Jednak na ten tytuł, a zwłaszcza w tym wydaniu warto zwrócić uwagę. Mimo że jest to klasyka, czyta się ją naprawdę przyjemnie i szybko. Jest duża czcionka przez co, tak szybko nie męczy nas czytania i na nowo możemy przeżyć przygodny Alicji, szalonego królika i kapelusznika. Ja po tej lekturze mam ogromną ochotę jeszcze raz obejrzeć film, do którego uwielbiam wracać (wcale nie dlatego, że gra tam Johnny Depp). Także mam ogromną nadzieję, że nie przejdziecie koło niej obojętnie i zaopatrzycie się w to przepiękne wydanie. Wydawnictwo MG robi świetną robotę, jeśli chodzi o okładki i warto to docenic!
„Alicja w Krainie Czarów” to ponadczasowa, baśniowa opowieść, której treści raczej nie muszę nikomu przybliżać. Z pewnością jest to historia nietuzinkowa, napisana dość specyficznym językiem, pełnym neologizmów i zwrotów, które możemy interpretować na różne sposoby.
Historia ta została napisana przez Lewisa Carrolla, wykładowcę matematyki w Oxfordzie w 1862 roku. Co ciekawe, żadna poważna publikacja matematyczna nie zyskała tak ogromnego rozgłosu jak historia Alicji, która powstała w pewne słoneczne, lipcowe popołudnie. Autor chcąc zabawić trójkę małych dziewczynek podczas przejażdżki łódką, opowiedział im historię o dziewczynce, która podążając za Białym Królikiem trafia do magicznej krainy…
Przyznam szczerze, że jest to jedna z mniej lubianych przeze mnie bajek. Gdy byłam młodsza nie potrafiłam doczytać jej do końca, bowiem w moim odczuciu była ona zbyt trudna i dziwna. Tłumaczenie Antoniego Marianowicza bardzo przypadło mi do gustu, dzięki czemu połknęłam tę historię w ciągu jednego wieczora.
Jak zawsze jestem pod wrażeniem pięknego wydania tej historii. Co ciekawe, w środku znajdziemy liczne ilustracje, ale nie tylko czarno-białe (do jakich przyzwyczaiło nas wydawnictwo MG), ale również i kolorowe.
Historię tę można odkrywać na dwa sposoby: można próbować analizować i interpretować poszczególne fragmenty i znaleźć w nich odwołanie do dzisiejszej rzeczywistości, ale można również dać się wciągnąć w ten wir fantastyki i choć na chwilę oderwać się od szarej, nudnej rzeczywistości.
Dla mnie, „Alicja w Krainie Czarów” jest zbyt trudną opowieścią dla dzieci, ale myślę, że młodzież i starsi czytelnicy odnajdą w niej coś dla siebie.
Moja ocena: 6/10
„Alicja w Krainie Czarów” – to tytuł znany praktycznie każdemu. Lewis Carroll stworzył bajkę, która od wielu lat jest inspiracją dla twórców filmów, animacji, gier, sztuk teatralnych. Jednocześnie istnieje tak wiele interpretacji tego utworu, że każdy może zobaczyć w nim coś innego. Przede wszystkim jednak Przygody Alicji są opowieścią dla dzieci. Historią pełną najróżniejszych dziwów pobudzających wyobraźnię.
Mała dziewczynka, nudząc się na łące, postanawia gonić białego królika. Zainteresowana faktem, że owy królik trzyma w ręku zegarek, wskakuje za nim do nory. Po bardzo długim spadaniu ląduje w końcu w miejscu, gdzie nic nie jest normalne ani logiczne. Zwierzęta mówią ludzkim głosem, ciało dziewczynki zmniejsza się i zwiększa po skosztowaniu różnych smakołyków, poezja i matematyka żyją tutaj swoim prawem, a wszystkim mieszkańcom tej przedziwnej krainy brakuje chyba piątej klepki.
Alicja jest bardzo dziecinną, naiwną, można wręcz powiedzieć głupiutką dziewczynką. Często mówi sama do siebie i po swojemu interpretuje różne wydarzenia. Jednak wraz ze swoją podróżą można powiedzieć, że trochę dojrzewa. Coraz częściej zauważa niestosowne zachowania różnych postaci. Stara się postawić na swoim i poprawia ich błędy.
Dzieci w książce znajdą przede wszystkim ogromną ucztę dla wyobraźni. W Krainie Czarów wszystko jest możliwe, co może być zachętą do snucia własnych opowieści i zabaw. Na pewno też przygody w niej opisane niejednokrotnie rozbawią młodego czytelnika. Jest tam pełno absurdalnego humoru, który spodoba się dzieciom i nie jednemu dorosłemu. Oprócz tego książka niesie ze sobą kilka lekcji. Między innymi odpowiedniego prowadzenia rozmów. Alicja często zauważa, że ktoś zachowuje się w stosunku do niej nieuprzejmie, sama też popełnia błędy, mówiąc coś, co może urazić drugą osobę. Żyjemy w normalnym świecie, ale czasem też potrafimy powiedzieć coś bez zastanowienia.
Autor pokazuje również, jak można pięknie bawić się językiem. Coś, co może spodobać się zarówno dzieciom jak i dorosłym. Gry słowne występują tam na każdym kroku. Łączenie wyrazów, mieszanie znaczeń. Czytałam dwa różne tłumaczenia "Alicji w Krainie Czarów" i każde wygląda trochę inaczej. Tłumacze mieli niełatwe zadanie do wykonania, gdyż sami musieli zabawić się naszym polskim językiem, by cały sens był dla nas zrozumiały. Jeden z tłumaczy nawet użył innych wierszy, które Alicja próbuje recytować, aby młody czytelnik dostał coś bardziej mu znanego.
A co znajdą dorośli w Alicji? Kraina Czarów okazuje się być snem dziewczynki. Mając tę świadomość, możemy w niej zobaczyć właśnie piękny świat snu, który rządzi się swoimi prawami. Nasza podświadomość miesza fragmenty czegoś, co zobaczyliśmy, zasłyszeliśmy czy też mocno o tym myśleliśmy i tworzy z tego coś zupełnie nowego. Pozbawionego logiki, absurdalnego, gdzie następują ciągłe zmiany, a my mimo wszystko – trochę jak dzieci – próbujemy to sobie logicznie poukładać.
Prócz tego jak już wspominałam, książka jest jedną wielką inspiracją. Ludzie tłumaczyli sobie ją na różne sposoby, co przyczyniło się do powstania nowych treści. Oprócz doszukiwania się symboliki snu różni ludzie znajdują tu opowieść o chorobie psychicznej, uzależnieniach, czy nawet preferencjach seksualnych. Czy miało to odzwierciedlenie w zamiarach autora? – Trudno powiedzieć. Jednak w takich tekstach literackich właśnie najpiękniejsze jest to, że tworzy je nie tylko autor, ale i sam czytelnik swoją indywidualną wizją.
,,W tym właśnie sęk, że czas nie znosi, aby go zabijano. Gdybyś była z nim w dobrych stosunkach zrobiłby dla Ciebie z twoim zegarem wszystko, cobyś tylko chciała".
W tej książce już jako nastolatka się zakochałam, oglądając wszystkie możliwe ekranizacje, czytając różnorakie wydania. Jednak w wersji filmowej, moim sercem zawładnął Johnny Deep, który według mnie idealnie odwzorował rolę kapelusznika.
Kiedy tylko w moje dłonie otrzymałam te piękne ilustrowane wydanie, poczułam się jak mała dziewczynka. Uśmiech naschodził z mojej twarzy, a oczy wręcz błyszczały ze szczęścia.
Zaczęłam na nowo poznawać tę historię, kiedy to młoda dziewczynka wpada do króliczej nory, a za tym tunelem dzieją się rzeczy, które z realnością nie mają nic wspólnego. Jednak nie to w tej powieści jest najważniejsze. Fabuła może wydawać się nam surrealistyczna, jednak autor skrupulatnie ukrył tam motywy, które można symbolizować.
Ogród możemy rozpatrywać jako raj, miejsce piękna i niewinności, a same zmagania dziewczynki, jako skryte pragnienia pozostania nadal w dziecięcym wieku.
Motyw śmierci odczytywać możemy jako realne zagrożenie, a potwierdza to zachowanie królowej kier, która w krótkiej chwili i dość często, skazuje kogoś na obcięcie głowy. Symbolika tego karcianego znaku też posiada wytłumaczenie w zaczarowanym ogrodzie. Jest to podkreślenie idei, iż ogród jest sercem Krainy Czarów.
Przemiany Alicji również możemy sobie zobrazować i zaszufladkować w pewne wartości. Możemy to rozumieć jako zmiany zachodzące podczas dziecięcego wieku, a mianowicie o dorastanie, interpretujemy to jako utracony dzieciństwo, które było chwilą sielanki i beztroski.
Autor ukrywa znaczenia nawet w wieloznaczności słów, używa neologizmów, nadając słowom nowe znaczenie, bawi się poprzez kalambury. W Krainie Czarów możliwe jest wszystko, więc autor skrupulatnie to wykorzystuje, manipulując językiem, a przy tym, dając jej nieograniczone możliwości w zabawie językiem.
Uważam, że jest to książka ponadczasowa, dla ludzi w każdym wieku i okresie życia. Nie możemy zamknąć jej w żadnych ramach czasowych, bo byłoby to bluźnierstwem wobec jej uniwersalności. Jest to z pewnością książka złożona i wielogatunkowa.
Z pewnością zasługuje ona na swój przydomek światowości, nawet nie przez sam sposób jej rozumienia. Dziecko, czy nastolatek inaczej zrozumie tę pozycję, bazując na zebranych w swoim życiu doświadczeniach, a całkowicie inaczej dorosły, który posiada większy bagaż życiowy. Jest to lektura, która każdej z tych osób da inne wartości I znaczenia.
Nie wiem, czemu sięgnęłam po tę pozycję dopiero jako dorosła, ale może to i lepiej? Jako dziecko uwielbiałam disneyowską animację, ale czy doceniłabym wtedy kunszt autora? Nie sądzę. Alicja w Krainie Czarów to opowieść o tytułowej bohaterce, która niespodziewanie trafia do również tytułowej magicznej krainy, w której nie istnieją znane dziewczynce prawa fizyki. Na swojej drodze musi zmierzyć się z licznymi wyzwaniami - zaczynając od wręcz szaleńczej zmiany rozmiarów jej ciała aż do utarczek do złowrogą królową powtarzającą do znudzenia 'skrócić go o głowę' jako swoisty catchphrase. Książka jest krótka, do wciągnięcia w jeden zimowy lub jesienny wieczór, podczas którego można przenieść się do czasów dzieciństwa i ponownie przywrócić chociaż odrobinę magii do swojego życia.
Świetna książka o przygodach mojej imienniczki. Czytałam piękną lekturę w nowym wydaniu z cudownymi ilustracjami. Dzieło pobudzające wyobraźnię. Warto wracać do klasyki!
Jest to zdecydowanie dzieło, którego nie sposób ocenić niżej. Pobudzając wyobraźnię wielu autorów przyszłych pokoleń, "Alicja w Krainie Czarów" to historia mająca miejsce w świecie, którego elementy nieustannie przenikają do dzieł tworzonych na przestrzeni ponad stu pięćdziesięciu lat!
Krytycy sugerują, że dzieło Lewisa Carrolla pozwala na różnorodne interpretacje, a ponowne czytanie skutkuje odkryciem zupełnie nowej odsłony opowieści. Niestety póki co nie jestem w stanie się z tym zgodzić. Osobiście nie uważam, aby to, niewątpliwie wybitne, dzieło, charakteryzowało się trzymającą w napięciu fabułą czy niezwykle bogatą warstwą ukrytą, a przynajmniej póki co nie trafia ono do mnie w ten sposób.
Nie zmienia to jednak faktu, że jest to książka, z którą zdecydowanie warto się zapoznać, po pierwsze ze względu na to, że jest ona ponadczasowym klasykiem, ale także, ponieważ stanowi wzmocnienie, a nawet fundament niejednego powstałego dużo później dzieła.
Mnogość barwnych postaci, nietypowych wydarzeń, ciepłe wspomnienia dzieciństwa, które dzieło Lewisa przywołuje niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, to tylko dodatkowe czynniki, które sprawiają, że książki Carrolla nie powinno się omijać.
Historii Alicji nie musze nikomu przedstawiać. Literatura dziecięca, więc raczej dla moich dwóch szkrabów (4l. i 2,5l). Mnie nie zachwyciła, ich zresztą też nie :)
Znacznie odbiega od ekranizacji Disneya (bynajmniej z tego co pamiętam :) ). Poza tym wydała mi się ona bardziej mroczna i mocno "przegadana".
Zdecydowanie wolę Alicję Walta Disneya :)
Książka przeczytana w ramach wyzwania "Olimpiada czytelnicza 2020" org.przez Pośredniczkę książek.
Czy zastanawialiście się kiedyś, co kryje się po drugiej stronie lustra? Tym razem Alicja przenosi się do fantastycznego świata, który kryje się...
Gdzie zachwyca Czytelnika Żmirłacz? Na przedziwnej wyspie, do której żegluje na przedziwnym okręcie tak samo przedziwna załoga. Autor wpływa z nimi do...