Soman Chainani zaciera reguły rządzące czasem w piątej, zapierającej dech w piersiach odsłonie opowieści o Akademii Dobra i Zła.
Fałszywy król zasiadł na tronie Kamelotu i skazał Tedrosa na śmierć. Niewiele brakowało, by przyszła królowa, Agata, podzieliła jego los, jednakże cudem udało jej się uciec. Tymczasem Sofia nie miała tyle szczęścia i wpadła w pułapkę Rhiana. Od ślubu z królem oszustem dzieli ją kilka dni, w ciągu których musi podjąć niebezpieczną grę, by ocalić swoich przyjaciół. Natomiast mroczne plany króla Rhiana dopiero zaczynają nabierać kształtów.
Przeszłość powraca, by zagrozić teraźniejszości, a na jaw wychodzą dawno ukryte tajemnice, ale największym wrogiem tym razem okazuje się czas. Uczniowie Akademii Dobra i Zła muszą teraz znaleźć sposób, by odzyskać dla Tedrosa koronę Kamelotu zanim ich baśnie, a wraz z nimi cała przyszłość Bezkresnej Puszczy, zostaną napisane na nowo.
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2019-08-28
Kategoria: Fantasy/SF
Kategoria wiekowa: 13-15 lat
ISBN:
Liczba stron: 440
Tytuł oryginału: A Crystal of Time
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Małgorzata Kaczarowska
Ilustracje:Iacopo Bruno
Momentami się zastanawiałam, czy Chainani trochę nie stracił formy. Miałam wrażenie, że sporo już wiem i że pozostanie mi tylko dodawanie pojedynczych elementów do fabularnej układanki, a tu guzik. Wszystko okazało się inne, niż podejrzewałam. Niestety w tym tomie trochę mi się czkawką odbiło czytanie pierwszej trylogii dłuuuuuuuugie lata temu. Jednak wiedza z poprzednich części się przydaje i to bardzo. Inną kwestią było to, że trochę za słabo mnie całość trzymała w napięciu, bym tylko rozpływała się nad nią w zachwytach. Jak na część, w której przez większość czasu jest jak największa szansa, że większość bohaterów zginie, mało jest faktycznego lęku o ich losy u odbiorcy. Czegoś tu zabrakło, choć trudno mi sprecyzować, czego dokładnie. No ale cóż, apetyt na lepszy tom finalny zaostrzony. Teraz żebym się tylko nie zawiodła.
Początek czytało mi się dość ciężko, ale później akcja tak mnie, zaciekawiła, że książkę odłożyłam dopiero, jak ją skończyłam. Czekam na kolejny tom.
Tedros na razie zdołał uniknąć śmierci i odkrył znaczenie prześladujących go we śnie słów króla Artura. Nadal jednak może liczyć tylko na garstkę najwierniejszych...
Zapierający dech w piersiach finał bestsellerowej trylogii Akademia Dobra i Zła, w którym to, co stare, staje się nowe, a Sofia i Agata muszą walczyć z...
Przeczytane:2021-08-06, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2021, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2021, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2021,
Po raz kolejny w świecie Sofii i Agaty wszystko wywróciło się do góry nogami. Fałyszywy król zasiadł na tronie Kamelotu i wydał wyrok skazujący na jego prawowitego władcę Tedrosa. Mało brakowało, a Agata podzieliłaby jego los. Na szczęście udało jej się uciec. Tyle szczęścia nie miała Sofia. Zasiadający na tronie król chce, aby Sofia została jego królową, a ona, aby kupić przyjaciołom trochę czasu, podejmuje się niebezpiecznej gry pozorów. Sofia zaczyna grać na zwłokę, narażając się na ogromne niebezpieczeństwo. Tymczasem Agata też nie próżnuje. Razem z uczniami Akademii będzie próbowała powstrzymać Rhiana i oddać tron w prawowite ręce. Nie jest to łatwe, bo fałszywy król z każdym mijającym dniem rośnie w siłę i zyskuje nowych zwolenników. Największą przeszkodą dla bohaterów powieści wydaje się być tym razem czas. Jednak muszą znaleźć sposób, by odzyskać dla Tedrosa koronę Kamelotu – zanim ich baśnie, a wraz z nimi cała przyszłość Bezkresnej Puszczy, zostaną napisane na nowo. Czy dadzą radę? Czy Kamelot odzyska swojego władcę?
Ponieważ to już moja piąta opinia o tym cyklu, a nie chciałabym się powtarzać, powinnam napisać krótko: REWELACJA! Ale, że nie mogę zostawić tak krótkiej recenzji, jednak trochę się powtórzę. Naprawdę nie potrafię znaleźć słów na opisanie tego, co czuję po przeczytaniu kolejnej części. Jestem pod ogromnym wrażeniem talentu autora, jego wyobraźni i pomysłowości. Ta seria zaskakuje od samego początku. Dlatego nawet ciężko sobie wyobrazić, że autor mógłby przeskoczyć samego siebie i wymyślić coś, co zaskoczy czytelnika jeszcze bardziej. Ale znów mu się to udało. O co chodzi konkretnie, nie będę zdradzać, powiem tylko tyle, że autor zdecydował się na zabieg, którego, po całkiem już niezłym poznaniu jego twórczości, kompletnie się nie spodziewałam. Nie wiem, skąd się biorą ludzie z tak niewyczerpanymi pokładami barwnej wyobraźni. Trochę zazdroszczę, bo wydaje mi się, że autor nigdy nie zatracił w sobie wewnętrznego dziecka i dlatego tak dobrze mu to pisanie wychodzi. Oprócz niczym nieograniczonej wyobraźni, Chainani posiada też inne talenty, które widać w snutych przez niego opowieściach. Bardzo dobrze potrafi wczuć się w przeżycia swoich bohaterów, i chociaż, jak zawsze, nie oszczędza ich, ma dla nich mnóstwo zrozumienia. Postaci znów są świetnie rozpisane, po raz kolejny w tym cyklu zmieniałam o niektórych osobach zdanie. Uwielbiam obserwować rozwój bohaterów, bo dojrzewają i zmieniają się na oczach czytelnika. Pojawiające się w tej rozgrywce nowe figury są interesujące i wiele wnoszą do rozwoju fabuły, a starzy wyjadacze nie nudzą, chociaż trochę się tego spodziewałam, bo to już ich piąta odsłona. Widać jednak wyraźnie, że zarówno Sofia, jak i Agata, a nawet Tedros, nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Wiem, że jeszcze niejedno zaskoczenie uda mi się w związku z ich postaciami przeżyć.
Jeśli chodzi o samą fabułę, wciąga jak zwykle. Początek jest nieco toporny, ale dość szybko akcja się rozkręca, a już pod koniec przyspiesza zdecydowanie, by po raz kolejny zakończyć powieść niespodziewanym, szokującym zaskoczeniem. I, jak zawsze, przerwanym w najciekawszym momencie. Książka ma wszystko to, co powinna mieć dobra książka fantasty dla młodzieży. Młodych, obdarzonych całym przekrojem cech bohaterów, szybką akcję, mnóstwo tajemnic, intryg i zaskakujących sytuacji, liczne przygody, mrożące krew w żyłach sytuacje, epickie walki, a do tego mądry, na długo pozostający w głowie przekaz. Książka dużo mówi o przyjaźni i zgodnej współpracy. Po raz kolejny autor pokazuje też, że „punkt widzenia zależy od punktu siedzenia”, że każdy człowiek może mieć inne spojrzenie na tę samą sprawę i każdy z nas ma rację. Filtrujemy daną sytuację przez nasze doświadczenia, światopogląd i fakt, że ktoś widzi tę samą sytuację zupełnie inaczej, nie znaczy, że się myli. Świetnie zostało to w powieści zobrazowane, jak również to, że nie wszystko jest czarne lub białe, pomiędzy tymi kolorami mieszczą się różne odcienie szarości. Po raz kolejny zachwyciło mnie to, jak wprawnie autor manipuluje czytelnikiem, a także pojęciami kłamstwa i prawdy. Widać, że Chainani świetnie się przy tym bawi. Fabułą, rekonstrukcją baśni, zwodzeniem odbiorcy, a także formą powieści, bo i tu coś się zmieniło. Książkę czyta się szybko, lekko, w ogromnym napięciu i oczekiwaniu na to, co wydarzy się dalej. A baśniowy, magiczny klimat towarzyszący tej pełnej akcji, bogatej w emocje opowieści jest urzekający.
Zabieram się za finałowy tom, trochę z żalem, bo to już będzie koniec tej fascynującej, magicznej przygody i już wiem, że to rozstanie będzie ciężkie. A Wam serdecznie polecam zapoznanie się z całym cyklem. To nie tylko świetna zabawa, ale przede wszystkim wartościowa lektura, z urokliwym, baśniowym klimatem i wyjątkowo czytelnym przesłaniem.