Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2012-05-24
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 400
,,A miało być tak spokojnie" Anny Makos to kolejny audiobook, którego wysłuchałam.
O autorce nie mogłam znaleźć w internecie wielu informacji. Wszystkie, z którymi się zapoznałam pojawiały się w kontekście "A miało być tak spokojnie", wnioskuję więc, że omawiana przeze mnie pozycja jest literackim debiutem autorki. Zastanawiam się jaki jest więc sens w rozpoczynaniu kariery od wydania książki, która opisuje wszystko, co już zostało opisane, która jest, w mojej opinii, plagiatem wcześniej wydanej książki przez inną autorkę? Ale... zacznijmy od początku.
,,A miało być tak spokojnie" opisuje losy Majki Leśniewskiej, która z zawodu jest dziennikarką i nauczycielką. W pewnym momencie decyduje się na poważny krok. Ma dość hałaśliwego, tętniącego życiem miasta. Przeprowadza się na wieś. I od tego czasu w jej życiu zachodzi wiele zmian.
Majka kupuje dom w Miłkowie, który wymaga remontu. Udaje jej się doprowadzić ten budynek do stanu używalności. Co więcej - już wkrótce staje się jej przystanią, w której uwielbia spędzać wolny czas. A ogród, który otacza posesję jest dla Majki prawdziwym rajem.
Majka wraz z przyjaciółką Jolą postanawiają zainwestować w własny biznes. Chcą mieć pensjonat z restauracją. Obie kobiety wydają się być bardzo naiwne. Ich podejście do interesu można byłoby scharakteryzować podobnie. Gdy zastanawiają się wspólnie nad menu w knajpie, czy w czasie remontu - powiewa ludzką głupotą. Zarówno Majka jak i Jola porywają się na coś o czym nie mają zielonego pojęcia. No cóż - można je podziwiać za to, że nie myślą o barierach i dążą do spełniania własnych marzeń, albo potępiać za bezmyślność.
Tak jak już wspomniałam moment, w którym Majka przeprowadza się na wieś jest przełomową chwilą w jej życiu. Oprócz domu, w krótkim czasie zyskuje przyjaciela, miłość, restaurację i w gruncie rzeczy spokojne życie, w które wplecione są niegroźne zawirowania.
Podsumowując - słuchając tego audiobooka miałam wrażenie, że to wszystko już było, że ktoś zdarzenia z ,,A miało być tak spokojnie" opisał już wcześniej. Nie musiałam się długo zastanawiać, by przypomnieć sobie niedawno zresztą przeczytaną przeze mnie książkę ,,Nigdy w życiu" Katarzyny Grocholi. Ma ten sam trzon, choć różni się odnogami. Nie zmienia to jednak faktu, że opowieść Anny Makos niewiele się różni od wcześniej napisanej historii stworzonej przez Grocholę. W jednym zdaniu można byłoby obie streścić w następujący sposób - samotna kobieta kupuje dom na odludziu, remontuje go, znajduje miłość i jest szczęśliwa.
Wybierając ,,A miało być tak spokojnie" nie oczekiwałam wiele. Chciałam posłuchać czegoś, co mnie zrelaksuje, czegoś przy czym nie trzeba będzie dużo myśleć, czegoś ,,do poduchy". Podejrzewam, że gdybym słuchała opowieści Anny Makos w innym momencie mojego życia ocena tej książki byłaby dużo niższa.
Jeżeli szukacie czegoś na plażę - polecam Wam tę pozycję. Jeśli jednak chcecie przeczytać coś, co zapadnie Wam w pamięć - to nie jest dobry tytuł.
Styczeń jest dla mnie miesiącem polskich twórców. Tym razem sięgnęłam po kobieca powieść i pięknej , klimatycznej i zapowiadającej kilka przyjemnej chwil przy czytaniu. Autorką jest Anna Makos . Pisarka urodziła się w Lublinie w 1974 roku. Po ukończeniu liceum wyjechała studiować do Paryża. Studiowała nauki o języku na Sorbonne Nouvelle – PARIS III. Po powrocie do Polski pracowała jako nauczycielka i lektor języka angielskiego oraz francuskiego.
Bohaterką lektury jest Majka, która jest dziennikarką, nauczycielką i początkującą pisarką. Pewnego dnia postanawia rzucić wielkie miasto i cały ten zgiełk i przeprowadza się do Miłkowa. Tam zamieszkuje w starym drewnianym domu, który nadaje spokoju i wiejskie harmonii. Ma ona oddaną przyjaciółkę – Jolę. Jola jest samotną matką dorosłej już córki –Zuzy. Obie przyjaciółki pewnego dnia przy winku postanawiają kupić i otworzyć restaurację. Stają przed uzyskaniem kredytu, zakupem odpowiedniej lokalizacji, ale przede wszystkim przed remontem. Cóż mogło by być trudnego w przeprowadzeniu remontu, gdy ma się już lokal oraz środki finansowe na ten cel? Otóż podczas lektury dowiadujemy się, że kłopotem są ludzie czyli pseudo fachowcy, którzy zmieniają się jak w oku mgnieniu.
Majka jest bardzo optymistyczną postacią. Ma swojego kociego samca w domu – uroczego Bolka i dobrze jej z tym. Lecz dnia pewnego przed jej bramką zatrzymuje się samochód i poznaje ona Sebastiana. Sebastian pracuje we Francji. Czy taki związek na odległość ma sens? A co będzie, gdy pojawi się na horyzoncie urokliwy obieżyświat Adam?
Jolka z kolei jest kochliwa kobietą. Nie jest ona obojętna na uroki mężczyzn, ale do czasu. W czasie kolizji drogowej poznaje Tomasza, który niejednokrotnie ratuje kobiety z opresji.
Całą historie poznajemy z punktu widzenia Majki. Jej ustami poznajemy realia i prześmieszne sytuację, które zdarzają się przyjaciółką (które zamieszkują razem). Wraz z Majką zaczynamy pracować jako nauczycielki (początkowo na zastępstwo) w pobliskiej podstawówce, „użeramy” się z niesforną młodzieżą i walczymy o przetrwanie podczas zamieci śnieżnych.
Książka jest odprężającą, kobiecą pozycją. Jej język jest ciepły, pełen dowcipu i plastycznych dialogów. Czyta się bardzo szybko. Jak się zasiądzie to mig-mig i po lekturze. Co mogłabym zarzucić , to zabrakło mi trochę dynamiczności. Zakończenie jest trochę nijakie, ale domyślam się, że ciąg dalczy nastąpi i chętnie po niego sięgnę.